Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wielki człowiek po prostu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 23, 24, 25  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 21:39, 17 Wrz 2008    Temat postu:

Generał nie musi sie bac niczego.
z tego co czytałem to akt oskarżenia o przywództwo gangowi o charakterze zbrojnym jest po prostu śmieszny i obraza wręcz wszystkich żołnierzy, którzy w tym czasie nosili mundur.

co do ostatniej wypowiedzi Katolika- nie zapędź się bracie bo za chwilkę napiszesz,że Brezniew z Honeckerem byli zwolennikami Solidarności
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 6:53, 18 Wrz 2008    Temat postu:

Przepychanki i nic więcej. Za niedługo Katolik udowodni, że Jaruzelski pcha się do bram nieba, na których pisze "tylko dla zwolenników PiS". Z czego wynika że racje, o których już pisałem i nie myśle powtarzać są, a za chwilę....
katolik napisał:
Za chwile udowodnisz że to JP II wręcz podżegał JW do wprowadzenia stanu wojennego.
A z tego co pamiętam nie udowodniono że ZSRR chciał interweniować...

Nie musiał i nie musiał się do tego przyznawać. Ale to zaczyna wynikać z ich życiorysów! I co coraz jaśniej widać. I powoli do wniosków J. Garwolińskiego ludzie dochodzą!

Jestem wdzięczny za stan wojenny głównie W.J., ponieważ bojówki przy "Solidarności" rozpirzały Polskę. I nie jest ważne że to była PRL i wymagała tego polityczna racja stanu! I tak należało postąpić! Co wiedzą ci, co znają się na socjologi i metodach walki z destrukcją państwa i społeczeństwa. A tego JP2, jak i całego KK nie trzeba uczyć! Oni nawet wiedzą najlepiej...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 7:11, 18 Wrz 2008    Temat postu:

katolik napisał:
Za chwile udowodnisz że to JP II wręcz podżegał JW do wprowadzenia stanu wojennego.
Rządy PZPR nie były zagrożone,


Nie Katoliku tak nie powiem chociaż w pewnym sensie JP II akceptując wprowadzenie stanu był za i ani trochę przeciw, nie wiem czy byłeś na emigracji pisząc jednak że rządy PZPR nie były zagrożone myślę że przespałeś ten okres właśnie rządy PZPR były kością niezgody i popatrz oddanie bez walki steru władzy świadczy o wielkości oddających jak porównasz dzisiejsze trzymanie się stołków z funkcją sołtysa włącznie do oddania władzy najwyższej to niezaprzeczalnie stwierdzisz że była to wielkość i w tej wielkości główną role odegrał właśnie gen Wojciech Jaruzelski
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 8:18, 18 Wrz 2008    Temat postu:

właściwie to katolik swoją dyskusje rozpoczął od d.... strony.
ja ja jego meijscu bym się zastanowił dlaczego informacje o tym prasa polska podaje dopiero teraz...
bo włoska podała ładnych parę lat temu
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 9:06, 25 Wrz 2008    Temat postu:

Różnych ubeków się spotykało. Ja miałem do czynienia z ludźmi, którzy postępowali nielegalnie - nawet według wówczas obowiązującego totalitarnego prawa. Wywieźli mnie do lasu i tam mnie torturowali. Wtedy objawiła się ich sadystyczna natura - mówi DZIENNIKOWI Antoni Mężydło.
czytaj dalej...
REKLAMA

Piotr Gursztyn: Pan zagłosuje za ustawą obniżającą emerytury byłym funkcjonariuszom SB?
Antoni Mężydło*: Oczywiście. W moim przypadku to naturalne. Uważam to za swój obowiązek.

Obowiązek w sensie moralnym czy dyscypliny partyjnej?
Obowiązek w sensie moralnym. Wobec wszystkich kolegów, z którymi działałem w opozycji. Tego domaga się sprawiedliwość i uczciwość. Zresztą myślę, że większość społeczeństwa chce, by tak było.

Dlaczego pan mówi o sprawiedliwości? Może to jednak byli funkcjonariusze, którzy wykonywali swoje obowiązki a nie dranie?
Różnych ubeków się spotykało. Natomiast ja miałem do czynienia z ludźmi, którzy postępowali nielegalnie - nawet według wówczas obowiązującego totalitarnego prawa. Wywieźli mnie do lasu i tam mnie torturowali. Wtedy objawiła się ich sadystyczna natura. Do SB szli ludzie z pewnymi predyspozycjami. A wydaje mi się, że służby świadomie kształtowały takie postawy. W książkach Wiktora Suworowa też widać, że służby tak wpływały na swoich funkcjonariuszy.

SB pielęgnowała patologiczne cechy swoich pracowników?
Myślę, że tak. Pewnie takie cechy też wręcz kształtowano, jeśli ktoś ich wcześniej nie posiadał. Bo szli tam ludzie dla większych zarobków, dla płac pięcio- czy sześciokrotnie wyższych, niż zarabiał wtedy nauczyciel. System zmieniał charaktery i osobowości, nawet jeśli z początku byli to ludzie uczciwi i wrażliwi. Obserwuję to również teraz podczas procesów, które odbywają się w Toruniu przeciwko byłym esbekom. To nie są miłe sytuacje dla naszych kolegów, którzy tam zeznają jako świadkowie i muszą opowiadać o brutalnych scenach. Akurat moje miasto, Toruń, było wyjątkowe. Tam Służba Bezpieczeństwa była bardzo brutalna. I dziś to, co widzę na salach sądowych, utwierdza mnie w przekonaniu, że w SB było wiele osób o patologicznych skłonnościach. Niektórzy z nich to wręcz psychopaci. Pamiętam tych, którzy mnie porwali. Wtedy aż tak tego nie odbierałem - myślałem, że potraktowali mnie z całą brutalnością, by wykonać zadanie. Teraz jednak, gdy wiem, jak znęcali się nad uczniami szkół średnich, to jestem pewien, że to patologia. Np. rozbierali do naga ucznia i kazali mu leżeć na dwóch krzesłach. Podparty z przodu i nogami musiał utrzymywać się w tej pozycji i tak go przesłuchiwali.

Może mieli rozkazy, by brutalnością wyciągać jak najwięcej informacji?
Myślę, że to sami wymyślili. Dla tych przesłuchiwanych to przeżycia trudne do wspominania także dzisiaj. Widać, że w sądzie odtwarzają ten ból. To widać na ich twarzach. Dlatego przychodzimy do sądu, by się z nimi solidaryzować i trochę ulżyć im w cierpieniu.

To co pan opowiada, zadaje kłam tezie, że skoro wtedy toczyła się walka, to esbecy mieli prawo bronić ówczesnego, niedemokratycznego, ale legalnego państwa.
Oni łamali wszelkie reguły. Porwania w Toruniu - porwano mnie, moją żonę, jeszcze dwóch kolegów - to było niezgodne z ówczesnym prawem. Oni nie przyznawali się, że są z SB. Podszywali się pod terrorystyczną organizację "Antysolidarność", która miała walczyć z rakiem toczącym polskie społeczeństwo, jakim niby była "S". Dostałem ich ulotkę z mottem z Apokalipsy. Działali środkami niedozwolonymi. A zabójstwo ks. Popiełuszki? A śmierć Piotra Bartoszcze? To ten sam okres, kiedy i nas porywali. Dziękujemy Bogu, że nas nie zabili, ale my też mogliśmy zginąć. Podejrzewam, że Bartoszcze zginął, bo się im postawił. Ja wtedy, gdy mnie uprowadzili, byłem bardzo spolegliwy. Wbrew własnemu charakterowi. Nie walczyłem, wypierałem się, mówiłem, że nic nie pamiętam, że pomyłka itd. A i tak byłem bity, straszony śmiercią. Odbezpieczali pistolet, kopali ziemię, jakby wykopywali grób. Oni zamaskowani, ubrani w kurtki puchowe, jakoś tak nienaturalnie wypchane, więc wyglądali potężnie. Przesłuchanie wyglądało tak, że światło w oczy, ja stałem, i co chwilę cios w brzuch albo w kark, tak, że padałem na ziemię. Albo nagle markowali nacinanie tętnicy szyjnej. Rzucenie na ziemię i bicie pałką po piętach. Psychicznie czułem się strasznie. To nie były dozwolone metody, nawet przez tamto prawo.

Rozumiem, że nie wyglądało to tylko na próbę postraszenia. Czuł pan, że może już nie wrócić do domu, że nie skończy się tylko pobiciem?
Tak. Tym bardziej że kilka miesięcy wcześniej spotkałem się z Januszem Krupskim [ob. kierownik Urzędu ds. Kombatantów - przyp. red.]. Mnie wywieziono do lasu i udawano wykonanie egzekucji. A na nim ją wykonano, tylko że nie udało się im. Też wywieziono go do lasu, tam został oblany ługiem z fenolem. Gdyby fenolu było więcej, to by zmarł. I tak był poważnie zatruty. Widziałem jego popalone ługiem plecy. Coś strasznego, strupy, czerwona skóra, pręgi od góry do dołu.

Oprócz porwania pan był też przesłuchiwany. Jakie wrażenie robili esbecy?
Na początku przesłuchiwał mnie w Gdańsku Antoni Domański. Dobrze znany tam esbek. Wyglądało to dosyć normalnie, niemal równa walka. On mnie pytał, ja odmawiałem odpowiedzi. Był trochę starszy ode mnie, opowiadał coś o swoich studiach we Wrocławiu.

Czyli dobry ubek?
Koledzy z Ruchu Młodej Polski oceniali go jako złego ubeka. Dla mnie był marchewką - grał dobrego ubeka. Ale to nie odniosło skutku, bo ja dalej robiłem swoje akcje, zwłaszcza na Uniwersytecie Gdańskim, więc zajął się mną inny. Starszy gość, przypominał ubeka z lat 50-tych. Wyżywał się na mnie, wyzywał, krzyczał. Co prawda nie tak jak ci moi porywacze, którzy bez przerwy krzyczeli: "do piachu z nim!", ale też okropnie bluzgał i straszył. Pamiętam, że wtedy zamknęli mnie na dwa razy po 48 godzin. Raz na 48, potem wychodziłem, a oni w progu mnie złapali i znów wsadzili na 48.

A w Toruniu, gdy raz zostałem zatrzymany po tym, jak mnie sypnął jeden TW, to popychali, w komendzie jeden z esbeków próbował sprowokować mnie do bójki. Innym razem przywieźli mnie chorego z anginą. Wrzucili mnie na 48 godzin. Skarżyłem się, że jestem chory, to dali mi zastrzyk, po którym leżałem przez cały czas nieprzytomny. Nic nie badali, dali tylko szprycę, taką wielką, jaką daje się zwierzętom. Po tej infekcji chorowałem na migdały przez kilka lat. W każdym razie w Toruniu było zawsze brutalniej niż w Gdańsku.

Wspomniał pan o przejściach swojej żony. Jak esbecy traktowali kobiety?
Moją żonę nie najgorzej. Inne kobiety z opozycji bardzo źle, traktowali je z wielką pogardą. Ale żona strasznie przeżyła porwanie. Ona czasem spotykała jednego z esbeków, którzy ją zatrzymali. I gdy go widziała, to cała dygotała. Bardzo długo w niej tkwiło to przeżycie. Po porwaniach baliśmy się wyjść z domu. Dopiero później, gdy przyjaciele pomogli złożyć skargi do prokuratury, posła, biskupa, zaczęliśmy normalnie wychodzić na ulicę. Bo nas zwinięto z ulicy w biały dzień.

Spotkał się pan z przypadkami, że SB szantażowała tym, że coś złego stanie się członkom rodzin?
Tak. W przypadku jednego z działaczy szantażowano go losem dziecka. On był pod tym względem bardzo wrażliwy, bo jedno z dzieci mu zmarło z powodu wady serca. Powiedzieli mu, że może coś się zdarzyć, że samochód przejedzie dziecko. W jego przypadku zastraszanie polegało na mówieniu, że krzywda stanie się jego najbliższym. Ja jeszcze nie miałem dzieci, więc mnie straszyli, że mnie wywiozą do jakiegoś miejsca tortur w Bieszczadach. I tam na pewno pęknę, bo oni mają przemyślane formy torturowania.

Esbecy z premedytacją wykorzystywali najczulsze dla każdego punkty?
To byli inteligentni ludzie. Przy okazji trochę psychopaci. Np. Marek Kuczkowski z Torunia był jakimś poetą.

To ten, który pana porwał, a obecnie biznesmen prowadzący prywatną uczelnię?
Tak, dokładnie ten.

Czy wtedy spotkał się pan z jakimś odruchem skrupułów, żalu, że muszą robić ludziom takie rzeczy?
Chyba nie bardzo. Np. Domańskiego oceniam inaczej niż koledzy z Ruchu Młodej Polski. Ale to raczej była gra z jego strony. Wobec mnie grał ludzkiego ubeka.

Czy spotkał się pan z jakimś gestem współczucia?
Nie. Nawet zwykli milicjanci na komisariatach nie pomagali. Pamiętam, kiedyś prosiłem jednego z milicjantów w Gdańsku, żeby kupił mi w sąsiedniej pizzerii coś do jedzenia. Była tam taka na Piwnej. Akurat wtedy nie mogłem jeść więziennego jedzenia. Dzisiaj jedzenie w więzieniu wygląda pewnie inaczej. Wtedy to była woda, jakiś kawałek buraka, czasem makaraon, kawałek kartofla. Kawa z bromem. Kwaśny chleb z margaryną, który trzeba było smarować łyżką, bo noży nam nie dawano. No i milicjanci też bali się pomagać. Nikt nie poszedł i nie przyniósł jedzenia. Tak samo było, kiedy łapali w czasie akcji, np. nad ranem. Wtedy człowiek był niewyspany, głodny, bez żadnego jedzenia. Ale nikt nie chciał pomóc. A z ubekami to absolutnie nie było mowy o pomocy.

Widział pan po latach jakieś gesty skruchy? Ktoś z esbeków przeprosił pana?
Nie widziałem. Koledzy za to mówili, że czasami spotykają się z takimi gestami. Szczególnie dotyczy to tych ubeków, którym się nie powiodło. Większość z esbeków jest świetnie urządzona, mają dobrze zorganizowane spółki. Zresztą w moim województwie te esbeckie spółki uczestniczyły we wszystkich aferach - rublowej, alkoholowej, paliwowej, elektronicznej - we wszystkich, jakie chyba tylko były. Niektórzy jednak nie zdołali się dobrze ustawić. Tacy podobno jeździli do Niemiec, handlowali, sprzedawali z rozkładanych łóżek. Ci, którym się nie powiodło, podobno czasami mówią, że "o zostawili mnie samego, wam też współczuję". Ale znam to tylko z relacji moich kolegów.

I to dotyczy tylko tych esbeków, których przycisnęła bieda?
Tak, których los jest mniej uprzywilejowany. Tylko, ci którym się nie powiodło, zdobyli się na jakiś gest skruchy.

*Antoni Mężydło, opozycjonista w czasach PRL, poseł PO
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 21:11, 25 Wrz 2008    Temat postu:

Panie Kat. i co tą wypowiedzią Mężydły udowodniłeś?
Fakt oczywisty o którym kazdy wie? Czy myslisz, że w państwie demokratycznym słuzby typu SB, to malowani gogusie przestrzegajacy norm? Wielce naiwne. W poprzek tych słuzb przebiega niewidzialna linia frontu. A na takowej litosci nie ma. Nigdy nie było i nie bedzie. Nie kocham SB. Miałam przykre doswiadczenia z tymi typkami. Ale nie popieram pomysłu PO. Nie popieram tym bardziej, ze kłóci się on z moim poczuciem praworzadnosci. Ustawa ta bowiem łamie podstawowe kanony prawa rzymskiego, które ponoć są podwalina praworzadności w RP.

A teraz sprawa generała. Załóżmy, że Jaruzelski "pęka" i oddaje władzę "Solidarnosci" w 1981 r. Jaki byłby scenariusz wydarzeń? No napisz madralo. Pokaż swoją wiedzę o realiach tamtego okresu. Pyszczyc kazdy potrafi. Klepać pierdoły i pisac głupoty takze. Stan wojenny, był byc może elementem wytracajacym z ręki sowieckim strategom przyczynek do rozpętania lokalnej wojny obejmujacej kraje byłych demoludów z NRD włacznie, a majacej na celu utrzymanie wpływów sowietów w tym rejonie swiata, który zaczynał się rozsypywac. Na to wszystko nakladała sie globalna strategia sowietów zakładająca marsz na Europe zachodnia.

Abyś się nie męczył przytocze ci kilkanascia faktów o których wielu nie pamięta, albo po prostu nie wie. W tym i ty Kat.

Niestety przeciętny Polak nadal nie wie, że w okresie PRL społeczeństwo indoktrynowane przez komunistyczną propagandę nie zdawało sobie sprawy, że podczas zimnej wojny, w różnych fazach kryzysu, Polska stała w obliczu totalnej, biologicznej zagłady - największej w całej swej tysiącletniej historii, bo zagłady nuklearnej. Scenariusz trzeciej wojny światowej był intensywnie i szczegółowo przygotowywany przez rządzących z Kremla komunistów. W ideologii marksizmu tkwiło ogromne zagrożenie. Było nim przemożne, doktrynerskie dążenie do zwycięstwa komunizmu w skali globalnej. Sowieci przygotowywali się do wojny napastniczej, która miała doprowadzić do obalenia kapitalizmu. Celem było błyskawiczne opanowanie europejskich państw NATO. Przez polskie terytorium miało przejść ok. 3 miliony żołnierzy radzieckich, ok. miliona ciężkich pojazdów oraz 3200 pociągów z wojskowym sprzętem i ładunkami, aby dokonać agresji na Europę Zachodnią. Sowieci wyznaczyli też naszej armii określone zadania: dwie z trzech polskich armii miały przejść terytorium RFN w kierunku Holandii, Belgii i Francji, podczas gdy trzecia miała zdobyć i okupować Danię.Trzeba mieć świadomość, że w obliczu decydującej przewagi w broni konwencjonalnej bloku wschodniego Zachód nie będzie miał wyboru. Zmuszony więc będzie skierować na przeciwnika broń nuklearną.
Dziś wiemy też, że argumenty generałów strony komunistycznej, iż planowali jedynie wojnę konwencjonalną w Europie były bluffem. W archiwach NRD znaleziono dokumenty o tym, że ZSRR planował w określonej sytuacji użycie broni nuklearnej. Zamierzano wystrzelić 60 rakiet z głowicami nuklearnymi. A każda z nich miałaby 10-krotnie większą siłę rażenia od bomby, którą zrzucili Amerykanie na Hiroszimę.

Znawcy zagadnienia twierdzą, iż nie ulega wątpliwości, że ujawnienie przez Kuklińskiego planów sowietów dwukrotnie ocaliło Polskę przed inwazją wojsk sowieckich. A było to w grudniu 1980 r. i w marcu 1981, gdy wokół Polski i w samej Polsce odbywały się manewry Paktu Warszawskiego “Sojuz 81”. Wówczas jeden krótki rozkaz z Kremla mógł te manewry w każdej chwili zmienić w wojskową interwencję. W końcu listopada 1980 r. w naszym kraju napięcie społeczne sięgnęło zenitu. Jednocześnie wokół granic Polski stało w pogotowiu pół miliona żołnierzy Układu Warszawskiego. Pułkownik Kukliński mając dostęp do planów operacyjnych wiedział, że 8 grudnia miało wkroczyć do Polski 15 dywizji sowieckich, dwie czechosłowackie i jedna z NRD. Ich celem było opanowanie sytuacji politycznej w Polsce i szybkie spacyfiko-wanie “Solidarności”: liczne aresztowania, doraźne sądy, wyroki śmierci dla przywódców związkowych.

W obliczu tak dramatycznego zagrożenia przekazał błyskawicznie informację. Ta wiadomość znalazła się na biurku doradcy prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego prof. Zbigniewa Brzezińskiego już na kilka dni przed zaplanowaną interwencją zbrojną. Brzeziński, gorący rzecznik suwerenności Polski, doradzał prezydentowi Jimmy Carterowi, by energicznie wkroczył do akcji. I tak 3 grudnia prez. Carter przesłał pilną depeszę do Breżniewa, w której m.in. zwrócił się z żądaniem, aby umożliwiono narodowi polskiemu samodzielne rozwiązywanie jego własnych problemów. Ostrzegał też, że w razie użycia siły wojskowej przeciwko Polsce - Związek Radziecki musi się liczyć z poważnymi sankcjami - wśród których zapowiadał: bardziej rygorystyczną blokadę Kuby oraz wzmożoną dostawę uzbrojenia dla Chińczyków wobec narastającego konfliktu ZSRR – Chiny. Zapowiadał również zdecydowany koniec polityki odprężenia. Rząd sowiecki oficjalnie zaniechał swoich poprzednich planów, ale Breżniew nie zamierzał łatwo ustąpić pod presją zagranicznej dyplomacji. To wówczas generał Jaruzelski otrzymał polecenie biura politycznego KPZR zostania premierem i zdławienie Solidarności siłami Ludowego Wojska Polskiego. Trzeba pamiętać więc, że bez raportów Kuklińskiego nie byłoby szybkiej interwencji USA jak również listu Jana Pawła II do Leonida Breżniewa żarliwie apelującego o nieingerowanie w sprawy polskie. W Watykanie rozeszła się nawet pogłoska, że papież Wojtyła, by zapobiec sowieckiej interwencji zbrojnej, zdecyduje się powrócić do Polski.
Dzisiaj juz wiemy, że Ryszard Kukliński przekazał w okresie ok. dziesięciu lat swej działalności ok. 35 tys. stron najtajniejszych, strategicznych dokumentów wojskowych. Trudno wprost uwierzyć, że jeden człowiek mógł wykonać tak gigantyczną pracę. Wśród przekazanych materiałów były m.in. plany ataku armii sowieckiej i wojsk układu warszawskiego na zachodnie państwa NATO w Europie, szczegółowy opis ich systemu dowodzenia i kierowania, lokalizacja rakiet, magazynów broni jądrowej i podziemnych ośrodków dowodzenia. Były również szczegółowe dane o trzech najważniejszych i najbardziej tajnych ośrodkach dowodzenia Armii sowieckiej na wypadek trzeciej wojny światowej.


Kwestia stanu wojennego

Autorka artykułu na którym się opieram, a który ukazał sie w 2001 r. zadała Kuklinskiemu pytanie: dlaczego po jego wydostaniu się z Polski nie ostrzeżono “Solidarności”, że wkrótce zostanie wprowadzony stan wojenny z licznymi represjami. Ten problem interesował w swoim czasie już wielu innych ludzi, zarówno wrogów, jak i przyjaciół. Stanowił zarzut nie tylko wobec USA i prez. Reagana, ale i samego Kuklińskiego. Pułkownik na moje pytanie odpowiedział spokojnie i z głębokim przekonaniem: - Gdybym kierowałbym się tylko emocjami, a nie rozsądkiem, to rzeczywiście należałoby ostrzec “Solidarność” i polskie społeczeństwo. Ale moim zdaniem decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego nie można już było zatrzymać.
Pułkownik mówił mi, że zdawał sobie doskonale sprawę, że ujawnienie przez niego planów całej akcji, nie mogłoby jej udaremnić lub choćby ją opóźnić. Mogło ją tylko przyśpieszyć. Można było realistycznie przewidywać, że “Solidarność” obwieściłaby wówczas okupacyjny strajk generalny we wszystkich zakładach pracy. A gdyby PRL-owscy żołnierze nie poradzili sobie ze zdławieniem strajków, lub gdyby odmawiali wykonywania rozkazów, z pewnością do akcji wkroczyłyby, pozostające na strategicznych manewrach, dywizje radzieckie, czeskie i niemieckie. Nie ulega wątpliwości, że przy takim rozwoju wydarzeń wszystko musiałoby się skończyć nieprawdopodobną krwawą masakrą ludności, a zwłaszcza tej części, która trwałaby w oporze. Mogły więc powtórzyć się, tylko jeszcze w dużo większym stopniu, krwawe wydarzenia z Węgier z 1956 r. Zginęło tam wówczas ponad 20 tysięcy osób. W Polsce udało się na szczęście uniknąć dramatycznego rozlewu krwi. Również dzięki apelowi Prymasa Polski do społeczeństwa. Stawka wiec była bardzo wysoka. Nie mogłem poddać się emocjom, powiedział Pułkownik. Dzięki nieujawnieniu planu o wprowadzeniu stanu wojennego uniknęliśmy wielu jeszcze gorszych wydarzeń w Polsce.
Podczas tej całej rozmowy patrząc na Pułkownika widziałam jego spokojne oczy, powściągliwy uśmiech, opanowane ruchy i odczuwałam bezwzględną szczerość jego wypowiedzi. W tym, co mówił nie było żadnej pozy ani kreowania się na człowieka wyjątkowego. Aż trudno było mi uwierzyć, że tak wyglądają bohaterowie. Uświadomiłam sobie, że rozmawiam z niezwykle skromnym człowiekiem, pełnym ciepła i uroku osobistego.
Kukliński opowiedział też szczegółowo, dlaczego prezydent Ronald Reagan mając wiedzę na ten temat nie ujawnił planu wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Powziął on bowiem decyzje mądrzejsze i korzystniejsze, niż bezpośrednie ostrzeżenie “Solidarności”. Reagan rozpoczął znacznie szerszą grę. Zagroził Sowietom tzw. ”horyzontalną konfrontacją”. Co to miało znaczyć? Oczywiście tego nikt nie wiedział i na tym właśnie polegała skuteczność tego zabiegu. To był zamysł konfrontacji globalnej – militarnej i ekonomicznej. Dla prez. Reagana było oczywiste, że Polska stała się najsłabszym ogniwem wśród europejskich państw komunistycznych, a przywódcy utracili orientację, jak walczyć z narodem polskim. Dzięki płk Kuklińskiemu Amerykanie mieli wgląd w najtajniejsze wojskowe dokumenty sowieckie i dlatego mogli skuteczniej trzymać w szachu przeciwnika. Prezydent Reagan mógł więc powiedzieć Gorbaczowowi w Reykjaviku w 1985 r., że od kilku lat znał plany strategiczne ZSRR wywołania wojny światowej. Przekonał również rosyjskiego interlokutora, że Związek Radziecki nie sprosta pod względem ekonomicznym w dogonieniu USA w strategii tzw. wojen gwiezdnych.
W tym kontekście rodzi się pytanie - czy Pułkownik ujawniając tajne plany zapobiegł w ten sposób III wojnie światowej? Należy przypuszczać, że tak, a wielu politologów i historyków potwierdza to przeświadczenie. Myślę, że wkrótce o wielu nie wyjaśnionych dotąd kwestiach będzie można dowiedzieć się z książki Benjamina Weizera, amerykańskiego publicysty, która ukaże się już w tym roku – jak powiedział mi płk. Kukliński. Wspólnie z Weizerem spędził on wiele czasu nad autoryzacją opisywanych zdarzeń tej ponad 600 stronicowej książki. Jest ona, zdeniem Pułkownika, rzetelna i w pełni wiarygodna. Książka ta powinna być jak najszybciej przetłumaczona również na język polski. W rozmowie, której konwencja skłania do większej bezpośredniości i wyostrzenia opinii znajdowały się również jego nadzieje, że będzie w końcu większa możliwość przeciwstawienia się wielu oszczerstwom.

Autorka artykułu rozmawiała również z Pułkownikiem o konieczności odtajnienia wielu materiałów i akt dla kompetentnych badaczy okresu zimnej wojny. Jest to niezbędne, aby poznać pełną prawdę i zakończyć manipulowanie różnymi faktami. Powinno się udostępnić opinii publicznej rzeczywisty przebieg zdarzeń w oparciu o istniejące w archiwach dokumenty. Należy przypuszczać, że wśród tych archiwaliów znajdują się dokumenty rzucające niekorzystne światło na gen. Wojciecha Jaruzelskiego i jego bliskich współpracowników. Dość ewidentna jest bowiem nadmierna lojalność Jaruzelskiego wobec Moskwy, przejawiająca się m.in. całkowitym podporządkowaniem polskiej armii planom sowieckim. Generał powinien mieć pełną świadomość, że w wyniku planu inwazji na Zachód, Polska stanie się pierwszym obiektem nuklearnego odwetu państw NATO po wywołaniu trzeciej wojny światowej przez Kreml. Posłusznie jednak wykonywał wszystkie dyrektywy radzieckich przełożonych, nie protestując przeciw planom zagłady również własnego narodu. Do czasu jednak. Stan wojenny, jak wynika z wypowiedzi Kuklińskiego zahamował niemal nieuchronną wojnę lokalną.

Być może tak było, nie wiem. Akt UW nie odtajniono. Poza drobnymi przypadkami. Kukliński nie zyje. Jaruzelski majacy największa wiedzę milczy. Tzw. fachowcy w temacie pisza co im ślina na język przyniesie nie majac dostępu, ani do archiwów KGB, ani amerykańskich. Proces twórców stanu wojennego byłby najlepszym momentem, aby pokazac rzeczywisty obraz strategiczny i polityczny, jaki istniał w owych czasach w Polsce i wokół niej. Z tego co mówiła dzisiaj prof. Staniszkis, Jaruzelski miał na ten temat mówic przedstawic dowody w obrone słuszności decyzji z 13 grudnia 1981 r. Z resztą z samych wypowiedzi Kuklińskiego, wynika pośrednio, że nie miał innej mozliwości. Decyzja polityczna, nie merytoryczna PO skazuje jednak ten proces na zatracenie. Bowiem jesli Jaruzelskiego skazano przed wydaniem wyroku po odbytym procesie, aji ma sens jego obrona?
Dlatego uwazam, że nie ustawa, a wyrok niezawisłego sądu wydany w majestacie prawa RP, jest jedyna wykładnia prawdy. I to bez względu na to, czy byłby dla Jaruzelskiego pozytywny, czy negatywny.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 8:24, 26 Wrz 2008    Temat postu:

poseł Mężydło we wczorajszej rozmowie użył określenia "sprawiedliwość dziejowa"
nagroda w postaci usmiechu Rumcajsa odciśniętego w cemencie- którzy politycy używali takichże określen?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 9:33, 26 Wrz 2008    Temat postu:

Jeszcze będą się chować przed "sprawiedliwością dziejową" ci, co żadają "sprawiedliwości dziejowej" i piedestałów dla siebie za to, że nie udało im się Polski rozpierniczyć Polski, bo ktoś im w tym przeszkodził!

No i skończy się nierozróznianie przez takich buców jak wymieniony przez Katolika jak wyglądają prawa i zasady moralne i czym się one różnią od przestępstw.
Jakie ma on (cyt.:) "prawo moralne"? Przecież to co mówi, to idiotym. Aż szkoda, że czytałem tego pomyleńca.

Casandro. To rozumiem jako usprawiedliwienie czy bezstronne wyjaśnienie zachowanie się obu stron świata. Może i wybielenie samego Kuklińskiego w moich oczach. Zasługą Jaruzelskiego i pozostałych oskarżonych jest to, że nie dopuszczali do rozwalania Polski. A i tak wszystkiego nie upilnowali. No bo ileż to zakładów rozwalono, czyli musiało paść, ile ludzi musiało pójśc na bruk, ileż to zakładów prawie za darmo i bez zgody załogi przeszło w ręce prywatne. Przeicież do tego dążyła w tamtym czasie "Solidarność". Przecież z tego powodu jest ich kilka grup przewodników do tej pory walczących pomiędzy sobą i są to z reguły ci, co im nie udało się zawłaszczyć majątku narodowego, czyli majątku ogólnego wszystkich polaków! Stan wojenny tego nie zahamował, ale przyhamował ten proceder.
A ponadto dziwi mnie walka polityczna tych co pracować się nie chciało, a ambitniejsze plany mieli, rządzić im się zachciało! Dlaczego wyprowadzali ludzi na ulicę, i kazali im walczyć z administracją państwową, wmawiając, że to jest komuna? To co? I teraz mamy komunę, bo administracja i instytucję panśtwowe są nadal?
I o to w stanie wojennym chodziło: o powstrzymanie dewastacji gospodarki i powstrzymanie rozruchów! To były główne cele!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 13:58, 28 Wrz 2008    Temat postu:

Głos z Watykanu: IPN to bardzo groźny trybunał
Zdaniem Navarro-Vallsa proces generała prawdopodobnie "odkryje niewinność winnego".
Były watykański rzecznik pisząc o "kontrowersyjnej" lustracji w Polsce i powołaniu "ad hoc" Instytutu Pamięci Narodowej, który nazywa "bardzo groźnym trybunałem", pyta następnie: "jaki sens może mieć dzisiaj sądzenie takiego człowieka i do tego tak starego?"


Prezydent Jaruzelski to BOHATER, który uratował Polskę przed kolejną krwawą jatką. Zasługuje na pomniki, a nie procesy wytaczane przez piewców przegranego z kretesem powstania warszawskiego. Uchronił Polskę przed powtórką z historii - rzezią i CHWAŁA mu za to!
Generał Jaruzelski poprowadził Polskę od terroru do demokracji .Jego dzisiejsi wrogowie nienawiść przyswoili jak chleb i wiarę.Jeśli ktokolwiek sądzi że najbliższy współpracownik Jaruzelskiego bez jego zgody i poparcia tak sobie pojechał do Stanów to się bardzo myli W Jaruzelski zrobił z wojskowego punktu widzenia najlepsza rzecz jaką mógł zrobić
Wprowadzając Stan Wojenny wyprowadził Wojsko z Koszar i tym samym podniósł zdolność bojowa jednostek Pamiętajcie także ze rosyjskie wojska nie musiały stać na naszej granicy. One już ty były Dziś możemy prowadzić dyskusje czy było to słuszne czy nie ale nie wydaje mi się aby w ciągu najbliższych 25 lat ktokolwiek mógł to ocenić gdyż niektóre materiały są nadal utajnione. A Papież? wiedział swoje i jakoś nie przypominam sobie aby potępiał Jaruzelskiego
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 18:49, 28 Wrz 2008    Temat postu:

patzrcie jakich to czasów dozylismy.

niektórym słowa płynące z Watykanu powinny dac do myślenia...

jesli oczywiście myślą
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 20:04, 28 Wrz 2008    Temat postu:

Cóż
Casandro przytoczyłaś dwie oczywiste oczywistości
Dla mnie decyzja Kuklińskiego jest oczywista, ale z tylko z dzisiejszej perspektywy. Wtedy mógł tylko przypuszczać że obejdzie sie bez ofiar.
To co piszesz o planach wojny, o wycelowanych rakietach A i jeszcze kilka innych ciekawostek było na tzw "wojsku" w dość ogólnikowej i niejednoznacznej formie ale było, czyli żadna nowość.

Suche fakty o tym jak działały służby tzw aparatu sprawiedliwości PRL można poczytać w Raporcie Rokity gdzie opisano sto kilka zabójstw milicyjnych (tak paskudny neologizm), zabójstw nic nie znaczących działaczy lub przypadkowych osób. Zabójstw dokonanych przez funkcjonariuszy milicji a bardzo często tuszowanych przez SB, prokuraturę i sądy, gdzie skazywano przypadkowe osoby byle wybielić służby.
Zapominasz o tym?
Właściwie można udać że nic sie nie stała że nie ważne, bez znaczenia tylko czy po takiej wybiórczej pamięci można powoływać sie na jakiekolwiek prawo?

Odebranie emerytur
Tu należy wrócić do genzy PRL, i dopowiedzieć na pytanie:
W czyim interesie działało SB? W moim, Twoim, Łukasza a może Rumcajsa, kogo przed czym zabezpieczało? Wiec niech Ci pałaca im emerytury.
Ale by nie bawić sie w populizm zawęźmy do pracowników departamentów zajmujących sie "umacnianiem".
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 20:33, 28 Wrz 2008    Temat postu:

Katoliku wielu wyznawców pewnej niebezpiecznej dla Polski ideologii złośliwie i niesprawiedliwie popełnia pewien myślowy błąd kojarząc SB li tylko z prześladowaniem sukienkowych i roznosicieli zakazanej bibuły zapewne tak też było ale był to tylko wycinek działań SB. Nie zawsze Niemcy byli naszymi braćmi i nie zawsze jankesi chronili nas tarczą były czasy gdy Niemcy na siłę chcieli zmienić wynik II wojny a jankesi raczej tarczą nas przygnieść a nie obronić i od tych zamysłów chroniła nas między innymi tak opluwana dziś SB.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 20:46, 28 Wrz 2008    Temat postu:

Jaga napisał:
Wydaje mi się, że w przypadku osoby ocenianej jako kontrowersyjna przez dużą część społeczeństwa, określenie Wielki jest nieco ryzykowne.
Może lepiej niech go najpierw oceni historia, a dopiero potem naród będzie mu stawiał pomniki.


Tez tak uważm.Nasze oceny są subiektywne ,przez opinie rodzinne lub towarzyskie.Zostawmy tę ocene następnym pokoleniom.Dzisiaj ta ocena
czy chcemy czy tez niechcemy jest oceną polityczną
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 21:28, 28 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
.Dzisiaj ta ocena
czy chcemy czy tez niechcemy jest oceną polityczną

Niekoniecznie ja generała Wojciecha Jaruzelskiego obserwuje od kilku dziesięciu lat i nie stwierdziłem ażeby w jakikolwiek sposób uwłaczał honorowi tak oficerskiemu jak i ludzkiemu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 22:50, 28 Wrz 2008    Temat postu:

wszystko dziadzieje skoro człowieka który tylko nie uwłacza honorowi nazywa sie wielkim
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 23, 24, 25  Następny
Strona 3 z 25

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin