Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

We wlasnym sosie re-aktywacja
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 21:41, 15 Lut 2007    Temat postu:

A jak dla mnie wszystko jest jak najbardziej w porządku - prawo powinno być obiektywne a nie stanowić parawan chroniący idiotów przed konsekwencjami ich debilnych decyzji.

Odpowiedzialność za własne czyny jest fundamentem relacji społecznych, taka odpowiedzialność jest też jednym z najważniejszych przywilejów pełnoprawnych członków każdej społeczności. Tylko chore prawo mogłoby zwalniać ludzi z odpowiedzialności za własne czyny - to absolutnie niedopuszczalne. To, że ludzie zwykle szukają okazji i podążają po najmniejszej linni oporu jest całkowicie naturalne i każdy normalny człowiek wkalkulowywuje tą okoliczność w swoje plany. Pani Agnieszka kupiła więc motorówkę od idioty, który sprzedał ją za złotówkę - jego sprawa - prawo nie jest do tego żeby chronić idiotów.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:35, 15 Lut 2007    Temat postu:

I tutaj Sziman wypelza moja lewacka, po czesci, natura. Kazdy z nas zasluguje na miano idioty, bo kazdy z nas ma na koncie jakies idiotyczne pomylki. Chyba bezsprzecznie? A skoro jestesmy spoleczenstwem (wedlug twojego wyznacznika) idiotow wobec tego prawo powinno byc zbudowane pod takiz idiotow, a nie pod maszyny. Nikt z nas nie jest w stanie do konca kontrolowac zycia (ba!) nawet samego siebie, dlatego trudno tu mowic o 100% odpowiedzialnosci. W zwiazku z tym najwazniejszym dla prawa odniesieniem powinny byc nie jakies w roznorakich regulaminach i adwokackich fiszkach drukowane yebusy cosinusy, ale w ludzki sposob rozumiana sprawiedliwosc i poczucie przyzwoitosci. W powyzszej sprawie domyslnie wiadomo, ze czlowiek fatygujacy sie by umiescic na Allegro oferte sprzedazy motorowki wartej 40 tys - na pewno nie ma zamiaru jej sprzedawac za 1 zlotowke. Pretensje pani Agnieszki (i jej adwokata) to szczurowaty wybieg
w imie zasady "smierc frajerom". Ot, poslizgnal sie facet na skorce od banana, wiec lapac pieniazki co mu sie wysypaly.
Mowiac o zlym prawie mam oczywiscie na mysli regulamin Allegro. Nie wiem i nie interesuje mnie co wlasciciele tej gieldy powinni zmienic, jakie uproszczenia, dodatkowe zabezpieczenia wprowadzic
chroniace - w tym przypadku sprzedajacego - przed takim ewidentnym bledem. Grunt, ze nad podobnymi absurdami nie powinno sie przechodzic do porzadku dziennego. Ten swiat wystarczajaco przypomina
dom wariatow. Nie ma co dawac pozywki na mnozenie wariactwa.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 1:53, 16 Lut 2007    Temat postu:

W moim odczuciu również błąd leży po stronie Allegro, które powinno dochować staranności w zabezpieczeniu interesów swoich klientów poprzez odpowiednie procedury. Za to między innymi biorą prowizję.
Osoby, usiłujące wyłudzić za złotówkę towar o znacznej wartości, są po prostu nieuczciwe. Czy jeżeli ktoś przez pomyłkę wyda nam więcej reszty, niż powinien, to uważamy się w porządku zachowując pieniądze dla siebie? To jest ta sama sprawa.
Pomyłka.
Tak samo za moralnie naganne uważam wykorzystywanie przez PiS drobnych uchybień proceduralnych do pozbawienia HGW mandatu prezydenta miasta Warszawy.

Pozdrawiam, Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 8:08, 16 Lut 2007    Temat postu:

Regulamin allegro stanowi podstawę dobrowolnej umowy zawartej przez obie strony. To czy jest on wadliwy czy też nie, to zupełnie osobna sprawa (skoro jest taki wadliwy to nie trzeba było klikać, że się zgadza), podpisały go obie strony więc w myśli rzymskiej zasady "volenti non fit iniuria" nie można kwestionować umowy zawartej w oparciu o tenże regulamin.

Pomyłki są jak słusznie zauważasz rzeczą ludzką ale w normalnym społeczeństwie człowiek zmuszony jest uczyć się na własnych błędach - w zasadzie takie "pozytywne błądzenie" stanowi w pewnym sensie motor cywilizacji. Zwalnianie z odpowiedzialności za popełniane błędy promuje jednostki tępe i nieprzystosowane. Akurat w tym przypadku działanie naturalnego mechanizmu eliminującego osobników, którzy są zbyt głupi żeby zadbać o swoje interesy z życia gospodarczego jest jak najbardzie zgodne z ogólnie pojętym interesem społecznym. W końcu jak pomyli się piekarz i upiecze chleb z trocin to nie zmusisz społeczeństwa w imię jakiejś chorej solidarności żeby go jadło, bo przecież "każdy się kiedyś myli". Piekarz dostanie po kieszeni i się nauczy, że trzeba dbać o recepturę. Jak będzie na tyle tępy, żeby pomylić się dwa razy to pewnikiem zbankrutuje bez żalu z niczyjej strony. Analogicznie ten Mieciu z allegro pomylił się więc niech zapłaci za swoją pomyłkę i zajmie się czymś na czym naprawdę się zna - np. na kopaniu rowów. Śmierć frajerom to zdrowa zasada, która generalnie umożliwia nam życie w normalnym świecie w którym piekarze, lekarze, aptekarze, mechanicy i sprzedawcy w swojej masie nie są frajerami.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 8:20, 16 Lut 2007    Temat postu:

Jaga niestety, Sziman ma rację. Nawet jeśli umowa lub regulamin jest niekorzystny dla jednej ze stron ale został przez nią zaakceptowany swoim podpisem jest obowiązującym prawem między stronami
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 19:35, 17 Lut 2007    Temat postu:

Cytat:
Pomyłki są jak słusznie zauważasz rzeczą ludzką ale w normalnym społeczeństwie człowiek zmuszony jest uczyć się na własnych błędach - w zasadzie takie "pozytywne błądzenie" stanowi w pewnym sensie motor cywilizacji. Zwalnianie z odpowiedzialności za popełniane błędy promuje jednostki tępe i nieprzystosowane. Akurat w tym przypadku działanie naturalnego mechanizmu eliminującego osobników, którzy są zbyt głupi żeby zadbać o swoje interesy z życia gospodarczego jest jak najbardzie zgodne z ogólnie pojętym interesem społecznym. W końcu jak pomyli się piekarz i upiecze chleb z trocin to nie zmusisz społeczeństwa w imię jakiejś chorej solidarności żeby go jadło, bo przecież "każdy się kiedyś myli". Piekarz dostanie po kieszeni i się nauczy, że trzeba dbać o recepturę. Jak będzie na tyle tępy, żeby pomylić się dwa razy to pewnikiem zbankrutuje bez żalu z niczyjej strony. Analogicznie ten Mieciu z allegro pomylił się więc niech zapłaci za swoją pomyłkę i zajmie się czymś na czym naprawdę się zna - np. na kopaniu rowów. Śmierć frajerom to zdrowa zasada, która generalnie umożliwia nam życie w normalnym świecie w którym piekarze, lekarze, aptekarze, mechanicy i sprzedawcy w swojej masie nie są frajerami.

..........................
Oczywiscie, pani Agnieszka "technicznie" ma racje. Co nie znaczy, ze nie postepuje jak zwykla hiena - bo z pewnoscia nie jak czlowiek przyzwoity.
Czemu taka moja ocena - daruje sobie tlumaczenie. To kwestia pewnych niuansow, oduchow w sferze kontaktow miedzyludzkich, ktore wynikaja z wychowania; slowem - kwestia smaku, a o gustach, jak wiadomo, nie ma sensu dyskutowac.
Za to mozna dyskutowac a propos: czy zasada "smierc frajerom" FAKTYCZNIE stanowic moze motor cywilizacji?
Moim zdaniem moze stanowic (i stanowi) motor ewolucyjnego doskonalenia u zwierzat (chociaz z tym doskonaleniem tez sprawa niepewna, bo cechy, ktore w pewnym okresie sa korzystne, za chwile
moga byc kula u nogi gatunku i dominacja takich cech moze doprowadzic gatunek do wymarcia). Zasada "smierc frajerom" moze byc O.K. w relacjach zoologicznych, ale nie czlowieczych. Bo jakiego niby pokroju hodowle ludzka wspomniana zasada przysparza? Ludzi doskonalszych? Czy raczej smierdzieli, ktore w gnojowisku relatywizmow, roznego rodzaju niejasnosci czuja sie wybornie? Czy taka przestrzen spoleczna najezona zewszad potencjalnymi zagrozeniami, kiedy czlowiek musi miec sie stale na bacznosci przed bliznim - czy to sa korzystne warunki do rozwoju np. przedsiebiorczosci, czy takie spoleczenstwo ludzi wobec siebie nieufnych (bo tym to skutkuje) bedzie doskonalsze, sprawniej funkcjonujace, gospodarczo prezniejsze? I to maja byc ci nowi "silni" ludzie? Ci "Dostojni", arystokracja? Przyszlosc ludzkosci? Nietzsche dobrze ich nazwal - szczury w ludzkiej skorze. Wiesz co Sziman... takich cwaniakow, tych "nowych ludzi", na co dzien z nimi obcujac - az za dobrze poznalem i ZDECYDOWANIE wybieram bycie "frajerem" - i WYBIERAM ze posrod "frajerow" chce sie obracac. A tobie, skoro taki twoj gust, pozostawiam ta "nowa" wilcza Polske transformacji, ze szpitalami co do ktorych juz nie wiadomo czy sluza do leczenia, czy do mordowania ludzi, z subkultura "smierc frajerom" wyhodowana na handlarskich bajzlach lat 90-tych i filmach Pasikowskiego, na powszechnej u Polakow mentalnosci lodzkich handlarzy skor, z "uczciwoscia" i "pracowitoscia" cwanych pizdek, jak pani Agnieszka.
I nawet nie jestem ciekaw jak daleko taka Polska zajedzie, bo ja to po prostu wiem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 13:19, 18 Lut 2007    Temat postu:

Określenie "śmierć farajerom" - może niezbyt mile brzmiące w pełni moim zdaniem oddaje istotę i zasadę działania mechanizmu konkurencji. To dzięki niej najlepsze idee, pomysły, produkty i w końcu ludzie wybijali się z masy innych stanowiąc tym samym lokomotywę postępu. Z drugiej strony szaleńcy, głupcy, buble, bzdury ginęly gdzieś w mrokach historii i zapomnienia. Trudno zaprzeczać sensowi tego naturalnego zjawiska, trudno też coś w nim poprawiać. Piszesz, że to powszechna w przyrodzie zasada nie ma zastosowania w szeroko rozumianym środowisku człowieka - jest to rzecz jasna bzdura albo Twoje zwykłe chciejstwo. Chcesz czy nie cywilizacja zbodowana została dzięki zwierzęcej konkurencji. Zwykła ludzka empatia, współczucie czy miłosierdzie to relacje na poziomie konkretnych jednostek nie mające żadnego zastosowania wobec społeczeństw. Z łatwością można sobie wyobrazić miłosiernego samarytanina (w końcu napisano o nim bo stanoawił jakiś tam wyjątek) ciężko było by nam sobie wyobrazić miłosierne społeczeństwo. Ludzie, przediębiorstwa jeśli o to pytasz funkcjonują sprawniej i lepiej w warunkuch pewnego środowiskowego stresu, konkurencji, konkurentowi z zasady się nieufa ale ta gra prowadzona w ramach czytelnych dla wszystkich reguł promuje lepszych, wydajniejszych i tańszych jest to w sposób oczywisty korzystne społecznie. Przykład szpitali zupełnie nie trafiony, bo wymieniając te wszystkie patologie nie zuważyłeś, że ich przyczyną jest fakt, że służba zdrowia prawem kaduka została wyłączona z rynku - tam nikt ze sobą nie konkuruje - czy chcesz nie jesteś skazany na państwowych morderców w białych kitlach, bo NIE MASZ WYBORU - nie działa naturalna selekcja, która normalnie posłała by ich już dawno do rynsztoka.

Podsumowując uważam, że naginanie reguł, zwalnianie z odpowiedzialności godzi w fundamentalną zasadę - wolnej konkurencji i dlatego właśnie lepiej jest "wyciąć jednego frajera" niż naginać zasadę, która powinna stanowić fundament relacji społecznych. Wyobraźmy sobie naprzykład 10 osiedlowych warzywniaków, konkurujących ze sobą na wolnym osiedlowym rynku - 9 z nich ogranicza się do minimalizowania marży dziesiąty chce wyciąć konkurencję i sprzedaje poniżej kosztów, niestety przelicza się w swoich rachubach i bankrutuje, poczym odwołuje się do miłosierdzia społecznego, żeby darowali mu długi i pozwolili jeszce raz spróbować. Pytanie - czy gdyby społeczeństwo było miłosierne, byłoby jednocześnie sprawiedliwe wobec pozostałych dziewięciu sprzedawców?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 10:46, 20 Lut 2007    Temat postu:

Sziman...
I ja podsumuje. Odpowiedzialnosc, wolna konkurencja - wszystko to ladnie, jestem za i tez uwazam, ze spoleczenstwo kierujace sie takimi zasadami jest zdrowsze i zawsze bedzie ekonomicznie sprawniejsze,
w odroznieniu do takiego, ktore zaniza swoje standardy do kalectwa jednostek najslabszych. Wszystko to jednak w ramach fair play, dobrego smaku - nawet jesli takie obyczaje nie sa zatwierdzone litera prawa.
Pare lat temu zostawilem (przez rozkojarzenie) teczke w pewnym sklepie, po kwadransie wrocilem - teczki juz nie bylo. Czy jako "frajer" powinienem pogratulowac "zaradnosci"- nie wiem - zapewne sklepowych,
ktore sie ladnie przy tym oblowily i dziekowac im za lekcje "zdrowego kapitalizmu"? A moze w przyszlosci mam uczyc podobnej zaradnosci swoje dzieci? Summa summarum od tamtego czasu przestalem w tym sklepie kupowac, zachodzilem gdzie indziej, troche dalej, ale tam, gdzie polslepe staruszki z pelnym zaufaniem dawaly sklepowym swoje portwele by te same wybieraly nalezna do zaplacenia kwote. Epilog z moralem samo zycie dopisalo - pierwszy sklep wkrotce padl na cycki, ten drugi mial najwieksze wziecie na calym osiedlu. Tak wiec zaufanie, dobre obyczaje - (i to nie ja gadam glupio Sziman, ale raczej ty zdajesz sie nie dostrzegac tego krytycznego czynnika) jest jedna z najwazniejszych
przyczyn takiego a nie innego obrazu zycia ekonomicznego danego spoleczenstwa. I ten czynnik jest tak samo istotny nie tylko w odniesieniu do jakis detalicznego handlu, ale tez w gospodarczej makroskali.

Dlaczego islam (islamofaszyzm) to nizsza kultura? (autor - Michał Christian)



Bieda w krajach muzułmańskich bierze się z:
1/ Niewłaściwa edukacja i niewłaściwy proces wychowawczy młodzieży.
2/ Odebranie kobietom wszelkich praw i zamknięcie ich w domach.
3/ Wprowadzenie w życie pojęcia „bida” – czyli zakazu innowacji, a w szyiźmie „mihny”
4/ Pogarda dla obcych nacji, przybierajaca wymiar szowinizmu.
5/ Ramadan i godzina modlitwy w czasie pracy.
6/ Mitomania i megalomania muzułmanów.

Warty omówienia jest punkt pierwszy, ponieważ żaden z arabistów nad nim nie zastanawiał się porządnie, a nasza wiedza na ten temat jest nikła.
Porównajmy sposób wychowania dziecka, a potem młodej osoby w „krajach Zachodnich” i krajach islamskich:
W Zachodniej cywilizacji dziecko, już od pierwszych lat życia jest starannie wychowywane. Już od czwartego, piątego roku życia dziecko jest uczone wielu pożytecznych rzeczy: liczenia, czytania, śpiewania, rysunku, a nawet nierzadko języka obcego. Ćwiczy się jego intelekt na wielu zmyślnych zabawkach. Dzieciom czyta się ładne, edukacyjne i światłe bajeczki. Potem wysyła się je do przedszkola i podstawówki. Dzieciom tłumaczy się, że muszą być samodzielne, silne, że „pucybut może zostać milionerem”, tłumaczy im się, że dzięki uporowi i samozaparciu mogą w życiu wszystko osiągnąć i tak dalej.

W wieku dwudziestu lat większość dzieci jest dobrze przygotowana do samodzielnego życia. W świecie islamu małym dzieckiem zajmuje się ciemna, prawie niepiśmienna i zabobonna kobieta. Pedagodzy potwierdzają, że najistotniejszymi w wychowaniu dziecka są pierwsze siedem lat jego życia. To w tym okresie w dziecku kształtuje się jego osobowość. W wieku przedszkolnym młody muzułmanin oddawany jest do szkółki koranicznej, gdzie z trudem nauczy się czytać, ale za to wkuje na pamięć pewną ilość świętego tekstu, do niczego mu w życiu nieprzydatnego. Święte teksty, czyli Koran i wybrane hadisy, wkuwa na pamięć nie rozumiejąc ich. Pozbawia się go indywidualizmu, samodzielności, zdolności do analizy i wnioskowania, następuje skrzywienie umysłu. Wychowuje się infantylną osobę, wierzącą jedynie w zbawczą moc Boga. Jednocześnie wmawia się młodym ludziom, że muzułmanie, a w szczególności Arabowie, to naród wybrany przez Boga. Wychowuje się młodego szowinistę, drażliwego pyszałka, megalomana gotowego by na najmniejszą krytykę wyjąć nóż z kieszeni lub podłożyć bombę, wychowuje się osobnika o bardzo ograniczonym umyśle, doskonały materiał na obijboka lub terrorystę

Co do uwięzionych kobiet w domach, ramadanu i modlitwie w pracy, to ujmę to razem i zilustruję liczbami. Posłużę się pojęciem „sprawności”, tak jak w mechanice. Proszę się nie bać – to jest łatwe.
Wyobraźmy sobie jakieś idealne społeczeństwo lub państwo, które może mieć maksymalną sprawność intelektualną i ekonomiczną sto procent.
W społeczeństwie muzułmańskim tę sprawność sto procent musimy pomniejszyć o pięćdziesiąt procent z
racji nie zatrudniania i niewykorzystania intelektu i pracowitości kobiet.
Na niepracujący jeden miesiąc w roku – ramadan - odliczymy jedną dwunastą pomnożoną przez sto procent = 1/12 x 100% = 8,3%
A na jedna godzinę modlitwy w pracy odliczymy jedną ósmą razy sto procent = 1/8 x 100% = 12,5%
Wyszedł mi nieoczekiwany wynik, że jedna godzina modlitwy w pracy jest bardziej szkodliwa niż miesiąc nie pracowania w roku!
Zbilansujmy sprawność społeczeństwa islamskiego: 100% - 50% - 8,3% - 12,5% = 29,2 %. To znaczy, że maksymalna sprawność takich społeczeństw jest niższa trzykrotnie od sprawności „normalnego” społeczeństwa. I po co prof. B.Lewis tak się męczył na dwustu stronach?
Wniosek: państwa islamskie jeśli nie będą stale finansowane z zewnątrz (pomoc zagraniczna, tzn. szczyt G8, lub pomoc Unii Europejskiej) i nie będą posiadały własnych złóż ropy lub gazu, gospodarczo muszą upaść,
i popadna w biedę.

Aktualnym przykładem jest los Palestyny, w której wybory wygrała terrorystyczna organizacja Hamas, a Unia Europejska odmawia dalszego finansowania tego państwa. Urzędnicy i nauczyciele od kilku miesięcy nie pobierają pensji. Zgodzono się tylko na finansowanie szkół i szpitali palestyńskich. Wymowną i dramatyczną wydaje się uwaga pewnego naukowca, politologa, że najbardziej racjonalnym rozwiązaniem dla młodego i ambitnego palestyńczyka, sfrustrowanego biedą, nie mogącego utrzymać matki, żony i dzieci, jest przewiązać się w pasie ładunkiem wybuchowym i wysadzić w autobusie pełnym izraelskich kobiet i dzieci . On zginie w chwale, jako męczennik za wiarę, rodzina dostanie odprawę finansową od Hamasu. Tragedia i idiotyzm. Oto do czego prowadzi filozofia mówiąca, że celem człowieka jest służenie Bogu: poprzez modlitwę, czytanie Koranu i nauczanie innych. Ja jednak powtarzam, za benedyktynami i protestantami, że tym celem jest nauka i praca. Chrześcijanie mówią „ora et labora” – módl się i pracuj, ja mówię ucz się i pracuj.
Tutaj warto dać maleńką uwagę: Arabowie, przebywają na ziemi palestyńskiej od ponad tysiąc trzysta lat
i przez te stulecia nie osiągnęli żadnych wyników ekonomicznych, głodują i żebrzą o pomoc. Izraelczycy posiadają swoje państwo od zaledwie sześćdziesięciu lat. Stworzyli jedno z silniejszych organizmów gospodarczych na świecie. Obie społeczności rozwijały się w tych samych warunkach geograficznych, a jaka różnica w gospodarkach!

Pozostaje do omówienia „bida”. Bida jest to zakaz stosowania innowacji. Co to znaczy? To znaczy, że doktorzy prawa muzułmańskiego muszą wyrazić zgodę na zastosowanie w życiu publicznym, w społeczeństwie muzułmańskim czegoś, czego wcześniej nie było, na przykład: tytoniu. radia, telewizji., prochu, strzelb i pistoletów, druku, prezerwatyw, przeszczepów, transfuzji krwi i tak dalej. Mihna to wymóg zgodności głoszonych pomysłów i idei z Koranem i hadisami. Kompletna aberracja umysłowa.

Przypomnę tylko, że kraje azjatyckie z Japonią na czele, po drugiej wojnie światowej rzuciły się na kopiowanie wszystkiego, co posiadały państwa zachodnie. Opłaciło to im się sowicie. W wielu, wielu dziedzinach wyprzedzili te kraje, a w technice i gospodarce przodują w świecie.
Korzystając z prawa do wolności myśli, ja jednak postawię pytanie:
jak rozwijał by się świat, gdyby nie było podbojów arabskich i kolonizacji przez Arabów ogromnej części świata. W tym państw o swojej wspaniałej kilku-tysiącletniej kulturze: Persji, części Indii, Egiptu i państw „półksiężyca”. Cywilizacja tych państw stała dużo wyżej niż kultura przyniesiona na mieczach przez barbarzyńskie hordy przybyłe z Półwyspu Arabskiego. Gdyby nie najazdy prymitywnych plemion arabskich, te cywilizacje dalej by się rozwijały, niewątpliwie poznalibyśmy cyfry i kulturę grecką, perską, egipską i indyjską.

Zastanawiam się ile starożytnych bardzo ważnych dzieł naukowych zostało zniszczonych przez pierwszych kalifów i innych gorliwych wyznawców dwu największych religii?
Warto zacytować postępek drugiego kalifa Omara (teścia Mahometa), po zdobyciu w roku 642 Egiptu i miasta Aleksandrii. Zapytano kalifa Omara co zrobić ze wspaniałą biblioteką, w której zebrano z terenów ówczesnego świata 700.000 zwojów najróżnorodniejszych dzieł.
Kalif podobno odpowiedział tak: „Jeśli w księgach jest to, co zawiera także Koran, to są zbyteczne, a jeśli jest w nich coś innego, to są szkodliwe”. Najprawdopodobniej kalif Omar kazał spalić bibliotekę aleksandryjską. Jest tez drugi podejrzany w tej sprawie - patriarcha chrześcjański Teofil .
Ile i jakie dzieła zniszczono, bo były niezgodne z doktryną islamu i naukami Koranu lub Kościoła tego niestety już się nie dowiemy.
Podobnie zachował się cesarz Chin niejaki Szy-Huang-li w roku 221 przed naszą erą: nakazał spalić wszystkie książki, te które uważał za niepotrzebne, a zostawić tylko książki o rolnictwie (bo akurat doceniał zalety tej dziedziny nauki)
W latach trzydziestych ubiegłego wieku podobnie postąpił Hitler. Kazał spalić ksiązki niezgodne z jego doktryną narodowego-socjalizmu

Dziennikarka kanadyjska Irshad Manji podaje, że w ciągu ostatniego tysiąca lat muzułmanie przetłumaczyli tyle książek ile się ich tłumaczy w ciągu jednego roku w Hiszpanii, B.Lewis podaje, że eksport świata arabskiego (pomijając ropę) wynosi obecnie mniej niż eksport Finlandii, kraju liczącego zaledwie około
5 milionów mieszkańców.
Komentując pretensje Arabów i innych narodów muzułmańskich pod adresem Zachodu, prezydent Tunezji Habib Bourgiba (1956–1987) powiedział, że gdyby Zachód i Trzeci Świat zamienili się miejscami to po 50 latach obszary zacofane stałyby się kwitnącymi i odwrotnie.
U żródeł zacofania i biedy państw Trzeciego Świata leży religia i przyspawana do niej ideologia muzułmanów (porównywalna tylko z faszyzmem) – islam, logiczniejsza nazwa to jednak islamofaszyzm.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 11:22, 20 Lut 2007    Temat postu:

Gospodarka rynkowa najlepiej rozwija się w oparciu o zdrową konkurencję, promuje lepszych, wydajniejszych i tańszych - to prawda, i zgoda.
Nie jest jednak tak, że zawsze wygrywa bezwzględność, metoda "catch as catch can".
Na krótką metę, wygrywa , to prawda. W dłuższym okresie czasu, lub tam, gdzie następuje ingerencja i zależność od czynnika ludzkiego, wygrywają firmy co prawda wydajniejsze i tańsze, ale również uczciwe, kierujące się dobrymi kupieckimi obyczajami, będące w dobrych stosunkach z własną branżą, klientami i swoimi pracownikami.
Śmierć może nie tyle frajerom, co nieudolnym.

Pozdrawiam, Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 11:42, 20 Lut 2007    Temat postu:

Konkurencja jak najbardziej może być prowadzona w różnych wymiarach nie tylko tych stricte ekonomicznych - podejście do klienta, uprzejmość, uczciwość, schludność, itp., itd. - to również są czynniki, które w efekcie można przeliczać na czysto finansowy wymiar. W normalnych warunkach to sprzadawcy walczą o klienta a nie na odwrót. Przykład Twojej teczki świadczy więc nie tyle o "zaradności" sprzedawcy a raczej o jego tępej krótkowzroczności za którą zresztą zapłacił ukarany "cięzką ręką" niezawodnego w takich przypadkach rynku. Pan Mieciu popełniając być może bląd inny gatunkowo ale jednak bez wątpienia błąd musi za niego zapłacić - jego pechem jest to, że natknął się na Panią Agnieszkę, która mu nie odpuści (mi być może by się nie chciało). Kto wie może Miecio, który nie zostałby skarcony za swój błąd tak bardzo by się rozochocił w popełnianiu biznesowych gaf, że za jakiś czas zupełnie oczywiście przypadkowo orżnął by na 40 kafli swojego klienta Bujanego - skoro już teraz ma takie inklinacje wobec samego siebie czemuż by nie wobec innych....
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 0:50, 21 Lut 2007    Temat postu:

Problem zapewne jest bardziej fundamentalny niz jednostkowy przypadek ten czy ów. Ująłbym to w postawieniu kwestii: ILE MA BYĆ PAŃSTWA W PANSTWIE. Przestrzeń pomiędzy J.K.M a prof. Kabajem jest rozległa.
Na ile państwo za pomocą dostępnych instrumentów prawnych może ingerować w relacje między obywatelami , a także w relacje państwo - obywatel.Uważam ze przenoszenie relacji wprost z obszaru dla nas dosyć odległego czy to ekonomicznie , kulturowo czy mentalnie jest dużym nieporozumieniem.Jestem przekonany że państwo jako dobro wspólne , ma obowiązek edukacji społecznej , edukacji która w jak najszerszym stopniu przygotowywała by szarego obywatela do funkcjonowania w ciągle zmieniajacej się rzeczywistości. Państwo nie może być niańką , ani ograniczać obywatela w jego swobodach. Jednak są pewne kanony zachowań , pewne ciagle pojawiajace się obszary zagrożeń, do których obywateli należy przygotować, wyedukować. A mówiąc wprost to obywatele sami mają ten obowiązek , sami poprzez świadomy wybór swych przedstawicieli i przyjęcie na siebie obowiązku świadczenia na rzecz dobra wspólnego jakim jest państwo.
Dylemat czy państwo to jest swoista konfederacja obywateli , czy też świadoma wspólnota obywateli , zostaje otwartym . Każdy ma tu swoje zdanie .
Nie wchodząc w szczegóły , pozostaję na ogólnych sformułowaniach, ale sądzę
że jasnych. Szczególnie opieką państwa winny być otoczone te " newralgiczne " obszary zycia gdzie niezawiniona nieswiadomość jednej ze stron może byc wykorzystana w sposób niezgodny z ogólnie przyjętymi zasadami współżycia społecznego. W końcu i tak tą "szkodę " jaką w tej newralgicznej sferze życia będzie ponosić także chociaz w częsci państwo ,czyli My, w wypłacanych zasiłkach ,czy innej formie pomocy. Trudno odciąć się całkowicie od solidaryzmu społecznego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 8:31, 21 Lut 2007    Temat postu:

Nie wnikając zbytnio w pewne tło "filozoficzne", które tutaj zapodałeś - myślę po prostu, że stoimy na dwóch różnych biegunach i dyskusja nie ma sensu; skupię się na jednym "kwiatuszku":

Cytat:
Szczególnie opieką państwa winny być otoczone te " newralgiczne " obszary zycia gdzie niezawiniona nieswiadomość jednej ze stron może byc wykorzystana w sposób niezgodny z ogólnie przyjętymi zasadami współżycia społecznego


Zupełnie nie rozumiem jak można kwalifikować "obszary życia" na newralgiczne i inne. Jak można klasyfikować nieświadomość na "zawinioną" i "niezawinioną" - w omawianej przez nas sferze życia (szeroko pojęta sfera biznesowa) wszelkie błędy prowadzące w swoim efekcie np. do bankructwa są niezawinione. Powszechna abolicja doprowadzi do tego, że chłopek roztropek, który dzień w dzień przychodzi najebany do roboty w swoim warzywniaku i notorycznie z tego powodu jest nacinany przez swoich klientów (zgadzam się postępowanie niemoralne ale jak najbardziej "normalne") i w efekcie plajtuje będzie zrównywany z odpowiedzialnym, palnującym i przewidującym facetem uczciwie zarabiającym na swoje utrzymanie - to okropnie demoralizujące choć postępowanie klientów wykorzystujących "nieświadomość" owego chłopka roztropka jest głęboko niemoralne i nie zgodne z ogólnie przyjętymi "normami współżycia".

Wszelkie normy regulujące "współzawodnictwo" na wolnym rynku muszą być klarowne i jednakowe dla wszystkich (nikt nikomu nie broni się samouświadamiać). Faworyzowanie kogokolwiek z jakickolwiek przyczyn czy to z powodu jego newralgiczności, strategiczności czy nieświadomości jest psuciem rynku, niszczeniem zasad konkurencji i w efekcie pozbawia społeczeństwo o które zdajesz się niezwykle troskliwić dobroczynnych efektów płynących z tejże konkurencji.

Dodam jeszcze, że nie widzę, żadnej roli państwa w obejmowaniu opieką "nieświadomych nieudaczników" - od tego są ubezpieczalnie, Caritasy, i prywatne osoby o wilekich sercach. :)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 11:14, 21 Lut 2007    Temat postu:

sziman napisał:

Zupełnie nie rozumiem jak można kwalifikować "obszary życia" na newralgiczne i inne. Jak można klasyfikować nieświadomość na "zawinioną" i "niezawinioną" - w omawianej przez nas sferze życia (szeroko pojęta sfera biznesowa):)

Można zrozumieć, jezeli oczywiscie chce się rozumieć.
Nie o sferę biznesową sensu stricto mi chodzi. Są wazniejsze. Dla przykładu
* bezpieczeństwo szeroko rozumiane. Muszą byc pewne normy, uregulowania chroniące obywatela , często samego przed samym soba?
Po co do samobójcy stojącego na dachu wieżowca ściaga się negocjatorów , sprzęt . To sa koszty które My sami ponosimy. Z punktu widzenia biznesowego jest to wydatek nieuzasadniony.
Tak mozna w nieskończoność.
** Ochrona zdrowia. Pojdziemy w kierunku naturalnej selekcji?
***Ochrona młodego pokolenia. Czy zostawić to tylko w czterech ścianach "ogniska domowego"?
A czy te organizacje pomocowe to nie są subsydiowane , czy też w innej formie zasilane przez budżet państwa? Ta część charytatywna to ułamek środków którymi dysponują , gdyż jest to gra pozorów, czasami uczuć.
To nie ma nic wspólnego ze sprawnym i efektywnym zarzadzaniem w biznesie . Problem polega na umiejetnym i celowym działaniu PAŃSTWA tak aby połaczyć NIEPRZYSTAWALNE. Każde doktrynalne działanie skazane jest wcześniej , czy później na klęskę. A szczególnie teza ze wolny samoregulujący się rynek stanie się swoistym panaceum .
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 12:02, 21 Lut 2007    Temat postu:

Miałem wrażenie, że pisząc o "niezawinionej nieświadomości" odosisz się konkretnie do omawianego przez nas przypadku gościa, który opchnął na allegro motorówkę za złotówkę - dlatego pisałem o sferze biznesowej, w której po prostu moim przynajmniej zdaniem nie powinno być miejsca na pobłażanie czy litość dla "nieuśwaidomionych". Oczywiście prywatnie pan Ekor może sobie darować długi czy jakieś tam błędy komukolwiek zechce ale nie może być mowy o naginaniu obowiązujących reguł i praw.

Co się zaś tyczy Twojej "gradacji ważności sfer życia" to pozwolę się nie zgodzić z kilku przyczyn:
1. Wymienione przez Ciebie obszary nie działają w próżni, koszty bezpieczeństwa, służby zdrowia, czy edukacji są wymierne i te środki trzeba pozyskiwać - znaczy to, że ktoś za to płaci. Mamy więc relację klient (płacący) - i państwo (dostawca usług na które nie wiedzieć czemu samo sobie przyznało monopol). W tym sensie obszary wskazane przez Ciebie w sposób oczywisty podlegać mogą i w niektórych fragmentach podlegają prawom rynku więc sferze biznesowej.
2. Pomijając kwestię rozgraniczania sfery biznesowej od innych - to dlaczego uważasz, że sfera bizesowa jest mniej ważna? Przecież gdyby biznes nie pompował kasy do aparatu państwowego te "ważniejsze" sfery nie miałby za co funkcjonować.
3. Dlaczego jedyną alternatywą dla państwowego monopolu w służbie zdrowia jest selekcja naturalna? Podążając za Twoją pokrętną logiką możnaby dojść do wniosku, że quasi - wolny rynek w dziedzinie usług stomatologicznych doprowadza w Polsce do powszechnej próchnicy - tak chyba jednak nie jest?
4. Ochrona młodego pokolenia - a cóż to za dziedzina? czemuż to państwo w jakiś szczególny sposób ma chronić młode pokolenie? Mam wrażenie, że 99% rodziców lepiej zadba o swoje dzieci niż miałby to zrobić urzędnik państwowy - uważam więc że to "domowe ognisko" a nie ściany urzędów jest miejscem w którym dzieci są najbezpiecznejsze. Jeden procet patologii nie uprawnia nikogo do włażenia z butami w cudze życie ten 1% można ścigać i bez jakiś szczególnych przepisów i uprawnień.
5. Organizacje chrytatywne o ile wiem działają bez subsydiów państwowych - chyba, że mówisz o 1% podatków, które masz prawo odpisać na wskazaną przez siebie organizację ale to raczej cięzko nazwać subsydiowaniem przez państwo. Jeśli jest jak mówisz a ja o tym nie wiem to jest to rzecz jasna patologia.
6.Ostatnia sfera o której napiszę to bezpieczeństwo - zgadzam się jest to chyba jedyna sfera w której państwo (przynajmniej w większości tego obszaru) powinno mieć monopol - może nawet nie tyle na bezpieczeństwo co na przemoc - państwo powinno mieć monopol na przemoc.

Reasumując - efektywność ogromnej części dziedzin życia w których na dzień dzisiejszy państwo sprawuje monopol jest ściśle powiązana z racjonalnym działaniem bizosowym. nie zrozumienie tego prostego faktu jest zwykłym doktrynerstwem, które mi zarzucasz.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 19:21, 21 Lut 2007    Temat postu:

Zaznaczyłem ze nie odnoszę się do konkretnego przypadku.
W innych kwestiach róznimy się. Chociaż jesteśmy zgodni że państwo to nie jest byt wirtualny. Gospodarka , jej wymierne efekty sa podstawą zycia społecznego. Tego nikt nie kwestionuje. Ale uważam że dokonując przemian społecznych drogą rewolucyjną musimy wiedzieć że za to trzeba będzie zapłacić. Zarówno pracodawca , jak i pracobiorca żyją na razie w dwu światach, z jednej strony wolny rynek , gra sił , z drugiej zaś strony żyjemy jeszcze jako społeczeństwo socjalne. Bez rozumnego arbitra jakim jest państwo nie będzie powszechnej ugody między pracodawcą , a pracobiorcą . Traktuję pojęcie powszechnej ugody bardzo pojemnie , w tym mieści się także etyka pracy. Prawdą jest że pracodawcy , ludzie biznesu są tą stroną aktywną. Prawdą jest że ponoszą większe koszty i ryzyko. Ale ktoś musi to państwo utrzymać. Więcej pracujesz , więcej zarabiasz , więcej płacisz. Oczywiście w naszym wydaniu w tej restauracji "Polska" kelner wydaje obiady według własnego widzimisię , o róznych gramaturach jak i słonym napiwku" niestety.
Ja oczekuję od Państwa rozumnego działania, państwo ma być tam gdzie jest potrzebne. Kilka kwiatków;
Mielismy kiedyś silny ruch dawców krwi, a co dzis mamy?
Gdyby w danym rejonie wydarzył sie wiekszy wypadek krwi zabrakło
by. Jakiemu idiocie bez wyobraźni zależało aby rozpieprzyć ten system dawców krwi .Ja pamietam te dyskusje.Dziś kiedy człowiek słyszy taką informację ma prawo czuć się zaniepokojony.To nie jest SF.
Stomatologia ? tu nie byłbym taki pewny , to oswiata zdrowotna ratuje sytuację , ale są konieczne przypadki interwencji , gdzie ludzie nie moga sobie pozwolić na kosztowną wizytę u stomatologa.
A pielęgniarki w szkołach? ;rozwalono system opieki , teraz powoli jest przywracany.
Co do opieki nad dziećmi, ?; tego nie jestem pewnien czy tylko rodzice , widać co się dzieje. Nie będę przypominał jakie były oferty dla dzieci i młodzieży kiedyś . A co jest dziś.
W tych i innych kwestiach stawiałem pytanie "ILE PAŃSTWA W PAŃSTWIE" . O tym myślałem pisząc ze nie mozna powielać , przenosić bezkrytycznie wzorców z zewnatrz, do tych newralgicznych dziedzin życia. Wcale też nie powiedziałem że Twoje poglady to czyste doktrynerstwo. Ale róznimy się w pogladach. Tak też winno być.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16  Następny
Strona 12 z 16

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin