POLITYKA 2o

bujanylas

No dobra, pomijając wszystko. Film z wczoraj z Siewierodoniecka. Kim są cywile, którzy nie chcieli się ewakuować? To są ludzie, którzy oczekują Rosjan. Ci cywile są pod ostrzałem, umierają, ale to nic. Zwłaszcza ujął mnie za serducho ten dziadek, który się "patriotycznie' popłakał, że oddziały UKR nie doceniły jego "ukraińskości" i nie dały mu racji żywnościowych jako sympatykowi ługańskiej republiki ludowej. Ale jak ukraińskie wojska się wycofały - to już filozował przed kamerami - że "zostawili tu nas samych" i "co to za rząd" i ruski chlebuś już mu smakuje.

bujanylas

Interesujący wywiad wśród Rosjan: Krym nasz? czy ukraiński?
https://www.youtube.com/watch?v=SjW6-hDWiHc

sziman

Wiem bujany, że Ty niejako masz wdrukowane w mózg te Huntingtonowskie granice i nie dopuszczasz możliwości, że one się przesuwać mogą. To jednak się dzieje na naszych oczach. Ukraińcy naszego pokolenia wszyscy, jeden w jednego kształceni byli w języku rosyjskim, język ukraiński mogli ewentualnie wynieść z domu ale to była rzadkość. Po odzyskaniu niepodległości ten stan długo się nie zmieniał, Ukraina to w 75% był ruskogawariszczyj kraj. Siłą rzeczy język jest nośnikiem kultury i cywilizacji - więc Ukraina w dużej mierze pozostawała częścią ruskowo mira. W 2014 ukraiński rząd po obaleniu moskiewskiej kukły wprowadził bardzo restrykcyjne przepisy dotyczące nauczania w językach innych niż ukraiński. Teraz dzieci na Ukrainie nie mówią już po rosyjsku, starsi i owszem ale jak powiedziałem to teraz na Ukrainie jest siara i wstyd, więc starają się jak mogą mówić po ukraińsku albo ewentualnie w surżyku.
Są pewno jeszcze tacy, którym wszystko jedno, chcą mieć święty spokój i w dupie mają kto tam będzie nimi rządził w 2014 to było pewno z 60% Ukraińców, dziś może tak z 5%.

bujanylas

masz wdrukowane w mózg te Huntingtonowskie granice i nie dopuszczasz możliwości, że one się przesuwać mogą.

Faktycznie. I oglądając kanały, których Ty zapewne nie masz ochoty oglądać, utwierdzam się, bo potrafię rozpoznać kiedy człowiek kłamie a kiedy gawari "po sercu". Natomiast masz rację, że te granice mocno się przesunęły na wschód na skutek wojny. Wcześniej nie pomyślałbym, że może być tak żarliwa antyrosyjskość w miastach jak Charków, Sumy, czy Czernichów. Dobra, nie ma się o co kłócić, czas pokaże jak to na prawdę wygląda. Ja tylko życzyłbym Ukrainie by budowała swoją przyszłość na patriotycznym monolicie, bez milionów karaluchów w ukraińskim gnieździe tęskniących za ruskim mirem.

sziman

Chodzi o to, że karaluchy są i będą tak jak i u nas ale jest ich coraz mniej. Swoista resocjalizacja przez wojnę jest tam faktem. Na pewno są tacy, którzy nawet jak mu się pokaże zaszchlatowane niemowlę, będą mówić, że to fejk. To jednak u nich jest już marginalna mniejszość - śmiem twierdzić, że procentowo karaluchów jest u nas tyle co i u nich.

bujanylas

śmiem twierdzić, że procentowo karaluchów jest u nas tyle co i u nich

Tak, to śmiałe stwierdzenie. Przypomnę Ci tylko, że swojego czasu Rosja celowo zaludniała "pewne" tereny kolonistami rdzennie rosyjskimi. Dywagujemy teraz ku pokrzepieniu serc na ile ci przyszywani "Ukraińcy" faktycznie czują się dziś Ukraińcami. Ale obyś miał rację.. Wiem, że dużo rdzennych Rosjan z dziada pradziada - z Krematorska walczy teraz z orkami i znam dużo innych przykładów. Pozwól, że mimo tego wciąż będę miał pewne wątpliwości co do Twojej hurrraoptymistycznej wizji "mentalnej rewolucji" na wchodzie Ukrainy

sziman

Ja posunę się dalej - uważam, że huntingtonowską granicę można ogniem, mieczem no i przede wszystkim krzyżem przesunąć do Władywostoku.

bujanylas

Ja posunę się dalej - uważam, że huntingtonowską granicę można ogniem, mieczem no i przede wszystkim krzyżem przesunąć do Władywostoku.

No pewnie że tak. Ale jak Ci się powie o "delikatnej" operacji PL odciążenia UKR wojsk na białoruskiej i naddniestrzańskiej granicy, to już trzęsiesz portkami... Także wiesz...

sziman

Tłumaczyłem Ci, że to jest z punktu widzenia sztuki operacyjnej bez sensu. Chcesz jechać to jedź, na pewno pomożesz. polska armia nie może cuzamen do kupy pojechać na Ukrainę, bo ma inne zadania wobec coraz bardziej rysującej się na horyzoncie fazy militarnej konfliktu.

bujanylas

No właśnie. Szanuję Twój punkt widzenia, ale niejako sam sobie odpowiedziałeś i sam sobie przeczysz. Uskrzydlone ideolo, serducho się wyrywa, ale rozum mówi co innego.

sziman

Rozum mi mówi, że aby pokonać Rosję w tej wojnie nasze siły muszą być użyte na innych kierunkach i bynajmniej nie do obrony Warszawy. Zresztą sam jak sądzę niedługo to zobaczysz.

bujanylas

Nie mam bladego pojęcia o czym piszesz. Ale OK, przyjąłem do wiadomośći

sziman

Piszę o tym, że wjechaliśmy już na drogę wojny z Rosją i szczerze mówiąc nie bardzo widzę żeby była jakaś możliwość żeby z niej zawrócić. Oczywiście mogę się mylić, bo przecież nie o wszystkim wiem ale tak to widzę okiem nie do końca laika. Dlatego musimy naszymi siłami rozsądnie dysponować żeby tę wojnę wygrać.

bujanylas

wjechaliśmy już na drogę wojny z Rosją

Metaforycznie - nie praktycznie. A praktyka jest taka, że nie dojdzie do bezpośredniego starcia NATO-RUS. Dopóki oni nas pierwsi OTWARCIE nie zaatakują - w co bardzo wątpię. Tymczasem mamy ogromny wachlarz możliwości wojny hybrydowej. Uważam, że powinniśmy to wykorzystać. Od dwóch miesięcy o tym tylko gadamy tu na forum. I nic. Więc przestań fantazjować o tym Władywostoku..

sziman

Ja jednak myślę, że praktycznie. Kacapy będą się za wszelką cenę nie prowokować NATO ale wcześniej czy później do takiej prowokacji dojdzie - przypadkowej, czy rozmyślnej ale pewien jestem, że dojdzie. Myślę, że sytuacja ogólna właśnie do tego zmierza. Inna kwestia reakcja NATO - pewien jestem raczej reakcji USA i UK ale całej tej reszty zgniłków nie jestem pewien. To znaczy zareagują pewno w myśl art. 5 wszystkimi dostępnymi środkami, smażąc jakieś memoranda i apele, tudzież protestować będą na ulicach smarując coś tam kredkami po asfalcie.

PS. Będziemy teraz wysadzać komin w Głogowie 222m. Zgłosił się do mnie znajomy z klubu wysokogórskiego z Poznania żeby przed wyburzeniem zawiesić na nim ruską flagę coby razem z nim się roztrzaskała. Na moją uwagę, że ruska szmata powiewająca na najwyższym widocznym z 10km obiekcie w okolicy może wyglądać nieco prowokacyjnie, zaproponował, że wysmaruje na niej napis "NO WAR" - kategorycznie się nie zgodziłem - wojna ma właśnie być ale to my mamy ją wygrać, a oni mają być pokonani i upodleni. Stanęło na tym, że wysmaruje na niej Zetkę, nie zawiesi jej w najwyższym punkcie, za to na szczycie będzie spadochron z przyczepionymi do niego flagami Polski i Ukrainy. W momecie upadku ruska szmata zwali się w gruz, a nad nimi unosić się będą nasze.