Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

JAKĄ PRZYSZŁOŚĆ MA KRAJ
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 53, 54, 55 ... 62, 63, 64  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 11:23, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Dobra dobra wiejski klamczuchu . JAK TVN24 EMITOWAL FILM O PRYWATYZACJI PZU TO TAM JASNO BYLO POKAZANE CZYIM KUMPLEM BYL PAN WIECZERZAK ( ROZMOWA BELKI Z WIECZERZAKIEM PRZED PALACEM PREZYDENTA MAGISTRA ) !! NIE MIALES WTEDY NIC DO POWIEDZENIA ! TROCHE CZASU MINELO I JUZ MACISZ STARY WASATY KLAMCZUCHU ! TE WSZYSTKIE BUZKI , BELKI , KRZAKLEWSKIE , KWACHY , JANIKI , ALOTY , WIECZERZAKI , RYWINY , KOMOROWSKIE , JAKUBOWSKIE , OSTROWSKIE , ONYSZKIEWICZE , WALESY ! FERAJNA TRZYMA SIE RAZEM I JEST BARDZO ZJEDNOCZONA ! STRACH W OCZACH WIDAC ! -))))))))))))))))))
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 11:27, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Raport o patologiach w górnictwie przepadł
Maria Trepińska, Puls Biznesu

Z resortu spraw wewnętrznych zniknął dokument o patologiach w górnictwie. Kto tuszuje brudne interesy węglowe?

Z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) wyparował raport o postępowaniach przygotowawczych prowadzonych przez policję i prokuraturę. Traktował o nieprawidłowościach w obrocie węglem. Zespół, który go opracował, wskazał Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) i Centralnemu Biuru Śledczemu (CBŚ) Komendy Głównej Policji (KGP) na konieczność monitorowania ekonomicznych i wręcz kryminalnych mechanizmów na tym rynku.

- Analiza wykazała, że nieprawidłowości mogły wiązać się z przestępczością zorganizowaną i odnosić do rozległych powiązań w systemie energetycznym: w kopalniach, sieciach energetycznych czy w hutnictwie - precyzował w 2006 r. Tomasz Skłodowski, ówczesny rzecznik resortu.

2 lutego 2007 r. Ludwik Dorn, minister spraw wewnętrznych, stwierdził, że były naciski polityczne na policję w sprawach tzw. afer węglowych, znikały dokumenty. Kto naciskał? Jakie dokumenty? Tego wicepremier nie chciał ujawnić.

Urzędnicy pod lupą

Kilka miesięcy temu Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki odpowiedzialny do niedawna za górnictwo, zwrócił się do premiera Dorna o udostępnienie raportu.

- Nie dostałem, bo go nie ma - mówi Paweł Poncyljusz.

- Potwierdzam, że w resorcie nie odnaleziono raportu dotyczącego spraw węglowych - stwierdza Michał Rachoń, rzecznik MSWiA.

Premier Dorn - po wewnętrznej kontroli w ministerstwie - skierował pod koniec grudnia 2006 r. zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłych pracowników MSWiA. Chodzi o Międzyresortowe Centrum ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej i Międzynarodowego Terroryzmu, które zajmowało się m.in. patologiami w górnictwie i handlu paliwami. Śledztwo ma wykazać, czy złamali przepisy. Prowadzi je Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

- Trwają przesłuchania. Śledztwo ustali, jakimi dokumentami dysponowali urzędnicy, kto miał do nich dostęp i jak były one wydawane - mówi Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.W sprawę może być zamieszanych kilkadziesiąt osób.

Tak się zaczęło

25 lipca 2002 r. Krzysztof Janik, minister spraw wewnętrznych w rządzie SLD i szef Międzyresortowego Centrum ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej i Międzynarodowego Terroryzmu, powołał zespół ds. przeciwdziałania nieprawidłowościom w obrocie węglem (przedstawiciele: resortów skarbu, gospodarki, finansów, ABW, CBŚ, służby kryminalnej KGP i straży granicznej). Na szefa wyznaczono Roberta Zmiejkę, zastępcę dyrektora sekretariatu MSWiA. Za pracę zespołu odpowiadał też gen. Józef Semik. Nie udało nam się z nim skontaktować.

Eksperci mieli do dyspozycji materiały przekazane przez policję i CBŚ. Zakończyli pracę 31 grudnia 2003 r. Dokument przedstawiono ministrowi Janikowi oraz CBŚ.

Gabinetowe interesy

29 lipca 2003 r. "Rzeczpospolita" ujawniła, że Janusz Ocipka, dyrektor gabinetu politycznego Janika, miał udziały m.in. w Przedsiębiorstwie Organizacji Zaopatrzenia i Zbytu Agrokompleks, spółce handlującej węglem, która nie płaciła kopalniom. W jednej z firm powiązanych Ciech-Bud (poprzednia nazwa Agro Invest) w radzie nadzorczej zasiadał Krzysztof Janik.

Po tej publikacji Jerzy Polaczek, poseł PiS , złożył do Prokuratury Okręgowej w Katowicach doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Jesienią 2003 r. ruszyło śledztwo. Wiosną 2004 r. prokuratura umorzyła dochodzenie w sprawie interesów dyrektora Ocipki. W uzasadnieniu czytamy m.in.: "czynniki obiektywne związane z brakiem zapłaty na rzecz tego podmiotu przez jej kontrahentów należy traktować w kategorii nieuregulowanej należności, która może być dochodzona w drodze cywilno-prawnej".

Kręte drogi

Wymiar sprawiedliwości nie może pochwalić się dużymi sukcesami w walce z patologiami w branży. To dobrze zorganizowany biznes, za którym stoją grupy interesów. Mafia węglowa? Od lat wokół obrotu węglem panuje zmowa milczenia. Na tym procederze traci państwowe górnictwo, czyli my, podatnicy.

Profesor Jan Macieja z PAN, poproszony przez nas o oszacowanie strat górnictwa, wynikających z nieprawidłowości w obrocie węglem, wyliczył, że w ciągu ostatnich trzynastu lat wyniosły one około 50 mld zł.


PAN JANIK !!! -)))) STARA GEBA ! NIBY ODSUNIETY ALE W RADZIE KRAJOWEJ SLD PEWNE STALE MIEJSCE !! RAZEM Z PANEM JASKIERNIA , NIKOLSKIM , PIECHOTA , MILLEREM ! HEHE ! WYSTAWILI OLEJNICZAKA , PRZESUNELI SIE DO DRUGIEGO SZEREGU I JUZ SA NOWA OCZYSZCZONA FORMACJA ! -)))))))))))) IDEALNIE DO NICH PASUJESZ WASATY !!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 11:31, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Prof. Winiecki vs. senator Romaszewski w TVN24!!!

Niedawno skończył się popołudniowy Magazyn 24. Jako pierwszy padł przykład twierdzenia profesora w "Financial Times", że ludzie zarządzający spółkami giełdowymi muszą się poddać procedurze lustracyjnej (co oczywiście jest "bolszewickim zamachem na swobodę gospodarczą"). W liście do "F.T." można było znaleźć następujące poglądy - za TVN24:

Jan Winiecki pisze, że nie do zaakceptowania jest lustrowanie członków rad nadzorczych przedsiębiorstw, a prześwietlanie przeszłości uczonych jest działaniem przeciw ich autonomii.(...)

Straszne. Tyle, że - o czym wspomniał Z. Romaszewski - w ustawie lustracyjnej nie ma słowa o przedsiębiorstwach prywatnych. Odpowiedni zapis dotyczy wyłącznie spółek skarbu państwa. Fragment dot. "prześwietlania" nie wymaga komentarza. Wystarczy stwierdzić, że takie postawienie sprawy jasno wskazuje, że celem protestów jest niedopuszczenie właśnie do "prześwietlenia przeszłości uczonych", a nie jakiś dyskomfort moralny związany z podpisaniem oświadczenia.

Kolejnym punktem dyskusji było zachowanie domniemania niewinności, przywrócone przez prezydencką nowelizację. Zdaniem prof. Winieckiego "oczywiście" nic takiego nie miało miejsca i jest to kolejny przykład "bolszewizmu". W kontekście wniosku o sprawdzenie zgodności noweli z Konstytucją "Gazeta Prawna" 27.02.2007 pisała o ww. akcie prawnym w sposób następujący:

Wszyscy [indagowani konstytucjonaliści i prawnicy - F.] wskazują jednak, że najbardziej prawdopodobne jest, iż Trybunał przychyli się do stanowiska prokuratora generalnego i umorzy sprawę w zakresie znowelizowanych przepisów oraz odnosząc się do ostatniego punktu wniosku orzeknie, że ustawa lustracyjna jest zgodna z konstytucją. Takie rozstrzygnięcie Trybunału oznaczałoby, że stosowane będą przepisy nowelizacji ustawy z 14 lutego 2007 r., która dzisiaj wchodzi w życie. Według tych przepisów od 15 marca pracodawcy będą mieli 30 dni na poinformowanie około 400 tys. pracowników o obowiązku złożenia oświadczenia lustracyjnego oraz grożących im sankcjach za jego niedopełnienie lub kłamstwo lustracyjne. Pracownicy w terminie 30 dni będą musieli złożyć oświadczenie, w którym napiszą, czy byli pracownikami lub agentami SB. Jeżeli skłamią, to otrzymają zakaz sprawowania funkcji publicznych na 10 lat.

Jednocześnie Instytut Pamięci Narodowej opublikuje wszystkie oświadczenia w internecie i zbada, czy są one zgodne z prawdą. Jeżeli co do ich prawdziwości będzie miał jakieś wątpliwości, to skieruje sprawę do sądu okręgowego. Osoba podejrzana o współpracę ze służbami PRL będzie korzystała z domniemania niewinności.

Nokaut. I tak to wyglądało również w studio TVN. Zbigniew Romaszewski mógł otwarcie powiedzieć panu profesorowi "pan nie czytał ustawy i kłamie", a pan profesor mógł odpowiedzieć... że nieścisłości wynikają z redakcji tekstu przez "FT". Oczywiście.

Widać z tego wszystkiego, że nie chodzi o "kwestię semantyczną" (narodowy-bolszewizm), jak próbują to przedstawić niektórzy krytyczni wobec lustracji i rządu komentatorzy. To najzwyczajniej kolejne obelgi, nic więcej. I tak powinny być potraktowane.

Z coraz większą ciekawością czekam na wyniki lustracji środowiska naukowego.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 11:37, 05 Kwi 2007    Temat postu:

NFI - przekręt hurtowy!!!

Jedna z wielu niewyjasnionych afer III RP.
Program powszechnej prywatyzacji został przyjety w postaci ustawy o Narodowych Funduszach Inwestycyjnych 30 kwietnia 1993 r. Program , do którego obywatele, zachęcani przez 'EKSPERTóW" i media dopłacili z własnej kieszeni, wykupując wyemitowane przez państwo udziały.
Z ujawnionych dotąd spraw wiadomo, że były istotne zależności pomiędzy NFI a osoboami związanymi z wojskowymi słuzbami.
Co dwudziesta spółka z programu NFI była przedmiotem operacji prowadzonych przez firmy z Cypru, Wysp Dziewiczych i innych rajów podatkowych.
Oleksy w rozmowie z Gudzowatym potwierdza, że przy prywatyzacji były przekręty jego środowiska. Nie tylko ze srodowiska SLD, zamieszani sa tez ludzie z byłego KLD, a potem UW.

Czy poznamy prawde, kto okradł polskie społeczeństwo?

Polecam artykuł Teresy Wójcik w GP z 21.03.07 Stracona siła naszych pieniędzy.
Chronologia wydarzeń, osoby związane z tworzeniem i zarządzaniem NFI.
Ostania ofiara przekrętów NFI był współpracownik Wieczerzaka - Głowala.
Stracił głowę w wyroku wykonanym na zlecenie Lazarowicza - jednego z 'ZARZąDU'.
Lazarowicz umknął z Polski i jest poszukiwany listem gończym. Obywatel WLHB Brytanii i RPA.
Pewnie nigdy nie dosięgnie go sprawiedliwośc, a za co zyc ma, wszak pracowali na to przez dziesięciolecia Polacy.
Chcecie powrotu tych ludzi do władzy?
Macie jeszcze cos, co mozna ukraść?
[link widoczny dla zalogowanych]

OCZYWISCIE , ZE WASATY CHCE POWROTU TYCH LUDZI DO WLADZY !!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 12:02, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Kto, jak nie profesorowie, powinien podlegać lustracji

Zasada jest prosta i stara jak świat. Im ktoś wyżej znajduje się w hierarchii publicznej, tym bardziej poddany jest osądowi innych. Politycy znajdują się wysoko i dlatego trzeba ich prześwietlać.

Profesorowie również znajdują się wysoko w hierarchii i też powinni podlegać lustracji
- pisze profesor filozofii

Reakcja dużej części środowisk akademickich na ustawę lustracyjną jest zdumiewająca. Od dawna wiadomo, że idea lustracji nie cieszyła się tam szczególną popularnością, lecz fala wrogości przekroczyła wszelkie miary, również te wyznaczone zdrowym rozsądkiem.

Retoryka wyzwisk

Pierwszym chwytem przeciwników lustracji na uniwersytetach jest rzucanie obelg na jej zwolenników. Pisze się więc o hunwejbinach, bolszewikach, inkwizytorach, propagandzistach władzy, szambie, a także o niegodziwości, zmuszaniu do podpisywania lojalek, o siewcach nikczemnego strachu. Nagminnie pojawiają się analogie do Stalina, Hitlera, Gomułki, PRL, Marca ’68 oraz różnych innych strasznych ludzi i rzeczy. Strona antylustracyjna posługuje się niezwykle chętnie retoryką wyzwisk. Nie zakłóca to jej zresztą rozczulająco prostodusznego przeświadczenia, że stanowi główną obrończynię kultury politycznej. Ta retoryka pokazuje jednak, że mamy do czynienia z reakcją naładowaną potężnymi emocjami, już dawno wyzwolonymi z jakiegokolwiek związku z obiektywną refleksją.

Drugim popularnym chwytem jest łączenie pasji antylustracyjnej z silnie negatywnym nastawieniem do pisowskiego rządu. Te dwie rzeczy przedstawia się jako tak ściśle sprzęgnięte, że niekiedy nie daje się ich rozdzielić. Przykładem jest uchwała Senatu Uniwersytetu Warszawskiego, której zasadnicza treść sprowadza się do generalnej krytyki grupy rządzącej, zagrażającej - jak się twierdzi - demokracji. Końcowa część uchwały piętnująca lustrację stanowi jedynie logiczne zwieńczenie całości.

Zaskakiwać musi fakt, że - o ile mi wiadomo - w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci Senat znakomitej polskiej uczelni nie dostrzegał potrzeby, by wypowiadać się w kwestiach zagrożenia demokracji, choć wydawałoby się, iż istnieć mogły ku temu, mówiąc delikatnie, poważniejsze przesłanki. Również zaskakiwać musi to, że Senat UW w ogóle decyduje się wyrażać stanowisko polityczne. Sympatie oraz antypatie polityczne są dziś w Polsce zróżnicowane, także w środowiskach akademickich.

Fakt, że ciała uczelniane wypowiadają mocny pogląd w politycznym sporze, należy uznać za niepokojący precedens.

Stosunek do lustracji, także do ustawy lustracyjnej, nie pokrywa się wcale z podziałem na sympatyków i krytyków rządu.

Kto te dwa podziały - jeden w zakresie lustracji, drugi w odniesieniu do polityki rządu - łączy, ten stosuje nie całkiem uczciwy zabieg. Środowiskowe emocje polityczne, silnie negatywne, odnoszące się do jednej partii kieruje na problem, który nie jest partyjny i nie ma nic wspólnego ani z PiS, ani z premierem Kaczyńskim, ani z żadnym z polityków.

Popularne powiedzenie, iż jest się za lustracją, lecz nie za lustracją PiS-owską stanowi w ogromnej większości przypadków mistyfikację lub automistyfikację.

Stoi za nim bowiem przeświadczenie, iż jedyna lustracja, która byłaby do przyjęcia, to taka, która - po pierwsze - nie dotyczyłaby mnie i mojego środowiska, a - po drugie - byłaby bezbolesna. Coś takiego nie istnieje i istnieć nie może.

Trzeci popularny chwyt można by nazwać argumentem z sumienia. Składanie oświadczeń lustracyjnych stanowi, jak się twierdzi, gwałt na sumieniu. Według mnie jest to jeden z najabsurdalniejszych argumentów, jaki się przytacza. Sumienie odnosi się zawsze do rzeczy ostatecznych i do spraw pozostających w wyłącznej gestii jednostki. Współpraca z aparatem bezpieczeństwa nie była naganna światopoglądowo, lecz z powodu krzywd wyrządzanych innym ludziom. Mieściła się w takiej samej kategorii działań jak kradzież czy przemoc. Można mieć czyste lub nieczyste sumienie w związku z kradzieżą, stosowaniem przemocy czy donosicielstwem, ale to nie ma związku z oceną tych aktów. Nie piętnuje się stanu sumień ludzkich, lecz jakość czynów.

Sprawna lustracja u sąsiadów

Lustracja w Polsce to problem szczególny. Mechanizm lustracyjny, jaki zadziałał w Czechach i w Niemczech, był prosty. Osoby, które współpracowały z aparatem represji, zostały ukarane, a karą było odsunięcie na wiele lat od uprawianego zawodu. Dotyczyło to ludzi zatrudnionych w sektorze publicznym.

Mimo protestów, jakie tu i ówdzie można było słyszeć, istniał szeroki konsensus w tej sprawie. Nie kłóciło się to wszak z elementarnym poczuciem sprawiedliwości, że na przykład współpracownicy STASI nie mogą być pracownikami nowego państwa, a więc parlamentarzystami, funkcjonariuszami służby cywilnej, policji, dziennikarzami mediów publicznych oraz nauczycielami akademickimi.

W Polsce od samego początku podniósł się tak silny jazgot przeciw lustracji, że trzeba było czekać siedemnaście lat. Wcześniej udało się uchwalić ograniczoną ustawę lustracyjną w 1997 roku oraz stworzyć Instytut Pamięci Narodowej. Na IPN wylano morze pomyj, chociaż wydawałoby się, że badanie tych archiwów stanowi najnaturalniejszą rzecz na świecie, zwłaszcza w społeczeństwie, w którym dostęp do informacji oraz wolność słowa uznaje się za jedno z najświętszych pryncypiów.

Tworzący ustawę lustracyjną mogli pójść tropem czeskim i niemieckim, a więc oprzeć się na zasadzie, iż pewnych funkcji publicznych nie będą mogli pełnić ludzie, którym udowodniono współpracę. Łatwo przewidzieć, co by się wtedy działo. Oburzenie byłoby jeszcze głośniejsze, a argumenty antylustracyjne przybrałyby formę, choć trudno to sobie wyobrazić, stokroć bardziej zawstydzającą.

Sankcja za dzisiejsze kłamstwo

Ustawodawca poszedł więc w kierunku, który wydawał się najprostszy. Należy otworzyć i skatalogować archiwa, a IPN przedstawi stan zasobów dotyczących każdej z osób podlegającej lustracji i nada jej odpowiednią kategorię.

Nie wszystkim (również mnie) taki pomysł się podobał. Procedura cywilna, w której trzeba by rozstrzygać konflikty, niewystarczająco wzmacnia stanowisko skarżącego. Znika status osoby pokrzywdzonej, który uzyskało wiele tysięcy ludzi i który dla nich stanowił wyróżnienie. Wreszcie - jak podkreślali krytycy tej wersji -ustawa faktycznie nie wprowadzała lustracji, lecz jedynie otwierała dostęp do informacji. Współpracownicy aparatu represji nie ponosili żadnych ustawowych konsekwencji. Ustawę zatem znowelizowano, wprowadzając do niej nowy element, który nie był wcale nowy, lecz zaczerpnięty z ustawy 1997 roku. Zgodnie z nią niektóre osoby aspirujące do funkcji publicznych musiały składać tak zwane oświadczenie lustracyjne. Nie było sankcji za donosicielstwo w przeszłości, lecz jedynie sankcja dla kłamstwa dzisiejszego. Kto przyznawał się do współpracy, ten nie ponosił odpowiedzialności. Kto współpracował i kłamał, ten otrzymywał czasowy zakaz sprawowania funkcji. Tę formułę powtórzono w ustawie nowej, lecz w odniesieniu do znacznie szerszej grupy osób.

Ustawa nowa usuwała niektóre elementy starego uregulowania. Jak dowodzi historia procesów kłamców lustracyjnych, sądy lustracyjne okazywały się niezwykle wyrozumiałe, a od pewnego momentu dostały wsparcie ze strony dziwnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Istniały podpisane oświadczenia o współpracy, podpisane raporty do SB, a także podpisane pokwitowania odbioru wynagrodzenia za usługi, a sąd wydawał wyrok oddalający zarzut kłamstwa lustracyjnego, ponieważ nie dało się wykazać konkretnych szkód wyrządzonych przez donosiciela. Na dodatek - o ile mi wiadomo - sąd lustracyjny ani razu nie zwrócił się do IPN o ekspertyzy, natomiast chętnie korzystał z zeznań esbeków. W razie rozbieżności między zeznaniami pisemnymi z przeszłości i zeznaniami ustnymi składanymi obecnie sąd przychylał się do dzisiejszych esbeckich wersji.

W nowej ustawie zrezygnowano z sądu lustracyjnego. Jego rolę przejmują sądy powszechne i one będą rozstrzygać kwestie sporne i orzekać, czy mamy do czynienia z kłamstwem. Liczba osób podlegających lustracji stanowi oczywiście rzecz dyskusyjną. Można racjonalnie dowodzić, że jest zbyt duża. Trudno jednak twierdzić, że na tej liście nie powinni się znajdować profesorowie wyższych uczelni. Profesorowie pełnią ważną funkcję publiczną, stawiane są wobec nich - przynajmniej teoretycznie - wysokie wymagania moralne, mają duży wpływ na innych, głównie na młodzież, a więc kto, jak nie oni, kwalifikuje się do lustracji.

Profesorowie też podlegają osądowi

Dzisiejsze oburzenie wobec powyższej procedury podpiera się kilkoma uzasadnieniami. Po pierwsze, lustracja jest wstrętna, PiS jest wstrętne, a lustracja w wydaniu PiS jest podwójnie wstrętna. Po drugie, oświadczenie lustracyjne narusza godność profesora wyższej uczelni. Po trzecie, sankcją za niezłożenie oświadczenia jest zwolnienie z pracy, a to jest kara zbyt surowa i niedająca możliwości odwołania sądowego. Po czwarte, składanie oświadczeń narusza rozmaite zasady - domniemania niewinności, prawa do nieświadczenia przeciw sobie.

Pierwszy punkt pominę.

Odnośnie do następnych mogę powiedzieć tylko tyle: podobne oświadczenia funkcjonują w Polsce od paru lat w odniesieniu do niektórych grup. Jeśli te oświadczenia są tak bezprawne, nie rozumiem, dlaczego nikt się nie upomniał o prawa, na przykład, polityków czy sędziów. Jako parlamentarzysta ciągle podpisuję jakieś oświadczenia i wszystkim lub niemal wszystkim towarzyszy ostrzeżenie, że ich niezłożenie powoduje utratę mandatu, i to proszę sobie wyobrazić bez możliwości odwoławczej procedury sądowej.

Skoro profesorowie się buntują, bo składanie takich oświadczeń uwłacza ich godności, dlaczego nie uwłacza godności sędziów czy parlamentarzystów? Czy będzie nadużyciem supozycja, że profesorowie nie kontestowali oświadczeń, gdy dotyczyły innych, natomiast protestują przeciwko nim, gdy dotyczą ich samych?
Zasada jest prosta i stara jak świat. Im ktoś wyżej znajduje się w hierarchii publicznej, tym bardziej poddany jest osądowi innych. Politycy znajdują się wysoko i dlatego trzeba ich prześwietlać. Profesorowie również znajdują się wysoko w hierarchii i też powinni podlegać lustracji. Podpieranie się w tym punkcie prawem pracy jest przejawem małoduszności i cynicznego legalizmu. Wysoka ranga profesora uniwersyteckiego nie jest w prawie pracy zapisana, bo wywodzi się z czasów, gdy prawo pracy jeszcze nie istniało.
Zwracam się więc z pytaniem do profesorów, którzy nie negują idei lustracji, lecz nie podobają im się oświadczenia. Czy uważacie Państwo, że obowiązująca ustawa jest zbyt łagodna, że innymi słowy odrzucając oświadczenia, powinniśmy się oprzeć na modelu niemieckim i każdą udowodnioną poważną współpracę karać usunięciem z uczelni? A może Państwo uważacie, że ustawa jest zbyt rygorystyczna i że oświadczenia powinny być dobrowolne? Składa, kto chce, a kto nie chce, nie musi. To też jest możliwe. Albo kto nie złoży, ten będzie karany grzywną lub naganą z możliwością odwoływania się na drodze sądowej. I to jest możliwe. Lecz czy wtedy istotnie będziemy mieli lustrację?

Czy będzie nadużyciem przypuszczenie, iż profesorowie nie kontestowali oświadczeń lustracyjnych, gdy dotyczyły innych, a protestują przeciwko nim, gdy dotyczą ich samych?

Ryszard Legutko

BARDZO DOBRZE NAPISANE !!!!!!!!!!!!!!!!!!-)))))))))))) WASATY !!! CZYTAJ !! CZYTAJ , CZYTAJ I JESZCZE RAZ CZYTAJ !!! PROSTUJ TA SWOJA CZERWONA NIEREFORMOWALNA MOZGOWNICE !!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 12:32, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Daj sobie spokój afrykański cudaku.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 12:44, 05 Kwi 2007    Temat postu:

"Le Monde": Polska latarnią konserwatyzmu
Z inicjatywy braci Kaczyńskich - Lecha prezydenta i Jarosława premiera - Polska stała się latarnią konserwatyzmu - pisze w artykule redakcyjnym paryski "Le Monde".
Zdaniem gazety, "bracia Kaczyńscy rozpoczęli antykomunistyczną krucjatę" - lustrację, która po 17 latach od upadku komunizmu "grozi przerodzeniem się w polowanie na czarownice".

Dziennik pisze dalej, że kraj, który w latach 80. był w awangardzie przemian w Europie, dziś znalazł się na szarym końcu. Tu zwraca uwagę na wejście do koalicji rządzącej skrajnej prawicy czy trwające w Polsce kampanie przeciw aborcji i za karą śmierci. - Co paradoksalne, władze w Warszawie są dziś antyzachodnie, ale proamerykańskie. Nie tracą żadnej okazji, by zamanifestować swą sympatię dla polityki George'a W. Busha, co pozwala im upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: irytować swych europejskich partnerów, jak i prowokować Rosję - kontynuuje "Le Monde".

- Nie wszyscy Polacy utożsamiają się z tą reakcyjną polityką, lecz niestety tak długo, jak są u władzy, Lech i Jarosław Kaczyńscy reprezentują Polskę - konkluduje dziennik.


BRAWO PIS BRAWO KACZORY !!!!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 12:47, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Łukasz, z całym szacunkiem
ale Le Monde jest typowo lewicującą gazetą
o ile mnie pamięć nie myli Think

to trochę tak, jak z naszą trybuną d'oh!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 12:52, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Z całym szacunkiem Bosska ale nie ważne kto pisze ważne że pisze prawdę w tym akurat artykule ukazana jest właśnie prawda i z tym się zgadzam.
Pozdrawiam już trochę świątecznie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 13:18, 05 Kwi 2007    Temat postu:

oki oki Ok!
ale nie uważasz, że mogą nie być do końca obiektywni??
(swoją drogą, która gazeta jest obiektywna w 100%??? na pewno nie żadna z tzw. opiniotwórczych)

pozdro bardziej świąteczne
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 13:23, 05 Kwi 2007    Temat postu:

A wiesz miła Koleżanko ze jest jeden organ w który mamy bezgranicznie wierzyć, to „Nasz Dziennik” czyli organ Jarosława K przyjmując że Jarosław K organem dysponuje.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 13:25, 05 Kwi 2007    Temat postu:

MASZ TU KILKA ODPOWIEDZI " WASATA BEZNADZIEJO " INTERNAUTOW NA TE TWOJE PSEUDOPRAWDY I PSEUDOPRAWDY TEGO FRANCUSKIEGO SZMATLAWCA , KTORY PISZE TE BZDURY NA ZAMOWIENIE WYBIORCZYCH , TEJ SITWY KTORA PO IMIENIU NAZWAL JOZEK Z SLD....., ITD !! -))) ( za onet.pl )


1.Francja wymiera, starzeje się i głupieje.
To samo z resztą Europy od Łaby na zachód. Nie mają żadnej recepty na te bolączki po za importem muzułmanów (do czego są oni zdolni było ostatnio widać ). Jedynie w Polsce ostały się resztki normalności mylnie nazywane konserwatyzmem takie jak: umiłowanie życia, dekalog, normalne małżeństwa, szacunek dla starych, niedołężnych itp. Zazdrość zmienia się w nienawiść a ta w agresję stąd takie tytuły w gazetach. Francuziki chcą żebyśmy toneli razem z nimi.

~Jerzy Mielczarski, 05.04.2007 12:54

2.Celowo nie podano autora artykulu,gdyz nie jest to zaden Francuz,lecz tylko
dziennikarz francuskojezyczny.I pisze na zamowienie Michnika.Poczekajmy do wyborow.A zobaczymy,ze wygra kandydant bardzo zblizony w pogladach do Kaczynskich,czyli Nicola Sarkozy.Za miesiac bedziemy juz wiedzieli co na prawde mysla Francuzi!!!!

~deParis, 05.04.2007 12:53

3.Jak zwykł mawiać książę Czartoryski..
w połowie XVIII wieku :"mamy obecnie w Polsce dwie partie":
1. Partię propolską.
2. Partię antypolską "dworską".
Czy coś się zmieniło od tamtego czasu? Niewiele. Patrioci są zawsze okrzyczani mianem: zaścianka, ciemnogrodu, skrajnej reakcji. Natomiast oświecony, postępowy, proświatowy jest DWÓR (ze swoim królem lub preziem lub jaka tam dowolna konfiguracja panuje).
Do końca swych dni głosuję na partię propolską, czyli dzisiaj jest to PiS!!!

~warszawiak 42, 05.04.2007 11:29

4.Jak zwykł mawiać książę Czartoryski..
Chciałbym przypomnieć swoim adwersarzom, że PiS to nie są hunwejbini, a Jarosław Kaczyński, to nie towarzysz Mao z czasów rewolucji kulturalnej. Mamyw Polsce cały czas demokrację. Chociaż, czasem myślę, że i u nas taki wstrząs by się przydał, jak w Chinach jesienią 1966 roku. Paru takich różowo-czerwonych potrzymać w kółeczku parę dni bez picia i jedzenia (hi hi) to by wyśpiewali jak na spowiedzi (lub jak u Gudzowatego) wszystkie grzechy i grzeszki.

~warszawiak 42, 05.04.2007 12:25


5.W pełni popieram PIS, od ogólniaka głosowałem na parie, które deklarowaly się i były propolskie ROP, ZCHN, BdB, LPR i PiS
Mam jeszcze jeden cytat dla tych wszystkich, którzy zapominają że PiS reprezentuje Polskę, albowiem uzyskał legitymizację swej władzy w demokratycznych wyborach.
"Nie czuję tej pychy w sobie abym myślał, iż lepiej od całego Narodu znam własne dobro jego"
Wojciech Turski

~bezpdopisu, 05.04.2007 11:48

6.W 1939 R. ŻABOJADY skulili ogon ....
.., a teraz dziwią się że POLSKA jest pro - USA

~zaqwe, 05.04.2007 12:51

7.A czym jest Francja .
NOWOCZESNYM DOMEM STARCÓW.! !

~precz z bezbożną unią~, 05.04.2007 11:39

8. komuchy trzęsą się ze strachu
kaczyńscy realnie dobrali się do lewicowych złodziei w polsce. sa oni w strachu. wyglada na to że bronią ich lewicowi francuscy intelektualiści

~bogus, 05.04.2007 13:01



9.Tak mnie zastanawia w jakim kierunku podąża Europa
jeżeli aborcja, eutanazja i dewiacje seksualne to ma być ten postep to nasza cywilizacja długo nie wytrzyma. Po za tym nie wiem po co cytuje sie opinie jakiś dziennikarzyn co mnie obchodzi jakis niedouczony francuski dziennikarzyna. Czy Francuzi też wszystko drukują co napisze polska prasa. Jak sobie przypomnę z lekcji historii i j. polskiego to w Polsce zawsze była banda idiotów słuchających podpowiedzi innych krajów i wyszliśmy na tym tak że skonczyliśmy pod zaborami. Czy wy myslicie że Francuzów obchodzi nasz dobrobyt ich obchodzi tylko własny interes np żeby Polacy robili za 800 zł a oni mogli z tego korzystać, żeby pchac do nas najgorszy szmelc i przy okazji wykonczyc nasze firmy rodzime a wtedy wpuściuć ich własne tak jak np TP która wykancza pracowników swoich i klientów cały zysk transportując do Francji. Czy wy tego ludzie nie widzicie slepi jesteście. Przejdzcie sie po ulicy zobaczcie. Myślicie że jak w latach 90 przywiezli do nas ładnie opakowane towary to jaki to miało wpływ na nasze firmy a no taki że nasz rząd puścili to wszystko na żywioł czego efektem był upadek polskich producentów, a my jak debile kupowaliśmy ten szajs podczas gdy nasze firmy mając jeszcze stare technologie padały bo nikt nie przestawi się w ciągu roku.

~Dami, 05.04.2007 12:40

10.Nie emocjonujcie się tym, przecież to piszą w lewackich gazetach, które
skupia w rękach wąska grupka "finansjery" w, której bryluje również Adaś M ze swoją Gazetą W heheh. Olac ich. i po sprawie. Ja od roku nie kupuje Gazety Wyborowej i jest mi z tym dobrze.

~as, 05.04.2007 12:38

11.a duzo wczesniej i na dlugie lata za sprawa GW i Michnika Polska stala sie posmi
ewiskiem normalnych ludzi na calym swiecie

~faktor, 05.04.2007 11:36

12.a duzo wczesniej i na dlugie lata za sprawa GW i Michnika Polska stala sie posmi
masz racje,miedzynarodowka zadbala,by pomiot komuny mial w Polsce carte blanche na eksperymenty spoleczne i gospodarcze na calym narodzie. Teraz, gdy 40 milionow ludzi, ktorymi mozna bylo pmiatac, wyrywa im sie z rak, grzmia co sil, jak bestie z piekla rodem. To normalne (w pewien sposob) - ale jedyny efekt bedzie taki, ze sie mocno uwalaja we wlasnej slinie

~niekarzel, 05.04.2007 12:14

13.jakby Ziemkiewicz chwalil Michnika, to mialby moze nawet szanse na mianowanie ałtorytetem moralnym, albo nawet czlowiekiem honoru (obok Kiszczaka i Jaruzelskiego), ale skoro zdecydowal sie odkryc nieco prawdy, to wpisal sie sam na liste potepionych przez ziejącą tolerancja GW

~hvala!, 05.04.2007 12:24

14.Czy zbrodni i ideologii hitlerowskich
tez nie nalezy juz scigac, bo minelo wiecej niz 17 lat od upadku III Rzeszy?

~P., 05.04.2007 12:18

15.Na szczęście są Kaczyńscy
a nie niestety. Historia oceni ich bardzo dobrze, jestem tego prawie pewien. A na zachodzie i wschodzie się nie podobają bo są mało "marketingowi" i bardzo pro-polscy.

~adam, 05.04.2007 12:14

16.Nie ma co się przejmować tym tekstem
To jest czerwona gazeta, a już starożytni Rzymianie wiedzieli że komunistów należy zwalczać sierpem i młotem.

~ddty, 05.04.2007 11:58

17.Le Mond, czyli miedzynarodowka opluwaczy Polski w akcji. Czy oni nigdy sie nie
zmecza?

~demo, 05.04.2007 11:55

18.>>> Ten artykul to idiotyczny belkot. Le Mond twierdzi, ze cos jest okropne
ale nie wyjasnia dlaczego. "irytowanie europejskich partnerow" - to dbanie o wlasne interesy jest tym irytowaniem? "prowokowanie Rosji" - to cos nagannego dla Le Mond? Przeciez Polskie nie nalezy do Kominternu, wiec w czym problem? No i ten okropny konserwatyzm. Chyba chodzi o to, ze konserwatyzm nie lubi postepowych (lewicowych) idei. No ale dla kogo okropny?

~kalafiorek, 05.04.2007 11:55

19.kolejne "nowoczesne i osiewcone" pismidlo na Zachodzie, ktore nie moze scierpiec
ze Polacy nie pokochali sowieckich bagnetow i tych co pod ich oslona przyniesli nam "Liberte, fraternite, egalite"

~LFE?, 05.04.2007 11:55

ITD!-)))))))))
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 13:29, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Minister zrobił interes życia?
Kiedy się jest w rządzie, od razu człowiekowi łatwiej inwestować pieniądze. Coś o tym wie szef resortu gospodarki morskiej. Za 320 tysięcy złotych kupił świetnie położoną działkę nad samym morzem - pisze "Super Expres".
Słynny kościół w Trzęsaczu odwiedzają rocznie tysiące turystów. Muszą gdzieś zostawiać swoje samochody. Rafał Wiechecki kupił więc działkę przeznaczoną na parking o powierzchni 2000 metrów kwadratowych. Robert Skraburski, wójt gminy Rewal:
To najchętniej odwiedzane przez turystów miejsce pomiędzy Świnoujściem a Gdańskiem. Agencja Nieruchomości Rolnych wcześniej bezskutecznie wystawiała ten teren na sprzedaż. Na każdym przetargu przedstawiciel gminy informował potencjalnych nabywców, że w tym miejscu może powstać tylko parking i toalety. Tym razem odstraszanie nie podziałało.
Gmina próbuje przejąć teren od dziesięciu lat - bezskutecznie. Rewal nie miał pieniędzy na zakup, chciał więc przejąć ziemię za darmo. Bo pomogłoby to rozwinąć infrastrukturę turystyczną. Agencja uznała jednak, że stworzenie toalet i parkingu dla przyjezdnych nie należy do celów statutowych gminy. Z przekazania nic nie wyszło.
Teraz działkę kupił Wiechecki, który najwyraźniej po zakończeniu kadencji planuje zarabiać na życie kasując turystów za toaletę i parking - sugeruje "Super Express". A to dlatego, że gminni urzędnicy nie chcą zgodzić się na zbudowanie tam czegoś innego. Tymczasem miejscowi spodziewają się podwyżek za obie usługi. Pani Henryka mówi:
Dotąd było pięć złotych (za parking - przyp. red.), ani chybi będzie dycha. Sama prowadzę płatny złotówkę szalet. Wiem, że toaletowy interes nie jest łatwy. Niektórzy to wolą dalej w krzaki iść, zamiast wydać złotówkę.
Gdyby jednak ministrowi udało się doprowadzić do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego i uzyskania zgody na budowę - na przykład hotelu - wartość działki skoczyłaby do 1-2 milionów złotych.
BRAWO PiS BRAWO KACZORY!!!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 13:32, 05 Kwi 2007    Temat postu:

CZYTAJ WASATY !!! CZYTAJ !! -)))) A CO DO TEGO MINISTRA TO KACZOR POWIEDZIAL , ZE SIE TO BARDZO DOKLADNIE ZBADA !!


JA PROPONUJĘ KWAŚNIEWSKIEGO POD TRYBUNAŁ STANU
Bank Inicjatyw Gospodarczych BIG, bo tak dawniej nazywal sie
BIG Bank Gdanski, siega swoimi korzeniami zamierzchlych
czasow Okraglego Stolu. Jeszcze w czasie obrad zwijajace
powoli interes komuchy powolaly tzw. Komitet Powolania BIG,
a juz trzy dni po przegranych przez PZPR wyborach, podpisa-
no akt notarialny zakladajacy bank. Byla to bodajze druga
z kolei licencja bankowa w PRLu. Dziadek mi przypomina, ze
owczesny prezes NBP - czlonek Biura Politycznego - W. Baka
nie chcial przez jakis czas tej licencji im udzielic - bo
stwierdzil, ze wlascicielami banku mialy zostac osoby pry-
watne, ktore jednoczesnie byly szefami panstwowych firm
(instytucjonalnych udzialowcow banku). Ale przekonano go.

Na poczatku kapital prywatny stanowil 2 %, reszte, czyli
98 % stanowily srodki tych firm panstwowych.

Poscmy wiec na chwile wodze fantazji i wyobrazmy sobie kim
mogli by byc glowni bohaterowie takiego serialu.

Zwykle pogrzebanie po archiwach Wyborczej, czy Rzeczpospo-
litej pokazuje, ze zalozycielami BIGu byli: doradca zatros-
kanego dzis o biednych Rakowskiego - Aleksander Borowicz,
owczesny prezes PZU Anatol Adamski, dyrektor generalny
Poczty Polskiej Telegraf i Telefon Andrzej Cichy, prezes
Warty Janusz Staniszewski, dyrektor Universalu (pozniejszy
szef Trybuny Bez Ludu) Dariusz Przywieczerski (oskarzony
potem o zagarniecie blisko 1,5 mln dolarow na szkode FOZZ),
dyrektor w NBP (pozniejszy szef Platformy Obywatelskiej)
Andrzej Olechowski, prezes spolki Interster Stanislaw
Tolwinski i prezes firmy Transakcja Wiktor Pitus.

Jak wspomnialam, 98 proc. udzialow w BIG objely panstwowe
firmy, ktorych szefowie byli rownoczesnie udzialowcami
banku: PZU, PPTiT, Universal, Warta, Expolco Holding.
I tu uwaga; wsrod zalozycieli BIG znalazly sie rowniez
Fundacja Rozwoju Zeglarstwa, Fundacja Wspierania Inicjatyw
Gospodarczych oraz spolki Interster i Transakcja.

Fundacje Rozwoju Zeglarstwa zalozyli miesiac wczesniej:
Mieczyslaw Rakowski (owczesny premier), Boguslaw Kott
(wspolzalozyciel firmy ATS, ktora zajmowala sie handlem
bronia) i Aleksander Kwasniewski (szef Komitetu Mlodziezy
i Kultury Fizycznej). Kwasniewski zostal z marszu mianowa-
ny prezesem tej fundacji. Dzis nie wiadomo, dlaczego
zarzadzana przez niego fundacja majaca wspierac z panstwo-
wych funduszy rozwoj zeglarstwa zainwestowala w akcje
nowo powstajacego banku.

Lancuszek sie rozwijal. Fundacja Rozwoju Zeglarstwa zalozyla
nastepnie spolke Interster. Interster korzystal z preferencyj-
nych, wielomiliardowych kredytow przydzielanych przez ...
Urzad Kultury Fizycznej i Sportu. Prezesem innej fundacji
zakladajacej BIG zostal eks-minister i biznesmen Mieczyslaw
Wilczek. Jednym z pierwszych nabywcow akcji BIG byl eksmini-
ster Jerzy Urban. Czlonkiem Rady Nadzorczej powstajacego
BIGu zostal przyjaciel Kwasniewskiego, dzisiejszy szef kance-
larii sejmu mecenas Krzysztof Czeszejko-Sochacki. Byl nim do
1991 r. Innym czlonkiem Rady Nadzorczej BIGu byl pozniejszy
dwukrotny minister finansow prof. Marek Belka.

Mam nadzieje, ze docenia Pan fakt, ze glowne role w serialu
obsadzily by same gwiazdy... ;-)

Okolo 12 % akcji BIGu objela spolka Transakcja. Jej prezes
Wiktor Pitus byl nie tylko udzialowcem banku, ale i nastepnym
czlonkiem Rady Nadzorczej BIGu. Transakcje zalozyly: KC PZPR,
ZSMP, Akademia Nauk Spolecznych przy KC i RSW Prasa, Ksiazka,
Ruch. Po KC PZPR udzialy w Transakcji przejela potem SdRP.
W radzie nadzorczej Transakcji zasiadal m. in.: dzisiejszy
minister w kancelarii prezydenta i parodysta z Kalisza Marek
Siwiec i aktualny premier Leszek Miller.

Po przeksztalceniu Transakcji w spolke akcyjna do jej Rady
Nadzorczej dolaczyli sami znajomi: dzisiejszy szef MON Jerzy
Szmajdzinski, skarbnik SdRP Wieslaw Huszcza i Piotr Szynalski.
Transakcja byla wspoludzialowcem wielu firm, ktorych glownym
udzialowcem byla SdRP. Kiedy pojawilo sie zagrozenie, ze maja-
ek po bylej PZPR przejmie skarb panstwa, Transakcja sprzedala
akcje BIGu Universalowi Dariusza Przywieczerskiego.

Scenariusz serialu staje sie fascynujacy w latach 1989-1990,
kiedy BIG zawarl niezwykle ciekawe transakcje. Przykladowo :
- 20 lutego 1990 roku przejal z FOZZ okragla sumke 160 mld zl,
- tydzien pozniej 100 mld z tej sumy BIG przelal do PeKaO SA,

Sprawa ulokowania przez FOZZ pieniedzy w BIG zainteresowaly
sie jakis czas potem: prokuratura, NIK i nadzor bankowy.
Raport NIK-u stwierdzal m.in. :

Zdjecie przez BIG z konta FOZZ kwoty 100 mld zlotych
bylo bezpodstawne. Nie wynikalo ono z jakiejkolwiek
umowy miedzy stronami. Lokata 100 mld zlotych na ra-
chunku w PeKaO SA nastapila na podstawie polecenia
przelewu i zapewnila bankowi BIG SA nieuzasadnione
korzysci.

Wedlug NIK, BIG zarobil na tej operacji extra ponad 1,8 mld
zlotych i sume te powinien wraz z odsetkami zwrocic FOZZ.
Prokuratura jednak nie podjela tropu i nie znalazl sie nikt
odwazny, zeby ja do tego zachecic przy pomocy emisji jakie-
gos telewizyjnego filmu.

A przeciez bardzo urozmaicilby scenariusz fakt, ze mecenas
Krzysztof Czeszejko-Sochacki, jak wspomnialam czlonek rady
nadzorczej BIG-u w tamtym okresie, zostal pozniej obronca
glownego oskarzonego w procesie FOZZ niejakiego Grzegorza
Zemka. Wystarczy przeciez skojarzyc opublikowane w prasie
fakty.

Ale jest tez poboczny watek; kancelaria prawna Krzysztofa
Czeszejko-Sochackiego, posredniczyla przy zawieraniu kontra-
ktu na system informatyczny ZUS (kierowanego wowczas przez
Anne Bankowska z SLD) z Prokomem. Tu jeszcze jedna scenariu-
szowa perelka: Fundacja "Promocja Talentu" Ewy Czeszejko-
Sochackiej (prywatnie zony mec. Krzysztofa Czeszejko-Socha-
ckiego i przyjaciolki od serca Kwasniewskich) byla sponsoro-
wana wlasnie przez Prokom. Co rowniez bardzo ciekawe, min.
Bankowska, ktora dysponowala przeciez departamentem prawnym
ZUS, zatrudnila do prac przy kontrakcie z Prokomem kancelarie
prawna z zewnatrz (wlasnie kancelarie Krzysztofa Czeszejko-
Sochackiego). Prawda, ze piekna kombinacja? W sam raz na film
emitowany w telewizji publicznej po Wiadomosciach. Kto umie
szperac w starych gazetach to i bez filmu wyszpera. Ale red.
Jerzemu Morawskiemu nie chce sie szperac.

Na podstawie kwerendy, ktora przeprowadzil w prasie fachowej
moj dziadek, mozna oszacowac, ze panstwowe firmy w zalozenie
BIGu wlozyly dobrych kilka bilionow starych zlotych. Angazowa-
ly sie w BIG, pomimo ze same czesto byly w trudnej sytuacji.
Kiedy w 1990 roku PZU inwestowalo w akcje banku, mialo bilion
zlotych strat. PZU powierzylo BIG 65 mld zlotych jako lokate,
z ktorej odsetki mialy byc dostepne dopiero po 10 latach.

Na marginesie, w 1992 roku nawet "Gazeta Wyborcza" piszac
o BIGu mnozyla od czasu do czasu watpliwosci. Pisala, ze

"mozna czasem od bankowcow uslyszec opinie,
ze BIG to bank od ciemnych interesow".

Tymczasem BIG robil interesy z firmami uchodzacymi za sztan-
darowe spolki nomenklaturowe. Glosne kiedys Towarzystwo
Ubezpieczen i Reasekuracji "Polisa" SA (ktorego udzialowcami
byly m.in. Jolanta Kwasniewska i Maria Oleksy) wydalo na akc-
je BIG do 1994 roku blisko 100 miliardow zlotych. Kiedy Poli-
sa na poczatku 1995 roku przezywala powazne klopoty finansowe
uratowal ja wlasnie BIG. Red. Bratkowski wspominal w Rzepie,
ze juz pozniej, przed ogloszeniem upadlosci "Polisy" glownym
bohaterom naszego filmu udalo sie udzialow pozbyc.

BIG finansowal kampanie wyborcze SLD i kampanie wyborcze
Aleksandra Kwasniewskiego. W okresie rzadow SLG-PSL BIG
przejal wiekszy od siebie prywatyzowany Bank Gdanski i stal
sie jednym z najwiekszych prywatnych bankow w kraju.

Dwa lata temu najwieksza firma ubezpieczeniowa w Polsce - PZU
przeszla w rece konsorcjum zlozonego z portugalskiej firmy
Eureko i BIG Banku Gdanskiego (teraz sie on troche inaczej
nazywa). Nowy inwestor strategiczny PZU (czyli holding Eureko
i BIG) w umowie kupna uroczyscie zobowiazal sie rozwijac PZU.
Jednakowoz zaraz po tej transakcji dokonal z konta PZU wyplaty
pokaznej kwoty - 2 mld 71 mln zlotych. Kwote ta przelano na
konto funduszu inwestycyjnego Skarbiec Kasa II. Wysokosc prze-
lanej kwoty byla tak duza, ze wymagana byla zgoda panstwowego
urzedu nadzoru ubezpieczeniowego. Dosc powiedziec, ze stanowila
ona 75% srodkow tego funduszu (juz po dokonaniu przelewu).

Zaraz potem fundusz inwestycyjny Skarbiec Kasa II ulokowal na
koncie w BIG Banku Gdanskim jeden miliard zlotych. Tak sie
dziwnie sklada, ze w tym wlasnie okresie BIG Bank Gdanski
przezywal powazny kryzys, i ten miliard byl dla niego przyslo-
wiowa zyla zlota. Jak na polskie warunki byla to kwota znaczna.
I, co ciekawe, jej wysokosc odpowiadala dokladnie kwocie,
jaka BIG wylozyl na zakup 10% udzialow PZU. Moglaby to byc
lekcja pogladowa, jak kupic przedsiebiorstwo za jego wlasne
pieniadze. O tym pisalam juz kiedys na PL.

No i na koniec informacja dosc komiczna. W czasie zawirowan
(tzw. wrogie przejecie BIG Banku Gdanskiego przez Deutsche
Bank prawie trzy lata temu) w panike wpadl przebywajacy
w Davos prezydent wszystkich Polakow. Wystapil osobiscie
w publicznym radio, niezwykle ostro krytykujac zmiany
w radzie nadzorczej BIG-banku (usunieto wowczas z tej rady
m.in. Marka Belke). Tego jeszcze nie bylo, zeby prezydent
osobiscie i to publicznie ingerowal w wewnetrzne sprawy
jakiegos prywatnego banku. No, chyba ze uznal, ze nie jest
to taki sobie bank...

O tym, ze tak uznal swiadczylby fakt natychmiastowego ode-
slania Marka Belki z Davos do kraju. Belka byl wowczas takze
doradca ekonomicznym prezydenta i do dzis nie wyjasniono
w jakim charakterze odbywal ta nagla podroz do kraju, czy
doradcy bawiacego w Davos prezydenta, czy tez zdymisjono-
wanego w trybie naglym czlonka Rady Nadzorczej prywatnego
banku.

Ja mysle, ze w stosunku do osiagniec red. Jerzego Moraws-
kiego - scenarzysty i rezysera filmu o "Imperium Wdowiego
Grosza", nawet srednio rozgarniety student dziennikarstwa
bylby w stanie w serialu opisujacym sprawe BIG-FOZZ sformu-
lowac calkiem sporo ciekawszych pytan.
~lismen, 05.04.2007 13:22
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 13:36, 05 Kwi 2007    Temat postu:

Prywatna plaża ojca Rydzyka
Imperium ojca dyrektora rośnie jak na drożdżach. Najnowszy pomysł Rydzyka - wynająć dwa hektary nad Wisłą i przeznaczyć je na rekreację. Miejscowi twierdzą, że powstanie prywatna plaża - pisze "Super Express".
Jak twierdzi gazeta, redemptorysta przejmuje od dłuższego czasu tereny nad najdłuższą polską rzeką. Ma już 22 hektary. Nie chce tam wędkarzy ani spacerowiczów. "SE" dodaje:

Ustaliliśmy, że szef Radia Maryja wystąpił właśnie do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej o dzierżawę terenów w rejonie Portu Drzewnego, który jest integralną częścią największej polskiej rzeki.

Chodzi o dwa kolejne hektary. Krzysztof Roman z RZGW w Gdańsku mówi:

Z przedstawionych dokumentów wynika, że grunty chce przeznaczyć na rekreację. Nie widzimy powodów, by nie przekazać tych terenów. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.

Niektórzy urzędnicy mają wątpliwości. Uważają, że na terenach zalewowych nie powinno się nic budować. Teraz porasta je wysoka trawa. Miejscowi twierdzą, że Rydzyk usypie tam prywatną plażę. I boją się, że nie będą mieli gdzie spacerować. Ekologom też pomysł się nie podoba.

BRAWO PiS BRAWO KACZORY!!!!!!!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 53, 54, 55 ... 62, 63, 64  Następny
Strona 54 z 64

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin