Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

JAKĄ PRZYSZŁOŚĆ MA KRAJ
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 62, 63, 64  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 22:50, 29 Paź 2006    Temat postu:

Jest źle, bo jest lepiej?
Na złość opozycji i Donaldowi Tuskowi GUS opublikował raport, z którego wynika, że we wrześniu przemysł, budownictwo, handel i usługi mają się dobrze, wzrost PKB jest większy niż przypuszczano, powstają nowe miejsca pracy, a bezrobocie spada. Oczywiście w mediach i PO króluje chór, że nie jest to żadną zasługą rządu, gdyż zgodnie z prawem Rokity bracia Kaczyńscy mogą odnosić wyłącznie porażki, a to co dobre jest zapewne jeszcze zasługą rządu Suchockiej. A kto wie, może i Mazowieckiego... Poważnie zastanawiamy się, czy porażka w piłkę nożną z Finlandią też jest przez Kaczyńskich. Zwycięstwo z Portugalią jest zaś jak wiadomo zasługą "wielu poprzednich selekcjonerów"...

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:14, 29 Paź 2006    Temat postu:

O tym się nie dowiesz z WSI 24

"Gazeta Wyborcza" przegrała proces o sprostowania z KK SKOK.

Sąd Okręgowy w Warszawie wydał w ubiegłym tygodniu wyrok w procesie wytoczonym "Gazecie Wyborczej" przez Kasę Krajową SKOK i członków jej kierownictwa w sprawie o nakazanie publikacji sprostowań i odpowiedzi.
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie zobowiązuje "Gazetę Wyborczą" do publikacji sprostowań związanych z artykułami pisanymi na temat systemu SKOK - poinformował Andrzej Dunajski, Rzecznik prasowy Kasy Krajowej.

- "Gazeta Wyborcza" w swoich publikacjach w nieprawdziwy sposób pokazywała działalność Kasy Krajowej oraz Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych, odmawiając zamieszczania na swoich łamach przesyłanych jej przez Kasę Krajową sprostowań - dodał Andrzej Dunajski.
21:12, adax4 , Gazeta Wyborcza
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:33, 29 Paź 2006    Temat postu:

Fiskus popuszcza
Od nowego roku zmieniają się przepisy i nie trzeba już będzie płacić podatku od darowizn oraz spadków. Obdarować będzie można jednak tylko najbliższą osobę, a wartość darowizny nie może przekroczyć miliona złotych (co i tak jest kwotą leżącą poza zasięgiem większości Polaków). Taką samą kwotę będzie można najbliższym pożyczyć, bez żadnych obciążeń na rzecz fiskusa.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:33, 29 Paź 2006    Temat postu:

Potrzeba bilansu otwarcia (1)


List otwarty do Zbigniewa Ziobry - ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, oraz Artura Zawiszy - posła PIS i przewodniczącego parlamentarnej komisji śledczej do zbadania rozstrzygnięć dotyczących przekształceń kapitałowych i własnościowych w sektorze bankowym oraz działań organów nadzoru bankowego w okresie od 4 czerwca 1989 r. do 19 marca 2006 r.
Zbliżamy się do rocznicy przejęcia sterów w państwie przez pierwszą w historii powojennej (po dobie PRL-u, a także po okresie szesnastoletnich przemian ustrojowych) koalicję narodowo-katolicką. Czy Prawo i Sprawiedliwość w sojuszu z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin spełni oczekiwania Narodu? Narodu, który karmiony propagandą polskojęzycznych mass mediów, nie jest wciąż świadomy (a w każdym razie należycie poinformowany), w jak opłakanym stanie gospodarki zostało przejęte nasze państwo po rządach postkomunistów (SLD, SDPL, UP) oraz liberałów z AWS i Platformy Obywatelskiej (dawnej Unii Wolności). Pragniemy zwrócić uwagę zarówno adresatom, jak i ogółowi naszego społeczeństwa - czemu służy forma listu otwartego, że do tej pory nie została rozpoczęta procedura wyjaśniająca największy przekręt, który doprowadził do obecnego kryzysu gospodarczego (w tym do ogromnego bezrobocia). Uważamy jednocześnie, że wszystkie osoby i/lub ugrupowania polityczne, które doprowadziły do takiego stanu rzeczy, powinny ponieść surowe konsekwencje, łącznie z delegalizacją danej partii.
Gdy przyjrzymy się sytuacji gospodarczej i społecznej naszego kraju po szesnastoletnim okresie tzw. transformacji ustrojowej, wyraźnie widzimy, że Polska znajduje się na kolejnym ostrym wirażu swej historii. Jaki jest bilans zysków i strat po tzw. przyspieszonej prywatyzacji (czytaj: grabieży) majątku narodowego oraz wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej? (1, 2, 3, 4, 5)
Istotę przemian gospodarczo-ustrojowych po 1989 roku dosyć dobrze oddaje sformułowanie "wielki przekręt". Przyczyna obecnego kryzysu gospodarczego tkwi właśnie w przekrętach, które miały miejsce w ciągu ostatnich 16 lat, gdyż w trakcie próby budowy kapitalizmu po komunizmie - w toku tzw. restrukturyzacji przemysłu po 1989 roku, prowadzonej przez ekipy rządowe różnych barw - doszło do prawie darmowej wyprzedaży większości narodowego majątku obcym inwestorom. Okres ten to bezprecedensowe w skali świata ogołocenie Narodu Polskiego z jego własności. Nie byle jaki to przekręt, w którym majątek banków i przemysłu został upłynniony za mniej więcej 10 proc. jego rzeczywistej wartości. Na taką to ogromną skalę zostało okradzione społeczeństwo, żeby zainkasować prowizje, stanowiące tylko nikły procent wartości sprywatyzowanego kapitału.
Pozbawiona zysków (należnych już teraz zagranicznym właścicielom) państwowa gospodarka staje się kapitalistyczna, choć w kraju zostają tylko dochody z pracy, czyli płace. Z obcym kapitałem i lokalną siłą roboczą (pracą) Polska staje się krajem, który niejako musi żyć z dnia na dzień, z "gołej" pensji. Możliwości zakumulowania własnego kapitału wyłącznie w oparciu o zarobki pracownicze (ciągle wielokrotnie mniejsze niż w innych krajach UE) są nikłe. Bez właściwej polityki państwa równie małe są szanse na wyrwanie się z niefortunnej sytuacji, gdzie tylko praca jest własna.
W kontekście tych przemian własnościowych może nasunąć się jeszcze bardziej czarny scenariusz, mianowicie, że w "niekompletnym kapitalizmie" nie chodzi już wcale o relacje poddaństwa między Polakami, właściwie bez kapitału, a innymi narodami, które ten kapitał w większości przejęły. Istotą przemian ustrojowych jest więc nie uwolnienie Narodu, ale jego zniewolenie.
Prawdziwe skutki tych zmian w gospodarce, w jej systemie instytucji, mogą być w pełni zauważone, kiedy chora gospodarka znajdzie już wyraz w chorej polityce. Z gospodarką głównie w rękach zagranicznych można oczekiwać, że polityka też może przejść w ręce zagraniczne, gdyż bardzo trudno oderwać politykę od gospodarki. Wtedy raczej trudny do ogarnięcia fakt pozbawienia Narodu jego kapitału znajdzie już przełożenie na namacalny bieg życia politycznego. Znalazły się bowiem partie (SLD, UP, SDPL, PO, SD), które przystosują się do odmiennej rzeczywistości, wiążąc swój los z obcym kapitałem. Najłatwiej to przyjdzie tzw. liberalnym ośrodkom, których dotychczasowe działania pozwoliły obcemu kapitałowi wykluczyć z gry polski kapitał.

Plan Balcerowicza, czyli brak planu i szans dla Polski
Siedemnaście lat temu ogłoszono Narodowi, że cała gospodarka jest do niczego. Należy więc dokonać prywatyzacji całej gospodarki, by po sprywatyzowaniu poprzez lepsze zarządzanie sprostać panującej w kapitalizmie konkurencji. Wmawiano nam, że prywatyzowane zakłady warte są tyle, ile gotów jest zapłacić kupujący. Abstrahując od demagogii powyższego stwierdzenia, narzuca się podstawowe pytanie - do kogo została skierowana oferta sprzedaży? Przecież nie do polskiego społeczeństwa, które było i jest ubogie i nie posiada własnego kapitału. Kto więc mógł być potencjalnym nabywcą prywatyzowanych zakładów? Formalnie kapitał obcy. Rodzime "elity" też nie dysponowały odpowiednimi sumami. Okazało się jednak, że niektórzy niezbędny kapitał mogli pozyskiwać w bankach, przy przychylności "swoich", niewymagających koniecznych zabezpieczeń gwarancyjnych. Ze spłatą kredytów bywało różnie. "Wybrani przedstawiciele społeczeństwa" z tzw. układów mogli też korzystać z "okazji" wynikających z niedoskonałych przepisów, za sprawą których powstały afery: alkoholowe, tytoniowe, rublowe, FOZZ, węglowe, spółek nomenklaturowych na obrzeżach i wewnątrz państwowych (społecznych) zakładów. O tym się mówiło, pisało, ale nic ponadto. Dla ulżenia budowniczym polskiego kapitalizmu, tej awangardzie nowego systemu, doprowadzono do zapaści finansowej olbrzymią liczbę przedsiębiorstw. Jak osiągnięto ten zamierzony cel? Sposób był prymitywnie prosty. Jak doskonale pamiętamy, firmy w PRL-u nie dysponowały własnym kapitałem - bo nie można inaczej powiedzieć o skromnych środkach, umożliwiających funkcjonowanie firmy z miesiąca na miesiąc. Kiedy brakowało na wypłatę zobowiązań wobec załogi, bank udzielał niskooprocentowanego kredytu. Było to działanie rutynowe. W tej sytuacji wystarczyło dokonać blokady kredytowej, aby przedsiębiorstwo państwowe lub inną firmę, której właścicielem było państwo, występujące jednocześnie w roli ustawodawcy, doprowadzić przez to państwo do bankructwa. W okresie tzw. przemian zanotowano pierwszy przypadek w historii świata, żeby państwo (czytaj: rządząca nim, uwłaszczona na bazie zagrabionego majątku narodowego nomenklatura) celowo doprowadzało do bankructwa swoją gospodarkę. Dokonano destrukcji całej gospodarki państwa. By niczego nie pominąć w destrukcyjnym działaniu, otwarto na oścież granice. Kazano gospodarce socjalistycznej, już mocno nadwerężonej, konkurować z gospodarką kapitalistyczną, mającą ogromne doświadczenie, zaplecze, potężne wsparcie tradycji i olbrzymi kapitał własny, uzupełniony otrzymanym za bezcen kapitałem banków państw Europy Centralnej. Przypomnijmy: nasza gospodarka, zarządzana centralnie, nie dysponowała własnym kapitałem, by o innych sprawach już nie wspominać. Otwarto rynek zbytu dla towarów produkcji zachodniej, nic nie dając w zamian rodzimemu przemysłowi.
Stało się to normą i standardem polskich przemian ustrojowych, rozpoczętych przez ekipę Unii Wolności (Tadeusz Mazowiecki, Leszek Balcerowicz, Janusz Lewandowski) i kontynuowanych przez towarzyszy z SLD i UP w ramach układu pookrągłostołowego.

Oficjalne założenia tzw. planu Balcerowicza były skoncentrowane zasadniczo na trzech parytetach:
1) zdławienie inflacji,
2) wprowadzenie wewnętrznej wymienialności polskiej waluty,
3) wprowadzenie praw rynkowych w gospodarce.
Aby zrealizować powyższe założenia, wprowadzono trzy czynniki:
a) lichwiarskie stopy procentowe w bankach,
b) wewnętrzną wymienialność złotego,
c) liberalizację przepisów celnych, które zgodnie z założeniami praw rynkowych miały samoczynnie pobudzać polską gospodarkę, od wielu lat, między innymi na skutek stanu wojennego, będącą w stanie recesji. Miała zadziałać niewidzialna moc praw rynkowych i pobudzić gospodarkę do wzrostu i konkurencyjności.
Ten plan zaczął realizować rząd, który będąc w imieniu Narodu zastępczym właścicielem gospodarki, miał najświętszy obowiązek zadbać o powodzenie i stan posiadania państwa i wszystkich jego obywateli. Jaki mógł być efekt takiego planu - przy szczególnej specyfice polskiej gospodarki, osadzonej przez ostatnie dziesięciolecia w strukturach RWPG i kierującej swój produkt przede wszystkim do wschodniego sąsiada, który także stał się bankrutem i mógł płacić rublową makulaturą - można było przewidzieć.
Bankructwo
gospodarki
Jak wiemy, na początku przemian nie zbankrutowała cała gospodarka. Egzystencję mogli zachować: energetyka, przemysł paliwowy, eksporterzy surowców posiadających wcześniej przetarte rynki zbytu (miedź, siarka). Katastrofa dotknęła całe gałęzie przemysłu, takie jak:
- przemysł metalowy,
- przemysł zbrojeniowy,
- przemysł pracujący na potrzeby budownictwa (fabryki domów, cementownie),
- prawie 100 proc. PGR i RSP,
- większość przemysłu rolno-spożywczego,
- górnictwo,
- hutnictwo,
- przemysł stoczniowy,
- marynarka handlowa i rybołówstwo,
- przemysł tekstylny.
Wiele zakładów, dokonując ogromnego wysiłku, obroniło się w pierwszej fazie przemian, ale podupadło w dalszej kolejności bądź też boryka się z trudnościami do dzisiaj.
Komu i czemu miał służyć tzw. plan Balcerowicza? Rozumując logicznie, kiedy rząd wprowadza plan, powinien on służyć państwu i społeczeństwu. Wynika to z ustaw zasadniczych, którym rząd jest podporządkowany. W państwie prawa rząd nie jest oderwaną grupą ludzi i ekspertów, która może w sposób dowolny i sobie tylko znanymi metodami realizować cele, świadome jedynie ugrupowaniu politycznemu, z którego się wywodzi.

Cele programu gospodarczego i metody sprawowania władzy powinny zostać ściśle określone i muszą być podporządkowane dobru państwa i Narodu. Czy tak było w przypadku tzw. planu Balcerowicza, który realizowały bez zasadniczych zmian wszystkie następne ekipy rządowe z pominięciem rządu Jana Olszewskiego, który:
1) wstrzymał tempo patologicznej prywatyzacji,
2) powołał policję celną,
3) czynił starania w sprawie powołania Prokuratorii Generalnej (instytucji chroniącej interes państwa w procesach prywatyzacyjnych).
Wprowadzając powyższe zmiany do niedopracowanego i szkodzącego Polsce planu, który był realizowany przez poprzednie ekipy (Mazowieckiego i Bieleckiego), rząd Olszewskiego stał się zagrożeniem dla porozumień Okrągłego Stołu i został w dramatycznych okolicznościach obalony.
Pretekstem do obalenia rządu Olszewskiego stało się wykonanie uchwały sejmowej (paradoksalnie!) dotyczącej lustracji, przed którą - jak dowiodło życie - nie można było uciec. Rząd premiera Olszewskiego był dotąd jedynym rządem, który miał dodatni bilans w handlu zagranicznym i deficyt mniejszy od planowanego.

Szkolne błędy czy zamierzone działanie?
Z dostępnych danych wynika, że już w okresie stowarzyszeniowym z UE straciliśmy więcej majątku niż w wojnie z Hitlerem. Oblicza się, że straty Polski w wyniku niemieckiej agresji z lat 1939-1945 wynosiły około 500 mld USD (można przyjąć, że przejęte przez ZSRS polskie ziemie z istniejącym na nich majątkiem stanowią stratę porównywalną). W wyniku akcesji do UE Polska straciła (wg różnych źródeł) od 600 mld USD do 2 bln USD. W wyniku akcesji do UE i spłat długów w latach 2004-2006 Polska ponosi straty w wysokości ok. 80 mld USD rocznie (4). Trudno pojąć ekonomiczny sens tego stowarzyszenia i akcesji do UE - komu rzeczywiście ma on przysporzyć korzyści? Czy możemy głosić poglądy, że obcy kapitał odbuduje nam gospodarkę? Taką okazję w stosunku do Europy Centralnej miały kraje Europy Zachodniej w ciągu ostatnich 16 lat. Przecież w okresie powojennym (w latach 1948-1952) kraje te same korzystały z programu odbudowy Europy (w ramach programu USA, tzw. planu Marshalla, ogólna suma pomocy w towarach i kredytach wynosiła w całym okresie pomocy 16,4 mld USD, co współcześnie odpowiada kwocie kilkuset miliardów dolarów). Obecnie o akcesji do UE wiemy, że w latach 2004-2006 Polska otrzymała 3,4 proc. wszystkich unijnych pieniędzy obiecanych naszemu krajowi (przemówienie premiera K. Marcinkiewicza w Sejmie RP w styczniu 2006 r.). Pamiętamy euforię premiera Marcinkiewicza po obietnicy przyznania przez UE wirtualnej kwoty 60 mld euro, rozłożonej na okres 7 lat. Pan premier nie wiedział tylko, że według unijnych ustaleń Polska w ciągu 15 lat musi zainwestować w ochronę środowiska 47 mld euro, tzn. 3,13 mld euro rocznie (punkt 5. traktatu unijnego), a obok regularnych rocznych składek członkowskich w wysokości 1,58 mld euro od 1998 r. płacimy już 0,41 mld euro na badania naukowe, 0,91 mld euro na ochronę granicy wschodniej, 0,96 mld euro do instytucji bankowych UE.
Sumując powyższe kwoty, otrzymamy 6,99 mld euro (około 33,2 mld zł) płatności polskich do UE (wpłaty odbywają się w miesięcznych ratach w walucie).
Jak już wcześniej wspomniano, potencjał naszej gospodarki nie był imponujący, za co bez wątpienia ponoszą odpowiedzialność przywódcy PRL. W 1981 roku towarzysz Jaruzelski zafundował Polsce dodatkowo 8 lat absolutnego paraliżu gospodarczego. Spadek otrzymany po komunistach w 1989 roku nie był imponujący, ale też nie pozostał bez znaczenia. Posiadał wymierną, konkretną wartość. W pewnych branżach funkcjonowały nowoczesne zakłady. Decydenci w 1989 roku - Balcerowicz i cały rząd Mazowieckiego - mieli święty obowiązek zadbać o polski interes narodowy. Ta dbałość miała się objawiać decyzjami, które umożliwiłyby dźwignięcie gospodarki na wyższy poziom technologiczny, a jednocześnie pomnożenie wartości i prestiżu polskiego przemysłu. Zadbano pieczołowicie o coś wręcz przeciwnego. Nasuwa się w tym momencie pytanie, kto był faktycznym autorem tzw. planu Balcerowicza, komu miał on służyć i jak określić decydentów, którzy ten plan realizowali.
Rząd Mazowieckiego był zobowiązany zapewnić odpowiednie warunki rozwoju naszej gospodarce na początku przemian, ponieważ konstytucyjnie za nią odpowiadał i z mandatu społeczeństwa pełnił obowiązki zastępczego właściciela.

Czy rząd Mazowieckiego i Balcerowicza:
- umożliwił wyjście polskiej gospodarki z zapaści?
- określił strategiczne kierunki rozwoju?
- zadbał o prawidłowy rozwój polskich gospodarstw rolnych?
- zadbał o rozwój tworzącej się polskiej przedsiębiorczości?
- stworzył właściwy Urząd Skarbu Państwa i dokonał uczciwej wyceny majątku narodowego przeznaczonego do prywatyzacji?
- zadbał o prawidłowy rozwój rodzimego handlu?
- zadbał o prawidłowy rozwój edukacji?
- zadbał o prawidłowe i sprawiedliwe rozliczenie odpowiedzialnych za stan naszej gospodarki po 45 latach PRL?
Nie, nie zadbał! Tych pytań można by postawić więcej. Cóż więc otrzymaliśmy w 1990 roku w nagrodę za pokojowe przejście z "demokracji socjalistycznej" do demokracji niesocjalistycznej? Otóż w nagrodę otrzymaliśmy terapię "szokową", czyli tzw. plan Balcerowicza. Plan, który z założenia polegał na braku jakiegokolwiek planu dla Polski. Przygotowano za to plan dla swoich, polegający na przejęciu przez nich majątku narodowego.
Miejmy odwagę powiedzieć prawdę, że plan Balcerowicza był i pozostaje antyplanem dla Polski. Jest to prawda gorzka i bolesna. Polskie społeczeństwo miało prawo oczekiwać, że jego sprawy w chwili powrotu naszego państwa do normalności nie zostaną pominięte, co więcej - będą uwzględnione jako pierwszoplanowe. A co otrzymaliśmy za 45 lat dominacji sowieckiej i komunistycznych rządów, cywilizacyjnej zapaści, kłamstw, arogancji i bezczelności komunistycznej władzy, mordowania, prześladowania, szkalowania i potępiania tych, którzy walczyli za wolną i suwerenną Polskę?! Polska otrzymała plan Balcerowicza, czyli brak planu i szans dla naszej Ojczyzny!

Koszty członkostwa Polski w UE
Do dziś obiektywna prawda o warunkach wejścia Polski do UE nie jest znana społeczeństwu polskiemu, gdyż nie może w pełni przebić się w mediach. Dotychczas nie sporządzono bilansu kosztów naszego członkostwa w UE za lata 2004 i 2005, nie wspominając już o braku bilansu kosztów w tzw. okresie stowarzyszeniowym z UE. Tę tragiczną prawdę o wejściu Polski do UE odczuwa już nasza gospodarka, a w konsekwencji także 85 proc. polskich rodzin (4).
Podane poniżej niektóre ustalenia z traktatu akcesyjnego logicznie wkomponowują się w strategię niszczenia Polski, którą zgotowały nam ekipy liberałów i postkomunistów w ciągu ostatnich szesnastu lat tzw. transformacji ustrojowej.

Hutnictwo - podano listę hut w Polsce do sprzedaży lub zamknięcia. Instalacje produkcyjne w tych ostatnich muszą ulec fizycznej likwidacji, żeby nie można było wznowić na nich produkcji. Obecnie pojawiła się koniunktura w przemyśle hutniczym, którego zostało nam 30 proc. ogólnej mocy przerobowej. Resztę sprzedano, łącznie z koksowniami, które w 40 proc. pokrywały potrzeby rynku europejskiego (mieliśmy 8 mld zł zysku rocznie z samych tylko koksowni, dlatego sprzedaż 4 hut za kwotę 6 mln zł nie mieści się w żadnej logice). Usilne starania o wstrzymanie tego niezwykle szkodliwego i haniebnego procederu w czasie rządów SLD - UP były rzucaniem grochem o ścianę (6).

Górnictwo - ograniczenie wydobycia i zatrudnienia (szyby są zatapiane, co uniemożliwia wznowienie wydobycia w przyszłości). Pojawia się koniunktura w górnictwie, a rządzący do 2005 roku je likwidują. Zespół krakowski (7), ostro sprzeciwiając się kolejnej, prowadzonej przez rząd SLD - UP prowokacji wobec Narodu, wykazał, że niszczenie kopalń Dolnego i Górnego Śląska jest niezgodne z naszą Konstytucją, która mówi o racjonalnym wykorzystywaniu bogactw przyrodniczych (likwidując 23 kopalnie węgla, zaprzepaszczono około 20 miliardów zasobów ton węgla), oraz przedstawił konkretne propozycje produkcji "czystej" energii elektrycznej i cieplnej z wyeksploatowanych kopalń (jako unikatową w skali światowej technologię, zwłaszcza z punktu widzenia antyterroryzmu).

Rolnictwo - zostaliśmy zmuszeni do ograniczenia produkcji mleka do 7,2 mln ton rocznie, przy własnych potrzebach wynoszących 11-12 mln ton oraz zdolności produkcyjnej na poziomie 16-18 mln ton. Zmniejszono pogłowie krów, które już w 2003 roku było porównywalne ze stanem z 1945 roku! Z około 2 mln gospodarstw rolnych w Polsce ma zostać około 200 tys. (ostoję polskiej tradycji i katolicyzmu trzeba przecież zlikwidować w "postępowej" i spoganizowanej Unii Europejskiej).

Społeczeństwo polskie powinno się dowiedzieć, że w ramach traktatu akcesyjnego ustalono, iż:
1. Polska nie ma prawa prowadzić w państwach UE instytucji kredytowych (banków, firm ubezpieczeniowych).
2. Polska została zobowiązana do przerobu śmieci z państw UE (dawnej "15"). Podano daty i określono zdolności produkcyjne, które musimy osiągnąć pod groźbą kar finansowych.
3. Polska musi się podjąć magazynowania odpadów radioaktywnych z elektrowni jądrowych z państw UE.
Musimy zlikwidować (złomować) na własny koszt 50 proc. tonażu naszej floty połowowej.
5. Polska nie ma prawa udzielać pomocy publicznej swoim firmom (to prawo przysługuje tylko Niemcom na terenie byłej NRD!).
6. Polska musi anulować wszystkie umowy handlowe z państwami spoza UE (około 190). Niewywiązanie się z tego zobowiązania wiąże się z nałożeniem na nas wysokich kar liczonych na miliardy dolarów, zgodnie z "prawem" międzynarodowym.
7. Polska nie wchodzi do strefy Schengen (brak związku z akcesją), co znaczy, że obowiązują nas wizy i kontrole celne powyżej 3 miesięcy pobytu w państwach Unii Europejskiej.

W tzw. okresie stowarzyszeniowym (dostosowawczym?) za sprawą "planu Balcerowicza", zgodnego z zaleceniami i nakazami UE, straciliśmy 80 proc. majątku produkcyjnego, otworzyliśmy rynek, niszcząc własny handel i producentów. Straciliśmy, według oficjalnych danych, około 5 mln miejsc pracy (w tym czasie UE zyskała 1,2 mln miejsc pracy). Konsekwencją takiej polityki była emigracja około 2 mln młodych ludzi, często po wyższych studiach. Ogromnie wzrosło zadłużenie kraju (obecnie wynosi ono już około 500 mld zł i stale rośnie).
Zlikwidowano wiodące biura projektowe, ośrodki badawczo-rozwojowe, ośrodki doradztwa technicznego, zakłady doświadczalne, szkolnictwo zawodowe, niemal wszystkie ośrodki oryginalnej polskiej myśli naukowej, technicznej, medycznej i rolniczej (materiały branżowe GUS 1990-2002, Warszawa).
To wszystko stało się w ramach wyrównywania poziomów gospodarek między Polską a Unią Europejską. W dziedzinie nauki i szkolnictwa wyższego dla Polski przewiduje się tylko pięć (!) wyższych uczelni (na podstawie biuletynu informacyjnego AGH z Krakowa z kwietnia 2003 r.).
Towarzysze z opcji SLD - UP z Aleksandrem Kwaśniewskim na czele oraz liberałowie spod znaku Unii Wolności, obecnej Platformy Obywatelskiej czy Partii Demokratycznej, oszukali nasz Naród w referendum. Według ich zapewnień, Unia Europejska miała być organizacją (wspólnotową) niezależnych państw. Tymczasem widzimy wyraźnie, że dzisiejsza UE zmierza do stworzenia superpaństwa z własną konstytucją, ze wspólną walutą, z jednym prezydentem, z jednym ministrem spraw zagranicznych i ze wspólną armią. Zgodnie z zapisami traktatu akcesyjnego Polska musi przyjąć euro w terminie ustalonym przez rząd i parlament RP, co w praktyce oznacza koniec jej suwerennego i samodzielnego bytu państwowego - prawdziwa władza należy zawsze do tych, którzy kontrolują obieg pieniądza (4).
prof. Ryszard Henryk Kozłowski, mgr inż. Aleksander Nowak

Literatura
1. R.H. Kozłowski, Czego oczekujemy od nowego parlamentu, prezydenta rządu, "Nasz Dziennik", 28.10.2005.
2. A. Nowak, Przemiany gospodarcze w Polsce 1989-1999, Ruch Odbudowy Polski, Wrocław 1999.
3. A. Nowak, Ile jeszcze pozostało Polski w Polsce 1990-2002, Stowarzyszenie Publicystów Polskich "Piast", Wrocław 2002.
4. D. Kosiur, Bilans kosztów członkostwa Polski w UE, "Myśl Polska", nr 30-31, 23.07.2006.
5. K.Z. Poznański, Obłęd reform - wyprzedaż Polski, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 2002.
6. R.H. Kozłowski, J. Sokołowski, J. Zimny, Wstrzymać sprzedaż polskich hut stali - List otwarty do Parlamentarzystów, Prezesa NIK oraz Rzecznika Praw Obywatelskich, "Nasz Dziennik", 19.12.2003.
7. R.H. Kozłowski, J. Sokołowski, J. Zimny, Ratujmy zasoby węgla, "Nasz Dziennik", 3.10.2003.
[link widoczny dla zalogowanych]

Potrzeba bilansu otwarcia (2)
Jaka Polska, czyja Polska, dla kogo Polska?


List otwarty do Zbigniewa Ziobry - ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, oraz do Artura Zawiszy - posła PIS i przewodniczącego parlamentarnej komisji śledczej do zbadania rozstrzygnięć dotyczących przekształceń kapitałowych i własnościowych w sektorze bankowym oraz działań organów nadzoru bankowego w okresie od 4 czerwca 1989 r. do 19 marca 2006 r.

Trudna sytuacja, w której znalazła się nasza Ojczyzna u progu trzeciego tysiąclecia, zmusza nas do refleksji i podjęcia zdecydowanego działania. Musimy zastanowić się nad naszym wpływem na działania, które miały miejsce w ciągu 16 ostatnich lat, godzące w dobro naszego Narodu i suwerenność Polski. W okresie tym w imię przystosowywania naszej gospodarki do struktur zachodnich, zapoczątkowano bezwzględną wyprzedaż za bezcen (rozkradanie) majątku narodowego, zbudowanego wysiłkiem wielu pokoleń, w którego obronie miliony Polaków poniosło wiele ofiar, z utratą życia włącznie.
Obowiązkiem każdego prawdziwego Polaka jest obrona dóbr narodowych i suwerennej państwowości polskiej. Było to oczywiste dla szlachetnych Polaków (znanych i nieznanych), którzy broniąc granic kraju przed obcą agresją, na zawsze wpisali się do historii naszej Ojczyzny. Niech będą oni przykładem dla obecnych i przyszłych pokoleń, a zwłaszcza dla osób znieczulonych na wspólne dobro. Tylko obrona wspólnego dobra, jakim jest Ojczyzna, może przynieść dobro każdemu Polakowi.
Rozumieli to zjednoczeni w imię wspólnego dobra Polacy walczący o wolność Ojczyzny w okresie rozbiorów czy okupacji, kierując się patriotyzmem i obowiązkiem wobec Ojczyzny. Wypływało to z kształtowanej przez stulecia mentalności narodowej Polaka, człowieka uczciwego i honorowego, kierującego się w życiu zasadami etyki chrześcijańskiej. Zadajemy sobie pytanie. Jaka jest dziś mentalność Polaka? Jaką etyką się kierujemy? Może ktoś narzuca nam inną, obcą "mentalność", egoistyczną, wyzutą z ludzkich uczuć i poczucia dobra wspólnego?
Konieczna jest więc zmiana obecnej mentalności i powrót do naszej mentalności narodowej. Tylko wtedy możliwa będzie naprawa Rzeczypospolitej.
Nasz wielki Rodak Jan Paweł II w przemówieniu do ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej przy Stolicy Apostolskiej 3 grudnia 2001 roku powiedział:
"Stając się członkiem Wspólnoty Europejskiej, Rzeczpospolita Polska nie może stracić niczego ze swych dóbr materialnych i duchowych, których za cenę krwi broniły pokolenia naszych przodków".
Czy wartości te zostały zachowane? Ocenę pozostawiamy czytelnikom.

Skutki restrukturyzacji polskiego górnictwa
Od dawna Naród Polski inwestował ogromne środki w dokumentowanie bogatych zasobów węgla kamiennego, które zostały wytworzone przez przyrodę w ciągu kilkuset milionów lat dzięki energii słonecznej i geotermicznej. Dzięki pracom, wykonanym głównie po
II wojnie światowej, udokumentowano ponad 100 miliardów ton węgla (Górny Śląsk, Rów Lubelski), co stawiało Polskę na czwartym miejscu w świecie.
W toku restrukturyzacji przemysłu węglowego po 1989 roku, prowadzonej przez ekipy rządowe różnych barw, likwidując 23 kopalnie węgla, zaprzepaszczono około 20 miliardów ton zasobów węgla. Kolejna likwidacja kopalń prowadziłaby do dalszego zmarnowania dużej ilości udostępnionych zasobów.
Restrukturyzacją przemysłu węglowego w okresie tzw. transformacji ustrojowej zajmowali się przede wszystkim ekonomiści (z pominięciem geologów i górników), dla których miernikiem wszelkich działań była wyłączna maksymalizacja doraźnych zysków bez względu na to, ile to kosztuje, jakie powoduje straty w majątku narodowym i jak uderzy ekonomicznie w ludzi. Ekonomiści (tzw. plan Balcerowicza) nie brali pod uwagę wartości straconych zasobów, które kosztowały Naród Polski na przestrzeni dziejów tak wiele wyrzeczeń i wysiłków. Nieporozumienie wynika również stąd, że polska Konstytucja, mimo sugestii środowisk PAN, nie określiła, że zasoby przyrodnicze w Polsce są własnością Narodu. Ustawowo przyjęto, że stanowią one własność Skarbu Państwa, którym zarządzają zmieniający się ministrowie, pochodzący z różnych opcji politycznych, mający różne poglądy na znaczenie zasobów oraz na sposób ich wykorzystania do celów społecznych i prywatnych. Jak to wygląda w praktyce? Minister Skarbu Państwa, który jednoosobowo zarządza zasobami przyrodniczymi, przekazuje swoje uprawnienia własnościowe innym ministrom, np. w przypadku węgla - ministrowi gospodarki. Wydawałoby się, że takie rozwiązanie jest słuszne, gdyż minister ten powinien dbać o gospodarność, pełne zatrudnienie pracowników i odpowiednie warunki społeczne. Niestety, 16 lat tzw. restrukturyzacji polskiej gospodarki doprowadziło do zmniejszenia wydobycia węgla prawie o połowę, ograniczenia produkcji stali, energii, przemysłu lekkiego, przetwórczego, spożywczego i wielu innych. Modne kiedyś "wygaszanie" rozwoju przemysłowego kraju spowodowało brak zapotrzebowania na węgiel kamienny i rozwinięcie nadmiernego importu gazu, za który trzeba płacić dewizami i dla którego trzeba budować odpowiednie sieci przesyłowe i zbiorniki do przechowywania w Polsce. Przemysł węglowy, który przez ponad 50 lat po II wojnie światowej był wizytówką Polski i przyczynił się do powstania Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, poprzedniczki Unii Europejskiej, stał się obecnie przeszkodą dla wielu biznesmenów do sprzedawania na rynku polskim gazu, ropy naftowej, energii elektrycznej, a nawet biopaliw. Myślenie przedstawicieli władzy po układzie okrągłostołowym ciągle nie mogło oderwać się od utartych schematów w tzw. planie Balcerowicza i kolejne ekipy rządowe proponowały nam tylko ograniczanie produkcji, co w konsekwencji doprowadziło do wzrostu bezrobocia, które osiągnęło poziom ponad 5 mln osób.
Apele zespołu krakowskiego w powyższych sprawach, opublikowane w "Naszym Dzienniku" 3 października 2003 roku, zostały zignorowane.

Katastrofalna wyprzedaż polskich hut stali
W chocholim tańcu (zasługującym też na miano dance macabre) wyprzedaży wszystkiego, co stanowiło o sile i bezpieczeństwie Polski, przyszedł czas na tzw. restrukturyzację polskiego przemysłu stalowego. Kolejny sektor strategiczny gospodarki narodowej teoretycznie został już sprzedany. Nabywcą została hinduska grupa kapitałowa LNM, która 27 października 2003 roku podpisała umowę prywatyzacyjną z ministrem skarbu na zakup Polskich Hut Stali (PHS).
Koncern państwowy PHS, grupujący cztery największe i najlepsze przedsiębiorstwa branży hutniczej: Hutę Katowice, Hutę im. T. Sendzimira, Hutę Florian i Hutę Cedlera - kupili Hindusi. Spółka PHS kontrolowała i wytwarzała przeszło 70 proc. polskiej stali. Eksport tych hut stanowił przeszło 40 proc. sprzedaży wyrobów PHS. W roku 2003 do polskich odbiorców trafiało prawie 8 mln ton stali. W najbliższych latach na pewno zużycie to będzie znacząco wzrastać. Z danych opublikowanych przez Międzynarodowy Instytut Żelaza i Stali wynikało, że w 2003 roku huty na całym świecie wyprodukowały przeszło 900 mln ton stali (czyli o 8 proc. więcej niż przed rokiem). Trwała nieprzerwana światowa koniunktura w produkcji stali, podobnie jak w górnictwie, gdzie ceny węgla na rynkach światowych osiągnęły w tym czasie trzykrotny wzrost, przekraczając kwotę 60 USD za 1 tonę węgla. I w takim oto złotym okresie górnictwa i hutnictwa światowego rząd L. Millera likwiduje kolejne polskie kopalnie i wyprzedaje rentowne huty. Na takie katastrofalne dla polskiej gospodarki decyzje nie było przyzwolenia - zwłaszcza że społeczeństwo permanentnie nie było informowane o decyzjach kolejnych rządów, okłamywane, co więcej - jak się okazuje - przedstawiciele rządu sami nie wiedzieli, co i komu sprzedają. Tak właśnie działo się w przypadku wyprzedaży Polskich Hut Stali. Skandal to skromne określenie. Sabotaż i działanie na szkodę państwa i Narodu to właściwe stwierdzenia, co przedstawiciele rządu ujawnili oficjalnie dopiero po sprzedaży. Wraz ze sprzedażą najlepszych czterech hut w Polsce, łącznie z ogromnymi terenami wokół tych hut, rząd polski sprzedał również najlepsze polskie koksownie oraz docelowo kopalnie węgla koksującego. A kto ma w ręku koks i koksownie, ten wpływa na światowy rynek stalowy i ceny stali, osiągając astronomiczne zyski, również w Polsce, które są odprowadzane na zewnątrz. Skandaliczna decyzja rządu, który sprzedał Polskie Huty Stali wraz z koksowniami, bez wyceny należących do PHS koksowni, oraz z kopalniami węgla koksującego - jest kolejnym przykładem rabunkowej gospodarki, wyprzedaży majątku narodowego i jedynych w Europie najcenniejszych zasobów przyrodniczych, jakie stanowią złoża tzw. węgla koksującego.
Sprzedaż wraz z koksowniami i zasobami węgla koksującego najlepszych przedsiębiorstw przetwórczych (kopalnie i huty stali), rentownych i to w okresie najlepszej koniunktury - światowej hossy na rynkach węgla, koksu i stali - to kolejny przykład ignorancji decydentów rządowych o rodowodzie komunistycznym i liberalnym.
Jak podały oficjalne czynniki rządowe, sprzedaż polskich hut stali nastąpiła za mniej więcej 8 mld zł - to tyle, ile była warta sprzedaż polskiego rynku stali w ciągu jednego roku. Czy to nie jest skandal? Nie, to jest gigantyczne przestępstwo gospodarcze! Z tej kwoty prawie 5 mld zł to koszty długów Polskich Hut Stali (mechanizm powstawania długów został przedstawiony w części I bilansu otwarcia), które miała wykupić Grupa LNM, reszta to nakłady inwestycyjne tej grupy na przyszły rozwój - z pominięciem spraw kilku tysięcy pracowników PHS, których ten kontrakt w ogóle nie dotyczył.
Rząd L. Millera po raz pierwszy w powojennej historii Polski sprzedał ogromny kompleks przemysłowy - nie licząc się w ogóle z zatrudnionymi tam pracownikami. Stworzono po raz pierwszy w Polsce precedens, który jest nie do przyjęcia. "Sprzedano huty wraz z ludźmi".
Apele zespołu krakowskiego w powyższych sprawach, opublikowane w "Naszym Dzienniku" 19 grudnia 2003 roku, zostały zignorowane.

Wyprzedaży ciag dalszy
W okresie 16 lat zlikwidowano wiele gałęzi przemysłu: maszynowego, elektronicznego, stoczniowego, pracującego na potrzeby energetyki, tekstylnego, maszyn budowlanych, zakładów pracujących na potrzeby budownictwa mieszkaniowego i przemysłowego, zakładów pracujących na potrzeby transportu kolejowego i drogowego. Likwidacji uległy: PGR i RSP, PŻM i PLO. Zbrodniczą można nazwać wyprzedaż za bezcen polskiego systemu bankowego i polskich instytucji finansowych, rafinerii ropy naftowej i elektrociepłowni, fabryk przemysłu materiałów budowlanych. Wybudowane w latach 1974-1977 (według najnowocześniejszych technologii światowych) cementownie Gorażdże i Ożarów, dające połowę produkcji cementu w Polsce, przechodzą w ręce niemieckie, podobnie jak pozostałe zakłady pracujące na potrzeby budownictwa: cegielnie, wapienniki i zakłady ceramiki budowlanej. Przy sprzedaży cementowni nie uwzględniono wyceny margli wapiennych, które są podstawą produkcji cementu. Ten podstawowy materiał nowy właściciel otrzymuje za darmo.
Bezprecedensowa i skandaliczna pod względem wyceny sprzedaż zakładów motoryzacyjnych w Bielsku-Białej i Tychach, przeprowadzona na początku tak zwanej transformacji w 1992 roku, daje zielone światło i przyzwolenie na kolejne patologie prywatyzacyjne w branży samochodowej. Prywatyzacja Fabryki Autobusów Jelcz k. Wrocławia, polegająca na sprzedaży fabryki Sobiesławowi Zasadzie, praktycznie sprowadza się do likwidacji produkcji autobusów w tych zakładach. FSO Żerań w Warszawie, przejęta przez koncern Daewoo, od lat praktycznie jest bankrutem, dając szczątkową produkcję lichego produktu nieznajdującego zbytu na chłonnym polskim rynku. Zlikwidowano zakłady produkujące sprzęt budowlany: Fadroma we Wrocławiu, Waryński w Warszawie. Dokonano tych sprzedaży w sytuacji, kiedy w Polsce mają być budowane autostrady, drogi i mieszkania.
Władza na poparcie swych decyzji za każdym razem używała tezy, że prywatne firmy działają lepiej. Dla kogo lepiej? Futurolodzy na to pytanie nie potrafili znaleźć odpowiedzi. Bezlitośnie odpowiada na to pytanie nasza dzisiejsza rzeczywistość w postaci katastrofalnego zadłużenia Polski i pogłębiającego się od 16 lat deficytu budżetowego.
Podobny los dotyczy zakładów zbrojeniowych, dla przykładu: Polskie Zakłady Lotnicze WSK Rzeszów zostają sprzedane amerykańskiej firmie Pratt and Whitney. 85 proc. akcji zakładów amerykańska firma przejęła za 70 mln USD, czyli za równowartość ceny jednej sztuki myśliwca F-16, w który mają być wyposażone jednostki polskiego lotnictwa wojskowego. Mówiąc inaczej, sprzedaż całego polskiego przemysłu zbrojeniowego nie pokryje kosztów uzbrojenia nawet jednej eskadry w samoloty F-16. A co z resztą? Nie była to jednak zapłata kapitałowa! Bowiem 34 mln USD stanowi potencjalny, przyszły zakup maszyn i technologii, 29 mln USD - remonty i modernizacja budynków(!), 7 mln USD - inwestycje związane z ochroną środowiska (informacja ta została przekazana w telegazecie TVP 13.03.2003 roku). Mówiąc wprost: PZL Rzeszów zostały oddane za darmo. To nie była sprzedaż. To był prezent! Nieodpłatnie przekazano całą infrastrukturę PZL Rzeszów. Doświadczenie i kwalifikacje zawodowe załogi, środki obrotowe na kontach bankowych, stan magazynowy firmy, rynki zbytu na części zamienne produkowane przez PZL Rzeszów - to dodatkowa gratisowa grzeczność odpowiedzialnych za prywatyzację decydentów.
Według podobnego scenariusza zostaje "sprywatyzowana" Wytwórnia Pomp Hydraulicznych we Wrocławiu, filia PZL, Hydral Wrocław (produkująca hydraulikę siłową na potrzeby przemysłu lotniczego). Francuska firma Valfond "kupuje" ten zakład za kwotę 3 mln zł, w czasie kiedy wycena dokonana przez firmę matkę, czyli PZL Hydral, wynosiła 40 mln USD. Tak, to nie pomyłka. Francuzi kupują zakład najwyższej technologii nie za połowę ceny, tylko za
2,4 proc. (dwa, przecinek, cztery dziesiąte procenta) właściwej wartości?!
Zostają zlikwidowane zakłady pracujące na potrzeby krajowej energetyki według zasady: sprzedaż (za grosze)
- likwidacja, takie jak: ZAMECH w Elblągu (turbiny dla energetyki), DOLMEL we Wrocławiu (generatory dużych mocy), ELTA w Łodzi (transformatory energetyczne). Wymienione zakłady miały od dziesięcioleci przetarte drogi eksportowe na swoje wyroby (Indie, Chiny, Pakistan, Jugosławia), przy jednoczesnej wiedzy decydentów, że polska energetyka ciągle będzie klientem wyrobów tych zakładów z uwagi na bieżące remonty i procesy modernizacyjne. Wiadomo energetykom, że 30 proc. bloków energetycznych osiągnęło wiek obliczeniowy, a w ciągu następnych 10 lat ten los spotka dalszych 40 proc. bloków energetycznych.
Częściowej likwidacji uległ przemysł stoczniowy, pozbyto się fabryk narzędzi skrawających oraz części przemysłu hutniczego. Przekazano w ręce niemieckie nowoczesne fabryki płyt wiórowych, wybudowane w latach 70. Dotyczy to Zakładów Płyt Wiórowych w Żarach, Wieruszowie, Grajewie. Polska była wiodącym producentem płyt wiórowych w Europie. Zakłady te zaopatrywały cały polski przemysł meblarski, a nadwyżkę produkcji przeznaczano na eksport.
Pozbyto się nowoczesnych zakładów papierniczych w Kwidzyniu, wielu zakładów przetwórstwa rolno-spożywczego. Zlikwidowano zakłady pracujące na potrzeby polskiego transportu kolejowego: ZASTAL w Zielonej Górze, PAFAWAG we Wrocławiu. Zlikwidowano praktycznie cały polski przemysł maszynowy, budowany na zgliszczach - po II wojnie światowej.
Zlikwidowano Polski Monopol Spirytusowy i Polski Monopol Tytoniowy dające zawsze ogromne wpływy kapitałowe do budżetu. Przekazano w obce ręce zakłady chemii gospodarczej, produkujące środki czystości i higieny, mające przecież zawsze określony popyt na rynku wewnętrznym.
Trudno wytłumaczyć zgodę decydentów na gigantyczny deficyt w handlu zagranicznym i transfer olbrzymich zysków do obcego systemu bankowego przez działające w Polsce ponadnarodowe koncerny gospodarcze i instytucje finansowe. Przyzwolenie na opanowanie handlu "wielkopowierzchniowego" przez ponadnarodowe instytucje handlowe dobija stawiający pierwsze kroki polski handel prywatny.
W żaden sposób nie można wybaczyć decydentom z tragicznego dla Polski minionego szesnastoletniego okresu sprzedaży środków masowego przekazu często wrogim Polsce koncernom propagandy. Szkodliwa działalność rozpoczęta przez rząd T. Mazowieckiego, w tym zwłaszcza tzw. plan Balcerowicza oraz J. Lewandowskiego jako ministra ds. przekształceń prywatyzacyjnych, oraz polityka kontynuowana przez kolejne ekipy rządowe (z wyjątkiem rządu premiera J. Olszewskiego) skutkują wielomilionowym bezrobociem, katastrofalnym deficytem budżetowym, pogłębiającym się zadłużeniem Polski (sięgającym już kwoty 500 mld zł), tragiczną sytuacją w służbie zdrowia, tragiczną sytuacją ekonomiczną ogromnej liczby polskich rodzin, zwielokrotnieniem ilości samobójstw o podłożu ekonomicznym.
Prymas Tysiąclecia Stefan Kardynał Wyszyński, jakby przewidując sytuację społeczno-gospodarczą, z którą musimy się teraz zmierzyć, powiedział w jednej homilii:
"Najbogatsze państwa można rozkraść, jeżeli nie ma ładu moralnego w codziennym życiu obywateli".

Obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność RP oraz troska o dobro wspólne (artykuł 82 Konstytucji RP)
Polska w obecnej chwili stoi przed ogromnym zagrożeniem. Zagrożony jest polski byt państwowy i narodowy. Na polskiej gospodarce narodowej dokonano już czwartego rozbioru Polski. Gospodarka ta, budowana w ogromnym trudzie przez ostatnie - po wojnie hitlerowskiej - 45 lat, przy ogromnych wyrzeczeniach Polskiego Narodu, po 16 latach tzw. transformacji została zrujnowana lub znajduje się w obcych rękach. Ten barbarzyński scenariusz był realizowany przez każdą ekipę (za wyjątkiem rządu J. Olszewskiego) sprawującą władzę nad Polską od 1990 roku. Zbyteczne staje się rozwinięcie roli, jaką spełnia w Polsce Unia Wolności (obecnie Platforma Obywatelska czy Stronnictwo Demokratyczne) w śmiertelnym dla Polski chocholim tańcu tych ugrupowań.
Znaczenie, rola i potęga państwa na świecie to znaczenie i potęga gospodarcza danego kraju. Polska gospodarka po 16 latach tzw. transformacji jest zrujnowana. "Dzika" prywatyzacja strategicznych dziedzin funkcjonowania państwa, wyprzedaż za 10 proc. wartości majątku narodowego, służalstwo w stosunkach politycznych i gospodarczych z zagranicą, zdrada interesów narodowych od byłego ZSRS po UE, największa od 1945 roku, degradacja międzynarodowa Polski (dziś Polska zajmuje 57. miejsce w grupie 65 państw świata ocenianych kompleksowo przez Światowe Forum Gospodarcze ONZ), to rezultaty tzw. planu Balcerowicza. Ktoś powie: oni nam pomogą. Jesteśmy pewni, że "nam pomogą", jeszcze bardziej, z nawiązką, tak jak "pomogli" w ostatnich 60 latach, szczególnie w ostatnich 16. Jaki byłby interes UE stawiać polską gospodarkę na nogi, czynić Polskę silniejszą gospodarczo. Przecież nie po to, by własnym kosztem, za własne pieniądze, finansować gospodarczą konkurencję. Byłby to absurd. To absolutnie nie leży w ich interesie. W ich interesie jest ostateczne osłabienie Polski i totalne podporządkowanie. Historia to potwierdza (rozbiory, 1920 r., 1939 r., 1945 r., by nie sięgnąć dalej, bo przecież w ciągu 16 lat zrobiono z nas "rynek taniej siły roboczej", "rynek zbytu" oraz europejski region surowców!!!) Czy można się łudzić, że ci, którzy zrujnowali naszą Ojczyznę, będąc we władzach UE, zadbają o Polskę lepiej niż dotychczas? Dlaczego więc tego nie uczynili w ostatnich 16 latach? Dlaczego rujnowali Polskę i polską gospodarkę narodową, dlaczego nie dbali o to, by Polska była coraz silniejsza, tylko miesiąc po miesiącu systematycznie i konsekwentnie ją osłabiali?
Kwaśniewski, Miller czy Belka oraz pozostali wywodzący się z PZPR towarzysze (także Balcerowicz był członkiem tej partii od 1969 r.) jeszcze nie tak dawno byli kadrowymi członkami formacji chcącej budować globalny kołchoz na bazie doktryny Marksa i Lenina. Teraz ochoczo, przy wsparciu liberałów z Unii Wolności i jej pochodnych formacji, zabrali się do budowy globalnego kołchozu, tylko pod innym szyldem - szyldem globalnego kapitału. Cel pozostał ten sam, tylko stosują inny (zmodyfikowany) instrument, by osłabioną, zadłużoną i sponiewieraną Polskę wtłoczyć do globalnego molocha, gdzie Polska będzie swoistym Hinterlandem, sprowadzonym do roli dostarczyciela żywności czy surowców i traktowanym niczym parobek i wyrobnik, jest bowiem zrujnowana. Czy los Polski w tym szaleństwie budowy kolejnej utopii ma dla nich jakiekolwiek znaczenie? Ostatnie 16 lat temu przeczy! Jedynym dla nich celem jest uczestnictwo w budowie globalnego systemu politycznego i gospodarczego oraz zapewnienie z tego tytułu sobie i swoim rodzinom niezłych profitów, wygody i dobrobytu. Polska dla nich jest tylko "fantem", którym się posługują czysto instrumentalnie. Kiedy większość z nas to pojmie? Czy wtedy, kiedy będzie już za późno?
By być w zgodzie z prawdą, polska gospodarka w 1990 roku nie była gospodarczym fenomenem Europy. Należy jednak przyznać, że wiele zakładów wybudowanych w latach 70. było na europejskim poziomie (przemysły cementowy, stoczniowy i zbrojeniowy, przetwórstwo rolno-spożywcze, przemysł wydobywczy, przemysł hutniczy (wymagający jednak modernizacji), przemysł meblowy, polska nauka i kultura, zdrowe ekologiczne rolnictwo, przemysł przetwarzania ropy naftowej, przemysł pracujący na potrzeby energetyki, elektrownie).
Faktem jest także, że polska gospodarka pod koniec lat 80. była w poważnym kryzysie gospodarczym, potrzebowała przebudowy i zmian systemowych. Polska gospodarka narodowa potrzebowała wyłącznie dofinansowania, a przede wszystkim opracowania strategicznego planu modernizacji i rozwoju. Potrzebowała podobnego planu, jakim był plan Marshalla zastosowany w 1947 roku w gospodarkach Europy Zachodniej po II wojnie światowej. Gospodarkom Europy Zachodniej, w tym także gospodarce niemieckiej, ale również 15 innym gospodarkom europejskim (Wielka Brytania, Francja, Włochy, Belgia, Hiszpania, Grecja, Holandia, Austria, Turcja, Szwecja, Norwegia), udzielono ogromnych kredytów i przekazano nowoczesne technologie, i co najistotniejsze, otwarto rynek amerykański na towary produkowane w państwach objętych tym planem. Czynnikiem decydującym o powodzeniu planu Marshalla było przede wszystkim otwarcie bogatego i chłonnego rynku amerykańskiego. Bez otwarcia rynku amerykańskiego gospodarki państw zachodnich nie uzyskałyby tak wymiernych efektów - szczególnie gospodarka niemiecka, angielska i francuska, te państwa bowiem otrzymały największą pomoc finansową.
Decydująca w planie Marshalla była więc wymieniona pomoc finansowa i otwarcie rynku amerykańskiego, jednak ogromny wpływ na powodzenie tego planu miała także ochrona własnego rynku przed importem, tzw. państwowy protekcjonizm gospodarczy.
W Polsce 1990 roku zastosowano model diametralnie przeciwny. Nie udzielono pomocy finansowej polskiej gospodarce, nie użyczono technologii i otwarto rynek na towary produkowane przez gigantów przemysłowych zachodniej Europy.
Polski "Marshall", nikomu nieznany dr ekonomii, pracownik SGPiS i wykładowca studiów uzupełniających dla partyjnych kadr przy KC PZPR, trzydziestokilkuletni były członek PZPR, który za sprawą T. Mazowieckiego zostaje wicepremierem i ministrem finansów, tow. Balcerowicz - zamiast dofinansowania rokujących nadzieję polskich firm, dobija je dywidendą i popiwkiem.
Polski "Marshall", tow. Balcerowicz
- zamiast chronić polskich producentów, dobija ich importem.
Polski "Marshall", tow. Balcerowicz
- zamiast opracować strategiczny plan rozwoju i modernizacji polskiej gospodarki, jako wicepremier rządu RP swoimi decyzjami doprowadza polską gospodarkę do katastrofy. Skutkuje to licznymi aferami (rublowa, alkoholowa, tytoniowa, Art B, afery celne). Afery związane ze spekulacyjnym kapitałem dewizowym (wysokie odsetki lokat, sztywny kurs dolara przy szalejącej inflacji, pogłębiający się deficyt budżetowy) ciągle napędzają napływ kapitału spekulacyjnego. To musi doprowadzić do ruiny polską gospodarkę. Przecież pogłębiający się z roku na rok deficyt budżetowy musi mieć swoje źródło.
Obecnie Balcerowicz kontynuuje to dzieło zniszczenia z pozycji prezesa NBP: drogi kredyt uniemożliwia rozwój polskich przedsiębiorstw, pogłębiający się deficyt budżetowy przyciąga dewizowy kapitał spekulacyjny, który wykupuje papiery wartościowe (kilkakrotnie wyżej oprocentowane niż na Zachodzie) emitowane przez kolejne rządy RP z powodu deficytu. Napływ dewiz do Polski jednocześnie promuje import, hamując eksport, przy przewartościowanej złotówce.
Kiedy ten szatański proceder realizują kolejne ekipy rządzące Polską od 16 lat, nie można tego nazwać przypadkiem. Jest to zamach na Polskę. Prawne usankcjonowanie tego zamachu nastąpiło z chwilą przystąpienia Polski do UE.
Na potwierdzenie tej tezy, że realizowany w Polsce od 16 lat tzw. plan Balcerowicza jest antyplanem dla Polski, można przedstawić wiele dowodów, z których bardzo miarodajne są argumenty przytoczone przez brytyjskiego przedsiębiorcę i finansistę sir Jamesa Golddsmitha:
"W XIX wieku, kiedy wzrost gospodarczy Stanów Zjednoczonych przekroczył tempo wzrostu Wielkiej Brytanii i stały się one dominującą siłą gospodarczą, stało się tak dlatego ponieważ systematycznie stosowały protekcjonizm".
"Ostatni cud gospodarczy, który miał miejsce w Japonii w latach 1950-1960, był wspierany przez system formalnego i pośredniego protekcjonizmu".
"W kontynentalnej Europie okres lat 1945-1974 jest ogólnie określany jako 'trzydzieści wspaniałych lat' gospodarczego wzrostu. Tu znowu miał miejsce protekcjonizm. Europejska Wspólnota Gospodarcza zachęcała do wolnego handlu na wewnętrznym rynku, ale wspólne cło było nałożone na import z krajów z zewnątrz Wspólnoty".
"Nie należy pozwalać na zalewanie własnych rynków przez zagranicznych eksporterów".
Czy w Polsce po 1990 roku zastosowano protekcjonizm państwa? Oczywiście nie!
Protekcję otrzymał obcy kapitał spekulacyjny i ponadnarodowe koncerny, dla których jednym z zadań było zniszczenie polskiej gospodarki i polskiego systemu finansowego. Gdyby go zastosowano, to siłą rzeczy ta skrótowa diagnoza naszej gospodarki (jesteśmy o tym głęboko przekonani) byłaby diametralnie inna, a Polacy żyliby w zupełnie innym kraju.
prof. Ryszard Henryk Kozłowski, mgr inż. Aleksander Nowak

Literatura
R.H. Kozłowski, J. Sokołowski, J. Śledziewska,
J. Zimny, Odrodzenie Polski przez powrót do narodowej mentalności, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa, 2004.
R.H. Kozłowski, J. Sokołowski, J. Zimny, Ratujmy zasoby węgla, "Nasz Dziennik", 3.10.2003.
R.H. Kozłowski, J. Sokołowski, J. Zimny, Wstrzymać sprzedaż polskich hut stali - List otwarty do Parlamentarzystów, Prezesa NIK oraz Rzecznika Praw Obywatelskich, "Nasz Dziennik", 19.12.2003.
A. Nowak, Miara, Waga, Wyrok: Zostaliście zmierzeni, zostaliście zważeni, odrzucamy was, jesteście puści, Stowarzyszenie Publicystów Polskich "Piast", Wrocław, 30.06.2005.
A. Nowak, Ile jeszcze pozostało Polski w Polsce 1990-2002, Stowarzyszenie Publicystów Polskich "Piast", wrzesień, 2002.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:35, 29 Paź 2006    Temat postu:

Ustawa o nadzorze finansowym podpisana
(PAP, pb/22.08.2006, godz. 13:40)
Prezydent Lech Kaczyński podpisał ustawę o nadzorze nad rynkiem finansowym. Na mocy ustawy powstanie nowy urząd nadzoru. Nowe prawo wejdzie w życie 14 dni po opublikowaniu.

Informacja o podpisaniu ustawy znalazła się na stronach internetowych Kancelarii Prezydenta; ustawa została podpisana w sobotę, 19 sierpnia.

Ustawa, uchwalona przez Sejm w lipcu br. tworzy nową instytucję nadzorczą - Komisję Nadzoru Finansowego. KNF zastąpi Komisję Papierów Wartościowych i Giełd oraz Komisję Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych. Od 1 stycznia 2008 r. KNF przejmie też nadzór nad bankami.

Pierwotny projekt zakładał, że nadzór bankowy zostanie włączony do KNF od 2007 r. W trakcie sejmowych prac przesunięto ten termin o rok. Jednak mimo późniejszego włączenia do KNF nadzoru bankowego, od początku istnienia nowego urzędu kompetencje szefa Komisji Nadzoru Bankowego, którym obecnie jest prezes NBP, przejmie przewodniczący KNF. Oznacza to, że Leszek Balcerowicz nie będzie już szefem nadzoru bankowego.

Jako kandydaci na stanowisko przewodniczącego KNF wymieniani są: Cezary Mech (współautor ustawy i b. przewodniczący Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi), Andrzej Diakonow (poseł PiS poprzedniej kadencji) oraz Tomasz Simkiewicz (ekonomista z Częstochowy). Zgodnie z ustawą, przewodniczącego KNF oraz dwóch jego zastępców mianuje premier.

PAP zapytała we wtorek tych kandydatów, czy rozmawiano z nimi o objęciu stanowiska w KNF. Mech powiedział, że "pytania należy kierować do premiera". Diakonow poinformował, że "nie komentuje i nie ma wiedzy na ten temat". Simkiewicz powiedział, że "czeka na decyzję premiera".

Jeden z polityków PiS powiedział we wtorek PAP, prosząc o zachowanie anonimowości, że powołanie Cezarego Mecha blokowałoby powrót Zyty Gilowskiej do rządu ze względu na istniejący między nimi konflikt. Dlatego lepszym rozwiązaniem byłoby powołanie apolitycznego fachowca. Z kolei kilka dni temu "Życie Warszawy" ujawniło, że Diakonow jest oskarżonym w sprawie Ciechu, co jednak - zdaniem rozmówcy PAP - tylko nieznacznie osłabiło jego szanse.

Komisja będzie liczyć 7 osób; poza przewodniczącym i jego zastępcami w jej skład wejdą przedstawiciel ministra finansów, przedstawiciel ministra "właściwego do spraw zabezpieczenia społecznego", przedstawiciel prezydenta oraz prezes lub wiceprezes NBP.

Projekt ustawy został przyjęty przez rząd pod koniec marca br. Rząd tłumaczył chęć połączenia instytucji nadzorczych faktem, że podobna tendencja ma charakter światowy, ze względu na coraz większe powiązanie działalności różnych instytucji rynku finansowego oraz zależności kapitałowe między tymi instytucjami.

Przeciwnicy ustawy (m.in. organizacje rynkowe, biznesowe, Narodowy Bank Polski) wskazywali, powołując się m.in. na opinie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego i Europejskiego Banku Centralnego (EBC), że w Europie nie ma jednego modelu nadzoru. Dodawano, że w krajach, w których ostatnio konsolidowano nadzory, budowano je wokół nadzoru bankowego.

EBC zwracał uwagę na konieczność utrzymania niezależności nadzoru bankowego. "Niezależność nie będzie zachowana, jeżeli większość składu Komisji Nadzoru Finansowego będzie w istocie reprezentacją rządu i nie ma gwarancji doświadczenia i niezależności członków KNF, którzy dodatkowo będą mogli być odwoływani w każdej chwili" - napisano w oświadczeniu EBC z początku sierpnia br.

Podczas sejmowych prac przyjęto poprawki, które utrzymują instytucję Rzecznika Ubezpieczonych. Rządowy projekt zakładał likwidację tej instytucji.

Zgodnie z ustawą, banki - podobnie jak dotychczas firmy ubezpieczeniowe, towarzystwa emerytalne i podmioty rynku kapitałowego - będą wnosić opłaty na rzecz nadzoru. Jak obliczało środowisko bankowe, oznacza to roczne wydatki ok. 150 mln zł. Bankowcy przestrzegali, że te opłaty zostaną przerzucone na klientów. Obecnie za nadzór bankowy płaci NBP.

Mimo propozycji sejmowej opozycji, ustawa nie dotyczy Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Jednak, jak niedawno mówił PAP wiceminister finansów Paweł Banaś, trwają analizy dotyczące nowelizacji ustawy i poszerzenia zakresu nadzoru.

Zobacz również: Pismo Balcerowicza do Prezydenta RP ws. nadzoru finansowego
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:36, 29 Paź 2006    Temat postu:

Ziobro: Obniżymy stawki notarialne
(PAP, tm/22.08.2006, godz. 18:22)
Obniżenie stawek notarialnych o połowę zakłada projekt rozporządzenia ministerstwa sprawiedliwości, który we wtorek przedstawił szef resortu Zbigniew Ziobro.

Ziobro poinformował, że według danych ministerstwa sprawiedliwości notariusz zarabia obecnie 8 razy więcej niż sędzia sądu okręgowego. Według ministra wysokość stawek notarialnych jest "w sposób nieuzasadniony wysoka". Ziobro dodał, że średnio notariusz wykazuje miesięczny zysk na poziomie 90 tys. zł.

Projekt rozporządzenia zakłada obniżenie stawek, m.in. za akty notarialne o połowę. Z danych ministerstwa wynika, że obecnie za akt notarialny przy zakupie mieszkania o wartości 350 tys. zł maksymalna stawka wynosi ponad 2,4 tys. Po zmianach ma wynieść nieco ponad 1,2 tys. zł. "Niemal każdy w okresie swojego życia staje przed koniecznością zakupu mieszkania. To realna ulga dla wielu Polaków" - powiedział Ziobro. Obniżenie stawek ma dotyczyć również m.in. tworzenia spółek kapitałowych.

"Po obniżeniu tych stawek działalność notariusza będzie nadal opłacalna. Będą oni zarabiać cztery razy więcej niż sędzia sądu okręgowego" - podkreślił minister.

Według Roberta Dora z rady warszawskiej Izby Notarialnej obniżenie stawek o połowę spowoduje upadek wielu kancelarii notarialnych, a notariusze zamiast dbać o jakość swojej pracy będą musieli postawić na liczbę dokonywanych czynności, by zapewnić sobie odpowiedni dochód.

Jego zdaniem wyliczenia ministra sprawiedliwości są nieprawdziwe. "To zupełny absurd i z palca wyssane wyliczenia. Z wyliczeń resortu wynika, ze codziennie, licząc też soboty i niedziele, trzeba by podpisywać po dwa akty notarialne po 2 tys. zł i wykonać dziesięć innych czynności notarialnych po 50 zł. To niemożliwe. Na przykład dziś - we wtorek - wykonałem trzy czynności notarialne - jeden testament, jedno poświadczenie podpisu i poświadczenie odpisu dokumentu - to razem 120 zł, a nie 4,5 tys. dziennego przychodu" - powiedział.

Dor przypomniał, że już dwa lata temu obniżono stawki notarialne, co spowodowało trudności w prowadzeniu kancelarii. "90 tys. dochodu miesięcznie, to chyba jakiś dochodowy komin. To nie jest średni dochód w Warszawie, nie mówiąc już o notariuszach w mniejszych miejscowościach" - dodał.

Wiceminister sprawiedliwości Andrzej Kryże dodał, że resort chce wprowadzić zmiany również do ustawy o notariacie. "Zawód notariusza to zawód zaufania publicznego wykonywany w imieniu państwa" - zaznaczył Kryże.

Zmiany przewidują m.in. rozszerzenie kompetencji notariusza, ale również pewne obostrzenia w stosunku do obowiązujących dziś przepisów. Notariusze będą "sprawdzani pod względem etycznym", co oznacza, że nie będzie mogła wykonywać tego zawodu osoba karana, taka przeciwko której toczy się postępowanie o przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub skarbowe.

Notariusze będą musieli być również wierni zasadzie bezstronności - takiego zapisu do tej pory nie było. Kandydaci do zawodu będą także przechodzić badania lekarskie, w tym psychologiczne - podobnie jak obecnie sędziowie.

Wprowadzony zostanie również organ kontroli wewnętrznej notariatu - komisja rewizyjna.

Według ministerstwa za miesiąc projekty zmian mogą zostać przedstawione Radzie Ministrów.

Dor przypomniał, że notariusze nie działają w interesie klientów, tylko reprezentują państwo i są zobowiązani gwarantować pewność obrotu prawnego i gospodarczego. "Państwo nie może kazać być bezstronnym i jednocześnie walczyć z jednym ze swoich klientów o zapłatę" - dodał.

Dor powiedział, że samorząd notariacki jest gotowy podjąć merytoryczną - a nie polityczną - debatę na temat zmian, jednak nikt do takich rozmów ich nie zaprasza lub robi to na dzień przed spotkaniem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:36, 29 Paź 2006    Temat postu:

Prezydent podpisał nowelizację ustawy o policji
Prezydent Lech Kaczyński podpisał w poniedziałek nowelizację ustawy o policji.
Wprowadza ona m.in. możliwość odbierania mieszkań służbowych policjantom skazanym za korupcję lub współpracę z gangami, a także rozszerza katalog przestępstw, w których możliwe jest stosowanie kontroli operacyjnej czy prowokacji.

Zgodnie z ustawą funkcjonariusze, którzy zostali prawomocnie skazani za korupcję lub współpracę z gangami lub gdy sąd odebrał im prawa obywatelskie, będą pozbawieni mieszkań służbowych. Nowelizacja przewiduje też zwolnienie policjanta, przeciw któremu toczy się postępowanie karne, po upływie 12 miesięcy od zawieszenia w czynnościach służbowych. Ponadto policjanta będzie można zwolnić ze służby w przypadku popełnienia przez niego czynu o znamionach przestępstwa albo przestępstwa skarbowego, jeżeli popełnienie czynu jest oczywiste i uniemożliwia jego pozostawanie w służbie, zwłaszcza w przypadku tymczasowego aresztowania.

Ustawa wprowadza także zapisy, zgodnie z którymi zwiększone zostaną wynagrodzenia policjantów i wprowadzony zostanie motywacyjny system płac. Jest też regulacja, według której dzieciom poległych na służbie funkcjonariuszy przysługiwać będzie stypendium na okres kształcenia - nie dłużej niż do 25. roku życia.

W przypadku zagrożenia bezpieczeństwa lub porządku publicznego możliwe będzie wykorzystanie - zgodnie z nowymi przepisami - kompanii odwodowych i plutonów specjalnych Straży Granicznej do zadań o charakterze policyjnym. Dotychczas do takich działań mogła być wykorzystywana Żandarmeria Wojskowa.

Nowelizacja zmienia też przepis dotyczący zbierania informacji o obywatelach, uznany przez Trybunał Konstytucyjny za sprzeczny z konstytucją. Trybunał orzekł, że jest zbyt wiele okoliczności, w których jest możliwe zbieranie przez policję informacji o obywatelach; brak określenia, w jakim celu informacje te są gromadzone. W nowelizacji ograniczono katalog informacji zbieranych o osobach podejrzanych oraz wprowadzono wymóg dokonywania oceny informacji pod kątem ich przydatności w postępowaniu.

Zgodnie z nowelizacją to komendant główny policji, a nie minister spraw wewnętrznych, będzie odpowiedzialny za utworzenie i funkcjonowanie polskiej części Systemu Informacyjnego Schengen (SIS), komputerowej bazy danych m.in. o osobach poszukiwanych bądź niepożądanych na terenie państw układu Schengen, a także o poszukiwanych przedmiotach (obecnie trwają prace nad systemem SIS II, który ma zostać ukończony w 2007 roku. Polska ma przystąpić do SIS II w październiku 2007).

W ustawie jest też zapis dotyczący dalszego ucywilniania policji - m.in. zastępcą komendanta wojewódzkiego ds. logistyki będzie mógł być wyłącznie cywil.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:39, 29 Paź 2006    Temat postu:

Gaz bez zmian
Wbrew obawom, nie będzie podwyżek cen gazu. Urząd Regulacji Energetyki odrzucił wniosek spółki PGNiG, proponującej podniesienie cen o 5 proc. Przedstawiciele Urzędu oznajmili, że propozycja nie ma żadnego uzasadnienia prawnego ani ekonomicznego. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo to monopolista w imporcie i wydobyciu gazu na rynku polskim. Starania PGNiG o kolejne podwyżki trwają już kilka miesięcy. Pierwsza propozycja przewidywała nawet 10-proc. wzrost cen.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:40, 29 Paź 2006    Temat postu:

PKB na przekór
Trwa czarny sen Platformy Obywatelskiej i SLD zapowiadających, że pod rządami Kaczyńskich polska gospodarka zawali się, będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wszelkie zapowiedzi renomowanych banków i ośrodków mówią o czymś wręcz przeciwnym. W pierwszym półroczu inwestycje zagraniczne w naszym kraju wzrosły, w związku z czym analitycy przewidują trwałe zwiększenie wzrostu PKB. Wyjścia są dwa. Albo zagraniczni inwestorzy nie czytają polskich gazet i nie słuchają "autorytetów", albo mają o nich określone zdanie...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:41, 29 Paź 2006    Temat postu:

Pierestrojka u lekarzy?
PiS zamierza rozprawiać się z kolejnymi, źle działającymi korporacjami zawodowymi. Tym razem dojdzie do zmian w samorządzie zawodowym lekarzy. Według projektu Ministerstwa Zdrowia, przynależność do niego ma być dobrowolna (teraz to obowiązek). Samorząd ten ma w Polsce olbrzymie uprawnienia. Wydaje pozwolenia na wykonywanie zawodu, prowadzi sądy lekarskie, powołuje ordynatorów itd. Zmiany mają też dotyczyć zwiększenia dostępności miejsc na specjalizacjach dla młodych lekarzy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:43, 29 Paź 2006    Temat postu:

Kto ma rację?
Krajowe media z zachwytem piszą o prognozach analityków wpływowego banku Merrill Lynch. Wynika z nich, że Polska ma szanse na niesamowity boom gospodarczy. Analitycy prognozują też znaczny spadek bezrobocia. Jeżeli wszystko poszłoby idealnie (choć wiadomo, że nie pójdzie), raport przewiduje niemal dwukrotny wzrost dochodów! Oczywiście wszyscy zakrzykną, że nie jest to zasługa PiS, że długotrwałe procesy itd. Owszem. Mamy jednak pytanie do analityków. Ale tych z Platformy i SLD, którzy przewidywali natychmiastową klęskę i kataklizm gospodarczy pod rządami Kaczyńskich. Ktoś tu się nie zna na ekonomii - albo wy, albo analitycy Merrill Lynch.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:44, 29 Paź 2006    Temat postu:

Odszkodowania za suszę
Rząd przeznaczył ponad 500 mln zł dla rolników, których straty spowodowane suszą wynoszą ponad 30 proc. W grę może wchodzić około 300 tys. gospodarstw. W opinii ekonomistów budżet może pozwolić sobie na wypłatę odszkodowań ze względu na większe przychody od spodziewanych. Odszkodowania wyniosą zazwyczaj od 500 do 1000 zł.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:45, 29 Paź 2006    Temat postu:

Saksy bez strachu
Setki tysięcy Polaków starających się uchronić przed bezrobociem bądź poprawić swoje życie, pracując w Wielkiej Brytanii, nie muszą już się obawiać podatku, jaki czyhał na nich przez wszystkie poprzednie lata. Potrzeba było 17 lat, by rząd niepodległej Polski podpisał wreszcie umowę likwidującą podwójne opodatkowanie w przypadku tych dwóch krajów. Problemem pozostaje sprawa osób pracujących w Wielkiej Brytanii w 2005 roku. Ministerstwo Finansów przekonuje jednak, że zajmie się także i tą sprawą.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:46, 29 Paź 2006    Temat postu:

Jednak tańsze
Dziennik "Rzeczpospolita" wytknął rządowi, że kiedyś PiS mówiło o tanim i sprawnym państwie, a teraz mówi już tylko o sprawnym. Przedstawiciele rządu przyznali bowiem, że nie uda się zlikwidować wszystkich agencji i oszczędności nie będą takie, jak zapowiadano, co i tak było wiadome przed tą, jak i przed każdą inną kampanią. Na zakładane 570 mln zł uda się uzyskać niespełna połowę tej sumy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:49, 29 Paź 2006    Temat postu:

Stenogramy Wałęsy
Tygodnik "Ozon" opublikował fragmenty zachowanych w IPN stenogramów rozmów funkcjonariuszy SB z Lechem Wałęsą. Zdaniem redakcji wynika z nich, że Wałęsa "wykręcał się od respektowania prawa stanu wojennego, ale przy okazji dyskusji z funkcjonariuszami państwa przypomniał im, ile zrobił dla władz PRL". Wśród zdań wygłaszanych przez Wałęsę pojawiają się deklaracje, że "robił porządek" i "wyrzuciłem wszystkich, którzy wam się mogli nie podobać: Borusewicza, Walentynowicz". W rozmowie z TVN24 Wałęsa określił stenogramy jako fałszywki SB i oświadczył, że "liczy się końcowy efekt, czyli demokracja". Marszałek senatu Bogdan Borusewicz podkreślił, że IPN, publikując pewne dokumenty, powinien określić ich prawdziwość i wziąć za nie odpowiedzialność.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 62, 63, 64  Następny
Strona 2 z 64

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin