Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Komentarz ...powiedzmy.... nie prof....
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 61, 62, 63 ... 79, 80, 81  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 9:26, 26 Cze 2009    Temat postu:

Odpryski naszej rzeczywistości;
1.Pani Prezydentowa Kaczyńska leci rządowym śmigłowcem do Juraty do domu wczasowego.
2.Żona byłego Prezydenta Jolanta Kwaśniewska otrzymuje na powrót paszport dyplomatyczny. Żali się że dotychaczas podróżując sama musiała poddawać sie rutynowej kontroli na lotnisku tak jak wszyscy pasażerowie, podróżując z mężem traktowana była jak VIP .Zaiste z uwagi na zagrożenie że nasze "ex" mogła by popaść w schizofrenię MSZ zwrócił Jej paszport dyplomatyczny.
3.Policjant ze Szczecina pisze list do papieża z prosba o odprawienie egzorcyzmów na komendzie policji w Szczecinie......
Komentarz;
Wio!!! wio... Kary..aby do przodu.....
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 8:07, 27 Cze 2009    Temat postu:

Im większa policja, tym egzorcyzmy muszą być większe.
Papież temu już nie podoła!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 8:49, 03 Lip 2009    Temat postu:

Obserwujac to co się dzieje na naszej scenie politycznej ..trudno wyrokować jak ukształtuja sie sympatie wyborców w najblizszych wyborach. PO nieznacznie ..ale jednak traci w opinii społecznej.Premier Tusk mimo wszystko traci popularność.Kryzys zaczyna wchodzić w nasze zycie.Nie widać tego w mediach...ale w gospodarce daje się zauważyć.Sfera budżetowa odczuwa narzucony "gorset ograniczeń" finansowych.To samo tyczy się sfery samorzadowej.Nie da się ukryć że nie jest dobrze.To przełozy sie na niezadowolenie społeczne, a opozycja to wypunktuje.Ale jak na razie jeszcze PO w dużej mierze "świeci " zapożyczonym blaskiem "kaczyzmu" PiS-u.
Dopóki twarzą PiS-u będzie posłanka Wróbel i poseł Mularczyk w komisji sejmowej to nawet nieudolność w kierowaniu komisja przez posła PO Karpiniuka nie będzie tak kłuła w oczy.
Te i inne negatywne medialnie obrazy PiS mogą przez jakiś czas dawać procenty poparcia społecznego dla PO .Jest to niebezpieczne ..już kiedys SLD budowało swe poparcie na negacji AWS-u .Jak to się skończyło wszyscy wiemy.
Czy PO wyciągnie wnioski z tej sytuacji? Czy PiS będzie w stanie po raz drugi pokazać .."ludzką twarz?". Wszystko przed nami ,zwłaszcza że znaczące tuzy PO i PiS wyemigrowały do Brukseli.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 11:35, 08 Lip 2009    Temat postu:

Anna Cugier-Kotka, aktorka ze spotów wyborczych PO i PiS, znowu w centrum wydarzeń. Jak donosi dziennik.pl, aktorka będąc pod wpływem alkoholu zaatakowała policjantów.

No i mamy kolejną prowokację wiadomych antypolskoklerykalnych służb, wiem że są ludzi którzy uważają że bez walnięcia lufy w sądzie wygrać się nie da ale kotka od Cugierów tak nie postępuje to stateczna matrona ona przestrzega wartości (pieniądza) tak powszechnie kultywowanych w Prawie policjant który w bezczelny sposób posunął się do prowokacji uderzając zagubioną kobietę policzkiem w rękę powinien ponieść konsekwencje a te promile? To skutek zażywania leków antydepresyjnych stosowanych po sławetnym linczu.
Taki mniej więcej komunikat ukaże się w powyższej sprawie.
Dodam że nie dziwię się kobiecie że chleje po tym jak dał jej kosza Jacek kurski nawet wielebny by się rozpił.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 20:26, 08 Lip 2009    Temat postu:

Cugier-Kotka będzie przesłuchana
Policja chce złożyć do prokuratury doniesienie przeciwko aktorce Annie Cugier-Kotce w związku z incydentem w warszawskim sądzie, gdzie miała się nietrzeźwa szarpać z policjantami. Najpierw jednak chce ją przesłuchać - dowiedział się tvn24.pl.


Zbytni pośpiech myślę że dla sprawy lepiej byłoby gdyby Kotkę przesłuchali w marcu będzie bardziej otwarta, ale tak poważnie myślę że kotka Cugier idealnie nadaje się na prezydenta podstawowy warunek spełnia piwo z rana jak śmietana ,podobno


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 20:28, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 19:03, 21 Lip 2009    Temat postu:

Ludwik Dorn dachował niedaleko Ostołęki. Były marszałek jechał sam, z wypadku wyszedł bez szwanku. Bardziej ucierpiało jego auto.
- Do kolizji doszło około 14:20 niedaleko Myszyńca, na drodze krajowej numer 53. Kierowca Opla Astra niefortunnie zjechał na pobocze, stracił panowanie nad autem i dachował. Nikomu nic się nie stało, kierowca był trzeźwy - powiedział nam rzecznik ostrołęckiej policji Dariusz Wysocki.


A wyśmiewano Kwaśniewskiego jak powiedział Ludwiku Dorn Sabo nie idźcie tą drogą i co? poszedł i się wywalił i po co mu to?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 9:12, 18 Sie 2009    Temat postu:

Ostatnio na "wokandzie" sprawa wypowiedzi gen. Skrzypczaka.Media , politycy rzucili się na "ponętny medialnie kąsek." Każdy chce coś ugrać dla siebie. Według mnie sprawa jest wielowątkowa. Każdy znajdzie cos dla siebie. Nie ma prostych ocen i recept.Nie ma ..bo byc nie może.A więc;
1. Błędem była wypowiedź generała podczas ceremonii pożegnania kapitana Ambrozińskiego.
Emocje nie mogą przeważać nad rozsądkiem.Nie w tym rzecz ze generał nie miał racji.Miał rację.Ale póki nosi mundur i piastuje wazne stanowisko taka krytyka władz nie może miec miejsca.WOJSKO TO NIE DEMOKRACJA. Przeciez nie tak dawno walczono o cywilną kontrolę nad armią.Co mógł zrobić generał?
- drogą służbową ...monitować , pisać zwracając sie do różnych przełozonych.Jako dowódca wojsk lądowych miał takie mozliwości.Jeżeli wykorzystał wszystkie drogi bez rezultatu...powinien zdjąć mundur odejść z armii..a potem swobodnie , bez ograniczeń wypowiadać się.
NIESTETY INNEJ DROGI ZACHOWUJĄC PROCEDURY WOJSKOWE NIE MA. Z tym musimy się zgodzić.Nawet najlepsza, wybitna jednostka nie może łamać procedur.To zawsze odbija się później negatywnie.
2.Zapewne ta tragedia obnażyła nasze niedostatki materialne w wyposażeniu armii a szczególnie tych żołnierzy na misjach.
Nastąpiło zderzenie dwu racji;
-racja tych żołnierzy walczących, biorących udział w konflikcie w Afganistanie.Mają prawo żądać lepszego wyposażenia, przeciez chodzi o życie i zdrowie. A te żądania niestety dużo kosztują ..nowe śmigłowce pomocne w zabezpieczeniu , rozpoznaniu pola walki.Czy brak śmigłowca zabezpieczającego działanie patrolowo-szkoleniowe był przyczyna śmierci kapitana ? Trudno powiedzieć. Raczej nalezy wyjaśnić dlaczego śmigłowce przyleciały na miejsce walk po ..4 godzinach.Jest to zdumiewające.Przecież amerykanie mają wszystko co jest potrzebne ... środki łączności..rozpoznania, transportu.Prawdopodobnie waga , znaczenie polsko-afgańskiego patrolu było nie wiele znaczące.Tutaj należałoby się zastanowić nad nowymi procedurami szkoleniowymi sił afgańskich w których braliśmy i bierzemy udział.
Ta kwestia jest jakoś dziwnie pomijana...może z uwagi na to że nasz wielki brat zza oceanu "olał udzielenie niezbędnej we właściwym czasie " pomocy polsko-afgańskiemu patrolowi.W tej kwestii własne zabezpieczenie lotnicze mogło być pomocne.
-racja urzędników w MON.Pomijam nieudolność, brak wyobraźni..o ile takie zachowania zaistniały.
Ale jest inna kwestia.Ministerstwo Obrony winno realizować zadania obrony RP.Afganistan, czy też inna misja jest swoistym epizodem w wieloletniej perspektywie. Wbrew pozorom doświadczenie na misjach w Afganistanie , czy wcześniej w Iraku nie w pełni, a tylko w części jest "kompatybilne" z zadaniami, celami związanymi z obroną kraju.Proszę zważyć na charakter działań naszych żołnierzy w Afganistanie..są to zadania patrolowe, konwojowe, szkoleniowe tamtych żołnierzy , policji. Jest to tylko wycinek zadań jakie wojsko w obronie kraju ma do wypełnienia. Misja w Afganistanie nie może zdominować procesu uzbrajania , szkolenia naszych wojsk.Doświadczenie zdobyte w takich misjach ma oczywiście spore znaczenie.Ale z a 2-3 lata po powrocie z misji to doświadczenie dominować będzie we wspomnieniach.Chcąc utrzymać "kondycję" nalezałoby żołnierzy co 2-3 lata wysyłać na misje aby nie zapomnieli jak świszczą pociski nad głową.Może trywializuję ..ale tak jest.
Patrząc na te dwie słuszne racje, patrząc przez pryzmat cięć budżetowych..prawda ma rózne oblicza.Ale jaka by nie była stoi na jednym postumencie jakim są pieniądze.A pieniędzy nam brak.
Awięc ;
ALBO WIECEJ PIENIĘDZY DLA MON ZE WSKAZANIEM NA MISJE W AFGANISTANIE
ALBO Z TEGO BUDŻETU KTÓRY MON POSIADA PRZESUNĄĆ WIĘCEJ ŚRODKÓW NA DOZBROJENIE MISJI.W tym przypadku wszelkie modernizacje armii i marzenia o wyszkolonej armii zawodowej nalezy odłozyć ad acta.
Z pustego i Salomon nie naleje.
Moim zdaniem jest jeszcze jedna sprawa .... rozgrywki polityczne. I nie tylko.. szczególnie słuchając wypowiedzi gen. Petelickiego który jawnie uprawia "własną grządkę rozliczeń osobowych".Jest na emeryturze ...jego sprawa.
Co do polityki to widać jak ta sprawa gen.Skrzypczaka jako "gorący kartofel" przrzucana jest między rządem a Prezydentem.
Sztab generalny decyzję co z generałem Skrzypczakiem odsyła do Prezydenta ..niech On bierze na siebie odpowiedzialność za decyzję.Min. Szczygło mówi że rola Prezydenta to tylko "kontrasygnata" czyli niejako notariusz.A merytoryczna decyzja co z gen.Skrzypczakiem nalezy do ministra Klicha.A jeszcze "wczoraj" akcentowano rolę Prezydenta jako najwyższego zwierzchnika sił zbrojnych...szczególnie przy awansowaniu generałów.
Stara zasada ..to nie ja .....to kolega.
A więc przepychanki rozliczenia trwają.Szkoda tylko że do tego potrzebna była trumna z ciałem kpt.Ambrozińskiego.

Tak ja tą sprawę widzę ...na bazie dostępnych w mediach informacji.Unikam dopatrywania się drugiego dna w intencji gen.Skrzypczaka.Jeżeli jest ..to wcześniej czy później wyjdzie.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 9:18, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 19:03, 18 Sie 2009    Temat postu:

Ekor nie chcę recenzować twojej wypowiedzi, ale nie do końca mi się ona podoba. A nie podoba mi się dlatego, że jest - jak na byłego oficera obeznanego w temacie - nazbyt gładka. Sprawa gen. Skrzypczaka, to wierzchołek góry lodowej stworzonej z nieudolności zarówno politycznej, jak i mnóstwa błędów jakie popełniono i nadal popełnia sie w stosunku do armii i wojskowych jako takich. Pierwszym symptomem tego zjawiska była sprawa obiadu drawskiego w efekcie, którego wprowadzono cywilna kontrolę nad armią (i słusznie), drugim "bunt" płk. Chwastka z 12 DZ, no i gen. Skrzypczak. O mniejszych szarżach nie wspomnę, bo np. był "bunt" chorążych, których ukarano w całości likwidując ten korpus i robiąc z nich podoficerów (ani to było słuszne, ani logiczne). I tu dochodzimy do sedna. W polskim wydaniu, cywilna kontrola nad armia to w zasadzie zastosowanie w stosunku do wojskowych rosyjskiej maksymy: ruki pa szwam i małczat. Wara wam od decyzji politycznych. A były one i są wyjątkowo głupie. Pokaż mi kraj w świecie, który przy każdej zmianie rządów zmienia zasady i wypracowane wcześniej kierunki rozwoju i modernizacji armii. A u nas jest to na porządku dziennym. Od czasów AWS-u, SLD, PiS-u, czy teraz PO żadna z koalicji nie kontynuowała myśli poprzedników i wyrzucała ich opracowania do kosza tylko i wyłącznie z pobudek doktrynalnych, a nie merytorycznych. Efektem jest prowadzona od ponad dwudziestu lat permanentna reforma Sił Zbrojnych, której apogeum mamy dzisiaj w postaci armii "zawodowej". Armii, która nie jest nas w stanie obronić, ani prowadzić działań na szerszą skalę niz przez tydzień (wnioski ekspertów z periodyka "Technika Wojskowa" czasopisma niezależnego od MON). Takie podejście wynika z prostej przyczyny. Aby tworzyć armię zawodową, trzeba mieć wizję tej armii opartą o przynajmniej dwa dokumenty. A mianowicie: narodową doktrynę obronną oraz strategiczny, rozpisany na wiele lat plan rozwoju, szkolenia i modernizacji Sił Zbrojnych. A tu? Zero. Ja obywatelka RP nic na ten temat nie wiem. A to co wiem wyraźnie wskazuje, że politycy, a w ślad za nimi decydenci w mundurach gonią w piętkę i nie wiedzą gdzie idą i dokąd należy zmierzać. Efektem takich postaw jest utopienie miliardów złotych w procesach, które w efekcie nic nie przyniosły i co gorsza za takowe marnotrawstwo nikt nie poniósł ani politycznej, ani karnej odpowiedzialności. W całym procesie restrukturyzacji armii nie widać za grosz logiki. O planie nie wspomnę, bo go po prostu nie ma. Armia zawodowa. Polityczny wymysł nie podparty racjonalnym i modelowym myśleniem, a zwykłym chciejstwem. Do armii zawodowej powinniśmy przechodzić (z reszta jak w wszystkich innych dziedzinach związanych z resortami siłowymi) w sposób ewolucyjny, a nie rewolucyjny. Armię zawodową sensu stricte tworzy się latami. Szkoląc przez wiele lat poszczególnych żołnierzy specjalistów i zgrywając poszczególne elementy składowe w jedną wzajemnie się uzupełniającą i współgrającą taktycznie i strategicznie całość. A co mamy na dzisiaj? Miszmasz. I cholera wie co. Mieliśmy mieć armię oparta o system armijny (okręgi wojskowe) i strukturę dywizyjną. Później o system korpuśny z brygadami jako podstawowymi elementami składowymi związków taktycznych. Nie spodobało się więc powrócono do systemu dywizyjnego (który z reszta nigdy – na szczęście – nie zaniknął) i pozostawiono brygady, zmieniając ich strukturę. Wskazując jednocześnie na batalion, jako samodzielną jednostkę bojową. I co? Ano przyszła PO i zaczęła znów mieszać. Śmierć w Afganistanie to przede wszystkim wynik braku właściwego rozpoznania. A ten element i jego szwankujące działanie to wynik – raz: braku odpowiedniego sprzętu, dwa: rozbicia systemu rozpoznania ogólno wojskowego i specjalistycznego jako takiego. W oparciu o historię „reformy” tego rodzaj wojsk widać, jak na dłoni, co dzieje się w gremiach decyzyjnych. Rozpoznanie to oczy i uszy armii. Bez systemu rozpoznania ułożonego i skonfigurowanego logicznie (odpowiednio wyposażonego i wyszkolonego), żadna armia na świecie nie jest wstanie działać na skalę zarówno taktyczną, operacyjna, jak i strategiczną. A co mamy w Polsce? Ano nie mamy rozpoznania w ogóle. Istniejące bataliony rozpoznawcze szczebla związku taktycznego od lat w zasadzie nie istnieją. Wyposażenie, uzbrojenie
I system szkolenia wołają o pomstę do nieba. Współczesnych zwiadowców szkoli się na bazie doświadczeń z II WŚ. Kadra tych jednostek na własną rękę próbuje wdrażać nowoczesne systemy szkolenia. Tylko, że przy braku wyposażenia (od osobistego – z resztą kupowanego za własne pieniądze, bo państwo nie daje) specjalistycznego i tak wszystko nie ma większego sensu. Próbowano coś z tym fantem zrobić. Tyle, że zabierano się – jak to u nas – od d… strony. Nadal na wyposażeniu tychże batalionów są przestarzałe i od lat nie modernizowane BWR – 1K, BRDM2 (choć ostatnio wymieniane na nowsze wersje z silnikami Iveco i modernizowane do poziomu systemu Żbik z nowym uzbrojeniem) pojazdy lekkie typu Tarpan i motocykle Honda TRX z silnikami o pojemności 300 cm3. Czy tak wyposażony br. Jest zdolny do działania na współczesnym polu walki? Kompletnie nie. Do tego część batalionów skadrowano do poziomu jednej kompanii rozpoznawczej zabierając z jego struktur systemu rozpoznania radioelektronicznego i radiolokacyjnego, nie dając nic w zamian. Rozpacz. Ostatnio ktoś wpadł na pomysł (min. Klich i jego podszeptywacze), aby w ogóle zlikwidować bataliony i w ich miejsce utworzyć pułki rozpoznawcze. Tyle, że takie rozwiązanie zaskutkuje, po pierwsze brakiem odpowiednio wyszkolonej kadry dowódczej i rozbiciem systemu rozpoznania na kilka lat. Bowiem jak uczy doświadczenie wynikające z obserwacji choćby osiągania odpowiedniego poziomu gotowości bojowej utworzonego kilka lat temu 2 pułku dalekiego rozpoznania w Hrubieszowie proces ten trwać będzie długo. 2 pułk do dnia dzisiejszego jako całość jeszcze nie istnieje. Kiedyś zlikwidowano 56 kompanię specjalna (dokładnie w 1994 r.) sądząc, ze kadra i żołnierze zasilą nowe oddziały i pododdziały typu 1 pułk komandosów, czy bataliony D-S z Krakowa i okolic. I co? G…. prawda. Tylko 12% kadry tej kompanii pozostało w strukturach wojska. Tak tez będzie z kadrą likwidowanych jednostek rozpoznawczych. Na dzień dzisiejszy mamy zatem w systemie rozpoznania 2 – 3 ślepe i głuche bataliony rozpoznawcze szczebla taktycznego w trakcie likwidacji, dwa istniejące, ale w zasadzie niezdolne do działania pułki rozpoznawcze i jeden w fazie wstępnej organizacji ( 18 pułk rozpoznawczy w Białymstoku – o dziwo cały system rozpoznania skupiono na ścianie wschodniej – ciekawe nieprawdaż) i kompanie rozpoznawcze brygad, które w szerszym sensie nie maja większego znaczenia. I tak jest mniej więcej z całą naszą armią. Do tego, jak nałożymy jeszcze na ten obraz całą kwestię związana z ustawicznym mieszaniem w ustawach emerytalnych służb mundurowych i ustawie o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych, to obraz mamy niemalże pełny. Mizeria, mizeria i jeszcze raz mizeria. Zauważ, że nawet (decyzja polityczna) nie uznaje się żołnierzy z Iraku i Afganistanu za kombatantów, bo oni przecież nie byli i nie są (wbrew oczywistym faktom) na wojnie. Wokół armii jest tyle smrodu, że postawa gen. Skrzypczka w ogóle mnie nie dziwi. Ja sama będąc generałem nie milczałabym. Waliłabym w wszystkie możliwe bębny, aby Polacy wiedzieli, że ich państwo dzięki politykom – nieudacznikom, jest bezbronne. Armia jest, ale jej wartość poza kilkoma jednostkami jest żadna. A myślenie, że będąc w NATO jesteśmy bezpieczni, jest tak naiwne, że nawet pusty śmiech nie jest tu na miejscu. Polityczna kontrola nad armia, jest niezbędna, ale nie w tym wydaniu. Zwierzchnik Sił Zbrojnych jedynie frazesy głosi na wiecach nie mające pokrycia w rzeczywistości. Poza tym nie robi nic. System obrony państwa z całym jego zapleczem opartym o gospodarkę i własny przemysł zbrojeniowy nie istnieje. To wręcz przeraża. Skrzyczak to wisienka na szczycie bitej śmietany, której składnikiem są generałowie bez charakteru i dumy zawodowej. Lepiej bowiem zrzucić mundur na znak protestu i zrezygnować z dowodzenia nieistniejąca armia, jak płaszczyć się i wchodzić w lizusowskie układy z politykami, którzy o wojnie i wojsku nie mają zielonego pojęcia. Historia kiedyś wystawi nam za to rachunek. Oby więcej takich jak Skrzypczak generałów w polskiej Armii. Może wreszcie, otworzą się oczy rodaków. Choć osobiście w to nie wierzę. Ruki pa szwam i małczat – to bowiem nasza doktryna obronna.
A już czarę goryczy przelała informacja z go2 przekazana przez zonę kpt. Ambrozińskiego, że żołnierzom w Afganistanie brakuje nawet jedzenia.
Cała ta sprawa zapewne w społeczeństwie nie wzbudzi wiekszego zainteresowania. Wiekszość bowiem ludzi mimo, iz wojsko wysoko stoi w sondażach, to jednak jesli chodzi o wydawanie na nich pieniedzy, to mają wyjatkowo wielkiego węża w kieszeniach.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 21:23, 18 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Nawet najlepsza, wybitna jednostka nie może łamać procedur. To zawsze odbija się później negatywnie.


A kacapska tresura nic nie wspominala o Cezarze albo Waszyngtonie? Jeszcze dotad nie rozumiesz, Ekor, ze zlo predzej bierze sie z bezmyslnej karnosci? I w ogole z bezmyslnosci? Nie mozna redukowac ekspertow pokroju Skrzypczaka do rangi tanczacej pod nute dyletantow malpy. Oprocz tego, ze jest wojskowym - nie przestaje byc obywatelem, ma prawo powiedziec co uwaza. Malo tego. Wlasnie z racji tego kim jest powinien byc w temacie najpilniej sluchanym czlowiekiem. Widmo buntu w armii (bo o tej archetypowej paranoi tak na prawde myslimy) nie kultywowanie sztywnego regulaminu moze zazegnac..lecz wlasnie bardzo uwazne sluchanie - co poszczeglni dowodcy maja do powiedzenia.

Cytat:
nasz wielki brat zza oceanu "olał udzielenie niezbędnej pomocy we właściwym czasie


No naturalnie. USA-ki mialy z pewnoscia przednia zabawe z klopotu polskiego zwiadu i celowo opoznily odsiecz. Jaki ty jestes wqurwiajacy, czlowieku. Sowietow sierpien/wrzesien 44 lizesz po fiutku nazywajac ich zachowanie >zrozumialym<, a do USA-kow przypierdolisz sie w trybie ekspresowym, pod byle pretekstem. Ruska, dobrze wytresowana dusza, sawieckij cielawiek.

Cytat:
Ale jest inna kwestia. Ministerstwo Obrony winno realizować zadania obrony RP


etc. etc. potok argumentow, ze misja afganska rozmija sie z celami polskiej obronnosci, ktorych priorytetem jest bezpieczenstwo Polski poprzez TYLKO obrone Polski, a afganska szkole o kant dupy roztluc, bo na nasze niziny to szkolenie jest nie przydatne itd... (nawiasem moze to i lepiej z rosyjskiego punktu widzenia - o tym nie pomyslales?he?) Na prawde wolalbys polska armie zawodowa doskonale przygotowywana do ew. walk z "enigmatycznym" agresorem w Europie Srodkowej?
(Tzn. wiadomo, ze nie o NATOWskich Niemcach mowa...)
Sensownosc/bezsens udzialu polskich wojsk w misji afganskiej - temat wielokrotnie poruszany. Kazdy obstaje przy swoim.

Sprawe Skrzypczaka widze na swoj sposob. Jest to prostolinijny, politycznie nieuwiklany general, ktory po prostu dba o swoich ludzi. Zrobil dobrze. Gentlemanska lojalnosc wobec ministra, ktory dzien wczesniej mediom wesolkowato bredzi jakies androny - takiej lojalnosci nie musi byc. Medialna odpowiedz nie jest zadna namiastka buntu, ale obywatelskim prawem, a nawet obowiazkiem zwierzchnika wobec swoich podwladnych. Jesli zolnierz za wlasne pieniadze kupuje kamizelke kuloodporna, to...

Jeszcze zdanie jedno.. widze, ze Cassandra profesjonalne opracowanie wysmazyla - nie ustosunkuje sie, bo mocno wykracza poza moja znajomosc militarnych struktur, a poza tym czuje...w jakis tajemniczy dla mnie sposob na pewno laczyc sie to musi ze smiercia kpt. Ambrozinskiego. Powiem krotko - jesli talibowie w liczbie >duzo wiekszej niz 60-ciu ludzi< zastawili zasadzke na nasz patrol (przy okazji: KONTRWYWIAD sie klania) i stracilismy tylko jednego czlowieka, to albo talibowie sa wyjatkowo nieudolni, albo faktycznie mamy na prawde WYBITNYCH zolnierzy, ktorzy w konwencjonalnej walce swietnie potrafia zadbac o swoja skore :)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 6:28, 19 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
A kacapska tresura nic nie wspominala o Cezarze albo Waszyngtonie? Jeszcze dotad nie rozumiesz, Ekor, ze zlo predzej bierze sie z bezmyslnej karnosci? I w ogole z bezmyslnosci? Nie mozna redukowac ekspertow pokroju Skrzypczaka do rangi tanczacej pod nute dyletantow malpy. Oprocz tego, ze jest wojskowym - nie przestaje byc obywatelem, ma prawo powiedziec co uwaza. Malo tego. Wlasnie z racji tego kim jest powinien byc w temacie najpilniej sluchanym czlowiekiem. Widmo buntu w armii (bo o tej archetypowej paranoi tak na prawde myslimy) nie kultywowanie sztywnego regulaminu moze zazegnac..lecz wlasnie bardzo uwazne sluchanie - co poszczeglni dowodcy maja do powiedzenia.


Wojsko - to nie jest banda cywili! Nie przez lata, wieki się kształtowało i ... takie same zasady wszędzie obowiązują, aby bleblało i nie wykonywało tego, doczego się zobowiązwało. Obowiązuje dyscyplina, podwładność, regulaminy i wykonywanie tego, do czego sie zobowiązało.
Więc tylko i jedynie droga służbowa. A jeżeli się nie podoba, to ... na przykład - nie zapisywać się i nie jechać na służbę w Afganistanie.

Jest jeszcze twz. morale, więc to co każdy w formacji wojskowej uważa za najważniejsze i to czego w życiu nie wykona. A więc na przykład ludobójstwo czy morderstwo, ale za to odpowiada się czasem własnym życiem. Mimo tego uważam, że każdy żołnierz czy więcej, każdy w służbie paramilitarnej tez - powinien mieć i już.

Opisywane sprawy przez Ekora i Casandrę, pozostawiłbym im. Ale jeżeli chodzi o Skrzypczaka, jest na tyle usprawiedliwiony, że forma zwierzchności cywilnej jest przerośnięta. To politykom i rządom rosną skrzydła, wymagania od możliwości, jakie ma wojsko w imię budżetu, a także rozgardiaszu strukturalnego w wojsku, czy wizji, jakie wojsko zawodowe ma być. I tu formacje wojskowe nie mogą móić jednym głosem, bo takowych formacji praktycznie nie ma, nie ma ich struktur podstawowych, bo ciągle są przebudowywane, nie ma ich dowództwa tworzonego ad hoc na każdą okazję, MON nie ciągnie spraw obronności, a łata potrzeby polityków w ramach oszczędności budżetowych. Więc, jak bywa od czasu do czasu, ktoś się wyrywa z szeregu i mói indywidualnym głosem. Dziś jest gen.. Skrzypczak. Jeżeli tak będzie dalej, będą i inni.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 7:49, 19 Sie 2009    Temat postu:

Hmm... co do wypowiedzi Casandry;
Zbyt długo byłem w wojsku ," znam sprawę od podszewki." Ale i długie lata dowodzenia, tym samym odpowiedzialności nauczyły mnie ważyć słowa.Znam sposób myślenia, postępowania na poszczególnych szczeblach dowodzenia.Znam , poznałem jak wiele absurdów "przemyca się" w formule jednoosobowego dowodzenia. Ale wiem jednocześnie że wojsko silne jest "swoją zwartością". W wojsku nie może być "solistów", nawet wybitnych.Przykład jest bardzo zaraźliwym..czy chcecie pójść drogą krajów latynowskich.Dlaczego zachowując cywilną kontrolę nad armią chcecie wysługiwać się gen. Skrzypczakiem.Dlaczego nikt nie rozlicza Komisji Obrony Narodowej przy Sejmie, Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego? Przecież w ramach cywilnego nadzoru "cywile" mają pełne prawo i obowiazek kontrolować i wsłuchiwać się w to co w "wojsku piszczy" i w odpowiednim czasie reagować.
Dlaczego żaden z posłów nie zainteresował się tym problemem? Można by wiele takich pytań stawiać.A Wy chcecie załatwić sprawę gen. Skrzypczakiem.Napisałem i podtrzymuję ; gen.Skrzypczak miał rację ..ale droga do jej prezentacji została jak na oficera w czynnej słuzbie źle wybrana.Gdyby zaakceptować w wojsku taki sposób dochodzenia do swej racji ..jutro moze okazać się że "krewki dowódca pułku wyjdzie z żołnierzami na ulicę bronić swych racji ". Zbyt dużo władzy jednoosobowej daje się w wojsku aby przejść nad tym do porządku dziennego.
A więc sprawa jest wielowątkowa.
Co do szczegółow i nonsensownych decyzji znam i doswiadczyłem wiele.Dlatego też pominę je.
Co do wypowiedzi bujanego.... Na tym poziomie jaki prezentuje nie widzę płaszczyzny do dyskusji, no bo i o czym. Chcesz " chłopie" coś wiedzieć o wojsku .....to zapytaj. Zawsze to lepsze niż pieprzenie andronów.
Jest nader oczywista prawda ze wojsko jest takie ..jakie jest społeczeństwo.Dodatkowo wojsko jest instytucją w której pomniki stawia się pośmiertnie, a nie za życia.Żyjący bohater jest niebezpiecznym dla wojska , społeczeństwa dla ..siebie.
Tylko własnie z tej specyfiki wojska te nasze wady i ułomności są bardziej widoczne. Poznałem i jedną i drugą stronę i wyrażam SWOJE zdanie.Minie czas emocji i uniesień i wszystko wróci na utarte koleje.Ponieważ inspiracja zmian musi przyjść do wojska z zewnątrz.
Gładkie to zdania...ale z uwagi na powyższe inne być nie mogą.
P.S. Casandro..oficerem się jest, albo nie.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 9:53, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 9:51, 19 Sie 2009    Temat postu:

Czy gdyby gen. Skrzypczak zachował drogę służbową i procedury sprawa wyposażenia armi ujrzała by światło dzienne?

Odpowiedź na to pytanie może być bardzo pomocna w ostatecznej ocenie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 10:05, 19 Sie 2009    Temat postu:

Tak Kowa ..gdyby odpowiednie instytucje w ramach nadzoru cywilnego powaznie podeszły do swoich powinności i obowiązków.A okazuje sie ze i "dwór " przy Prezydencie i premierze bardziej zainteresowany jest nominacjami generalskimi niz tym "czym wojsko stoi" Nie wspomne o komisjach sejmowych.
Sceptycznie patrzę na rozbudzone nadzieje poprawy sytuacji na misji w Afganistanie.Jeżeli pod presja ostatnich wydarzeń zostana podjete decyzje o dalszych wydatkach to rodzi się pytanie ? Komu zabiorą pieniądze?.
A może zastanowić się nad rodzajem naszej misji wojskowej.Może zweryfikować nasze zadania , zobowiazania do poziomu na którym jesteśmy w stanie w naszych warunkach finansowych należycie wyposażyć żołnierzy do ich wykonania.Jeżeli bedą to pieniądze zabrane z budżetu MON to to, co opisała Casandra doprowadzi do redukcji naszej armii do kilku brygad aeromobilnych do wykonaywania zadań patrolowo - konwojowych.Czym to grozi na przyszłość..zostawiam wyobraźni.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 11:01, 19 Sie 2009    Temat postu:

Gen. Skrzypczak jako dowódca wojsk lądowych jest odpowiedzialny za swoich podwładnych. W sytuacji gdy jeden z jego podwładnych traci życi na polu walki, a w jego ocenie śmierć ta związana jest nie tyle z przwagami przeciwnika co raczej z naszymi niedostatkami to jako przełożony ma obowiązek zabrania głosu. Zrsztą zabrał głos i tym samym postawił na szali swoją karierę - moim zdaniem postąpił honorowo, tak jak powinien zachować sie każdy dowódca. Zamiast wszczynać rwetest o to czy powinien mówić, czy nie - należy się zastanowić czy miał raję, czy nie. Jeśli miał (a zapewne miał) to należy zdymisjonować winnych zaniedbań i jak najszybciej zaniedbania te naprawić (na ile się da), jeśli nie miał to należy zdymisjonować generała.

Moim zdaniem śmierć kapitana stała się jedynie pretekstem do całościowej oceny jakości naszej armii, bo mimo wszystko ciężko przyczyn tej porażki szukać aż w rozwiązaniach systemowych dotyczących całej armii. Ale dobrze się stało zaczęto głosno mówić o tym o czym każdy z nas, który siedzi w środku wie od dawna.

Wracając do kwestii samego patrolu - zastanowiające jest jak wogóle mało wiemy o tym co naprawdę się tam stało. Wiemy, że patrol był szkoleniowy - 10 polskich żołnierzy wystepowało w roli instruktorów dla ok 60 Afgańczyków. Bujany pisze o "zaskakująco niskich stratach", otóż na 10 Polaków jednego zabito, 4 raniono - straty łaczne więc to 50%, nic nie wiemy o stratach wśród tych 60 afgańczyków (a zdaje się, że jakieś być musiały), straty więc nie były "zaskakująco małe". Kolejna sprawa - pojawia sę pytanie dlaczgo szkoleniowy pieszy patrol wysyła się do najniebezpieczniejszego i do tego nierozpoznanego rejonu (tutaj nie ma winy ani ministra, ani jakiś komisji czy podkomisji tylko bezpośrednich przełożonych na miejscu w Afaganistanie), skoro wysłano juz ten patrol dlaczego w strefę nie wysłono równocześnie kilku etatowych patroli? Ze szczątkowych infomacji wynika, że wysłano sztabowca (kpt. Ambroziński był na stanowisku młodszego spcjalisty w zespole doradczo - szkoleniowym) z przydzielonymi mu zapewnie dość przypadkowo żołnierzami z kompanii odpowiedzialnej za ten rejon i do tego jeszcze z zupełnie u nieznanymi Afgańczykami (dość moim zdaniem krótkowzroczne i w sposób oczywisty błędne postepowanie). Kolejna - sprawa to sposób prowadzenia walki - gdzieś pojawiła się informacja, że patrol został otoczony w wiosce i zdołał zająć pozycje w zabudowaniach urzymując jednocześnie Talibów na zewnątrz - w takim wypadku dysponując ok. 70 żołnierzami przeciwko ok. 100 obrońca jest w lepszej sytuacji od nacierającego i zapewne dlatego kpt. Ambroziński mógł bronić sie przez 6 godzin (mógłby pewnie i dłużej ale na patrol pieszy zabiera sie jednostkę ognia na łeb to oznacza 120 szt. amunicji na lufę + amunicja do PK, RG ewentualnie SPG jeśli zabrali). Ze szczątkowych infomacji wynika, że patrol miał stosunkowo dobrą sytuacje na polu walki i błędem było chyba podjęcie decyzji o wyrwaniu się z okrążenia wobec niedostatku amunicji i kompletnej niewiedzy o przeciwniku, należało chyba czekać na wsparcie i odblokowanie (mówię chyba, bo niewiele wiemy o rzeczywistej sytuacji). Pewien jestem że sam kpt. Ambroziński taka decyzję by podjął, bo każdy dowódca na jego miescu ewentualna decyzje o samodzielnym przebicu podjąłby znacznie wcześniej a nie po 6 godzinach walki (wyczerpywania amunicji), widocznie w chwili gdy podjęto tą decyzję on juz nie żył. I jeszcze jedna sprawa - żołnierzy, którzy powrócili z tego nieszczęsnego patrolu z automatu uznano niemal za bohaterów (nawet bujany pisze o nich z podziwem), a ja powiem tak - bohaterowie nie zostawiają swoich na polu walki - nawet trupy sie zabiera. Zupełnie podstawowa zasada - Pamiętaj, że cokolwiek się stanie nie zostaniesz sam.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 11:12, 19 Sie 2009    Temat postu:

Masz rację Rkor. Oficerem się jest, albo nie. Tylko jakim oficerem? Oficerowie sa różni. Albo z krwi i kosci, albo z negatywnego naboru, bo na rynku pracy jest jak jest, a rodzina miała na tyle dobre układy, że trafiło się gdzie trzeba. Znałam i znam wielu oficerów. I mam wyrobione o nich zdanie. Na szczęście większość z tych przeze mnie znanych to ludzie, którzy noszą mundur z godnoscią. Wszyscy oni klną w żywy kamień, ale milczą (w sensie publicznym). Robia co moga, aby spokojnie móc spojrzec w oczy swoich podwładnych i wydając im rozkazy do działań bojowych w Iraku, czy Afganistanie z czystym sumieniem wysyłać ich na spotkanie z nieuniknionym niebezpieczeństwem wiedząc, że to czym dysponują będzie wykorzystane do maksimum, a proces szkolenia przerobiono na maksa. Tylko. czy żołnierz idacy (nie oszukujmy się) w bój i to w większosci spotkaniowy ma 100% pewność, że dane, które przekazano mu na odprawie, są pełne i wiarygodne? Czy system, który zabezpiecza jego bezpośrednie działanie jest wydolny i wesprze go w każdej chwili? Wiem, co odpowiesz. Ambroziński zginął bo system jest niewydolny. Zginął, bo albo miał pecha i zadziałał typowy w takich sytuacjach przypadek, albo popełnił błąd, który skupił na nim uwagę i w efekcie ostrzał. Oficer ma przede wszystkim dowodzić, a nie walczyć. Dowodzić w taki sposób, aby osiagnąć maksymalnie efektywne rezultaty, jednocześnie nie wskazując siebie samego jako zwornika całosci działań. Musi mieć w miarę mozliwości ogląd całej sytuacji bojowej, a nie tylko wycinka. Domyslam się, że był zbyt wyrywny i nie miał przy sobie na tyle doswiadczonych ludzi, którzy by go sprowadzili na ziemię. Rolą oficera jest nie ginąć, a minimalizowac własne straty poprzez odpowiedni manewr zarówno taktyczny, jak i ogniowy. Oficer ginie, giną ludzie. Na szczęście w tym przypadku zimną krew zachował chorąży, który przejął dowodzenie. Ale my przecież nie o tym. Cała ta sytuacja wskazała dobitnie, że system przygotowania ma wady. Że system zabezpieczenia działań bojowych i zgranie poszczególnych elementów jest niedoskonała. Popełniono moim zdaniem bład już w fazie planowania. A błąd wynikał z niewystarczających danych. Sam wiesz, że za dane odpowiada "góra".
Ona dysponuje mozliwosciami, których dowódca pododdziału nie posiada.
Cała ta sprawa wskazuje na stan armii. Walka weryfikuje wszystkie błędy i niedociagnięcia w poszczególnych elementach przygotowania i realizacji zadania bojowego. A to wskazuje z kolei na wszelkie braki zarówno w technice bojowej, wyposażeniu jak i procesie decyzyjnym. Zarówno tym politycznym, jak i czysto wojskowym. Ale tego to ja tobie tłumaczyć nie muszę. Piszę o tym, aby zaczeli rozumieć to inni.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 61, 62, 63 ... 79, 80, 81  Następny
Strona 62 z 81

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin