Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

O gospodarcce. Jaka? Jak poprawiać?
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 9:58, 27 Cze 2010    Temat postu: O gospodarcce. Jaka? Jak poprawiać?

Przeczytałem komentarz
Janusz napisał:
W tym roku zadłużenie naszego państwa przypadające na obywatela zwiększy się o 2,1 tys. zł. Na koniec roku każdy z nas będzie obciążony kwotą ponad 19 tys. zł - pisze "Rzeczpospolita".

Zdaniem ekonomistów, w 2011 roku sytuacja się nie poprawi. Wręcz przeciwnie - zadłużenie jeszcze wzrośnie.
- Jeśli rząd nie zacznie oszczędzać, w ciągu 10 - 15 lat osiągniemy poziom, jaki dziś ma Hiszpania czy Grecja - mówi Maciej Zieliński z Centrum im. Adama Smitha.

Wprawdzie, jak wylicza Eurostat, u nas zadłużenie na jednego mieszkańca sięgało na koniec 2009 roku 4,3 tys. euro (ok. 17 tys. zł), a np. w Grecji 24,3 tys. euro, jednak tamtejszy rząd już podjął działania na rzecz ograniczenia zadłużenia.

Poza tym średnie wynagrodzenie w Grecji jest trzykrotnie wyższe niż w Polsce, a PKB na mieszkańca prawie dorównuje średniej UE. U nas jest aż o 39 proc. niższy.

Wiadomo wina takiego stanu rzeczy lezy po streonie PiS.Dlaczego rząd J. Kaczyńskiego nie zostawił Polski w jeszcze lepszym stanie.

Pytam , kiedy polski rzad weźmie sie do opracowania planu oszczednosciowego i zacznie oszczędzać od siebie.Kiedy weźmie sie za tworzenie produktywnych miejsc pracy w rodzimej gospodarce.

Janusz

gdzie Janusz doszedł do wniosku, że gospodarka jest najważniejsza. Więc jak żyć, jak się zagospodarowywać, co można wymagać od rządu w celowości polityki gospodarczej i ówczesnej sytuacji. Zdaje się zdania będą podzielone, bo nie ma jednakowego i automatycznie jedynego bezdyskusyjnego wzorca.

Są dwie drogi rozwoju. Pierwsza to, że rząd wyznacza kierunki ustawia gospodarkę na przyszłość, ktora mało kiedy jest realizowana w całości, często też jest wypaczana przez czynniki nieuwzględnione i korupcję, stwarza tylko rozwój pewnych gałęzi i grup, które później uważane są za psujące całość i nie są pierwszoplanowe, a też cześto reformy okazują się nietrafione. Odrzucam ten model percepcyjny jako wiodący.

Drugą drogą jest pozwolenie gospodarce się rozwijać, stwarzać jak najstabilniejsze warunki funkcjonowania i stwarzanie możliwości ich dalszego rozwoju. Czyli w zasadzie czekać, nic nie robić bez potrzeby, patrzeć i ewentualnie poprawiać, usuwać przeszkody stagnacji.
I uważam, że na tym polega polityka obecnego rządu, gdzie nie jest zasługą Tuska nic nie robienie, a zasługą jest nie robienie głupot. Zasługą Tuska jest też to, że słucha swoich ministrów, których dobrał do tego celu właściwie. Gospodarka potrzebuje spokoju, wizji własnego rozwoju i nie powinno się jej przeszkadzać poprzez budowy nowych RP. Nowych zasad i wiele innych rzeczy.

A dla rządu do takich celów gospodarczych należy utrzymać wartość pieniądza. Czyli trzymać kurs złotówki, utrzymywać w ryzach budżet.
Przydałaby się, jak wszędzie na całym świecie, gdzie globalizacja jest tylko psuciem rynków lokalnych, mieć własny rynek czyli w dużym stopniu jak najbardziej niezależną gospodarkę. I tu jest następny warunek, którego należy się trzymać - być jak najbardziej samowystarczalna, czyli niezależna i ma się rozwijąc we wszystkich możliwych kierunkach. I jeżeli w pewnych dziedzinach tego nie ma, nie mam możliwości, minimalizować wpływy zewnętrzne nawet poprzez likwidację tejże gałęzi i zastępowanie jej innymi podmiotami gospodarczymi.

Nie podoba mi się gospodarka krajów europejskich, na przykład, lepiej rozwiniętych od nas. Jeżeli ich gospodarka jest ze sobą powiązana, że żaden kraj nie może istnieć bez drugiego, jeżeli ich gospodarka istniej na tak wysokim, że nie wiem dlaczego, poziomie, że bez ekspansji gospodarczej na inne kraje praktycznie w kraju nie istnieje, to my tej możliwości nie mamy i nie powinniśmy się tymi względami kierować. Jesteśmy dla nich za słabi i jedynie możemy się od nich uzależnić i tylko oni mogą nas wycyckać. Dotacje unijne są na też obliczane. A w dodatku już widzimy, jak dotacje, jak pomoc unijna pomaga tym krajom jak Hiszpania, Portugalia czy Grecja! ZMy się zadłużamy, budujemy chodniki, upiększamy miasta, budujemy nawet oczyszczalnie, drogi i będziemy musieli to im spłacić. Łone kraje będą bankrutować, będą stawać się niewydolne, a my nie porpawiamy sobie bytu gospodarczego, a będziemy zmuszani do zwrotu tychże pieniędzy, utrzymywać ich w egzystencji jaką sobie stworzyły. I tu mamy już przykład, jakim jest fabryka fiata w Tychach!

I do powyższego zapytam się też, po kiego nam autostrady? Czy nasza gospodarka potrzebuje autostrad, potrzebuje przestrzennego usiania Polski autostradami? A jeżeli nawet odpowiemy że tak, to co? Liczymy na ruch tranzytowy przez nasz kraj? Ile na tym zarobimy? Nie lepiej by było przykładowo wzorem Szwajcarii wpakować tiry na wagony kolejowe? Co się lepiej opłaca i dodatkowe pytanie - na co jest nas stać bez zwiększania obciążeń budżetowych. bez pożyczek, bez kapitału zagranicznego.

Innym warunkowym sterowaniem rządu byłoby umożliwianie rozwoju przedsiębiorstw. Nie tylko i to jest dość nieistotne stwarzanie warunków administracyjnych do powstawania, rejestracji nowych przedsiębiorstw, Na przykład na zabezpieczeniu odpowiedniej ilości energii. Tego nie dokona żaden polski przedsiębiorca. Nie zapewnii dostaw energii dla wszystkich przedsiębiorstw w kraju, dla wszystkich potrzebujących, dla rozwoju nie swojego przedsiębiorstwa, czy na tymże miałby zarabiać. Tu potrzebne są wielie nakłady jak elektrownie wszelkiego rodzaju, jak też kopalnie jak też planowanie przestrzenne polegające na tym gdzie i jakie elektrownie lokować, możliwości budowy elektrowni wodnych i wiatrowych. Również nie wiem, ale powinny być plany zagospodarowywania gazu łupkowego. To trzeba zawsze wiedzieć bez względu kto będzie rządził RP, ile gazu mamy, ile potrzebujemy i jak jego wielkością wydobywania MODERNIZOWAĆ odbiorców energii.A nawet umożliwiać polskiemu kapitałowi udział w wydobywaniu jego!

I na ten temat na razie tyle. Napiszę jeszcze w tym temacie głupie pomyślunki PiSu przed wszystkim, ale też i PO i SLD jest dalekie od poprawiania warunków socjalnych polaków. To co oni wszyscy wymyślają warte powrotu do socjalizmu a nie do coraz lepszej ezgystencji w kapitaliźmie, a nawet w egzystencji ludzkości w teori Darwina. To się nawet w głowie nie mieści!

O ile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 10:39, 27 Cze 2010    Temat postu:

Panesz napisał:
....
Czyli jak to mówią .... szwarc, ryż, mydło i ..... powidło widziane z Leżajska

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 10:39, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 8:13, 28 Cze 2010    Temat postu:

Dokładnie!
. szwarc, ryż, mydło i ..... powidło widziane z Leżajska

Bo cóż znaczy Leżajsk? Kiedyś była tu przeprawa przez San, magazyny, "leżadło" wojsk biorących udział w walkach z niepokornym kozactwem.
Droba wzdłuż Sanu (z przeprawą) z południa na północ, droga z Galicji (Krakowa) na Wołyń, skąd sprowadzano, co wiąże się z nazwą tej krainy, czyli woły!

Co tam 20, a 40 lat mija, jak staramy się o obwodnicę. I wyjdzie z tego to co zawsze. Dziś już mamy wszystko. Zatwierdzone plany, przewidziane pieniądze w budżecie państwowym budzęt miejski (powiatowy) dostosowany do inwestycji okołoobwodnicowych. Czekamy na zwolnienie pieniędzy i przetarg, a tu nic z tego. Ważniejsze są kryzys ogólnoświatowy, powódź, mistrzostwa piłkarskie niż obwodnica. Zdaje rozejdzie się toto na kolejne 20 lat lub więcej, czyli - nigdy!

No bo co może przyciągnąć inwestorów, rozwój gospodarczy do Leżajska?
Najkrótsza droga z Ukrainy na centrum Polski? Nie, bo ... za drogo by kosztowała. ponadto Sandomierz jest niedrożny, tereny zalewowe i w tej chwili zdewastowny jest ten ruch, kierunek nawet turystyczny. Turystycznie nawet klasztor Bernardynów nie przyciąga, a wycieczki przejeżdżające tą drogą ewentualnie zatrzymują się na godzinę. NIe opłaca się w środku drogi na Ukrainę czy spowrotem nawet stołować czy noclegować. Elimelech też zaczyna mniej żydów przyciągać. Na kirktu, gdzi stoi mału budyneczek poświęcony jemu, nie ma wejścia nawet dla żydów, ich kobiet i dzieci. A z za płota widok jest nieciekawy. Nic ponad to ciekawego w Leżajsku nie mają.

Leżajsk leży za daleko od większego miasta i znaczących dróg, dróg łączących większe ośrodki kulturalne i przemysłowe. To miasta i miaste4czka około tych ośrodków mają większe możliwości jak miasta na południe od nas, czyli Łańcut, Przeworsk i Jarosław. Od północy Stalowa Wola, Sandomierz i Mielec. Kto cokolwiek postawi, za daleko, co może podrożyć koszty transportu i produkcji. Niemniej nie piszę tego, aby przedstawić jakieś katastroficzne warunki i niemożności czegokolwiek, a jako wstęp w temacie wczorajszej debaty.

Wystąpił problem podziału Polski na Polskę "A" i "B"!
Obaj panowie się mylą! Nie ma i nie będzie, bo nie może być równania i wyrównywania do ... (vide dalej) czegokolwiek. Do czego by miało być równanie poziomów regionów. Do standardów? No to mieliśmy w socjalizmie toto. Przyjęto coś za stałe, do tego się równało i Polska dostała opóźnienia do krajów zachodnich. Czyli tu wyrównywać się nie da. Z kolei jest nieokreślona i niemożliwa do osiągnięcia granica określona jako maksimum. Czyli najwyższy poziom nie można uzyskiwać wszędzie. A nawet jeżeli głównie s poziomie życia w gospodarce cokolwiek się wyrównuje, to jedno wyrównanie pwoduje inny rozkład nierówności.

Jeżeli w Rzeszowie jest jeden teatr, a następny ewentualnie we Lwowie, znaczy takie jest zapotrzebowanie kulturalne na te placówki. I niech sobie same powstają. Komorowski powiedział, że Uniwersytet Rzeszowski dostał takie same dotacje jak Jagielloński, to jest nas tyle skuteczne, że ... na miejscu szkoli się kadry w zawodach (wykkszatłceniu) potrzebnym na miesjcu. A nonsensem byłoby rozbudowywać Politechnikę też Rzeszowską, w zawodach w oderwaniu od porzemysłu, od praktyki, od fachowości, potrzebne innym regionom.

W pewnych dziedzinach, jak na przykład szkolnictwo podstawowe winno być zapenione i podnoszony jego poziom wszędzie, ale nierówności w tym nakłady czy to unijne czy to specjalne i przeznaczeniu ogólnym będą przejadane lub będą nieekonomiczne. A tu ... dla ogółu, dla motłochu obaj panowie deklarują gówniany socjalizm!

Przecież to przeczy nawet ewolucji, nawet rozwoju ludzkości. Nawet przeczy fizyce. Entropia, czyli wyrównywanie poziomów wszędzie, znaczy wzrost entropii, a to jest zawsze bliżej końca nawet świata!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 17:26, 28 Cze 2010    Temat postu:

Cytat:
Nie podoba mi się gospodarka krajów europejskich, na przykład, lepiej rozwiniętych od nas. Jeżeli ich gospodarka jest ze sobą powiązana, że żaden kraj nie może istnieć bez drugiego, jeżeli ich gospodarka istniej na tak wysokim, że nie wiem dlaczego, poziomie, że bez ekspansji gospodarczej na inne kraje praktycznie w kraju nie istnieje, to my tej możliwości nie mamy i nie powinniśmy się tymi względami kierować.

Hmm...kompatibilność tych gospodarek polega na tym ze wybiera sie tańszego dostawcę np przewodów hamulcowych ,siedzeń etc...Nikt dzis nie robi wszystkiego samodzielnie !!! TO SKŁADAKI !!I na tym powinna polegac siła POLSKI !! pod jednym warunkiem!!! JAKOŚĆ !!! nie ma jakości ..nie ma sprzedazy....
Wielu juz to zrozumiało ,ze mozna kupic obudowe w Rumunii, cos tam w Bułgarii lub Portugalii...serce z Niemiec ...ale myśl projektowa i nazwa produktu POLSKA !!!


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 17:28, 28 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 19:18, 28 Cze 2010    Temat postu: Reformy Pana Premiera Buzka

w szkolnictwie widzialbym zwlaszcza w Lezajsku i okolicach.
Tez w takim zadupiu sie wychowalem wiec mam prawo przemawiac.
Reformy Pana Buzka z perspektywy Warszawy, Gdanska czy Wroclawia to parodia, Tam nie byly potrzebne. One zaskutkowaly w Lezajsku, Andrychowie, Slupsku czy Leborku. Sam chodzilem 8 lat do podstawowki w Zadupiu Dolnym, wiem co to za bol, 3 stracone lata, ktore potem musialem nadrabiac , jako jedyny z mojego Zadupia nadrobilem.
Dlatego teraz ze mnie tryska wolna dusza, zadne kaczory ani inne potwory nie sa w stanie odmienic mojej wolnej mysli.
Ale My tu o gospodarce. Ona musi byc jeszcze bardziej wolna jak moje wolne mysli. Jak gospodarka jest plemienna, Kacza czy sracza nie ma szansy, nawet jak jakies tam wyniki. Jak Organizator imprezy jest stronniczy to i imepreza przyjmuje ta strone, tak bylo conajmniej u mnie...., Jak Panienki mialy to mialy i nie bylo wyjatku, Jak sedzia jest stronniczy to jeszcze gorzej.
A Rzad w gospodarce nie jest nawet gospodarzem, dysponentem czy innym decydorem.
Panesz pamietasz PRL, jestem tego pewien. Meliny byly, pomimo ciezkich bojow jakie z melinami toczono. Jak jedna baba wpadla, dwie nastepne byly czetne podzielic rynek, ktory powstal po wyeliminowaniu jednej. Podobnie bylo z cinkciarzami. We wtorek dwoch zlapano, w srode bylo trzech nastepnych chetnych. Nie pomogloy esbecje, ubecje, inspekcje robotniczo chlopskie ani zadne inne dziadostwo. Te niekorzystne zjawiska zmienily sie gdy wprowadzono sklepy nocne i stacje benzynowe gdzie mogles kupic pollitrowe w dzien i w nocy, a dolca kupic w banku jak u cinkciarza. Dzisiaj mysle ze gdyby Polska przejela te efekty jakie przejmowaly meliniane babki i cinkciarze, w Polsce byloby zasadniczo lepiej.

Rynek ma to do siebie ze na nim znajdziesz wszystko. Zawodowego platnego morderce, narkotyki jakie tylko zechcesz, Karabiny, Pistolety i dewocje JP2..
Jezeli rynek zechce kazan ojcora doktora Dyrektora, to nawet TV Trwam ani RM nie nadazy, rynek bedzie szybszy. Gnojki ktore nigdy w zyciu by nie mialy ochoty posluchac doktora beda mialy tyle jego kazan, a babowy zaplaca wszystko co maja zeby doznac tych wrazen. A wtedy jest interes, mnie by nawet najmadrzejsze jego wystapienie za wybitnie promocyjna cene 1 centa nikt nic nie sprzedal.

Wolnoc Tomku w swoim domku, ja to zapamietalem w pierwszej klasie. Murzyni mi od tego czasu tez nie przeszkadzaja, inne mulaty, metysy a nawet wolacy tym bardziej nie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 20:58, 28 Cze 2010    Temat postu:

Panesz napisał:

..... No bo co może przyciągnąć inwestorów, rozwój gospodarczy do Leżajska?..........
Leżajsk leży za daleko od większego miasta i znaczących dróg, dróg łączących ...... większe ośrodki kulturalne i przemysłowe. ...... Niemniej nie piszę tego, aby przedstawić jakieś katastroficzne warunki i niemożności czegokolwiek, a jako wstęp w temacie wczorajszej debaty....
Wystąpił problem podziału Polski na Polskę "A" i "B"!
Obaj panowie się mylą! Nie ma i nie będzie, bo nie może być równania i wyrównywania do ... (vide dalej) czegokolwiek.


No to se ...siedź w tym Leżajsku Panesz Mr. Green ciesząc się, ze inni tylko dlatego, że mieszkają blizej żłoba, mają prawo do roboty, lepszej edukacji, łatwiejszego dostępu do opieki zdrowotnej, kultury i innych tego typu ...dupereli. Razz
Ciesz się, z tego że zamiast na pomoc powodzianom, nasz obecny wysoce patriotyczny rząd wyasygnował 13 melonów na obchody rocznicy sierpnia.
Ciesz się zatem, że zadowolone ludzie w przepieknym Gdańsku bedą se mogli posłuchać tyrad zasłużonych i .... urządzonych bojowników, poogladać ... fajerwerki, posłuchać ...szarpidrutów a na koniec powrzeszczeć ... precz z komuną w domyśle z ... Leżajskiem Mr. Green
Ciesz się z tego, że turyści nie robią Ci tłoku w Leżajsku i ze wogóle tam nie zagladają i nie robią Ci antyreklamy a to, ze brak obwodnic, Mr. Green benzyna droższa, sklepy marne, drogi do dupy, na wsiach walące się chałupy, śmierdzi bo ludzie pozbawieni dostępu do ... kultury Mr. Green ścieki spuszczają do rowów a śmieci wywożą z oszczędności do lasu.
Ciesz się ze wzrostu krajowego PKB i średniej płacy bo może do płacy minimalnej jak to w Leżajsku, dołożą z łaski ze dwadzieścia PLNów
Ciesz się ze spokoju w swoim mieście, bo młodzi, zamiast zawracać Ci dupę, szlifować bruki, wzglednie rozrabiać w Leżajsku, będą to przecież czynili w .... metropoliach. Razz
Ciesz się z tego, że wogóle na prowincji ... byczo jest Ok!
Ciesz się, wreszcie, że mimo wszystko, masz dostęp do internetu i TVN 24 a tam zawsze znajdziesz ... podparcie dla swojej "filozofii" Mr. Green
I tak w poczuciu bezgranicznego szczęścia, idź spełnić swój obywatelski obowiązek. Pardon ... prawo.
Pan Marszałek też będzie ...szczęśliwy Razz


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 21:00, 28 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 7:35, 29 Cze 2010    Temat postu:

W51!
Odczytałeś mnie wspaniale! Ja o gospodarce, o mechanizmach, a ty o tym, że się cieszę, że im gorzej tym lepiej, że liczę na przykład na J. Kaczyńskiego! I wystarczy czekać i nic nie robić. (A może jednak przenieść się do Cieszyna czy Cieszacina?)
Przyjmując, że się cieszę, to i Ty jesteś zadowolony z siebie!
I co cię tak cieszy? Napisz, proszę.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 12:13, 29 Cze 2010    Temat postu:

Panesz...najśmieszniejsze jest ze za komuny było zle, teraz jest juz samo gęste zło !! wiec nie ma ustroju dla malkontentów ...im zawsze bedzie zle...Baaa...by było jeszcze śmieszniej ..nie ma takiego co by chciał popracowac w samorzadzie...bo przeciez nie bedziemy sie bratac z ( ...w wykropkowane miejsce wstaw dowolna inwektywe )
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 16:11, 29 Cze 2010    Temat postu:

Nasz sympatyczny kolega Panesz dał popis swojej niekompetencji i ignorancji w sprawach gospodarczych.

Panesz , ja w tym temacie nie napiszę jednego zdania , bo mam za małą "glowę" do tego problemu.Tu potrzeba jest olbrzymia wiedza z róznych dziedzin , znajomość obecnych realiów ,obowiazujących przepisów prawnych , danych z wielu resortów gospodarki , instytucji analizujaych wyniki gospodarczo - ekonomiczne , wiedzy ofinansach (danych prawdziwych )

Gospodarka to dziedzina wielu " naczyń połączonych", oddziaływujacych na siebie.Szczerze mówiąc nie wiem od czego by trzeba zacząć , nie wiem czy to jest mozliwe po minionym dwudziestoleciu , by móc to uczynić , a jesli już, to w jakim czasie.Wolałbym naprawiać gospodarkę z takiej jaką była w 1989 roku , niz ztakiego stanu jaki jest obecnie.

Model gospodarki przede wszystkim zalezy od wizji ustroju jaki się przyjęlo i to bez udawania , to nalezy jasno określić i oglosić wszystkim. Tu ściema nie zaowocuje na dłuższą metę.(chociaż)Myślę jednak , że zacząłbym od konstytucji.Prawda jakie dziwne , gdzie gospodarka , a gdzie konstytucja , co ma piernik do wiatraka , a jednak w tym przypadku ma i to nie byle jakie znaczenie..

Jedno wiem , gdyby rząd , parlament , prezydent chcieli w swych działaniach zjednoczyć siły i na powaznie , postawić na rozwój gospodarki , unormowanie prawa w wielu dziedzinach naszego zycia finansowego , gospodarczego , spolecznego , politycznego to powinni rozpocząć te działania od zlecenia czynności , czyli opracowania długoletniego plany rozwoju gospodarczego kraju , z podziałem na etapy , regiony , kilku osrodkom badawczo - naukowo - ekonomiczno - biznesowych jednocześnie. Do takiego zlecenia powinny być dołaczone ogólne załozenia dotyczace tego projektu , a wynikajace z konstytucji , obowiazujacego prawa i przyjetego ustroju.Z tego powinny powstać minimum dwa plany poddane konsultacjom specjalistów i zostać przedstawione w Sejmie , ktory winien zadecydowac o dalszych losach tego przedsięwzięcia..Wszyscy mieliby pracy w brud.

Tylko kto na to pójdzie.Wyobrażasz sobie gdyby do tego zasiedli ludzie po 89 roku i opracowali plan np. na 10 lat , jak wygladałaby dzisiaj polska gospodarka , jak wygladałaby Polska. Jak myslisz , kto by na tym zyskał , a kto stracił.

Tacy ludzie jak Pan Mazowiecki , Pan Wałęsa powinni dzisiaj siedzieć jak mysz pod miotłą i nie zabierać głosu , nie denerwować ludzi. Jak nie potrafisz , nie pchaj się na afisz.Celowo nie wymieniam Pana Balcerowicza , bo ten swoją rolę odegrał wzorowo , na 6 - kę z plusem. Hurra

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 17:56, 29 Cze 2010    Temat postu:

Panesz napisał:
I co cię tak cieszy? Napisz, proszę.

A napiszę , że .... nie cieszy mnie !!!! to, że tylko ... masochiści i za przeproszeniem ... idioci, nie zauważają, że istnieje Polska A i B ze wszystkimi konsekwencjami tego podziału.
Abstrahując od Kaczyńskiego ... oczywiście Mr. Green


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 17:58, 29 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 7:14, 30 Cze 2010    Temat postu:

No to wracamy do punktu wyjścia.

Czy mamy kierunki rozwoju i jakie? Przydałby się plan strategiczny, całościowy. I tu jest tyle kierunków, w tym tyle samo niewiadomych, i potrzeba fury pieniążków, uzgodnień, że prawie możliwe jest toto na równe zerokropkazerodokładnie.
Więc wybór jednego z kierunków. Ale który i ile by kosztował? Czy plan dania na "ścianę wschodnią" (jednak jest róznica pomiędzy Polską "A" i "B" - gospodarczo -oczywiście) bez określonego kierunku i celu, co sugerował i robił (udawał, że pomaga, że wyrównuje jeden z kandydatów, czy na zadania i co z tego wynika, że wciąż proporcjonalnie do stanu gospodarczego i nic więcej - drugi, cokolwiek daje. A może jakiś plan ogólnopolski, ale w gospodarce czy zagospodarowaniu? Co jest ustalone, jaki kierunek obowiązuje - nie wiem, nie widzę!

No to może róbmy to co może się nam przydać i na ile nas stać lub minimalizujmy straty. Nie ustalajmy planów, których nie będziemy realizować. A tychże planów mamy tak wiele, począwszy od lokalnych i pośrednie większe aż do państwowych, od których roi się w programach i w przepowiedniach wyborczych! Dajmy głos rzeczoznawcom!

Tu też ustalenie czegokolwiek w gremium fachowców będzie trudne i niejednokierunkowe. I tu potrzebny jest przynajmniej facet z ..., który tymże by pokierował. I tu w tejże chwili ratujący budżet rząd jest jednym z najlepszych w ostatnich 50-ciu latach, a na pewno w ostanim 20-stoleciu.

I z przyjemnością witam propozycję zwoływania rad przyprezydenckich, debat, które coś i kiedyś i z pewnością mogą coś wnieść do naszego życia nić nic nie robienie w tymże kierunku. A na skutki i tak będziemy też musieli czekać pewne dziesięciolecia. Ale to przynajmniej byłoby z większym sensem niż z niczego, z piasku (O. Tego mam w nadmiarze. Na całą i drugą Polskę by wystarczyło!) budować drugą Japonię czy Irlandię, która ... mimo tego ma kłopoty!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 22:04, 30 Cze 2010    Temat postu:

Panesz napisał:
No to wracamy do punktu wyjścia.

Czy mamy kierunki rozwoju i jakie? Przydałby się plan strategiczny, całościowy. I tu w tejże chwili ratujący budżet rząd jest jednym z najlepszych w ostatnich 50-ciu latach, a na pewno w ostanim 20-stoleciu.

I z przyjemnością witam propozycję zwoływania rad przyprezydenckich, debat, które coś i kiedyś i z pewnością mogą coś wnieść do naszego życia nić nic nie robienie w tymże kierunku.

Planów nie mamy od momentu likwidacji przez PiS , Rządowego Centrum Badań Strategicznych, czy jakoś tak, które stworzył rząd Millera.

Ten najlepszy rząd, który ...ratuje budżet nie robi nic innego jak tnie co popadnie. Żadnych działań po stronie zwiększenia ewentualnych przychodów.
A co do Rady....
Powołuje się ją zawsze jeśli się jest ... bezradnym Mr. Green
Odpowiedzialność się ...rozmywa i jest Ok!

A tak wogóle to już w zasadzie było .... http://www.2o.fora.pl/polska,30/rewolucja-tuska-a-sprawa-polska,4548.html

aleś Panesz stracił zapał do tematu Mr. Green


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 22:09, 30 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 6:35, 02 Lip 2010    Temat postu:

PKB - produkt krajowy brutto mamy duży i z tego powodu szarpiemy się do przodu. Chcemy być jeszcze więcej znaczący i dlatego jestem przeciwny takiej postawie pewnej opcji, pewnej partii tak zwanej, pewnemy jej przedstawicielowi, przywódcy, wręcz jej twórcy. Przeciwko tej zbieraninie.

Bo jesteśmy tylko większym krajem zdaje się siódme miejsce w Europie i jeszcze wyższe w Unii. Ale też w przeliczeniu PKB na jednego mieszkańca na trzecim miejscu od końca. Zdaje się wyprzedzamy tylko Grecję i Rumunię!

A co to oznacza, to każdy wie, że każde szarpnięcie do przodu obciąża dużo więcej jej mieszkańców niż w krajach, gdy na jednego mieszkańca przydada mniejsza część tego. No i jeżeli tak mamy, to nie szarpmy się, rozwijajmy się tak, aby jak najszybciej zwiększać PKB ogólnie i na jednego mieszkańca. Czyli już wiadomo, za kim jestem w wyborach, co wykazały mi obie debaty prezydenckie.

Już teraz, nie czekając na dalsze wyniki na dalsze reformy i zobowiązania RP na arenie międzynarodowej mamy: -
- ubóstwo, że tylko 40 % dzieci wyjedzie na wakacje, na kolonie, a w środowiwiskach pozamiejskich - prawie nikt! Nawet nikt takiego czegoś nie organizuje.
- że do 30-tego roku kawalery i panny mieszkają przy rodzicach, lub niby młode małżeństwa gnieżdżą się z rodzicami w jednym mieszkaniu przy narzekaniu, że za mało rodzi się dzieci, że nie ma już, a w przyszłości coraz mniej będzie możliwości zapracować na wzrost PKB. No i kogo wreszcie i kiedy jest stać na kupno czy budowę własnego mieszkania, domu?

- że każde szarpnięcie, większe zobowiązanie krajowe i pozakrajowe, jakaś reforma kosztuje naszego podatnika więcej, bo na każdą cząstkę wzrostową PKB przypada mniej mieszkańca, czyli więcej go się obciąża czy więcej go się obciąży. Stąd też powstaje coraz większe rozwarstwienie w społeczeństwie, powiększa się przepaść między ludźmi, coraz więcej ubóstwa, że nikogo na nic jest nie stać. Z kolei bogaci też starają się unkać płacenia podatków, w części płacenia za swoich pracowników i pracowników też za siebie, co stanowi nawet do niepłacenia pracownikom nawet 80 % ich zarobku brutto! Jak również bogaci unikają też płacenia podatków nie tylko w kraju z przyczyny zabierania ich zysków, a nawet starają się nie angażować swoich zysków z pomnażanie miejsc pracy, w inwestycje.

I kółko się zamyka, chociaż przykładów można by jeszcze tu powścibiać.
A jak wyjść z tego wiru, z coraz większej spirali niemożności czegokolwiek. Przyznam się, że nie wiem. Chociaż znam jedną metodę nie zawsze skuteczną i dość długą, jaką jest stwarzanie warunków przez rząd dla społeczeństwa, dla warstw społecznych do angażowania się w wytwarzanie PKB. Z tym, że jakich, trudno jest wyrokować. Bo zmniejszanie opodatkowania, obciążenia oddawania pieniędzy do celów państwowych, do dzielenia przez i właściwie jedynie przez państwo o ile nie służy to zadaniom państwa, o ile są wydawane bez tworzenia nowych możliwości pomnażania PKB, a jednak ma to znaczenie państwowe, to mija się z celem. Jednak dla utrzymania status quo jest konieczne.

Znam zdanie pewnych ekonomistów. Że przy obecnym wzroście PKB jesteśmy w stanie dogonić w przeliczeniu na jednego mieszkańca w ciągu 20 lat Niemcy! Zgoda. Z tym, że ten wskaźnik mielibyśmy utrzymywać przez 20 lat, a Niemcy nie mieli możliwości podniesienia swojego, co o ile Niemcowm nie daję dużych szans podniesienia przyrostu przychodu, to dla nas jest to niemożliwe. Niemożliwe ze względów, że z NIemcami mamy handel i współpracę gospodarczą, czyli działamy jak naczynia połączone, czyli i tu i tam musi się podnosić PKB na mieszkańca. Z drugiej strony, ratując społeczeństwo polskie przed ... rozwarstwieniem, przed oderwaniem kilku miast rozwiniętych gospodarczo od reszty kraju, .... musimy obniżać obciążenie wszystkich polaków.

No i powiedzcie, jaki w sumie ma projekt kandydat Kaczyński na Polskę, bo wedle mnie idzie on w obu kierunkach, w kierunku zamordyzmu i ... przy tejże okazji poprawiania naszego ogólnego bytu!

Bo w debatach była sprawa, jak było, a kompletnie nic nie było, jak ma być, jak powinno być, czym i dlaczego czymś znaczącym kieruje się ów kandydat, na którego oczywiście i z tego względu nie zagłosuję!
DO tej pory tylko patroszył Polskę, nie obiecuje, że nie będzie patroszył, a wręcz ... zamierza dalej.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 12:02, 03 Lip 2010    Temat postu:

Panesz napisał:

Bo w debatach była sprawa, jak było, a kompletnie nic nie było, jak ma być, jak powinno być, czym i dlaczego czymś znaczącym kieruje się ów kandydat, .......

W obu debatach na gospodarkę ...delikwenci mieli w sumie po 12 min i pytania od lasa do ...sasa. Mr. Green
Ty tutaj Panesz miałeś czas .... nieograniczony i też nie ... błysnąłeś Razz
Tak obaj Ci ... pretendenci.
Sama woda. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 14:03, 03 Lip 2010    Temat postu:

My się zmieniamy , nasze otoczenie się zmienia , Polska sie zmienia , Świat sie zmienia i bardzo dobrze , że tak się dzieje, to znaczy , że nie stoimy w miejscy , lecz idziemy ciągle do przodu.Mądry, myślący człowiek musi zdawać sobie z tego sprawę i nie jest tak jak pisze Panesz , ze wracamy do punktu wyjscia , to nie te czasy , nie to myslenie , tego punktu juz nie ma , on nie istnieje.

Powszechny dostęp do informacji , wiedzy czyni z ludzi nie majacych nawet wyzszego wykształcenia, partnerów do dyskusji. Kto tego nie bierze pod uwagę , zamyka się w swym kręgu myślowym , czy też biznesowym , popełnia błąd.

Dzisiejszy świat medialny , przekazu informacji , zdaje mi się własnie taki błąd popełnia .Zawód dziennikarski za wiele sobie przypisuje władzy i wplywu na jednostkę i działa w tym zakresie , starymi , nie aktualnymi juz metodami , tym sposobem w wielu przypadkach sam się ośmiesza., staje się mało wiarygodnym.

Kryzys finansowy roku 2008 przewrócił do góry nogami nie tylko rynki finansowe. Zmienił także myślenie o gospodarce – po raz pierwszy od wielu lat fanatycy wolnego rynku znaleźli się w odwrocie.Po raz pierwszy „z samej góry” dowiadujemy się, że Leszek Balcerowicz nie zawsze musiał mieć rację. I że rynek nie wszystko załatwi.To juz jest coś , to znaczny postęp.

Pozostaje pytanie , czy potrzebny był kryzys swiatowy , by o tym się dowiedzieć , kiedy i bez kryzysu wielu było o tym przekonanych , że Balcerowicz i jemu podobni........nie zawsze mieli rację .Dzisiaj nie koniecznie musżą odejść ......nie koniecznie w niepamięć , ale powinni uderzyć się w piersi i przyznać do błędów ,mogą też zweryfikować swoje poglady i tak wielu z nich czyni

Guru neoliberałów – Alan Greenspan, przyparty przez komisję śledczą do muru, kajał się niczym uczniak i spowiadał z ideologicznych błędów. Robert Skidelsky, wielki historyk gospodarki obwieścił „powrót Mistrza” – Johna Maynarda Keynesa. Idee największego ekonomisty XX wieku – konieczność interwencji państwa w wolny rynek, kreowanie wzrostu przez stymulację popytu wewnętrznego – należy wydobyć z muzeum i przystosować do nowych wyzwań. Z uwagą zaczęto wreszcie słuchać Josepha Stiglitza, którego przestano traktować tylko jak abstrakcyjnego teoretyka, względnie sprawnego felietonistę. Przeciw ekspansji spekulacji giełdowej wybrzmiał głos... guru spekulantów, George'a Sorosa.(skad my go znamy, czyj to kumpel) Bestsellerami stały się książki lewicowych ekonomistów i publicystów – Dani Rodricka, Deana Bakera czy Roberta Wade'a. A ojciec polskiej transformacji i kolega Leszka Balcerowicza, Jeffrey Sachs – ogłosił się socjaldemokratą. Krótko mówiąc – intelektualna rewolucja.

Okazało się również, że i w Polsce istnieją lewicowi ekonomiści – z podziemia wyszedł po latach Grzegorz Kołodko, usłyszano głos jego uczniów: Marcina Piątkowskiego i Jacka Tomkiewicza, znalazł się nawet lewicowy analityk giełdowy – Piotr Kuczyński. Profesor Tadeusz Kowalik napisał wspaniałą historię polskiej transformacji. I co ? Nic.

Polski świat dziennikarski nie nauczył się niczego. W głównym nurcie naszej prasy, w dziennikach i tygodnikach opiniotwórczych, w programach ekonomicznych i bieżących komentarzach wciąż czytamy i słyszymy – ciąć wydatki, obniżać deficyt, deregulować, prywatyzować...... A , że cały globalny kryzys to wina „socjalistów” – bo przecież to wszystko przez nieodpowiedzialność państwa, błędną interwencję, krótkowzroczność bankowych nadzorców... Na niedomagania rynku – więcej wolnego rynku, interwencja państwa to relikt socjalizmu, wyższe podatki dla najbogatszych to populizm.

Komentarze, eseje, wywiady. A nawet żywoty świętych, jak w przypadku tasiemcowej opowieści o Leszku Balcerowiczu, jaką niedawno uraczyła nas „Gazeta Wyborcza”. Neoliberalizm łączy dziennikarską brać – choć za lustrację bądź głosowanie na Kaczora gotowi się potopić nawzajem w łyżkach brudnej wody, polscy publicyści o gospodarce myślą to samo – od Bronisława Wildsteina po Waldemara Kuczyńskiego, od Rafała Ziemkiewicza po Janinę Paradowską i Witolda Gadomskiego. Ewentualnie się pokłócą, czy były komuch może być dobrym kapitalistą i kto się na kim uwłaszczył. Poza tym – różnią się pięknie, czytaj: mówią to samo.

O tym wszystkim mówi Marek Belka , nowy szef NBP , i nie mówi nic nadzwyczajnego, obwieszcza tylko – prawem autorytetu szefa banku centralnego – kilka podstawowych prawd, które wśród większości akademików i publicystów na świecie stanowią już oczywistość. U nas wciąż są herezją. Na przykład, że monetaryzm i fundamentalizm rynkowy to prehistoria w ekonomii a „wiara, że rynki mogą być nieregulowane upadła kompletnie”. Że bzdurą jest, jakoby polskie państwo dusiło przedsiębiorczość. Że „bardziej prorynkowy, prokapitalistyczny system [niż polski] w Europie trudno sobie wyobrazić”. Że tzw. krzywa Laffera, zgodnie z którą wpływy do budżetu rzekomo wzrastają wraz z obniżką podatków, „w warunkach normalnych nigdy się nie sprawdziła”. Że mamy rosnące rozwarstwienie, które społeczeństwo akceptuje jedynie dzięki wierze w indywidualne szanse awansu w górę.

Wszystkie te oczywistości wypowiedział człowiek, którego nie da się wyśmiać, uznać za nieuka, wariata albo poczciwego socjalistę – jak choćby wspomnianego już profesora Kowalika, którego książkę
„www.polskatransformacja.pl” kompletnie przemilczano.

A może arogancja polskich dziennikarzy nie zna granic. Podobnie jak doktrynerstwo. Świat się zmienił, ekonomiści też – tylko nasi inżynierowie dusz tkwią w poprzedniej – neoliberalnej – epoce. Wciąż wierzą w starą ideologię, wciąż twierdzą, że i tak zawsze wszystkiemu winny jest socjalizm, populizm, postawa roszczeniowa i nadmierne wydatki.

Janusz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin