Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Władysław Frasyniuk do Wojciecha Olejniczaka
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 13:31, 24 Gru 2005    Temat postu: Władysław Frasyniuk do Wojciecha Olejniczaka

W minionym tygodniu wystąpiłem z inicjatywą budowy wspólnego frontu przeciw koalicji narodowo-populistycznej – PiS-u, LPR-u i Samoobrony Leppera. Nie przypadkowo nie wymieniłem tam SLD. SLD nie tak dawno jeszcze próbował zawłaszczyć Polskę. Lata 2001-2005 – lata władzy Sojuszy to lata wyjątkowego funkcjonowania układów i układzików, obsadzania „swoich ludzi” w gospodarce, tworzenia państwa podporządkowanego interesom partyjnym, Odpowiedzialność za to ponosi także odmłodzone kierownictwo Sojuszu.


Nie wykluczam współpracy z SLD, ale moja nieufność wobec tej formacji jest głęboko uzasadniona. W 1989 roku to ja oraz moje środowisko powiedzieliśmy, że demokracja daje drugie życie. Mieliśmy odwagę przełamywać niechęć wobec postkomunistycznej lewicy. Za tę otwartość płaciliśmy wysoką cenę.
Znam ludzi, którzy potrafili daną im szansę wykorzystać i działać dla dobra Polski. Jednak nie może to oznaczać, że wszystko idzie w niepamięć. A tak zdaje się rozumować Wojciech Olejniczak, który nie tylko nie chce znać ponurej PRL-owskiej rzeczywistości, lecz także nie chce pamiętać o tym co robił SLD w ostatnich latach.

„Ostatnie lata pokazały z całą ostrością, że polityczna amnezja rodzi wiele negatywnych następstw. To dlatego za rządów Leszka Millera mogli wypełznąć niegdysiejsi aparatczycy, zająć stołki i dorwać się do kasy” pisał Ryszard Bugaj w poniedziałkowej Rzeczpospolitej. Chciałbym, aby Wojciech Olejniczak uważnie przeczytał tekst Bugaja, niewątpliwie człowieka lewicy, zanim po raz drugi zarzuci mi uczulenie na SLD. Zrozumie wtedy, iż uczulenie to naprawdę łagodna forma awersji wobec chorego układu, który rozkwitł pod rządami Sojuszu. Wokół Wojciecha Olejniczaka nadal są ludzie, którzy swoje „drugie życie” wykorzystali wyłącznie koniunkturalnie – do umocnienia swoich wpływów w organach władzy i w gospodarce, do traktowania Polski jako dojnej krowy.


Szukam na scenie politycznej partnera. Ale musi to być prawdziwy partner, a nie koalicjant z sowieckiego powiedzenia „przyjaciel po drodze”. Szukam zatem porozumienia z Donaldem Tuskiem. Musimy się spotkać, by powiedzieć co nas łączy i jakie są między nami różnice. W stanowisku PO, po okresie jedzenia sobie z dzióbków z PiSem, odnajduję znów wspólne wątki które w przeszłości powodowały, że mogliśmy działać w jednej partii.
Nie zamykam się również na Wojciecha Olejniczaka, ale ma racje, gdy mówi o moim uczuleniu na SLD. Przewodniczący SLD musi sobie odpowiedzieć na pytanie czy gotów jest budować szeroką koalicję bez dawnych partyjnych bakcyli.

Partia Demokratyczna powstała z przekształcenia Unii Wolności. Podstawą naszej tożsamości są wartości liberalne. Mam odwagę mówić to teraz, gdy za sprawą natrętnej propagandy liberalizm kojarzony jest z wielkimi różnicami społecznymi oraz niewrażliwością na biedę i krzywdą ludzką. Mam to odwagę mówić, ponieważ takie przedstawienie liberalizmu nie jest prawdą.


Liberalizm dla mnie i dla mojej partii oznacza wyzwanie – jak tworzyć wolne społeczeństwo, świadome swoich zadań, umiejące się organizować niezależnie od państwa i pomagać potrzebującym. Ten system wartości to otwartość na innych ludzi i inne kultury, a także tolerancja i troska o pełne prawa dla mniejszości. W Polsce te wartości są dziś zagrożone. Kiedy premier, minister służb specjalnych i inni prominentni działacze partii rządzącej ustawiają się w kolejce do ojca Rydzyka, symbolu nietolerancji i nienawiści, musimy szukać sojuszników w szerokim froncie działania. Nie tylko wśród partii politycznych. Także w środowiskach edukacji i nauki, wśród ludzi kultury, w organizacjach pozarządowych, w samorządach.

Władysław Frasyniuk,
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 0:20, 27 Gru 2005    Temat postu:

Czasmi ręce opadaja jak patrzę na poczynania przywódców mojej przewodniej siły. Ale to potem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 0:53, 27 Gru 2005    Temat postu:

Pomijam tręść. Pomijam formę. Niepokoi mnie, że jakoś tym razem chętniej myślę o przyjaciołach z UW. No tak, mojej przewodniej sile jakaś koalicja by się przydała. Ale może z czymś, co widać bez mikroskopu!

Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 2:18, 27 Gru 2005    Temat postu:

Gościu...

Zapodałeś tu tekst od...do...
Niektóre zawarte tam wyrażenia... troszkę mnie bawią... np. "...koalicji narodowo-populistycznej – PiS-u, LPR-u i Samoobrony Leppera... " jakby dotychczasowa działalność jakiejkolwiek partii była mniej populistyczna. Dowodem na to są rozliczne klęski reform wszelakich i wszelakie ich efekty ekonomiczne. Wdrażanie ich(reform), naiwność polityczna (obecna sytuacja Polski na rynku politycznym wyprodukowana przez podobno nie-populistów) to żenujące dowody na kosmiczny populizm naszych "uzdrowicieli" od lewa do prawa wśród których np. Lepper jest mikrusem.

Najbardziej mnie bawi zadęcie, pewnego rodzaju bezczelność sformułowań... pisana przez jednego wyjadacza politycznego do drugiego z nieco mniejszym stażem np.
dot SLD...
1. ...próbował zawłaszczyć Polskę...
2. ...władzy Sojuszy to lata wyjątkowego funkcjonowania układów i układzików...
3. ...obsadzania „swoich ludzi” w gospodarce...
4. ...tworzenia państwa podporządkowanego interesom partyjnym,...

Nie to żebym był fanem SLD... ale KM, które z rządzących dotychczas Partii "ominęły" w swojej działalności w/w punkty. Przecież wymieniony styl przejmowania władzy to dotychczasowa norma. Nawet pokusiłbym się twierdzić że SLD chyba troszkę owy styl ucywilizowało. To w zasadzie jedyny plus jaki mogę owej dać bez specjalnego dyskomfortu...

Minęło kilka dni od wyborów a już się chce oceniać dokonania rządu, nowej władzy i już się feruje wyroki... oczekuje lawiny zmian nie bacząc na procedury autorstwa "byłych". Cóż... Ja nie ulegnę "naszym-nienaszym" mediom dość niedwuznacznie naciskającycm na opinię publiczną w imieniu (czy na pewno) polskiej racji stanu... Wstrzymuję się na razie od ocen na +...

Tak że treść owego ... od .... do to dla mnie kolejne udawanie niewiniątek... w dość żenującym stylu. Jaga... wybacz. Nie neguję że są w b. UW porządni ludzie... ale efekty z okresu ich władzy są mizerne... i chyba tych wymienionych wyautowano...

Pozdrawiam...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 3:08, 27 Gru 2005    Temat postu:

Niestety, Wles, wybacz, nie zgadzam się. Nie do mnie należy obrona UW, przed wyborami ostro występowałam przeciwko. Ale nie zgodzę się, ze efekty okresu ich władzy są mizerne. Wręcz przeciwnie, to UW zawdzięczamy zmianę podstaw całego systemu, która umożliwiła przejście od komunizmu do gospodarki rynkowej. Zmianę mentalności i sposobu patrzenia na gospodarkę i państwo.
Co mnie ciągle zraża, oprócz Frasyniuka w nowej roli, to niepewność, jaką rolę przy Okragłym Stole odegrali członkowie UW. I czy póżniej byli strażnikami systemu i układów, które PiS aktualnie stara się wyeliminować.
Byłam i jestem zdania, że w UW znajduje się paru wartościowych ludzi, np. Bronisław Czech,, Andrzej Potocki, którzy powinni wyjść ze starej struktury i wejść do PO. Co mnie niepokoi, to to, że obrócenie się PO w stronę UW oznaczłoby początek skrętu tej partii w kierunku lewicy. Natomiast pozytywną stroną tego procesu mogłoby być budowanie początków koalicji przeciwko dominacji Kaczyńskich, która wydaje mi się bezwzględna i niebezpieczna.
Dobranoc, Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 9:12, 27 Gru 2005    Temat postu:

Jago... Very Happy
Nie potrafię się gniewać za ... nie zgadzanie się ze mną Very Happy szczególnie na ciebie... Ja nadal twierdzę "... ze efekty okresu ich władzy są mizerne" (tych później też...). Z uporem maniaka stosuję jako podstawowe kryterium... wyniki finansowe, np taki czynnik jak zadłużenie Państwa... , bilans handlowy(odpowiednio też w rozliczeniach domowych). To w tym okresie popełniono graniczące z szaleństwem "zbrodnie" wobec naszej gospodarki jak np. wpuszczanie różnej maści ekspertów prześwietlających naszą gospodarkę, swoisty wywiad gospodarczy który skutecznie pozbawił nas możliwości jakiegokolwiek konkurowania np dzisiaj. Dalej to paranoidalne otwieranie się bez dbałości o interesy naszej gospodarki, brak programu energetycznego... i odbijającego się już teraz na razie lekką czkawką na siłę likwidowanego górnictwa. (przypomnę... wtedy cena ropy niecałe 30$... dziś 60$, o gazie nic nie wspominam). Wmawiano nam jakobyśmy byli zacofani to wg. mnie totalny idiotyzm, co pokazała dalsza historia. Przyznasz że wszelakiego rodzaju przekształcenia to raczej dezintegracja..., wszelkiego rodzaju wsparcia rewolucji za wolność naszą i waszą to na nasz wymierny rachunek (polityczny także). Przesadzałbym gdybym powyższe mówił o wszystkich gałęziach gospodarki, działaniach politycznych..., ale robienie z naszej (wówczas) inteligencji idiotów niezdolnych do przeobrażeń tym bardziej, że to oni byli poważną siłą w wiekopomnej rewolucji... to już lekkie przegięcie.
Jago... O ile wtedy można było przypuszczać co stracimy na takim odkrywaniu się i polityce... to dziś po skutkach możemy mieć pewność.

Nie jestem i nie będę nigdy zwolennikiem płacenia "takiej kasy" za zdobycze ideologiczne(nawet nie umiem ich nazwać) i to kosztem całego społeczeństwa. Wielokroć pisałem o tym jak to przyjaciele ze wschodu i zachodu mają nas w... co "ciałem się stało np. obecnie"... Nie można wybaczać naiwności politycznej tym, którzy nie zachowują ostrożności politycznej w imieniu racji stanu i wykazują nadal już irracjonalną naiwność udając że się nic nie stało.

No i zauważyłem u siebie pewne skrzywienie... Już w zasadzie nie potrafię utożsamiać się z jakąkolwiek opcją... , przywiązywać się... żałować. Mamy to co mamy i już. Staram się jakoś zracjonalizować się w obecnym układzie i nie będę rzucał kłód pod nogi (o ile mogę) starając się znaleźć pozytywy u tych obecnych, choć prawdę mówiąc przed wyborami miałem różne odczucia... Very Happy . Raczej jestem zniesmaczony pracą dla kraju tych, którzy dostali po łapach od wyborców. Ich reakcje są raczej mocno sugerujące cel wszelakich zabiegów... władza i korytko... Very Happy Very Happy . Interes państwa to u nich raczej hasło..., tylko hasło. Ile można dalej? A demokracja? Think

Pozdrawiam serdecznie...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 18:58, 27 Gru 2005, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 17:36, 27 Gru 2005    Temat postu:

Ręce opadają , jak widzę próby budowania tej nowej sceny politycznej po lewej stronie. Czas wreszcie aby ludzie lewicy , ich przywódcy zrozumieli gdzie jest miejsce lewicy i na jakich podstawach programowych winna się opierać. Jeżeli tego nie zrozumieją, to z całym szacunkiem dla Frasyniuka każde kanapowe towarzystwo wzajemnej adoracji będzie wydawać certyfikaty moralności ludziom lewicy.Ja i wielu podobnych nie oczekuję i NIE CHCĘ , czy to ze strony Frasyniuka , czy innego polityka żadnej szansy. Jest mi to najzupełniej obojętne. Żyłem w PRL i dla niej pracowałem , a czy rzeczywistośc była świetlana , czy ponura niech każdy sam sobie roztrzygnie. Wystawianie Bugaja jako guru lewicy trąci mi rozdawniem kart przy obcym stoliku.
Oczywiście nie mam pretensji do Frasyniuka , czy innych polityków , realizują bowiem oni swoją politykę , do której mają prawo , tak jak ja do oceny tego.
Jeżeli mam pretensje to moich przywódców , na początek chcieli się wybielić ze swoich i cudzych błędów , zamiast wziąść się rzetelnie do "roboty" nagle zaczęli poszukiwać sojuszników , a to wśród kapitału , a to wśród liberałów , a to realizując nie zawsze rozsądną politykę czy to wewnętrzną , czy zagraniczną. Na dwóch koniach oklep nigdzie się nie zajedzie. Prostej prawdy nie mogą pojąć : lewica będzie czy to dla liberałów , czy prawej strony sceny zawsze czymś pogardzanym , czymś co ma czekać w przedpokoju zanim dostąpi zerknięcia na salony. To jest walka polityczna i należy pozbyć się złudzeń. Zamiast " szmacić się" wobec nieprzychylnych i nie przejednanych należało energię skierować na porządkowanie własnych szeregów . Przyjęto najgorszy wariant odcięto się od PRL , zaczęto stroić się w piórka pseudo europejczyków przygarniając jak zwykle róznej maści "barachło" i wyszło jak wyszło. Jak słyszę kiedy to Olejniczak ocenia PRL który zna z opowiadań , jak to Kwasniewski odcina się od tamtego okresu socjalizmu , czy komunizmu , to skojarzenia mam nie ciekawe. Olejniczaka mogę rozgrzeszyć , ale Kwaśniewski? chyba zapomniał czym był PRL , prawdopodobnie z gabinetów partyjnych w KC zapoznawał się z rzeczywistościa, tyle prawdopodobnie wiedział o faktycznym życiu ludzi.Dużo racji ma Martens przestrzegając " młodych wilczków " przed odcięciem się od przeszłości .Ta alienacja przypomina mi pewien przykład z przeszłości:
Rok 1966 lipiec przygotowanie do defilady tysiąclecia, lotnisko Okęcie, od 2.00
w nocy na nogach. Po kilku godzinach ćwiczeń przerwa , godz.8.00 rano. Po złożeniu oporządzenia każdy padł gdzie stał. " Łypie " człowiek okiem na zegarek aby zatrzymać choć na chwilę czas , oraz czy nie widać zagrożenia . Tak , jest , jedzie czarna Wołga, dowódca garnizonu Warszawa gen. bodajże Dziadura. Poderwano nas na nogi, wzdłuż szyku poszedł ledwo słyszalny pomruk , natężenie , wyrazów niecenzuralnych było zbliżone do gęstości materii w punkcie osobliwym (Big Bang). Otóż pan generał zrobił wykład z teorii musztry , wspiął się kilka razy na palcach, pomachał rękoma orzekł że "musztra to poezja", wsiadł do Wołgi i odjechał na śniadanie, dla nas przerwa już się skończyła , 10 dkg. kiełbasy zwyczajnej i cukierek z witaminą C.
Zapytacie co to ma wspólnego z polityką / uważam że ma , ciągle wraca mi to na myśl gdy słyszę polityków , z róznych opcji jak to pochylają się nad problemami ludzi biednych , bezrobotnych i zagubionych. Zapewne pochylają się aby podnieść coś dla siebie. Szczególnie politycy lewicy winni bić się w (swoje)piersi za to zakłamanie. Zakłamanie wszechobecne w polityce , mam wieksze uznanie dla działacza partyjnego ktory w tajemnicy gdzieś poza miejscem zamieszkania brał udział w obrzędach religijnych , on decydując się na to ryzykował , często dużo. Dziś zaś pchają się politycy "przed ołtarze" , czy ryzykują? tak ryzykują , dużo można stracić gdy przy ołtarzu nie jest się widzianym. Tak więc z punktu widzenia moralnego którego wyżej cenić? Przepraszam rozpisałem się tracąc główny wątek. Reasumując jestem zaniepokojony niektórymi pociągnięciami przywódców lewicy ( lub ich brakiem )
Egzemplifikacją tego stanu rzeczy jest właśnie ton wypowiedzi pana Frasyniuka. Gość pisał w jednym z postów "Europo obudź się.." sadzę że nie tylko...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 1:12, 28 Gru 2005    Temat postu:

Weles, twoja deklaracja mnie cieszy...Po to własnie rezygnuję z wszystkich feministycznych dążeń do równouprawnienia, nie mówiąc o pognębieniu rodu męskiego, żeby spokojnie i bez wyrzutów sumienia dyskontowac swoje kobiece słabości...Jako właściciel, jak rozumiem, sporej dozy kobiecości w swoim domu na pewno to rozumiesz i nie raz doswiadcz

Ale do rzeczy. Za nic nie zgodzę się, ze było lepiej, a jest gorzej. Że ustrój, który doprowadził nas do octu i liści bobkowych jest lepszy niż obecny.
Natomiast zgodzę sie całkowicie z Twoimi zastrzeżeniami odnośnie pełnej inwigilacji i wywiadu, gospodarczego i nie tylko. Często mi sę zdaża, że klient przyjeżdża z pełnym plikiem informacji o naszej gałęzi produkcji, dysponując informacjami, którymi ja nie dysponuje! Wywiadownie gospodarcze wiedzą o nas wszystko. I ta wiedza o nas rośnie, systematycznie uzupełniana. Nasi klienci angielscy, szczególnie ci produkujący dla wojska i policji, co roku wymagają odświeżenia wszystkich szczegółowych informacji o naszym zakładzie. Ja się wściekam, bo to mi sie nie podoba, torpeduję, kłamac trudno, bo oni i tak lepiej wiedzą, po prostu weryfikują, potrzebują mój podpis pod nowym protokołem.

"przekształcanie to raczej dezintegracja" - tak, ale dlaczego?I przez kogo? Część zakładów nadawała się tylko do dezintegracji, ze względu na przestarzałe produkty, brak rynków zbytu. Priorytet dla załogi w zakupie udziałów i zakładanie spółek pracowniczych kończył sie chyba prawie zawsze jednakowo - kłótniami, chaosem, i sprzedażą spólki w dalsze, bogatsze ręce. Tak było z wieloma, w różnych gałęziach gospodarki. Niszczenie przedsiębiorstw w celu obniżenia ich ceny sprzedaży, znamy z radia i TV, ale ja znam prawdziwe przykłady, nagminne. Nawet w tej chwili, tylko za rekę nie złapiesz i nie udowodnisz....A jakoś nie korzystała z tego prawica....

Nie potrafisz się już przywiązać - ja się jednak przywiązuję, tyle że potem się zrażam...
Teraz jestem w rozterce, bo ta mocno prawicowa część mojej duszy powinna być zadowolona, a tymczasem im dłużej patrze, tym bardziej mi się to nie podoba. Mówią, że krytykujemy rząd zanim zaczął rządzić, ale to nie chodzi o takie czy inne konkretne posunięcia, które można oceniać na tak lub nie, ale styl sprawowania władzy,normy etyczne jakimi władza kieruje się. Przyznam, że słuchając z kuchni, bo nie oglądałam, całej tej celebracji wprowadzającej Kaczyńskiego na stanowisko prezydenta dałam ponieść sie emocjom, to było pozytywne odczucie uczestnictwa w konkretnym etapie budowania nareszcie prawdziwej państwowości polskiej. W której może raz prawica, raz lewica będzie na górze, ale już po uwolnieniu się z zaszłości PRL-u, inna, normalna jak każda inna partia lewica...Ale rozsądek mówi, że to jeszcze daleka droga.....

Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 1:45, 28 Gru 2005    Temat postu:

Ekor, wspaniałe. Samo życie, sama prawda. Wiem dokładnie, co było w roku 1966. W każdym razie byłam panienka z dobrego domu w żeńskiej szkole...I nie zdawałam sobie wcale sprawy, jaki jest świat dokoła. Nie chcę się powtarzać, ale zaryzykuje - w tym roku po raz pierwszy miałysmy zabawę z chłopcami....Bo przedtem tylko same....Zawieżli nas do jednostki, to był idiotyczny pomysł, zbitek dwóch światów, dziewczyny wychowane bez chłopców, nie wolno sie malować, tylko granatowe pończochy, płaszcze i chustki, tarcza mocno przyszyta...oni patrzyli na nas, pensjonarki w granatowych spódniczkach i białych bluzkach, a my na nich...Okropna wielka pusta sala, w której się tańczyło. No ale chodziłysmy potem z tymi chłopcami, jak dostawali przepustki, potem się jakoś rozlazło...Trochę sińców mnie kosztowało, żeby sie jednak rozejrzeć póżniej po świecie..Ale nie za dużo. To tak wracając do naszych, swego czasu, różnych wspomnień z PRLu.
A dzisiaj jesteśmy tu, razem....I pewnie ta przeszłośc w jakiś sposób ciąży na tym jacy dzisiaj jesteśmy...W każdym razie, ja wyszłam ze skóry jedynaczki, ale z tamtego żeńskiego liceum - nie do końca....Przepraszam za dygresję, ale opowieść Ekora uruchomiła mi wspomnienia z tego samego roku. Jak będzie chciał, to mnie wytnie.

Ad rem, czyli do lewicy. Jestem w stanie akceptować lewicę, chociaż nie jako swoją partie, ale taka lewica musiałaby powstać całlkowicie bez powiązań z którąkolwiek z istniejących partii. Bo nie wierzę, że którakolwiek z nich jest w stanie wyzbyć się wpływu dawnych działaczy, powiązań, układów. Olejniczak nie może być inny, bo on już tym przesiąkł, jest jednym z nich, tylko młodszym. Typowa kariera, jak Kwaśniewskiego.Borowskiego lubię, ale nie oczekuje już po nim niczego. Bugaj jest po prostu nawiedzony....A o Jarudze-Nowackiej itd szkoda wspomnieć.

W związku z sytuacją PO, trochę więcej ostatnio myślę o lewicy...ale musze sie z tym przegryżć, i trochę poobserwować.... A dzisiaj już póżno.

Pozdrawiam, Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 4:50, 28 Gru 2005    Temat postu:

Ten rok 1966 Ekora spać mi nie daje...Rąbnęło jak obuchem...Ta wizja świata, jego i moja, i ta sala, oni i my....A wydawało się, że tak głęboko zagrzebane.....Gruba kreska w życiu, wszystko się dzieli na przed i po.....Żeglarstwo, niestety, przed.....
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 9:52, 28 Gru 2005    Temat postu:

Jaga... Very Happy

A ja swoim zwyczajem zaoponuję twojemu...Za nic nie zgodzę się, ze było lepiej, a jest gorzej.... Mało... Bezczelnie powiem, że się ze mną zgodzisz... Very Happy . Jago ... Było lepiej bo... byliśmy młodsi Mr. Green

Teraz poważniej... odnośnie pełnej inwigilacji i wywiadu, gospodarczego i nie tylko. O ile ta sytuacja to norma narzucona jakimiś przepisami wynikającymi z ustaw, to plama dla polityków. A jeśli to wynik wymuszony przez klienta... to odpowiedzialność bierze sprzedający i trudno winić polityków. Mnie w zasadzie chodziło o ekspertów przysyłanych nam z USA i całego zachodu w początkach tego nowego. Mieliśmy szereg zakładów ze sporym dorobkiem naukowo technicznym(to fakty), na niezłym poziomie technologicznym (m in. górnictwo). Prześwietlano nam dorobek naukowo-techniczny chyba grabiąc go (nie czarujmy się)... i ble ble ... tu już odwołam się do wyobraźni. Owi eksperci, często stażyści (a takich mieliśmy na pęczki w akademikach)"zbierali materiały, przekazywali" i "doradzali jak..."... no tak ... co po tym zostało? Ekspertyzy typu..."woda jest mokra"... haha. A jaka kasa za te ekspertyzy poszła? Rodzaj dopłacania do złodzieja... Very Happy. Mógłbym się tu rozpisywać Jago choć znam to fragmentarycznie a sądzę, że każde z nas ma inne w tej materii doświadczenia. Reperkusje podobnych działań czynione "podobno" dla naszych korzyści będziemy jeszcze długo odczuwać. Sądzę że był sposób na bardziej chroniące nasze interesy zmiany. Zabrakło w tym wszystkim tzw. Pana.
Co do "dezintegracji... itp" w pełni się z tobą zgadzam. Tak było i można było patrzeć na to tylko z zażenowaniem... Moim zdaniem wynikało to z chaosu nieprzygotowania prawa, aparatu władzy, swoistej grabieży motłochu. Twierdzę, że korzystniejsze byłoby (a twierdziłem to już wtedy) przygotowanie się władzy, instrumentów... No cóż, nie ja jestem jajogłowy... Very Happy. Nie ja wtedy wymyślałem bzdury o rynku... Teraz kończąc i podsumowując .... długi+wysprzedany majątek= <0... czyli teoretycznie nie mamy nic... Very Happy jako Państwo. Nie znam okresu w historii o takim dorobku. Very Happy . Gdzie poszła ta kasa?... Tu Jago nie chodzi o to na jakim "worku" Ty siedzisz... czy Ja... czy paru innych. I nie utrwalał bym też takich wizji... o occie. Przecież był jeszcze chleb, nabiał... warzywa, których był raczej dostatek... A poza tym było to sporo lat temu i opakowania też inne, komórek jeszcze nigdzie nie było o PC-tach nie wspomnę. Co do ocen przeszłości musimy być ostroźniejsi... w końcu nasi rodzice też nie byli idiotami Very Happy

Very Happy Bardzo fajnie zboczyłaś... na czasy duchów przeszłości wywołanych przez Ekora Very Happy . Wzięło cię Very Happy . Hihi... pensjonarki w granatowych spódniczkach i białych bluzkach. Kurcze... Jaga... Wtedy to dość ciekawy obiekt do westchnień wszelakich..., a umiały się owe przeistaczać po szkole w prawdziwe kwiaty... Ja w 66 byłem nastolatkiem... i o ile pamiętam mocno zaangażowanym (uśmiejesz się) w budowę szalupy... aby zwiać do Szwecji. Było nas 4.... Ja byłem konstruktorem, metodycznie przygotowywałem się... Z trudem zdobywałem fachową literaturę... m.in. "Żeglarstwo" Stefana Wysockiego... (haha). Tu taka dygresja. W 88 poznałem tego pana osobiście... na 4 mies. przed śmiercią i miałem okazję pogwarzyć jako już "fachowiec"..., poznałem wtedy również Rymkiewicza(też niestety ie żyje)... oj zakrapianie było. Very Happy . Patrz z jakimi ludźmi mnie los splata Very Happy . To ludzie "legendy"... Tak że były poważne próby opuszczenia PRL-u i zdobywania świata. Dziwnym się może wydawać ale było jewszcze parę białych plam na mapach Very Happy . I ty mnie Jago przekonuj że było gorzej. A teraz gdzie ucieknę... chyba tylko od żony... Ale kto mnie wtedy przygarnie, nakarmi i op....? Very Happy . Tak Jago... te nasze grube kreski nie zawsze się pokrywają z politycznymi..., a każdy takowe ma. Kończę już.... Kurcze ... ten Ekor też potrafi człeka wyprowadzić w te diabelskie czasów wspomnienia(66)... Mój czas na dziś się kończy...

Pozdro.....
a specjalnie dla Jagi... Ahoj i stopy wody... :?b
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 11:17, 28 Gru 2005    Temat postu:

Weles, zajrzałam przed wyjazdem. No, no, Ciebie też wzięło...Fajnie, bo już zastanawiałam się, czy się przypadkiem nie zmoderować....Fajne te nasze wspomnienia...Troche inne niż te oficjalne z tych czasów... Dobrze, że Ekor je przywołał. Ma talent! A może trafił na właściwych odbiorców......Te wspomnienia mnie nie ranią, ale zmusiły mnie do spojrzenia na tamtą sytuację innymi trochę oczami. Żeglarstwo...ta sama książka, jeszcze gdzieś leży. Ale oczywiście nie znałam autora. I nie chciałam uciec do Szwecji, masz pewnie więcej fantazjii.....Mały już w tym roku zaczął pływać.
Widzisz, Weles, a jednak nie zgodzę się z Tobą do końca, i wiem, dlaczego tamte lata nie wydają mi się lepsze. Bo ja wcale nie mam tęsknoty za młodością, nie martwię się tym, że mój wizerunek się zmienia /może nie ma czego żałować, hahaha, puszcze Wam lepszą fotke po Nowym Roku, to sami sprawdzicie/. Chciałabym mieć całe życie 40-50 lat, to jest to!
A każdy wiek przynosi nowe, inne radości. Zwłaszcza, jak ich się szuka.

Inwigilacja - dobrze Cię zrozumiałam, po prostu chciałam uzupełnić, że to sie dzieje na wszystkich szczeblach. I gdzieś sumuje.

Pod kilem będzie dzisiaj śnieg, nie woda, w Warszawie biało, sypie.
No, zaraz tu wpadnie Ekor i nas posprząta!
Dobrze było, Ekor, czasami człowiek musi pozbyć się tego, co mu w środku zalega.

Pozdrawiam Was, i oczywiscie będę Wam Wszystkim machać łapka z dziupli!
A teraz Małe pod pachę i wio!

Jaga
:?b
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 12:17, 28 Gru 2005    Temat postu:

Cóz sprzątać nie ma potrzeby. Jednak ta bryza ,ten wiatr ,łopot żagli , jest to coś . Gdzieś we mgle Kortowskie , Orzysz , ta atmosfera niezapomniana . Potem raczej samotnie 150 ha wody " beemka ", kadłub ze słomek .,diabelnie ciężka , a jednocześnie sterowna. Tylko kilka lat , ale śmiech foka ze sternika , muzyka steru a miecz tak wibruje i drga. Na kilwater nie nie dałem się namówić , spotkanie głowy z bomem to i owszem . Ale to dawno. Inaczej być nie może , woda to ok. 70 % powierzchni globu.

P.S Przepraszam autora " Gościa " że odbiegliśmy od Frasyniuka i Olejniczaka , jako moderator biorę to na siebie i obiecuję poprawę . Jednak nieodparty czar i urok tamtych lat, może warto jest żyć aby mieć takie i inne wspomnienia?
Finite.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 17:00, 28 Gru 2005    Temat postu:

Przystanek Toruń. Pozdrowienia.
Na razie finite.
Jaga :roll:
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 18:18, 28 Gru 2005    Temat postu:

No proszę , nasza urocza Jaga , tylko pozazdrościć.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin