Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niech Nam gwiazdka pomyślności......
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 10:26, 10 Sty 2007    Temat postu:

Panesz:A bąbelek już żyje, już czas jego istnienia płynie. Dąży do większej entropi, czyli ucieka z wody. Na powierzchni łapie go inflacja identyko jak w teorii BB! Raptowna zmiana środowiska (ciśnienia) powoduje, że jest rozrywany, prawie "automatycznie" się powiększa! I potem już normalnie, jak jest normalnie codziennie i jak w dalszej teorii BB.


Z tego by wynikało, że Punkt Osobliwy powinien podlegać inflacji natychmiast po powstaniu, proces BB winien uruchamiać się automatycznie na skutek warunków, które powstają w "bąbelku" PO na skutek jego powstania poprzez zapadnięcie się Wszechświata. Nie działaja żadne procesy ani siły zewnętrzne, które by na niego działały i do tej inflacji przyczyniały się.
Ale... czy takim warunkiem nie jest jednak pustka.
Z tego by wynikało, że czas natychmiast zaczyna biec - na nowo.

Pozdrawiam, Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 23:59, 10 Sty 2007    Temat postu:

Jago;
Pytanie jedno z trudniejszych. Pozwolę sobie raz jeszcze.
Jedna z teorii mówi;
Na początku cała materia skupiona była w jednym punkcie. Taki punkt określany jest jako Osobliwość - znane nam prawa fizyczne załamują się w niej. Wielki wybuch jest początkiem nie tylko przestrzeni i materii, ale także czasu. Pytanie o to, co było przed wielkim wybuchem, - w ramach tego modelu - musi pozostać bez odpowiedzi. Nawet gdyby coś wtedy istniało, to wszelka informacja zostałaby zniszczona w punkcie Osobliwym, a zatem stany wcześniejsze nie mogą mieć żadnego wpływu na nasz Wszechświat.
Bardziej ciekawą jest alternatywa że w czasie t=0 w ogóle żadnych cząstek nie było , ani leptonów , ani kwarków, ani fotonów.
A co miałoby być ? –PRÓZNIA.
Wszystkie cząstki wykreowane zostały z próżni. Co za tym przemawia? Otóż cały Wszechświat rozumiany jako całość jest elektrycznie obojętny, neutralny. A wiemy że ładunek elektryczny próżni równy jest zero.
Bliżej o prózni;, otóż w świetle mechaniki kwantowej próżnia jest to stan o najniższej energii . W próżni mogą zachodzić pewne fluktuacje kwantowe w wyniku których powstają chwilowo pary: cząstka - antycząstka .Ale wiadomo że cząstka i antycząstka przyciągają się i szybko następuje anihilacja , czyli pary znikają. Sa to pary wirtualne. Gdyby udało się odciągnąć na dalsza odległość i „dłuższy czas” cząstkę od antycząstki to ta para oddzielnie mogła by istnieć realnie, mogło to zaistnieć w czasie gwałtownie rozszerzającego się Wszechświata. A więc otrzymujemy z próżni „ masę-energię” a to to już komponent do kształtowania początkowej krzywizny czasoprzestrzeni . ale z kolei krzywizna czasoprzestrzeni kreuje całą masę-energię Wszechświata odpowiedzialną za czasoprzestrzeń. Mamy tutaj dylemat typu : co było pierwsze „jajko czy kura” Na dziś nie ma na to odpowiedzi ,w swoistym zapętleniu przyczyny i skutku.
A więc według tej teorii Wszechświat powstał z niczego, zawiera więc coś zamiast niczego, dlatego ze najbardziej było to korzystnym , zawierać coś niż nic. Pojęcia „coś „ ,”nic” są odpowiednimi określeniami , gdyż mówimy o POCZĄTKU i inne określenia musiały by się odnosić co czegoś , …ale do czego?
A więc w „krótkim czasie” [ 10 do minus 43 potęgi] Wszechświat sam się stworzył : stworzył czasoprzestrzeń , masę-energię i ich wzajemne oddziaływania. Czy tak być musiało ? czy to była okazja? Tego nikt nie wie. Tak się zdarzyło.
Co do wypowiedzi Panesza zgadzam się , jest to przełozenie teorii na praktykę.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 8:48, 11 Sty 2007    Temat postu:

A wiedziałem wiedziałem, że tak będzie! Co mnie podkusiło o tych bąbelkach? Moderator mi nie pomógł, więc będę się tłumaczył!
Ponadto, postąpię jak pewien profesor, który trzy razy w ciągu jednego wykładu tłumaczył pewne zagadnienie, na koniec, gdy studenci dalej nie rozumieli powiedział: Proszę państwa. Moje tłumaczenie mi wystarczyło. Ja już zrozumiałem i naprawdę nie wiem czego wy jeszcze tego nie rozumiecie... Więc, pominę ostatnie wyjaśnienie Ekora (Ok!) i ...

od bąbelków. Jeden bąbelek według mnie świetnie oddaje sposób powstania świata i zjawiska entropi. Ponadto to, co zauważyliśmy z Ekorem, strzałka czasu (jej zwrot) mógł ulegać zmianie. W odróznieniu od przykładów Ekora nie optuję za jednym bąbelkiem, za jednym BB ale światów może być nieskończenie wiele, na róznym poziomie, z różnymi własnościami i prawami fizycznymi, zawsze nieskończone w czasie, ale w porównaniu takiego świata do świata dla jednego wieczność może być chwilą w drugim świecie! Jak światy znikają, jak się mieszczą. Ekor Podał sposoby! Mogą być skraplane, mogą wędrować w nieskończoność, mogą ponownie zaistnieć same z siebie. Jak podał Ekor, każdy świat jako układ zamknięty chociaż niespokojny wewnętrznie, na zewnątrz jest obojętny. Conajwyżej dla innych światów ma pewne własności fizyczne.

Więc jak powstał nasz świat. Stworzył go Pan Bóg, co wszystkim wiadomo od dziecka. Najprawdopodbniej stał na taborecie, bo odzielał ziemię od wody, stworzył też ludzi, a najważniejsze - stworzył niebo, czyli kosmos! Jednak miało to charakter statyczny. Gwiazdy świeciły punktowo. I świeciłyby tak dalej, gdyby nie epoka pary i odkrycia entropi. Tylko niektóre obiekty kosmiczne się przesuwały. Było to Słońce, komety zwiastujące wojny i planety, ktore krążyły najpierw po kókach, póxniej po elipsach, a na koniec po kólkach na elipsach. Stwarzało to pewien problem zapisu matematycznego nawet w układzie dziesiętnym zapisywanym po "rzymsku". Przejście na zapis "arabski" zwiększyło dokładność, ale i tak wzory były dość skomplikowane. Jeszcze przed Kopernikiem przebąkiwano, że dużo prostsze wzory byłyby, gdyby przyjąc, że na przykład planety krążą po orbitach wokół Słońca. Dopiero Kopernik naraził się kościołowi, bo napisał wyraźnie czarno na białym, co już dawno przebąkiwano. Odkrycie II-giej zasady termodynami i entropi nawet świata, następnie uwaga Olbersa, że świat nie jest wieczny (sami sobie poszukajcie "paradoksu Olbersa) a Hubble dołożył, że świat się jednak porusza, że się rozszerza i naprawdę grozi nam "antarktyczny' koniec świata! Więc wszyscy zadali sobie na przełomie wieków XIX/XX kiedy to nastąpi. Jeżeli do tej pory nie wiemy i nadal próbujemy to oszacować, to wiemy, że my i jeszcze kilkadziesiąt pokoleń po nas przeżyje. Conajwyżej nie na Ziemi lub w Układzie Słonecznym! Łatwiejszym oszacowaniem okazała się odpowiedź na pytanie: ile już nasz świat istnieje. A wiec wg zasady termodynamiki 15 mld lat Ziemiskich! I tu fizyka klasyczna się skończyła. Świat na początku był na tyle już gorący, że zaczęła obowiązywać fizyka kwantowa, a także teoria względności Einsteina.
O ile obowiązuje zasada, że temperatura świata (w naszym przypadku - tła nieba, promieniowania reliktowego) spada o połowę w podwójnym okresie, to licząc do tyłu, do początku świata, w kierunku BB, świat był coraz goręstszy aż do temperatury nieskończonej w BB. Obliczenia zakończono na fizyce kwantowej i na tej podstawie obliczono początkową średnicę BB i ilość czasu, której nie udało się oszacować, a podał ją Ekor powyżej. Ale tu nastąpił paradoks. Bo zaczynając od BB świat się powiększał szybciej niż jest to dozwolone. Szybciej od największej dozwolonej prędkości jaką jest prędkość światła! (Również odsyłam do literatury fachowej, lub ... innym razem - też już było w "od entropi")
Nie mając lepszego wytłumaczenia, to zjawisko nazwano "inflacją", bo świat faktycznie zachował się bardzo inflacyjnie, więc powstała nowa teoria, która na razie bardzo dobrze wyjaśnia ten okres. W moich bąbelkach jest to okres bąbelka wody w stanie gazowym w przejściu z wody ciekłej do powietrza!
Swoją drogą uważam, że w nauce istnieje za wiele dziedzin i każda z nich uważa się za najważniejszą i nieporównywalną z innymi, chociaż mają te same wzory, te same zasady, tylko inaczej zwane i stosowane bez względu czy zajmują się sprawami fizycznymi czy metafizycznymi, wymyśliłem (wieki to trwało!), teorię bąbelków. A porównanie jednej z drugą, czy czepianie się niuansów, pozostawiam innym!
Koniec.
Ps. Pamiętam, że jestem winien drugiej części postu na temat czasu. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 10:16, 11 Sty 2007    Temat postu:

Dziękuję.

Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 19:34, 11 Sty 2007    Temat postu:

Przepraszam Panesz ze tak powierzchownie prześlignąłem się po Twoim poprzednim poście, ale chciałem dopowiedzieć cos jeszcze o czasie w kontekście BB. Ale do "babelków" i mnogości Wszechświatów napewno do wiosny powrócimy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 8:18, 12 Sty 2007    Temat postu:

Dziękuję, przepraszam.., to ja przepraszam, że wciąłem się z bąbelkami......
Ekorze - pruj, czekam! Zwłaszcza że jeszcze o w kontekście z BB. Ale BB tak szybko nie przerobimy i podejrzewam, że ciągle będzie odnośnikiem.

Jak już jestem przy głosie, to dodam i dokończę o bąbelkach. Nie jest powiedziane nigdzie, że jesteśmy jedyni, że stworzyły nas siły nadprzyrodzone, w tym Bóg (jak go zwał, tak zwał - bo każda religia inaczej go nazywa i broni SWOJEGO JEGO imienia...) Minął okres, że Ziemia była centrum świata, poźniej centrum przesunęło się do Słońca, a obecnie niewiadomo gdzie ono jest! Ale pokutuje pogląd, że nasz świat jest jedyny, a nawet nie wyrózniony (rozpoznawalny czy najlepszy) wśród innych światów. A nawet nie wiadomo czy te światy przypadkiem nie przenikają się i... jesteśmy wypadkową jakichś wirtualnych światów!
A naukowo powinno być, że jeżeli czegoś nie wiemy, to przypuszczamy, że to nie jest jego wyróznikiem.
I druga sprawa - sama teoria. Jeżeli woda zaczyna się gotować, pokazują się bąbelki pary (wody w stanie lotnym) na ściankach naczynia. Łatwo przyuważyć, że jeżeli jeden bąbelek opuści to miejsce, w tym samym miejscu powstaje następny. Bywa tak, że w temperaturze prawie stałej (pokojowej) na przykład w wodzie gazowanej bąbelki powstają ciągle i tylko w określonych miejscach. Świadczy to o nierównościach o pewnych wyróznieniach tych miejsc na ściankach. Czyli emalia czy nawet powierzchnia szkła nie jest idealnie gładka. Jest nierówne i dotyczy to każdego szkła nawet idealnie równego, bo bąbelki... wytworzą się w każdej wodzie!
Tak samo było z BB, tym punktem osobliwym. Czy powstał w niczym z niczego? To pytanie przemawia, że nie. Sądzę nawet że twórcy BB wcześniej założyli istnienie przestrzeni i wcale nie idealniejszej niż gładkość ścianki naczynia. A nawet przy założeniu idealnej gładkości tej przestrzeni, inflacja, czyli ponadświetlna prędkość powodowała nierównomierność entropi i miejscowe zmiany jej kierunku. I dlatego kosmos mamy taki makaronowaty. Jakieś paski i skrętki prawie zawsze płaszczyźniane gromad galaktyk! Wygląda to tak, jakby w czasie opuszczania przez bąbelek wody (inflacji), porozrywane zostały cząski wody, na obrzeżach tych cząstek - powstawały skupiska materii galaktyki. I kwestią czasu jest że, w bąbelku my czasu nie widzimy, nie zauważamy, a w samym bąbelku, czas to jego cała wieczność! W BB rolę cząstek wody pełnią dipole magnetyczne, które porozrywane "entropicznie", infalcyjnie, ZMIANĄ CIŚNIENIA NA ZEWNĄTRZ BB*, dały materię i energię (np. plusy) i owe 4 siły (wina ich minusów). Tylko skąd te dipole się tam wzięły? Tego się nie doczytałem.
No i na tym kończę ostatecznie ten wątek, bo czekam na dalsze posty Ekora, z którym do tej pory daltego "nie dyskutowałem", że nie miałem do czego się przyczepić. Bo tak jest jak pisze! Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 11:20, 14 Sty 2007    Temat postu:

Zniesmaczony (na razie, to mi przejdzie) polityką - zapowiadana druga część postu o czasie.

Przykład: jeden z paradokow Zenona z Elei (cytat z nie byle skąd, bo z Wikipedi):
Cytat:
Strzała – załóżmy, że lecąca strzała pokonała określony dowolny odcinek drogi. Można więc powiedzieć, że w momencie startu można ją było znaleźć na początku tej trasy, a na mecie na końcu. Pytanie jednak, gdzie przebywała w trakcie pokonywania tej drogi. Można odpowiedzieć, że w połowie czasu pokonywania tego odcinka musiała być niewątpliwie w połowie odcinka. Powstaje jednak znowu dylemat, gdzie była w trakcie gdy pokonywała połowę połowy tego odcinka. Znowu można odpowiedzieć, że w 1/4 odcinka. Powstaje jednak znowu dylemat gdzie była w 1/8 czasu... Takie rozważanie prowadzi nas w końcu do wniosku, że albo musi istnieć tak mały odcinek drogi, który da się pokonać bez czasu, albo tak mały czas, w trakcie którego strzała nie pokonuje żadnego odcinka. W przeciwnym razie nie można by w każdej chwili jej lotu ustalić, gdzie przebywa. Jednak obie alternatywy - małego odcinka i małego okresu są nie do przyjęcia, bo cały odcinek składać się musi z sumy takich małych odcinków - co prowadziłoby do wniosku, że na pokonanie całego odcinka nie potrzeba też czasu. Podobne rozumowanie można przeprowadzić dla małych okresów czasu, z którego wyniknie, że strzała nie może się w ogóle poruszać.

Więc wszystkie odcinkim jakie strzała pokonuje są sobie rwnoważne.Weżmy pierwszy jej odcinek (poł całego odcinka) i jeszcze ktoryś tam jeszcze przez nas "widoczny" dający się zauważyć (np. n-ty o długości 1/(2^n) całego). Przecież można przełożyć każdy punkt pierwszego odcinka na odpowiadający mu punkt na o wiele mniejszym odcinku! Nawet na odwrot! Każdy punkt z mniejszego - na pierwszy! A jeżeli przełożymy na pierwszy odcinek "dwa do siebie przylegające punkty" i na pierwszym odcinku zauważymy odległość, to... lepiej się patrząc czy powiększając lupą znajdziemy, że nawet dwa "przylegające do siebie punkty z dużego odcinka mają swoje odpowiedniki na... małym odcineczku!
Następnie tak samo możemy rozważyć jako pierwszy ten e-n=ty odcinek z kolejnym dalszym! I tak dalej, i tak dalej, aż stwierdzimy..., że toto nie ma sensu! Wszystkie są sobie rowne pod tym względem i już! A dłuogość odcinkw, to ta sama miara jak czasu. Ponadto nie ma roznicy, co rozważamy, odcinek (przestrzeń) czy czas!
Czyli doszliśmu do wniosku, że wszystko zależy, jaką dokładną miarą, jak umiejętnie co postrzegamy, to to takowe jest.

Kolejnym moim przykładem na pojęcie czasu jest... logika.
Tak zżyliśmy się z logiką, że nawet twierdzimy, że posiadamy ją prędzej niż świadomość własnego bytu, świadomość postrzegania logiki, świadomość czasu! Bo już... jako embriony...
Ale dopiero po urodzeniu się (twierdzę) mamy możliwość postrzegania czasu! Dziecko jako osesek, gdy rozwija się jego mozg, dopiero zaczyna "kojarzyć". Że cień, ktory nad nim się pochyla, to mama, że może się spodziewac przewinięcia, nakarmienia, czyli ustąpienia nieprzyjemnych bodźcow. Dopiero wtedy zaczyna to pojmować. Zaczyna powoli zauważać i rozrożniać inne cienie. I są to jednak rzne cienie. W ten sposob poznaje wielość tego świata w jego zauważalnej wielkości. Pźniej poznaje "alternatywę" i "koniunkcję". Czyli, że rzeczy koło niego jest coraz więcej, że łączą się na zasadzie, że ten(to) lub ten(to) i ten sam skutek, albo, że musi być ten(to) i ten(to), aby nastąpił skutek. Poznaje też wielość tych(tego) i że może ich w jednym zdarzeniu uczestniczyć naraz wiele, dużo, bardzo dużo, wręcz .... nieskończoność.

Ale najgorzej jest z implikacją (jeżeli, to). Że coś z czegoś wynika. Że coś musi być, aby coś, po myśli, się zdarzyło. Na to trzeba też czasu i doświadczenia. Jednak sama implikacja w sobie nie zawiera ani trochę tego czasu! Jeżeli (coś), to... już automatycznie, natychmiast wynika. Jeżeli są wszystkie czynniki i odpowiednio są połaczne, alternatywnie, koniunkcyjnie i implikacyjnie, jak w każdym naszym (s)twierdzeniu, to jest to rwnoważne z... wnioskiem! Kwesti poprawności założenia nie będę rozważał. Nie, nie cofnę się ani o zero (prawie) w kierunku BB!
Więc skąd w implikacji bierze się czas? Właśnie złożenie założenia, w czasie ktrego zachodzą i inne zjawiska nas nurtujące, nawet myślenie wspołbieżne nam przeszkadza, sam proces myślowy wygląda przynajmniej przez inne zjawiska "taktowany" i dochodzenie do wniosku, tezy ma takowe zakłcenia.
Identyko jak naciśnięcie dowolnego klawisza podczas pisania na komputerze. Naciśnięcie klawisza, aby wyskoczyła odpowiednia litera wymaga pewnej pracy samego komputera i jego procesora (odczytanie nr klawisza przy odpowiednim programie sprawdzająco polecającym dalej przetwarzanie, aby ją wyświetlić. Proces ten może być spowolniony innym programem w tle. Ważna jest też szybkość taktowania procesora! Gdy my w tym czasie... wykonujemy inne czynności, gdy w naszej "głowie" zachodzą inne procesy myślowe nawet zauważalne na tle komputera! I tylko toto porownujemy uzmysławiając sobie jedynie szybkości interesujących nas procesow. A jak do tego się mają inne procesy zachodzące wkoło nas? Na przykład zmiany położenia Ziemi w stosunku do słońca i innych obiektw kosmicznych?
To dlatego, gdy nudzimy się, "czas" płynie wolniej, bo zauważamy i... wykonujemy operacje zapamiętywania mniej interesujących nas rzeczy, gdy przy "prawdziwej" zabawie wykunujemy rzeczy nas interesujące, nie staramy się tego wszystkiego zapamiętywać, i mniejszość implikacji skraca nam czas na tle innych zjawisk, ktre zachodzą.
Pozostanie tednak pytanie, co decyduje o czasie świata, o czasie bezwzględnym. Wydaje się, że rozwiązania należy szukać w mikroświecie cząstek elementarnych. Tam powinien być ten taktomierz. Jednak tam zachodzące zjawiska jawią się nam... bezprzyczynowe (patrze potwierdzenie w poście Ekora). Nie jest powiedziane, że dla nas zawsze będzie tak samo jak z przykładzie Zenona z Elei. Nigdy do końca nie dojdziemy, bo świat byłby wtedy skończony. Nawet jak znajdziemy mniejsze cząstki jak kwarki, to nie wyjaśnią one kwesti czasu, bo ... będą kolejne mniejsze cząstki (odcinki z przykładu) mimoże jest to skończony TWÓR!

PS. A co to jest zegar biologiczny, dla mnie to już inna historia (teoretyjka). Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 17:00, 14 Sty 2007    Temat postu:

Rozwijając dalej temat czasu nalezy zadac sobie pytanie czy mozemy wpływać na bieg czasu. Wspomniałem juz wcześniej ze prędkość i siła grawitacji , oddziaływuje na bieg czasu. Przyjrzyjmy się prędkości. Tutaj musimy cofnąć się do podstawowych wiadomości z teorii względności.
W sposób najbardziej przystępny można to potraktować w sposób nastepujacy:
Rozpatrujemy czas i przestrzeń. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że ciała poruszają się w przestrzeni, ale istnieje równiez inny ważny rodzaj ruchu- ciała poruszają się także w czasie.. Co do ruchu w przestrzeni to wszystko jest w miare jasne , idziemy , samochód jedzie , samolot leci itp. wszystko to nazwiemy przemieszczaniem się ciał w przestrzeni.
A teraz spójrzmy na samolot stojący na płycie lotniska, z naszego punktu widzenia jest to obiekt nieruchomy, tak, w danej chwili nie porusza się on w przestrzeni, ALE PORUSZA SIE ON W CZASIE , TAK JAK I MY. Zegar tyka , odmierza czas u nas jako obserwatora, jak i na pokładzie samolotu. Zegary równomiernie odmierzają czas, czas w którym wspólnie się poruszamy. SUMA RUCHU W PRZESTRZENI I RUCHU W CZASIE RÓWNAĆ SIĘ MUSI PREDKOŚCI ŚWIATŁA.
Z chwila gdy samolot rusza jego predkość w przestrzeni wzrasta, logicznym wydaje się ; aby suma predkości w przestrzeni i w czasie była równa const. czyli równa prędkości swiatła, to prędkość ruchu w przestrzeni musi odbywać się kosztem predkości w czasie, czyli zegarek na pokładzie samolotu względem naszego zegarka , obserwatora stojacego w miejscu musi chodzić wolniej. Skoro prędkość światła to 1080 milionów km/godz, prędkość samolotu np. 3000km/godz bardzo , bardzo nieznacznie spowolni bieg czasu na pokładzie samolotu. Puszczając wodze fantazji ; oto rakieta leci z prędkością 800 milionów km/godz, zegar na pokładzie rakiety chodziłby ok. 1/3 wolniej niż czas u nas obserwatora. Gdyby rakieta leciała z prędkościa swiatła to czas na pokładzie rakiety wogóle zatrzymałby swój bieg. Ponieważ prędkość ruchu w przestrzeni równałaby się prędkości światła , a więc predkość w czasie musiała by być zerowa. Czas musiałby się zatrzymać.
CDN


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 21:50, 14 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 17:24, 14 Sty 2007    Temat postu:

Ekor jestem wolnym słuchaczem Waszej niedzielnej szkółki ale zgłaszam się do tablicy z zapytaniem. Zawsze interesował mnie czas a właściwie to co o nim napisałeś w swoim wykładzie,pytanie wyda Ci się naiwne albo śmieszne ale pal licho zatem pytanie. Jeśli na płycie lotniska ustawimy swoje zegarki a Ty wsiądziesz do samolotu i okrążysz nim dwukrotnie nasz glob to po wylądowaniu czas na naszych zegarkach będzie inny? Nie śmiej się z pytania pyta laik więc ma prawo.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 21:52, 14 Sty 2007    Temat postu:

A więc Łukaszu wyjaśniam. R
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 21:52, 14 Sty 2007    Temat postu:

A więc Łukaszu wyjaśniam. R
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 22:13, 14 Sty 2007    Temat postu:

Wybacz Ekor ale niewiele zrozumiałem z tej odpowiedzi .teraz już całkowicie. Think
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:17, 14 Sty 2007    Temat postu:

Łukaszu, chyba wichura porwała dalszy ciąg wykładu Ekora.....
Dla mnie z dzisiejszego wykładu wynika, że w określonej przez Ciebie sytuacji różnica czasu, jaki przepłynie dla pasażera i dla obserwatora, zaistnieje, czyli oba zegarki winny wskazywać różny czas, ale różnica ta będzie niezauważalna, ze względu na olbrzymią wartość prędkości światła w porównaniu do prędkości samolotu. Prędkość samolotu, jak to Ekor zaznaczył, bardzo nieznacznie wpłynie na różnicę prędkości światła i samolotu, czyli na czas.
Wynika to jednak nie z tego, że zegarek na pokładzie chodzi wolniej, tylko czas płynie wolniej, czyli mniejszą jego wartość zmierzy zegarek ... czy tak?

Pozdrawiam, Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ahron
Gość





PostWysłany: Nie 23:44, 14 Sty 2007    Temat postu:

A ja mam inne spostrzeżenie :),można nawet stwozyć pewna teorię .

Jeżeli czekasz na kobietę ,to minuty rozciagają sie w kwadransy,a jezeli spieszysz się na na ważne spotkanie i masz czasu na styk-to minuty zamieniaję sie w sekundy :)

Uważam że moje spostrzeżenie jest bardziej przydatne w praktyce niz teoria wzglednosci Enstaina :)

Mam jeszcze drugie z innej dziedziny :)

Jeżeli upadnie ci bułka z dżemem na dywan to napewno upadnie dżemem do dywanu i nawet gdybysmy rzucali 100 takich posmarowanych bułek to na bank 98 zapaskudzi dywan i żadna matematyka tego nie zmieni :)

Pozdrawiam :)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 0:43, 15 Sty 2007    Temat postu:

Obecność w szkółce niedzielnej nie jest obowiązkowa
Ma rację Jaga. Napisałem się jak pisarz gminny. A że piszę jak to mówią "żywym słowem" nie zapisując to energetyka w najmniej korzystnym momencie przypomniała że ma coś do powiedzenia. Cała praca wieczorna do ponownego pisania . Trochę na skróty ale to co mam do powiedzenia;

Więc postaram się wyjaśnić jak potrafię.
Otóż Ty zostajesz na lotnisku ja wsiadam do rakiety , regulujemy zegarki i startuję. Lecę z prędkością v= 240 000 km/sek , prędkość światła przypominam wynosi c= 300 000 km/sek. Czas na pokładzie rakiety zostaje spowolniony , spowolniony ale według Twego zegarka , według Twego pojęcia czasu. Na pokładzie ja tego nie odczuwam , na pokładzie rakiety czas płynie normalnie, nie tylko zegar „normalnie” odmierza sekundy, organizm człowieka także w rytm tego „normalnego” czasu funkcjonuje. Ja mogę powiedzieć że to Ty względem mnie poruszasz się z szybkością v= 240 000 km/sek. Tak jak to na dworcu przy mijających się pociągach. Unikam na ogół wzorów ale tutaj spróbuję zastosować, wzór na spowolnienie czasu (dylatację)czasu.
d= pierwiastek kwadratowy z wyrażenia [1-(v/c)2}
Obliczamy d= pierwiastek kwadratowy z [1- (240 000/300 000)2]
d= pierwiastek kwadratowy z [1-(0.8)2] = pierwiastek kwadratowy z [1-0.64] = pierwiastek kwadratowy z 0.36 d = 0.6

Nie było mnie według Ciebie 3 godziny , u mnie zegar pokładowy spóxnił się o 60% tj. 3 godz x 0.6 = 1. 8 godz = 1 godz. 48 min. czyli mój świat stanowiący układ poruszający się z prędkością w przestrzeni
v =240 000 km/sek spowolnił ruch w czasie . Wcześniej o tym wspominałem.
Dla mnie nie było nic szczególnego podczas lotu , po prostu w moim świecie poruszającym się z określona prędkością , wszystko było normalnie. A czy wyczuwasz że Słońce z całym układem planetarnym krąży wokół środka naszej Galaktyki z prędkością 12 km/sek? Ja tego nie odczuwam. Żeby było śmieszniej to lecąc z tą prędkością za promieniem słonecznym Ty obserwując powiedziałbyś ze światło oddala się od rakiety z prędkością 300 000 km/sek – 240 000 km/sek = 160 000 km/sek.
Ja z pokładu rakiety dokonuję pomiaru i według mnie światło oddala się od rakiety z prędkością …300 000 km/sek. Podobnie byłoby gdybym leciał z tą sama prędkością na spotkanie z promieniem słonecznym ,nie byłoby większej prędkości wzajemnego zbliżania niż 300 000 km/sek. Inaczej Ty byś to odebrał.
I na tym polega szczególna teoria względności. Nie można bowiem rozważać czasu i przestrzeni jako oddzielnych bytów. Są one powiązane ze sobą i wydaje się ono takie samo dla poruszających się względem siebie obserwatorów.
Im prędkość rakiety będzie bardziej zbliżać się do prędkości światła tym spowolnienie będzie większe. Przy prędkości światła czas po prostu zatrzyma się.
A teraz praktyka , czy można zbliżyć się do prędkości światła?- Nie.
Otóż wraz ze wzrostem prędkości wzrasta masa ciała będącego w ruchu.
Weźmy ten przykład na dylatację czasu o której wcześniej. Niech masa spoczynkowa ( w bezruchu) rakiety wynosi mo= 1000 kg. Niech rakieta porusza się z v= 240 000km/sek
Wzór na masę relatywną „mr” zawiera ten współczynnik d = 0.6 obrazujący stosunek prędkości rakiety do prędkości światła.
mr= mox1/d mr =1000kgx1/0.6= 1666,666..kg
Czyli przybrała na masie nasza rakieta. Przy zwiększeniu prędkości do wartości prędkości światła masa relatywna wzrasta do nieskończoności. Jak ta barierę pokonać? Jak wielkiej mocy musiały by być silniki? A jaka ich masa?
Dlatego zapewne każdy domyśla się że cząsteczka światła nie może posiadać masy, inaczej nie poruszałaby się z taką prędkością.
A więc Łukaszu nie ważne ile razy samolot okrąży Ziemię , przebyta droga jest tylko pochodną prędkości. Liczy się stosunek prędkości ciała do prędkości światła , obrazuje on spowolnienie czasu , jak i przyrost masy.
Dla poprawności należy wspomnieć że szczególna teoria względności nie mówi o tym że nie ma cząstek poruszających się z prędkością większą od prędkości światła.
Szczególna teoria względności mówi że ciało-cząstka nie może przekroczyć bariery prędkości światła. Dało to asumpt niektórym naukowcom do poszukiwania cząstek poruszających się z prędkością większą od prędkości światła.
O ile podróż z prędkością zbliżoną do prędkości światła dawałoby podróżnikowi wędrówkę do przyszłości z uwagi że na spowolnienie jego czasu, to być może znalezienie cząstek o prędkości większej od światła dałoby możliwość wędrówki w przeszłość.
Tyle na ten temat
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 13 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin