Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

JAKĄ PRZYSZŁOŚĆ MA KRAJ
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 45, 46, 47 ... 62, 63, 64  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 14:05, 16 Mar 2007    Temat postu:

Autorytet, strach i lustracja-strach przed prawda !!

Lojalki, weryfikacja, donosicielstwo - w taki sposób niektórzy dziennikarze i naukowcy opisują nakaz składania oświadczeń lustracyjnych. W ich oczach zwolennicy lustracji stają się - wedle gustu - katami represji, prześladowcami, urzędnikami znienawidzonego reżimu.

Są nawet tacy, którzy w procesie rozliczenia z przeszłością widzą powrót do PRL. Najwięksi przeciwnicy obecnej ustawy wspominają konkretne daty: a to początek stanu wojennego, a to marzec 1968, a to późne lata 50. i odwrót od październikowej odwilży.

Mniejsza już o same zapisy ustawy. Z pewnością niektóre, jak choćby niejasność definicji dziennikarza czy zakaz wykonywania zawodu, mogą budzić wątpliwości i dobrze, że zaskarżono je do Trybunału Konstytucyjnego.

Jednak sprzeciw wobec lustracji pokazuje coś więcej. Tu nie chodzi przecież o słuszny krytycyzm wobec niechlujnej pracy ustawodawców. Duża część inteligencji zbuntowała się po prostu przeciw państwu. Nie przyjmuje do wiadomości prostej zasady, że przynależność do elity, a szczególnie do elity mającej wpływ na życie publiczne, pociąga za sobą wymagania. I to równe wobec wszystkich: sędziów, polityków,wykładowców i dziennikarzy. Skoro żyjemy w wolnym kraju, obywatele mają prawo wiedzieć, kto współpracował z komunistycznymi służbami, a kto nie. Tylko taka wiedza pozwoli przerwać nić zależności. Lojalka była dowodem podległości komunistycznej partii, służyła jako narzędzie szantażu; dziś nikt nie domaga się od nas zadeklarowania wierności tej czy innej partii. Oświadczenie lustracyjne nie może też być instrumentem szantażu, bo jest jawne. I jeszcze jedno: co jest wstydliwego w deklaracji, że się nie współpracowało?

Do polskiej demokracji można mieć wiele zastrzeżeń. Ale porównywanie przyjętego w demokratyczny sposób prawa i działań obecnych władz do rządów komunistów to absurd. Gdzie są dziś oprawcy łamiący sumienia? Gdzie więzienia, do których będą zsyłani oporni? Ich opinie znajdują się na łamach popularnych gazet, ich sprzeciw popierają wielkie media. Nic im nie grozi. Grozi? Śmieszne. Może kilka pochlebstw i pochwał. Ich prawa obywatelskie i polityczne gwarantują konstytucja, ustawy i sądy. Za kilka miesięcy, rok, dwa pójdą do wyborów i oddadzą głosy na inną partię, która być może zastąpi u władzy obecną.

Dlaczego zatem opór jest tak wściekły? Dlaczego tak łatwo zamazuje się różnicę między suwerennym państwem a państwem zniewolonym? Być może powodem jest strach przed prawdą o przeszłości, której ujawnienie doprowadzi do utraty obecnej pozycji i autorytetu. A być może urażona duma ludzi, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że w Polsce rządzą Kaczyńscy.
Paweł Lisicki
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 0:08, 17 Mar 2007    Temat postu:

Klinika pod specjalnym nadzorem !!!

W wyprowadzeniu przez ministrów Onyszkiewicza i Komorowskiego atrakcyjnego gruntu z terenu Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie do firmy Lilianny Wejchert brał udział szef kampanii Bronisława Komorowskiego w wyborach do parlamentu w 2001 r. Krzysztof B., oskarżany dziś o korupcję. Zdaniem naszych informatorów naciski na komendanta WIM, przeciwnego oddaniu gruntu, mieli też wywierać urzędnicy z Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i BBN.

W zeszłotygodniowym artykule „Ministrowie obrony prywatnej spółki” opisaliśmy, jak dzięki decyzjom ówczesnych szefów resortu obrony, Janusza Onyszkiewicza i Bronisława Komorowskiego, wyprowadzono działkę z terenu Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie do prywatnej spółki Euro-Medical Lilianny Wejchert. Mimo protestów władz szpitala Onyszkiewicz zdecydował się 6 czerwca 2000 r. (kilka dni przed odejściem z urzędu) przekazać prywatnej spółce wart około 2,5 mln zł teren o pow. 2500 mkw. Jego zdaniem był to teren… „zbędny dla wojska”. Mimo interwencji w tej sprawie m.in. ówczesnego szefa Sztabu Generalnego gen. Henryka Szumskiego, który uważał, że jest to bardzo niekorzystne dla armii, decyzję podtrzymał Komorowski.

„GP” dotarła do nowych faktów. Gdy prof. Eugeniusz Dziuk, komendant WIM, wystąpił przeciwko decyzji MON o przekazaniu wojskowego gruntu do spółki byłej żony współwłaściciela ITI, do zmiany decyzji próbowali go namówić urzędnicy z Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Biura Bezpieczeństwa Narodowego. „GP” dotarła również do dokumentów, które wskazują, że w sprawę wyprowadzenia działki zaangażowany był szef kampanii Bronisława Komorowskiego do parlamentu z 2001 r. Krzysztof B., niedawno aresztowany pod zarzutem m.in. korupcji.

> Interes na państwowym gruncie

Agencja Mienia Wojskowego, której minister przekazał działkę, powołała wspólnie z Euro-Medicalem spółkę Klinika Radioterapii Euro-Medical. Następnie agencja sprzedała swoje udziały firmie Lilianny Wejchert (AMW dotąd nie otrzymała za nie pieniędzy). Na wydzielonym terenie spółka chciała wybudować Klinikę Radioterapii, z której zyski trafiałyby nie do kasy MON, lecz do prywatnych kieszeni. Rocznie klinika mogła przynosić zyski rzędu 3–5 mln zł. Miała obsługiwać prawobrzeżną Warszawę, a w perspektywie całą Polskę wschodnią. Pomysłodawcami budowy kliniki byli: Lilianna Wejchert, była żona współwłaściciela ITI, wiceprzewodnicząca Fundacji „Narodowa Koalicja do Walki z Rakiem Piersi”, nad którą honorowy patronat miała Jolanta Kwaśniewska, oraz prof. Cezary Szczylik, szef Kliniki Onkologii CSK WAM, związany z Fundacją „Porozumienie bez barier” Jolanty Kwaśniewskiej.

W radzie nadzorczej spółki Euro-Medical Klinika Radioterapii zasiedli m.in. prof. Szczylik, gen. Roman Kloc – dyrektor Departamentu Infrastruktury MON, gen. bryg. Marek Maruszyński – od 2001 do 2005 r. dyrektor WIM, gen. Andrzej Trybusz – szef Zarządu Wojskowej Służby Zdrowia, Lilianna Wejchert oraz przedstawiciel AMW płk Mieczysław Jurek.

Niedawno sprawą wyprowadzenia nieruchomości z terenu szpitala zajęło się Centralne Biuro Antykorupcyjne, które przejęło sprawę od Żandarmerii Wojskowej.

> Perswazje Wejchertowej

Nasz artykuł wywołał polityczną burzę. Zdaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości byli ministrowie obrony działali wbrew interesom wojska i w podejmowaniu decyzji „nie byli samodzielni”. Poseł PiS Jędrzej Jędrych powiedział, że jego zdaniem na byłych szefów MON mogły być wywierane naciski, które skłaniały ich, by nie podejmowali decyzji zgodnych z interesem armii.

– Po opublikowaniu artykułu przez „GP” wszyscy zajęli się wyłącznie sprawą działki, a nikt nie zwrócił uwagi na to, co może jest najważniejsze w tym materiale – z jakich powodów ministrowie podjęli takie decyzje? Czy nie byli uwikłani w jakieś zależności? Jest kompletnie niezrozumiałe, dlaczego Komorowski podtrzymał decyzję Onyszkiewicza, choć już wtedy doskonale wiedział, że to szkodliwa decyzja dla wojska – mówi poseł Jędrych.

Potwierdzają to nasze ustalenia. Jak się dowiedziała „GP”, były komendant Centralnego Szpitala Klinicznego Wojskowej Akademii Medycznej przy ul. Szaserów w Warszawie prof. płk Eugeniusz Dziuk złożył śledczym szczegółowe zeznania w tej bulwersującej sprawie. Wynika z nich m.in., że Lilianna Wejchert miała przekonywać Dziuka, by nie stawiał przeszkód w wydzieleniu gruntu szpitala dla spółki Euro-Medical. Dziuk miałby zasiadać w radzie nadzorczej przyszłej kliniki. Ze słów Wejchertowej wynikało, że ostatecznie minister Onyszkiewicz i tak podejmie decyzję o wydzieleniu gruntu pod klinikę, niezależnie od stanowiska szpitala. Tak też się stało. Prezes Euro-Medicalu rzeczywiście zwróciła się bezpośrednio do ministra i zgodę dostała.

Lilianna Wejchert chciała, żeby klinika powstała na terenie przylegającym do komendantury szpitala, gdyż teren ten jest uzbrojony, wyposażony w media. Dyrekcja Departamentu Infrastruktury MON miała jednak przekonać Onyszkiewicza, że w związku z protestami dyrektora szpitala wokół sprawy zrobiło się zbyt głośno, wyznaczono więc inne miejsce. – Czuli się tak pewnie, że bez pozwolenia wycięli kilkadziesiąt drzew na wydzielonym gruncie – mówi jeden z pracowników szpitala.

> Generalskie szlify nie dla każdego

Wcześniej jednak zaczęli odwiedzać dyr. Dziuka wysocy urzędnicy z Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Mieli przekonywać go, by zmienił zdanie. Dziuk dalej próbował walczyć. Nie otrzymał jednak wsparcia od ówczesnych rządzących z Akcji Wyborczej Solidarność.

– Dziuk interweniował w sprawie gruntu u Jerzego Widzyka, dyrektora gabinetu premiera Jerzego Buzka, a za pośrednictwem senatora Zdzisława Maszkiewicza z Radomia chciał przekonać parlamentarzystów do zablokowania inwestycji – mówi lekarz ze CSK WAM. Ostatecznie działka stała się własnością Euro-Medicalu, a komendant szpitala musiał pożegnać się ze stanowiskiem. – Profesor nie doczekał się awansu generalskiego, który miał otrzymać. Nie wystąpił z takim wnioskiem minister Komorowski – mówi lekarz szpitala przy ul. Szaserów. – Jego następca, płk Marek Maruszyński, który nie tylko nie sprzeciwiał się oddaniu gruntu Wejchertowej, ale zasiadł w radzie nadzorczej spółki Euro-Medical, szybko dostał generalskie szlify – dodaje.

> Człowiek Komorowskiego aresztowany

Dziś Bronisław Komorowski stara się bagatelizować sprawę i odżegnuje się od podejrzanej transakcji, obarczając winą swojego poprzednika, Janusza Onyszkiewicza. Tymczasem w wyprowadzeniu gruntu do Euro-Medicalu brał udział jego zaufany człowiek, wieloletni pracownik Agencji Mienia Wojskowego Krzysztof B. – szef kampanii Komorowskiego do parlamentu w 2001. Według dokumentów, do których dotarła „GP”, B. przejmował w imieniu AMW działkę przy ul. Szaserów w Warszawie od Stołecznego Zarządu Infrastruktury MON. Kilkanaście dni temu B. został aresztowany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego pod zarzutem korupcji oraz działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Zarzucanych czynów miał się dopuścić właśnie podczas pracy w Agencji Mienia Wojskowego, gdzie pełnił funkcję szefa oddziału warszawskiego AMW, a potem wiceprezesa agencji. O sprawie pisaliśmy tydzień temu w artykule „Klika rządząca wojskowym mieniem”.

Po publikacji „GP” o wyprowadzeniu gruntu z terenu WIM Komorowski stwierdził: „Unieważnienie decyzji ministra obrony narodowej przez jego następcę musi mieć jakieś twarde podstawy. Sam fakt, że ktoś powątpiewał co do słuszności tej decyzji, jeśli nie było żadnych podstaw formalnych do jej zmiany, dla mnie nie może być wystarczającym uzasadnieniem. Dlatego też jako następca ministra Onyszkiewicza nie zmieniłem jego decyzji”. Jeśli argumenty dyrektora szpitala, szefa Sztabu Generalnego i wiceministra obrony narodowej, przeciwnych oddaniu przez wojsko państwowego gruntu prywatnej spółce, nie były dla ministra przekonujące, to czyje argumenty trafiały do szefa resortu obrony?
GAZETAPOLSKA.PL
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 8:29, 17 Mar 2007    Temat postu:

Zaginiony czek - Marek D. obciąża Kwaśniewskich
"Rzeczpospolita": Lobbysta Marek D. zeznał, że Aleksander Kwaśniewski skrycie brał udział w prywatyzacji polskich przedsiębiorstw. Prokuratura kończy śledztwo w tej sprawie.
Gazeta dotarła do protokołu przesłuchań Marka D. Pod koniec marca 2006 r. opowiedział prokuratorowi o kulisach wpłat na fundację "Porozumienie bez barier". Po tych zeznaniach Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie finansowania fundacji Jolanty Kwaśniewskiej. Śledczy kończą sprawdzać, czy na jej konto wpływały pieniądze z zamian za korzystne decyzje prywatyzacyjne.

Marek D. zeznał, że fundację wspierali znajomi ówczesnej prezydenckiej pary i "szefowie wielu spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa (...)". Lobbysta zasugerował, że wpłaty mogły mieć związek m.in. z procedurą prywatyzacji polskich przedsiębiorstw - ujawnia "Rz". D. stwierdził, że ujawnienie wpłat dokonywanych na rzecz fundacji byłoby dla Kwaśniewskich bardzo niekorzystne. Właśnie dlatego - zdaniem D. - Jolanta Kwaśniewska przed komisją śledczą wyparła się zarówno przyjmowania wpłat od niego, jak i znajomości z nim.

Lobbysta zeznał, że w drugiej połowie lat 90. wręczył Jolancie Kwaśniewskiej czek na 50 tys. złotych. Według protokołu, do którego dotarła gazeta, Marek D. stwierdził, że jego nazwisko zniknęło z listy darczyńców.

"Rzeczpospolita" pisze, iż Jolanta Kwaśniewska nie odpowiedziała na przesłane w piątek pytania, również próba kontaktu z byłym prezydentem nie powiodła się redakcji.
onet.pl
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 23:04, 17 Mar 2007    Temat postu:

Marek D: wręczyłem Kwaśniewskiej czek na 50 tys złotych!!

Lobbysta Marek D. zeznał, że Aleksander Kwaśniewski skrycie brał udział w prywatyzacji polskich przedsiębiorstw. Prokuratura kończy śledztwo w tej sprawie - dowiedziała się "Rzeczpospolita".
Dotarła ona do protokołu przesłuchań Marka D. Pod koniec marca 2006 r. opowiedział prokuratorowi o kulisach wpłat na fundację "Porozumienie bez barier". Po tych zeznaniach Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie finansowania fundacji Jolanty Kwaśniewskiej. Śledczy kończą sprawdzać, czy na jej konto wpływały pieniądze z zamian za korzystne decyzje prywatyzacyjne.

Marek D. zeznał, że fundację wspierali znajomi ówczesnej prezydenckiej pary i "szefowie wielu spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa(...)". Lobbysta zasugerował, że wpłaty mogły mieć związek m.in. z procedurą prywatyzacji polskich przedsiębiorstw - ujawnia "Rz".

D. stwierdził, że ujawnienie wpłat dokonywanych na rzecz fundacji byłoby dla Kwaśniewskich bardzo niekorzystne. Właśnie dlatego - zdaniem D. - Jolanta Kwaśniewska przed komisją śledczą wyparła się zarówno przyjmowania wpłat od niego, jak i znajomości z nim.

Lobbysta zeznał, że w drugiej połowie lat 90. wręczył Jolancie Kwaśniewskiej czek na 50 tys. złotych. Według protokołu, do którego dotarła gazeta, Marek D. stwierdził, że jego nazwisko zniknęło z listy darczyńców.

"Rzeczpospolita" pisze, iż Jolanta Kwaśniewska nie odpowiedziała na przesłane w piątek pytania, również próba kontaktu z byłym prezydentem nie powiodła się redakcji.

(PAP)
o2.pl
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 23:05, 17 Mar 2007    Temat postu:

Francja, Wielka Brytania, a może Belgia - w jednym z tych państw prawdopodobnie ukrywa się poszukiwany listem gończym Rudolf Skowroński, właściciel firmy Inter-Commerce
Bliżej Skowrońskiego?


Śledczy badający sprawę afery korupcyjnej w Ministerstwie Finansów dotarli do informacji, które - być może - pozwolą ustalić obecne miejsce pobytu ukrywającego się od wielu miesięcy Rudolfa Skowrońskiego, właściciela firmy Inter-Commerce. Prokuratura odmawia komentarzy w tej sprawie. Skowroński należy, obok Henryka Stokłosy, do najważniejszych osób poszukiwanych listem gończym. Zdaniem śledczych, korumpował i pozyskiwał życzliwość pracowników urzędów skarbowych i Ministerstwa Finansów.

Jak dowiedział się wczoraj nieoficjalnie "Nasz Dziennik", śledczy sprawdzają informacje, które mogą w konsekwencji doprowadzić do miejsca pobytu Skowrońskiego. - Mamy taki sygnał, to jeszcze nie jest konkretny ślad, ale pewne informacje, które są bardzo dokładnie analizowane. W pewien sposób potwierdzają one wcześniejsze przypuszczenia. Jeszcze za wcześnie mówić, że efektem będzie zatrzymanie pana S., ale jeśli się potwierdzi, to na pewno nas do tego przybliży - mówi nasz informator związany z organami ścigania.
Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga, która prowadzi postępowanie w sprawie afery korupcyjnej w Ministerstwie Finansów, nabiera wody w usta i odmawia jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. - Nie mogę na ten temat nic powiedzieć. Nie komentuję - mówi stanowczo prokurator Renata Mazur, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga. Stwierdza jedynie, że w śledztwie dotyczącym korupcji w resorcie finansów prowadzone są kolejne czynności.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji, Skowroński, który działalność rozpoczął w latach 70. od współpracy z Radiokomitetem, mógł mieć związki z peerelowskimi służbami specjalnymi, dzięki czemu wyrobił sobie dobre kontakty biznesowe we Francji, Wielkiej Brytanii i Belgii. Prawdopodobnie w jednym z tych krajów ukrywa się obecnie przed polskim wymiarem sprawiedliwości.
Zaliczany do najbogatszych Polaków Rudolf Skowroński ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości już od kilkunastu miesięcy. Do dotychczas stawianych mu przez wymiar sprawiedliwości zarzutów doszły kolejne, związane z niebagatelną rolą, jaką zdaniem śledczych odegrał w tzw. aferze korupcyjnej w Ministerstwie Finansów. W trakcie śledztwa ustalono, iż należąca do Skowrońskiego firma Inter-Commerce uzyskiwała za łapówki korzystne dla siebie umorzenia podatkowe sięgające co najmniej 10 mln złotych. Wcześniej prokuratura oskarżyła go o wręczanie łapówek byłemu prezydentowi Łodzi Markowi Czekalskiemu i członkowi zarządu miasta Pawłowi Pawlakowi. Prokuratura jest zdania, że dzięki łapówkom Carrefour Polska wygrał przetarg na lokalizację hipermarketu w Łodzi.
Skowroński to kolejny obok Edwarda Mazura przedsiębiorca, którego początki kariery sięgają właśnie okresu PRL i związków z komunistycznymi służbami specjalnymi. Zarówno Mazur, jak i Skowroński robili interesy z Grzegorzem Żemkiem znanym z afery FOZZ. Mazur miał pomagać Żemkowi w transferze znacznej ilości dolarów do amerykańskiego banku Dillon, natomiast Skowroński wspólnie z Żemkiem chciał nabyć telewizję Polonia 1 od włoskiego przedsiębiorcy Nicoli Grauso.
Wojciech Wybranowski
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 9:26, 18 Mar 2007    Temat postu:

Ambitny plan!!

Przed końcem marca powinien powstać drugi już w ciągu ostatnich kilku miesięcy projekt nowelizacji Ustawy o finansach publicznych. O tej reformie wicepremier Zyta Gilowska mówiła wcześniej, że weźmie pod topór "państwa w państwie"

Tym mianem Zyta Gilowska określiła zakłady budżetowe, gospodarstwa pomocnicze i samorządowe fundusze celowe. "Duża" nowelizacja ma pozwolić na oszczędności, między innymi dzięki włączeniu do budżetu wszystkich publicznych środków, co miałoby poprawić kontrolę nad wydawaniem pieniędzy. Przyjęta w grudniu "mała" nowelizacja m.in. włączyła do budżetu środki płynące z Unii Europejskiej i przeznaczone na finansowanie projektów unijnych.

Prace nad nowym pakietem ustaw reformujących finanse publiczne są już na ukończeniu. Ministerstwo Finansów chce, aby pod koniec marca trafiły one do uzgodnień międzyresortowych oraz konsultacji społecznych i żeby zmiany zostały uchwalone w pierwszym półroczu tego roku. Powinno umożliwić to w miarę płynne wejście w życie zmian od 1 stycznia 2008 r. Jest to także istotne dlatego, by w pracach nad budżetem na przyszły rok można już było uwzględnić elementy budżetu zadaniowego.

Reforma zakłada likwidację zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych, likwidację samorządowych funduszy celowych, likwidację wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, zmianę statusu wielkich funduszy państwowych i niektórych agencji oraz wprowadzenie audytu zewnętrznego.

- Celem reformy jest zmiana organizacji sektora finansów publicznych tak, aby państwo odzyskało pełną kontrolę nad wydatkami - wyjaśniła "Gazecie Bankowej" Elżbieta Suchocka-Roguska, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów. - Oczekujemy, że reforma zracjonalizuje wydatki, zmniejszy marnotrawstwo i w dłuższej perspektywie spowoduje oszczędności. W ciągu trzech lat szacujemy je nawet na około 8 mld złotych. Na oficjalne konsultacje przyjdzie czas, gdy projekty ustaw trafią do uzgodnień międzyresortowych. Dotychczas pewne rozwiązania były omawiane z zainteresowanymi stronami na drodze nieformalnej. Temu miało m.in. służyć niedawne posiedzenie Zespołu Finansowego Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Konsultacje te są dla nas niezwykle ważne. Musimy wykazać się maksymalną wyobraźnią i przewidzieć wszelkie możliwe zdarzenia, które wystąpią.

JAŚNIEJ I OSZCZĘDNIEJ

Szczegóły nowelizacji będą znane niebawem. Dziś można pokusić się o ocenę założeń reformy oraz próbę ogólnego określenia jej efektów. Dr Małgorzata Hybka z Akademii Ekonomicznej w Poznaniu zwraca uwagę, że wprowadzenie zmian do ustaw kształtujących finanse publiczne, a w szczególności takich regulacji prawnych, które pozwolą na uwzględnienie w pracach nad budżetem elementów budżetu zadaniowego, jest wynikiem polskiego dążenia do konwergencji z gospodarką państw UE.

- Przejrzysty i jasny budżet zwiększy efektywność wydatkowania środków, zwłaszcza że planowane wydatki na realizację zadań poprzedzone będą analizą kosztów pozwalającą na ich wycenę - oceniła Małgorzata Hybka. - Stworzone zostaną również standardy kosztów jednostkowych. Określony cel i wskaźniki realizacji oraz wykonalności zadań mobilizować będą do zwiększenia wydajności. Administracja państwowa i jej organy będą miały w sposób jednoznaczny określone cele, co przyczynić się może do zharmonizowania procesu zarządzania środkami publicznymi. Istotne będą rezultaty przy nakładach określonych w wysokościach uwzględniających gospodarność i oszczędność. Przejrzystość budżetu zadaniowego to główny aspekt przemawiający za jego wprowadzeniem w życie.

W ocenie dr Hybki, pewne obawy budzić może likwidacja zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych.

- Należałoby się zastanowić nad likwidacją wyłącznie tych zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych, których działalność jest nierentowna. Całkowita likwidacja zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych może mieć wpływ na podejmowanie inicjatyw np. w zakresie przekształcenia zakładu budżetowego w spółkę prawa handlowego. W przypadkach, gdy jedynym motywem działalności jest optymalizacja zysku, może nastąpić wzrost cen niektórych usług oferowanych wcześniej przez zakłady budżetowe, co jest niekorzystne dla usługobiorców.

Małgorzata Hybka jest zdania, że uwzględnienie w propozycjach zmian nowej formuły wskaźnika zadłużenia jednostek samorządu terytorialnego stanowiłoby spełnienie wniosków strony samorządowej w sprawie uelastycznienia wskaźników. Pozytywnie oceniła też uzgadnianie projektowanych zmian przez zespół komisji wspólnej - zmniejsza to bowiem obawy o tworzenie projektów zmian wyłącznie "przy biurku", bez uwzględniania opinii stron, na których będzie ciążył obowiązek ich realizacji.

ZA DUŻO PAŃSTWA

Więcej kontrowersji dostrzegł w proponowanej reformie dr Robert Huterski z katedry zarządzania finansami Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

- Zwraca uwagę nacisk na odzyskanie przez państwo pełnej kontroli nad wydatkami, jako główną przesłankę reformy - zauważył dr Huterski. - Do priorytetów reformy ma należeć likwidacja zakładów budżetowych, gospodarstw pomocniczych, samorządowych funduszy celowych oraz wojewódzkich funduszy ochrony środowiska. Skoro tak, to są podstawy zakładać, że chodzi o pełniejszą kontrolę nad wydatkami ze strony państwa w sensie władzy centralnej, przeważnie kosztem dotychczasowych mechanizmów, korzystniejszych dla samorządów.

Dr Huterski ma wątpliwości, czy centralizacja finansów publicznych ma szansę w końcowym rozrachunku prowadzić do ich racjonalizacji. Szczególne jego zastrzeżenia budzi właśnie zapowiedź likwidacji zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych, przez co w całym systemie finansów publicznych zacznie dominować forma budżetowania brutto - wszystkie dochody i wydatki dotychczasowych zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych staną się dochodami i wydatkami budżetu, a podmioty te zatracą wyodrębnienie finansowe. Obecnie stosują one budżetowanie netto, rozliczają się z jednostką nadrzędną saldem. Jednostce nadrzędnej ułatwia to ocenę efektywności działania takich podmiotów, a zarazem stanowi narzędzie motywujące te podmioty, gdyż mają możliwość zatrzymania części zysku. Zdaniem Roberta Huterskiego, proponowana reforma wydaje się odchodzić od dotychczasowych prób wykorzystania mechanizmów rynkowych w celu racjonalizacji i zwiększenia efektywności finansów publicznych na poziomie jednostek organizacyjnych.

- Argument, że wspomniane formy organizacyjne działalności budżetowej zasługują na likwidację, bo funkcjonowały już w czasach PRL-u, jest mało przekonujący - ocenił dr Huterski. - W czasach PRL-u powstały również "długi gierkowskie", których ciężar spłaty jest do dziś odczuwany przez polskie społeczeństwo. Nie przeszkadza to jednak obecnemu rządowi w zwiększaniu nominalnego zadłużenia zewnętrznego i wewnętrznego kraju. Planowane działania w zakresie zadłużenia zagranicznego sprowadzają się w zasadzie do jego konwersji, czyli np. wykupu długów od zagranicznych wierzycieli za pieniądze z nowego długu, czyli emisji obligacji, lub z zakupu walut obcych za złotówki w NBP. Planowana reforma finansów publicznych w dotychczas ujawnionym zakresie nie prowadzi w najmniejszym stopniu do zdyscyplinowania rządu w zakresie zadłużania się. Po udostępnieniu projektu reformy finansów publicznych do konsultacji konieczna jest solidna, szczegółowa debata. Przewidywane przez rząd trzy miesiące na jej przeprowadzenie to bardzo niewiele i można się zastanawiać, czy to reforma jest płytka, czy konsultacje pozorne. Polskie finanse publiczne wymagają głębokiej reformy, nie tylko i nie tyle w zakresie szczegółowych rozwiązań - przede wszystkim potrzebna jest reforma filozofii rządzenia publicznym pieniądzem. Pozostaje mieć nadzieję, że ziści się rządowe marzenie o dziesięcioleciu nieprzerwanego, szybkiego wzrostu gospodarczego, bo inaczej możemy sobie znów szybko przypomnieć o złych skutkach nawyku życia na kredyt akonto przyszłych dochodów.

DIABEŁ W SZCZEGÓŁACH

- Kierunek reform jest absolutnie właściwy, ale diabeł tkwi w szczegółach - stwierdził prof. Henryk Ćwikliński z katedry polityki gospodarczej Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Gdańskiego. - Chodzi o to, żeby wydatki państwa były tak dalece jak to możliwe zawarte w budżecie, by było widać, na co wydaje się pieniądze. Zakłady budżetowe i gospodarstwa pomocnicze to oczywista pozostałość po poprzednim systemie. Niektóre formy działalności wojewódzkich funduszy ochrony środowiska zostaną zapewne przez kogoś przejęte, a zatem jest kwestią do dyskusji, czy to da jakieś oszczędności. Nie pierwszy raz mamy sytuację, że coś się likwiduje, ale potem to odrasta, np. w postaci części innych instytucji.

W opinii dr. Sławomira Franka z katedry finansów Uniwersytetu Szczecińskiego, założenia reformy są ambitne, choć ich realne efekty na razie trudne do przewidzenia.

- Środowisko akademickie przez wiele lat postulowało ograniczenie roli gospodarki pozabudżetowej i parabudżetowej, co zwiększyłoby przejrzystość sektora finansów publicznych - stwierdził dr Franek. - Należy jednak postawić pytanie w jakiej formie organizacyjnej będą realizowane zadania wykonywane do tej pory przez podmioty przewidziane do likwidacji i jak to odbije się na motywacji do zwiększenia efektywności wykonywania tych zadań, gdyby likwidowane podmioty miały funkcjonować jako jednostki budżetowe. W dyskusji nad zmianami zbyt małą uwagę poświęca się skutkom proponowanych rozwiązań w jednostkach samorządu terytorialnego. Trudno odnieść się do szacowanych kwot oszczędności. Trzeba pamiętać, że zadania likwidowanych instytucji będą musiały być wykonywane w innej formie organizacyjnej najprawdopodobniej przez tych samych ludzi, którzy do tej pory pracują w zakładach budżetowych, gospodarstwach pomocniczych czy funduszach celowych. Efekty tych zmian pojawią się zapewne dopiero w kolejnych latach, gdy dojdzie do stopniowego wdrażania filozofii budżetu zadaniowego. Dopiero wówczas będziemy mogli mówić o przełomie w finansach publicznych.

Tomasz Borkowski
BRAWO KACZORY
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 13:14, 18 Mar 2007    Temat postu:

Czy ten kraj ma przyszłość? Z pewnością jakąś tak. Ale po ostatnich wydarzeniach zaczynam wierzyć w to, że brniemy w kierunku, który prowadzi na manowce. Jeśli bowiem premier chce dokonać zamachu na TK. Ziobro chce dymisji prezesa TK. To dokąd idziemy? Manipulacja gawiedzi politycznej jest coraz bardziej widoczna. Konformizm typowy dla poprzedniej epoki coraz bardziej wychodzi na wierzch i widać go niemal wszędzie. Zmanipulowani ludzie zaczynają popierać zakusy zwiazane z opanowaniem przez PiS pozostałych do zdobycia bastionów "demokracji".
Widac z tego, że zwykli ludzie nie rozumieją zależności między niezawisłością sądów względem polityków. Wyraźnie widać, że homo sovieticus podnosi głowę i co śmieszne, nie dzięki postkomunistycznej lewicy, a dzięki klerykalno - nacjonalistyczniej niby prawicy. Owa prawica wyraźnie zmierza do zatarcia podstaw demokracji, a więc do konstytucyjnie trwałego rozdziału władyz: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. O czwartej władzy nie wspomnę. PiS wyraźnie zmierza do ręcznego sterowania wsztstkim. Krytykując orzeczenia TK, chce wywrzeć presję na tym gremium. Twierdząc, że trzeba blizej przyjrzeć się strukturze TK wskazuje wręcz na chęć dokonania zamachu konstytucyjnego. A to już jest groźne i nie ma nic wspólnego z pojęciem demokracji. Orzeczenia TK władzy się nie podobają, ale gdy TK stwierdza, że urzedujący minister popełnia przestępstwo kwalifikujace go do postawienia owego delikwenta przed twarzami sedziów tegoż Trybunału, to ów minister co robi? Chce głowy Prezesa TK. Takie zachowanie w normalnej demokracji byłoby nie do pomyslenia. Wielokrotnie pisałeam, że nasza demokracja mimo umocowań konstytucyjnych jest zwykłą fasadą kryjącą zgniłe wnętrze. Pisałam to krytykując poprzednie ekipy rządzące tym krajem. Teraz za sprawą braci K, fasada peka. Są do tego stopnia zadufani w sobie, że nawet nie kryja się z swoimi ciagotkami. Poprzednie ekipy robiły różne rzeczy, ale żadna z nich nawet nie próbowała dyskutować z "ostatecznością" wyroków TK.
Może to przesada, ale skłonna jestem stwierdzić, że jak Kaczkom uda się "obalić" TK i "ograniczyć" pole manewru Rzecznikowi Praw Obywatelskich, to wrócimy do czasów, które kojarzą sie jednoznacznie.
Zbiera mi się na ...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 18:10, 18 Mar 2007    Temat postu:

BRAWO KACZYNSCY I BRAWO TEN RZAD !!!!

Gilowska: Duża obniżka podatków już w tym roku

Kilka konkretnych obietnic padło podczas dzisiejszej konwencji Prawa i Sprawiedliwości. Zyta Gilowska, szefowa resortu finansów ogłosiła, że już za kilka miesięcy Polacy zaczną płacić mniejszą składkę rentową. To oznacza kilkadziesiąt złotych więcej w portfelach pracowników.

Wicepremier obiecała, że w okolicach czerwca Polacy pracujący na etatach zapłacą niższą składkę rentową. Zostanie obniżona z 13 do 10 proc. Podatek ten potrącany jest z pensji brutto. W części płacą go pracownicy, a w części pracodawcy. Gilowska powiedziała, że obniżka będzie dotyczyć pracowników, co oznacza, że zatrudnieni na etatach będą zarabiać o kilkadziesiąt złotych więcej. Na dodatek, w 2008 roku rząd planuje kolejną redukcję składki rentowej płaconej przez pracowników. Składka będzie obniżona o kolejne 2 punkty proc.

Od początku przyszłego roku mają być również obniżone koszty pracy. Także dzięki obniżce składki rentowej, ale w części płaconej przez pracodawców. Od 2008 roku będą oni za nas płacili o 2 proc. niższą składkę, co ma zachęcić ich do zatrudniania większej liczby ludzi.

Gilowska powiedziała, że w rok 2009 Polska wejdzie z "gruntownie uporządkowanym systemem finansowym". Powoływała się na cytat z Pisma Świętego: "Nie wlewajcie młodego wina do starych bukłaków". Wyjaśniła, że takim młodym winem jest wzrost gospodarczy, a starymi bukłakami - przestarzały system.

Minister finansów chce, by podział pieniędzy budżetowych był czytelny, a cały system szczelny - bez niekontrolowanych wycieków państwowej kasy. W najbliższych tygodniach rząd ma przesłać do parlamentu projekty ustaw, które mają radykalnie zmienić system finansów publicznych.

To nie koniec nowowści ogłoszonych podczas konwencji PiS. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział, że od wtorku ruszą tzw. szybkie sądy gospodarcze. Mają ekspresowo załatwiać spory między kontrahentami, zwłaszcza dotyczące egzekucji długów. "Z ostatniego raportu Banku Światowego wynika, że podstawową barierą utrudniającą prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce jest mała skuteczność naszych sądów. Procesy gospodarcze ciągną się u nas średnio ok. tysiąca dni. - tyle, co w niektórych krajach afrykańskich. Dzięki szybkim sądom gospodarczym chcemy skrócić ten okres trzykrotnie" - zapowiedział minister Ziobro.

Z kolei szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) Anna Streżyńska zapowiedziała dalsze obniżki cen za usługi telekomunikacyjne w Polsce, w tym za usługi internetowe. Twierdzi, że w ostatnim roku, dzięki staraniom jej urzędu, ceny dostępu do szerokopasmowego internetu spadły o 70 proc. Streżyńska przypomniała, że zinformatyzowanie społeczeństwa jest jednym z warunków szybszego rozwoju gospodarczego Polski.


Premier na konwencji PiS: Czas na gospodarkę

Jarosław Kaczyński zdradził, na czym teraz skoncentruje się jego rząd oraz Prawo i Sprawiedliwość. "Oczyszczenie Polski ruszyło, teraz czas skupić się na gospodarce" - ogłosił podczas konwencji PiS. Podczas zebrania kolejni członkowie partii, ministrowie i szefowie urzędów dowodzili, że ich działania przynoszą sukcesy.

"Idziemy we właściwym kierunku. Wiemy co robić. Oczyszczenie Polski ruszyło. Ono trwa. Ten proces idzie ku dobremu" - ogłosił Jarosław Kaczyński i wymienił zmiany, które dotyczą Polaków - zmiany w ustawie o policji, zaostrzenie kodeksu karnego i - co najważniejsze - sądy 24-godzinne.

"Chcemy budować IV RP, chcemy wyeliminować z naszego życia te mechanizmy, które w sposób niedobry, szkodliwy, patologiczny regulują nasze życie publiczne, gospodarcze, społeczne, godząc w polską demokrację" - zaznaczył.

Kolejny punkt: gospodarka

Teraz czas skupić się na rozwoju gospodarczym - podkreślił szef rządu. Ma w tym pomóc "pakiet Kluski" - zestaw rozwiązań, które ułatwią prowadzenie działalności gospodarczej, firmowany nazwiskiem byłego szefa Optimusa. "Chcemy wspierać przedsiębiorców i pracowników. Chcemy, bo to jest właśnie solidarna polityka społeczna" - zapowiedział. Jutro ma przedstawić pierwsze propozycje zmian, które mają pchnąć gospodarkę do przodu.

"Jeszcze w tym roku przedstawimy ofertę dla średniozarabiających osób, która pozwoli im kupować mieszkania na długoterminowe kredyty" - dodał szef rządu, przypominając, że za wyborcze obietnice wybudowania trzech milionów mieszkań PiS był wielokrotnie wyśmiewany.

"Dziś sytuacja gospodarcza jest dobra. Jeżeli nie podejmiemy odpowiednich działań, to będzie gorzej" - mówił Jarosław Kaczyński. Dlatego, jak podkreślił, konieczna jest reforma finansów publicznych. Jeszcze w tym roku obniżymy składki ZUS - zapowiedział. "To obniży podatki i podwyższy pensje" - dodał.

Polska twarda za granicą

"Zabiegamy o dywersyfikację źródeł energii, gazu i ropy" - wyliczał Kaczyński, podkreślając, że bezpieczeństwo energetyczne Polski jest priorytetem dla jego rządu. Gaz i ropa miałyby płynąć do Polski z Morza Północnego oraz z Azji Środkowej. "Podejmujemy w tym kierunku bardzo, bardzo wiele energicznych działań" - dodał.

Premier wspomniał przy tym o polityce zagranicznej, a przede wszystkim o stosunkach polsko-rosyjskich.

"Rosja musi uznać, że Polska jest częścią Unii Europejskiej" - zaznaczył premier. "Dlatego jesteśmy twardzi, ale potrafimy też być elastyczni. Nie zgodzimy się na sytuację, gdy Polska będzie traktowana inaczej niż inne państwa Unii" - dodał, odnosząc się do zgrzytów dyplomatycznych między Polską a Rosją. A tych nie brakowało - embargo na polskie mięso, blokowanie przez Polskę umowy Rosji z Unią Europejską.

"Sukces wisi w powietrzu"

Kolejni politycy PiS, szefowie urzędów, ministrowie przedstawiali swoje osiągnięcia. Minsiter Zbigniew Ziobro mówił, że mimo głosów krytyki wprowadzone zaledwie kilka dni temu sądy 24-godzinne już mają osiągnięcia. Podobnie wypowiadały się np. Joanna Kluzik-Rostkowska, przekonująca do swojego programu polityki prorodzinnej rządu i Anna Streżyńska - prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej mówiła o obniżeniu cen dostępu do internetu i podstawowych pakietów telefonicznych. "Sukces wisi w powietrzu" - mówił wicepremier Ludwik Dorn. "Kto nie jest przeciwko nam, jest z nami. A nawet Ci, którzy są przeciwko nam, są z nami, tylko o tym jeszcze nie wiedzą" - powiedział też wicepremier i zebrał burzliwe brawa.
DZIENNIK.PL
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 18:13, 18 Mar 2007    Temat postu:

Gilowska: Radzimy sobie znakomicie!

- Rząd dba o wzrost gospodarczy. Prowadzimy politykę roztropną i rozważną - powiedziała na konwencji PiS minister finansów prof. Zyta Gilowska. Jako jeden z głównych celów dla rządu wyznaczyła obniżenie kosztów pracy. W tym celu rząd chce obniżyć składkę rentową oraz przedstawić zestaw ustaw rozwijających infrastrukturę rynkową, transport i usprawniających procedury administracyjne.
Gilowska podkreśliła, że rząd w gospodarce radzi sobie świetnie. - Najlepszym przykładem jest przygotowanie poprzedniego budżetu; znakomity - powiedziała minister finansów.

- Pogłoski, jakoby podatki w Polsce rosły, są nieprawdziwe: podatki w Polsce maleją - powiedziała. Jako przykład podała uchwalenie przez rząd ścieżki obniżającą podatek dochodowy.

Punkt zwrotny: Dwufazowe obniżenie składek

Gilowska zapowiedziała obniżenie jeszcze w tym roku składki emerytalnej dla pracowników z 13 do 10 procent, a w drugiej fazie - w styczniu 2008 roku - o 2 procent dla pracowników i 2 dla pracodawców. Minister finansów podkreśliła, że na takie rozwiązanie nie zdecydował się dotąd żaden rząd i doprowadzi ono w efekcie do odczuwalnego wzrostu płac.

Premier: Sytuacja gospodarcza jest dobra, ale potrzeba reform

W podobnym tonie wypowiadał się na konwencji premier Jarosław Kaczyński.

- Dziś sytuacja gospodarcza jest dobra, ale potrzebna jest reforma finansów publicznych - mówił premier. - Jeżeli nie podejmiemy odpowiednich działań, będzie gorzej - dodał.

Potwierdził konieczność reformy finansów publicznych oraz obniżenie jeszcze w tym roku składki ZUS. - To obniży podatki i podwyższy pensje - dodał

Zdaniem premira, w Polsce można zauważyć szybki rozwój gospodarki, czego wyrazem jest m.in. eksport i stabilna złotówka.

WP.PL
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 18:29, 18 Mar 2007    Temat postu:

Wałęsa: Jeśli znajdę się na liście agentów, odwołam się!!

- Jeśli na podstawie esbeckich fałszywek IPN umieści mnie na liście agentów, wezmę prawników i odwołam się wszędzie, gdzie będę mógł. Jak trzeba, nawet do Strasburga - mówi w rozmowie z "Wprost" Lech Wałęsa.

Zdaniem byłego prezydenta, znowelizowana ustawa lustracyjna, która pozwala na umieszczanie na liście agentów także osób oczyszczonych przez sąd lustracyjny, to wymierzona w niego prowokacja. - Być może Kaczyńscy specjalnie tak to skonstruowali, żeby mnie załatwić - ocenia Wałęsa.

Legendarny przywódca "Solidarności" po raz pierwszy tak szczegółowo opowiada o swoich kontaktach z SB. - Na początku lat siedemdziesiątych walczyłem samotnie, na ile mi sił i mądrości starczyło. Zrobiłem parę rzeczy śmiesznych, parę wątpliwych, może nawet nie fair. Jak każdy młody, niedoświadczony i przestraszony człowiek - przyznaje. Opowiadając o swoim pierwszym kontakcie z bezpieką w 1971 r. przyznaje: - Miałem wtedy naprawdę trudny moment. Powiedziałem im, że dla Polski będę zawsze pracował i jej pomagał. Czy SB zrozumiała to jako zobowiązanie do współpracy? Nie wiem. Wiem, że na moim miejscu nikt by im mądrzej nie odpowiedział - ocenia po latach.



-)))))))))))))))warto pisac prawde ! MITY SA ZBYTECZNE ! kolejny , ktoremu powoli wraca lepsza pamiec !!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 18:30, 18 Mar 2007    Temat postu:

"PiS spełnia przedwyborcze obietnice"!!

- Wraz z końcem kadencji tego Sejmu będziemy mogli spojrzeć zwykłym ludziom w oczy i powiedzieć, że dotrzymaliśmy danego słowa - powiedział podczas konwencji PiS minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Ziobro podkreślił, że PiS dotrzymuje obietnic, które zostały złożone przed wyborami.

- Obiecaliśmy wprowadzać konkretne rozwiązania, podejmować konkretne działania, zdynamizować prokuraturę, policję, sądy, stwarzając też nowe warunki instytucjonalne do szybkiego i sprawnego wymierzania sprawiedliwości, tak, aby kara była nie tylko sprawiedliwa ale także szybka i nieuchronna - powiedział Ziobro. Jego zdaniem, spełnieniem tych obietnic jest m.in. działalność sądów 24 godzinnych.

- Pamiętam krytykę jaka pojawiała się z wielu stron, wypowiedzi rozmaitych przedstawicieli nauki, profesorów, świata publicystyki, że to jest zły pomysł, że to się nie może udać, że jeżeli gdzieś wprowadzano takiego typu rozwiązania to trwało to długimi latami - mówił minister sprawiedliwości.

Dodał że "kasandryczne" prognozy się nie sprawdziły, a sądy 24 godzinne działają prawidłowo.

Ziobro zapowiedział przeprowadzenie "głębokiej nowelizacji" kodeksów karnych. Zakłada ona m.in. złagodzenie kar za "drobne, jednorazowe przypadki przestępstw" (m.in. kary weekendowe i monitoring elektroniczny skazanych). Natomiast wobec brutalnych przestępców - zdaniem ministra - "państwo musi być surowe", dlatego konieczne jest wprowadzenie bezwzględnego dożywocia.

Według Ziobry, PiS wywiązuje się również z obietnic dotyczących zwalczania korupcji, czego przykładem jest powołanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które "raz, za razem odnosi kolejne sukcesy". Wyrazem walki z korupcją - zdaniem ministra - są "dynamicznie prowadzone śledztwa", m.in. w sprawie mafii paliwowej, mafijnego układu w ministerstwie finansów oraz mafii piłkarskiej.

- We wtorek ruszają szybkie sądy gospodarcze - dodał minister.

Jego zdaniem trzykrotnie przyspieszą one rozpatrywanie spraw gospodarczych.


BRAWO , BRAWO ZIOBRO ! BRAWO TEN RZAD !!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 18:36, 18 Mar 2007    Temat postu:

Pijany radny PiS znieważył policjantów
Zielonogórscy policjanci zatrzymali w nocy z piątku na sobotę radnego sejmiku wojewódzkiego Roberta S. Radny PiS miał obrażać policjantów i nakłaniać ich do zaniechania czynności służbowych.


Napił się facet i po co ta cała chryja będąc członkiem tej partii wcale się nie dziwię to na pewno z rozpaczy, szkoda tylko tych policjantów co wylecą z roboty za to że podnieśli rękę na Partię ta ręka zapewne będzie odcięta, ciekawe jak sprawę na konferencji prasowej przedstawi minister Ziobro
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 21:52, 18 Mar 2007    Temat postu:

Premier: oczyszczenie będzie trwać!!

- Chcemy budować IV RP - oświadczył prezes PiS, premier Jarosław Kaczyński podczas konwencji programowej PiS. Podkreślił, że w Polsce "ruszyło oczyszczenie", które - jak zaznaczył - będzie trwać.
Zapewnił również, że PiS jest zjednoczone w kwestii ochrony życia.

- Jeżeli będziemy zjednoczeni, jeżeli będziemy odporni na ciosy, bo te będą ciągle na nas spadały, jeżeli będziemy potrafili przetrzymać trudne chwile, to będziemy także potrafili maszerować dalej - mówił premier do uczestników konwencji zorganizowanej w półtora roku po przejęciu władzy przez PiS. - Chcemy budować IV RP, chcemy wyeliminować z naszego życia te mechanizmy, które de facto - nie dzięki przepisom - ale w praktyce w sposób niedobry, szkodliwy, patologiczny regulują nasze życie publiczne, gospodarcze, społeczne, godząc w polską demokrację, godząc w praworządność i interesy milionów Polaków, godząc w polskie perspektywy, polską przyszłość" - podkreślił J. Kaczyński.

- Mimo wszystkich trudności, mimo, że idziemy trudną, niekiedy krętą drogą, mimo, że niekiedy musimy zawierać niełatwe kompromisy, idziemy we właściwym kierunku i wiemy co robić - zaznaczył prezes PiS.

W konwencji w Warszawie - "Przyszłość, Sukces, Rozwój" wzięło udział około 3 tys. delegatów, w tym m.in.: wicepremier, minister finansów Zyta Gilowska, wicepremier Ludwik Dorn i ministrowie: sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, zdrowia Zbigniewa Religa, a także wiceminister pracy Joanna Kluzik-Rostkowska.

Premier mówił, że nie wszystko jeszcze zostało zrobione, a fakt, iż trwa oczyszczenie nie oznacza, że "można już tylko czekać na wyniki pracy prokuratury, CBA, ABW i innych służb państwowych".

- Trzeba będzie jeszcze niejedną sprawę załatwić w parlamencie, ale ten proces idzie ku dobremu - ocenił.

J. Kaczyński zapewnił, że PiS jest zjednoczone w sprawie ochrony życia. Jak dodał, twierdzenia o braku zgody w partii w tej sprawie są bezpodstawne i odwołują się do - jak to określił - pewnego nieporozumienia. Zapewnił też, że to nieporozumienie zostało wyjaśnione.

Jak dodał, istnieje plan, "który pozwoli załatwić sprawę (ochrony życia) w sposób, który będzie satysfakcjonujący dla Kościoła, a jednocześnie nie doprowadzi (...) do takich procesów społecznych i politycznych, które mogą ochronę (życia) osłabić i które będą służyły w Polsce wyłącznie siłom skrajnym".

Premier ocenił, że PiS działa "w trudnej sytuacji, wśród ataków, wśród swojego rodzaju burzy, która nieustannie trwa". Jego zdaniem, przedmiotem "szczególnie gwałtownego i złośliwego ataku" jest prowadzona przez rząd PiS polityka zagraniczna.

- Ten atak ma swoje przyczyny. Z jednej strony naruszono interesy tych, którzy do tej pory mieli monopol na tą politykę, z drugiej - wywołano aktywność tych lobby działających w Polsce, które dbały o to, by Polska nie broniła swoich interesów, by nie robiła innym kłopotów. Po trzecie - działa ciągle w Polsce bardzo mocno symbol niewoli narodowej, społecznej - podkreślił.

Zdaniem premiera, Polska prowadzi "nową, przemyślaną politykę zagraniczną", która nie jest oparta na "politycznej turystyce". Zapewnił, że Polska niezmiennie pozostaje protektorem Ukrainy w Unii, podtrzymuje dobre kontakty z tym krajem, mimo zawirowań na Ukrainie. J. Kaczyński zapewnił, że rząd zabiega o dywersyfikację dostaw energii - m.in. poprzez sprowadzanie gazu i ropy z Morza Północnego oraz Azji Środkowej.

Według szefa rządu, bardzo istotne jest zaangażowanie Polski w NATO i tworzenie perspektywy dalszego umocnienia stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Jak dodał, istotna jest też przynależność Polski do UE i udział w jej przedsięwzięciach militarnych.

- Cenimy je, ale chciałbym podkreślić, że do NATO należymy indywidualnie jako Polska - podkreślił szef rządu.

Premier mówił też o znaczeniu naszych stosunków z krajami bałtyckimi i Skandynawią oraz rozwijaniu naszych stosunków z krajami Azji. Podkreślił, że Polska buduje też stosunki z wielkimi i mniejszymi państwami UE. Jak dodał, jego ostatnie rozmowy w Danii, telefoniczna rozmowa z szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso, rozmowa z Kanclerz Niemiec Angelą Merkel te stosunki umocniły.

- Chcemy przy pomocy dyplomacji nieporównywalnie bardziej niż dotychczas wspierać naszą gospodarkę - dodał.

Szef rządu podziękował prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu za wysiłki w tym kierunku. Podziękował też minister spraw zagranicznych Annie Fotydze, która - jak mówił - "nie tylko z ogromną znajomością rzeczy, z wyjątkową pracowitością, ale także w wyjątkowej sytuacji prowadzi nasze przedsięwzięcia, z wielką konsekwencją i samozaparciem".

- Możemy być z niej dumni - oświadczył.

J. Kaczyński powiedział, że sprawa rosyjskiego embarga na polskie mięso i produkty roślinne "to kwestia uznania przez Rosję, że Polska jest członkiem Unii". Podkreślił też, że rząd czyni wszystko, by nowy kształt Traktatu Konstytucyjnego UE był dla Polski korzystny.

- Ogromnie ważna jest sprawa statusu państwa - zastrzegł.

Podkreślił też, że "bardzo mylą się" ci, którzy uważają, że Polska zapłaci "całą cenę" za zmiany (w funkcjonowaniu UE), których sama nie oczekuje.

Premier oświadczył, że jego rząd opowiada się za Polską solidarną. Zapewnił, że w tym kontekście "ogromne znaczenie" dla Polski ma polityka prorodzinna, a rządowy program w tej sprawie został już przedstawiony.

- Wielkim i trudnym wyzwaniem pozostaje dla nas polityka społeczna - powiedział premier. Oświadczył, że PiS już w kampanii wyborczej w 2005 roku "jednoznacznie opowiedział się za polityką solidarną".

- Taką politykę prowadzimy - oświadczył.

Podkreślił, że rząd przywiązuje wielką wagę do dialogu społecznego.

- Dzięki temu, że potrafimy rozmawiać (...) mamy w Polsce społeczny spokój. To po raz pierwszy się zdarza, by rządziła prawica, a w kraju był spokój - powiedział premier.

Jak tłumaczył, jego rząd chce, by w dialogu doszło do "wielkiego społecznego porozumienia". Jak dodał, ma nadzieję, że plan tego porozumienia zostanie niebawem przedstawiony.

- Mam nadzieję, że wezmę w tym udział - dodał.

Osiągnięciu tego porozumienia - mówił premier - służą prace Komisji Trójstronnej.

- Wierzymy, że zakończą się sukcesem - dodał.

Mówiąc o polityce prorodzinnej premier podkreślił, że rządowy program w tej sprawie został już przedstawiony. Za jego przygotowanie, jak powiedział, jest wdzięczny wiceminister pracy Joannie Kluzik-Rostkowskiej. "To jest plan nowoczesny, zwracający się ku polskiej kobiecie, tej żyjącej dzisiaj, z jej ambicjami, chęcią osobistego awansu" - podkreślił premier.

J. Kaczyński zapowiedział, że jego rząd "czyni wysiłki", by wspierać pracowników i przedsiębiorców i pracowników.

- Na tym polega solidarność, to jest solidarna polityka społeczna - dodał.

Jak dodał, problemy "które mają dziś charakter bardzo krótkoterminowy" również muszą być załatwione szybko.

- A więc emerytury pomostowe i sprawa pierwszych wypłat z funduszy (emerytalnych) w 2009 roku - zapewniam państwa (...), że te sprawy zostaną załatwione - mówił.

Premier zapowiedział, że jeszcze w tym roku przedstawiona zostanie oferta "zdobycia mieszkania" dla średnio zarabiających i biedniejszych. Jak powiedział, będzie to oferta zdobycia mieszkania po umiarkowanej cenie za długoterminowy kredyt. Jego zdaniem, jest szansa, że ten program zostanie przedstawiony latem.

Według premiera, konieczna jest reforma finansów publicznych. Jak poinformował, jeszcze w tym roku zostaną obniżone składki ZUS, co ma obniżyć podatki i podwyższyć pensje.

Premier zapowiedział, że w jego obecności w poniedziałek na giełdzie papierów wartościowych zostanie przedstawiona "pierwsza część »pakietu (Romana) Kluski«".

- Będziemy się też łączyli z panem Romanem Kluską, który będzie to komentował - dodał premier.

- Możemy zaryzykować tezę i to tak naprawdę bez wielkiego ryzyka, że my jesteśmy pierwszym rządem, który prowadzi politykę przemysłową, który stara się o to, aby Ministerstwo Gospodarki i Ministerstwo Skarbu Państwa działały w jakimś określonym, zaplanowanym kierunku, by zmieniać to, co niedobre, by tworzyć perspektywy rozwoju dla poszczególnych branż przemysłowych, by organizować prywatyzację - bo wcale żeśmy się z niej nie wycofali, tylko chcemy ją przeprowadzać racjonalnie - w sposób właściwy służący interesowi wspólnemu - podkreślał.

- W tej dziedzinie mamy właśnie do czynienia ze stanem, który powinien trwać od kilkunastu lat. Państwo, aparat państwowy nie jest elementem rozgrywki między różnego rodzaju lobby, między różnego rodzaju grupami zainteresowanymi szybkim zyskiem, a jest aparatem, jest narzędziem dobra wspólnego - mówił premier.

Szef rządu przyznał, że mogą się zdarzyć sytuacje, "że coś zostanie zrobione źle, że gdzieś zadziałają jakieś wpływy", ale - jak podkreślił - jest taka intencja i przede wszystkim są działania".

- Doskonałym przykładem jest reorganizacja, restrukturyzacja wielkiego działu przemysłu, jakim jest elektroenergetyka - chodzi o to, żeby nie został rozrabowany, jak to wcześniej bywało (...) i żeby pozostał w polskich rękach - mówił prezes PiS.

- Naprawiamy polskie górnictwo - zapewnił premier.

Podkreślił, że choć jest tam jeszcze wiele patologii, jest też "wiele woli pracy i wiele osiągnięć".

- Niektóre spółki górnicze mają dziś naprawdę wielkie szanse, inne starają się ratować, trzeba wytworzyć dla nich perspektywy. To dotyczy wielu dziedzin przemysłu państwowego: obronnego, elektronicznego, spirytusowego, cukrowego, farmacji itd. - mówił.

Szef rządu zapewnił też, że jego gabinet broni "tych przedsiębiorstw, które zostały źle sprywatyzowane np. PZU, LOT.

- Bronimy także przemysłu stoczniowego - dodał.

- Tą drogą będziemy iść dalej, będziemy bronić polskiej własności (...) będziemy bronić też polskiego bezpieczeństwa w sferze energetyki, telekomunikacji i innych sferach, stąd pewna część spółek pozostanie w ręku państwa - oświadczył J. Kaczyński.

- PiS nie zapomina o sprawach polskiej wsi - zapewnił szef rządu.

- Przedstawiciele naszej partii uczestniczą w pracach kierownictwa Ministerstwa Rolnictwa. Przede wszystkim chcę powiedzieć, że mamy dziś potwierdzenie słuszności naszej generalnej linii - polityki wsparcia wsi, polityki przesuwania środków ku wsi - podkreślił.

- Wieś reaguje na tę politykę w sposób najlepszy z możliwych. W sposób, który pokazuje jak wielka siła tkwi w tradycyjnych grupach, w tym wypadku w chłopskiej - mówił.

Podkreślił, że środki, które trafiają na wieś, są przeznaczone m.in. na kształcenie dzieci.

Szef rządu podkreślił, że nie możemy zmarnować szansy, którą dają Polsce środki pochodzące z UE. Jak dodał, dzięki tej szansie "Polska może za kilka lat wyglądać inaczej, lepiej, nieporównanie bardziej nowocześnie niż dziś".

- Nasze życie może być lepsze i bezpieczniejsze. Nie mamy prawa tej szansy zmarnować - podkreślił J. Kaczyński.

W tym kontekście chwalił działanie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego kierowanego przez Grażynę Gęsicką.

Szef rządu mówiąc o reorganizacji państwa, podkreślił, że jest ogromna ilość ustaw związanych z wymiarem sprawiedliwości.

- Cały wózek ustaw, a przed nami nowe kodeksy karne. To naprawdę będzie wielka zmiana - zaznaczył.

Odnosząc się do spraw związanych z resortem spraw wewnętrznych przypomniał, że jest nowatorska i bardzo ważna ustawa o modernizacji policji.

- Są inne posunięcia, zmierzające do tego aby policja zaczęła normalnie działać, aby miała agenturę, tam gdzie są groźni przestępcy, a nie tam gdzie ich nie ma. Aby miała system informatyczny, który będzie dostępny dla policjantów i prokuratorów, a nie dla przestępców - dodał.

Premier zapowiedział też reformy w administracji. Jak ocenił, w 2009 r. zrealizowana zostanie ustawa o modernizacji administracji ogólnej. Jak dodał, "jest wielka praca nad informatyzacją, praca by odzyskać możliwość poufnego i tajnego porozumiewania się w strukturach państwowych". Jego zdaniem, od wielu lat takiej możliwości praktycznie nie ma.

- Kiedy w 1990 r. znalazłem się w Kancelarii Prezydenta RP, na biurku miałem cztery takie tajne linie: tajną, jeszcze tajniejszą i jeszcze bardzie tajną. Teraz jako premier praktycznie nic - mówił.

Jak podkreślił, tego rodzaju łączność istnieje we wszystkich normalnych państwach.

- My ją dopiero teraz ewidencjonujemy i będziemy budować od początku. Aby były normalnie wykonywane klasyczne obowiązki państwa dotyczące bezpieczeństwa wewnętrznego, zewnętrznego, obywateli, obrotu - mówił.

Premier powiedział, że w dziedzinach oświaty, kultury i nauki następują ogromne zmiany.

- Pierwszym warunkiem przywrócenia właściwego funkcjonowania polskiej oświaty jest odrzucenie przemocy, która panuje w polskich szkołach - oświadczył premier.

Jak dodał, przemoc ta jest kierowana przeciwko "najlepszym, najbardziej kulturalnym dzieciom". Dlatego, jak powiedział, program "Zero tolerancji" był bezwzględnie potrzebny i będzie "z całą energią realizowany".

Szef rządu powiedział też, że przedmioty humanistyczne nauczane w szkołach powinny "umacniać nasze poczucie godności, patriotyzm i narodową dumę (...) jedność narodu rozumianego jako wspólnota kultury, historii". Jak dodał, "szkoła powinna taką wspólnotę budować".

J. Kaczyński powiedział, że wielkie zmiany następują w sferze kultury, m.in. poprzez rozwój infrastruktury kulturalnej.

- Będziemy szli dalej w tym kierunku, to wielka pozytywna zmiana - powiedział.

W dziedzinie nauki, powiedział premier, czeka nas reforma największa po 1945 roku.

- Chcemy zbudować naukę wolną, (...) która będzie w stanie uczestniczyć w "strategii lizbońskiej" - powiedział premier.

- To wielki, ambitny i trudny plan - powiedział.

- Wiemy dokąd idziemy, wiemy co robimy. Musimy być tylko zjednoczeni, jednoznaczni w tych sprawach, które odnoszą się do najgłębszych fundamentów naszego działania - powiedział premier.
onet.pl

-)))))))))))))))
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 21:58, 18 Mar 2007    Temat postu:

MANIPULACJE POLITYKI !!!!

Jak oni pięknie i przekonująco się o nas martwią
autor: Galba , Sun 18 Mar 2007 05:35 PM CET

W zeszłotygodniowym wydaniu "Polityki" (nr 11/2007) zamieszczono artykuł pt. Jak PiS nas podzielił. Słysząc radiową reklamę tygodnika, w której ów tekst eksponowano szczególnie mocno uznałem, że chodzi o lustrację dziennikarzy. Owymi podzielonymi "nami", jak sądziłem, będą dziennikarze, którzy rzucili się sobie wzajemnie do gardeł z okazji akcji obywatelskiego warcholstwa organizowanego przez grupę rozpolitykowanych pismaków o lewicowych i prokomunistycznych sympatiach. Pomyliłem się jednak.

W czasie zakupów w supermarkecie sięgnąłem po wymieniony wyżej periodyk i z zaskoczeniem przeczytałem, że tekst panów Janickiego i Władyki nie jest wezwaniem do zgody dziennikarskiej i powrotu do wspólnego ataku na PiS. Panowie patrzą szerzej. Owi "my", których podzieleniem martwi się duet autorów, to Polacy.

Polska wg "Polityki"

Autorzy artykułu malują obraz Polski AD 2007. Takiej, jaką ona IM się wydaje być. Kraj pogrążył się w wojnie domowej. Brat podrzyna gardło siostrze, ojciec podkłada bombę córce, matka sączy truciznę do zupy syna, wnuczek luzuje śruby w wózku inwalidzkim babci… Oczywiście brat, ojciec, matka i wnuczek są fanatycznymi zwolennikami braci Kaczyńskich a siostra, córka, syn i babcia zdroworozsądkowo wybierają PO lub, jeszcze lepiej, Lewicę albo i Demokratów. Te niezdrowe emocje rozpalili, w celu realizacji swoich cynicznych planów, przywódcy PiS i podniecają je wciąż by w ten sposób kontrolować żrące się społeczeństwo.

Zacznijmy od uwagi natury formalno-zdrowotnej: obu autorom tekstu przydałaby się kuracja. Niedroga i niewymagająca refundacji przez NFZ. Za to bardzo skuteczna. Wystarczy kubeł wypełniony po brzegi zimną (im bardziej tym lepiej) wodą. Stosować zewnętrznie – na głowę. W razie konieczności powtórzyć. W 9 na 10 przypadków przywidzenia ustępują.

Tak więc powiedzmy sobie jasno: Polska panów z "Polityki" jest ICH Polską. Bo w mojej żyją wyborcy PiS, PO a nawet SLD i rozmawiają ze sobą, przyjaźnią się, wspólnie spędzają czas. Nikt nikomu nie odrąbuje głowy, nikt nikogo nie wykreśla z testamentu, nikt nawet nie myśli by się z kimś żreć o tak nieważne sprawy jak te, którymi panowie z "Polityki" najwyraźniej żyją od 6 rano do 23 wieczorem. Owszem, w mediach wygląda to inaczej ale nie mylmy Polski medialnej i Polski prawdziwej. Panowie Janicki i Władyka (a wraz z nimi całe tabuny innych dziennikarzo-polityków) produkują artykuły, materiały telewizyjne, audycje radiowe wręcz eksplodujące polityczną agresją i nienawiścią i są święcie przekonani, że skoro oni, posiadający władzę w postaci możliwości przemawiania do milionów, tę agresję propagują to czytelnicy-szaraki automatycznie żyją według tego wzoru. Nic z tego.

Czy "podziały" zaczęły się w 2005 roku?

Oczywiście nie jest też tak, że Polaków zupełnie nie obchodzi to, co się dzieje w sferze polityki. Co prawda kraju nie opanowała powszechna nienawiść, o której piszą autorzy tygodnika postkomuny ale podziały polityczne są czytelne i wyraźne. Jak w każdym kraju poza Koreą Północną (gdzie podziałów nie ma dzięki światłej polityce mistrza osiągania pokoju społecznego Kim Dzong Ila). Jednak nie tylko głębokość tych podziałów i ich waga dla codziennego życia Polaków zostały w tekście Polityki zakłamane. Także ich geneza, moment, kiedy się ujawniły jest cokolwiek inny od tego, co opisują Janicki z Władyką. Według obu panów Polska do 2005 r. była krainą spokoju i jednomyślności. Polacy byli wielką, kochająca się rodziną rządzoną przez niedoskonałych ale jednak przyzwoitych, roztropnych mężów stanu, których kochały masy (choć nie bezkrytycznie). Potem przyszły Kaczory i wszystko zepsuły.

I znowu: moja Polska wyglądała trochę inaczej niż kraj opisywany przez dyżurne pióra Salonu. Naród podzielił się ponad pół wieku temu, w chwili gdy Polską zawładnęli sponsorowani przez Stalina zdrajcy. Przytłaczająca większość stanęła po stronie dobra, reszta wybrała czerwoną legitymację. Z biegiem lat proporcje się zmieniały (rosły pokolenia ludzi przekonanych, że komunizm to normalność) ale podział wciąż był aktualny. W chwili formalnego odzyskania niepodległości (1989) Polacy byli podzieleni na 3 równe sobie siłą obozy: 1/3 po stronie PZPR (tyle głosów padło w ’89 na listę rządową), 1/3 po stronie "różowej" opozycji, 1/3 na pozycjach opozycji prawicowej. Szczególnej mocy podziały te nabrały w latach 1990-93 kiedy najpierw przewagę zyskała 1/3 prawicowa (dzięki chwilowemu osłabieniu części PZPRowskiej) by potem oddać inicjatywę połączonym siłom czerwonych i różowych. Wtedy to ustalony został i utrwalił się schemat podziałów, które trwają do dziś: czerwoni i różowi (Salon) przeciwko prawicy (Ciemnogród lub Mohery).

Podział trwał i ani na chwilę nie zatracił swej ostrości. Dlaczego więc niektórzy udają, że do 2005 go (podziału) nie było? To proste. Po prostu w latach III RP władzę sprawowali reprezentanci owego bloku czerwono-różowego, czyli ideowi kumple tych, który dziś tak płaczą nad utraconą jednością polityczno-moralno-ideową Narodu. Co więcej wtedy posiadali oni nieograniczoną i monopolistyczną władzę nad sferą przekazu społecznego. "Na dole" mogli sobie być jacyś oszołomieni prawicowcy ale w mediach kreowano świat pełnej zgody: pan z UW debatował z panem z SLD i wspólnie zastanawiali się czy dany pogląd jest bardzo dobry czy też jeszcze lepszy. Np. w czasie pamiętnego referendum europejskiego do debat telewizyjnych zapraszano wyłącznie przedstawicieli ugrupowań mających właściwy stosunek do przegłosowywanej kwestii: debata 3 zwolenników wspieranych przez równie entuzjastycznego dziennikarza to był wówczas standard.

Mąciwodów i innych oszołomów po prostu wyeliminowano z obiegu. Mogli sobie istnieć wyłącznie w marginalnych pisemkach i funkcjonować pod czujnym okiem bohaterskich oficerów z UOP. Znaczącą grupę społeczną pozbawiono jej reprezentacji w polityce oraz sferze przekazu społecznego. Jednak to nie sprawiło, że ludzie przestali wyznawać owe "zakazane" poglądy. Panowie z Polityki! To szokujące ale wyście przez całe lata żyli w jednym kraju z milionami kaczystów! To, że udało się ich na kilkanaście lat uciszyć (nierzadko przy użyciu tajnej policji) nie znaczy, że ich nie było.

Ponadto, jak już napisałem wcześniej, rzeczywistość medialna a rzeczywistość faktyczna to dwie różne rzeczy. Gdy wam (panowie z "Polityki") się wydawało, że ciemny lud łyka to, co mu sączycie z ekranu czy stron gazet on wiedział swoje. To, żeście milczeli jak zaklęci o pijackich ekscesach Kwaśniewskiego nie oznaczało, że ludzie (przynajmniej w tej bardziej świadomej części) o nich nie wiedzieli. Wyście się zachwycali wspaniałą fundacją Pierwszej Damy i Wybitnego Lobbysty a owa 1/3 kaczystów już czuła smród i bynajmniej nie chciała udawać, że właśnie wącha najprzedniejszą perfumę z Paryża.

Wam, panowie z "Polityki", to pasowało. Niech se sfrustrowane oszołomy gardłują w niszowych pisemkach a my w naszych masmediach będziemy pokazywać jedynie słuszny, cukierkowy obraz prężnie rozwijającego się tygrysiątka Europy. Na tym polegała ta wasza "zgoda narodowa". Nie na faktycznym konsensusie lecz na zatkaniu gąb tym, który mieli zdanie odrębne.

Szczerze mówiąc sądzę, że panowie Janicki i Władyka zupełnie poważnie myślą, że mają rację. To środowisko po prostu uznało się kilkanaście lat temu (a może wcześniej?) za prawowitego posiadacza Polski. Jeśli ktoś owo prawo własności kwestionował, ten był łajdakiem, oszołomem i człowiekiem chorym psychicznie (jak Herbert w opinii Gazety Wyborczej). A przecież opinii takich ludzi poważnie traktować nie można. Dlatego ich zdanie odrębne można było spokojnie uznać za niebyłe. I co pozostaje po wyeliminowaniu poglądów owych nieodpowiedzialnych "strasznych ludzi"? Konsensus. Ten, którego tak dziś brakuje sierotom po III RP.

"Niech jedzą ciastka" – tak błyskotliwie problem głodu paryskiej biedoty rozwiązała Maria Antonina (po tym gdy usłyszała, że powodem niepokojów społecznych jest brak chleba). Wygłosiwszy tę radę powróciła do swych codziennych obowiązków, święcie przekonana, że powiedziała coś mądrego a zarazem rozładowującego napiętą sytuację społeczną. Aktywiści Salonu (dziennikarze, politycy) podobne rady wygłaszali przez kilkanaście lat swoich nieograniczonych rządów. I także wierzyli w to, w co wierzyła nieszczęsna królowa Francji. Dla Królowej prawdziwe problemy i "nieznośny nieład społeczny" zaczęły się dopiero gdy śmierdząca paryska hołota okrutnie zmasakrowała oddział kadetów strzegących królewskiego pałacu. Wcześniej była sielanka… I tylko to niepokojące pytanie dlaczego doszło do wybuchu skoro było tak dobrze wciąż nie miało, dla Królowej, odpowiedzi. Tak samo jak panowie Janicki i Władyka nie mogą do końca zrozumieć jak to się stało, że nagle, w 2005 roku, wybuchła ta straszna nienawiść nad Wisłą…

I kto to mówi

Na koniec uwaga natury biograficznej. Współautor tekstu w Polityce, pan Wiesław Władyka, funkcjonuje w naszych mediach na zasadnie autorytetu. Jako osoba, która tygodnik postkomuny bierze do ręki wyłącznie w supermarkecie bardziej znam tego dziennikarza z fal agorowego radia Tok FM. Tam to, w piątkowe ranki, pan Wiesław masakruje kaczystów w towarzystwie Tomaszów Lisa i Wołka oraz Jacka Żakowskiego (chyba, dawno nie słuchałem). Ma on w tym towarzystwie pozycję szczególną. Zwłaszcza Tomasz Lis okazuje mu wielki szacunek i gdy pojawia się kwestia sporna jego właśnie prosi o rozstrzygnięcie sporu: Wiesiu, to jak to jest? I Wiesiu rozstrzyga, po czym wszyscy w studio oddychają z ulgą.

Wiesław Władyka ma za sobą wiele lat walki o "pokój społeczny". Jak sądzę więcej niż chciałby pamiętać. Najdzielniej o jedność społeczeństwa walczył w stanie wojennym. Wtedy to zasilił zespół pisma uważanego za najobrzydliwszą gadzinówkę junty Jaruzelskiego. Pismo nosiło tytuł "Tu i teraz" i było organem najbardziej betonowego skrzydła PZPR. To tutaj wymierzone w ks. Popiełuszkę teksty publikował J.Urban (tak obrzydliwe, że musiał to czynić pod pseudonimem). Kto pracował w "Tu i teraz" nie mógł liczyć na uścisk dłoni człowieka przyzwoitego. Pan Wiesław Władyka tam właśnie publikował. Dzielnie walczył o zgodę narodową – taką, jak ją rozumieli panowie w mundurach. I faktycznie zgodę udało się Władyce i jego kumplom zaprowadzić. Tych, którzy zgody nie chcieli (odrzucili wyciągniętą na zgodę pałkę milicjanta) zamykano w obozach, częstowano kulą z kałasznikowa, topiono w zalewie pod Włocławkiem.

Warto o tym pamiętać gdy się czyta piękne wezwania do zgody i jedności. Warto spojrzeć kto takie słowa pisze. I co w przeszłości miał na myśli gdy ich używał.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 9:40, 19 Mar 2007    Temat postu:

600 zł emerytury dla b. esbeków
Najniższe możliwe emerytury i 10 lat zakazu obejmowania setek tysięcy stanowisk publicznych dla byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa - takie m.in. zapisy zawiera projekt tzw. ustawy deubekizacyjnej przygotowany przez PiS, do których dotarł dziennikarz RMF FM.
Byli funkcjonariusze za czas pracy w PRL-owskich służbach dostaną najniższą możliwą emeryturę, czyli około 600 złotych, ale jeśli ktoś służył w nich przed 1957 rokiem, to ten okres w ogóle nie będzie wliczany do stażu pracy.

Ustawa zakazuje także byłym esbekom ubiegania się o wszystkie stanowiska, objęte lustracją. Nie mogliby być nie tylko ministrami czy dyplomatami, ale też dyrektorami szkół, pracownikami naukowymi, szefami banków, firm ubezpieczeniowych i spółek giełdowych. Projekt ustawy, do którego dotarł reporter RMF FM był już praktycznie gotowy. Politycy PiS i eksperci dopracowują szczegóły, by wkrótce oficjalnie go ogłosić.
onet.pl

BRAWO PIS !!!
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 45, 46, 47 ... 62, 63, 64  Następny
Strona 46 z 64

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin