Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

17 LAT DEMOKRACJI!!!!!!!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 13:10, 04 Lis 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]



Cena medialnego sukcesu

To nie politycy podzielili media. To w końcu ci, którzy przez lata byli spychani do dziennikarskiego getta, odzyskali prawa obywatelskie i różnice poglądów ukazały się z całą ostrością

To nie politycy podzielili dziś media. To wreszcie ci, którzy przez lata byli spychani do dziennikarskiego getta, odzyskali prawa obywatelskie i różnice poglądów ukazały się z całą ostrością. "Towarzystwu" to się nie podoba i podobać nie może.

Podobnie jak wielu ludzi mojego pokolenia nie wyobrażałem sobie pracy w mediach przed rokiem 1989. W końcu lat 80. zaangażowałem się w wydawaną bez cenzury i oczywiście nielegalnie prasę studencką. Upadek systemu zastał mnie tuż po końcu studiów i na progu dorosłego życia. Wtedy naiwnie wydawało mi się, że w nowych warunkach politycznych pojawią się wolne media, w których będzie możliwość badania wszystkiego i pisania naprawdę tego, co się myśli. Postanowiłem zostać dziennikarzem.

Na początek trafiłem do "Gazety Wyborczej" w Lublinie. Nauczyłem się tam, jak pisać teksty i zbierać materiały. Tam zorientowałem się też, że dziennikarstwo w ogromnej mierze polega na uprawianiu polityki. Nie podobało mi się to. Tym bardziej że "Gazeta" uprawiała polityką powstrzymywania zmian w Polsce, których ja osobiście bardzo oczekiwałem. Nie potrafiłem pojąć, jak można osłaniać byłych esbeków, twórców stanu wojennego i pochwalać ewidentne łamanie demokratycznych mechanizmów.

POGLĄDY I FAKTY

Pamiętam, jak z niedowierzaniem oglądałem wybory Jaruzelskiego na prezydenta w pierwszym, kontraktowym Sejmie. Ważniejsze niż wierność publicznym obietnicom okazały się tajne umowy zawarte z komunistami. "Gazeta" nie prowadziła żadnej publicznej debaty na ten temat. Jak się później okazało, była to polityka świadoma i prowadzona z żelazną konsekwencją.Jak idiota próbowałem początkowo dyskutować na temat linii redakcyjnej "Gazety Wyborczej". Słyszałem wtedy, że pewne tematy naszych czytelników nie interesują, że jakiś tekst był niedopracowany, że owszem ciekawe, ale "jakiś smród się nad tym tematem unosi" itp. Moje poglądy to były poglądy, poglądy szefostwa "Wyborczej" to były bezsporne fakty. W tym samym czasie obserwowałem, jak "w teren" wpadali słynni koledzy z Warszawy i robili tematy na polityczne zlecenie, specjalnie się nawet z tym nie kryjąc.

Kiedy zająłem się dziennikarstwem śledczym, okazało się też, że pewne układy biznesowo-polityczne są ważniejsze niż prawdziwe i rzetelne opisywanie zdarzeń. Przy próbie pisania reportażu o jednym z bogacących się w błyskawicznym tempie biznesmenów z Lubelszczyzny usłyszałem od Heleny Łuczywo znamienne pytanie: czy uważasz Jacku, że wszyscy, którzy mają duże pieniądze, musieli je ukraść? Nie dostałem zgody na pisanie o biznesmenie. Zamiast tego zaufana dziennikarka z centrali przeprowadziła z nim wywiad wczasie lunchu, jaki zjedli razem w Warszawie.

Z "Wyborczej" trafiłem do "Wiadomości" TVP w Warszawie. I tu nastąpiło zderzenie ze światem, którego istnienia mogłem się wcześniej tylko domyślać. Telewizja w roku 1992 była polem bitwy między "starymi" a "nowymi". Starzy, tacy jak Milan Subotić i Andrzej Turski, byli wyjadaczami z wieloletnim doświadczeniem mediów stanu wojennego. Wokół nich kręciła się grupa zasymilowanych młodych zdolnych, z których najszybciej awansowali, rzeczywiście bardzo sprawni, Tomasz Lis i Dorota Warakomska.

ZAMYKAĆ OKNA

Kiedy ujawniono rolę, jaką odegrał w zimnej wojnie płk Ryszard Kukliński, pojechałem nagrać komentarz Jaruzelskiego. Cała ekipa techniczna płaszczyła się przed nim jak przed carem. Po wyjściu z domu generała dźwiękowiec nieoczekiwanie wybuchnął: - Nie mogę mu darować tego stanu wojennego!

Kiedy patrzyłem z niedowierzaniem, szybko dodał: - Taka szansabyła, żeby to wszystko wziąć za mordę i zrobić porządek, a on wymiękł. Co za szkoda!

Tacy byli moi koledzy z pracy w latach 1992 - 1993. Oczywiście nie wszyscy. Ale praca dziennikarska w tym środowisku polegała w znacznej mierze na obronie przed wszechobecnymi intrygami. Wszyscy mieli obsesję donosów i podsłuchów. Jeden z obecnie najbardziej znanych dziennikarzy telewizyjnych, bardzo zatroskany o to, co będzie z tą Polską, kiedyś przywitał mnie w pokoju uwagą: - Jak już musicie tak głośno rozmawiać w pokojach na Ksawerów, to moglibyście przynajmniej okna zamykać.

Telewizja była skansenem starej epoki. Najbardziej zdumiewające było to, że w świecie polityki było to rozumiane i akceptowane.

Strategia przetrwania, jaką stosowali najbystrzejsi, polegała na oportunizmie. Już po paru tygodniach w TVP wiedziałem, że dziennikarską cnotą jest ukrywanie poglądów innych niż obowiązująca linia. Rzeczą śmiertelnie niebezpieczną było krytykowanie polityków będących u władzy. Z wyjątkiem rządu Olszewskiego - wyśmiewanego i traktowanego (jak się okazało słusznie) jak przeszczep z obcego ciała, który zostanie szybko odrzucony przez organizm.

Po roku takiego szamba miałem telewizji serdecznie dość. Zwolniłem się.

CO SIĘ OPŁACA

Potem pracowałem w wielu redakcjach, ale doświadczenia z "Wyborczej" i "Wiadomości" okazały się uniwersalne. Zawsze najszybciej awansowali oportuniści. Nowe prywatne telewizje tworzyli ludzie tacy, jakich poznałem w "Wiadomościach" - ci, którzy wiedzieli, że lepiej się nie wychylać.

Najbardziej proeseldowski dziennikarz z "Wiadomości", absolwent Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, wtedy wyśmiewany przez kolegów za brak inteligencji, dziś kieruje dużą redakcją telewizyjną w TVN, inny, który trząsł się ze strachu po telefonach od Mieczysława Wachowskiego, został autorytetem medialnym i prowadzi programy w radiu.

Kariera Milana Suboticia to tylko jeden z dziesiątków przykładów.

Tak powstała sytuacja, w której Aleksander Kwaśniewski mógł się upić nad grobami polskich oficerów w Charkowie i wszystkie "wolne media" robiły, co mogły, by trzymać gębę na kłódkę. Wielu ludzi odeszło dziennikarstwa, bo nie chciało brać udziału w pudrowaniu szpetnego oblicza III RP.

Kiedy ja zostałem bezrobotnym dziennikarzem, nie mogłem znaleźć pracy przez wiele miesięcy. Musiałem chodzić od drzwi do drzwi i prosić o pomoc. Jeden z moich byłych kolegów, do dziś szef jednej z największych redakcji prywatnej telewizji powiedział: - Przyjąłbym cię z przyjemnością, ale wtedy na pewno mnie wypierdolą.

Dziś mój ówczesny rozmówca jest jedną z osób, które najgłośniej krzyczą o upolitycznieniu telewizji publicznej.

Drugi, który też szefuje dużej prywatnej redakcji TV, tłumaczył mi w 2001 r., że może da zarobić parę złotych przy produkcji politycznego show, ale pod warunkiem, że będę pracował anonimowo. - Bardzo byś się do tego programu przydał, ale sam rozumiesz, jak się właściciel dowie, to koniec. Może moglibyśmy umowę wypisać na kogoś innego?

Dziś ten dżentelmen publicznie oburza się na polityków PiS, którzy grzebią przy mediach, oczywiście oburza się, bo upolitycznieniem mediów po prostu się brzydzi.

IMPERIUM KONTRATAKUJE

Mnie to już nie dotyczy. Znalazłem sobie nowy zawód i jestem emerytowanym dziennikarzem. Ale liczni dziennikarze, którzy mieli doświadczenia podobne do moich, przyjęli zwycięstwo wyborcze PiS i PO z nadzieją na zmiany. Licząc na to, że w mediach pojawi się przestrzeń wolności, która pozwoli o polskich sprawach mówić otwarcie także tym, którzy nie uważają generała Kiszczaka za człowieka honoru. I tym, którzy uważają, że Polskę dławi sieć niejawnych powiązań dawnych służb specjalnych, aktywistów PZPR i ich rodzin i że gwarant jej bezkarności byli i Kwaśniewski, i Michnik.

Jednak obie partie nie mogły się dogadać i rząd stworzył PiS z "ludźmi o marnej reputacji".

Mimo to doszło do istotnych zmian w mediach. Kierownicze stanowiska w publicznych radiu i TV objęli ludzie, z których poglądami można się spierać, ale którzy nie dali powodów, by oskarżać ich o brak niezależności. Dyskusja publiczna o Polsce i sprawach zamiatanych pod dywan od wielu lat nabrała rumieńców.

Dlatego śmieszy mnie biadolenie dotychczasowych władców mediów nad podziałami, jakie rozorały środowisko. To nie politycy podzielili media. To wreszcie ci, którzy przez lata byli spychani do dziennikarskiego getta, odzyskali prawa obywatelskie i różnice poglądów ukazały się z całą ostrością. A ci, co robili kariery, głosząc chwałę dynastii Kwaśniewskich, czują się zaatakowani.

MÓWIENIE PRAWDY

Tomasz Lis udzielił wywiadu miesięcznikowi "Sukces". Deklaruje w nim, że gdyby miał 20 lat, wyjechałby z Polski na stałe, bo za granicą lepiej się zarabia. Ubolewa też nad gorzkim losem ojczyzny i stanem polskiego dziennikarstwa. "Dziś ludzie, którzy są klakierami władzy, przypisują stronniczość tym, którzy mówią prawdę. A przecież mówienie prawdy jest powinnością dziennikarza. To nieprawdopodobne, ale z wielką siłą odradza się dziś dziennikarstwo klakierskie."

"Dziś"? "Odradza się"? Mówi to w 2006 roku Tomasz Lis, który wielokrotnie publicznie demonstrował, jak z gracją uprawiać dziennikarstwo dworskie (jak na przykład lizusowski reportaż o drodze życiowej Leszka Millera), przyjazne politykom, jednocześnie kreując się na niezależnego publicystę.

Drukuje to magazyn należący do Zbigniewa Jakubasa, tego samego, który w 1996 roku przejął "Życie Warszawy", a na miejsce Piotra Zaremby, Tomasza Wołka i Igora Janke, zainstalował w redakcji ekipę pod wodzą byłego partyjnego weryfikatora dziennikarzy z czasów stanu wojennego Artura Howzana.

Trudno o lepszy przykład hipokryzji.

JACEK ŁĘSKI, były dziennikarz śledczy, obecnie współwłaściciel agencji PR

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Strona 7 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin