Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ADAM MICHNIK patriota czy zdrajca?
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 23:03, 14 Lip 2006    Temat postu: ADAM MICHNIK patriota czy zdrajca?

W czasie gdy w Polsce przebywał z wizytą płk Ryszard Kukliński,
ukazał się w Gazecie Wyborczej artykuł
Adama Michnika
"Pułapka politycznej beatyfikacji".

/Gazeta Wyborcza 9-10 maja 98 r./

Oto fragmenty:

"Znam wielu ludzi, którzy byli przez wiele lat w integralnej opozycji wobec reżimu komunistycznego i zapłacili za to wysoką cenę: wielu lat więzienia i szykan; ludzi, których życiu wielokrotnie zagrażało niebezpieczeństwo. Ale wszyscy oni byli zgodni co do jednego: najbardziej nawet totalna opozycja wobec władz PRL, którą uważali za dyktaturę podległą Moskwie, nie może prowadzić do współpracy ze służbami obcego wywiadu. W tym momencie bowiem kończy się lojalność wobec własnego państwa - choćby było ono niedemokratyczne i niesuwerenne – a zaczyna się lojalność wobec państwa obcego, choćby było ono demokratyczne i sprzymierzone z wartościami, o które chciało się walczyć. Tym różniła się filozofia polskiej opozycji demokratycznej, która była proamerykańska, od służby amerykańskiemu wywiadowi.

Oskarżenia propagandy stanu wojennego, że my, ludzie "Solidarności", pracujemy dla obcych wywiadów, a nie dla Polski, odbierałem jako podłe oszczerstwo. Uważałem, że pracuję dla Polski, a właśnie nasi antagoniści bronią sowieckiego stanu posiadania w tej części Europy. (...)

Wywiad jest wywiadem, szpiegostwo - szpiegostwem. Także amerykańskie służby specjalne posługiwały się metodami niekoniecznie eleganckimi: intrygą, szantażem, przekupstwem, a nawet skrytobójstwem. W Stanach Zjednoczonych istnieje pokaźna literatura na ten temat. Nam, ludziom opozycji demokratycznej, którzy stawali z otwartą przyłbicą przeciw dyktaturze, te metody wydawały się brzydkie i niemoralne. (...)

Czy spojrzeć globalnie i stwierdzić: wówczas świat był areną walki dwóch bloków - demokratycznego i totalitarnego, zaś Kukliński działał na rzecz wolnego świata przeciw opresyjnej ideologii? Można tak uczynić, ale tylko wówczas, gdy mieszka się w Waszyngtonie.

W 1945 r. w ramach pewnej globalnej polityki prezydent Stanów Zjednoczonych wyraził aprobatę dla postanowień konferencji jałtańskiej. Czy to było zgodne z filozofią wolnego świata? Być może tak, być może amerykański prezydent nie miał innego wyjścia, ale nie było to w zgodzie z polskim interesem narodowym. W 1982 r. w ważnej amerykańskiej gazecie ukazał się artykuł wybitnego amerykańskiego intelektualisty, politologa Normana Poghoretza, który krytycznie oceniał politykę prezydenta Reagana. Podhoretz twierdził, że Reagan powinien udzielić tak istotnego wsparcia "Solidarności", by doprowadzić do rosyjskiej interwencji w Polsce. Wtedy Rosja, skazana na wojnę na dwóch frontach, jednocześnie w Afganistanie i w Polsce, uwikłałaby się w sprzeczności, które doprowadziłyby do jej upadku.

Jak się mieszka w Waszyngtonie, to wolno tak rozumować. Z tamtej perspektywy Polska jest takim samym polem walki z komunizmem jak Korea, Wietnam czy Afganistan. Gdy się mieszka w Polsce, to taka globalna perspektywa jest fałszywa. Polakowi nie może być obojętne, czy w konflikcie zginie 100 osób czy też 100 tysięcy - jak w Afganistanie. Na wybór strategii amerykańskiej płk Kukliński nie miał żadnego wpływu. (...)

Zdecydował się podjąć współpracę z wywiadem USA. Czy uznał, że w miejscu, które zajmuje, może zdziałać o wiele więcej niż w szeregach opozycji? Nie wykluczam tego, ale jeśli ktoś dochodzi do takiego wniosku, to wie, że podejmuje decyzję sam. (...)

Sam fakt pracy dla amerykańskich służb specjalnych nie jest jeszcze żadnym tytułem do chwały w Polsce. Przecież wielu było u nas amerykańskich szpiegów. Z niektórymi z nich siedziałem w więzieniu. Byli to zwykle wstrętni i podli ludzie. Natomiast oczywiście byli oni użyteczni dla CIA. Wielu z nich wymieniono później na Mariana Zacharskiego, ale wskutek tego nie stali się bohaterami mojego romansu. Jednak logika służb specjalnych jest odmienna. Dla nich ci ludzie mieli tytuł do chwały. Nic więc dziwnego, że płk Kukliński, tak bardzo zasłużony dla CIA, został przez nią obdarzony wysokim odznaczeniem. (...)

Jeśli uznać, że Kukliński miał prawo sądzić, że współpraca z CIA jest jego patriotycznym obowiązkiem - a tak sądzą setki tysięcy Polaków - to trzeba uznać, że stan "wyższej konieczności" działał również po drugiej stronie. Były przecież istotne racje, które mogły stać za postawą Gomułki, Gierka czy Jaruzelskiego. Mogli oni mniemać, że w epoce globalnego konfliktu głównym gwarantem integralności terytorialnej i granicy zachodniej naszego państwa - jakiekolwiek ono było, dyktatorskie i niesuwerenne - był sojusz z Moskwą. W tym kontekście np. pakt Gomułka-Brandt był sukcesem całej Polski, a nie tylko rządzącej nomenklatury. (...)

Czy płk Kukliński uratował Polskę przed sowiecką inwazją? Więcej danych przemawia za tezą, że jeśli ktoś realnie ocalił Polskę od katastrofy takiej inwazji zimą 1981-82, to były to dwa czynniki. Pierwszy to rozumna postawa przywódców "Solidarności" i Kościoła katolickiego, który wybrał drogę długiego marszu i biernego cywilnego oporu. Drugi to polityka ekipy Jaruzelskiego, która nie dążyła do krwawej rozprawy i nie prowokowała reakcji odwetowych. (...)

Tymczasem płk Kukliński pozwolił zrobić z siebie sztandar nie tych sił, które chcą pojednania i szerokiego konsensusu w drodze Polski do NATO i UE. Przeciwnie. Kukliński stał się instrumentem tych, którzy prą do kolejnych awantur i wojen na górze. Trudno mi sobie wyobrazić bardziej kontrowersyjnego "jednoczyciela". (...) Polska winna być dla Stanów Zjednoczonych sojusznikiem i partnerem, ale Polska nie powinna sugerować, że stanie się w przyszłości kolektywnym pułkownikiem Kulińskim. Jeżeli cały ten festiwal ma oznaczać, że stosunek do Kuklińskiego i amerykańskich służb specjalnych stanie się testem na patriotyzm Polaków, będzie to żałosny finał polskiego marzenia o wolności."
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 7:52, 15 Lip 2006    Temat postu:

Są dwa interesy Polski.
Aby Polska miała znaczenie międzynarodowe, prestiż, i aby ludziom w Polsce żyło się dostatnio. Są to interesy niespójne. Znaczenie można uzyskać poprzez udziały w ONZ, UE, sojuszach, w angażowaniu się w sprawy międzynarodowe, i można to robić kosztem narodu: podatkami, umacnianiem waluty, zbrojeniem się na wyrost, itp nie zwracając uwagę na poziom życia narodu.
Z drugiej strony zajmowaniem się wyłącznie sprawami narodu, praca nad rozwojem gospodarczym, wyrównywaniem poziomów różnych grup społecznych, walka z korupcją itp. nie stanowi, że od razu kraj staje się partnerem w układach m-narodowych. Ten drugi nurt jest powolny i dość często zakłócany. Nawet może nie dać wyników!
Pierwszy nurt interesuje polityków i przywódców pragnących szybko dojśc do władzy. W drugim nurcie umieściłbym włąśnie Kuklińskiego i Michnika. Są oni "robolami", ustawili się na tym miejscu sami, sami sobie wybrali taką właśnie drogę, chociaż najczęsciej nie wiedzie ona na szczyty, a może wieść do niesławy!
W myśl definicji słowa "zdrajca" i w stosunku do WP, Kukliński jest zdrajcą. Tu nie mam żadnych obiekcji. Kukliński wyraźnie jednak zaznaczył, dlaczego tak postąpił. Nie stawiał nadrzędności interesów Polski na arenie międzynarodowej, przewidywał drogi rozwoju wydarzeń i chociaż nie wiedział, jak dokładnie postąpią Stany Zjednoczone, to na tą drogę się zdecydował jako mniej szkodliwą niż pozostawienie sprawy pod "patronatem" ZSRR! Mimo, że zdrajcą był, nie potępiam jego za to jego.
Tu dygresją. Zaproszenie i wizyta Kuklińskiego w Polsce nie oznaczała potępienia w czambuł tego, co się nie wydarzyło do końca, czyli rewolucyjnego sposobu przejścia na kapitalizm. Była to próba stworznia dialogu, do którego nie doszło. Zadziałał syndrom Magdaleński! Kukliński działający w drugą stronę.
Podobnie Michnik. Był dobry, gdy tępił błędy socjalizmu i walczył z jedyną słuszną racją PZPR. Ale gdy szukał rozwiązań jeżdżąc po kraju z Kwaśniewskim, dyskutując, jego zachowanie zaczęto oceniać negatywnie. Natomiast jako obłęd oceniany jest jako poszukiwacz wypaczeń nowego naszego ustroju z powodu jakiegoś tam pisania w "Wybiórczej", a pokazanie palcem korupcji na podstawie Rywingate. A była to pierwsza jaskółka. I o to chodziło Michnikowi. O zwrócenie uwagi na zjawisko korupcji na najwyższych stanowiskach.
Tacy ludzie są oceniani negatywnie, chociaż "po cichu" ukierunkowują opinię publiczną i sprawy na właściwe tory dla narodu, nie biją się o stanowiska i są odskocznią dla tych "szybszych" polityków. Dla tych co to przeskakują numerację, byleby być na wierzchu i być "właściwymi" dobroczyńcami narodu.

To tak z doskoku. Duży związek z tym będzie miał kolejny syndrom myślenia. Ale to już nie ten topik i nie ten dział. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 10:19, 15 Lip 2006    Temat postu:

Są dwa rodzaje prowadzenia dyskusji. Pierwszy to wspólne dociekanie prawdy, a drugi to bokserski ring. W pierwszym dyskutanci opanowani są żądzą dotarcia do prawdy, a w drugim – żądzą powalenie adwersarza (-y). W pierwszym strony połączone są wspólnym celem, w drugim – definitywnie są podzielone.

Zamiar jest ukryty. Padają słowa – są widzialne. Natomiast zamiar każdego z dyskutantów jest niewidzialny. Czy ktoś chce dociec prawdy, czy ktoś chce dotłuc rozmówcy (-om) – tego nie widać. Dopiero trzeba to niewidzialne zdemaskować, wywnioskować. Trzeba poznać jego istnienie tak jak poznaje się powietrze, którego też nie widać. Wiemy, że jest, ale nie dlatego, że je widzimy. Wiemy o nim i znamy jego właściwości, bo naukowcy je zdemaskowali, wywnioskowali.

Po co dyskutujesz, człowiecze? Po co dyskutujesz, partnerze? Jesteś tego świadomy? Czy motywuje cię żądza poznania, czy może żądza dotłuczenia komuś – komukolwiek lub upatrzonej osobie?

Pomiędzy partnerami dyskusji, których łączy żądza poznania, powstaje więź. Natomiast pomiędzy bokserami-dyskutantami powstaje wrogość i nienawiść. I znów mamy do czynienia z czymś niewidzialnym. Są to relacje pomiędzy uczestnikami dyskusji. Relacje są, a ich nie widać. Aby określić, jakiego są rodzaju, trzeba je dopiero zdemaskować, wywnioskować.

Dyskutanci żądni poznania biorą udział we wspólnej wycieczce prowadzącej do jednego celu – prawdy, wiedzy. Pomimo trudów, pomimo nawet bardzo męczącej trasy, choćby nie wiem jak ciężkiej, zespala ich więź. Mogą się nawet pobić w przypływie słabości, jednak „złośliwa” ta więź zawsze w końcu przyprowadzi ich do porządku, bo przecież chodzi im o jedno i to samo. I zawsze w ich wspólnym celu, wszystko obok, cały świat jest poza nimi. Za sprawą tej więzi bliżsi są sobie niż światu. Jak żołnierze na froncie. Choć różnie się między nimi układa, jednak walczą o to samo i takie same czyhają na nich niebezpieczeństwa.

W którą grę gramy, forumowicze, w poznawanie czy w ring? Sfery rządowe w Polsce od siedemnastu lat są ringiem. Życie publiczne w Polsce też jest ringiem. Oprócz religii katolickiej wprowadzono do Polski obyczaj boksowania. Boksują się wszyscy ze wszystkimi. W krzewieniu tego właśnie obyczaju ma zasługi Adam Michnik. I rzecz jasna, nie wyłącznie za pomocą jedynego artykułu, którego fragmenty tu zacytowałam

Think
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 12:00, 15 Lip 2006    Temat postu:

Uważam , że pytanie postawione jest zbyt daleko , sformuowane zbyt ostro.

Kto śledził wydarzenia w Polsce w latach powstawania Solidarności do roku 89 i po tym okresie , ten raczej by zapytał czy Adam Michnik pracował na rzecz Polski i Polaków , czy przeciw nim.Odpowiedz nie jest
łatwa , a raczej trudna do udowodnienie , gdyby przyjąć którąś z tych dwóch wersji.

Pierwszy okres , pełen euforii , optymizmu , wiary w budowę lepszej Polski , Polski przyjasnej , solidarnej , mądrze rządzonej ,która w szybkim tępie będzie się rozwijać , będzie kwitła i będzie w stanie w szybkim okresie czasu dorównać swoim sąsiadom , dorównać poziomem życia krajom zachodnim.
Drugi okres , to okres ciągłego wyczekiwania , to okres w którym nas wszyskich w najnormalniejszy sposób oszukano.

W chwili obecnej można jasno powiedzieć , że wszystko szło z wcześniej ustalonym planem , tak miało być , a Pan Michnik i jemu podobni towarzysze przyłożyli się bardzo , odegrali w tym niepoślednią rolę i odgrywają dalej.

Daleka droga aby im udowodnić zdradę , Oni ciągle są na swych stanowiskach i ciągle wierzą , że tylko oni przyniosą Polsce to o co tak zawsze walczyli Polacy.Obłudnicy !!!!!!!!!!!!!!! jezor
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 13:57, 15 Lip 2006    Temat postu:

Równo za pół roku - 17 października 2006 - Adam Michnik skończy sześćdziesiąt lat.

Ten wybitny Polak, człowiek ogromnych talentów i niezwykłej osobowości, przez ponad czterdzieści lat służył rodakom, Ojczyźnie i światu jak umiał, dawał co miał najlepszego, nie szczędził duchowych oraz fizycznych sił, i teraz pora na wdzięczny symboliczny rewanż od narodu i społeczeństwa.

Ogłaszam wielki konkurs na pomysł Jubileuszowego Prezentu.

Co to ma być? Order Orła Białego? Szóstka w totolotka? Honorowe obywatelstwo? Prywatna audiencja u papieża? Uniwersytet, szpital, ulica albo liceum imienia? Medialne stypendia w NYT dla najzdolniejszych uczniów Mistrza? Kopiec? Europejska gala na cześć w paryskiej Olimpii? Szlachecki dworek? Film Wajdy? Obfitująca w spotkania z czytelnikami roczna podróż dookoła świata? Krypta na Wawelu? Koncert Trzech Tenorów ku czci w Sali Kongresowej? Randka w ciemno z Miss Universum? Nadredaktorostwo "Gazety Wyborczej"? A może ufundowanie międzynarodowej Nagrody Michnika - w jakiej dziedzinie? A może tak nazwyczajnie wcześniejsza emerytura ?

Startować można w dwóch kategoriach: pomysłów realnych i pomysłów nierealnych (byle ciekawych i dowcipnych). Nagroda w każdej kategorii -
tak zwyczajnie nie ma.Wyniki konkursu , jeśli pomysł chwyci będą widoczne na forum , sami zagłosujemy , sami wybierzemy najlepsze pomysły.Mam nadzieję , że nikt nam głowy za to nie urwie , a moderatorzy będą czujni.

Z respektem i dobrymi życzeniami , oczywiście. :?b
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 12:52, 16 Lip 2006    Temat postu:

A.Michnik... Mr. Green

Jedna z bardziej kontrowersyjnych postaci historii najnowszej. Moim zdaniem, jego postawy w ostatnich 30-tu latach to dość wyrazisty obraz tego co się działo w Polsce, tej blisko sceny (nie jak my z widowni)... Jego dorobek był oceniany i wyrażał się...

nagroda Praw Człowieka im. Roberta F. Kennedy'ego (1986)
laureat Prix de la Liberte francuskiego PEN-Clubu (1988)
Europejczyk Roku (1989) - nagroda przyznana przez czasopismo La Vie
nagroda Stowarzyszenia Dziennikarzy Europejskich (1995)
medal imienia Imrego Nagya (1995)
Nagroda Dziennikarstwa i Demokracji Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) (maj 1996)
Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Republiki Węgierskiej (1998)
order komandorski Bernardo O'Higginsa. (Chile, 1998)
umieszczony na liście 50 'Bohaterów wolności prasy' ogłoszonej 3 maja 2000 przez Międzynarodowy Instytut Prasy (IPI).
Wielki Krzyż Zasługi Orderu Zasługi Niemiec (2001)
Nagroda Erazma (Holandia, 2001)
Doktor honoris causa: nowojorskiej New School for Social Research, University of Minnesota, Connecticut College, University of Michigan.
Francuska Legia Honorowa (Francja, 2003)
Znalazł się na liście 20 najbardziej wpływowych dziennikarzy świata Financial Times[4]

Okrągły Stół... Gruba Kreska... Te 2 określenia będące symbolami na które jedni plwają, a inni mają pozytywny stosunek. A. Michnik... uczestniczył aktywnie w przygotowaniach, negocjacjach wstępnych, a następnie obradach Okrągłego Stołu w 1989.Rozmowy Okrągłego Stołu – rozmowy prowadzone przez przedstawicieli władz PRL i opozycji, w wyniku których rozpoczęła się transformacja ustrojowa. Rozmowy rozpoczęły się 6 lutego 1989, a zakończyły 5 kwietnia tego samego roku.

Januszu... zapodaję listę osób biorących udział w okrągostołowych rozmowach:

Uczestnicy po stronie rządowej to m.in.:

Władysław Baka
Stanisław Ciosek
Kazimierz Cypryniak
Andrzej Gdula
Czesław Kiszczak
Mikołaj Kozakiewicz
Aleksander Kwaśniewski
Leszek Miller
Alfred Miodowicz
Andrzej Olechowski
Robert Ostapczuk
Janusz Reykowski
Zbigniew Sobotka
Mariusz Szostało
Marcin Święcicki

Uczestnicy po stronie opozycyjnej to m.in.:

Zbigniew Bujak
Andrzej Celiński
Jan Dworak
Władysław Frasyniuk
Bronisław Geremek
Jarosław Kaczyński
Lech Kaczyński

Krzysztof Kozłowski
Zofia Kuratowska
Jacek Kuroń
Bogdan Lis
Tadeusz Mazowiecki

Jacek Merkel
Adam Michnik
Jan Olszewski
Janusz Onyszkiewicz
Jan Rokita Partyman
Alojzy Pietrzyk
Janusz Sanocki
Jakub Siekielewski
Krystyna Starczewska
Andrzej Stelmachowski
Józef Ślisz
Jerzy Turowicz
Lech Wałęsa
Andrzej Wielowieyski
Stefan Zagrzebski

W obradach wszystkich zespołów brały udział 452 osoby.
Jeszcze w trakcie obrad Okrągłego Stołu doszło do prób jego zanegowania. 4 marca 1989 w Jastrzębiu doszło do spotkania grup antykomunistycznych (m.in. KPN, Ruch Wolność i Pokój, Solidarność Walcząca), które uczestniczyły w Kongresie Opozycji Antyustrojowej. SB zatrzymała wówczas około 120 osób.

Zwolennicy obrad wskazują, że Okrągły Stół umożliwił rozpoczęcie pokojowego i ewolucyjnego procesu demokratyzacji Polski, przeciwstawiając temu np. krwawą rewolucję w Rumunii w grudniu tego samego roku. Są oni przekonani, że taka właśnie forma rezygnacji dotychczasowych władz z monopolu na rządzenie krajem umożliwiła przeprowadzenie transformacji ustrojowych w Polsce najmniejszymi z możliwych kosztami społecznymi.

Przeciwnicy podnoszą argument o "dogadaniu się" towarzyszy z PZPR z lewicową częścią opozycji (Kuroń, Michnik), którego celem miało być oszukanie społeczeństwa i podzielenie się władzą, lub nawet zachowanie tej władzy nadal w bardzo szeroko pojętej grupie tych samych osób. Przeciwnicy ci w swojej krytyce nazywają wydarzenia okrągłostołowe nawet V rozbiorem Polski.

Oczywiście powyższe to są opinie wówczas krążące. Adam Michnik, jego życiorys tamtych lat to typowy przykład obrazujący wcale nie czarno-biały kształt czasów. Żeby dodać temu jeszcze podtekst... wytłuszczyłem kilka nazwisk dość znanych i obecnych w dzisiejszej Polityce.

Pozdrawiam... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 15:31, 16 Lip 2006    Temat postu:

O! Świetnie Weles, że pozbierałeś najważniejsze dane dotyczące Okrągłego Stołu. Wkleję je sobie do mojego osobistego archiwum. Tak się jakoś przypadkowo stało, że temat Michnika wyniknął w jednym z sąsiednich topików pt. „CHŁOPAKI Z FORUM???? KOGO POPIERAMY??? skoro nie PIS???!!” Zaczęło się /15:42, 15 Lip 2006/ od przytoczenia przeze mnie artykułu „KOMPROMIS HISTORYCZNY CZY HISTERYCZNY?” Romualda Bury:
[link widoczny dla zalogowanych]

Wiedza to cenna rzecz, dyskusje też, jeśli są na pewnym poziomie. Wiem, że jesteś istotą myślącą i opowiadanie Ci czegoś czy tłumaczenie nie jest czasem straconym, nawet jeśli przy niektórych swych założeniach upierasz się jak osioł. Chciałbym Ci jeszcze zwrócić uwagę na pewną rzecz. Panuje takie podejście do dyskusji, gdziekolwiek one się odbywają (nie tylko tu na forum, lecz wszędzie), że mówi się o polskiej polityce, jakby dotyczyła kosmitów z innej planety. Dyskutanci udowadniają sobie nawzajem, jakiego koloru są kosmici. Jedni twierdzą, że zieloni, inni, że żółci, a jeszcze inni, że w paski czarno-zielone. Chcą się o to pobić i pozabijać. I nie o rację im o chodzi, lecz o to, który z nich mądrzejszy. Jak w bajce o Kopciuszku: „Lustereczko, powiedz przecie, która z nas jest najpiękniejsza w świecie”.

A co to kurde obchodzi cierpiących nędzę Polaków, czy mądrzejszy jest pan X czy pan Y. Ich obchodzi to, jak się w Polsce rządzi i czy zanosi się na poprawę ich tragicznej sytuacji. Ci cierpiący są na takich jak to forach nieobecni, bo nie stać ich na komputer. Jest mnóstwo dzieci, młodzieży, która nie ma dostępu do Internetu. To wielka szkoda. Rozmawiamy tu na forum, rozmowy toczą się w TV, wśród polityków, dziennikarzy – i wszędzie tam ci najbardziej przez system poszkodowani są nieobecni. I praktycznie nie mają prawa głosu. Nie mają jak opowiedzieć, jak to się stało, że na margines społeczny zostali zepchnięci. Żyją jakby byli innym narodem. Czyli Polska jest podzielona tak jakby na pół (w przybliżeniu). Myślę, że biorąc udział w dyskusjach trzeba zawsze brać pod uwagę istnienie tej części Polaków, której tu nie ma. Czasem postawić się w ich sytuacji. Owszem, cierpią ludzie na Bliskim Wschodzie, cierpią i w Czeczenii itd. – ale cierpią też nasi rodacy. Nie rozmawiajmy o polityce, jakby dotyczyła kosmitów z innej planety. To nie jest śmieszne ani rozrywkowe dyskutować o polityce, gdy dzieje się tragedia narodu. A pewien procent osób mających dostęp do Internetu i udzielających się tu na Forum traktuje dyskusję jak rozrywkę, możliwość wyżycia się i zabicia czasu. Nie czas żałować róż, gdy płonie las.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 12:44, 17 Lip 2006    Temat postu:

po prostu :
J U D A S Z !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:15, 20 Lip 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Zemsta KGB

Pierwszy cios zadano mu w styczniu 1994 roku, kiedy jego młodszy syn Bogdan zaginął u wybrzeży Florydy podczas morskiej wyprawy płetwonurków. Przez pewien czas pułkownik podejrzewał, ze jego syn został porwany przez komandosów kubańskich i ze będzie proponowana wymiana za niego. Był zdecydowany i przygotowany na to. Po pewnym czasie stracił jednak nadzieje na odzyskanie syna. Dramat pozostał dotąd niewyjaśniony. Nigdy nie odnaleziono ciała Bogdana.


Zaledwie pól roku po pierwszej tragedii starszy syn państwa Kuklinskich, Waldemar, zginął umyślnie przejechany przez samochód, którego kierowca zbiegł z miejsca wypadku. Samochód został porzucony, ale oczyszczony dokładnie z linii papilarnych zbrodniarzy. Obaj synowie pułkownika ponieśli śmierć ze strony nieznanych sprawców w tajemniczych, ciągle dotąd niewyjaśnionych okolicznościach.”


Płk Kukliński stracił dwóch synów. Zbrodnia. Jak prawidłowo reagujemy na zbrodnię? Wiadomo. To czyn wyjątkowo ohydny. I ogromna krzywda. Jeszcze coś ponadto uderza mnie w tym konkretnym przypadku. WYNISZCZANIE. Rodzina pułkownika została poddana wyniszczeniu. Nie będzie wnuków, nie będzie dalszych pokoleń. Koniec. Drzewo genealogiczne ucięte. Nie będzie rodziny płk Kuklińskiego. Zemsta absolutna.

Patrzcie, jaka psychologia kryje się za tą zbrodnią. Jak potworna, odczłowieczona. Skrajność zła. Najobrzydliwsza, mroczna dusza. Potwór. Oto psychologia zwyrodnialców, sprawców i mocodawców zbrodni. Rozwińcie swoją wyobraźnię i wczujcie się w tą ohydę. Przerażające?

WYNISZCZANIE. Na to chciałam Wam zwrócić uwagę. Na ten element. Prawda, że o tym się nie mówi? Owszem, mówi się o wyniszczaniu takim jak na przykład w Katyniu czy o zaniechaniu pomocy dla Powstania Warszawskiego lub o sądowych wyrokach śmierci dla patriotów Polski. Niby się mówi, ale jakoś tak, jakby to wszystko było już przeszłością i nas w obecnej chwili nie dotyczyło. Jakby ta psychologia bestii nam nie zagrażała, nie była tu obecna.

A przecież są jeszcze w Polsce takie potwory. Gdzieś jeszcze pracują. Może w jakichś służbach? W wojsku? W środowisku polityków? A jeśli nie pracują, na pewno mają jakieś swoje powiązania. Może nie? „17 września 1997 r. dokładnie w rocznicę sowieckiej agresji na Polskę, pułkownik Ryszard Kuklinski został zrechabilitowany i uniewinniony”*. Osiem lat po Okrągłym Stole! Przez ten czas, jaki był wpływ tych potworów na politykę Polski i kształtowanie nowego jej ustroju? Czy nie widać śladów działania tej psychologii, WYNISZCZANIE?


* [link widoczny dla zalogowanych]

„Za niepokojący trzeba uznać brak w programie pobytu w Polsce chodzby jednego spodkania z tymi wojskowymi, którzy wyrażali z nim swoja solidarność. Może to świadczyć o tym ze patriotyczna cześć polskiej kadry oficerskiej nadal zdominowana jest przez tych, dla których ,,autorytotami'' są wciąż tacy generałowie jak Jaruzelski i Kiszczak. Gdyby tak było, to Polska nie będzie bezpieczna nawet jako pełnoprawny uczestnik NATO.

Potwierdziły to niestety przedstawienia na tzw. ,,polskiej scenie politycznej'', już po powrocie pułkownika do USA. Dopiero wówczas dotarł do Sejmu tekst uznania decyzji o umorzeniu śledztwa przeciwko Ryszardowi Kuklinskiemu z 2 września 1997 r.

W sposób bardzo rygorystyczny określono przy tym warunki, w których członkowie Sejmowej Komisji Obrony Narodowej będą mogli przeczytać ww. tekst, bez możliwości robienia sobie notatek, w obecności przedstawiciela MON.


Zupełnie kuriozalne i grozne zarazem zabrzmiało oświadczenie Bronislawa Komorowskiego - szefa Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, jak się później okazało w pełni popierane przez szefa MON-Janusza Onyszkiewicza. Z oświadczenia tego wynikało, że : uzasadnienie można odtajnić (...) pomijając nazwiska pojawiające się w dokumencie, gdyż wymaga tego ochrona bezpieczeństwa państwa, a także dóbr osobistych oficerów wojskowych służb specjalnych i innych osób, których nazwiska pojawiają się w dokumentach.


Trzeba wiec zapytać, czy oznacza to, ze chronione będą interesy osób, które wówczas inwigilowały Kuklinskiego, które prowadziły przeciw niemu śledztwo i wydawały wyroki?

Czy oznacza to, ze pracownicy wywiadu i kontrwywiadu, którzy rozpracowywali Kuklinskiego w latach osiemdziesiątych, zostali przewerbowani po r.1989 na usługi Wojskowych Służb Informacyjnych i nie mogą zostać ujawnieni jako nadal pozostający w służbie czynnej?

Czy tacy ludzie mogą być wiarygodni w służbie polskiego bezpieczeństwa?”
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:22, 20 Lip 2006    Temat postu:

REKORDER:

Jedzą sobie świnie jedzonko w chlewie. Nagle jedna zaczęła rzygać. A inne na to:
- Nie dolewaj, bo nie zjemy!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 4:41, 21 Lip 2006    Temat postu:

Zuchwała...

Pisałaś o pewnej metodologii prowadzenia dyskusji. Pewnej przy tym tendencji do formułowania twardych wniosków na podstawie nie koniecznie twardych faktów.

Piszesz... Pierwszy cios zadano mu w styczniu 1994 roku, kiedy jego młodszy syn Bogdan zaginął u wybrzeży Florydy podczas morskiej wyprawy płetwonurków... i to zaraz pt. "zemsta KGB"... dalej Waldemar, zginął umyślnie przejechany przez samochód, którego kierowca zbiegł z miejsca wypadku...

Nawet nie zabiegam tu o racje... Wypadków płetwonurków jest bez liku, rozjechanych pieszych też... No ale że stało się to Kuklińskiemu to zaraz oczywiste. Think


Dlaczego mam wątpliwości? Przyjaźniłem się w latach dzieciństwa... z dzieciarnią dość dużej rodziny 4 braci i 3 siostry... (nas też było 7... Mr. Green )... Oczywiście marzenia o ucieczkach, podróżach... itp... Wyobraź sobie trzech nie żyje (został najmłodszy z nich). Dwu zginęło w USA (jeden narkoman zasztyletowany, drugi zginął w strzelaninie w Chicago...) a trzeci... przyciśnięty do muru ciężarówką w RP... A wszystko to zdarzyyło się w przeciągu dwu lat. A ze nie nazywali się Kuklinscy... historia milczy... Zauważ też, że w okół wielu(wipów) ginących w wypadkach (tych najzwyklejszych) tworzy się legendy i na doraźne zwykle potrzeby mediów czy samych zainteresowanych niemal wymyśla się nowe fakty tworząc "oczywiste" prawdy....
No i skrzywiony przez swój strach... Kukliński być może pech swój tłumaczy tym co mu wygodne... A czemu KGB jego nie wykończyło?... No tak... perfidia, koniec linii Think . Teoretycznie możliwe Think ale czy na pewno? To wszystko hipotezy, bez dowodów.

Piszesz też... Za niepokojący trzeba uznać brak w programie pobytu w Polsce chodzby jednego spodkania z tymi wojskowymi, którzy wyrażali z nim swoja solidarność... Oczywiście, politycy go zrechabilitowali (mogą tak każdego)... ale korpus oficerski go totalnie olał i bogu dzięki. A to nie rosyjscy żołnierze tylko Polscy którzy służyli wyłącznie w Polskich granicach (nie licząc ONZ). Teraz jesteśmy w innym sojuszu i jakby "bardziej" się udzielamy... A może tu podumać?

Piszesz też(cytuję z postu...)... Trzeba wiec zapytać, czy oznacza to, ze chronione będą interesy osób, które wówczas inwigilowały Kuklinskiego, które prowadziły przeciw niemu śledztwo i wydawały wyroki? ... To już kosmiczny odpał Mr. Green Nie znasz wyroków śmierci na zachodzie za zdrady??? Przecież byliśmy po innej stronie i ta była dla nas słuszna Mr. Green Rozpracowywanie to normalna praca wywiadu... nie sądzisz? Think ... Mr. Green Mr. Green Mr. Green I pytanie...Czy tacy ludzie mogą być wiarygodni w służbie polskiego bezpieczeństwa?... już nie komentuję. Dla mnie Kukliński to zdrajca i koniec. Pracował dla obcego wywiadu i g.... mnie obchodzi dla kogo. Nie rozumiem dlaczego w RP praca dla obcych wywiadów ma być nagradzana... Teraz jesteśmy po tej słusznej stronie(nie ryzykuję że dla wszystkich) a strona ta zawsze nas zdradzała dla swoich interesów... i jawi mi się podobnie jak nasi przyjaciele poprzedniej epoki.

Tak że Zuchwała(bez urazy...)... biorę poprawkę na Twoje uczulenie i nie podpisuję się pod podobnymi legendami bo zbyt wielu jest aby je tworzyć i to wcale nie w celu jednoczenia polaków. Ktoś ma w tym interes i to określony. Nami gra nie tylko KGB ale i CIA oraz ludzie z wyobraźnią...(a mnie mogą nadmuchać do... Mr. Green ) Czy teraz ma to znaczenie?... Chyba nie. Uważam trzeba twardo bronić własnych interesów i gonić obcy wywiad choćby najbardziej słuszny oraz karac zdrajców nawet śmiercią.

Pozdro... Partyman


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 23:05, 22 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 12:12, 21 Lip 2006    Temat postu:

Żegnam Was, Łukasz & Weles!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 12:36, 21 Lip 2006    Temat postu:

Zuchwała...

Tego żegnam to już naprawdę nie rozumiem Think Ale skoro się czujesz czymś uraźona? Nie to było moim celem...

Ja tylko do następnego razu...
Pozdro... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 13:07, 21 Lip 2006    Temat postu:

Weles otrzyj łzy i weź się w garść. Partyman nie zapominaj że sójka też się wybierała za morze.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 13:12, 21 Lip 2006    Temat postu:

Mr. Green ....

Ja nie płaczę... tylko trochę nie kumam ludzi tak... przywiązanych do swoich racji Think Jeśli to iż mam inny pogląd obraża kogokolwiek to... może faktycznie dyskusja jakakolwiek jest zbędna?... Think

Pozdro... Partyman
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin