Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ewolucja - nauka, teoria czy ideologia?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 7:46, 17 Paź 2009    Temat postu:

Nie ma sensu wtłaczać jakiejś teorii i tak samo dobrej, że tyle samo można do niej się przyczepić, że nie jest tak jak łona mówi.
Ale porównanie świata do maszyny Turinga i zastosowanie definicji implikacji logicznej z negacją i ich prawami matematycznymi, całkowicie determinuje postrzeganie świata, sposób, sposoby jego widzenia.

Po pierwsze jak w maszynie Turinga nie ma żadnych dwu nośników. Dane i program działania jest tego samego typu. Przecież to dało początek tworzenia inteligentnych maszyn, aż po ich scyzoryki, jakim są komputery.
Tak jak komputer "myśli" fizycznie - my też myślimy fizycznie. Zachiodzą w naszym mózgu jakieś procesy potencjałowe czy chemiczne analogiczne jak w komputerze. Co odbiera jedno z dwudziestu rodzajów oczu? Nie jest ważne. Ważne jest co z tego wytwarza mózg, Widzimy obraz przetworzony, a nie jest istotne co oko rejestruje. I tak dalej wszystko można dojść do wniosku, że pojęcia rzeczywiste, że pojęcia abstrakcyjne, że procesy myślowe mają jedno i to samo podłoże.
Z kolei też już pisałem, że jeżeli jest skutek, nie dojdziemy do przyczyny. Przyczyną może być wszystko - prawda czy "kilka" róznych prawd, jak i nieprada/fałsz czy ich multum. Ważne dla nas jest czy badając zjawisko przekonamy się, że wybrany skutek zawsze i tylko do przodu tak powstaje. I wtedy dopiero dokładamy tą cegiełkę do tyłu, ale to nie jest to samo, bo ... tamto już nie istnieje.
Jedyną prawdą jest, że z wybranych czy realnych przesłanek do przodu nie można się pomylić. Zawsze musi być jeden wynik. Nigdy nie będzie, że pewne przesłanki dadzą różne skutki. Czyli to prawo brzmi, że z prawdy nigdy nie wyniknie fałsz. I toto dla nas jest definicją prawa abstrahując od, chociaż podobnego, prawa stanowionego.
W ten sposób logika też definiuje czas. Albowim od przyczyny do skutku dzieją się inne zauważalne prawdziwe implikacje. Które zarównodo swojej realizacji potrzebują w międzyczasie jeszcze większego zagęszczenia i tak do .... nierealnego terminu nieskończonego dążenia do zera, lub w drugą stronę. Ale to o ile zachodzi nie dotyczy ludzi i ich myślenia, chociaż termin nieskończoności funkcjonuje w matematyce.
Taka logika określa też liczby i całą matematykę. Chociażby z tego, że cząstka (jej wielkość jest nieważna, daje się rozbić. Jeżeli daje się rozbić, daje się tez połączyć! (teoria zbiorów). Więc istnieje jeden, istnieje pojęcie dwa i kolejne tego rozszerzenia i opis działań na nich, które zawsze sprowadząją się do podstawowego działania, czyli prostej implikacji. A jeżeli mówiąc o teroii zbiorów nie należy zapominać o negacji, czyli o dopełnieniu zbiorów, bez względu na to, że dopełniać można do różnych rodzajów "pojemników".

Z braku czasu.... Jedyne mądre, co tu napisałem, to chyba jest to, że o przeszłości świata możemy tylko gdybać, domyślać się, wyciągać dodatkowe wnioski z tejże teorii, które możemy potwierdzać, czyli sprawdzać czy ich skutki jeszcze istnieją w przód i wyciągać wnioski na przyszłość! I o to cały czas chodzi. O ile entropia jest tym, co też logika determinuje, bo działa tylko w przód, to jestem za ... szukaniem takiej drogi dla ludzkości, aby przynajmniej o niej wiedzieć jak najwięcej.

I drugi wniosek, chociaż dość bezczelny i bezdyskusyjny. . Nie ma tego co widzimy, odczuwamy czy wiemy. Jest natomiast jedynie odbiór tego co nam świat może dostarczyć. Więc jaki jest w ogóle świat, czy jest w nim chociażby mała cząstka np. materii - nie dowiemy się nigdy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 22:17, 18 Paź 2009    Temat postu:

Wracając do prawdziwych danych tabelarycznych traktujących o stopniu prawdopodobieństwa zaistnienia pewnych zdarzeń uważam że nie powinno to przesądzać odpowiedzi : W jaki sposób powstało życie.
Nasz sposób myślenia , postrzegania determinowany jest naszymi możliwościami jakimi współcześnie dysponujemy.Laboratoria , ich możliwości zdają się ograniczać nasz horyzont myślowy.Ale jeżeli przyjmiemy że początki życia czyli pierwsze żywe układy powstały bardzo wcześnie ..jeszcze wtedy kiedy atmosfera ziemska była bogata w metan.....to musimy zdać sobie sprawę ze cała Ziemia stanowiła wówczas swoiste laboratorium chemiczne.A w tym laboratorium niezliczne ilości cząstek chemicznych.To wszystko ewoluowało stabilne związki chemiczne przetrwaly , niestabilne zginęły.Środowisko ziemskie z punktu widzenia chemii było bowiem srodowiskiem które dokonywało ostrej selekcji zachodzących samorzutnie procesów chemicznych.A więc zewnętrzne warunki decydowały jak i które związki mają pozostać. Czyli było to działanie na "zasadzie doboru naturalnego".
Jak silny i zarazem skuteczny jest wpływ środowiska niech zobrazuje poniższy przykład który spotkałem w literaturze;
"...wyobraźmy sobie , że chcemy aby małpa wystukała na maszynie cała Biblię.Jakie są szanse na to, aby małpa, pisząc na oslep, napisała starannie Biblię bez jednego błędu?.Biblia Króla Jakuba zawiera około 6 milionów liter.Szanse sukcesu wynoszą więc jak 1:26^6 000 000 jako że w alfabecie angielskim jest 26 liter.Równa sie to 10^-8 489 840.
Przypuśćmy jednak , że wprowadzimy kontrolę w tym przypadku(środowisko), która usunie każdą błędnie wydrukowaną przez małpę literę. Pisząc z szybkością jednej litery na sekundę i przy założeniu średniej liczby 13 błędów na literę (połowa z 26) małpa napisze Biblię w 13x 6 000 000 sekund = 2,5 roku. Jesteśmy przy tym matematycznie pewni że małpa napisze w tym czasie Biblię bez jednego błędu. Jeśli chcemy, aby małpa pracowala tylko 8 godzin dziennie , z wolnymi sobotami i niedzielami i dwoma tygodniami urlopu na rok, będziemy mieć Biblię w ciągu 10,8 roku. W kązdym razie to, co było całkowicie niemożliwe, nagle stało się nie tylko możliwe, ale pewne.
Ten przykład zakłada ,że wiemy , jaką książkę chcemy otrzymać (Biblię). Jest to dokładnie to, co robi środowisko.Ono wie, jaki rodzaj organizmu najlepiej by sie nadawał, a jeżeli pojawi się zły, odrzuca go, tak jak odrzuca się niewłaściwe litery.
To, co czyni środowisko, to skuteczne eliminowanie wszystkich przypadkowych zmian, które idą w złym kierunku.W występujących na początku istnienia Ziemi warunkach chemicznych i środowiskowych, pojawienie się życia było przesądzone.Tylko Boska interwencja mogła pozostawić planetę Ziemię bezpłodną
."
Nie mam w zamiarze rozstrzygać fundamentalnego pytania "skąd powstało zycie" Chcę w kwestii prawdopodobieństw bo przy tym rozdziale jesteśmy zwrócić uwagę że w przyrodzie "wszystko jest możliwe" i nie należy niczego wykluczać , przesądzać, a tym samym ulegać magii liczb i zer.
P.S W cytowanym sytuacyjnym przykłądzie można przyjąć bardziej ostre kryteria..ale to niczego nie zmieni.Czy 10,8 lat czy 108 mln. lat jest bez różnicy


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 22:19, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 7:17, 19 Paź 2009    Temat postu:

Popierając Ekora dorzucę kilka faktów czy porównań.

I zacznę od pierwszego dania, jakim jest ... zupka.
Po co gotujemy zupkę, jeżeli skład zupy się nie zmieni i od razu wszystko moglibyśmy wrzucić na talerze? Odpowiedź jest prosta, że w wyższej temperaturze zmienia się struktura jej składników i składniki lepiej ją przenikają, dają jej odpowiedni smak. Ponadto musimy zupkę w tym celu mieszać, nie dodawać za dużo gorąca, bo się przepali i wyjdzie nam coś całkiem innego, nawet musimy zbierać ... szumowiny. A gdyby tak wszystkie składniki zmieszać. to z czasem o to nieporównalnie o wiele dłuższym, chociaż nie koniecznie, bo braknie reakcji egzotermicznej, zupka sama by powstała.
Tak też było z Ziemią. Składniki pochodzą w pewnego pasma mgławicy, z której powstał nasz Układ Słoneczny, była temperatura, Ziemia więc pobulgotała, wyróżniły się więc jej składniki, a na koniec ... powstała jej skorupa, bo widocznie ktoś zapomniał o ..... mieszaniu!

Dziś Ziemia nadal ma temperaturę (ok 4 st. Kelvina) i zmiany (ewolucyjne) zachodzą, z tym że trochę rzadziej. Ale złożoność genowa, ilość możliwości zmian w genach, nawet przy ich małych prawdopodobieństwach raczej to rekompensuje. Właściwie nie ma może nie metra kwadratowego, ale łąki czy kawałka lasu, aby nie można by znaleźć zmodyfikowanego odmieńca od reszty przedstawicieli przyrody. Z tym, że to z reguły pomijamy, nie interesuje nas, a bardziej zainteresowani jesteśmy klonowaniem, mimo że jesteśmy w przededniu modyfikacji genowej wszystko co na świecie żyje, czyli dużych zmian.

Wracając do gorącej Ziemi, zmiana jej parametrów, głównie zmniejszania jej temperatury i zjawisk coraz to wolniejszych - mieszania, ale i lepszego ich wyodrębniania jej składników mieszania mogło spowodować powstanie aminokwasów, białek i formy ich powielania. A to, że są to komóriki (bakterie), a nie inna forma, do której byśmy się doczepili, jak do komórek, to już mi nie podlega dyskusji.

No i dochodźmy po tym wstępie do sedna! Z powyższego śmiało wynika, że nie musimy w budowie "zupki" (tej dużej, kosmicznej czy tej obiadowej) składać molekuły kolejno jedna do drugiej. Nie koniecznie, chociaż nie jest wykluczone, że powstanie składnika musi być p1*p2*...*pn. Mogą więc powstawać najpierw składniki pa*pb*...*pr óznych rodzajów, które się w następnie będą łączyć, i dlatego coś gotujemy w pewnym czasie dając im odpowiednią przez to możliwość.
Do zupek dosypujemy raczej w końcowym procesie jakieś przyprawy czy kolejne składniki, które ... zmieniają jej smak, konsystencję czy coś podobnego! A ileż to też razy ... tak postępując na koniec ową i dobrze zapowiadającą się zupkę potrafimy zepsuć?

Tak jest też w przyrodzie i ... maszynie Turinga. Spróbujmy poprawić kod maszynowy komputera czy nawet dane zawarte czy dostępne dla komputera. Mało kiedy, a wręcz niemożliwe jest, co też opisał Ekor post wyżej, poprawić działanie komputera przez dowolną zmianę w nim. I nie wchodzi tu w rachubę poprawa przez zmianę jednego bitu, ale o większe jego kawałki. Jest to z reguły spartolenie komputera. Tak samo jest w przyrodzie. Wszelkie zmiany genetyczne i to pewnych kawałków kodu z reguły nie mają przyszłości, są to zmiany generujące i nikt nie ma zamiaru tego powielać. Ale jeżeli zajdzie sposobność, że zmiana jest akurat korzystna, ma cechy powielania na wszystkie komputery, to program, to dane stają się atrakcyjniejsze, dostają swoją żywotność i eliminują starsze egzemplarze.

Bywa też, zdarza się, a determinuje je środowisko, jak i każdy program, że jedna zmiana zmienia wszystko. Drobny program "życia" zmienia, tworzy całkiem nowy twór. Jedna zmiana zmienia na tyle program, że dotyczy prawie wszystkiego w całym programie. Tak więc jedna zmiana (jeden gen) może mieć bardzo duże znaczenie, a wiele zmian może tylko cokolwiek poprawić.

PS. 1. Ostatnio zastanawia mnie ilość i wielkości chromosomów w komórce. Przecież komórka nie jest w stanie sama z siebie zmieniać ich ilości. O ile pisałem o mitochondriach, że są to połknięte i przyswojony pewien rodzaj wirusa umożliwiający komórce oddychanie, o ile połknięty i przyswojony chlorofil pozwolił komórce na syntezę, to pewne wirusy czy drobne bakterie pozwoliły sobie przyswoić komórkom ich program w postaci ... dodatkowego chromosomu.
Ostatnie badania komórek pewnych ssaków wykazały, że niektóre męskie ich osobniki mają ostatnią parę chromosomów typu żeńskiego, czyli "XX".
A z tego wynika, że chromosom męskości "Y' przeszedł gdzieś indziej, no bo jest, bo te osobniki są jednak samcami! Po prostu błąd w sztuce powielania. Ale jak widać na tyle nieszkodliwy, że .... zaczyna żyć swoim trybem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 8:17, 29 Paź 2009    Temat postu:

Astronomowie zajrzeli w najdalszą przeszłość - poinformowała agencja Reutera, opisując przeprowadzone przez naukowców pomiary światła gwiazdy (GRB 090423), która eksplodowała 13 mld lat temu, "tuż po
świcie wszechświata" - o odkryciu astronomów napisał dziennik "Nature"

.
Tuż po świcie wszechświata, ale co było przed? Czy cos było? kogo o to zapytać? Naukowców czy teologów? Czy na to pytanie padnie kiedykolwiek odpowiedź ? kilka milionów miliardów setki miliardów lat temu, czy był czas zero? moment od którego wszystko sie zaczęło?


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 8:19, 29 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 8:58, 29 Paź 2009    Temat postu:

od razu zajrzałem do Wikipedii ( [link widoczny dla zalogowanych] )

Cytat:
GRB 090423 - rozbłysk gamma odkryty przez kosmiczne obserwatorium Swift 23 kwietnia 2009 roku[2][3][4][5][6]. Na podstawie przesunięcia linii widmowych promieniowania ku czerwieni z ≈ 8,2 [1] oszacowano, że rozbłysk miał miejsce ok. 630 mln lat po Wielkim Wybuchu, co interpretuje się jako potwierdzenie, że powstawanie bardzo masywnych gwiazd miało miejsce we wczesnym okresie rozwoju Wszechświata.


Nic to mnie nie przekonuje. Że rozbłysk powstał 13 mld lat temu i ma podstawy do zaliczenia go do Naszego Świata bo nasz świat jest trochę starszy - zgoda. Ale to nie świadczy, że 13 mld lat temu, tam gdzie nastąpił rozbłysk był ... nasz świat, a nie było tam innego? Każdy, nawet uczony, garnie do siebie?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 9:42, 29 Paź 2009    Temat postu:

Tak słuszna zdaje sie konstatacja Panesza że ten fakt świadczy o tym że nasz Wszechświat jest troche starszy.630 mln lat na ukształtowanie się materii w gwiazdę, nastepnie przejscie takiej gwiazdy przez konieczny proces przemian aż do wybuchu .........to bardzo szybko.Hmm.... zdaje się uczeni mogą nieco zweryfikować poglady na temat tempa inflacji Wszechświata.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 18:45, 29 Paź 2009    Temat postu:

‘Naukowcy: niepojęta liczba wszechświatów
Ile więc może być równoległych wszechświatów? Nie chodzi tu o liczbę kwantowych fluktuacji, ale liczbę informacji, które gromadzą się przez życie w naszym umyśle. Nie może istnieć więcej kosmosów niż informacji, które może zgromadzić ludzki umysł. 10 do potęgi 10 do potęgi 16 - taką informacyjną pojemność ma nasza głowa.



Są na tym świecie rzeczy, które nie śniły się filozofom. Ta fraza doskonale pasuje do niektórych odkryć fizyki teoretycznej.
Tak Panowie to jest jeden problem ale jak podali naukowcy jest jeszcze jeden? Ile jest wszechświatów? Myślę, że na razie wystarcza nam jeden Wszechświat - i tak dla nas - jeszcze niepoznawalny. Skoncentrujmy się na badaniach nad tym co jest możliwe. Reszta to taka trochę abstrakcja.
Tak na marginesie dodam, tyle jest wszechświatów czemu zatem Bóg pokarał właśnie nas towarzystwem Kaczyńskich ziobry Macierewicza i tym całym pisem?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 11:50, 30 Paź 2009    Temat postu:

Niezależny napisał:
‘Naukowcy: niepojęta liczba wszechświatów
Ile więc może być równoległych wszechświatów? Nie chodzi tu o liczbę kwantowych fluktuacji, ale liczbę informacji, które gromadzą się przez życie w naszym umyśle. Nie może istnieć więcej kosmosów niż informacji, które może zgromadzić ludzki umysł. 10 do potęgi 10 do potęgi 16 - taką informacyjną pojemność ma nasza głowa.



Są na tym świecie rzeczy, które nie śniły się filozofom. Ta fraza doskonale pasuje do niektórych odkryć fizyki teoretycznej.
Tak Panowie to jest jeden problem ale jak podali naukowcy jest jeszcze jeden? Ile jest wszechświatów? ...........?

Ile jest Wszechświatów? Tyle ile sobie wymyślisz.Jeżeli zdefiniujesz pojęcie Wszechświata za pomocą odniesień do receptorów którymi jako "byty biologiczne " odbieramy sygnały , odbieramy rzeczywistość to....Wszechświat jest jeden.Ten który receptorami czujemy , widzimy , otacza Nas i do którego przynalezymy jednocześnie bedąc Jego częscią , wytworem .Innego Wszechświata nie ma...lub może być nieskończona ilość ...ale czego???...... tego czego nie jesteśmy w stanie zarejestrować...Ale czy mozna to okreslić mianem Wszechświat?
Nie , nie jesteśmy w stanie określić ponieważ jesteśmy zdeterminowani NASZĄ RZECZYWISTOŚCIĄ.Tym smym nigdy NIC nie będziemy w stanie powiedzieć ,o czymś czego NIGDY nie bedziemy w stanie określić. Jestśmy wytworem tego Wszechświata i poza ten Wszechświat NIGDY nie zajrzymy.
Czym innym jest problem wyjątkowości naszego Wszechświata.O tym że miał On swój poczatek jest udowodnione. Czy przed tym początkiem istniał już "kiedyś" taki Wszechświat, czy też Wszechświat będzie miał swój kres....to są kwestie do dyskusji.
Poczatkowo uważano że Wszechświat jest stałym w swych rozmiarach.Rozwój nauki obalił tą teorię, okazuje się że Wszechświat nieustannie się rozszerza ze zmienną prędkością ,Im dalej tym prędkość ucieczki , roszerzania jest większa.To tak jak z balonikiem sylwestrowym ,zanim go nadmuchasz , zaznacz na nim dwie kropki.Dmuchaj w niego, wraz z ze zwiększeniem jego rozmiarów odległośc między zaznaczonymi punktami będzie się zwiększać.Prędkość zwiększania odległości między punktami będzie większa tym bardziej im większa będzie średnica baloniku.I tak jest z rozszerzaniem Wszechświata, im dalej od NAS tym odległości, a więc prędkość oddalania się gwiazd , galaktyk ogólnie mówiąc materii jest coraz większa.Dla jasności sprawy nasza Ziemia nie jest w centrum Wszechświata.A teraz kluczowe pytanie...czy to rozszerzanie będzie trwać w nieskończoność?
A kto to wie? Aby na to próbować odpowiedzieć nalezy wyjaśnić , ustalić ile jest materii we Wszechświecie.A to trudno policzyć.Jest materia widzialna, jest też tzw. materia ciemna której nie widać a wiemy pośrednio że istnieje.To tak jak teściowej jeszcze nie widać , ale Ty wiesz że jest blisko...bo pies stroży sierść i zaczyna warczeć.
Do tego dochodzi jeszcze kwestia energii tej którą odczuwamy , ale jest jeszcze energia ciemna.Wszystko to się miesza przenika. Rzecz w tym ..jeżeli gęstość energii we Wszechswiecie będzie mniejsza od pewnej granicy lub większa to Wszechświat albo kiedyś zwolni i zacznie się kurczyć i wskutek sił grawitacji "ściśnie " się do "wymiarów" PUNKTU OSOBLIWEGO i być może cykl zacznie się od nowa ...Wielki Wybuch .........itd.Wtedy mówimy o teorii cykliczności Wszechświata.A być może wiecej już Wszechświat nie zaistnieje.
Albo jest druga wersja ......gęstość materii nie pozwoli na zahamowanie rozszerzania się Wszechświata i to rozszerzanie trwać będzie w NIESKOŃCZONOŚĆ .I w tej NIESKOŃCZONOŚCI materia się całkowicie rozproszy.A byłaby to szkoda , ręka od ręki nieskończenie daleko, usta od ust także .....o innych detalach nie wspomnę.
Ale póki co Niezalezny nie zamartwiaj się.
P.S. Przepraszam za "odgrzewane tematy".


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 18:29, 30 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 0:57, 31 Paź 2009    Temat postu:

Powtórki są wręcz nieodzowne, materiał lepiej się utrwala.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 10:31, 01 Lis 2009    Temat postu:

Czyli nie ma liczby końcowej? Ilość to sprawa naszej wyobraźni? Myślałem ze wszystko da się policzyć, no cóż są rzeczy nieskończone tak jak wieczność
Ekorze czasem warto wrócić do spraw które nas zainteresują .
pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 21:09, 03 Lut 2010    Temat postu:

Żyjący 60 mln lat temu krewniacy współczesnych krokodyli mogli padać łupem Titanoboa - największych węży, jakie kiedykolwiek pełzały po Ziemi - czytamy w najnowszym numerze "Journal of Vertebrate Paleontology".
Titanoboa były olbrzymimi wężami, żyjącymi na terenie obecnej Ameryki Południowej około 60 mln lat temu. Długością ciała przypominały trzyosiowy autobus (do 15 m), ważyły ok. 1140 kg, a w najszerszym miejscu mogły mieć około metra średnicy. Szczątki takiego monstrum odkryto na terenie kopalni węgla w Cerrejo w północnej Kolumbii.


Tak mnie to zaciekawiło trochę i tak się zastanawiam jaka małpa musiała być przodkiem naszych kaczorów? hmm? na pewno była drapieżna .


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 21:12, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 0:45, 04 Lut 2010    Temat postu:

Tak jakby Nessie... Nie wykluczone, że jakiś przedpotopowy gad przeżył swój gatunek, a potem pozostał w legendzie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 10:03, 04 Lut 2010    Temat postu:

Niezależny napisał:

Tak mnie to zaciekawiło trochę i tak się zastanawiam jaka małpa musiała być przodkiem naszych kaczorów? hmm? na pewno była drapieżna .

Dlaczego małpa i dlaczego przodkiem? Think
A nie może być to już wymierający gatunek po uprzednim szczycie ewolucyjnym?

I nie piszę to z powodu hm kaczorów! A po to że ewolucja jest symetryczna! Tak samo wygląda z jednej i drugiej strony! Symetria obowiązuje zawsze, jeżeli nie musi być uchylona! Na przykład lot kamienia lecącego z punktu A do B wgląda tak samo, jak lot kamienia rzuconego z punktu B do A! A że ewolucja wygląda jednakowo z jednej i drugiej strony...... nie zaprzecza podanemu faktowi przeze mnie!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 11:13, 04 Lut 2010    Temat postu:

Tak Paneszu lot kamienia dokładnie wygląda tak samo natomiast teoria ewolucji to trochę inna sprawa ,otóż znaną z nauk teorię Adama i Ewy KK na dziś nieco acz delikatnie i dyskretnie modyfikuje, na marginesie kłóci się ona nieco z logiką ,pozostaje więc teoria niejakiego Darwina przy której osobiście pozostaję no może tylko autor wiekopomnej teorii Maciej Giertych który dowiódł że jego ród OD MAŁPY NIGDY stanowi wyjątek ale kaczory? jak najbardziej szczególnie po tym jak Jarek jego syna wylał na zbity p… ,czytając bloga jak dotąd nieustalonego autora o tym że Kaczyńscy to wojownicy pytanie od jakiej oni małpy samo nasunęło mi się na usta.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin