Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ziemia od początku do końca.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 7:12, 18 Paź 2007    Temat postu:

Boję się cokolwiek pisać w temacie, a zarazem nie na temat mając na myśli tytuł topika. Ale zasadność forum tego wymaga, więc.

12 lat świetlnych przy średnicy około 100 000 lat świetlnych naszej galaktyki Drogi Mlecznej, to ..., a i tak są w podanej odległości od nas dw/a słońca (-e gwiazdy) odpowiadające naszemu!
To potwierdzałoby tezę Bujanego o wielkiej ilości cywilizacji w kosmosie. Szkoda, że nie wspomniał, że poniektóre mogłyby okazać się na tyle inne, że zaczęłyby terroryzować przynajmniej sąsiednie! Wśród nich jakiś "arab" musiałby się znaleźć! Stąd by wynikało, że jeżeli w promieniu nawet kilkaset tysięcy, czyli cała nasza galaktyka taka cywilizacja była, to.... nie pisalibyśmy o tym tudej na forum, boby nie dopuścili do tego będąc z wizytą u nas raz na kilkaset razy dwa lat najszybciej! Zniszczyliby nas w zarodku.
Czyli nie martwmy się o inne cywilizacje, bo będąc cywilizacyjnie na wyższym poziomie pominą nas jak my pomijamy inne mrówki czy roślinki lub zniszczą i byłoby po wszystkiem! Także możemy być na tyle wyjątkiem, że jesteśmy dużo do przodu i wyprzedzamy inne, zwłaszcza te pobliskie dużo za dużo, aby się porównywać z nimi....
Kupiłem, poczytam później, więc do do jutra!, dzisiejszy "DZIENNIK"! Na pełnych stronach nr 24 i 25 jest wywiad z A. Wolszczanem pt. "Obcy mogą być wokół nas, a my (o) tym nie wiemy".
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 8:10, 18 Paź 2007    Temat postu:

Ciąg dalszy: 1. Co było przed i jak powstała planeta Ziemia.

W poprzednim poście doszliśmy do wydzielenia z galaktyki Drogi Mlecznej mgławicy, która była początkiem Układu Słonecznego. W tym wypadku mgławicą nazywam tą jej część, która po wyróżnieniu się co najmniej jednego( lub kilku) ośrodków grawitacyjnych, zaczęła kierować się w ich stronę. W przypadku naszego układu podejrzewam, że powstał jeden środek grawitacyjny i nie było dodatkowych oddziaływań pomiędzy innymi. Świadczy o tym symetryczność i eliptyczność naszego układu słonecznego.

Podczas spiralnego zapadania się materii mgławicy w jeden punkt materia rozgrzewała się i zaczynała się w nim reakcja jądrowa produkująca nowe i większe jądra atomowe (głównie z wodoru i dalej ... z helu) przy okazji promieniując ze środka energię w postaci fotonów. W końcu, gdy jeszcze cała mgławica jeszcze nie spłynęła do środka powstającego Słońca, promieniowanie było na tyle silne, że powstrzymało kierującą się ku środkowi resztę mgławicy. Nasze Słońce utworzyło wokół siebie pierścień materii dość, która dążąc do środka układu została jednak powstrzymana.

Z reszty materii (otoczki) mogło powstać, co widywane jest bardzo często w kosmosie układ podwójny gwiazd, jeżeli pozostała materia byłaby zdolna do wytworzenia drugiej gwiazdy. Mógł powstać też układ potrójny i większy lub jakiś dowolny inny konglomerat o dowolnej stabilności grawitacyjnej. To też jest, obserwuje się w kosmosie.

W naszym przypadku nie zaistniało nic podobnego. Z pierścienia, otoczki Słońca powstało tysiące, nawet setki milionów drobnych kawałków, których resztki czyli te największe i mające najwięcej szczęścia krąża do dzisiaj. Owe 8 dzisiejszych planet, powstały zbierając dość długo materię w pewnych odległościach swojego okręgu wokół Słońca.

Należy też zwrócić uwagę, że Słońce, które najpierw zakręcało mgławicę wokół siebie i im większe było Słońce, proces zakręcania, prędkość mgławicy były coraz większe! Gdy Słońce zaczęło produkować energię, krążąca materia nadal krążyła wokół Słońca, ale bez siły napędowej zwalnia. I od tej pory zwalnia nawet do dzisiaj! Drobna materia w tym czasie została wydmuchana w Układu Słonecznego tworząc już poza nim krążące pasmo zwane obłokiem Oorta.

Jeżeli ktoś zajrzy do wikipedii na stronę [link widoczny dla zalogowanych] to się doczyta też o obiektach należących do dysku rozproszonego takich jak miedzy innymi Sedna o nietypowych zaburzonych orbitach.
Jednak to pominę, bo wolę pisać o wymienionych "setkach tysięcy kawałków powstałych z mgławicy.
(cdn) Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 8:19, 18 Paź 2007    Temat postu:

Panesz napisał:
...........
12 lat świetlnych przy średnicy około 100 000 lat świetlnych naszej galaktyki Drogi Mlecznej, to ..., a i tak są w podanej odległości od nas dw/a słońca (-e gwiazdy) odpowiadające naszemu!
To potwierdzałoby tezę Bujanego o wielkiej ilości cywilizacji w kosmosie.
.............. [/b]


Panesz ja też "z pewną dozą nieśmiałości" odpowiem tak ,
uważam ze struktura Wszechświata pomimo jego ogromu i nieustajacej ekspansji nie jest w zasadniczy sposób zróznicowana. Dlatego też prawdopodobieństwo zaistnienia zycia jest takie same jak zaprezentowane w tym wycinku na obszarze 12 lat swietlnych . To tak jak z bezmiarem oceanu. Po to aby określić strukturę , właściwości wody niekoniecznie nalezy wędrować po jego bezmiarze. Wystarczy dokonać lokalnej próby , miejscowych badań.
Moim zdaniem skoro materia jest wszędzie jednakowa, podstawowe prawa fizyki są niezmienne, to róznica polega w ilości i odległości.
Oczywiście odnoszę się do ŻYCIA w tej formie o jakiej mówimy.
Wiem że mój sposób rozumowania gdyby był powszechnym to
czystej wody defetyzm. Ale na szczęście są inne bardziej twórcze poglądy. I o to chodzi.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 10:09, 18 Paź 2007    Temat postu:

Ekor... temat: czerwone karly

Nie bez kozery wpomnialem o tym typie gwiazdy. Jak zapewne pamietasz, rozmawialismy o Gliese 581. Krazaca wokol niej skalista planeta 581 c dokladnie wpisuje sie w schemat grawitacyjnej pulapki
o ktorej napomknales. Jej bliska orbita wyklucza ruch rotacyjny, i rzeczywiscie jedna polkula pograzona jest w zimnym mroku, a druga zawsze "smazy sie" (jak to katastroficznie okreslasz) w blasku Gliese.
A jednak to "mordercze smazenie" jakos nie przeszkadza tamtejszej wodzie, by pozostawala w ... stanie plynnym :)

Takze...odnosze wrazenie (a to mnie zarzucasz przesade) ze popadasz
w dziki doktrynerski zapal, i aby udowodnic samemu sobie i innym, ze to jednak TY masz racje, sklonny jestes bez namyslu redukowac kazdy wariant, kazda mozliwosc o ile ona odstaje od Twojego widzimisie. Kierujac sie tak ciasnym mysleniem (bo nie wiem jak inaczej je nazwac) w zasadzie powinno sie ograniczyc poszukiwania Zycia na innych planetach do blekitnych klonow Ziemi - z dokladnoscia do jednego grama,
jednego centymetra, jednego luxa.

Przy tym wszystkim ciagle zapominasz, ze w swietle oficjalnie panujacej teorii powstania zycia na Ziemi (co za tym - jedynego pewnego odniesienia, z ktorego mozemy wnioskowac jakie warunki sa najbardziej ku powstaniu, a za nim - rozwojowi Zycia sprzyjajace) obecne srodowisko ziemskie mozna "delikatnie" okreslic jako bardzo egzotyczne. Co za tym - powinnismy raczej wycelowywac nasze "teleskopy" i detektory nie w
kierunku ziemskich blekitnych klonow, ale planet z calkowicie beztlenowa - metanowo/CO2 cieplarniana atmosfera. A wcale nie wykluczam, ze tych pozornie tylko "niesprzyjajacych" kombinacji moze byc jeszcze bardzo, bardzo wiele.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 10:45, 18 Paź 2007    Temat postu:

Tak dokładnie Bujany. Lubie chadzać swoimi drogami , nawet pod wiatr. Czasem dla przekory. Czasem z przyzwyczajenia, gdy prowadziłem kontrolę , dokonywałem oceny to nie zważałem na plusy dodatnie. a szukałem plusów ujemnych. Najwazniejsze abyśmy się różnili, coś z tego pozytywnego zawsze wyjdzie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 12:08, 18 Paź 2007    Temat postu:

Ekorze....co to jest plus ujemny? d'oh! d'oh! Think Think
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 17:09, 18 Paź 2007    Temat postu:

Szkoda bujany, że nie trafiają do Ciebie liczby, bo jeśli chodzi o prawdopodobieństwo to mają one kluczowe znaczenie. Spróbujmy więc tą liczbę 10^260 opisać za pomoca słów, najprościej byłoby powiedzieć, że to 1 z 260-cioma zerami ale co to za liczba? Ona jest zbyt wielkia żeby opisywać jakiekolwiek wielkości fizyczne (dość powiedzieć, że w znanym wszechświecie nie ma nawet tylu atomów), żeby uzmysłowić nieprawdopodobieństwo zdarzenia opisanego jako 1 do 10^260 spróbuję odnieść się do gier losowych. Najprościej będzie mi odnieść się do pokera (bo lubię grać:)), ma nadzieję, że znasz zasady i przynajmniej raz kiedyś grałeś, otóż jeśli grałes wiesz jakim fartem jest otrzymanie pokera z ręki (zwykle wspólgracze zaczynają wtedy liczyć karty i bardzo uważnie patrzyć Ci na ręce). Ale to mały pikuś przy omawianym przez nas nieprawdopodobieństwie, żeby bowiem zbliżyć się do jego wartości musielibyśmy otrzymać pokera z ręki 300 razy pod rząd. Powiesz niemożliwe? No własnie. Dane Crica się nie zdezakualizowały, bo dane wyjściowe do obliczeń to wielkości fizyko-chemiczne opisujące własiwości aminokwasów. Teraz przejdę płynnie do Twojej tezy, że na Ziemi mogło dojść do więcej niż jednego "zapłonu życia". Otóż doskonale wiemy, że nie doszło, bo każdy organizm, który istnieje bądź istniał oparty był na tym samym schemacie opartym na DNA (bądź RNA, który jest "połówką DNA) > nie będę tutaj wnikał w dokładny opis czym jest DNA wystarczy jeśli powiem, że ten swoisty nośnik informacji powstał "spontanicznie" ale bynajmniej zgodnie z tym co twierdzą biochemicy nie musi być wale jedynym sposobem zapisu informacji w komórce. Po prostu natura w wyniku spontanicznych reakcji chemicznych (opisanych jeszcze większym nieprawdopodobieństwem niż te w przypadku spontanicznego powstania białaka) wyłoniła związek, który wygląda jak skręcona drabina gdzie kijami są cukry złożone a szczeblami cztery zasady azotowe, każda sekwencja ułożenia czwórek zasadowych to jakaś informacja. Ale dlaczego akurat cztery zasady, mogłoby ich być np. 8 rozpiętych pomiędzy trzema "kijami" o ile więcej możnaby zapisać w jednym genie? Tego nie wiemy wiemy natomiast, że powtórzenie tego samego układu kart dwa razy byłoby niczym rozdanie pokera z ręki 90000 raz pod rząd. Powiesz - kurewsko niemożliwe? No właśnie.

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 18:05, 18 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 17:11, 18 Paź 2007    Temat postu:

PS. Uściślę coś jeszcze - wcale nie uważam pokera za grę losową :)))) Ale wyliczenia są z pewnym założonym błedem prawidłowe.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 21:56, 18 Paź 2007    Temat postu:

To co wprost sugerujesz sziman?. Napisz.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 6:52, 19 Paź 2007    Temat postu:

Sądze, że sam patetent na życie jest unikatowy. Sądzę, że przy opisanym przeze mnie prawdopodobieństwie nie ma wielkich szans na to, że nawet w skali kosmosu, mogłoby się zdarzyć dwa razy, a już absolutnie nie może byc mowy o takim zatrzęsieniu obcych form życia o jakim mówi bujany. Jednak wcale nie znaczy to, że kosmos jest jałowy, jestem przekonany, że raz gdzieś powstałe życie rozprzestrzenia się w kosmosie i sukcesywnie "zaraża" nowe planety, gdzie sobie autonomicznie ewoluuje. Poczekajmy, jestem pewien, że za naszego jeszcze życia zobaczymy "mikroba zzaświatów" i jestem pewien, że w jądrze jego komórki znajdziemy DNA.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 7:59, 19 Paź 2007    Temat postu:

Obok zasadniczego wątku.

Badanie mórz i oceanów metodą w jednym miejscu (podane jako przykład) raczej nauce nie wystarcza. Nie za bardzo przyjmiemy, że jedno miejsce jest takie same jak cała reszta. Ale w sprawie kosmosu nadal obowiązuje zasada, że kosmos w każdym miejscu jest taki sam. Ponieważ nie mamy możliwości tego sprawdzenia. Więc jak na razie nadal nie wiemy na przykład, czy w kosmosie przypadkiem nie ma tetraedrów ( [link widoczny dla zalogowanych] ) bermudzkich! Ponadto wiemy jedynie o 5-ciu % kosmosu, czyli o materii widocznej. O ciemnej materii i energii stanowiącej resztę - jeszcze nic!

Jeżeli ktokolwiek zrozumiał sens mojego wstępu do topika, to na przykład musiał się zastanowić nad kolejnością i prawdopodobieństwem etapów powstawania życia. W sumie mi wychodzi, że jeżeli ktokolwiek zaplanował BB, to przewidział taką możliwość. A dokładniej: nadał materii takie możliwości. Nigdzie, jak na razie nie jest powiedziane, że musi istnieć życie "węglowe". Życie krzemowe występujące szczególnie w s.f prawie całkowicie jest wykluczone w przestrzeni trójwymiarowej! Prędzej mogłoby istnieć życie "siarkowe"! A i takie zostało zauważone na Ziemi chociażby w kominach geotermalnych na dnach oceanów. Jest o wiele bardziej do tyłu od węglowego!

Też nasza stosowana logika i obowiązująca w domysłach wstecz oparta jest na już niepowtarzalnych przyczynach. Więc nie obserwując innego życia, przyczyn zawężamy je do jednego rodzaju życia i/lub jednej jej drogi. A co wiemy o materii? Dokładnie NIC. (czytaj : [link widoczny dla zalogowanych] )
Wprawdzie wiemy, że cząstki elementarne posiadają ładunek elektryczny, ale nie ma cząstki elementarnej będącej tylko ładunkiem elektrycznym. Posiadają dwa rodzaje spinów, kolory i wreszcie masę bądź masę spoczynkową, będącą zarazem grawitacją i energią! W sumie nic z tego oddzielnie nie wiemy. Ponadto traktujemy je raz jako ziarna materii stałej, innym razem jako falę czy element pola. Pola elektryczno-magnetycznego lub grawitacyjnego.
Jest też teoria superstrun. Cytat: Według teorii superstrun, każda cząstka fundamentalna jest przejawem innego rodzaju drgań superstruny (struny drgają bezustannie w sposób podobny jak fale stojące: cząstki miałyby być obrazem drgań analogicznie jak orbitale atomowe w modelu atomu Bohra są węzłami fali stojącej według teorii fal materii). Wszystkie struny są takie same, różne są jedynie sposoby ich wibracji. Masywniejsze cząstki odpowiadają drganiom strun o większej energii. W teorii superstrun jednakże cząstki nie zawierają strun – one są strunami.

I nadal pozostaje pytanie, gdzie tu jest życie? Jak ono jest zakodowane? Czyżbym tylko ja podejrzewał, że to jednak prawda? Wiemy o nim tyle, ile wiemy z informatyki, z życia komputerów! Tu mamy na przykład podstawowe komórki - bajty! Jeżeli przyjmiemy, że są 8 bitowe, mamy ich 256, których zapis... który zawiera jedną z 256 możliwości. Zawartość bajtu, jakakolwie by była nic nam nie mówi! Ale bajt jako cząstka elementarna wykonuje swoje zadanie. W sumie komputer nie jest głupszy od dowolnego ssaka oprócz tego, że nie ma uwzględnionego samodzielnego poruszania się! Sam bajt nawet nie wie, czy jest programem, daną czy ustawieniem. A może być też interruptem! Jest tylko elementem swego DNA-programu. Czyli badając związki chemiczne, składniki jądra i chromosomów komórki rozłącznie, nie za bardzo nam pójdzie z ich ukrytymi możliwościami. A być może właśnie w cżąstkach elementarnych ukryte jest życie, zapisane są predyspozycje do pewnych i specjalnych ich wiązań na poziomie atomów!
Druga sprawa - tak samo do tej pory niejasna to niejednorodne wysnuwanie wniosków. Komunikat. Na cokolwiek patrzymy, o czymkolwiek mówimy, każda grupa ludzi mająca z tym samym do czynienia, czyli wspólnym komunikatem, nasuwa każdemu inne myśli i inne związane z nim informacje-wnioski-spostrzeżenia.
Istnieją też pojęcie zjawisk akazualnych. I tak nagmatwałem. Wystarczy. Wróćmy do tematu, czyli to byłoby na tyle. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 8:54, 20 Paź 2007    Temat postu:

Ciąg dalszy: 1. Co było przed i jak powstała planeta Ziemia. Odc. 3

Powtórzenie: Słońce rozpoczęło reakcję jądrową emitując fotony, którymi zaczęło bombardować resztę mgławicy, z której powstało!

Powoli pomiędzy Słońcem i resztką mgławicy zaczął powstawać pas przejrzysty pozbawiony pyłu gwiezdnego "wydmuchiwanego" coraz dalej i dalej i dzisiaj jego resztki znajdują się w pasie poza układem planetarnym Słońca, w dodatku już nie stanowiącego dużej przeszkody w oglądaniu przez niego kosmosu z Ziemi i jej okolic.

Gdy przejrzysty już pas od Słońca był wystarczjąco duży wuchynęła z niego Ziemia. Okazało się, że nie sama, tylko jako układ podwójny. Odbyło się to na zasadzie jakby oderwanych dwu połączonych ze sobą pęcherzyków/bąbelków na kawie (przykład z drugiego posta) pomiędzy środkiem i pęcherzykach przy ściance! Obiekt większy - to Ziemia i o wiele mniejszy, ale w stosunku do innych księżyców innych planet - znaczący, to nasz Księżyc.

Tym zadaję kłam wszystkim teoriom, że Ziemia "złapała" poźniej Księżyc lub wyłonił się on z... Pacyfiku po uderzeniu w Ziemię jakiejś planetojdy lub jest to płaszcz innej planety, której jądro zatopiło się w płynnej Ziemi! Ziemia z Księzycem powstała na takiej samej zasadzie, jak powstawały pierwsze galaktyki, wszystkie inne układy gwiezdne, a tym samym, na takiej samej zasadzie jak cały nasz układ planetarny, z tym, że to odbyło się najlokalniej! Najlokalniej dla zaistnienia Ziemi.

I co się okazało! Okazało się, że Ziemia z Księżycem znalazła się o połowę bliżej Słońca niż jest dzisiaj, że Księżyc jest o połowę bliżej Ziemi niż jest dzisiaj, że Ziemia kręci się o drugie tyle szybciej niż dzisiaj i dzień i noc trwają tylko po 6 godzin, nawet Księżyc wiruje jak bąk! Wyrażenia "o połowę" bliżej i szybciej czy "o drugie tyle" są przybliżone, ale nie odstępują zbyt dużo od tych danych co były!

To w skutek ustania sił napędowych jakimi było powstawanie Słońca i "zaspiralnianie" mgławicy wszystko zaczęło zwalniać! I tak Ziemia krąży coraz wolniej, więc wymaga dalszej orbity. To samo jest z naszym Księżycem, jest dalej o drugie tyle. Obroty Ziemi wokól własnej osi też zwolniły do dnia i nocy po równo 12 godzin na równiku! Zwolnily nawet o połowę. A Księżyc dawno już przestał wirować wokół swojej osi, chociaż nie tylko to było tego przyczyną!
W końcu ucieczki Ziemi z Układu czy Księżyca z orbity Ziemi nastąpią. Ale nie tak prędko. Wyliczenia mówią, że wcześniej Słońce zakończy swoją działalność. Niemniej proces ten cały czas trwa.

Okazało się, że Ziemia ma nadto żelaza (i pierwiastków promieniotwórczych) i głównie ona wytwarza pole magnetyczne, które obejmuje też Księżyc. Księżyc jest tak samo zbudowany jak Ziemia, miał wtedy prawie identyczny materiał chemiczny z Ziemią, bo pochodzi z tego samego miejsca i czasu co Ziemia. I to pole magnetyczne Ziemi i bliższa odległość Księżyca od Ziemi zatrzymała wirowanie wokół własnej osi Księżyc.

Należy tu też dodać, że pole magnetyczne, jak każde inne pole, nie lubi, gdy go się zmienia! Automatycznei wytwarza siły sprzeciwiające się jego zmianom. A Księżyc, przede wszystkim poprzez wirowanie to robił. I dziś mamy tego skutki! Ziemia zatrzymała ruch obrotowy Księżyca!

Również Księżyc odegrał się na Ziemi! Przypilnował mianowicie, aby oś magnetyczna Ziemi nie zmieniała się nadmiernie, bo automatycznie zarazem zmieniała natężenia pola magnetycznego jego, więc przypilnował, aby Ziemia nie robiła tego za często. A najwazniejsze, powodował i spowodował aby oś magnetyczna pokrywała się lub była jak najbliżej osi własnego obrotu! Co dziś widzimy i mamy zaznaczane ku jego chwale, na każdym globusie! Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 8:46, 24 Paź 2007    Temat postu:

1. Co było przed i jak powstała planeta Ziemia. (Odc. 4 i ostatni podtematu)

Zaczątki komasacji Ziemi nastąpiły jeszcze w mgławicy, jeszcze gdy nie było Słońca. Zaczątki Ziemi i innych planet powstawały z powodu nierówności rozłożenia materii w mgławicy! Czyli Ziemia najpierw była gazowa (pyłowa), ale powoli materia się zagęszczała i dosyć szybko wydzieliła się linia rozdziału pomiędzy płynną częścią planety a częścią gazową (atmosferą). Zważywszy że Ziemia powstała w pobliżu Słońca, a zbieganie się jej materii w kierunku środka grawitacji powodowało jej rozgrzanie, Ziemia miała wysoką temaperaturę. Ponadto miała własny reaktor rozgrzewający ją od środka. Ten reaktor jeszcze działa, nie doszło jeszcze do całkowitej czy uniemożliwiającej reakcję ilości materiału rozczepialnego w Ziemi (masa krytyczna jest jeszcze znacząca). Mimo tego żelazo jako główny składnik, dziś zajmuje środek, jest głównym składnikiem jądra Ziemi.
Atmosfera Ziemi stykała się z kosmosem mającym temperaturę równą 0 stopni Kelvina (-273 st. Celsjusza). Mimo nagrzewania się jej wierzchniej wastwy od słońca, złożona głównie z dwutlenku węgla i pary wodnej była dobrym izolatorem. W początkowej fazie promienie słońca nie docierały do powierzchni ziemi. Podobnie jak dzisiaj na Wenus. Ale w atmosferze wytworzyły się jej ruchy pionowe, ponieważ była grzana od ziemi i chłodzona od góry, czyli wiatry, wyże i niże były od samego początku istnienia Ziemi. Odbieranie ciepła z powierzchni wyzwoliły też ruchy wewnętrzne w Ziemi. Wytworzyły się układy krążące magmy, które chłodziły się na styku z atmosferą!
Gdy w ten sposób temperatura Ziemi trochę opadła, magma na powierzchni Ziemi zaczęła stygnąć i krystalizować się. Powierzchnia (skorupa) powstawała z materiałów lżejszych i szybko stygnących.

Głównie wskutek ruchów wewnętrznych magmy wewnątrz Ziemi skorupa nie była stała. Powstawały jej przeciążenia a także łamały ją żródła wypływu ciekłem magmy na jej powierzchnię. Można to porównać do zaczynającego się wrzątku w garnku na gazie.
Ponadto kosmos w Układzie Słonecznym był cholernie zaśmiecony odłamkami skalnymi, które powstały razem z planetami. Te odłamki ze sobą się zderzały, zmieniały kierunki ich eliptyczne orbity często kolidowały z orbitą Ziemi i Księżyca, więc również one były dosyć często przyczyną łamania skorupy ziemskiej.

Ponadto większe planety jak np Jowisz i Saturn urządzały sobie z nich strzelaninę. Brały pomiędzy siebie takie odłamki, przyśpieszały je jak z procy i wysyłały je na orbity poza układ planetarny. Czasami strzały były tak doskonałe, że ich orbity zrobiły się tak ciasno eliptyczne, że powracają spowrotem w nasz układ po setkach lat jako komety. Mimo tego (i nie tylko Jowisz i Saturn - wszystkie planety działały w ten sposób), ich "strzały" były tylko pół na pół. Połowę, a nawet większość ostygłych okruchów skalnych kierowanych było do środka układu słonecznego, wręcz w Słońce. A że po drodze była Ziemia, to jej też się obrywało. I mimo że Ziemia dość często zasłaniała się Księżycem też dostawała za swoje i to sporo i to w czasie formowania swego płaszcza i jego skorupy! Ślady tego bombardowania widoczne są najwyraźniej na Księzycu, który prawie nigdy nie miał atmostery i bardzo szybkie stygnięcie spowodowało, że jego powierzchnia uwieczniła szczególnie ten okres. Widać wyraźnie, jak został w tym okresie pokiereszowany!

To bombardowanie się nawzajem planet ma jeszcze inne widoczne skutki! To ono spowodowało, że żadne dwie planety nie mają współnej ekliptyki, to znaczy nie krążą w jednej płaszyczyźnie wokół Słońca. To ono spowodowało przechyły planet, że żadna nie ma osi obrotu prostopadłej do swej płaszczyzny krążenia, a Wenus została nawet przewrócona do góry nogami i dlatego obraca się w odwrotnym kierunku niż pozostałe planety!

Wróćmy do Ziemi. Skały budujące skorupę były w częsci zasadowe (bogatsze w magnez i żelazo) i kwaśne (o dużej zawartości krzemionki i glinu) Skały kwaśne, lżejsze od zasadowych wypływały na wierzch i mechanicznie i chemicznie zlepiały się (tak, jak potrafi magma). W końcu rozepchnęłty skały zasadowe. Powstawała mozaika skalna. A ponieważ skały kwaśne są lżejszeod zasadowych, zaczęły wystawać trochę wyżej niż skały zasadowe. Powierzchnia Ziemi stała się też nierówna.

I.. gdy opadła para wodna wskutek coraz niższej temperatury utworzyła morza i oceany. A wystające skały zaczęły stanowić ląd!

Ostatnia sprawa: dlaczego wody na Ziemi jest dokładnie tyle ile jest? Przecież mogło jej być znacznie więcej i zatopić całkowicie powierzchnię Ziemi! Mogłoby być też znacznie mniej też coś tam mogło powodować!
Ano może i to można wyliczyć czy wytłumaczyć. Nie będę jednak nad tym użalał. Jest tyle ile jest i już i koniec dyskusji!

Czas powoli zabierać się za opis kolejnych epok w dziejach Ziemi! Mr. Green


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 9:06, 24 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 9:06, 24 Paź 2007    Temat postu:

Czytam Paneszu bardzo uważnie i czekam na ....dinozaury!!! Razz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 9:09, 24 Paź 2007    Temat postu:

To sobie poczekasz! Delto!
Opisując epoki będę musiał do... każdego postu przygotowywać się czytelnie! A to trwa, a epoka dinozaurów hoho, dopiero przez samymi nami! Mr. Green
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin