Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy A. Einstein wiedział o tym tworząc swoją toerię?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 7:59, 05 Cze 2008    Temat postu:

Graficznym generowaniem fraktali nie zajmowałem się. I mimo jakiejś tam teoretycznej podbudowy, trochę orientuję się w nich.
Fraktali jest bardzo dużo w życiu codziennym. Jako przykład podam ... drzewo. Nie wiem dlaczego ono nie jest pdawane jako jeden z najlepszych przykładów rozumienia fraktali.
Z ziemi wyrasta drzewo ... podobne do drzewa.
Z konara wyrasta konar/gałąź .... podobny/a do drzewa (jakby nowe drzewo, drzewo od początku. Nawet urwane i posadzone, da nowe drzewo (vide Miczurin!)
Z konara gałęzi wyrasta ..... kolejne i kolejne (drzewo!) Aż do liści, które mogą być pierzaste (nawet kilkakrotnie pierzaste, czyli kilkakrotnie liść z liścia.) A unerwienie liści?, to nie nerw z nerwu, czyli jak najbardziej podobnie? I tak na podobieństwie zbudowane są fraktale. Pewne ich wycinki się powtarzają afinicznie, czyli przkeształcające całe swe obrazy w tych samych proporcjach, tylko innych (coraz mniejszych lub większych) skalach!

Jako ciekawostkę podam wzór na linię smoczą (Smoka). Nie ma ona zwyczajów fraktalnych, chociaż może mieć, bo jej kawałki się ciągle powtarzają w identycznej wielkości. Można ją narysować (zacząć rysować, bo końca nie ma... pojedyńczo lub poczwórnie (wtedy nawet pokolorować!) Wedle jednego z poniższych wzorów.
Wzór pierwszy.
piszemy 1.
a) dopisujemy 1 i ponownie wzór cały przepisujemy, ale w tym drugim przypadku jej środkową jedynkę 1 zmieniamy na 0!
b) powtarzamy punkt a).
WYgląda to tak. Mamy 1. więc dopisujemy 1, zmieniając środkową 1 na 0. Otrzymujemy ciąg 1-1-0[.
Kolejny krok da nam 110-1-100 (1101100)
Następny to 1101100-1-1100100 i tak dalej...
Gdy przyjmieny, że 1 znaczy skręt w prawo, a 0 w lewo, to życzę powodzenia.
I tak będzie, że (1101100 znaczy: w prawo, w prawo, w lewo, w prawo, w prawo, w lewo i w lewo. Na papierze kratkowym śmiało to można wykonać! Gwarantuję, że ta linia nigdy się nie przetnie! Nawet jeżeli z krzyżyka na środku papieru pojedziemy we wszystkich czterech kierunkach. Jeżeli to sprawiałoby trudność jaką, radzę posłużyć się dziećmi lub znajomymi, którzy zajmowali się informatyką, grafiką komputerową, a jeżeli fraktalami, to mają to w paluszku! Może zechcą pomóc.
Wzór drugi.
Jeżeli pierwszy sposób wymaga długich ciągów, to drugi opiera się na kolejnych liczbach binarnych, które np. przeliczone na system dziesiętny są kolejnymi numerami skrętów.
a) wypisujemy kolejno liczby binarne zaczynając od 1, z tym, że podopisuję w niektórych miejscach 0 na początku: 01, 010, 11, 0100, 101, 110, 111, 01000,1001, 1010 = 10(dziesiętnie), itd.
Kolejny skręt odczytujemy odczytując znak (0 lub 1) po pierwszym wystąpieniu 1 od tyłu! Na przykład w liczbie 1100 (12- dziesiętnie) będzie to pierwsza jedynka, czyli dwunasty kolejny skręt jest w prawo. ale w liczbie "11010" będzie to środkowe "0" (skręt w lewo).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 7:16, 02 Lip 2008    Temat postu:

Aby wrócić do implikacji, w której na podobieństwo fraktali z wyliczenia jednego punktu (jednej części) fraktala, wynika następny (afiniczny-pomniejszy) punkt/część, itd., z tezy implikacji traktowanej dalej jako założenie wynikają kolejne tezy, i tak dalej, dokończę o fraktalach.

Najprostszym fraktalem uważany jest zbiór Kantora. Jest to odcinek, z którego wyjęto środkową trzecią cześć pozostawiając boczen odcinki. Z kolei z pozostałymi odcinkami postępuje sie podobnie. Jeżeli weźmie się sie odcinek otwarty (bez pierwszego i ... ostatniego punktu) i wyjmuje się odcinki zwarte ( z końcami) powstaje zbiór tzw Cantora.
[link widoczny dla zalogowanych]
Podobnie postąpił Sierpiński. Jego trójkąt [link widoczny dla zalogowanych] , dywan [link widoczny dla zalogowanych] , kostka (Mengera) [link widoczny dla zalogowanych] czy piramida [link widoczny dla zalogowanych] .

Jednak głównym nurtem są wzory wyliczające granice (zbieżność lub rozbieżność ciągów opartych na danym i kolejnych punktach [link widoczny dla zalogowanych]
Lub na atraktorach [link widoczny dla zalogowanych]

Fraktale są wykorzystywane w grafice komputerowej chociażby do poprawy obrazów i szybkiego przetwarzania danych w grafice komputerowej. Nie wiem, ale przynajmniej amerykanie próbowali przetwarzać fraktalnie mapy czy zapisywać za pomocą fraktali obrazy i mapy.
Jak daleko posunęła się fraktalna grafika komputerowa, tez jest dla mnie tajemnicą, ale jako przykład podam, że na tej podstawie można zapisywać refleksy świetlne i odbicia. Wiadomo, że odbicie części obrazu padające na inną częśc obrazu, która z kolei odbija go zwężająco można powielać. Czyli tworzy fraktale. Resztę, dla zainteresowanych, pozostawiam już w [link widoczny dla zalogowanych]
.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 8:45, 09 Lip 2008    Temat postu:

I faktycznie, właściwie jest jeden wniosek, że świat jest symetryczny łącznie z logiką oprócz implikacji. Czyli myślimy też symetrycznie. Ogólniej można też powiedzieć, że porównawczo. Czyli bardzo dużo praw dotyczących wiele dziedzin życia jest podobnych, prawie identycznych, zachowujących się identycznie. Możemy jedynie nie zdawać sobie z tego sprawy.
Jedynie implikacja powoduje, że niektóre przyczyny skutków zanikają. Nie możemy się już wrócić czy powtórzyć tego samego. Jest to zawarte między innymi w czasie. Inaczej mówiąc, tą niemożliwość nazywamy czasem. Czyli czas jest wynikiem implikacji. Nie mają tej własności prawa fizyczne, które odkrywamy. Działają ona zawsze. Ich niedziałanie wynika jedynie z niespełniania założeń (przyczyn).

Jednak nawet nasze forum jest oparte na tym, że z sytuacji politycznych wnioskujemy i róznimy się. Niby z tych samych podstaw wyciągamy rózne wnioski. Budujemy sobie rózne cele i... metody jak do nich dojść.
Nawet w prostych czasami sytuacjach opartych na wnioskowaniu, że ... co jest oczywiście oczywiste, nie wychodzi nam, bo czegoś tam nie spodziewaliśmy się, nie przewidzieliśmy i tym podobnie.
Słowo "metody" jest to niesprecyzowane. Wynika to z tego, że nie są nam znane bezpośrednie powiązania przyczyna skutek, a używamy do tego prawdopodobieństwa lub nieścisłych powiązań. Również nawet skrótowych wniosków, o których wiemy, że nie są w 100 %pewne, że czasami są nieziszczalne, jak na przykład gra w totolotka. Wierzymy w horoskopy nie wiedząc jak jest to powiązane. Zabobony i inne tam rzeczy.
Jak do tej pory było to myślenie i postępowanie "do przodu" często myślimy "do tyłu". Albowiem wszystko co wiemy wynika z przyczyn. A jeżeli wynika z przyczyn, to przyczyny też wynikają z przyczyn. I tak dochodzimy na przykład do BigBangu. I co? Koniec? A co było przed nim? Cdn?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 22:20, 12 Lip 2008    Temat postu:

Oj, oj, Panesz, aleś "namotał". Nie jestem zbyt mocna w naukach ścisłych, ale co nie co w głowie mi siedzi. To o czym pisałeś w ostanim poście określiłabym słowem antycypacja. poza tym nie zgodziłabym się do końca z stwierdzeniem, że prawa fizyczne działają zawsze. Zgodnie z teoria stożka świetlnego jest mozliwy bowiem taki stan w którym czas jako składowa przestrzeni nie istnieje. A jeśli tak, to i prawa fizyczne nie mogą działać skoro "istnienie" czasu nie występuje. Z założeniem symetryczności świata kłóci się także założenie, teoria kwantowa M. Planck'a i idąca wślad za nią zasada nieoznaczoności Heisenberga. która
ma zasadnicze znaczenie dla naszego sposobu widzenia świata. Nawet dziś, po ponad osiemdziesięciu latach, jej konsekwencje nie zostały w pełni zrozumiane przez wielu filozofów i są wciąż przedmiotem dysput. Zasada nieoznaczoności zmusza do porzucenia wizji teorii nauki stworzonej przez Laplace'a oraz modelu całkowicie deterministycznego wszechświata: z pewnością nie można dokładnie przewidzieć przyszłych zdarzeń, jeśli nie potrafimy nawet określić z dostateczną precyzją obecnego stanu wszechświata! Możemy sobie wyobrazić, że pewna nadnaturalna istota, zdolna do obserwowania wszechświata bez zaburzenia go, dysponuje zbiorem praw wyznaczających całkowicie bieg zdarzeń. Jednakże takie modele wszechświata nie są specjalnie interesujące dla nas, zwykłych śmiertelników. Rozsądniejsze wydaje się zastosowanie zasady ekonomii myślenia, zwanej brzytwą Ockhama, i usunięcie z teorii wszystkiego, czego nie można zaobserwować. W latach dwudziestych ubiegłego stulecia, Heisenberg, Schrödinger i Dirac przyjęli to podejście i całkowicie przekształcili mechanikę w nową teorię, zwaną mechaniką kwantową, opartą na zasadzie nieoznaczoności. W tej teorii cząstki nie mają oddzielnie zdefiniowanych, dobrze określonych położeń oraz prędkości, których i tak nie da się obserwować. Zamiast tego cząstkom przypisuje się stan kwantowy, podając w nim pewną kombinację informacji na temat położenia i prędkości. Czy prawidłowo myślę?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 9:02, 13 Lip 2008    Temat postu:

Casandro. Całkowicie wybiłaś mnie z "politycznego" myślenia, więc odpisuję, dziś lekko się wytłumaczę.
Właśnie po to piszę, aby "motać", aby rozważać, a nie powtarzać to co oczywiste. To nie jest mantra. ! No bo co mnie obchodzą te najwyższego lotu teorie fizyczne czy brzytwy (zdaje się są dwie!)
Symetrie widać na rysunku w pierwszym poście topiku. Jedynie implikacja załatwia przyczyny - część przyczyn znika. Prawa fizyczne to są takie prawa, że jeżeli spełnione są założenia (przyczyna) to wykonają się i już i zawsze. Inaczej nie nazywalibyśmy ich prawami, w dodatku fuzycznymi! Mogą to to być i prawa czasowe, czyli oparte na zjawiskach "zaniku przyczyn", o których nic nie wiemy, czyli oparte na pomniejszych prawach niezauważalnych bądź pomijanych!. Nawet toto ilustruje bezprzyczynowy rozpad cząstek elementarnych. Czy naprawdę nie istnieje przyczyna? To dla uproszczenia, to z powodu stosowania takiej, a nie innej matematyki zrozumiałej oczywiście (dla fizyków) wprowadza się rachunek prawdopodobieństwa, bo mniej więcej opisuje względnie zjawisko. A co się dzieje tak naprawdę w tych rozpadach, nikt nie wie! Prawa fizyczne mogą, no bo muszą zawiera czas, aby je zauważyć Ale jest to tylko wycinek, w dodatku powtarzalny i wymierny odcinek czasu.! A prawo działa zawsze. I nie jest to wypadek, jak na przykład drogowy, który by się tylko chciało "cofnąć", bo mimo zasad jazdy, że prędkość..., że tarcie..., powinno yć okey, a jednak, coś pomnęliśmy, a to nie da się już powtórzyć. Jest to już po wypadku. Te przyczyny znikają automatycznie już się nie powtórzą.

Mam na myśli kolejmy post typu wyjaśniająco-motający oparty na wyższym prawie niż teoria Einsteina, czyli zastosowaniu logiki w myśleniu i postrzeganiu, bo kto wie, czy nie jesteśmy jeszcze w średniowieczu sposobu myślenia. Ale też mam trudności w wyjasnieniu podobnego zjawiska opisanego w [link widoczny dla zalogowanych] . Nie zgadzam się z tym pewnikiem (założeniem), ale jest to najprostszy przykład myślenia i ... dający ... wyniki. Ale to już wikipedia. Więc - na razie - vide zegarek - minęła - i koniec na dziś rano!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 7:22, 14 Lip 2008    Temat postu:

Jest to przykład i historia świata, która nam towarzyszy od zarania.
Więc ... gdy rodzi się człowiek, ma on wbudowane dwa mechanizmy, mechanizm ssania i krzyku. Zero logiki i zero wiedzy (zasobów) o nim. Wszystko co zrozumie, co pojmie, a głównie do czego się przystosuje, co się dowie w pierwszym stadium swego życia, to mu zostaje przynajmniej na początek. Dopiero później pozbywa się niepotrzebnych mu w rozwoju rzeczy, poprawia bądź przeinacza logikę, wątpi i szuka nowych wiadomości o świecie.

A więc ssąc mały człowiek buduje sobie już na tym świecie swój świat, w którym już funkcjonuje, chociaż nie jest on na razie dużo warty w stosunku do naszych zasobów, zamierza i będzie go stosował na ile mu się to będzie udawało. Poprawia wiązania neuronów - komórek nerwowych. Neurony posiadają końcówki aksonowe - aksony dostarczające podźców do mózgu. A więc dzięki aksonom nowy człowiek zaczyna czuć, widzieć, słyszeć itd. Nie jest to istotne, jak to działa, ale najważniejsze, że zaczyna odbierać rózne bodźce, realia tego świata. Neurony mają jeszcze nizliczoną ilość dendrytów - krótszych końcówek, którymi komórki nerwowe są powiązane między sobą. Jest to na tyle istotne, że to one wiążą w mózgu zasoby informacji, że to one układają logikę i spośób jej wykorzystywania do tychże zasobów. Powoli młody człowiek buduje za pomocą dendrytów swój własny komputer, który mu będzie służył na całe życie.
Człowiek, jak się rodzi ma największą iloś dendrytów, które przez całe jego życie, jedno co robią, to zanikają. Zanikają wiązania międzykomórkowe. Im organizm młodszy, tym więcej. Na starość znacznie mniej, ale na starość padają też dendryty zawierające elementy rozumu. Jak w młodości, pierwszym stadium padają głównie dendryty nie używane, to na starość wolnych wiązań nie ma czy prawie nie ma, a padają dendryty stosownie do wieku i zużycia całego organizmu człowieka.
Czyli w wieku najmłodszym mózg człowieka jest najsprawniejszy, szybko się uczy, zbiera najwięcej informacji, ale i uczy się je przetwarzać. Gdyby osesek nie pobierał informacji z otoczenia, nie miał nerwowych komurek czuciowych, nie miał zmysłów, to ... jego mózg byłby bezużyteczny, co chyba jest oczywiste. Porównanie do ... komputera z biosem czy bez biosu jest też chyba oczywiste....

Jak młody człowiek buduje sobie świadomość? Najpierw na przykład na podstawie wzroku zaczyna rozrózniać np. jasność. Wie co to jest jaśniejsze lub ciemniejsze lub całkiem NIC. Dalej zaczyna rozróżniać cienie, kształty i tak dalej. Nawet w dość poźnym wieku, a nawet w całym życiu, co każdemu się zdarza, że myli czasami ludzi. Dla każdego każdy człowiek inaczej wygląda, inaczej jest definiowany. I nie ważne jest, chociaż oczywiste, że kogoś z rodziny i to najbliższej nie sposób jest pomylić. Za dużo zna się i używa do identyfikacji szczegółów. Za tymi wiadomościami idzie też logika, co od czego można żadać, jak poszczególny napływający bodziec wykorzystać. W ten sposób powstaje jego logika. Błędna czy nie - powstaje. Jeżeli jest na tyle błędna, że nieskuteczna, to szybciej jest poprawiana.

Więc nie jest ważne, co Einstein wymyślił czy co napisali bracia Grimm, ważne jest, jak to się traktuje, jak się porównuje. Mozna wiedzieć o teorii względności dużo, ale można ją między bajki włożyć, jeżeli stoi ona na przeszkodzie w życiu własnym i społecznym, a wystarcza, o czym jest się wewnętrzenie przekonanym, we własnym świecie, jest się przekonanym, że własny świat wystarcza i jest pełny i więcej wiedzy nie jest potrzebna, ta reszta na zewnątrz, to bajki, że resztę załatwia bóg! Jego bóg. Jego początek świata. I dlatego nie ma co się dziwić, że my wiemy swoje, a na przykład mahometaninowi odpowiada tylko jego i jego dla niego się jedynie liczy. Każdy człowiek buduje sobie własny świat, w którym żyje, stara się żyć, a jak nie wychodzi, to .... itd, itp.

Wracając to teori względności, jest to umowa pomiędzy ludźmi, w dodatku oddająca to, co się potwierdza i oparta jest na stosowanej też uzgodnionej logice. A o logice.... cdn.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 23:24, 14 Lip 2008    Temat postu:

Tak logika. Ta cholerna logika. Światłość nad światłościami i zarazem głupota do kwadratu. Logika - to podstawa myslenia racjonalisty i ortodoksyjnego naukowca. Na szczęście logika nie zawsze ma zastosowanie, a częstokroć prowadzi na manowce. Zaprzeczeniem logiki jest owo słynne powiedzenie, że: na świecie są rzeczy, które nawet największym filozofom się nie sniły, wskazujące, że jest wiele aspektów życia, w tym i nauki, które logiczną miarą nijak się objąć nie dają. Dlatego nie powinniśmy przesądzać w jakim kierunku potoczy się dynamika naszego pola poznawczego. Prawdy o jakie nam chodzi nie tyle należy odkrywać lub dyskredytować, co wypracowywać, po części kreować. Postawa ta polega na aktywnym budowaniu własnej myślowej autonomii. Dlatego Panesz zgodzę się z opisem roboty naukowo-filozoficznej, która polega, na obserwacji różnego typu doświadczeń, szukania odpowiedzi na pytanie: jak to działa?, co się dzieje tu i ówdzie, po to, aby budować język pozwalający "konfigurować nowe fragmenty z rzeczywistości". Samokształtowanie musi być jakoś wpisane w to, co oferuje nam nauka, sztuka, polityka (i być może i religia). Pracować i, nie marnować czasu, znaczy śledzić co się dzieje, starać się mieć dostęp do różnych rejestrów ludzkiego doświadczenia. Czy pracowałeś ciężko i twórczo na pewno wyjdzie na jaw. Czy opowiadasz tę samą historię, czy w twoich opowieściach pojawiają się nowe ciekawe wątki, czy rzeczywiście trafnie i twórczo wyjaśniasz idee danych autorów? Zamykanie się w jednego rodzaju dyskursie, czy tematyce jest swego rodzaju nudą i manierą filozoficzną. Dlatego nie wierzę w autonomię problemów filozoficznych i w nieuchronność pytań typu: jaki jest status twojego dyskursu, albo "jakie uczyniłeś założenia metafizyczne", choć jednocześnie powyższe pytania mogą mieć heurystyczną wartość. Nie wierzę również w wagę naukowych pytań, typu: "ale jak można problem o którym opowiadasz zoperacjonalizować?, empirycznie przetestować, czy sfalsyfikować?" Zapewne istnieją jedynie problemy szczegółowe, ale można o nich mówić wykorzystując dokonania filozofów, którzy całe życie zajmowali się rozwiązywaniem problemów teoretycznych, albo klasycznych. Ale nawet i tu nie działa się w próżni, jest się częścią wspólnoty badaczy rzeczywistej lub wirtualnej. A tylko wspólnota pozwala nam na to, by wzrastać. Wspólnota mózgów. Logika mózgów tworząca szczególnego rodzaju metabolizm informatyczny na styku wewnętrzne "ja" i zewnętrzne "mnie", zewnętzne "mnie" i wewnętrzne "ja".
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 9:05, 15 Lip 2008    Temat postu:

Casandro!
Mam sporo odpowiedzi, dopowiedzi i wątków, aby pociągnąć Twój styl myślenia czy "gotowców" dalej, przechodząc nad tym co mam zamiar pisać dalej, za oczywiste. Jednak nie. Jako nic nie wiedzący o filozofi, lub wiedzący i odrzucający toto progator podstaw istnienia świata, czyli najpierw jego zasad działania, dotyczących nie tylko materii czy naszej zawodnej logiki myślenia.
Takie same zasady obowiązują i w bajce o Czerwonym Kapturku czy w alchemii, pozwalają wierzyć w krasnoludki a także nie przyjmować oczywistych praw czy prawd.

Opisane w poprzednim poście niemowlę i na przykadzie jego zmysłu wzroku rozwija powoli swój i sobie widziany świat. Jeżeli po urodzeniu odbierajc jakieś bodźce reaguje krzykiem ( to ma już wbudowane), to w końcu jego oczy dochodzą, do stanu "normalnego" widzenia. Więc najpierw świat widzi czarnobiało i nawet nie kontrastowo i na tym buduje sobie logikę widzenia. Później dochodzi do rozrózniania odcieni czarnego, dalej zaczyna postrzegać kolory o ile nie zatrzyma się na daltoniźmie. Temu już zaczyna towarzyszyć jego logika poprzez kojarzenie jednego z drugim. Musi być już coś takiego, że widzi coś, czyli widzi też takie coś, jak negację tego czegoś. Musi mu coś wynika jedno z drugiego i tak dalej. Cienie i barwy zaczynają mu coś więcej mówić i podpowiadać. I tak dalej i tak z każdym ze zmysłów.

Mucha siedząca na ekranie monitora nigdy sobie nie zda sprawy z tego, że siedzi na ekranie monitora. No bo co to ma wspólnego z tym, że siedzi. Siadła i już. Ma swój świat, który ma miejsca do siadania i nie nie ma w nim pojęcia monitor. Monitor to nie jej świat. W jej świecie machanie kursorem jej nie odstrasza, zmiana obrazu na ekranie czy nawet raptowne zmiany obrazów i kolorów, też nie. Ale wystarczy machnąć ręką nad nią w odległości 5 cm. I też g. ją to obchodzi, że to jest ludzka reka, że może w ten sposób zginąć. Coś przeleciało nad nią w jej niebezpiecznej odległości, a nie ona nie jest "upośledzona", więc reaguje i to podle niej logicznie. Reaguje raptownie i to po swojemu. Widzi swój świat całkiem po swojemu.
Była sprawa storczyka jakiegoś (miodownika krzyżowego) w dolinie Rozpudy. Toć cała Polska jest usrana storczykami. Nie ma właściwie miejsca w RP, aby nie było jakiiegoś storczyka czy jego mutanta, albowiem mutują się jak ..... Gdzieś akurat zamutują tak, że są, że nawet stworzą całkiem nowego storczyka i on już jest. Tak też powstał storczyk spotykany nie tylko nad Rozpudą. Ale że z powodu używania środków chemicznych do ochrony roślin, wyginęły owady, którym zaufały że będą je zapytać lub zmieniają się warunki geofizyczne w dodatku ani trochę nie związane z budową wiaduktu, więc giną w owej dolinie. A my... sprowadzamy storczyki z zagranicy. Mutujemy je nawet, bo są fajne i już. Czyli ... zagraniczne wygrywają batalię o swe istnienie! No bo mają inną strategię. Czy storczyki myślą? Nie mają swego rozumu. Toć przez epoki obmyślają i wybierają strategie, aby nie wyginąć. Wyszło im, że poprzez mutowanie.
A samochód? Sprzęt. Jeżeli go źle wykonamy ( z wadą) bądź eksploatujemy, to coś zaczyna w nim nawalać. I albo mu pomożemy, czyli naprawimy, albo ... on sam sobie z tym poradzi! Odrzuci naderwaną część, nie będzie czegoś pokazywał, nawet może dalej jeździć bez hamulców, bez kierunkowskazów, ale zgodnie i tylko z prawami fizyki. W końcu stanie i już go żadnymi bodźcami nie zmusimy.

A nam samochód do czego służy, jest proste jak drut. Ale jego konstrukcja i przeznaczenie nic nie powie jakimś nowoodkrytum ludom nigdy nie widzących takiego czegoś, ktorzy nie wiedzą co to jest. Nawet jakby wiedzieliby do czego toto służy, też go nie użyją z powodu braku wiedzy o jego użytkowaniu. Dla nich samochód byłby podobnie jak ekran monitora dla muchy.

Czy niby demokracja ma rację, co jest też tak oczywiste i jedyne, jak jest przedstawiane i przyjmowane za jej podstawę. Przecież w demokracji rację ma większość, co nie jest jednoznaczne, że znając swoje poglądy na wskroś wybiorą pogląd tego jednego, który się nie myli.
I czy nie znajdzie się np. "nowy"Einstein, który obali teorię Alberta Einsteina? I co? Są duże sznase, że... nie przyjmujemy jej, że możemy nawet jej nie zauważyć!

W sumie, czy mamy instrumenty, chodzi mi o matematykę, że możemy coś pewnego w niej zapisać, że nie ma innej matematyki i że nie mamy możliwości jej poznania, ale wdrażając ją na komputery, czyli na myślenie mechaniczne nie możemy jej poznać, przynajmniej jej wyników, czy damy temu wiary, jak np. że fraktale rządzą światem, a nie liczby i dotychczasowe wzory i ich zapis matematyczny. A dużo by wskazywało na to z eksperymentów na cżastkach elementarnych i nie tylko.

I cdn.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 1:40, 16 Lip 2008    Temat postu:

Piszesz Panesz: "Jako nic nie wiedzący o filozofi, lub wiedzący i odrzucający toto progator podstaw istnienia świata...", zatem pytam: czymż są twoje teksty? Odpowiedź: najzwyklejszą w świecie filozofią.
Pytasz i szukasz odpowiedzi. Poddajesz w wątpliwość i zastanawiasz się nad sensem. Obserwujesz i komentujesz. Uczysz się i wyciągasz wnioski.
Nie wierzysz a priori. Toż to filozofia!!! Masz tylko jeden problem. Próbujesz przy pomocy słowa oddać to, co ci w głowie siedzi, kiełkuje, wyrasta, przeistacza i układa w logiczne ciągi. Słowo jednak zarowno w formie graficznej, jak i fali dźwiękowej ma jedną wadę - jest statyczne.
Oznacza co oznacza i nic więcej. Można co prawda przy pomocy chocby przymiotników wzbogacać forme i budowac emocjonalne odniesienie do jakiegos słowa, ale nie zmienia to faktu, że np. słowo stół mówi tylko o stole, a słowo wiatr, tylko o wietrze. Okreslenie wielki wybuch o wielkim wybuchu, a wskazanie na poczatek czegokolwiek o zaistnieniu tego faktu.
Starasz się przekazac, opisac rzeczywistość zjawisk fizycznych, czy matematycznych uzywajac statyki słów. Tyle, że to o czym piszesz nie ma statycznej natury, lecz płynną. Zmienia sie w czasie i przestrzeni. Przetwarza. Ewoluuje. Moim zdaniem jest na swiecie niewielu ludzi, którzy przy pomocy statyki słowa, sa w stanie oddac, opisać rzeczywistość i jej zmienne składowe. Tym nie mniej nalezy próbować Ya winkles Może uda ci się wyjść poza przestrzeń i czas. Złamać statykę słowa i oddac pełnię twoich myśli. Ja na szczęście jestem w stanie podążać za twoją logika i tokiem myslenia. Obawiam sie jednak, że wielu nie da rady.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 8:24, 16 Lip 2008    Temat postu:

Motto: ... słowo stół mówi tylko o stole, a słowo wiatr, tylko o wietrze.

Ale dla każdego oddzielne słowo jest rozumiane inaczej. Prawie nigdy nie ma jednoznacznej definicji, parametrów ważności i tym podobnie. Mogą się zgadzać dwie osoby co do wspólnych wniosków, podobnego myślenia czy rozumienia słowa. Ale nawet między zgadzającymi się są róznice. A widać to na interpretacjach wyraźnie. Interpretacja nawet najkrótszego utwóru może być różna, odpowiadająca prawie wszystkim, twórcza (dająca do myślenia (dająca popalić)), czy wręcz nieudana - nie wyszło zamierzenie interpretacyjne lub aktualnie sztuka (spośób) interpretacji.
Oczywiście przyjmuję to wszystko "a priori", bo mieszczę się w jego definicjach, chociaż wolę używać słownictwa "logika transcendentalna", w której mieści się też "swawolna" logika każdego jeżyka mówionego, w tym języka polskiego. Dla każdego osobnika - logika porównawcza niż jego - ścisła. Też nie mam zamiaru rozważać co jest prawdą tak naprawdę, a co fałszem. Lepsze są słowa "pojęcie" i "jego negacja".

I wracając do poprzedniego swego postu.
Jednak porozumienia pomiędzy nie tylko ludźmi, ale i zwierzętami czy normalnymi przedmiotami, nawet pomiędzy cząstkami elementarnymi są. To wszystko pomiędzy sobą oddziaływuje i porozumiewa się! Jak inny jest każdy świat poszczególnych rzeczy i stworzeń (wide algorytmy), to oddziaływują one na siebie, tworzą ciągi zdarzeń, chociaż inaczej są przez nie pojmowane i chociaż zdaje się, że wybiórczo reagują, to jednak wedla ścisłych zasad. Pojmowane i przerabiane są "logicznie".
A powiązanie człowieka z takimi rzeczami jest oczywiste. Na przykład cmentarze dla psów i kotów, a także dla innych i to róznych rzeczy. Bardziej bliższy jest nam np. pies, z którym się rozumiemy, rozmawiamy z nim, przemawiamy do niego, co on odbiera jednak po swojemu, inaczej to wszystko widzi, ale mamy wspólniejszy język niż z innym człowiekiem.
Często też przemawiamy do rzeczy martwych, na przykład do samochodu. "No jedź! cholero, i .... samochód się słucha lub ... olewa, bo... i to jego "bo" odnajdujemy, dlaczego odmówił. A odmówił człkiem logicznie i to logicznie wedle NAS samych i... przyznajemy mu rację!
Przywiązujemy się do rupieci, czy pamiątek i opłakujemy misia muszelkę czy stare krzesło-antyk, jest nam przykro, gdy ulegną zniszeniu lub zagubieniu, chociaż ich znaczenie jest ....
A toto wszystko wiąże minimum, jakim jest minimum logiki, którą stanowią podstawy logiki matematycznej. Albowiem to jest jedyna więź, która jest wspólna.
I jeszcze jeden przykład.
Jedni czytają i wierzą GW, drudzy wolą np. "Wiadomości". A w USA święci triumf komputerowy zbiór wiadomości, układany przez komputer. Mianowicie w USA jest program zbierający i sortujący program wiadomości. I to on jest najpoczytniejszy! Czyli prostrzy, kierownany komputerem, na określonych zasadach program jest lepszy od każdej sterowanej ręcznie redakcji wiadomości.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 23:22, 16 Lip 2008    Temat postu:

Panesz napisał:
Motto: ... słowo stół mówi tylko o stole, a słowo wiatr, tylko o wietrze.
..........................................................

A toto wszystko wiąże minimum, jakim jest minimum logiki, którą stanowią podstawy logiki matematycznej. Albowiem to jest jedyna więź, która jest wspólna.
..............................................................................
.

Jakos tego nie mogę zrozumieć.
A więc minimum logiki to oznacza ...... nie wiem jak mozna podzielic , wyznaczyć minimum zasad poprawnego rozumowania , to chciałbym wiedzieć Paneszu.
Logika matemtyczna jest działem matematyki . Ma swoje charakterystyczne narzędzia poznania.
Statyka języka a zmienne składowe rzeczywistości?


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 23:24, 16 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 6:46, 17 Lip 2008    Temat postu:

Ani trochę nie jest tak, Ekorze.
Cytat:
Motto: ... słowo stół mówi tylko o stole, a słowo wiatr, tylko o wietrze
.
Jaki jest koń (a priori), każdy widzi, Nawet koń trojański czy mechaniczny kojarzy się z koniem, ale nie jest zwykłym siwkiem. Tak samo jest z okrągłym stołem czy wiatrem histroii. I nie tylko jest to domena poetów rozumianych czy nierozumianych.
Posługujemy się mową, niekoniecznie ojczystą, która jest zrozumiała dla wszystkich. Ale każdemu jeżykowi towarzyszy składnia i logika tego języka. Własnych idiomów nie postrzegamy przynajmniej łatwo, które raczej logiką się nie kierują. Mój przykład "czytając gazetę, rzucił mi się w oczy artykuł" o tym świadczy, albowiem artykuły 1) nie czytają gazet, 2) nie rzucają się dosłownie w oczy. A mimo to zdanie jest na tyle logiczne, że takie niuanse są pomijane i zdanie jest niezauważalnie poprawne. Nawet cokolwiek będzie mówione do głodnego, to mu zawsze chleb na myśli. Jak nieudolnemu humoryście, seks cokolwiek w jego obecności będzie powiedziane. Taka jest logika transcendentalna, sztuczna logika, czemuś służąca. Ale i logika ... musi się na czymś ... opierać, aby była rozumiana i... była tak powszechnie w róznych rzeczach rozumiana.
Do powyższego ani trochę nie pasuje
Cytat:
A toto wszystko wiąże minimum, jakim jest minimum logiki, którą stanowią podstawy logiki matematycznej. Albowiem to jest jedyna więź, która jest wspólna.

To zdanie dotyczy przykładów nad tym zdaniem. A tu napiszę, że toto dotyczy odziaływań czy bodźców.... i to pomiędzy realną materią jak i rzeczami niematerialnymi. Na czym są oparte oddziaływania i związki pomiędzy tymi rzeczami. Podobnie jak jest to w dynamice Newtona.
No bo cząstki materii odbierają bodżce od innych cząstkek materii czy toto będą bodżce grawitacyjne, elektryczno-magnetyczne, kinetyczne i może jeszcze jakoweś inne? Czyli ciągle lub od czasu do czasu oddziaływują między sobą. Już nie napiszę, że uderzona grudka materii od jądra atomu zaczynając po kamień czy kometę, uderzona wybiera opcję a) wchłania, b) rozpada się na mniejsze, c) wybucha, d) anihiluje. W tym wszyskim doszukujemy się czegoś, doszukujemy się praw fizycznych, zasad działania. czegoś stałego, czegokolwiek w czym jest pewna zasada, pewna zależność. Jak wiadomo ludzi czy zwierzęta mające układ nerwowy, odbierają jeszcze inne bodźce, zwane zmysłami! I nie chodzi o jeszcze bardziej nieprzewidziane skutki, ale o to, jak one oddziaływują. Właśnie uważam, że owym co kieruje tym bez względu jak jest zbudowany świat, czy jest on materialny czy niematerialny, czy jak go postrzegamy, uważamy czy wyobrażamy, już jest najmniej ważne, ale to wszystko ma pewne zasady i jest to owo minimum, które już raz wymieniłem
Cytat:
Najprostsze wyobrażenie sobie świata, jego rzeczywistości realnej, bądź jej postrzegania składa się z:
- przynajmniej jego dwu różnych elementów,
- negacji, czyli rozróznialności owych elementów
- implikacji, czyli zależności ich między sobą.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 6:57, 17 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 11:11, 18 Lip 2008    Temat postu:

Cyt. Cassandra; "Może uda ci się wyjść poza przestrzeń i czas. " (Panesz)

Literalnie rzecz biorąc wyjść poza przestrzeń i czas to wejść do "czarnej dziury" i dotrzeć do "osobliwości". A tam jak teoretycy fantazjują czekają Cię Paneszu inne światy , a i czas zatrzymuje się, cofa wstecz i cuda, cuda.
Ale podróżowanie w "czarnej dziurze" do tych innych wszechświatów i antywszechswiatów jest nadzwyczaj niestabilne. Co więcej "osobliwość"w "czarnej dziurze" jest "naga". Znaczy to ze inaczej wygląda to okiem obserwatora z zewnątrz niz od wewnatrz.Tak twierdzi Roya Kerr(matematyk)
"Osobliwośći" w "czarnej dziurze" stanowią bowiem krawędź , brzeg, czasoprzestrzeni,stanowią miejsce gdzie załamuja się ..prawa fizyki, a więc zanika pojęcie czasu i przestrzeni. A nie jeden zauroczony nowym poznaniem uczony też , przejechał się na "czarnej dziurze."
A więc Paneszu wejście do "czarnej dziury" aby zatrzymać czas może być próbą wysoce ryzykowną.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 13:14, 18 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 8:05, 19 Lip 2008    Temat postu:

Popolemizuję Ekorze!
"Może uda ci się wyjść poza przestrzeń i czas. "
Prze czarną dziurę się nie da. Albowiem czarną dziurę widzimy poprzez przestrzeń i czas. C.D. jest opisywana i oglądana poprzez wzory dotyczące przepływu czasu i dotyczące przestrzeni. CHociażby przestrzeni, w której jest łona, czy jej rozmiary.
Notomiast jak mówi "piosenka", osobliwości są na świecie. Vide [link widoczny dla zalogowanych] i nie tylko, jak jest więcej, a mająca znaczenie nawet w rachunku liniowym [link widoczny dla zalogowanych] , temat: Odwracalność a nieosobliwość.

Czyli w matematyce nie posługującej się głównie czasem (t), bo przestrzenią, bez względu czym matematyka się zajmuje można nazwać wszystko! w niej występującej. Każdy parametr jest ... wymiarem tejże przestrzeni. I ta przestrzeń en-wymiarowa nie musi być ani trochę w centymetrach......

Co gorsze. W matematyce, we wzorach nie mających odbicia w paramaterze (t) wszystko wynika NATYCHMIAST! Na przykład 2 + 2 ile to jest? Liczymy, zastanawiamy się, zastanaiwaliśmy się w pierwszej klasie szoły podstawowej, czyli po pewnym czasie dopiero jest 2+2 = 4.
A gdzie to jest we wzorze? No i wracam do IMPLIKACJI. Gdzie ona zawiera czas?

Często oczekujemy na ... SKUTEK, śledzimy jego realizację, śledzimy jego ciąg realizacyjny i w czasie tego czy już po skutku interesujemy się ile innych zjawisk zachodzących równolegle i wyznaczających czas upłunęło. Prościej: patrzymy na zegarek i dziwimy się, że to jedno zajęło aż tyle innych rzeczy wyznaczających czas. A w czasie realizacji - CZAS nas interesował?
No i przekorczyłem powyższe pisząc CZAS. Ciąg czasowy zmienia mi zamierzenia i.. już wiem o czym napiszę następnym razem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 13:43, 19 Lip 2008    Temat postu:

Podejmuję Paneszu rękawicę. Rozumiem że czarne dziury zostawiamy i bierzemy się za CZAS. Ale to po weekendzie.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin