Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Impresje z Menellandu
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 19:35, 22 Sty 2010    Temat postu: Impresje z Menellandu

Ledwie wczoraj wieczorem wyladowalem i juz dwie akcje (a rok czasu bylem spokojny) Pierwsza akcja na dworcu PKP we Wroclawiu. Na zewnatrz jakies -15 stopni, wiaterek umiarkowany, ksiezyc zachmurzony. Pijana w sztok kobiecina (prawdopodobnie bezdomna) usiadla w cieplej poczekalni dworcowej. Podeszlo dwoch meneli w ochroniarskich kurtalkach i dalejze ja wyprowadzac pod ramiona chwyciwszy na zewnatrz. Na moja odzywke, ze jest zimno, zeby dali jej juz spokoj, ci - (zartobliwie) ze na schodach bedzie jej cieplej. (i kobiete polprzytomna na mroz wyniosly bydleta) Bylem juz tak zmeczony, niesklonny do awantur, w dodatku pociag za moment na peron mial podjechac, wiec tylko poinformowalem przechodzacych policjantow co ten tegres z babina. Nie wiem jak sie rzecz skonczyla. Po tepych psich minach nie nabralem przekonania czy mieli ochote w jakikolwiek sposob zareagowac. Czy ktos wie ile wczorajszej nocy umarlo osob w Polsce z powodu wychlodzenia? Bo ja nie wiem i dla spokoju wlasnego sumienie wole nie wiedziec. Na co dzien mam w dupie pijaczkow, ale taka akcja podchodzi mi pod zwykle usilowanie zabojstwa (o ile go nie dokonano).

Sprawa druga. Jak sie traktuje pieszych w Polsce. Nie pamietam przepisow, ale cos mi swita, ze na przejsciu na pasach, bez sygnalizacji swietlnej nalezy sie pierwszenstwo pieszemu. A jednak musze sie mylic, poniewaz w Menellandii najwyrazniej obowiazuje zasada KTO SILNIEJSZY
i kto szybszy. Czyli, jesli jestes pan na pasach, to biegusiem pan spiedralaj, bo - uwaga - ja jade. Trudno dyskutowac z autobusem wymuszajacym (terroryzujacym) pierwszenstwo. Ostatecznie ja waze
niecale 90 kg, a on pare ton. Generalnie widze w Warszawie pierdzielony fetysz samochodu. Pieszy na ulicy jest na ostatnim miejscu po rowerzyscie (pardon, ale wlasnie przybylem, na szczescie na chwilunie, Z CYWILIZACJI gdzie wszystko jest poukladane calkiem na odwrot). W Menellandi tak nie jest. Tutaj w centrum miasta kroluja niepodzielnie autostrady szerokie jak dla czolgow, zadnych objazdow, kladki w najbardziej absurdalnym miejscu - czyli to ja musze dralowac pare schodow do gory i na dol, zeby samochod mogl SE przejechac - (nie wspomne o osobach starszych, czy niewiastach przy nadziei, tudziez z wozkiem).
Dlaczego tak sie zapluwam? Jestem wsciekly, bo wlasnie mialem sprawe
z autobusem. Najspokojniej w swiecie przechodze Ci ja na pasach, gdy z nienacka autobus wykreca powolutku i "jakby troszeczke" daje gazu, zeby mnie popedzic z tych pasow. Istna swieta krowa. Nie zareagowalbym, gdyby mnie kierowca przez okienko nie poinformowal jakim to ja jestem chu...em zla...ym. Na co ja mu nacharkalem na to okienko i dalem jasny sygnal zeby wysiadal. Cwel odjechal w pizd...u. Zatem pytam: kto w Menellandi ma pierwszenstwo? Autobus, czy ja?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 21:42, 22 Sty 2010    Temat postu:

Mogę tylko potwierdzić, że w Warszawie ze wszystkim, co opisałeś, dokładnie tak jest. Puszczam zawsze autobus, nie ryzykuję.
Jeżeli chodzi o dostępność miejsc użyteczności publicznej dla osób niepełnosprawnych, czy też chociażby dla pasażera z walizką - w Warszawie źle, poza Warszawą beznadziejnie. Jedyna nadzieja tylko w tym, że przepisy unijne, jak w wielu innych zakresach, wymuszą na urzędnikach inną konstrukcję, ułatwienia. Ale jest problem środków. Łatwiej budować wg nowych wzorów, niż przebudowywać stare.
Co do mentalności, która powoduje brak kultury i człowieczeństwa w wielu naszych zachowaniach - tego, niestety, z dnia na dzień nie nabędziemy.
Ba, w Polsce często ludzie chełpią się jej brakiem. "Bo ja jestem taki szczery, prosty, niekulturalny, a Wy to ynteligencja".
Dlatego, wbrew pozorom, szkolenie unijne urzędników nie tylko w zakresie nowych procedur, ale samej wiedzy o tym, czego one dotyczą, zmiana mentalności urzędniczej jest konieczna.
Ale to nie wytrzebi menelstwa...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 22:38, 22 Sty 2010    Temat postu:

Byc moze jacys "urzednicy", albo insze ence-pence uzdrowi chorobsko toczace ten narod... wszystko mi juz jedno. Powiem Ci szczerze Jaga. Nienawidze tego kraju. Jak tylko sie don zblizam od razu mnie telepie. chyba sie przechrzcze na Zyda (czy jak tam, bo oni sie nie chrzcza) Znam Zydow, ktorzy bardziej lubia Polske niz ja :)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 0:33, 23 Sty 2010    Temat postu:

To Mój Kraj... :)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Incognita
Moderator


Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 3568
Przeczytał: 11 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 3:09, 23 Sty 2010    Temat postu:

wszechobecna bylejakość jest powszechna...
ale jak mówi Jaga...
[link widoczny dla zalogowanych]
z drugiej strony...
mam koleżankę, która mieszka na stałe w Australii...
Polskę za raj uważa...z wielu powodów.
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 9:33, 23 Sty 2010    Temat postu:

Klikło mi się Inko w Twój obrazek przyciska i ..mam pytanie: czy muszą tak wrzeszczeć, że to jest ich kraj? Think
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 10:56, 23 Sty 2010    Temat postu:

Cytat:
chyba sie przechrzcze na Zyda (czy jak tam, bo oni sie nie chrzcza)


O ile wiem musiałbyś dać uciąć sobie kawałek kutasa :) - chyba wolałbym zostać menelem.

A tak na serio - od kilku dobrych lat mieszkam w małym miasteczku (wcześniej mieszkałem w dużych miastach) i problemy które opisujecie już mnie nie dotyczą. Może to i dziwne ale u mnie nawet kierowcy zachowują się przyzwoicie, bez obaw mogę wypuścić dzieciaki same na podwórko, ludzie mili i uprzejmi nawet w urzędach - serio. Myślę sobie, że chamstwo i menelstwo rodzą się niejako z wyalienowania człowieka w betonowej dżungli - człowiek oderwany od swoich korzeni, bez zaplecza musi się tam rozpychać łokciami aby do czegokolwiek dojść, a potem tak mu zostaje i te łokcie, kopniaki, chamstwo i menelstwo zaraża sobą wszystkie inne dziedziny życia. Dlaczego u nas nie jest tak jak na zachodzie? Z bardzo wielu przyczyn ale między innymi dlatego, że u nas "środowiska wielkomiejskie" nie tworzyły się naturalnie - tzn. większość miast to u nas nie są społeczności ze swoją wspólną historią i tradycją tylko gromada skrzykniętych na prędce ludzi ze wszystkich stron kraju - może za wyjątkiem Krakowa (a w Krakowie właśnie chyba jest trochę inaczej jeśli chodzi o te menelstwo).

Poza tym polecam artykuł:

Cytat:
Dawno już się tak nie wzruszyłem. Po prostu oczy mi się zeszkliły. Pan Tomasz Jastrun zadumał się w „Newsweeku” nad nienawiścią. „Spotkanie z grupą dawno niewidzianych a bliskich znajomych. Jestem zaskoczony, a nawet strapiony, ile w nich nienawiści do PiS. Nareszcie rozumiem, skąd ta straszna, niszcząca siła wojen domowych. Szczególnie kobiety płyną na falach emocji. Staram się tonować ich emocje, ja, który czasami nie panuję nad własnymi. Każda nienawiść jest zła”. Zważywszy, że pisze to człowiek, który od dwóch lat zajmuje się głównie szczuciem przeciwko domniemanym „pisowcom”, trudno by te potępienia dla nienawiści uznać za cokolwiek innego, niż skończone kabotyństwo, nawet gdyby nie towarzyszyła im pointa, że „PiS budzi głębinowe polskie lęki i fobie”. Aha − więc nawet i tej nienawiści, która przeżera Jastruna i jego bliskich znajomych, też winien jest, jak wszystkiemu, PiS.

Z panem Jastrunem miałem niedawno pewną polemiczną okoliczność. Opisałem w telewizyjnym poranku przypadek bliskiej mi osoby, która w czerwcu, jak to się mówi, „nabyła uprawnienia emerytalne”. Złożyła w terminie stosowne papiery i czeka na decyzję ZUS − czeka zresztą dotąd, już ponad pół roku, i Bóg jeden wie, ile poczeka jeszcze. Na swoje szczęście, ma z czego żyć. Gdy o tym opowiedziałem, dostałem dziesiątki telefonów i mejli od ludzi, którzy tak samo nie mogą się doczekać pierwszej emerytury. Ale także od rolników, którym przyznano „klęskowe” kredyty po powodzi, i dotąd ich nie wypłacono, przedsiębiorców, którzy wpuściwszy się w koszta różnych inwestycji, miesiącami czekają na skraju bankructwa na przyznane im już dawno pieniądze z unijnych dofinansowań etc. Napisałem o tym parę słów, wydawało by się, tak oczywistych, że bardziej już nie można.

Ponieważ wydrukowałem je w „Fakcie”, salonowy bubek akurat tekst przeczytał i raczył go skomentować − że, mianowicie, jestem „opuchnięty od jadu” i z podobnymi mi wciąż tylko wyglądam jakiejś katastrofy, która by mogła zaszkodzić szybującemu w sondażach Ukochanemu Przywódcy, ale, ha, ha, nie doczekam się, bo przecież jest świetnie.

Tyle facet z opisanych zdarzeń zrozumiał.

Ale, uczciwie, czy taki osobnik mógł z lektury mojego komentarza wynieść cokolwiek innego? Co go obchodzi, że jakichś tam staruszków nasze państwo pół roku trzyma bez emerytur, może w nadziei, że przynajmniej część nie ma już po zakończeniu pracy innych źródeł utrzymania i wykorkuje, z pożytkiem dla systemu ubezpieczeń i budżetu państwa? Jemu przecież, ani jego bliskim znajomym to nie grozi.

Obejrzałem właśnie w „Wiadomościach” reportaż o innym staruszku, który czekał półtora miesiąca na wizytę u endokrynologa. Gdy wreszcie dzień ten nadszedł, wziął dzień urlopu i pojechał pocałować klamkę, bo się okazało, że przychodnię zlikwidowano, tylko nikt o tym nie raczył poinformować pacjentów (z łac. – cierpiący, cierpliwy). Skierowano go w końcu z wielką łaską do innej przychodni, parędziesiąt kilometrów dalej, gdzie się dowiedział, że skoro tak długo zwlekał, to teraz zostanie przyjęty przez lekarza dopiero we wrześniu. Reportaż miał dwie pointy. Pierwsza − w Zabrzu, skąd pochodzi bohater reportażu, i tak jest nieźle, bo w innych regionach na wizytę u endokrynologa czeka się już 500, a nawet 700 dni. Druga − od lutego, zgodnie z oszczędnościowym zarządzeniem prezesa NFZ, lekarzom pierwszego kontaktu wolno będzie wypisywać tylko skierowania na najbardziej podstawowe badania. Mocz, morfologia, OB. Jeśli się pojawi konieczność oznaczenia markerów albo USG jamy brzusznej, potrzebna będzie najpierw wizyta u oblężonego przez chorych specjalisty, który, jeśli uparty pacjent tej wizyty doczeka, nic mu przecież nie powie, tylko najpierw wyśle na badania i każe wrócić w pierwszym wolnym terminie − czyli Bóg jeden wie kiedy.

Co to obchodzi establishmentowego bubka i jego bliskich znajomych? Oni się wszak nie leczą w NFZ. A „starsi, gorzej wykształceni i z mniejszych ośrodków”? No cóż, skoro są leniwi, mało mobilni i niezaradni…

Łatwo zrozumieć, dlaczego propagandowe tuby establishmentu tak histerycznie krzyczą o opanowaniu przez „pisowców” telewizyjnych „Wiadomości”. Faktycznie, pokazywać takie rzeczy, buntować ciemne społeczeństwo… To wszak oczywisty atak na Platformę, a Platformy atakować nie wolno, bo − kolejna mądrość Jastruna − „Polska nie zasługuje, by władzę znowu przejęło PiS”.

Pan to wie, Pani wie, społeczeństwo, ale uparcie powtórzę, że tu wcale nie chodzi o PiS. To tylko kryptonim − kiedyś symbolem zła było ZChN, wcześniej Wałęsa. Tu chodzi właśnie o ową nienawiść jastrunowego towarzystwa, nienawiść, dla której akurat PiS jest w tej chwili symbolem i tarczą, ale w istocie skierowaną ku prostym Polakom. Wstrętnym, obskuranckim, wyznającym ciasny katolicyzm, nietolerancyjnym, antysemickim moherom.

Sam Jastrun jest akurat dobrym źródłem licznych przykładów pogardy dla „człowieka prostego” − niemal każdy jego felieton to wyznanie odrazy, niechęci, wstrętu i − właśnie − nienawiści do Polaków spoza jego sfery.

Pewnie, tych Polaków, po hekatombie elit i półwieczu peerelowskiej deprawacji, nie ma co idealizować. Ale można na nich patrzeć na dwa sposoby. Użyję przykładu filmowego − niedoścignione komedie Barei i zręczne filmy Smarzowskiego. W gruncie rzeczy obaj pokazują takie samo spotwornienie, zakłamanie, degenerację. A jednak każdy kadr „Misia” czy „Co mi zrobisz” przepojony jest jakimś głębokim zrozumieniem, współczuciem i litością, płynącą ze świadomości (niekiedy, jak w finale „Misia”, artykułowanej otwarcie) jacy ci ludzie by mogli być, gdyby nie przetoczył się po nich walec zbrodni i indoktrynacji. U Smarzowskiego zaś każdy kadr zionie nienawiścią, pogardą i odrazą do ludzi pokazywanych jako bydło, które po prostu należałoby wytruć. I bezbrzeżnym poczuciem wyższości nad nimi. Bareja jest jakby z ducha Żeromskiego, ze sztaudyngerowskiego „wszystko marność i koszmarność / lecz czuję z tym solidarność”, gdy Smarzowski to pełną gebą inteligent od Michnika, wściekły na ten polski, jak to ujął podobny mu literat, „gnój”; wściekły głownie za to, że, nie sposób zaprzeczyć, sam z tego gnoju jest ulepiony.

To jest sprawa daleko przekraczająca horyzonty Jastruna, który jest tylko jednym z niezliczonych przykładów. Główną emocją establishmentu III RP, czy to nakładającego maski „inteligencji”, czy „uzdolnionych, przedsiębiorczych” czy też „specjalistów”, jest żywiołowa nienawiść do prostych Polaków, będąca w sumie bardzo freudowską nienawiścią do siebie samych i własnych korzeni. Bo przecież cała ta elita słomę w butach nosi.


PiS? Partia jak partia, pełna wad, choć, oczywiście, przy rządzącej dziś ferajnie kolesiów Rysia i Grzesia stanowiąca zdecydowanie mniejsze zło. Nie o PiS tu chodzi. PiS to symbol tego wszystkiego, czego Jastrun i jego bliscy znajomi nie trawią, na co reagują histeryczną nienawiścią, jak pies Pawłowa ślinotokiem. Nie dziwmy się nasileniu emocji tam, gdzie nie ma szans na jakikolwiek racjonalny argument. Fakty przeczą − tym gorzej dla faktów. Im gorsze okazuje się PO, którego się ta salonowa banda czepiła rękami i nogami, tym większą furię budzi każdy „pisowiec”, który się ośmiela psuć lukrowany obraz rzeczywistości, przedkładać im przed ślepia fakty pokazujące, jak źle uczynili, angażując się tak histerycznie (znowu kłania się Jastrun z jego opowieściami, jak współuczestniczył w mobilizowaniu się tuskowego elektoratu na wybory) w popieranie chłopców z ferajny.

W codziennej informacyjnej strawie, przyrządzanej dla Jastruna i jego bliskich znajomych przez giewu i jej jaczejki mediach elektronicznych, nie ma miejsca na zło inne, niż PiS i ksiądz Rydzyk. Kto od tego wzorca odbija, kto, na przykład, opisze konkretne przejawy gnicia platformerskiego państwa, ten budzi furię jako „pisowiec”.

I taki „pisowiec” już nie będzie bezpieczny. Poeta, tfu, pamięta. Pamięta, mianowicie, komu i czemu zawdzięcza przynależność do warstwy uprzywilejowanej.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 14:17, 23 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 12:07, 23 Sty 2010    Temat postu:

Cytat:
A tak na serio - od kilku dobrych lat mieszkam w małym miasteczku (wcześniej mieszkałem w dużych miastach) i problemy które opisujecie już mnie nie dotyczą.
Myślę sobie, że chamstwo i menelstwo rodzą się niejako z wyalienowania człowieka w betonowej dżungli - człowiek oderwany od swoich korzeni, bez zaplecza musi się tam rozpychać łokciami aby do czegokolwiek dojść, a potem tak mu zostaje i te łokcie, kopniaki, chamstwo i menelstwo zaraża sobą wszystkie inne dziedziny życia.


To samo stwierdzam od dawna w niewielkich miasteczkach w Borach Tucholskich. Kontrast z życiem w Warszawie jest uderzający. Ale tam nikt z nas nie jest anonimowy. Zapewne, Sziman ma rację co do przyczyny. Ale faktem jest również , że to powszechne zjawisko - chociażby panoszenia się na jezdni - nie dotyczy wszystkich. I nie we wszystkich rodzinach "menelstwo" jest przekazywane.
Ja - łączę to głównie z ludnością napływową. Która tworzy dziś obraz społeczeństwa Warszawy na zewnątrz. Oderwani od swoich korzeni, od swoich wzorców kultury, albo ich nie posiadający wogóle, z życia w wielkim mieście przejmują to, co opisał Sziman.
Nie ma dla mnie nic gorszego, niż rozpanoszone, pewne siebie, butne chamstwo. W każdym miejscu i zakresie....
A niestety, to właśnie wielu z Was przyjęło jako obraz Warszawy, warszawiaków.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 21:42, 23 Sty 2010    Temat postu:

Biedny zgorzkniały facet w raju kulturowym i cywilizacyjnym biją go w autobusie po mordzie, a menelandzie próbuje się z autobusem na (prawdopodobnie na śliskiej ) nawierzchni .
Mój Kraj na pewno nie jest doskonały , ale to mój pie rdolony Kraj i wystarczy mieć choć trochę uśmiechu na twarzy to i w Warszawie są mili.

Sadzę że to jakiś konflikt osobowosciowy -przypadek dla psychoterapeuty.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 22:40, 23 Sty 2010    Temat postu:

Ahron, moim zdaniem Bujany wysnuwa niesłuszny wniosek z problemów, ale przypadki, które podał, są jak najbardziej prawdziwe. Tylko nie wydaje mi się to wystarczającym powodem, aby szukać szczęścia gdzie indziej.
Prawdą jest, że dla miłego - inni też są na ogół mili, ale nie zawsze ten przypadek zachodzi. Poza tym, nie zawsze mamy ochotę być pokazowo mili, kiedy wewnątrz nas telepie... Na czyjąś gburowatość, na przykład. Lub dopraszać się spraw, które nam się słusznie należą.
Ale coż.. popsioczyliśmy sobie trochę, i na tym się sprawa zamyka.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 22:42, 23 Sty 2010    Temat postu:

Cytat:
Biedny zgorzkniały facet w raju kulturowym i cywilizacyjnym biją go
w autobusie po mordzie


Tak mnie tam bija po mordzie jak ciebie w Menellandii Zydzi dupcza, az skry leca.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 23:13, 23 Sty 2010    Temat postu:

Mieszkam na wsi od 12 lat, pamietam moje zdziwienie, kiedy się przeprowadziłam - tu ludzie byli inni niż w miastach, które porzuciłam. Prawie wszyscy się witali po drodze, nieznajome dzieci mówiły "dzień dobry" mijając na ulicy...
Tak, też uważam, że w małych miastach (małych!) to jednak wygląda inaczej. Na prowincji ludzie rośli, wychowywali się w znającej się, najczęściej od pokoleń, społeczności.
W miastach pojedynczego człowieka nie zna nikt poza osiedlem, w którym mieszka, częścią osiedla.
Nikt mnie nie zna, czyli jestem anonimowy, czyli jestem bezkarny. Bo jakie jest prawdopodobieństwo, że na pasach nie przepuszczę akurat sąsiada, albo pani Zosi z mięsnego? (jeszcze musiałbym go lubić!). Myślę, że w dużej części to jest przyczyną "drogowego chamstwa" (i nie tylko). Oczywiście także ci napływowi ("moje" Zagłębie Dąbrowskie to doskonały przykład ludności napływowej, w znacznej części wiejskiej - lata powojenne i trochę dalej) świetnie tu pasują.

A na pasach pierwszeństwo ma oczywiście pieszy, drogi Bujany, o ile już na nich stoi Razz Inaczej poradzić sobie można mniej-więcej w sposób, jaki zastosowałeś...
Pomijam fakt, że samochód skręcający na skrzyżowaniu w prawo ma obowiązek przepuścić pieszego. Tylko jaki procent kierowców się do tego stosuje..?
Inna rzecz to zrozumienie, że zimą na drodze jest ślisko i droga hamowania się znacznie wydłuża oraz kwestia płynności ruchu na skrzyżowaniach - przy rosnącej liczbie samochodów. Ja bez wahania odpowiem, że owszem, przejeżdżam przez pasy skręcając w prawo - jeśli nie wymuszę pierwszeństwa na pieszych. A mając doświadczenie w ruchu drogowym na Śląsku, nieraz już rwałam włosy z głowy widząc opieszałość kierowców w niewielkim mieście (korki!).
(A problem z parkowaniem to juz o pomstę do nieba woła! W mur wystarczy jednemu z drugim, że on zaparkował, co z tego, że na dwóch stanowiskach?! Ale rozpędziłam się z lekka...)
To wszystko zależy i od kultury i od tego, czy myśli się tylko o sobie, czy też o innych użytkownikach drogi, również pieszych (w końcu każdy z nas kiedyś z tego pudełka wysiada).

Z góry przepraszam, jeśli powieliłam czyjąć wypowiedź :) Czas...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 23:17, 23 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 23:54, 23 Sty 2010    Temat postu:

Esprit napisał:

To wszystko zależy i od kultury i od tego, czy myśli się tylko o sobie, czy też o innych użytkownikach drogi, również pieszych (w końcu każdy z nas kiedyś z tego pudełka wysiada).


Właśnie o brak tej kultury chodzi.. tylko co z tym zrobić?
A czy spotkałaś się z tym, że kobiety prawie nigdy nie są uprzejmie, nie wpuszczą kogoś, kto usiłuje włączyć się do ruchu? To fakt, niestety.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 0:09, 24 Sty 2010    Temat postu:

Nie Jago -on opisał sytuacje prawdopodobną , przyjechał tu z negatywnym nastawieniem i szukał potwierdzenia swojej frustracji.Choroba emigracyjna , jakiś plaster na mózgu , -też mam takiego emigranta w rodzinie co przyjeżdża i mówi wszystkim jaki tu Syf- to jest jakieś zachwianie tożsamości. Należy pomóc tym ludziom choć nie wiem jak .
Sądzę żeby każdy tu wrócił gdyby tu była praca , a z USA to jednego dnia Chicago by się wyludniło.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 0:27, 24 Sty 2010    Temat postu:

Ahron, ja to też obserwuję u różnych osób, ale to jest ten moment, kiedy, wracając, ostro widzisz różnice, do których my się już przyzwyczailiśmy.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin