Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bliski Wschód - analiza kryzysu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Świat
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 18:23, 01 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

to, co się dzieje w stosunkach irańsko-amerykańskich zaczyna mi się coraz bardziej nie podobać. takie machanie pałeczką przed nosem konkurenta. amerykanie prawie całą swoją armię ściągnęli tam, aczkolwiek biorąc pod uwagę, że usa już i tak jest dość znacząco zaangażowana i w iraku i w afganistanie, a społeczeństwo amerykańskie i senat coraz bardziej krzywo patrzą i na rosnące wydatki z tym związane i na samą obecność tam amerykańskich żołnierzy ..... hmmmm
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 18:58, 01 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

bosska napisał:
to, co się dzieje w stosunkach irańsko-amerykańskich zaczyna mi się coraz bardziej nie podobać. takie machanie pałeczką przed nosem konkurenta. amerykanie prawie całą swoją armię ................


Tak , nikt nie ściąga z drugiego krańca świata tak znaczących sił , i tyle sprzętu tylko do jednej akcji. Obawiam się że USA będą starały sie zainstalować się w rejonie bliskiego wschodu na długie lata. Mają zapewne swój w tym interes. A to co wspomniał sziman że USA miałoby się stać wiodącym supermocarstwem wieje grozą. Jest to niebezpieczne dla świata, a być może w dłuzszej perspektywie i dla samych amerykanów.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 22:27, 01 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Naturalnie...
O wiele bardziej bezpieczny swiat to ten bez U.S. imperializmu trzymajacego za ryja dzikich - swiat pod egida sflaczalej ONZ, w ktorym kazdy kraj sprawiedliwie jest obdzielony swoja bombka (jakim szmatoglowym nawiedzonym ja sprzeda tez prywatna sprawa). Slowem: doskonala rownowaga sil, doskonala perspektywa dla pokoju swiatowego.

Cytat:
gdyby USA miałoby się stać wiodącym supermocarstwem (to) wieje grozą.


Mozesz mi racjonalnie wytlumaczyc : dlaczego niby? (pomijam, zes na ruskich podrecznikach politycznych szkolony)
Cywilizacje od samego poczatku rywalizowaly wzgledem siebie o prymat wiodacej i nigdy ta rywalizacja nie ustanie. Zawsze chodzilo o maksymalna dominacje - i USA pod tym wzgledem nie jest jakos diabolicznie nadzwyczajne. Jesli USA odpuszcza - to w to miejsce bez watpienia wejdzie kto inny. Jak dla mnie kazdy ze scenariuszy dominacji - czy to Chin, czy Rosji, czy swiata islamu - jest gorszy od opcji w ktorej wiodacym mocarstwem jest USA.

Zapomnijmy o tzw. momentach "rownowagi" - te sa najniebezpieczniejsze - zwlaszcza kiedy strony dysponuja tak mordercza technologia jak obecnie. Nie wierze w czlowieka, nie wierze w ludzkosc, w jej "madrosc". Ona jest jak psiarnia ktora nalezy trzymac silna reka za ryja inaczej bedzie krwawa jatka.

W sytuacji kiedy ONZ jest bezsilne (i dowody na jej porazajaca impotencje juz mielismy) popieram kazdy sposob eliminacji zagrozenia jakim jest rozprzestrzenianie broni masowej zaglady. Poczawszy od skrytobojstwa naukowcow, skonczywszy na militarnej inwazji. Rojenie
o "trzecim wyjsciu" to fantazje umyslow kompletnie nieodpowiedzialnych.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:42, 01 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

bl napisał:
Naturalnie...
O wiele bardziej bezpieczny swiat to ten bez U.S. imperializmu trzymajacego za ryja dzikich - swiat pod egida sflaczalej ONZ, w ktorym kazdy kraj sprawiedliwie jest obdzielony swoja bombka (jakim szmatoglowym nawiedzonym ja sprzeda tez prywatna sprawa). Slowem: doskonala rownowaga sil, doskonala perspektywa dla pokoju swiatowego.

Cytat:
gdyby USA miałoby się stać wiodącym supermocarstwem (to) wieje grozą.


Mozesz mi racjonalnie wytlumaczyc : dlaczego niby? (pomijam, zes na ruskich podrecznikach politycznych szkolony)
Cywilizacje od samego poczatku rywalizowaly wzgledem siebie o prymat wiodacej i nigdy ta rywalizacja nie ustanie. Zawsze chodzilo o maksymalna dominacje - i USA pod tym wzgledem nie jest jakos diabolicznie nadzwyczajne. Jesli USA odpuszcza - to w to miejsce bez watpienia wejdzie kto inny. Jak dla mnie kazdy ze scenariuszy dominacji - czy to Chin, czy Rosji, czy swiata islamu - jest gorszy od opcji w ktorej wiodacym mocarstwem jest USA.

Zapomnijmy o tzw. momentach "rownowagi" - te sa najniebezpieczniejsze - zwlaszcza kiedy strony dysponuja tak mordercza technologia jak obecnie. Nie wierze w czlowieka, nie wierze w ludzkosc, w jej "madrosc". Ona jest jak psiarnia ktora nalezy trzymac silna reka za ryja inaczej bedzie krwawa jatka.

W sytuacji kiedy ONZ jest bezsilne (i dowody na jej porazajaca impotencje juz mielismy) popieram kazdy sposob eliminacji zagrozenia jakim jest rozprzestrzenianie broni masowej zaglady. Poczawszy od skrytobojstwa naukowcow, skonczywszy na militarnej inwazji. Rojenie
o "trzecim wyjsciu" to fantazje umyslow kompletnie nieodpowiedzialnych.

Pomijam Twoje dywagacje co do tego kto gdzie i na czym się szkolił. Zbyt mało na ten temat wiesz. Nie ma to znaczenia bynajmniej dla mnie. Do rzeczy;
1. Każde supermocarstwo w układzie dominującym stanowi w dłuzszym czasie zagrożenie. Z prostej i nader oczywistej przyczyny.Żaden ustrój nie ma na tyle wewnętrzych mechanizmów samoograniczenia tak aby mocarstwo mogło być równoprawnym uczestnikiem wspólnoty międzynarodowej. Zbyt duża jest pokusa ku przywóddztwu, kształtowaniu świata na swój model i przyporzadkowania swoim interesom. Silny ma zawsze rację. W innym przypadku należało by zakwestionować zasady gospodarki wolnorynkowej .
Kształtowanie otoczenia na wzór supermocarstwa siłą rzeczy wywoływałoby oczekiwania zwiazane np. z podniesiem , zrównaniem standardów życia , co jest oczywistyą niemozliwością.
3.Brak poczucia zewnętrznych ograniczeń wywołuje zazwyczaj skłonności ku zachowaniom czysto partykularnym i egoistycznym. Na to nie ma rady taka jest natura ludzka , historia staro i nowożytna daje temu przykłady. Natura jest jak narazie niezmienna , narzędzia sie zmieniają.Można by tu szeroko dyskutować .
Dla mnie każde supermocarstwo bez kontroli jest niebezpiecznym.
Sposób prowadzenia polityki w wymiarze światowym nie jest dogmatem. Winien być doskonalony w funkcji czasu i okoliczności. Nad tym nalezy odpowiedzialnie pracować . Myśmy się tego jeszcze nie nauczyli . Nauka i technika wyprzedziła sposób pojmowania naszego istnienia. Klasyczny przykład to ochrona środowiska, jak zachowują się państwa jeżeli chodzi o przestrzeganie ustaleń z Kioto?
Kto uwierzy że dominujące supermocarstwo samoograniczy sie w tej czy innej dziedzinie?Zanim społeczeństwo do tego dojrzeje to może być juz za późno.Supermocarstwo to także rząd na łasce wyborców i o tym należy też pamietać.
Uważam że czas równowagi strachu był potrzebny, uzmysłowił bowiem ludziom że nauka dała nam do ręki potęzną broń samozagłady , i tylko strach przed ripostą utrzymał kontrolowany pokój w ujęciu ogólnoświatowym.Dał też czas do zrozumienia czym człowiek dysponuje i jakie mogą z tego wynikać zagrożenia.
Zgadzam się ze organizacje typu ONZ straciły swoje znaczenie. Straciły bowiem ówczesnym mocarstwom nie była ONZ niezbędna.
Ale uwazam że czas najwyższy wypracować model współdziałania państw świata na przyszłość . Model ten nie może być jednobiegunowym .Jednobiegunowy układ jak na dziś z samej zasady jest destrukcyjnym.Przekonany jestem że własciwym jest układ bilateralny.To w naszym umyśle , psychice układ bilateralny kojarzy się z światłem - mrokiem , dobrem - złem itp. Oczywiście po każdej stronie winien byc podmiot wiodący, w pewnym stopniu decyzyjny. Ale nikt zapewne lepszego systemu nie wymyślił. Taki system bilateralny to także konkurencja , nowatorstwo . Taki układ także winien zapewnic bezpieczeństwo , dyscypline krajów zrzeszonych. W innym przypadku musiabym uwierzyć że mamy , nosimy w sobie gen samozagłdy .Czas gdy żyło nam się spokojnie w ujarzmianiu świata , przyrody juz minął. Teraz musimy chronić nasze otoczenie , musimy ujarzmiać nasze zapędy i samoograniczać siebie. Tak to ja widzę .
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 4:51, 02 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Jessica Alba In Anal Action Movie!
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 7:21, 02 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Stany Zjednoczone są imperium, są supermocarstwem czy to się podoba Ekorowi czy nie. Wojna z Iranem to nie będzie wojna o zdobycie pozycji mocarstwowej tylko o jej utrzymanie. Dodam jeszcze, że oczywistym jest fakt iż w interesie narodowym i państwowym Polaków jest utrzymanie status quo więc stać powinniśmy po stronie Amerykanów.

Ekorowe dywagacje na temat natury imperializmu oderwane są jakiejkolwiek rzeczywistości. Fakty sa natomiast takie, że w dowolnym punkcie dziejów ludzkości - państwa zawsze ze sobą konkurowały, zawsze też w wyniku tej konkurencji wyłaniał się lider, który dominował na arenie międzynarodowej. Pewien naukowiec (zdaje się że Klejjen) ujął to nawet w ramy pseudodarwinizmu dowodząc, że państwa podobnie jak organizmy biologiczne posiadają swoje fazy rozwoju - imperium jest faza dojrzałą do której państwo dochodzi poprzez agresywną konkurencję z innymi. Także niemożliwą do realizacji jest wizja świata wielobiegunowego - taki układ byłby niestabilny. Możliwy jest albo "pax romana" albo nieustająca wojna o schedę po "imperium romanum". Logicznie rzecz biorąc stanem porządanym przez każdego normalnego człowieka będzie "pax romana". Wszelkie okresy podobne do "zimnej wojny" należy traktować jako interregnum.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 7:41, 02 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

sziman napisał:
Stany Zjednoczone są imperium, są supermocarstwem czy to się podoba Ekorowi czy nie. Wojna z Iranem to nie będzie wojna o zdobycie pozycji mocarstwowej tylko o jej utrzymanie. Dodam jeszcze, że oczywistym jest fakt iż w interesie narodowym i państwowym Polaków jest utrzymanie status quo więc stać powinniśmy po stronie Amerykanów.

Ekorowe dywagacje na temat natury imperializmu oderwane są jakiejkolwiek rzeczywistości. Fakty sa natomiast takie, że w dowolnym punkcie dziejów ludzkości - państwa zawsze ze sobą konkurowały, zawsze też w wyniku tej konkurencji wyłaniał się lider, który dominował na arenie międzynarodowej......


1. Mnie nie podoba się żadne super dominujace państwo, chociaz akurat wzieliśmy za przykład amerykanów.
2.W układzie silnego jedynego lidera kto z kim miałby konkurować , na jakiej zasadzie? Aby konkurować nalezy stworzyć stosowną płaszczyznę, strony muszą dysponować porównywalnymi atutami.
3. Żadne pakty , żadne układy nic nie są warte gdy przychodzi do konfliktu interesów. Gdy jedna strona jest pewna swojej przewagi i w zasadzie bezkarności
Proszę doprowadzić do Hagi przed trybunał amerykanina za zbrodnie wojenne. To tylko drobny przykład.
4. Dla jasności spraw , nie wyrózniam tutaj "żadnej ze stron świata".
W technice żaden układ nie działa stabilnie gdy brak ujemnego sprzęzenia zwrotnego. To mi pasuje do tej równowagi.
5. Ewolucja , oczywiście .Teraz zwłaszcza gdy procesy są tak dynamiczne.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 8:44, 02 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Cytat:
W układzie silnego jedynego lidera kto z kim miałby konkurować , na jakiej zasadzie? Aby konkurować nalezy stworzyć stosowną płaszczyznę, strony muszą dysponować porównywalnymi atutami


Ale nie rozumiem dlaczego z dziwnym uporem dalej ciagniesz watek jakiejs konkurencji... A po co komu ona? Skad u ciebie znienacka taka milosc do "wolnego rynku" w tej akurat kwestii? Skad przekonanie, ze swiat konkurujacych cywilizacji ma byc swiatem bezpieczniejszym?
Twoje lekliwe gdybania o swiecie jednobiegunowym - przez co jakoby sklonnym do popadania w polityczna degrngolade, wyrodnienie systemu... to zwykle brednie. Zjawisko wyrodnienia (ale tez samonaprawy, doskonalenia) jest immanentna czescia procesu rozwojowego. Jesli konkurencje upatrujesz tu jako czynnik "pomocny" to...(no niestety): bredzisz. Konkurencja nie tylko wykorzystuje kazda, najmniejsza slabosc, zeby pomniejszyc rywala ale tez w miare mozliwosci sama zawsze bedzie szukala sposobu zeby go "uszkodzic".
Spoleczenstwa obywatelskie Zachodu nie potrzebuja zadnej "konkurencji", one maja wystarczajacy potencjal by kreowac rzeczywistosc o ktorej mozna powiedziec, ze ma rece i nogi. Takze "wspomaganie" nas przez dzikich (ktorzy wewnetrznie rzadza sie wiadomo jak) - jest tutaj calkowicie zbyteczne.

ps.
Nie wyobrazam sobie sielankowej wizji swiata "wiecznego pokoju" inaczej niz w wariancie jednobiegunowym. Byc moze na dzisiejsze czasy wydaje sie to utopia, ale nie ma powodu zeby do takiej wizji nie darzyc. Zreszta to przekonanie (i darzenie) jest "konstytucyjnie wpisane" w dzialania kazdej z kultur. Cywilizacja z wlasnej woli wyzbywajaca sie tego pragnienia popelnia samobojstwo.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 9:34, 02 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

W wyniku konkurencji wyłaniany jest lider, który monopolizuje na jakis okres scenę polityczną. Okres tzw.konkurencji między państwami aspirującymi do miana supermocarstwa to okres niespokojny, burzliwy, czas wojny. Okres w którym po walce na "ringu" zostaje jeden zwycięzca to czas "pax romana", czas rozwoju i prosperity co prawda nikt wtedy raczej nie próbuje konkurować z liderem ale sam brak takiej konkurencji nie świadczy o jakiejkolwiek dengeneracji takiego układu. Jako Polacy nie mamy żadnego interesu w podważaniu dominującej pozycji USA na świecie wręcz przeciwnie "pax americana" jest szansą na cywilizacyjny rozwój i wzrost naszej własnej potęgi. Oczywiście wzmiankowany Klejjen opisywał i ostatnią fazę rozwoju państwa czyli jego upadek - imperium pozbawione "zewnętrznego stresora" topi się we własnym tłuszczu i umiera. Czeka to niechybnie i Stany Zjednoczone ale jak na razie obiektywnie rzecz biorąc wszystkie atuty są po stronie Amerykanów. Stany Zjednoczone (na całe szczęście) nie przypominają jeszcze skurwiałej Europy rozdrapywanej przez barbarię.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 9:52, 02 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Bujany pisze;
Twoje lekliwe gdybania o swiecie jednobiegunowym - przez co jakoby sklonnym do popadania w polityczna degrngolade, wyrodnienie systemu... to zwykle brednie. Zjawisko wyrodnienia (ale tez samonaprawy, doskonalenia) jest immanentna czescia procesu rozwojowego.

Tak istnieją w przyrodzie procesy samoregulujace , gdy sięgniemy do do procesu ewolucji znajdziemy tam potwierdzenie. Ale...
1. Koszty jakie "środowisko " ponosi w wyniku takiej samoregulacji są wysokie.
2.Czas w jakim to się dokonywało lezy poza granicami wyobraźni.
3. Nie znam wystarczajacych dowodów z historii nowozytnej aby taki mechanizm zafunkcjonował w praktyce.
4.Wchodząc w dywagacje natury filozoficznej można powiedzić ze życie jest ciągła walką, pewne wnioski z tego można wyciągnąć.
5. Nie wierzę że oto pod łaskawym i czujnym okiem Wielkiego Brata ( nie waznym kto nim będzie) będziemy żyć długo i szczęśliwie. A wręcz uważam że mogą wrócić zasady stadnego zycia znane z początków ewolucji, przydział ról i miejsca w szyku.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 10:07, 02 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Czyli rozumiem, że Ekor wolisz świat o którego kształcie ma przesądzać stan permamentnej konkurencji między państwami. Z jakiejś przyczyny (której odgadnąć nie mogę) stan permamentnej zimnej lub gorącej wojny wydaje Ci się bardziej korzystny od stanu pokoju choćby wymuszonego bezapelacyjną dominacją jednego z konkurentów. Dodam jeszcze, że preferowany przez Ciebie układ czyni z Polski jedynie przedmiot w rozgrywkach między tymi "biegunami" układu wielobiegunowego, bo na bycie podmiotem nas jeszcze nie stać.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 10:18, 02 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Sziman napisal:

Cytat:
Oczywiście wzmiankowany Klejjen opisywał i ostatnią fazę rozwoju państwa czyli jego upadek - imperium pozbawione "zewnętrznego stresora" topi się we własnym tłuszczu i umiera. Czeka to niechybnie i Stany Zjednoczone ale jak na razie obiektywnie rzecz biorąc wszystkie atuty są po stronie Amerykanów.


A dlaczego taki uwiad ma niechybnie czekac USA? (lub w dalszej przyszlosci jego spadkobiercow w prostej linii?). Jest jedna ale istotna roznica pomiedzy dzisiejszym swiatem, a swiatem opisywanym przez Klejjena. Na chwile obecna, jak nigdy przedtem, istnieje mozliwosc globalnego podboju - lacznie z "przejeciem" centr kulturowych
konkurencji. Jesli chodzi o odleglosci swiat sie nieprawdopodobnie "skurczyl", wczesniej imperia operowaly militarnie, handlowo na ograniczonej, geograficznie sobie znanej przestrzeni.
Ow stresor zwykle pojawial sie "z nikad", w tej chwili oddzialywanie imperium teoretycznie moze byc na skale planetarna. Uwazam za fizycznie mozliwy wariant "amerykanizacji" calego swiata - czy to w skutek podboju, czy scislego uzaleznienia (a potem i tak asymilacji). Srodki masowego przekazu pozwalaja drastycznie przeflancowac mentalnosc spoleczenstwa juz na odcinku czasowym jednego-gora dwoch pokolen - a nie, jak kiedys: w wyniku calych wiekow okupacji. Swiat calkowicie zamerykanizowany to nieustajacy "pax romana". Jesli tak samo Arab, Zyd, Chinczyk czy Polak uznaja taki stan rzeczy (amerykanizacje) za odpowiadajaca im egzystencjalnie norme a dawne kulturowe sentymenty ograniczac beda do etnograficznej ciekawostki - to w takim przypadku mozna mowic o homogenicznej superkuturze.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 10:19, 02 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

..
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 10:24, 02 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Smutna to prawda ale urawniłowka sziman to czas przeszły. Bedą duzi i będą mali.Gdzie będzie nasze miejsce to w duzym stopniu będzie zależeć od nas . Widzę że kleimy się do Amerykanów, nie chcę tego oceniać . Uważam że w układzie dwubiegunowym nie powinno być stałego zaszeregowania państw na stałe do jednego obozu. Ta nowa formuła winna mieć przede wszystkim na celu zapewnienie pokoju poprzez wzajemne samoograniczenia się w dazeniach do uzyskania przewagi militarnej . Konkurencja i dwubiegunowość to wcale nie oznacza zimnej wojny. Jest to bowiem wzajemne pilnowanie ładu w swiecie. Ładu które państwa zakreśliły , nie tylko te duże. Dzis nalezy określić nowa formułę współpracy. Stare formuły, organizacje nie są juz przystające do dzisiejszych wyzwań .Wielobiegunowy układ rozmydla odpowiedzialność.
Mamy przykład z ostatnich chwil , przykład Iranu. Przypomina mi to dawny czas okupacji ambasady amerykańskiej. Scenariusze dziś mogą być rózne. Gdyby amerykanie ruszyli zbrojnie to potyczkę mogą i wygrają , ale bitwy nie. Ale to już odrębny temat
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 10:33, 02 Kwi 2007    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Bujany.
Nie wydaje mi się możliwym wieczne imperium. Nawet jeśli pax americana miałby polegać na podboju całego świata i eliminacji zagrożeń zewnętrznych, to pozostałby czynnik wewnętrzny - społeczność pozbawiona celu, sprowadziłaby swoje istnienie tylko do egzystencji. W efekcie to hipotetyczne imperium globalne zgniłoby od środka, upadłoby pod ciężarem własnej dekadencji. Upadek jest tak jakby wpisany w genom imperium jest nieuchronny można jedynie odwlekać go w czasie i mieś nadzieję, że jeśli chodzi o USA to nie będzie problem nasz ani naszych dzieci.

Historycznie rzecz biorąc taki Rzym nie upadł pod ciosami barbarzyńców - oni weszli już do "upadłego Rzymu".
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Świat Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Możesz zmieniać swoje posty
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin