Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niech Nam gwiazdka pomyślności......
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 9:43, 06 Lut 2007    Temat postu:

Hehe...Panesz... Mr. Green

To hehe... to nie pogardliwe. Mr. Green Zwykle amatorzy mają takie wyobrażenie np. niemożność płynięcia pod wiatr i właśnie to, szybciej od wiatru (też jesteśmy kosmiczni... Mr. Green ). Mr. Green Żeglarz może prawie wszystko Mr. Green Taki to już ludek uparty...

W konstruowaniu składowych wektora ciągu(siła wzdłuż jachtu,o zwrocie przeciwnym do ruchu) występują siły wynikające z parcia wiatru na żagiel. Wektor tzw. wiatru pozornego (ten który czuje żeglarz na jachcie),którego składową jest wiatr rzeczywisty(to co czuje stojący obserwator) i wiatr wywołany ruchem łodzi(czasem b. znaczny).
Siłą istotną w żeglowaniu jest także siła bocznego oporu kadłuba jachtu(swoiste podłoże) i siła oporu wynikającego z ruchu względen wody(odpowiednik tarcia np. kół na drodze). Jest to układ b. dynamiczny i baaardzo komplikuje zrozumienie zjawiska. Po konsumpcji tego na wodzie... naocznej analizie, człek stuka się w czółko i nie rozumie, jak mógł na to nie wpaść Mr. Green To bardzo powszechne i pogłębia tajemniczość tej sztuki Mr. Green

Przy baksztagu(kurs jachtu) np. rufą do wiatru... np 60st. od kierunku wiatru... przy optymalnym ustawieniu żagli uzyskać można prędkości większe znacznie od wiatru rzeczywistego. Z tym że dotyczy to żeglugi w ślizgu... ze względu na opór czołowy. To się da nawet rozrysować... Sprawę komplikują trochę wzajemne przenikanie się wektorów ruchu.... i sił i z tąd te zgrzyty logiczne.. Ale na pewno da się płynąć szybciej od wiatru. Sprawdzałem tysiąckrotnie Mr. Green Intuicyjne można sobie to wyobrazić... chociaż każdy znajomy żeglarz winien umieć ci to wytłumaczyć... Zero przesady. To rzeczywistość. Mr. Green

Z tym żaglem kosmicznym byłby kłopot.... inna technika żeglowania. Już sobie wyobrażam(albo nie wyobrażam) kształt jachtu kosmicznego Mr. Green Nie wiem... ale przy super nowej.... bardziej przemawia mi do wyobraźni coś takiego jak opalanie się Mr. Green . Ostatnio miałem wrażenie, Mr. Green że ta supernowa spotkała mnie na mazurach.

Pozdro.... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 13:21, 06 Lut 2007    Temat postu:

do Panesza..

Może ci jeszcze zobrazuję w/w zjawisko przy pomocy klina np. o kącie 30 st.... gdzie te 30 st. to układ powierzchni bocznego oporu kadłuba i żagla...
Naciskając klin od strony przeciwprostokątnej (nacisk to wiatr(siła ), naciskany bok c to żagiel, bok a klina to szybkość wiatru, bok b kierunek i szybkość ruchu jachtu)...

Myślę iż jasno wynika że

v1=a (wiatr rzeczywisty)
v2=c (wiatr pozorny)
v3=b (ruch i kierunek jachtu) gdzie v3 dla kąta mniejszego od 45 st. jest większe od v1

Pozdro... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 9:35, 07 Lut 2007    Temat postu:

Dziś przypałałem do komputera tylko i wyłącznie i musowo na kawę i za bardzo nie dysponuję czasem, a tu taki problem....
Haha! Mylą nam się przeciwprostokątne z wypadkowymi czy siłami głównymi. Po drugie to ja napisałem "głupotę", bo to nie takie proste, jak mi się tedyj zdawało. I, Welesie, nie mam też za bardzo czasu aby Twoje rozszyfrowywać... Ale masz rację: najlepszym rozwiązaniem jest wiatr pozorny.
Żagiel (płótno żagla) jest wygięty i różne jest parcie wiatru na każdy jego cm2. Nawet jak pozbieramy ten wiatr na każde 10*10 cm2, już widać, że inaczej wiatr prze na każde 10 cm wygięcia płótna żagla i siły zbierane przez żagiel w tych mijescach już mają inne kierunki! I gdy to teraz wszystko zsumujemy, kierunek i wielkość siły zebranej przez żagiel nie musi być zgodny z kierunkiem wiatru. Do tego służy kształ żagla i jego ustawienie! A można uwzględniać w tych obliczeniach "górkę ciśnienia" przez żaglem i "niż za nim", bo ta siła jest też coś znacząca. W żeglowaniu, a o tym żeglarz wie najlepiej nawet bez znajomości rachunku wektorowego czy zasad maszyn prostych..., że ta siła "wiatru pozornego" rozkłada się na siły kierunku płynięcia i siłę boczną, prostopadłą do łódki żaglówki poprzez mocowanie żagla do masztu i burty!
Siła po kierunku musi być zrównoważona przez opór wody. Innej możliwości nie ma! Tu z kolei liczy się jej szerokość i zanurzenie oraz jej "poślizg". Zaglówka osiągnie więc taką prekość, przy której opór wody zrównoważy siłę "pchania". Więc prędkośc żagłówki zależy oczywiście od wiatru, parametrów łajby i rodzaju ożaglowania (ustawienia również) i prędkośc żaglówki może być większa od prędkości wiatru!!
I to byłoby na tyle, dodając, że opór wody, jak każdego ośrodka rośnie w pewien kwardatowy sposób do prędkości! Problem mój był w tym, żełajba posłużyła do przeniesienia sił z jednoeg ośrodka do drugiego, z powietrza (wiatru) do wody! To był "przegląd sił" w poziomie. W pionie, to ty się wychylaj.
Ale też to że płynie się, powiedzmy, nawet z wiatrem i jego się czuje, daje jedynie wniosek, że jego SKŁADOWA w kierunku płynięcia jest mniejsza. Też nie ma mowy o głównym kierunku wiatru.



Ps. Ja wolę pływać jednoznacznie "pod tzw. wiatr" lub z każdym skosem do wiatru, aby fale obijające się o burtę płynęły w odwrotym kierunku do kierunku żaglówki. Ale gdy fale płyną w tym samym kierunku co żaglówka i w dodatku są szybsze, to wrażenie "cofania się" dla "krótkowidza" jest tragiczne, a przyjemność z "przygody" - prawie żadna! Razz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 12:57, 07 Lut 2007    Temat postu:

Panesz... Mr. Green

Aby sobie nie komplikować rozumienia zjawiska tego układu musimy dla porządku odrzucić istotne sprawy takie jak;

Tarcie materiału (materiał kadłuba, materiał żagli)
opory aerodynamiczne (wielce istotna rzecz)
i masa układu

Musimy założyć że w/w parametry nie istnieją. Sama sztuka żeglowania (latania także) polega także na tym aby w/w parametry minimalizować. Robi się to nadając kadłubowi odpowiedni kształt i buduje z odpowiednich materiałów (dotyczy to także żagla) biorąc pod uwagę także minimalizowanie masy.

I teraz rozpatrując problem masz dwa rozwiązania.
1. Wybrać punkt 1 i oszczędzając czas... uwierzyć mi Mr. Green
2. Wybrać drogę analizy i zgłębiać zjawisko co jest twoim życiowym charakterem... i kłóci się z jakąś logiką Mr. Green ale wzbuda ciekawość.

Małe wprowadzenie...
1. Płynięcie z wiatrem jest przypadkiem szczególnym w żeglarstwie i najbardziej zrozumiałym dla profanów tej sztuki.
2. Podobnie ma się z lataniem kamienia spadającego w dół, spadochronem Mr. Green ... to też szczególny przypadek latania... i rozumiany od tysiącleci(kamień).
Oba te zjawiska (przyznasz) wykorzystywane dla celów porządanych... mają długą historię... ale jedną wspólną cechę. Biernie wykorzystują wiatr(powietrze)

Kurs jachtu... z wiatrem da się porównać (do zjawisk lotniczych) ze spadochronem gdzie też (umownie) wieje mu wprost w żagiel (czasza spadochronu), a moment lądowania jest pewnym punktem znacznikiem, iż wiatr jest tu szybszy od spadochronu i dogonił spadochron jak np. balonik dogoni jacht.

Teraz piętro (wiedzy) wyżej...

Teraz spadochron-skrzydło..., którego ruch w poprzek wiatru jest szybszy... jak opadanie. Ale zauważ zmiany w układzie. Tu nie wykorzystuje się biernie powietrza łapanego w czaszę spadochronu... ale wykorzystuje się ruch i w związku z tym "opływanie" powietrza wzdłuż powierzchni skrzydła (też spadochronu). Powstaje siła nośna(większa niż przy swobodnym opadaniu) i układ porusza się szybciej w poprzek niż opada. Podobnie się dzieje przy żeglowaniu. Przy żegludze z wiatrem wykorzystanie wiatru jest bierne, a przy pływaniach (profani nazwą) w poprzek powietrze opływa żagiel i przyspiesza układ(z konsekwencją dodatkowych sił nośnych wynikających z wykorzystania szybszego wiatru pozornego).

Języczkiem uwagi dodam, że odpowiednio kształtując kadłub zmniejszamy hamującą siłę oporu minimalizując i te opory...

Jest to dość obszerna działka (aerodynamika, hydrodynamika) gdzie układy w zależności od szybkości napotykają swoiste bariery zmieniające dynamikę układu (także poglądy) wynikające z prostego rozumowania. Dochodzi do głosu wiele zadziwiających zjawisk fizycznych, które ujawniają się jako problem przy pewnych prędkościach układu, a znikają niemal całkowicie przy prędkościach małych.

W warunkach bawienia się żeglowaniem i lataniem przyroda nas zaskakuje niesamowicie w zależności od prędkości obiektu. Nie da się tego ująć w precyzyjny wzór... z tąd tunele hydro i aerodynamiczne obecne w przemyśle stoczniowym i lotniczym.

Nie wiem na ile ci objaśniłem możliwość szybszego od wiatru żeglowania, co ja uznaję za normalność, a ty problem rozgryzasz pełen niewiary co wcale mnie nie dziwi. Najprostrzym było by zdobyć patent żeglarski i po kłopocie... także z organizowaniem sobie urlopów Mr. Green

Pozdro.... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 7:58, 08 Lut 2007    Temat postu:

Welesie. Ostańmy przy żeglarstwie.
Albowiem czy to rakieta, czy spadochron, to i siła napędowo-hamująca równoległa do kierunku poruszania się.
To że żagiel (jego płótno) daje inną siłę niźli ten sam wiatr na żaglu po swoim kierunku jest oczywiste i nazwaliśmy ją siłą "wiatru pozornego". W żeglarstwie chodzi o to, aby ta siła wypadkowa z żagla była jak najbardziej "do przodu", bo wtedy daje największą składową po kierunku i najmniejszą boczną (prostopadłą) i to jest zadanie sternika i... jego doświadczenia. W każdym razie "siła na bok" jest niwelowana przez dużą poczną powierzchnię łodzi (dolnej częsci żaglówki, jej zanurzonej części), miecz ma też bardzo dużo tutaj do powiedzenia i mimo tego mamy zauważalny lub niezauważalny dryf).
Ważne jest też umiejscowienie siły wypadkowej "wiatru" na żaglu! Powinna ona być jak nabliżej masztu tak aby moment (obortu) był jak najmniejszy i, dodatkowo maszt główny lub skład ciągu masztów był przed środkiem ciężkości łajby z przodu! Moment na maszcie nie jest istotny przy mocowaniu żagla do burty. Ma jedynie znaczenie w czasie zmian jego położenia.
Wiatr pozorny. Jeżeli płyniemy pod wiatr. Jeżeli wiatr jest z boku od przodu, to i tak ustawiamy żagiel aby jego wypukłość była w stronę płynięcia! Daje to nam: (1) "ciśnienie" od tyłu, czyli parcie na kierunek wiatru, czyli krótko mówiąc "hamowanie wiatru" i.... (2) zmniejszone ciśnienie powietrza za żaglem! Wynika to z tego, że tam wiatr ma dużą prędkość, więc ciśnienie nawet nie "pozornie" się zmniejsza, ale jest nawet dużo mniejsze od ciśnienia w "wybrzuszeniu". To jest prawo Bernulliego, którego zastosowanie nikt w życiu codziennem nie chce zauważać! Toto właśnie wytwarza ten zwany przez "marynarzy" wiatr pozorny.

Co do reszty zagadnień, możemy już je pominąć, chociaż w następnym poście prawo Bernulliego w wodzie i niewodzie (rózne jego przykłady), ale związane z żaglowaniem mogę przybliżyć w następnym poście z braku czasu ostatnimi czasy! To kiedyś się skończy, nawet za kilka dni i wrócę też na główną część forum, czyli na "zaniedbaną" przeze mnie politykę. Kawa zaliczona, dochodzi 7:00 i ... przymusowy koniec. Na dziś też! Mr. Green prayer
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 9:58, 08 Lut 2007    Temat postu:

Światło zmienione w materię.

Badaczom z Uniwersytetu Harvarda udało sie sprawić, że promień swietlny zniknął nagle i pojawił się w innym miejscu przestrzeni.
Aby to zrobić przemienili światło w materię , która przemieściła się w nowe miejsce i tam znowu przemieniła się w światło. Niezwykłe doświadczenie opisuje najnowszy numer tygodnika naukowego "Nature". Kiedy promień świetlny natrafił na chmurę bardzo zimnych atomów sodu , zniknął ,ale wybił kilka atomów sodu do podobnej chmury oddalonej o jedną szóstą milimetra. Tam znowu materia zmieniła się w promień światła. Podróż atomów sodu do drugiej chmury odbywała się bardzo wolno , bo z prędkością 200 metrów na godzinę.
Naukowcy uważają , że odkrycie znajdzie zastosowanie w optycznej elektronice. Chcą chwytać materię , w którą zamienia się światło , manipulować nią i przetwarzać , a następnie znowu przeistaczać w światło.

Za Rzeczpospolitą dn.08.02. 2007
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 18:33, 08 Lut 2007    Temat postu:

Hehe...Ekor...

Nie czytałem ale wieści szokujące... nawet dla tak słabo wciągniętego w temat profana jak ja. Nazwał bym to zjawisko..."czyste jaja". Faktycznie zaskakujące.

Panesz...

O ile cię temat ciekawi... oczywiście możemy podyskutować. Z tym że ja tu nic nie wymyślę, bo prac naukowych nie pisałem. Posługuję się wiedzą zdobytą z czystego zainteresowania i tą którą musiałem sobie usystematyzować wykładając i będąc instruktorem na 3-ch bodaj kursach na żeglarza i sternika jachtowego(pomijam już własne dochodzenie do patentów). Jednym z moich koników (docenionych przez KWŻ) był temat "teoria żeglowania". Myślę że tam się dość wyżyłem na adeptach sztuki żeglarskiej.
Zauważyłem, że masz skłonności do entropii w dyskusji o problemie. Mr. Green Tu trzeba sobie pooddzielać poziomy komplikacji, bo będzie nam trudno się zrozumieć. Z tego co zrozumiałem z twoich postów to rozumujesz całkiem prawidłowo... ale zbyt szybko uciekasz w szczegóły... co troszkę gmatwa. Całkiem wygodnie było by o tym z ołówkiem i przy piwku. A tu możemy tworzyć tylko opisy Mr. Green
Muszę wiać....

Pozdro,.... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 8:22, 09 Lut 2007    Temat postu:

Tak Welesie. Na kursie adeptów, to Ci się nie przyda. Conajwyżej zagmatwa. Rozkład sił, to, przyznam się, moja specjalność. To lubię najbardziej... i dociekać.
Ekorem zajmę się później. Ale brakuje za dużo danych: jak wyglądał "target" czyli sód jako tarcza dla światła. Czy był i jak lub nie był zjonizowany. Po prostu brakuje warunków i dokładniejszego opisu doświadczenia. Jest to sama wiadomość na jaką stać gazetę donoszącą o beleczym. Z punktu informacji i definicji jest to plotka bo zawiera prawdę z przeskokiem, prawdę, którą należy przyjąc do wiadmości nie wiedząc dlaczego, nie wnikać, nawet nie rozumieć, ale zawierzyć. Aby miało to ciąg logiczny, trzeba postarać się więc o fantazję. Jedynie co z tego wynika, to to, że 1/6 mm, czyli .16 mm= 0.00016 m światło podróżowało z prędkością 200 m/h = 200/3600 m/s i w sumie znikło na okres 0.00016/200*3600 sekund, czyli na 0.00288 sekundy! Na dość długo!

I pozostały spadochrony. Ale do rzeczy. Od łajby. Siła poprzeczna przeniesiona z żagla jest niwelowana przez opór wody, która w pewnej części ustępuje burcie i jest to znos. Przez tarcie występujące podczas płynięcia i tutaj burta "omija" zwiększone ciśnienie wody przepychając się w wody bez oporu, czyli ślizga się. No a resztę znosu koryguje ster. Tak "zahacza" wodę i tak ustawia całą żaglówkę, jak sobie żeglarz życzy. Ale tak musi być i po to jest ster, ponadto jego wyhamowywynie Zagłówki w stosunku do wszystkich kierunków wiatrów jest znikome!

Kształt z przodu żagłówki jest więc taki aby wodę "pruć", aby wodę rozpychać wodę na boki. Natomiast jej zakończenie jest skandaliczne. Po żaglówce i innych obiektach na wodzie pozostaje szlak zawirowań wodnych widoczny jeszcze długo po jej przepłynięciu. Najlepszy kształ mają deffiny, które mimo tego pozostawiają minimalne zawirowania wody na końcach płetw ogonowych. Jest to związane z prędkościami i kształtem. Woda na przodzie jest rozpychana, czyli "zagęszczana", ale na końcu musi wrócić w to samo miejsce pod wpływem własnej bezwładności i "dodatkowego ciśnienia wynikłego z "zagęszczenia"" Ponieważ na zakończeniu żagłówki następuje "szarpnięcie", powstają wiry, prądy wynikłe z przepłynięcia, stąd ten szlak wodny.
Weźmy spadochorn. Tu zależy na hamowaniu. Więc jego budowa jest jak najbardziej nieopływowa. Hamuje go prędkość opadania łapiąca powietrze w czaszę i podciśnienie "powracającego" powietrza za czaszą.

Ale dośc specyficznym zjawiskiem tych sił (ciśnień, parć) są obrazki wybuchów jądrowych. Tworzy się "grzyb". Tutaj wybuch wytworzenie ciśnienia jest tak duże, że mówi się o fali uderzeniowej jako pierwszy czynnik niszczący wybuchu. Ponieważ wybuch jądrowy wytwarza takie ciśnienie, że bezwładnośc powietrza nie wyrabia się i wyraźnie zagęszcza się kwadratowo do prędkości. Wytworzone ciśnienie w powietrzu w fali uderzeniowej nie ma gdzie się rozładować, bo jest tylko i wyłącznie pchane do przodu. A grzyb bomby atomowej powstaje na takiej wysokości, gdzie już atmosfera daje sobie z tym radę i... już zaczyna rozprzestrzenić gazy na boki. I to byłoby na tyle i w tym temacie i na dziś! Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 0:32, 11 Lut 2007    Temat postu:

Panesz...

Do rozpatrywania zagadnień żeglarstwa(ogólniej pływania) musimy na początek rozdzielić podstawowe elementy.

1. Kadłub
2. Rodzaj napędu(wiosła, żagle, silnik, hybrydowe...)

Rodzaje kadłubów ze względu na przeznaczenie form pływań można podzielić na:
1. Do pływań wypornościowych (mniejsze prędkości na rzecz solidności konstrukcji)
2. Do pływań w ślizgu..(np. sportowe, turystyczne)
3. Tzw. uniwersalne... z jednak ograniczeniami.

Rozpatrując kadłuby do pływań wypornościowych(mówię tu o pewnym przedziale wielkości kadłubów) trzeba rozróżniać takie rodzaje oporów jak:

1. opór konstrukcujny kadłuba gdzie występują takie własności jak przepływ strug wody (wzgl. kadłuba)
a/ laminarny-porządany . W poprawnej konstrukcji jest to od 55% do 65% dł. kadłuba licząc od dziobu. Strugi w tym obszarze przepływają w sposób uporządkowany... siły oporu stosunkowo małej wartości
b/ torbulentny-ten który staramy się ograniczać(a nie sposób uniknąć). Przepływ wody zawirowany... ograniczany konstrukcyjnie do minimum... siły oporu znaczniejsze.

2. opór falowy... Podczas płynięcia wypornościowego powstaje fala dziobowa i przegłębienie. Gdy przegłębienie kończy się na wysokości rufy(powstaje jakby fala rufowa-przechodząca w kilwater) jest to dość wyraźnie zaznaczona granica, do której pokonania jest potrzebna skokowo większa siła napędowa... Dodatkowym elementem oporu falowego jest nieco szarpiący opór wynikający z pofalowania akwenu. Fala naturalna w przekroju posiada również prądy wewnętrzne zależne także od wiatru
Gdy go(opór falowy) pokonamy to płynięcie wypornościowe skokowo zamienia się w ślizg.... co zależy też od konstrukcji kadłuba

3. Opór tarcia -wynikający z tarcia pomiędzy kadłubem a wodą. Ważny szczególnie na odcinku laminarnego przepływu strumieni. Jego wartość rośnie czasem w sposób dość dziwny charakterestyczny dla materiałów z których zbudowany jest kadłub(sztywność, drgania kadłuba, tzw. lepkość...).

4. opór aerodynamiczny kadłuba w częsci wystającej nad powierzchnię wody. Jest to dość ważny czynnik wpływający na opory w sumie i na tzw. dzielność jachtu.

5 tzw. opór boczny wielkość porządana dla utrzymania kierunku ruchu z tym że jachty żaglowe wymagają jego sporo więcej (miecze, falszkile... itp)

W/w opory dotyczą tylko kadłuba.

Zatem wiedząc o powyższych trzeba w rozważaniach nt. analizy zachowań jachtu z żaglami ograniczyc się do używania pojęć. Opór czołowy i opór boczny jako najistotniejsze dla elementu-kadłub. Celem powyższego jest prostrze wyjaśnienie zjawisk związanych z zachowaniami układu jacht-żagle-wiatr.

Na tym etapie zakończę post...
cdn nastąpi... Ok!

Pozdro... Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 8:14, 11 Lut 2007    Temat postu:

Ekor napisał:
Światło zmienione w materię.

Badaczom z Uniwersytetu Harvarda udało sie sprawić, że promień swietlny zniknął nagle i pojawił się w innym miejscu przestrzeni.
Aby to zrobić przemienili światło w materię , która przemieściła się w nowe miejsce i tam znowu przemieniła się w światło. Niezwykłe doświadczenie opisuje najnowszy numer tygodnika naukowego "Nature". Kiedy promień świetlny natrafił na chmurę bardzo zimnych atomów sodu , zniknął ,ale wybił kilka atomów sodu do podobnej chmury oddalonej o jedną szóstą milimetra. Tam znowu materia zmieniła się w promień światła. Podróż atomów sodu do drugiej chmury odbywała się bardzo wolno , bo z prędkością 200 metrów na godzinę.
Naukowcy uważają , że odkrycie znajdzie zastosowanie w optycznej elektronice. Chcą chwytać materię , w którą zamienia się światło , manipulować nią i przetwarzać , a następnie znowu przeistaczać w światło.

Za Rzeczpospolitą dn.08.02. 2007

Doświadczenie polegało, że strumień sodu (same jądra sodowe. sód zjonizowany lub atomowy) był bombardowany fotonami. Ponieważ użyte było światło (fotony), wszystko było widzialne i fotografowane. Ale w doświadczeniu powstała czarna szpara na odległości 1/6 mm.
Do czego tto może się przydać?
1. Sód dla światła okazał się takim samym kryształem jak kryształy w laserze dla prądu elektrycznego. Z tym że nie trzeba było je pobudzać bo same elektrony opuszczały swój "kryształ". Więc już jest zalążek wzmacniaczy świetlnych.
2. W sodzie będzi można przechowywać informację lub użyć rozwiązanie do budowy szybkich urządzeń kompyterowych, czyli dalszy postęp hardwaru komputerowego. Na budowę zwykłych procesorów nie liczyłbym, ale Eniac może pójść z tego powodu do lamusa! Bo światło jest o wiele szybsze niż jakikolwiek prąd elektryczny!
3. Więc na tym może skorzystać łączność. Może i satelitarna. Odkrycie może być również wykorzystane wojskowo. Ale najpierw muszą powstać zabawki. Zjawisko należy dokładniej poznać, zbadać i znaleźć konkretne zastosowania. I tak będzie.
Aż żal d. ściska, że na takowe doniesienia i zastosowania w PRL-u (w całym socjaliźmie) nie było ani pieniędzy, ani przyzwolenia! Liczyły się jedynie konkretne rozwiązania i naukowcy po cichu musieli się takowymi rzeczami bawić! Gdyby było inaczej, to gdzie teraz byśmy byli? Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 14:24, 11 Lut 2007    Temat postu:

Panesz...

Pisząc w nawiązaniu do swojego postu mogę w zasadzie szczegółowsze opisy poszczególnych sił oporów pominąć licząc że drogą analogii można sobie przedstawić podobieństwo zjawisk wokół urządzeń takich jak żagiel, kadłub, wiosło, śruba...

Ich kształt różnicuje...
1. Środowisko w którym działają (Powietrze, woda)
2. Rola jaką mają pełnić
a/ sruba, wiosło, żagiel -wyłącznie napęd...
b/ kadłub... siła nośna dla dynamizowania ruchu i gondola- przestrzeń użytkowa w dowolnych celach

Wspólnymi i porządanymi cechami w/w elementów jest:

1. minimalizowanie wszelkich oporów czołowych(także tarcia, torbulencji itp) przeciwstawnych celowemu (porządanemu) kierunkowi ruchu. W przypadku wioseł jest to wyjmowanie wioseł z wody a nawet przy przesuwaniu piór wioseł do ponownego zanurzenia istawianie ich w pozycji poziomej (minimalizowanie oporu powietrza).
2. Maksymalizowanie efektów wykorzystania oporów bocznych dla "produkcji" siły ciągnącej układ napęd-kadłub do przodu.

I tak Panesz zbliżamy się do sprawy czy coś może płynąć szybciej od wiatru czy nie.
Żaglowe okręty (to przeszłość) których celem było głównie przewóz towarów były z uwagi na masę "niedożaglowane".
Wynikało to...
1. Z ograniczeń jeśli chodzi o materiały...
2. Warunki atmosferyczne
3. Zdolnoś załogi do obsługi żagli... a więc sprawność,szybkość reakcji w obsłudze
4. Nie bez znaczenia jest też olbrzymia okrętów bezwładność... co za tym idzie margines bezpieczeństwa przy manewrach.

Teraz jachty żaglowe (mniejszy rodzaj jednak okrętów) także w zależności od celu ich wykorzystania różnią się...
1. Pełnomorskie
2. śród lądowe

te z kolei dalej.
1. Turystycznie
2. Turystyczno-sportowe
3. Sportowe
4. szkoleniowe

I w relacjach (na które mają wpływ w/w cele) tzw. przeżaglowania w oczywisty sposób sportowe będą najbardziej przeżaglowane... i nałatwiej osiągną prędkości wyższe od wiatru.

Nie wiem w zasadzie czy przybliżyłem ci zjawisko ale postaram się jakoś...

Jesteś na żagłówce... masz wiatr z boku lekko od tyłu. Tzw. baksztag. Gdy łódź ruszy wiatr będzieśz odczuwał coraz bardziej z przodu i będziesz musiał reagować żaglem "wybierajć szoty" . W końcu szybkość wiatru (już) pozornego(używanego do pracy) osiągnie wartość kilkakroć większą od wiatru rzeczywistego(tego odczuwanego gdy stałeś w miejscu)... Dalej puść wodze wyobraźni... Ok! . Z tym że określenie "szybciej od wiatru" odnosi się do szybkości jachtu w stosunku do wiatru rzeczywistego...
Opory kadłuba rosną... ale konstrukcja kadłuba sprawia iż woda "wypycha" kadłub częściowo do góry... a więc opory rosną w sposób dość złożony, ale nie do wyliczonej twardo proporcjonalności...(do kwadratu) z uwagi na zmniejszającą się powierzchnię oporu czołowego.

Wszystkie w/w cechy, siły, uwarunkowania to tylko bezpośrednio związane z jachtem... Są jeszcze (a jest ich bez liku) czynniki zewnętrzne... łącznie z tym czy płyniesz przed czy po wizycie w zacisznym porcie gdzie do późna śpiewałeś szanty... na baaaardzo mokro. Mr. Green 2 man down

Liczę że udało mi się cokolwiek objaśnić co przyznam się, bez możliwości porysowania sobie, a bardziej... popływania w realu... jest trudniejsze... Mr. Green

Pozdro... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 22:55, 11 Lut 2007    Temat postu:

Obecność w szkólce niedzielnej nie jest obowiązkowa.
Skoro już wiemy że czasu nie da się „oszukać” na miarę naszych nadziei, ani bowiem prędkość , ani siła grawitacji nie jest w stanie nam pomóc , to co jest w stanie dać nam nadzieje poznania Wszechświata, poznania na miarę naszego wyobrażenia; „być , widzieć , dotknąć”.Naukowcy nie składają broni, snują coraz bardziej śmiałe wizje. Zasada jest jedna , „skoro nauka nie wyklucza pewnych zdarzeń to jest nadzieja”, można dywagować.
Kolejnym sposobem podróży, exploracji Wszechświata może być ; teleportacja.
Na czym polega teleportacja?
Ogólnie mówiąc na skanowaniu , faksowaniu materii w przestrzeń kosmiczną na wybraną planetę. Na początek musimy dokładnie opisać „obiekt” , w pewnym stopniu zdematerializować. Ten opis zawierałby położenie każdej cząsteczki naszego organizmu , wzajemne powiązania, strukturę. Teraz wystarczy ;
1.Wysłać poszczególne atomy i cząsteczki wraz z przepisem jak to złożyć ponownie w całość gdzieś na planetę X. Tam gdzieś ponownie złożyć to w całość.
2. Drugi sposób- wykorzystując fakt że zgodnie z mechaniką kwantową elektron w dowolnym miejscu we Wszechświecie, jest taki sam można tylko wysłać w kierunku planety sam przepis na budowę „ obiektu” , a z miejscowego , uniwersalnego „budulca” odtworzyć identyczny obiekt.
Nauka nie wyklucza takich możliwości , ale czy będzie można to zrealizować?
Czy wysłany osobnik to kopia , czy oryginał?. Tutaj są pewne
różnice w poglądach. Ale sprawa jest tak ………. odległa że nie będziemy sobie zawracać tym głowy.
Pytanie inne czy jest gdzie żywe organizmy ziemskie, czyt. Ludzi teleportować? Prosty warunek ; musi to być miejsce gdzie temperatura, przyciąganie, atmosfera byłyby zbliżone do ziemskich. Co więc mamy w pobliżu? Księżyc sobie darujemy , sięgamy dalej poza układ słoneczny.
Wchodzi w grę nasza galaktyka- droga mleczna. Jest to miliardy gwiazd , ale trudno znaleźć taki układ że oto jest gwiazda podobna do naszego Słońca i krąży wokół niej planeta lub planety podobne do Ziemi Wszystko to jest dynamiczne, jest w ruchu, gwiazdy rodzą się , umierają , w przestrzeni kosmicznej sporo jest pyłu , obłoków pyłowych i gazowych. Trudno będzie wysłać w przestrzeń kosmiczną elementarne cząstki , czy tez przepis na ich złożenie tak aby to wszystko teleportować bez zakłóceń. Okaże się że teleportujemy Kowalskiego na planetę gdzieś w układzie najbliższej nam gwiazdy alfa Centurii /4.3 lata świetlne od nas/ a tam po złożeniu okazuje się ze brak nogi, lub narządy nie w swoich miejscach. Horror.
Jesteśmy cząstką Wszechświata , ale dziećmi Układy Słonecznego z adresem - Ziemia. Jestem przekonany że tak to już zostanie. Na krótko i w pobliżu domu tak jak to dzieci możemy się poruszać, nic więcej.
W jednym jesteśmy nieograniczeni, nasza myśl i potrzeba poznania jest nieograniczona. Obawiam się że głupota też.
Z tą konkluzją udajemy się na ferie. Nalezy Wam się odpoczynek.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:54, 11 Lut 2007    Temat postu:

Ekor to bardzo ciekawe i wciągające, czyli teoretycznie a może i nie tak mogło powstać również życie na ziemi czy dobrze rozumiem? jeśli tak to jest gdzieś hen coś co przypomina naszą planetę a może i my tak jesteśmy? ciekawe? Czy to jest tylko w naszych umysłach i w sferze marzeń? jeśli nie będziemy zastawiać się tarczą a będziemy jako ziemianie ze sobą rozmawiać to kto wie? może za 100 lat? Swego czasu wysłaliśmy list który nas określa i na co nas stać myślę ze poprzestano na wiadomościach ogólnych bez precyzowania naszych charakterów jest więc szansa że ktoś ten list przechwyci i odczyta nasze intencje jeśli się jednak zorientuje ze blefujemy to na pewno zostaniemy na zawsze sami.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 0:11, 12 Lut 2007    Temat postu:

Teleportację wymyslono w Startreku ,jak im jakaś makieta statku się zniszczyła (podaję za Diskawery ),ostatnio gdzies czytałem że przprowadzono udaną próbę teleportacji czegoś tam,myślę że teloportacja nawet gdyby była możliwa to stanowiła by jakis pomocniczy sposób podrózowania,gdyż może wykożystać jedynie predkość światła ,a do exploracji wszechswiata musi być użyta większa predkość,albo jakieś skróty-co również jest możliwe.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 7:55, 12 Lut 2007    Temat postu:

Teleportacja, to dobra rzecz. W dodatku możliwa.
Na przykład zapomniałeś kluczyka do samochodu, dzwonisz i go natychmiast dostajesz! Tak, że to jest ziemska sprawa i wcale nie niebiańska.
Teleportacja ma się różnić tym od faksu, że wysyłany jest kod zestawu (jak rozłożono i jak to złożyć) i materiał! Obiekt znika w koderze i powstaje w dekoderze z materiału przysłanego. Nie ma możliwości powstania kopi, czyli oryginał wyciągamy z puszki kodera, a kopia jest identyczna.
Jest też sprawa jak w z kodem genetycznym. Niby jest ten sam, niby bliźniaki jednojajowe, a jednak różne. Tu materiał jest różny, więc może to jego wina? Mama ich jednak rozpoznaje. Ot co! Czyli czy oryginał może powstać z oryginału? A coś rozłożone na części po ponownym złożeniu jest takie same? Może, ale nie zawsze! Ale może być ponownie rozebrane i ponownie złożone!
Ważne więc w teleportacji jest jednorazowe zakodowanie schematu i materii i jednorazowe przesłanie. Jeżeli w tym punkcie powstanie błąd, to powrotu już nie ma!
I najważniejsze. Aby materiał był presłany, musi być rozebrany do stanu nośnika! Czyli jeżeli nośnikiem jest światło, to każdy atom do stanu światła. Może być też teleportacja kombinowana. Na przykład kod radiem, a materiał rurą!


Ps.I nie zdarzą się przypadki teleportacji bez ręki czy głowy. Błędy mogą być tak małe, żei nieszkodliwe lub tak duże, że postanie tylko i wyłącznie kogel-mogel. Razz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 17 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin