Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kiedy oddamy ziemie odzyskane Niemcom??????????
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 22:50, 04 Mar 2009    Temat postu: Kiedy oddamy ziemie odzyskane Niemcom??????????

Słuchająć na TVP Info dyskusji w niemieckiej telewizji o związkach wypędzonych i Erice Stainbach , jaka odbyła się 1 marca 2009 roku , takie pytanie musimy sobie zadać .
Pytanie nie brzmi CZY?-tylko KIEDY?

Uważam że prowadząc politykę poklepywania premiera po plecach i sekowania kartofli to równia pochyła .

Ja stawiam że do 15lat wszystko się rozwiąże (obym się mylił), a UE daje 20lat .
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 9:33, 05 Mar 2009    Temat postu:

w 2004 roku starszyli ans wykupieniem przez Niemców. jakoś do tego nie doszło.
teraz temat o oddawaniu Ziem Zachodnich Niemcom. śmiac się chce.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 10:15, 05 Mar 2009    Temat postu:

Przesadzasz, Ahron.
O ile (odpukać!) nie będzie konfliktu zbrojnego, nasze granice pozostaną już bez zmian. Szczególnie w sytuacji, kiedy i tak zanikają w ramach Unii. Minie jedno-drugie pokolenie, i temat przestanie być tak gorący.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 10:36, 05 Mar 2009    Temat postu:

do tego trzeba dodać,że to nasi rodzimi Polacy rozpoczęli swoiste drang nach Westen zasiedlając niemieckie landy.
innymi słowy.... komu by sie chciało jechać tu, gdzie trzeba do ichniejszych standartów wszystko praktycznie budować od podstaw?

myslenie nie boli koledzy Wszechpolacy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 17:00, 05 Mar 2009    Temat postu:

Jaga napisał:
Przesadzasz, Ahron.
O ile (odpukać!) nie będzie konfliktu zbrojnego, nasze granice pozostaną już bez zmian. Szczególnie w sytuacji, kiedy i tak zanikają w ramach Unii. Minie jedno-drugie pokolenie, i temat przestanie być tak gorący.

Hm...az takim optymista to ja nie jestem...W ciągu 1 tys lat zmieniły sie
ze 20 razy ...to znaczy 1x na 50 lat...a jest juz 67 lat po wojnie...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:21, 05 Mar 2009    Temat postu:

Jago - nic nie jest dane raz na zawsze , jeżeli o to nie dbasz szybko to tracisz . Egoista ma racje choc inaczej do tego podchodzi.
Pewien b inteligentny Rosjanin w rozmowie z polskim opozycjonistą określił panowanie komunizmu na 50lat od końca II wojny- tym opozycjionistą był Piasecki prezes PAXu. Churchil też mówił o 50latach pokoju.

Piszę tyle czasu o tym , współczesna wojna to nie TANKI tylko Banki i konflikt trwa cały czas .


Zauważyłaś , jeżeli mamy rząd premiera co ma jakiekolwiek osiągniecia , staje sie coś dziwnego , albo znajdują papiery , i zastepuja dobrego premiera niemotą - by nie odwoływać się do kaczorów , przypomnę Cimoszewicza i Buzka , gdy Miler osiagnoł 5% wzrostu PKB równiez przepadł .
Miernoty dla naszych sąsiadów zawsze będą w cenie .Polityka kolonijalna trwa , skłucanie społeczeństwa , dzielenie .
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 0:29, 06 Mar 2009    Temat postu:

Temat napisałem wczoraj , a dzis czytam na WP że niemicki polityk kwestionuje granice Polski [link widoczny dla zalogowanych]

Wcale mnie to nie bawi i cóż z tego że wszyscy oficjalnie odetną się od tej wypowiedzi jak bedą mysleli - miał rację
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 8:29, 06 Mar 2009    Temat postu:

Przyczynkiem do dyskusji też może być, jak długo Unia będzie mówiła jednym głosem? Kiedy i jakie nastąpią podziały?
Ale z drugiej strony bleble niemców i ich stosunek do nas musi być odwzajemniony zanim nabierze większe i realniejszej mocy!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 13:15, 06 Mar 2009    Temat postu:

Panesz napisał:
Przyczynkiem do dyskusji też może być, jak długo Unia będzie mówiła jednym głosem? Kiedy i jakie nastąpią podziały?
Ale z drugiej strony bleble niemców i ich stosunek do nas musi być odwzajemniony zanim nabierze większe i realniejszej mocy!
Paneszu, wszak unia nie mówi jednym głosem. podziały są i mogą się jedynie pogłebić. jak przeanalizowałem sobie archiwalne doniesienia prasy niemieckiej i porównałem z dzisiejszymi to mam wrażenie,że dla nich problem wypedzonych nie istnial. to my wrzuciliśmy Steinbach na salony niemieckiej polityki. podobnie NPD, NPD jeszcze kilka lat temu miała być zdelegalizowana, teraz to dość silne ugrupowanie. ale gdzie ono jest silne? glównie w landach wschodnich, czyli nacjonalizm powoduje niedostatek.
jeśli jednak bedziemy odpowiadać na beblanie beblaniem to piarowsko przegramy z Niemcami na arenie międzynarodowej.

a co do kwestionowania granic... to tak jak Chavez... on też coś tam kwestionuje...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 13:19, 06 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 17:23, 06 Mar 2009    Temat postu:

Mały przyczynek do dyskusji:

Z prof. Arturem Śliwińskim, pracownikiem naukowym Wyższej Szkoły Handlu i Finansów Międzynarodowych im. Jana Pawła II w Zielonej Górze, wieloletnim wykładowcą analizy koniunktury gospodarczej na Uniwersytecie Warszawskim, rozmawia Mariusz Bober

W swoich ostatnich wypowiedziach i publikacjach, m.in. "Największy, najgłupszy i najsmutniejszy błąd Brukseli" (patrz: [link widoczny dla zalogowanych]), stawia Pan mocne zarzuty. Pierwszy zawarty jest już w przytoczonym tytule. Dlaczego, Pana zdaniem, żądanie Komisji Europejskiej dotyczące zwrotu pomocy publicznej przez stocznie w Gdyni i Szczecinie należy właśnie tak ocenić? Bruksela utrzymuje, że udzielenie pomocy publicznej przez państwo polskie tym podmiotom naruszyło zasady wolnej konkurencji na unijnym rynku.
- To pretekst. Udzielenie pomocy polskim stoczniom nie naruszyło żadnych reguł konkurencji na unijnym rynku. Jeśli nawet władze Polski w niewłaściwy sposób wsparły te podmioty, to KE powinna wszcząć postępowanie przeciwko rządowi polskiemu, a nie przeciwko stoczniom. Tymczasem urzędnicy unijni doprowadzili do ich likwidacji, ale już wcześniejsze zapowiedzi dotyczące takiej możliwości spowodowały wielomilionowe straty tych przedsiębiorstw. W ten sposób KE stała się faktycznie narzędziem realizacji interesów stoczniowej konkurencji z innych krajów europejskich. Takie działania należy ocenić jako przejaw agresji ekonomicznej przeciw jednemu z państw członkowskich Unii Europejskiej. To zaś uderza w same podstawy UE jako wspólnoty państw i interesów ekonomicznych. Taka polityka osłabia gospodarki krajów członkowskich, a nie wzmacnia.

Czy mówiąc o realizacji interesów konkurencji, miał Pan na myśli Niemcy, którym stawia Pan zarzut wypierania "polskiego żywiołu" z Pomorza?
- Obiektywnie biorąc, likwidacja polskiego przemysłu stoczniowego jest kolejnym aktem wypierania interesów gospodarczych, a w konsekwencji ludności polskiej z Pomorza Zachodniego i Gdańska. Temu się nie da zaprzeczyć. Pozostaje tylko pytanie, jaki ma to związek z polityką Niemiec.

Ale decyzję w sprawie zwrotu pomocy publicznej podjęła KE?
- Trzeba zobaczyć, jak funkcjonuje biurokracja brukselska. Obecnie wszyscy krytykują ją za małą elastyczność oraz nieskuteczność w przeciwdziałaniu kryzysowi, zwłaszcza panie komisarz Neelie Kroes i Viviane Reding. Ale w tej krytyce jest sporo obłudy. Chodzi o kulisy podejmowania decyzji. Widoczne jest od dłuższego czasu zjawisko "głębokiego przechwycenia", czyli dominacji politycznej i zakulisowego oddziaływania najsilniejszych krajów UE na decyzje unijne. Przecież 80 proc. decyzji KE jest podejmowanych w sposób zakulisowy, nieformalny (choć podobno mający rangę "norm zwyczajowych"). Nie podlega dyskusji, że główną rolę w tym zakresie odgrywa zespół Berlin - Paryż, czyli nieformalne, bardzo aktywne obecnie przywództwo polityczne UE. Nawet jeśli jest ono nieformalne, musi za nim iść odpowiedzialność. Tego brakuje. W tak żywotnych dla Polski sprawach, jak przemysł stoczniowy, nie może się ono chować za plecami funkcjonariuszy unijnych.
Uważam, że taki sposób funkcjonowania prowadzi do pęknięcia UE i za to odpowiada jej nieformalne przywództwo.
Decyzja o likwidacji stoczni jest elementem ograniczania polskiego potencjału ludnościowego i gospodarczego na Pomorzu, to po prostu fakt. Trudno sobie wyobrazić, aby przywódcy unijni nie dostrzegli szkodliwych reperkusji podjętej decyzji, a także jej długofalowych konsekwencji dla stosunków między Polską i Niemcami. Raczej uznano, że mieści się to w dotychczasowym scenariuszu kształtowania podległości wasalnej.
Celowo użyłem terminologii z czasów kanclerza Ottona von Bismarcka. Przecież wraz z upadkiem stoczni upadnie zaplecze naukowe, zagrożony jest los Politechniki Szczecińskiej. Nastąpi odpływ pracowników z branży stoczniowej i zwiększenie szeregów bezrobotnych. W dalszej perspektywie - odpływ ludności z tamtych terenów, tak jak to już było w historii.

I przejmowanie ich przez Niemców? Środowisko obecnego rządu wyśmiewa takie groźby, przekonując, że Polacy wykupują mieszkania we wschodnich landach niemieckich.
- I przejmowanie ich przez Niemców. Nie słyszałem od przedstawicieli rządu rzeczowych argumentów ani za likwidacją stoczni (co byłoby zadaniem karkołomnym), ani za bagatelizowaniem tej groźby. Wyśmiewanie nie jest argumentacją.

A więc takie decyzje sankcjonują egoizm narodowy Niemców i przyczyniają się do erozji UE, a z czasem mogą doprowadzić do jej rozpadu?
- Sądzę, że chodzi raczej o ciągłe ścieranie się skłonności do wolnego handlu i skłonności do protekcjonizmu. Celowo używam określenia "skłonności", gdyż mam na myśli nie przeciwstawne obozy ideowe, lecz jakieś wewnętrzne rozdarcie poszczególnych polityków. Teraz wskutek kryzysu nasiliło się przemycanie interesów narodowych pod płaszczykiem wolnego handlu, co jest swoistym wyrazem egoizmu. Niemcy pod tym względem niczym się nie wyróżniają, nie są też szczególnie przebiegli. Jednak w obecnych warunkach kryzysu to jest zasadnicze zagrożenie dla integracji europejskiej.

Władze proponują robotnikom odchodzącym ze stoczni przekwalifikowywanie się, co miałoby tworzyć nowe miejsca pracy...
- W zwalczaniu bezrobocia takie środki jak pomoc w szkoleniach, w poszukiwaniu pracy czy dofinansowanie zakładania własnej działalności gospodarczej są żelaznymi pozycjami repertuaru. Tutaj jednak tworzy się bezrobocie, a potem się je zwalcza. W ustawie likwidacyjnej (eufemistycznie określanej jako "ustawa o postępowaniu kompensacyjnym w podmiotach o szczególnym znaczeniu dla polskiego przemysłu stoczniowego") nie ma żadnych gwarancji nowych miejsc pracy. Istotnym elementem tej ustawy było spacyfikowanie ewentualnego sprzeciwu lub buntu.

Czyli do wypierania żywiołu polskiego z Pomorza zastosowano metody "przekształceń" typowych dla globalizacji?
- Likwidacja stoczni jest kontynuacją najgorszej praktyki prywatyzacji w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, rzeczywiście umiejscowionej w głównym nurcie globalizacji. Warto przypomnieć, że w ramach prywatyzacji w Polsce 50 proc. przedsiębiorstw zostało sprzedanych, a drugie 50 proc. - zlikwidowanych (po czym sprzedawano pozostały majątek). W całej Europie Środkowej i Wschodniej prywatyzacja była prowadzona przez "osobistości", które znalazły się w naszym kraju nie wiadomo skąd, jako wpływowe osoby wyciągnięte jak króliki z kapelusza. Ta magia przez jakiś czas działała, ale w dobie kryzysu przestała. Przecież wiemy, kto przygotowywał program prywatyzacji w Polsce i dlaczego. Mimo pewnych niuansów ten program był jednakowy dla wszystkich krajów włącznie z Rosją. Myślę, że wskutek takiej prywatyzacji wytworzyła się u nas pewna rutyna ograniczania polskich interesów, połączona z wielkim zadufaniem, a czasem nawet z bezczelnością.
To przeniknęło także do mentalności wielu polityków zachodnich. Dlatego tak łatwo przychodzi im naruszanie naszych interesów gospodarczych.

Stawiając takie zarzuty, oskarża Pan także władze w Polsce. Zwraca się bowiem uwagę na co najmniej nieudolne postępowanie władz w sprawie pomocy dla stoczni w Gdyni i Szczecinie, przeżywających kłopoty od wielu lat, a później w sprawie planów ich restrukturyzacji.
- Zarzut jest jeden: to było postępowanie bezwzględnie kolidujące z interesem gospodarczym i politycznym Polski, a pośrednio zagrażające integralności terytorialnej Polski.
Przy tej okazji obecny rząd naraża się na zarzut, iż wisi u klamki berlińskiej. Rząd dostarcza wielu argumentów, aby taki zarzut stawiać.

Ale obecna koalicja twierdzi, że specustawa stoczniowa ma ratować stocznie.
- W tej ustawie rząd uruchomił wszystkie mechanizmy likwidacyjne. Przewiduje ona zwolnienie wszystkich pracowników i przyznanie im odpraw. Ta ustawa de facto wprowadza też likwidatora. Jest więc ustawą likwidacyjną.

Więc władze przez ostatnie lata były całkowicie bezwolne, nie dbały o nasze interesy?
- Władze w Polsce chroniłyby nasze interesy gospodarcze wtedy, gdyby były demokratycznie kontrolowane przez społeczeństwo.

Przecież mamy demokratyczny system władzy z wyborami parlamentarnymi co cztery lata...
- Tak o demokracji mówiło się także w czasach PRL. Nie ma dialogu społecznego. Zamiast sprzężenia zwrotnego między władzą a społeczeństwem władza funduje nam marketing polityczny. Czy na przykład prywatyzacja była u nas realizowana w sposób demokratyczny? Sami Amerykanie twierdzą, że takie procesy prywatyzacyjne dało się przeprowadzić tylko w krajach, w których panowała dyktatura. W społeczeństwach demokratycznych tego po prostu nie daje się zrobić. Społeczeństwo niewiele miało do powiedzenia w sprawie wprowadzanych w ciągu ostatnich 20 lat zmian ustrojowych i gospodarczych. Co miało do powiedzenia w sprawie likwidacji stoczni?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 22:13, 06 Mar 2009    Temat postu:

Są dwie ewentualności albo ja Was nie rozumiem , albo wy staracie się wytutkować temat , dla mnie bez znaczenia gdyż temat raczej do przemysleń niż do dyskusji.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 20:29, 27 Maj 2009    Temat postu:

Pytanie coraz bardziej aktualne ?

Więc KIEDY???????????
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 6:53, 28 Maj 2009    Temat postu:

A chciałbym, aby sprawa tytułowa nabrała mocy europejskiej.
Jednak do niej nie dojdzie. Ale wtedy PRZY UNIJNYM PRAWIE, mamy do tych samych ziem równe prawa z Niemcami! Ponadto UNIA musiałaby odzyskać dla nas utracowne wskutek umowy zdaje się już jałtańskiej nasze wschodnie tereny. Z tym że ANI ROSJA< ANIBIAŁORUŚ< ANI UKRAINA nam naszych ziem wschodnich nie zwróci, i nie tylko dlatego, że nie należy do UNI, ani też nie traktują tych ziem jako zagrabione, a odzyskane tak samo, jak my ziemie zachodnie.
Ale sprawa byłaby załatwiona na wokandzie europejskiej raz i definitywnie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 20:34, 28 Maj 2009    Temat postu:

Pierdu pierdu , za dziesięć lat Niemcy będą ofiarami II Wojny światowej i od takich liberałów szybko dostaną to co chcą .

Widzisz tylko czubek swego nosa .
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:11, 28 Maj 2009    Temat postu:

Nie sądzę aby doszło do realizacji roszczeń w takim wymiarze jak prognozuje Ahron.Ale możemy dać ..ciała w sprawach może nie tak spektakularnych ale znaczących. Bedzie to swego rodzaju "wasalizacja gospodarcza".Cóz jesteśmy słabym organizmem gospodarczym.Słabo zorganizowanym.Będziemy dawać pola tam gdzie sprawy zależą bezpośrednio od nas.Kto nas zmuszał do oddania mediów koncernom zachodnim?A warto zapytać poszczególnych przywódców partyjnych co partie zrobiły z tytułami prasowymi które otrzymaly we wianie od "Ruchu".A kto nam przeszkadzał aby prawnie uregulować kwestie praw własności nieruchomości gruntowych i mieszkaniowych, budynków i budowli?
Przecież to nasza indolencja powoduje że niektórzy niemcy wygrywają sprawy w polskich sądach.Nie szukajmy wzorem J. Kaczyńskiego niesamowitego lobby niemieckiego bo to jest bzdura propagandowa. Lobby niemieckie , czy zydowskie to ...to jest nasze bałaganiarstwo, nieudolność urzędnicza na wszystkich poziomach od gminy do ministerstwa. Tu nalezy szukać przyczyn naszej słabości.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 23:12, 28 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin