Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ciekawostki z wielbłądziego gaju.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Świat
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BujanyLasLogout
Gość





PostWysłany: Pią 14:40, 17 Lut 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Filmik (karykatura) ładuje się cholera trochę długo, ale aprawdę jest warta zerknięcia ... hahaha Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 14:42, 17 Lut 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

z tej radochy zapomniałem o najważniejszym
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 10:35, 25 Lut 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:51, 26 Lut 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post



Palestyński Dziki Wschód

W Strefie Gazy żyje się jak w arabskim westernie: są tu tchórzliwi szeryfowie, honorowi mściciele z ludu, porwania i uliczne strzelaniny. Choć od pół roku nie ma Izraelczyków,
to mieszkańcy Gazy właśnie ich obwiniają o chaos i wszystkie nieszczęścia

Jeszcze tydzień temu za żadne pieniądze bym tam nie pojechał - mówi taksówkarz Ahmed. Życie
w Beit Hanun, 30-tys. miasteczku w palestyńskiej Strefie Gazy, było sparaliżowane przez ostatnie dwa miesiące. Dzieci nie chodziły do szkół, dorośli do pracy, sklepy i bary pozamykano na cztery spusty, a policjanci nie wytykali nosów zza murów komendy. Na ulicach trwała regularna wojna.

A zaczęło się niewinnie - od awantury o osiołka...

Karabiny i papierosy

Fortyfikacje rodziny Kafarna znajdują się na skraju miasta, tam, gdzie szosa bierze ostry zakręt. Dom oddziela od drogi długi wał usypany z worków z piaskiem. Rozpostarte nad nim szmaty układają się w dziurawy daszek, na którego szczycie dumnie powiewa flaga Autonomii Palestyńskiej.

W styczniowe przedpołudnie, kiedy docieramy tam z Ahmedem, kropi lekki deszczyk, a pod daszkiem siedzi kilku facetów i kilku chłopców. Wszyscy mają kałasznikowy, a na ziemi leżą dwa bezpańskie granatniki. Znudzeni mężczyźni gapią się na piecyk kozę, dorzucają drew do ognia, palą papierosa za papierosem. Czas płynie leniwie, nikt się nigdzie nie spieszy.

- Masri zwykle atakują od szosy, z kierunku, z którego przyjechaliście - zagaja po dłuższej chwili najstarszy z siedzących. Ktoś przynosi z domu tacę z herbatą, ktoś częstuje papierosami. Ahmed ochoczo zaciąga się darowanym marlboro, ale z wyraźną obawą patrzy na nastolatka, który bezwiednie mierzy doń z karabinu. Oczywiście chłopak nie robi tego specjalnie, ot, po prostu lufa tak mu się przypadkiem ułożyła na kolanach.

Karabin i papieros to w Gazie artykuły pierwszej potrzeby - tutaj niemal każdy mężczyzna pali, a od czasu do czasu musi postrzelać. Dobra te od lat przemycało się podziemnymi tunelami z Egiptu. Izraelczycy, którzy kontrolowali granicę Gazy z Egiptem, tropili kontrabandę. Ale kiedy tylko odkryli jakiś tunel, zaraz powstawały nowe.

Dziś, kiedy na granicy nie ma już Izraelczyków (całkowicie wycofali się z Gazy w sierpniu 2005 r.), jest trochę łatwiej. Co kilka tygodni w ogrodzeniu między Egiptem a Gazą pojawiają się dziury. Zanim zostaną załatane, płynie nimi wartka rzeka karabinów i papierosów.

Palimy więc egipskie marlboro i cierpliwie czekamy na czcigodnego muhtara Abu Asmana, głowę rodziny Kafarnów, który lada chwila ma wrócić z modłów w meczecie. Któż lepiej niż on może wiedzieć, co zdarzyło się w Beit Hanun?

Strzały i dwukółka

Na początku grudnia nieszczęsny osiołek ciągnął ulicą dwukołowy wózek. Na wózku siedział młody chłopak z rodziny Masri. Czegoś się przestraszył i dwukółka uderzyła w samochód, którym kierował ktoś z rodziny Kafarna. I to w zasadzie wszystko, o czym wiadomo na pewno. Co do dalszego biegu wypadków wersje są dwie.

Według jednych Masri przyznał się do winy, przeprosił i obiecał naprawić uszkodzone auto. Niestety, Kafarna wpadł w furię, awanturował się. Wyciągnął kałasza i zaczął strzelać jak opętany, najpierw w niebo, a potem w asfalt.

Strzelanie w powietrze jest najpopularniejszą metodą wyrażania uczuć w Gazie. Ludzie praktykują je w trakcie świąt, protestów, ślubów i innych chwil zbiorowej radości czy smutku.

Jednak wściekły Kafarna strzelał tak pechowo, że ustrzelił osiołka. Wtedy na pomoc pospieszyli Masriemu kuzyni, którzy znaleźli się w pobliżu. Przypadkiem też mieli kałasze, więc zabójca osiołka ledwo uszedł z życiem. Taka jest wersja Masrich.

Zdaniem muhtara Kafarnów kierowca wyszedł z auta i grzecznie poprosił o wyjaśnienia właściciela osiołka. Niestety, zamiast odpowiedzi spadły nań przekleństwa i pięści. Siły były nierówne, bo Masriemu przyszli w sukurs kuzyni. - Tymczasem Kafarnów w okolicy nie było, bo wszyscy bawili się na weselu mojego syna - mówi muhtar.

Cóż było robić w obliczu przeważających sił nieprzyjaciela? Osamotniony Kafarna wyciągnął karabin, zastrzelił osła i rzucił się do ucieczki. Przeżył chyba tylko cudem, bo samochód był podziurawiony kulami jak sito.

Palestyńska wendeta

Jeszcze tego samego dnia wieczorem grupa kilkudziesięciu Kafarnów zaatakowała dom muhtara Masrich w centrum Beit Hanun. Oprócz karabinów mieli też granatniki, dlatego policjanci woleli z nimi nie zadzierać. - Policjanci są za słabi, siebie samych nie potrafią obronić - narzeka Nabil al Masri, syn muhtara. - Musieliśmy walczyć sami. Zresztą tak jest w Palestynie od wieków i tak będzie zawsze

- sprawiedliwości dochodzimy w rodzinie.


Pierwszy atak odparto, pięciu napastników zostało rannych. Następnego dnia Masri zorganizowali odwetowy szturm na siedzibę głowy rodu Kafarnów. Potem uliczne potyczki zdarzały się niemal codziennie. Obie rodziny mają po kilka tysięcy członków i razem stanowią połowę wszystkich mieszkańców Beit Hanun. Wielu walczących na co dzień jest członkami bojowych brygad Hamasu czy Islamskiego Dżihadu i teraz arsenały, które gromadzili przeciw Izraelowi, znalazły nowe zastosowanie. W tych okolicznościach bilans dwumiesięcznych walk wydaje się zaskakująco skromny: ośmiu zabitych (dwóch Masrich, czterech Kafarnów i dwóch pechowców) i 70 rannych. Szkody materialne oszacować trudniej. Najwięcej stracił szanowany lekarz z rodziny Masrich, którego dom wyleciał w powietrze w połowie stycznia.

Wieść o wojnie szybko obiegła malutką Strefę Gazy. Taksówkarze odmawiali kursów do Beit Hanun, a ci, którzy już się odważyli, żądali kilkukrotnych stawek. Na ulicznych checkpointach rozstawionych przez obie rodziny musieli poddawać się szczegółowej kontroli. W dokumentach sprawdzano, czy nie należą do wrogiej rodziny, a w bagażnikach - czy nie przewożą broni lub amunicji dla przeciwnika.

Największe więzienie świata

W tym miejscu warto na chwilę przerwać sagę o skłóconych rodach Masrich i Kafarnów i przyjrzeć się miejscu, w którym przyszło im żyć. W Strefie Gazy, cieniutkim 40-kilometrowym pasku lądu wzdłuż Morza Śródziemnego, żyje blisko półtora miliona Palestyńczyków. To jedno z najgęściej zaludnionych miejsc świata - na jeden kilometr kwadratowy przypada 4 tys. ludzi (w Polsce to 123 osoby na km kw.).

To także jedno z najbardziej smętnych i ponurych miejsc na świecie, szczególnie od 2000 r., kiedy wybuchła druga intifada - ludowe powstanie Palestyńczyków przeciw Izraelowi. W ciągu pięciu lat poziom życia spadł o połowę, a Gaza została niemal całkowicie odcięta od świata. Wzdłuż jej lądowej granicy Izrael wybudował wielki płot z drutu kolczastego naszpikowany kamerami i elektroniką. Dostępu od morza strzegą zaś izraelskie okręty.

Mieszkańcy Gazy mówią często, że żyją w największym więzieniu świata. Nawet deputowani do parlamentu Autonomii nie mogą zdobyć pozwolenia na przejazd do palestyńskiego Zachodniego Brzegu, który oddziela od Gazy

50-kilometrowy pas ziemi izraelskiej. Dlatego parlament, podobnie zresztą jak większość ministerstw, ma dwie siedziby - główną na Zachodnim Brzegu i awaryjną w Gazie. Na salach obrad znajdują się monitory, na których widzą się rozdzieleni deputowani.

Jeśli chodzi o zwykłych obywateli, nawet pogrzeb matki czy ojca nie jest wystarczającym powodem, by otrzymać od Izraelczyków pozwolenie na przejazd. Teoretycznie można dostać się na Zachodni Brzeg, jadąc naokoło - przez Egipt. W Kairze trzeba złapać samolot do Ammanu, a potem przejść na Zachodni Brzeg mostem przez Jordan. Ale koszt takiej podróży to około 300 dolarów, co przekracza możliwości przeciętnego Palestyńczyka. Poza tym Egipt otrzymuje od Izraela czarne listy osób, których nie wolno wypuścić z Gazy. W efekcie przez przejście graniczne z Egiptem, jedyne okno Gazy na świat, przechodzi dziś 300 osób dziennie, podczas gdy pod koniec lat 90. było to prawie 2 tys.

- Wolność przemieszczania się, która wam w Europie wydaje się prawem absolutnie podstawowym, została nam całkowicie odebrana przez okupanta - mówi Adel al Masri, ogrodnik, który przyjął mnie w swoim domu w Beit Hanun.

Izrael winny wszystkiemu

Adel ma kilka szklarni, w których uprawia truskawki i pomidory. Od lat sprzedaje je za granicę, ale dziś stoi na progu bankructwa i ma dość swojego biznesu. Towary można bowiem wywieźć z Gazy tylko przez izraelski terminal graniczny w Karni, który jest często zamykany na wiele dni albo i tygodni.

- To koszmar - mówi Adel. - Nawet jeśli przejście akurat jest otwarte, wszystko odbywa się strasznie powoli. Żadna ciężarówka nie przekracza granicy. Towary wyładowywane są po naszej stronie, przeszukiwane i ładowane do ciężarówek czekających po stronie izraelskiej. A warzywa i owoce muszą być świeże. Już po dwóch dniach postoju na granicy pomidory zmieniają kolor i izraelski importer nie chce ich odebrać. Odsyła mi je z powrotem. I sprzedaję je za bezcen na bazarze w Gazie, w dodatku w specjalnych, drogich opakowaniach, których wymagają izraelskie firmy.

Karni było zamknięte przez cały styczeń, bo izraelski wywiad spodziewał się tam zamachu bombowego. Rodzina Adela mogła się więc skupić na wojnie z Kafarnami i na przeklinaniu Izraelczyków, których w Gazie winią za wszystkie nieszczęścia: za biedę, nieudolność palestyńskiej policji, korupcję urzędników, anarchię na ulicach.

To w Gazie 19 lat temu powstał radykalny Hamas, którego zwycięstwo miesiąc temu w wyborach do parlamentu zaszokowało świat. Obok pomidorów Adela na ulicznych straganach sprzedają się płyty CD z zamachami na Izraelczyków nagranymi przez hamasowców. Absolutnym hitem są składanki najefektowniejszych akcji, np. "The Best of 2003" albo "Top Ten".

Porywacz na policjanta

Na komendzie policji w Beit Hanun nie chcą rozmawiać o wojnie Kafarnów z Masrimi. Komisarz jest ciągle zajęty. Jego zastępca wyjaśnia krótko, że problem już rozwiązano i w zasadzie nie ma o czym mówić. Mojemu tłumaczowi po arabsku radzi, żeby nie zdradzać obcokrajowcom, że poszło o głupiego osiołka. To stawia w złym świetle Palestyńczyków. Nie wyklucza, że cała wojna została sprowokowana przez agentów Mossadu.

- Dlaczego policja nie interweniowała? - pytam. Wicekomisarz przeprasza, ale musi już wracać do pracy. Bardziej rozmowni są zwykli stójkowi: - A jak mamy interweniować, skoro obie rodziny są znacznie lepiej uzbrojone? My mamy tylko karabiny, oni - bomby, granatniki, a nawet rakiety! Mamy zresztą własne problemy, od dwóch miesięcy nie wypłacają nam pensji.

Dziura budżetowa w Autonomii w zeszłym roku wyniosła 800 mln dol. (przy budżecie rzędu 2 mld). Po części wynika ona ze zwykłej biedy i nieudolności władz, po części z wszechobecnej korupcji. Tuż po wyborach aresztowano kilkunastu wysokich urzędników, którzy przez kilka lat zdefraudowali 700 mln dol. zagranicznej pomocy. A zapowiada się, że będzie jeszcze gorzej - po wygranej Hamasu kraje zachodnie grożą, że obetną dotacje dla Autonomii.

Ale i tak tysiące młodych Palestyńczyków z Gazy marzy o posadzie policjanta. Bezrobocie wynosi tu ponad 40 proc., a praca policjanta nie jest przesadnie niebezpieczna. Jeśli dzieje się coś naprawdę groźnego - jak wojna rodzin w Beit Hanun, potyczki przemytników przy granicy z Egiptem czy demonstracje uzbrojonych radykalnych bojówek - policjanci przezornie znikają z ulic.

Żeby dostać się do policji, niektórzy desperaci porywają obcokrajowców i szantażują władze. W tym roku uprowadzono już trójkę Brytyjczyków, Włoszkę i egipskiego dyplomatę. Najdalej po kilku dniach porwania kończą się uwolnieniem zakładników, i to bez względu na to, czy porywacz dostaje upragniony etat.

Prezydenckie pojednanie

W połowie stycznia zawiązał się Komitet Pojednawczy, który podjął się negocjacji między rodzinami Masrich i Kafarnów. W jego skład weszli parlamentarzyści, ministrowie i inne szacowne osobistości z Gazy. Obawiano się, że wojna rodów uniemożliwi zorganizowanie w Beit Hanun wyborów do parlamentu. I pewnie rzeczywiście by tak było, gdyby w zażegnanie sporu osobiście nie zaangażował się prezydent Autonomii Mahmud Abbas. Zaprosił do siebie obydwu muhtarów, którzy po dwóch miesiącach od rozpoczęcia konfliktu, mile połechtani zainteresowaniem najwyższych władz, zgodzili się na pokój.

W poniedziałek 23 stycznia, na dwa dni przed wyborami, doszło do uroczystego pojednania w meczecie w Beit Hanun. Muhtarowie uściskali się i wzajemnie sobie przebaczyli. Zgodnie z tradycją Abu Asman, jako głowa rodu Kafarnów, mógł zażądać zabicia dwóch Masrich (bo Kafarnów zginęło o dwóch więcej), ale wielkodusznie zrezygnował z tego prawa.

Beit Hanun powoli wraca do normalnego życia, ale jeszcze bardziej nienawidzi Izraela. Mieszkańcy, zarówno członkowie zwaśnionych rodzin, jak i postronni, są niemal pewni, że wojna wybuchła na skutek prowokacji agentów Mossadu. Przecież nie mogło pójść o głupiego osła! Miasto leży zaledwie kilka kilometrów od granicy z Izraelem, więc obcy mogli wtargnąć tu niepostrzeżenie już pierwszej nocy po zderzeniu dwukółki z autem.

- Może było nawet i tak, że kiedy po wypadku wściekły kierowca strzelał w niebo, izraelski snajper zabił osła? - zastanawia się Nabil al Masri, syn muhtara. - Nawet jeśli nie, to potem umiejętnie podsycali naszą wrogość. Tylko agenci Mossadu mogli podłożyć bombę pod dom doktora. To oni zza węgła strzelali do Kafarnów, żeby oczernić naszą rodzinę. A że udało im się nas sprowokować? Cóż, pod okupacją żyje się coraz ciężej. Nic dziwnego, że ludzie nie wytrzymują nerwowo.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator Forum
Admin


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:01, 27 Lut 2006    Temat postu:

Jednym słowem jest jak było do przewidzenia, kiedy Żydzi wynosili
się stamtąd. Totalna libanizacja.

Ciekawy artykuł a propos postępującej libanizacji... tym razem
Francji

We Francji brutalnie zamordowany został 23-letni Żyd. Jego zmasakrowane ciało znaleziono na przedmieściach Paryża...

cd. [link widoczny dla zalogowanych]

No czy nie Liban już mamy w sercu Europy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 12:17, 27 Lut 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

[link widoczny dla zalogowanych]

"Leopold z Arabii

Ideologia współczesnego islamu rodziła się między zaułkami przedmieść europejskich metropolii a piaskiem arabskich pustyń. Jej zręby stworzył Muhammed Asad, wybitny myśliciel, pisarz i dyplomata muzułmańskiego świata - galicyjski Żyd z polskiego Lwowa. Na początku roku 1920 podróżował po świecie islamu młody dziennikarz, który miał przejść do historii jako jeden z największych myślicieli muzułmańskich dwudziestego wieku. (...)

Ale zanim to wszystko się wydarzyło, bohater, o którym mowa, Leopold Weiss (1900 - 1992), galicyjski Żyd z polskiego Lwowa, przeszedł na islam i przyjął imię Muhammed Asad, pod którym stał się znany w świecie muzułmańskim jako znaczący religijny myśliciel, pisarz i dyplomata. (...)

"The Road to Mecca" daje fascynujący obraz drogi Leopolda Weissa poprzez Europę, postrzeganą przez niego jako duchowa pustynia po znalezienie swego domu w islamie. Opowiada ona przede wszystkim o tęsknocie Muhammeda Asada do idealnego społeczeństwa, jakie on miał nadzieję znaleźć "pod niebem Arabii". Nie oczekiwał urzeczywistnienia całej nauki islamu, ale denerwował go stan społeczności muzułmańskich, które obserwował w czasie podroży po Bliskim Wschodzie. (...)

W 1934 roku opublikował "Islam at the Crossroads", pamflet zwrócony przeciw materializmowi Zachodu. Walka, pisał, toczy się pomiędzy "islamem a zachodnią cywilizacją". Asad przeciągnął prostą linię między krzyżowcami a współczesnym imperializmem i krytykował zachodnich orientalistów za błędne wyobrażenie o islamie, które propagowali w Europie.

Idee Asada zostały szeroko rozpowszechnione, najpierw w Indiach, a później w Pakistanie. Stały się szeroko znane po tym, jak pamflet został przetłumaczony na arabski i opublikowany w Bejrucie w 1946 roku. Jego główny temat - nieunikniona walka cywilizacji: islam versus Zachód - wpłynął na najważniejszego ideologa islamizmu Sayyid Qutb. Został przez niego rozwinięty, a później przyjęty przez radykalnych islamistów naszych czasów.(...)"

jak zwykle Żydzi w awangardzie wszelkich zmian Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
b.Las logout
Gość





PostWysłany: Śro 8:22, 01 Mar 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Artykuł ciekawy, ale czy nie używasz go teraz jako elementu tej twojej propagandy mającej unaocznić jakąś niezwykłość tej nacji? Przyznaj Janiob - Żydzi cię fascynują. Obsesyjnie podziwiasz ich i nienawidzisz. Yar good

...i...znaczy się - gdyby nie ten "Leopold z Arabii" to świat nie miałby dzisiaj kłopotu z muslimami? Tak mam rozumieć? A poprzednie dwie próby podboju Europy - saraceńska i otomańska - też jacyś Żydzi je zainspirowali?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 8:29, 01 Mar 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Bujany...

Dobrze, że Cie ... złapałem
Mam jedno pytanko ... ile masz wzrostu, ale bez ściemy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 8:32, 01 Mar 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Ci ludzie zginęli w milczeniu świata - akcja christianitas w Poznaniu - plakaty



Inne plakaty [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 8:33, 01 Mar 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

187
A skąd to pytanie?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 8:38, 01 Mar 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

A nic, tylko mam .... pewien koncept, ale Ty w tej sytuacji nie bedziesz pod niego ... podpadał.
A swoją drogą.... to komuna przynajmniej w tym wzgledzie Ci ....nie zaszkodziła

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BLas logout
Gość





PostWysłany: Śro 8:41, 01 Mar 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Jeszcze co do tych plakatów...
Niestety w Warszawie ich nie będzie. Kierownik warszawskich MZA
stwierdził, że takie akcje niepotrzebnie prowokują muzułmanów.
Artykuł o tym panu też na eurojihad.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 11:44, 01 Mar 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

"Sprawa karykatur już nawet trochę przycichała, gdy 10 stycznia przedrukował je wszystkie norweski tygodnik „Magazinet”. Komentator „Gazety” Jacek Pawlicki określił go („Gazeta” z 31 stycznia) neutralnie jako „chrześcijański”. Przyjrzyjmy się bliżej temu chrześcijaństwu.

„Magazinet” jest ściśle związany z fundamentalistyczną sektą protestancką Levende Ord będącą z kolei odnogą analogicznej szwedzkiej sekty Livets Ord. Sekta reprezentuje tzw. teologię sukcesu rozwijaną w Rhema Bible Training Centre w Tulsa (Oklahoma). Ubóstwo i choroba traktowane są jako symptomy opętania przez Szatana, praktykowane są swoiste egzorcyzmy (healing). Sekta jest autorytarna, antymuzułmańska, niechętna też katolicyzmowi, ale proizraelska. Założyciel Livets Ord, wykształcony w USA pastor Ulf Ekman jest zwolennikiem tzw. chrześcijańskiego syjonizmu. Mieszkał zresztą przez wiele lat w Izraelu i ma tam rozległe kontakty. (...) Dopiero po przedruku w „Magazinet” „afera z karykaturami” uzyskała zasięg międzynarodowy. "

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 12:17, 01 Mar 2006    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Rozmowa z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim, wykładowcą Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

(...) W ostatnim okresie w celach wyraźnie konfrontacyjnych bardzo mocno utożsamia się islam z Arabami, zaś chrześcijaństwo z Europejczykami. Dzieje się tak, mimo że przy innych okazjach chrześcijańskie korzenie Europy są silnie podważane (...) Musi niepokoić fakt, że podejmowane są rozmaite kroki zmierzające do tego, by zradykalizować nastroje, wzajemne zapatrywania i relacje między chrześcijanami a muzułmanami. Bardzo często dochodzi do zacierania różnic między tym, co ma charakter religijny, a tym, co religią nie jest. Wśród chrześcijan jest utrwalany stereotyp Araba i wyznawcy islamu - muzułmanina, jako terrorysty, osobnika, który bez skrupułów odwołuje się do ślepej przemocy. Zastanawiające, że środowiska i osoby, które promują dialog chrześcijańsko-żydowski, z wielką rezerwą podchodzą do postulatu polepszenia kontaktów chrześcijan z muzułmanami. Tymczasem dla chrześcijan obydwa wymiary zbliżenia między religiami są równie istotne. (...)W tym miejscu bardzo ważne jest pytanie, kto dopuszcza się takich czynów. Na pewno nie są to poczynania jednostkowe, ale starannie zaplanowana i realizowana akcja, której główny cel stanowi denerwowanie muzułmanów i zaognianie ich relacji z chrześcijanami.(...)
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator Forum
Admin


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:02, 01 Mar 2006    Temat postu:

Watykan ma dość pojednawczych gestów pod adresem islamu

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Świat Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 10 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Możesz zmieniać swoje posty
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin