POLITYKA 2o

Ekor

Małe szanse na uspokojenie sytuacji na Ukrainie.Prezydent Poroszenko jako warunek zakończenia wojny uznaje ten moment gdy Ukraina odzyska, wyzwoli wszystkie terytoria nad którymi utraciła kontrolę. Tym samym wszystkie ustalenia, poczynione w Mińsku czy gdzie indziej można "włożyć sobie w buty." Czy jest to deklaratywne wyprzedzenie polityki Kijowa ,w sytuacji jaka może zaistnieć z chwilą, gdy Rosja uzyska powodzenie w walkach na terytorium Syrii?. Przecież Putin wchodząc aktywnie do walki z państwem islamskim postawił zapewne "zachodowi" pewne warunki co do działań na Ukrainie. Jest to oczywiste. A zima nie jest tak odległa. Ukraina musi coś zrobić. Najlepiej wznowić działania wojenne które uzasadnią" wyciąganie ręki po kasę" w kierunku UE lub USA.

sziman

Jeśli chodzi o zaangażowanie Rosji w Syrii to oczywiście jest to tylko funkcja polityki Moskwy wobec USA. Myślę że ruscy mogą przedobrzyc nie stać ich chyba na walkę na dwóch frontach i może tak być wedle starej napoleońskiej zasady jeżeli wchodzi się do drzwi obrotowych z dwóch stron na raz to się ich nie otworzy a i jak zbyt dużą siłę przylozymy na jedno skrzydło to drugie to da nam po dupie.

Ekor

Jak widać Rosjanie usiłują przejąć inicjatywę na froncie w Syrii. Dla Rosjan sprawa jest klarowna, jest legalnie urzędujący prezydent Asad i resztki legalnej armii . Wszystkie inne siły to istny konglomerat interesów. W tym tyglu mocno namieszali Amerykanie. Tym samym sami wpędzili się w "kozi róg". Nie jest dziwnym że działania Amerykanów są mało skuteczne. Dla Rosjan wszystkie siły na terenie Syrii poza legalnymi wojskami Asada oraz sprzymierzeńcami np. Kurdami to są rebelianci. Tłuką więc ich wszystkich bez wyjątku . Na początek wzięli się za bicie rebeliantów szkolonych przez Amerykanów w celu obalenia Asada, dopiero w dalszej kolejności za dzihadystów z państwa islamskiego. Trudno odmówić w tym logiki. Amerykanie zaskoczeni dynamiką i zakresem działania Rosjan szukają nowej strategii w działaniu. Jak osłabić skuteczność działania Rosjan i dalej zwalczać Asada. Będzie trudno.

Ekor

Jak widać Rosjanie usiłują przejąć inicjatywę na froncie w Syrii. Dla Rosjan sprawa jest klarowna, jest legalnie urzędujący prezydent Asad i resztki legalnej armii . Wszystkie inne siły to istny konglomerat interesów. W tym tyglu mocno namieszali Amerykanie. Tym samym sami wpędzili się w "kozi róg". Nie jest dziwnym że działania Amerykanów są mało skuteczne. Dla Rosjan wszystkie siły na terenie Syrii poza legalnymi wojskami Asada oraz sprzymierzeńcami np. Kurdami to są rebelianci. Tłuką więc ich wszystkich bez wyjątku . Na początek wzięli się za bicie rebeliantów szkolonych przez Amerykanów w celu obalenia Asada, dopiero w dalszej kolejności za dzihadystów z państwa islamskiego. Trudno odmówić w tym logiki. Amerykanie zaskoczeni dynamiką i zakresem działania Rosjan szukają nowej strategii w działaniu. Jak osłabić skuteczność działania Rosjan i dalej zwalczać Asada. Będzie trudno.

Ekor

Sawczenko w domu.....Prezydent Poroszenko i rząd w Kijowie szuka pretekstu do rozpalenia ognia wojny na wschodzie Ukrainy. Czas gra na niekorzyść Ukraińców.Zwłaszcza że coraz głośniej mówi się w Europie o złagodzeniu sankcji przeciw Rosji. Ciekaw jestem co "upańcy " wymyślą.

Ekor

Nie koniecznie trzeba być Kasandrą aby przewidzieć rozwój sytuacji;
05.06.2016
Znów gorąco na Ukrainie. Ofiary wśród prorosyjskich rebeliantów

Prorosyjscy rebelianci oskarżyli Ukrainę o rozpoczęcie kolejnej ofensywy. W ostatnich dniach strona ukraińska zintensyfikowała ostrzał. Wszystko zaczęło się w ostatnich dniach maja. Prorosyjscy rebelianci postanowili wycofać oddział z Jasynuwatej. W ciągu dwóch dni zginęło tam osiem osób, a wielu bojowników zostało rannych.

Ekor

Sytuacja na Ukrainie zmierza do wznowienia walk w Donbasie, Ługańsku a zamieszek na Krymie.
Wnioskuję z nader oczywistych przesłanek;
1.Władze w Kijowie , jak również Prezydent Poroszenko potrzebują legitymizacji swego istnienia.
2.O dłuższego czasu międzynarodowe media kreślą scenariusz że Putin niebawem ma znowu kogoś zaatakować. Każdy konflikt zbrojny z udziałem Rosji , jawnym czy ukrytym , będzie potwierdzeniem tej tezy.
3.Należy więc sprowokować jeden , drugi incydent na wschodzie Ukrainy, a sytuacja rozwinie się.
4.Obecna pora roku sprzyja prowadzeniu walk o ograniczonym zakresie.

Ekor

Artykuł o sytuacji Ukrainy i na Ukrainie jest znamienny w swej wymowie;
1. Katastroficzny ton artykułu opisuje brutalną prawdę. Czy jest aż tak źle i tragicznie? Moim zdaniem jest nie najlepiej.
2.Zastanawiam się dlaczego teraz mówi się i pisze prawdę o Ukrainie? Czy opisywany stan rzeczy zaistniał wczoraj? . Oczywiście że nie. Od "wczoraj" jest uchwała Polskiego Parlamentu o ludobójstwie na Wołyniu. To zaczyna rezonować w przestrzeni publicznej. A niebawem w październiku wejdzie na ekrany film "Wołyń". To wzmocni niechęć Polaków do Ukraińców. Jeżeli dodamy te względy do "bardaku w gospodarce" to jasne będzie że Ukraińcom "portki się grzeją". Równie nasze elity tak ochoczo demonstrujące poparcie na Majdanie znajdują się w mało komfortowej sytuacji. Stąd też dramatyczna próba odłożenia ludobójstwa Polaków na Kresach ad acta. A pożar na Ukrainie niech gaszą ci którzy kibicując dmuchali w zarzewie zamachu stanu w Kijowie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Ekor

Cyt;
Petro Poroszenko nie wyklucza ogłoszenia stanu wojennego na Ukrainie
• Prezydent Ukrainy nie wyklucza ogłoszenia stanu wojennego i mobilizacji
• Zaznaczył, że może se to stać w razie zaostrzenia się sytuacji na wschodzie kraju i na Krymie
• Poroszenko powiedział o tym w obwodzie lwowskim - informuje Interfax-Ukraina

To się nazywa przygotowanie gruntu pod wznowienie walk. Strategia znana od dawien dawna. Ukraińcom dziś walki na wschodzie są potrzebne;
1.Wojna pozwoli konsolidować społeczeństwo wokół władzy. Władza nie ma dziś ani sukcesów w reformowaniu kraju, ani szerokiego wsparcia społecznego.
2.Wiadomo że sukcesów militarnych Ukraińcy nie osiągną, ale staną się na powrót "oczkiem w głowie" USA i NATO. A to powinno przełożyć się na dalszą pomoc tak finansową jak i materiałową. Przecież trzeba jakoś najbliższą zimę przeżyć. A co potem? To się zobaczy.

Niezależny

W Ukraińskim tyglu wrze i wrzeć będzie długo, zbyt wiele krzyżuje się tam interesów , oczywiście niejasnych, ciemnych i brudnych. Poczucie internacjonalizmu u naszych polityków coraz bardziej okazuje się niedorzeczne.
Od początku pomarańczowych szalików i Majdanu Polscy politycy chcieli na tym Ukraińskim ogniu upiec swoją polityczną potrawę , jak wyglądają dziś i jak się czują w obliczu coraz to nowszych informacji tego nie wiem ,przypuszczam jednak że sen mają spokojny szczególnie jeśli wspomną że dopiekli Rosji. Jednak sen może aż taki spokojny nie być bowiem sprawa zamachu stanu na Ukrainie zaczyna wyglądać coraz gorzej.
Okazuje się, że potwierdzają się wcześniejsze doniesienia mediów rosyjskich, które twierdziły, że to opozycja strzelała do swoich w Kijowie.
Dopóki mówili tak tylko Rosjanie można było to zrzucać na propagandowy przekaz, ale zaczyna się pojawiać coraz więcej dowodów na to, że przynajmniej części demonstrantów strzelano w plecy. Widać to zresztą dokładnie na filmie, który swego czasu po masakrze stał się symbolem tych wydarzeń.
Pierwsze informacje o tym, że snajperzy mogli pochodzić z opozycji pojawiły się bardzo szybko. Świadczył o tym fakt, że wśród ofiar zajść z 20 lutego było ponad dwudziestu milicjantów. Ten dziwny fakt zupełnie przemilczały nasze media.
Potem, prawdopodobnie rosyjskie służby specjalne, opublikowały na YouTube zapis rozmowy telefonicznej szefowej MSZ UE, baronessy Katarzyny Ashton z estońskim ministrem spraw zagranicznych Urmasem Paetem. Był on przedstawicielem UE w czasie tego kryzysu i z jego słów wynika, że snajperzy mogli pracować dla opozycji. MSZ Estonii potwierdził prawdziwość tej rozmowy więc to nie manipulacja. Znowu nasze media usłużnie to przemilczały.
Następnie w rosyjskiej telewizji Rossija wystąpił były szef ukraińskich służb specjalnych Oleksandr Jakimenko, który otwarcie oświadczył, że strzelali, jak to określił "prozachodni organizatorzy protestów na Majdanie". Według niego większość strzałów padała z dwóch budynków zajmowanych przez rebeliantów, gmachu kijowskiej filharmonii i hotelu Ukraina.
Te rewelacje również zostały przemilczane i dopiero gdy temat podjęły media niemieckie nasze polskojęzyczne kanały postanowiły o tym wspomnieć. Zapewne uznano, że już można. Mimo, że dowody są mocne jak dymiący pistolet, nadal niektórzy "komentatorzy" sugerują, że może i strzelani z budynków zajmowanych wtedy przez protestujących, ale ktoś mógł podszywać się pod demonstrantów.
Cały obraz sytuacji dopełniają ujawnione przez służby specjalne rozmowy berkutowców, którzy gorączkowo dopytują się kto strzela skoro oni są na stanowiskach i wiedzą, że nie ma rozkazu do działania, widzą padające strzały i starają się zlokalizować strzelających snajperów bo sami stali się zagrożeni.
Prawda powoli wychodzi na wierzch i jest ona bardzo bolesna dla tej strony konfliktu, którą wspierają między innymi polskie władze. Nie można tego co się tam stało nazywać inaczej niż zbrojnym przejęciem władzy, a wezwania puczystów do postawienia Wiktora Janukowycza przed Trybunałem w Hadze za masakrę na Majdanie brzmią już dzisiaj jak ponury żart.

Przepraszam że tak dużo , krócej się nie dało

Ekor

Ciekawa ocena którą prezentuje w temacie Niezależny. Fakt faktem że Ukraina jest na początku drogi , jaki tego będzie finał trudno dziś powiedzieć.W kwestiach relacji Polsko-Ukraińskich znamiennym jest to, że szumne zapowiedzi o rewanżu uchwała za uchwałę w sprawie pogromu Polaków na Wołyniu spełzły na niczym. Owszem Ukraińscy ubolewają na nazywanie ludobójstwem to co uczynili Polakom na Wołyniu, ale zatrzymali się w połowie drogi w rewanżu który zapowiadali. Czy przejrzeli na oczy? Oczywiście nie . Ukraińcy doskonale wiedzą jaki los Polakom zgotowali. Ale skalkulowali że nie mają szans wyjść ze "swoją prawdą" na forum europejskie. Lepiej więc rozmydlić temat i odłożyć ad acta . Takie wyjście odpowiada też skompromitowanym politycznym elitom w Polsce. Wiadomym jest że karty w sprawie Ukrainy mają w ręku Amerykanie. Jak zagrają tak będziemy tańczyć.

Ekor

Ukraińcy "testują" nową administrację amerykańską. Wznowienie walk na wschodzie Ukrainy ma służyć do odkrycia kart przez Trumpa w sprawie dalszej pomocy amerykańskiej. Poroszenko będzie podsycać ogień w Donbasie i Ługańsku tak, aby ustawić Amerykanów na właściwej pozycji. Czy Trump da się na to nabrać?.

Ekor

Czy wystarczy odwagi i determinacji prezydentowi Zełenskiemu aby wyprowadzić Ukrainę z szerokich torów na znormalizowane , europejskie.? Pierwsza jaskółka to poniższa informacja
[link widoczny dla zalogowanych]

bujanylas

Tak mi się strasznie ostatnio Lwów spodobał, że na październik znowu zabukowałem hotel na 4 dni. Problem w tym, że (w sumie drobiazg, acz po fakcie) patrząc na mapę zauważyłem, że wychodząc z tego hotelu będę musiał przemierzać ulicę Bohaterów UPA. (i to całkiem spora ulica) Tiaaa... Droga do normalizacji stosunków PL-UKR będzie długa, ponieważ UKR nie szybko zrezygnuje z tego etosu, bo własciwie też nie ma innego.. No chyba, że sicz zaporoską... (ok...na upartego Petlura). Tak jak kiedyś napisał Huntington - UKR państwo buforowe. W najbliższych dekadach nie będzie tam ani torów szerokich, ani wąskich. Wymądrzę się też od siebie: dziejowo patrząc na polsko kozacą szachownicę z moskalem w tle, uważam, że moskal poczynił tylko dwa bezsprzeczne sukcesy - po pierwsze karczowanie skośnych z ekspansją na Wschód, aż do Pacyfiku (nawiasem ciekawy wątek popkulturowo przykryty "horrorem" ekspansji anglosasów w Ameryce Pn. A drugi sukces (tym razem knowania a nie militarnie) - skuteczne przeszkodzenie Rzeczpospolitej w kolonizacji kresów. Oczywiście I RP sama palnęła masę błędów, ale moskal wspaniale je wykorzystał. I do dzisiaj knuje i korzysta z owoców swego knucia

ps.
ahaa.. i jeszcze trzeci, mały sucesik. Panosząca się zaraza syndromu sztokholmskiego pośród Polaków, którzy bezpośrednio, lub pośrednio byli ofiarą moskala. W zasadzie nazwałbym tą przypadłość syndromem Jaruzelskiego..

https://www.youtube.com/watch?v=u7tFRvWcs5c

:))

Ekor

[link widoczny dla zalogowanych]
Coś na rzeczy jest. Ukraińcy dozbrojeni i doszkoleni przez amerykanów chcą sprawdzić swoje możliwości bojowe. Jest to z ich punktu logiczne. Nowy Prezydent chce pokazać że on potrafi zawrócić koło historii. W powyższym artykule jest ciekawy moim zdaniem pasus; cyt;
Jeśli jednak Ukraina zdecydowałaby się na taką operację, Władimir Putin byłby w poważnych opałach – uważa dr Sokała. Jego zdaniem, prezydent Rosji ma dwa wyjścia, ale każde z nich „jest dla niego złe”. - Gdyby zachował bierność i patrzył na to, co robi Kijów, który ostatecznie przejąłby swoje wschodnie tereny, byłby to realny cios w interesy geostrategiczne Rosji, ale przede wszystkim w wizerunek Putina jako wielkiego cara, który chce „zbierać ziemie ruskie”. Byłoby to z pewnością kłopotliwe dla prezydenta Rosji w kontekście jego planów ubiegania się o dożywotnią prezydenturę.

Z drugiej strony, według eksperta, „wsparcie watażków na wschodzie Ukrainy oznaczałoby eskalację i tak napiętych relacji z Zachodem”. - Polityczne i ekonomiczne konsekwencje tego typu działań byłyby olbrzymie. Otwarta interwencja zbrojna na dużą skalę, bo taka zapewne byłaby niezbędna, to byłby próg III wojny światowej.

A więc i Putin i Biden mają problem. Czy tylko oni?