POLITYKA 2o

Gość

Uważam że raczej pozytywne oddziaływanie.Spowolnienie regresu dla średnich krajów, a potem i wzrostu to z dwojga złego lepszy wybór,Mamy doskonały poligon doświadczalny w postaci Slowacji.Panesz ma w zasięgu lokalny rynek , rynek który jest czułym barometrem sytuacji gospodarczej.A więc możemy mieć informacje z pierwszej ręki .

Gość

Po.... Drugi raz tego samego nie napiszę. Wywaliło mi calutki przydługi post! !

Gość

jeszcze coś na temat przemysłu samochodowego
[link widoczny dla zalogowanych]
jeśli 1200 miejsc pracy w wielkopolsce to tragedia, to co dopiero na Słowacji.
tak więc proponuję więcej pokory w sądach.

proponuję poczytać komentarze- za wszystko winny jest oczywiście kto? Tusk

Gość

Panowie zaklinacie gospodarkę ?????????????
Życzę powodzenia :)))))))))

Gość

Jednak my mamy, naszym zadaniem nie jest wchodzić w kryzys, a też jego łagodzenie czy nieudane próby omijania go na nic się już nie zdadzą, zwłaszcza że dotychczasowego ustawienia gospodarczego świata uległo załamaniu. Tu jest potrzebna własna i regionalna droga rozwiązań. I tu jest potrzebny Tusek bądź jedna partia, bądź jedno wspólne rozwiązanie przyjęte przez wszystkich bez zmian planów co 4 lata..
Wiemy że ratowanie się nic nie pomoże, że tej drogi nie obieramy, bo jest za droga i ratuje stare, stary przemysł, stare rozwiązania, na które narzekamy, które najprawdopodobnie nic, a nic nie pomogą gospodarce i już wiemy co kryzys spowoduje. Więc automatycznie wiemy, jak możemy z niego wychodzić i już zaczynać toto.

Ps. Oby Słowacja myśląca ciut do przodu nas w tej myśli nie przeskoczyła, a na pewno tak zrobi, czyli zacznie się usamodzielniać, umożliwi rozwój nowych i brakujących gałęzi przemysłu, likwidować import, budować i tak lepszą od nas infrastrukturę, głównie transport, tranzyt, drogi, ułatwiać swoim i obcym zakładanie zakładów i zatrudnianie.

Gość

Gość

Zgadza się. Słowacja piecze 5 (-5,4%) bułek mniej niż rok temu. A my pieczemy o niepełną byleczkę więcej (+0,8%).
To dlaczego nie piszesz o euro, a o bułeczkach?
Zdaje mi się, że wiesz, że bułeczki mają się w tak do euro, jak pierniki do wiatraka.

Gość

Jeszcze raz wyjaśniam, że w czym się płaci, co jest zamiennikiem towaru, nie ma znaczenia, czy coś jest droższe. Na pewno bułki podrożały i na Słowacji i w Polsce. Porównania nie ma bo oni mają euro, my złotówki. Ale poprzez sztuczne przeliczniki, a takie znajdziesz w MP na giełdzie czy kantorach. W internecie też chyba są. I można porównać o ile zdrożały bułki tam i tutaj. Można w ten sposób porównać ceny, jak też wzrost cen na poszczególne produkty we wszystkich krajach z tym, że o wiele łatwiej jest porównać ceny w krajach stosujących jedną walutę, jakim jest euro. Ale ceny towarów, jak i przeliczniki walutowe zmieniają się w czasie kryzysu i prosperity, zawsze ulegają wahaniom. WIęc euro jako zamiennik towaru nie świadczy o gospodarce, a też ceny są kalkulacją podaży i popytu.
Jeżeli chodzi o dospodarkę, to Słowacja traci na kryzysie, bo ma bardziej uzaleznioną gospodarkę od innych krajów, jest mniej wystarczająca sama sobie niż Polska! Nie wdaję się w dywagacje, że wzrost i spodaek może zależeć też od wielkości gospodarek krajowych, wznaczeniu i wielkości poszczególnych gałęzi gospodarczych, czy zasobów pieniężnych i papierów wartościowych państwa i banków! W wynikach gospdarczych liczą się wpływy bankowe i budżetowe.

Słowacja ma jeszcze jedną słabość. Wprowadzenie nowej waluty obfituje w procedery podrażające życie, byt mieszkańców, co na Śłowacji nie miało aż takiego znaczenia jak to było w krajach, które jako pierwsze wprowadziły euro. A zastanwiam się jakie jakie powiązanie z powodu współnej waluty i porównywalność cen z innymi krajami o tej samej walucie nie wpływa na zwiększenie wypływu pieniędzy ze Słowacji. BO reguła jest taka, że kraj bogatszy wyciąga walutę, zubaża kraje o mniejszej potędze gospodarczej.

Gość

Po tym całym dyrdu dyrdu o Słowacji chce wiedzieć jedno:
czy gdybyśmy 1 stycznia 2009 nieli jełro zamiast zł PKB byłby
in +
in -

no?

Gość

In +! Jak jest dziś!
Bo co ma zmiana waluty do wyników gospodarczych?
Zmiana waluty służy do porównywania kosztów pomiędzy Mazowszem i Kaszubami, jak i pomiędzy Polską a Innymi krajami.
Jednak dzięki przejściu na euro różnice gospodarcze będą bardziej widoczne nie tyle pomiędzy jednakowej walucie, ale ustąpią czynniki wypaczające przelicznik złotówka euro. A takie wydarzenie mieliśmy i to niedawno, gdy próbowano zdewaluować złotówkę w oczach Europy trzymając ją też wcześniej powyżej swej wartości, abyśmy się wykosztowuwali na imporcie! Po to jest zmiana i ta sama waluta dla określonego regionu czegokolwiek. Jak również wychodzenie ze współnej waluty służy tylko na podreperowywaniu własnych stosunków gospodasrczych czy zrywaniu ichże. .

Gość

Gość

dane do wyliczeń dla katolika
dodatnie PKB w 2009 mają Grecja Cypr i Polska.

Gość

Zdajmy sobie sprawę, że zmiana waluty, to tylko przelicznik i nic więcej. Nic toto nie zmienia w wartościach podaży i popytu, nie zmienia cen.

Ale przy wprowadzaniu pierwszego euro bez możliwości porównywania, a i prostego, a zarazem głupiego sposobu jego wprowadznia doszło do przekrętów, gdzie wolno było każdemu detaliście, bez możliwości regulowania przez państwo, doszło do przekrętów. A więc detaliści sobie pozawyżali ceny i dlatego społeczności zachodnie dostały trochę szoku, który nie do końca później był wyrówany do poprzednich realiów, bo "pełzający kryzys", bo koszty wprowadzania wpełzły też do inflacji euro, wyrówywały się też do średniej euro-pejskiej spowodowały, że życie zdrożało. Oprócz normalnych zawyżeń cen poprzez normalne zmowy producentów i spredawców, poprzez pierwsze filtracyjne nowe ceny, jak jest na każdym bazarze też w Polsce, zawsze z rana, z początku każdy chce sprzedać najrożej. Również nikt nie uśredniał zaokrągleń, a zawyżał je do pierwszych okrąglejszych cen. Nawet do nie wiem czym dyktowanych końcówek cen "9" było toto wszystko zaokrąglane. W górę było zaokrąglane. Tak na wszelki wypadek, aby samemy nie stracić. I dlatego wyszło, że zmiana waluty podraża ceny.

Na Słowacji wyszło to ujuż dużo taniej. Już Rząd wiedział, co będzie i bardziej interweniował. A czy w Polsce by podrożyło i wprowadzone na początku roku eoru zjadłoby te marne 0,8 %? Przypuszczam że tak!
Ale i tak PKB byłby zero lub coś około 0%, a nie tak wielki, jak w wielkich krajach gospodarczych, w dodatku gdy przemysł i banki były zadotowane, jaki tam jest ten spadek.... nie ma co pisać na ten temat!

Gość

Gość

Prawda nawet wycofana jest nadal prawdą. Prawda jest jedna.
To kłamstw (fałszy, nieprawd, przekłamań) może być tysiące, a nie napisałeś, na które z nich miałbym się wycofać.

O ile, bo tak jest, nieprecyzyjnie napisałem, albo chodzi CI o inne, pochodne od zależności "przelicznik" wątki, to wymień je, a dopiszemy "lepszą" prawdę.
Negcję można najprościej uzyskać przez dostaiwenie zaprzeczenia "nie", dostawiane przed prawie każdym wyrazem w zdaniu. To dla mnie jest oczywiste, że nie o to Ci chodzil
Więc najpierw napisz, a później możemy się zastanawiać.