Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Władysław Frasyniuk do Wojciecha Olejniczaka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 6:37, 29 Gru 2005    Temat postu:

Ekor...
No cóż... bom to dobry nauczyciel. Pozwalał często na kosmiczne wizje (gwiazdy) i jego podejrzewam o swoje skłonności do wybujałej wyobraźni. Wtedy Słonki, Bm-ki, Ramblery i Piraty... no... jeszcze nieśmiertelne do dziś(jako Ostródy) Omegi to klasyka. Ja uczyłem się rzemiosła... od zamiatania i biegania po piwko szkutnikowi Mr. Green . I zostało do dziś, choć może apogeum tego zainteresowania było wtedy... we wcześniejszych latach.
Jago...
z tym lepiej-gorzej to może wyraziłem się nieściśle. Trafniejsze będzie inaczej... (bez żalu do błędów, zaniechań). Co do spojrzeń na młodość. Mnie wystarczy że dobrze pamiętam. Pozwala mi to może bardziej rozumieć dziś młodych( u ciebie chyba to podobnie działa). W zasadzie też mi dobrze w mojej skórce dziś... Very Happy . Nadal jestem blondyn (może bardziej metalic...) ale "wewnątrz" siedzi ciągle młody, przystojny do obłędu brunet... Mr. Green . Co do fotki..., przyznaję dobry pomysł... Widziałem Twoje już 3... i na każdej jesteś rozpoznawalna. Jest tam coś co, się nie zmienia... chyba szelmostwo na licu, uśmiech... Mr. Green i fryzurka jak osobowość. Dodam bardzo Tobie pasująca...

I jeszcze ten sygnał specjalnie dla nas z Torunia.... To bardzo sympatyczne i miłe... jak wszystko co tu wyrabiasz Very Happy nawet łącznie z niezgadzaniem się Mr. Green . Miłego pobytu w dziupli...

Pozdro...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 10:00, 29 Gru 2005    Temat postu:

Wprawdzie pochodząc z Mazur i oczywiście pływając na wszystkim, co pływa, nie jestem fanem żeglarstwa, ale jego język jest dla mnie zrozumiały. Uśmiałem się. Będąc na dowolnej łajbie, zwracałem uwagę na odległośc od brzegu i dna, aby wrazie konieczności dostac sie jak najszybciej na dno, a potem sprintem, biegiem, ile sił z nogach... do brzegu. Raz tą metodę wypróbowałem. Nie wyszła najlepiej. I nie liczę, nie chcę tego więcej powtarzac! Wolę wrócic do Frasyniuka.

Z początku zastanwiałem sie, po co jemu taki list do SLD? Dlaczego wytyka im wady i prosi o zmianę ich postępowania. Czym rózni się jego pogląd na socjal od SLD i Olejniczaka, że ma byc lepszy? Jego pogląd jest inny, ale nie powiedziałbym, że lepszy. Tylko inny. Czy nie jest to jego "łabędzi śpiew"? I do tego się najbardziej skłaniam. Bo ile prób łączenia lewicy można podejmowac? Czy to nie jest spazm i zboczenie zawodowe (walka m-partyjna) lub ustanie na starych własnych poglądach i "już się nie zmienię"?

Na to wszystko tak wygląda. Zwłaszcza, że takie osoby, odtrącone, (jak i każdy człowiek ma skłonnośc) żalą się, dlaczego nie zostały zrozumiane, nie zostały wysłychane. Jakie było UW przed i po Balcerowiczu... pomińmy. Frasyniuk długo zbierał siły, aż do ostatnich wyborów, gdzie postawił wszystko na jedną kartę. Zmienił nazwę, ale programu wyborczego PD nie znalazłem! Same wystąpienia jego były dla mnie w częsci, a dla ogółu tym bardziej, niezrozumiałe. Zwłaszcza, że stawiałem na PD, jednak głosowałem z tego powodu na innych! Gdzie jest Belka i Hausner? Przecież to fachowcy. Dlaczego oni nie opracowali programu naprawy bilansu i rozwoju Polski dla PD? A gdzie są teraz obaj ci panowie?
Więc co chce teraz Frasyniuk od SLD? Czy nie lepiej postąpiłby, rezygnując z niektórych swoich problemów wejśc do SLD i próbowac działac w tej partii? Bo szans na połączenie się lewicy w jeną silną partię nie widzę. Silna już/ jeszcze jest SLD. Ona jako jedyna lewica jest w parlamencie i najsilniejsza na swej stronie! Nie ma co łączyc PD Frasyniuka z Bugajem czy Ikonowiczem (UL), bo to nieustępujące sobie autorytety i samodzielne wizje. A po co pisze taki list otwarty? Czyżby nie mógł porozmawiac z Olejniczakiem normalnie, przy kawie lub koniaczku?
Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 10:46, 29 Gru 2005    Temat postu:

Zdaje się że Panesz trafnie odczytał podtekst wystąpienia Frasyniuka. Przykro mówić , kiedy widzi się błąkające "sieroty po UW", zazwyczaj porządnych ludzi. Gdzie ta siła polskiej inteligencji?. Tak to jest, gdy zapomni się o bazie a zamknie na salonach. Nawet " barbarzyńca w ogrodzie nie pomoże". A może ktoś pokusi się poprowadzić dyskusję w temacie" Gdzie Ci chłopcy z tamych lat (UW)?". Przecież dla większości uczestników naszego forum byłby to "powrót do matecznika " , a " szlachectwo zobowiązuje".
Czyżby istniała obawa że w przydrożnej gospodzie przy drodze w niewiadome, przy stole spotkałby się sierota po komuniźmie z sierotą po UW?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ahron
Gość





PostWysłany: Sob 17:09, 31 Gru 2005    Temat postu:

Frasyniu nie wie ,a jego jusz nie ma ,on jest juz historią
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 1:37, 02 Sty 2006    Temat postu:

Wy już z powrotem przy Frasyniuku, a ja ledwo z lasu wyszłam... więc jeszcze trochę od rzeczy, nie wyrzucę przeciez w oddzielny temat....

Ekor, Weles, jacy jesteście mili i - uprzejmi.....

Weles, no widzisz, trzeba tym młodym pokazać, że nie ma się czego bać, jak to już na nich przyjdzie.....Pomijam fakt, że, jak pamiętam z biało-granatowych czasów, wszelkie metalliki już wtedy były dla nas interesujące...Taka niesprawiedliwość. Zajrzałam kiedyś na "trzydziestki" i ręce mi opadły....Modzi ludzie, trzydziesto-paro-letni, a akurat wypowiadali sie z taka rezygnacją, zwątpieniem i zmęczeniem, jakby już mieli za sobą długie życie pełne problemów i niepowodzeń. Jakby nie mieli woli życia.
A możesz być pewny, że ja tych problemów mam na obdzielenie paru osób...Nadrabiam trochę miną, oczywiście, to bardzo pomaga...
Żeglarstwo - wymieniłeś kobiecą klasę regatową z tamtych czasów...Tak, miałam Słonkę, dali mi jak już przyszła druga dziewczyna do klubu i mogłam mieć załogę...Najpiękniejsze czerwone żagle dakronowe, jedne z niewielu z klubie, przedmiot zazdrości wszystkich chłopaków... A wogóle, to sekcja żeglarska Legii, dwa kroki od wojskowej Szkoły Lączności w Zegrzu....Tylko Zegrze, jakiś spływ na Mazury, ciężka praca....Najpierw jako załoga na Hornecie/to ta ekwilibrystyka na desce!/ i marzenia o Latającym Holendrze, na który dziewczyn nie wpuszczali, potem Słonka. Regaty co niedzielę. A potem finito, cos za cos, i do dzisiaj w maju, jak ciągneliśmy kiedyś łodzie na Zegrze, dusza mi wyje.
Panesz, może i dobrze, że uciekłeś na brzeg. Topiłam sie na żegrzu, na drewnianym Finie bezkomorowym, jak go się dotknęło palcem to się topił.. Ale mnie w końcu zdjęli, jak widzicie...
A teraz już naprawdę finito, i do Frasyniuka:

Ekor: "Czyżby istniała obawa że w przydrożnej gospodzie przy drodze w niewiadome, przy stole spotkałby się sierota po komuniźmie z sierotą po UW?" No własnie, tak to jakoś zaczyna mi wyglądać, co przecież nie jest nowiną, natomiast nowiną jest dla mnie to, że od jakiegoś czasu zastanawiam sie, czy powiększenie tego towarzystwa o liberałów nie dałoby w dłuższej perspektywie czasowej korzystnego rezultatu...Bardzo trudne jest dla mnie nawet zastanawianie sie nad taka możliwością. Lączy sie to z wieloma innymi problemami czy tez tematami - jak będzie i jak powinna wyglądać w przyszłości polska lewica, czy istnieje możliwość, lub może w jakiej perspektywie czasowej, wybudowania partii lewicowej, która nie miałaby wiele wspólnego z kręgiem, który na wiele lat zawłaszczył Polskę...I czy ktoś wogóle takiej partii chciałby? Np Ekor wspomniał, że żył w PRL-u i w nim pracował, itd, odczytuję to - może błędnie - jako swoiste wyznanie lojalności dla tamtych czasów, tamtej partii. Ale czego ta lojalność - jego i wielu innych osób - dotyczy? Partii, która wtedy rządziła? Ludzi, którzy ją tworzyli? Czy jest to przywiązanie tylko do programu, lewicowej wizji państwa i świata? Ja nie jestem zdziwiona, że każda następna partia lewicowa, wyłaniajaca sie z poprzedniej, czy następny, nawet młody, nieobciążony przywódca, nie może stworzyć nic nowego, bo te partie bazują ciągle na tych samych, niezmiennych w poglądach i spojrzeniu na świat, wyborcach. O starych działaczach w terenie nie wspomnę.
Wracając do początku, na dzisiaj społeczeństwo jest tak mocno prawicowo zorientowane, że podobne możliwości nie wchodza w grę, a PO jeszcze bardziej przesuwa sie na prawo.

Ekor: " Prostej prawdy nie mogą pojąć : lewica będzie czy to dla liberałów , czy prawej strony sceny zawsze czymś pogardzanym , czymś co ma czekać w przedpokoju zanim dostąpi zerknięcia na salony. To jest walka polityczna i należy pozbyć się złudzeń. Zamiast " szmacić się" wobec nieprzychylnych i nie przejednanych należało energię skierować na porządkowanie własnych szeregów ."
Piękny wyraz męskiej dumy, tylko, jak widać, nasi politycy, z każdej strony sceny politycznej, o dumie nawet nie maja co marzyć. I o paru innych cnotach tez muszą zapomnieć, bo liczy się tylko i wyłącznie wynik. Tak, to jest walka, każdy chwyt- widać - dozwolony. Czasami popełniaja pomyłki. Czasami mam wrażenie, że odwoływanie sie do norm moralnych służy tylko jako argument dla uzyskania poparcia wyborców.
I chciałabym może przypomnieć, ze wiele osób uważało, że PO powinno przełknąć gorzka pigułke, zeszmacić sie i wziąść to, co PiS raczy im dać...

Frasyniuk - to błąd UW, dysonans do samej partii, w dodatku nie potrafił pchnąć partii na nowe tory, wytyczyć nowe cele, skoro dawne już się zużyły....

Trzeba wiedzieć, kiedy odejść, kiedy sobie odpuścić.

Jaga
Shocked


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 11:23, 03 Sty 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 9:08, 02 Sty 2006    Temat postu:

coś pokręciłam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 13:39, 02 Sty 2006    Temat postu:

Jago ! Postaram się rozjasnić kwestie lojalności. Czy w moim rozumieniu dominuje lojalność wobec tamtych czasów,? a może ludzi, a może i tej przewodniej siły? Po głębszym zastanowieniu zapewne jest to poczucie lojalności, tego nie da się uniknąć. Ale tą lojalność pojmuję w stosunku do programu , idei lewicowej. Jest , zachowuję lojalność wobec ludzi , ale ona ma całkiem inne podłoże. Ten punkt widzenia pozwala mi jednocześnie być krytycznym wobec praktycznej realizacji w/w programów. Nie jestem przekonany czy można określić tamtych przywódców że zawładnęli Polską. To pojęcie w dzisiejszym rozumieniu nie przystaje do tamtej rzeczywistości. Faktem jest że zawładnęli Polską szerząc , umacniając pewną ideę, często utopijną , pełną czasami róznych wad. Oczywiście na róznych poziomach tworzyły sie rózne układy , kliki itp. Ale takie sytuacje nie są immanentną cechą tylko tamtych czasów. Spojrzmy co dzś dzieje sie wokół nas. Osławione sklepy z żółtymi firanami to butik na bazarze przy dzisiejszych przekrętach.
Jestem zdania że należy mówić prawdę i tam gdzie tylko to jest możliwe naprawiać błędy. Kiedyś sugerowałem aby podjąć temat PRL w kontekście :czy w tamtych uwarunkowaniach zewnętrznych i wewnętrznych można było pójść inną drogą? , czy mozna było uniknąć tych czy innych błędów i wypaczeń. Proszę nie uważać że kryje się tu podtekst. Nie, nie zamierzam dążyć do rozgrzeszania tamtych czasów . Ale uważam że pewne wnioski z tamtej epoki mogły by być przydatne i w dzisiejszych czasach. Jednak nikomu jak widać nie zależy na w miare rzeczywistą ocenę PRL , zawsze to lepiej operować sloganami
niż dociekać stanu faktycznego.Tworzy się negatywne stereotypy dotyczące PRL , jednocześnie zakłamuje się prawdziwą relację Wschód - Zachód. Prawda była zgoła inna, niemal cały okres powojenny to był okres konfrontacji obu systemów i to nie tylko w sferze gospodarki i ekonomii.Wszystko to odbywało się na tle równowagi strachu. W tej sytuacji silniejszy ekonomicznie zwyciężył . To byłoby na tyle.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 20:54, 02 Sty 2006    Temat postu:

Witajcie... Very Happy

Ja na chwilkę z pozdrowieniami... z Gniezna gdzie odwiedzam swoją przeszłość i rodzinę.

Pozdro dla wszystkich... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 9:07, 03 Sty 2006    Temat postu:

Do przeszłości PRL-owskiej jest mi też trudno się ustosunkowac. Wiem, że PRL upadl ekonomicznie. Przede wszystkim przyczyniła się do tego epoka gierkowska charakteryzująca się "jedzeniem na zapas". Brak było postepu technicznego i naukowego. Nawet, jeżeli takowy był, nie był wykorzystywany. Zabrakło perspektyw. Przyczyniła sie do tego jednomyślnośc niekontrolowanej partii, ktora widziała dobrobyt w tym, że "ludzie będą stali w ogonkach pod mięsnym i nie będzie im się chciało strajkowac". Widząc co się święci, jej ludzie zapewniali sobie pierwszeństwo do dobrobytu. To spowodowało ruch wolnościowy "Solidarności", też nie pozbawionej indywidualnych dorobkiewiczów.
Jednak rozwój gospodarczy, ktory nastąpił po wojnie i postawił kraj na dużym poziomie ekonomicznym powstał dośc spontanicznie. Ale przynajmniej w pierwszej fazie tego okresie "niby walki o władzę" następowały prześladowania, co jest nadal obecnie wykorzystywane.
Obecnie, mimo krytyki tego okresu z tego powodu, nie widzi się jednak osiągnięc, które nie tyle są dewaluowane, ale też niszczone, ale też pokutuje tzw. socjalistyczne myślenie typu: jak zaspokoic ogół narodu tym co jeszcze mamy i czym jeszcze możemy , a nie jak zapewnic jego potrzeby. I to reprezentują partie, które niby nic nie mają z tamtym okresem wspólnego, odżegnują się od niego, psioczą na komunę, a postępują nadal po staremu. Nic postępu, nic wniosków! I to nadal pokutuje, jest tym, po czym nie możemy oderwac się od przyczyn klęski socjalizmu realnego.
I tu dygresja. Lewica pielęgnująca tradycje socjalistyczne ma znaczenie marginalne. Ale SLD, jako główna siła lewej strony, według mnie za bardzo odżegnała się od tamtego okresu. Jest bardziej oderwana od tamtego okresu niż PO, LPR i Samoobrona. I to też jest jej porażką,gdy z tych złych nawyków czerpią partie prawicowe. Aż trudno się wyrwac z tego myślenia lewicowego!
A co wtedy było dobrego, jak powiązac te okresy dziejów, co zatrzymac z tamtego okresu, nie podejmę się wyrokowac. Ale sądzę, że zapał i zaangażowanie w budowę i rozwój kraju, przywiązanie do kraju trzeba było pielęgnowac ciągle. Bez przerw! Bo z przerwami, to jest budowanie ciągłe, ale zawsze od początku! Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 12:01, 03 Sty 2006    Temat postu:

Ekor: " Kiedyś sugerowałem aby podjąć temat PRL w kontekście :czy w tamtych uwarunkowaniach zewnętrznych i wewnętrznych można było pójść inną drogą? , czy mozna było uniknąć tych czy innych błędów i wypaczeń"

Panesz: "Obecnie, mimo krytyki tego okresu z tego powodu, nie widzi się jednak osiągnięc, które nie tyle są dewaluowane, ale też niszczone, ale też pokutuje tzw. socjalistyczne myślenie typu: jak zaspokoic ogół narodu tym co jeszcze mamy i czym jeszcze możemy , a nie jak zapewnic jego potrzeby. I to reprezentują partie, które niby nic nie mają z tamtym okresem wspólnego, odżegnują się od niego, psioczą na komunę, a postępują nadal po staremu. Nic postępu, nic wniosków! I to nadal pokutuje, jest tym, po czym nie możemy oderwac się od przyczyn klęski socjalizmu realnego."

Od dawna myślę, że warto by było założyć temat PRL-u, w tym czy innym kontekście, temat, gdzie można by wrzucać swoje przemyślenia lub wątpliwosci, znaki zapytania. Te sprawy wracają nam przy wielu różnych okazjach, a nigdy nie są kontynuowane, głębiej rozważane, bo "zasmiecają" temat podstawowy.

Ekor, mam propozycję - jezeli uważasz, że coś jeszcze moglibysmy w sprawie PRLu dopowiedzieć, przedyskutować, może założyłbyś nowy temat? Ja nie mam dobrej reki. Może nawet warto by przerzucić te posty powyżej.....Dlatego nie odnoszę sie do postów Twoich i Panesza, chociaż przytoczone pow. cytaty warte sa rozwinięcia i przemyslenia.

Jaga d'oh!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 9:40, 04 Sty 2006    Temat postu:

List Frasyniuka jest właściwym tematem, aby zastanowic się, czy idziemy własciwą i jedyną drogą. Byc może topik zakończy się innymi sekwencjami niż wynika to z pierwszych naszych wypowiedzi.

Czy była to jedyna droga? Chyba tak. Wynika to mi z tego, że należało się przeciwstawic poczynaniom, a własciwie stygmatyzmowi PZPR. W tej partii i dziejach Polski zabrakło ewolucyjnego myślenia. Świat szedł do przodu, gdy myśmy stanęli na przedwojennych przesłankach. Uważam, że należało się, tak jak było, przeciwstawic się, przeciwstawic się nawet siłą PZPR-owi. PZPR był już wtedy silny na "górze", doły raczej nie liczyły się!
Więc ten kierunek był słuszny i chyba jedyny.
Następny etap, to zmiana władzy, a nawet jej przejęcie. I tu ruch "solidarnościowy nie był jednolity, nie był przygotowany. Też nie miał koncepcji. Świadczą o tym postulaty tylko pracownicze i to pisane na kolanie, a brak postulatów do współrządzenia. Ponadto postulat powstania lub legalizacji KORu czy partii Moczulskiego (słabiuśkie to było nawet w ruchu solidarnościowym) nie dawało nadziei. Beznadzieję przerwał stan wojenny, ktory zapobiegł rozlewowi krwi, wprowadził trochę przytomności, ale wypaczył też możliwe i bezkorupcyjne przekształcenia. Równiez reformy Balcerowicza. Uważam, że były słuszne i Balcerowcz powinien działac wtedy nadal. Ale z poparciem. Bez zawracania z drogi reform ekonomicznych, co dałoby lepsze efekty i ograniczyłoby obustronną korupcję. Tu wahanie się rządów solidarnościowych, rozbicie prawicy i niejednomyślnośc zaważyły w bardzo istotny sposób. Winą obarczam prawicę szukającą na siłe wrogów i przeskadzaczy, chcąca rozliczeń, a nie wytyczająca kierunku rozwoju. I nadal tak jest. Brak planu gospodarczego, tworzenia nowych miejsc pracy, likwidacji bezrobocia obecnie naczelnej, rządzącej partii jest dalszym tego dowodem.
I tak idziemy raz lewym, raz prawym halsem, a nawet mając wybrany hals, ciągle szukamy najlepszego wiatru, a żagiel łopocze, łopocze, i żadne modlitwy nie chcą tego stanu poprawic.... Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 2:31, 05 Sty 2006    Temat postu:

Panesz...

Piszesz ad. PZPR...W tej partii i dziejach Polski zabrakło ewolucyjnego myślenia. Świat szedł do przodu, gdy myśmy stanęli na przedwojennych przesłankach. Uważam, że należało się, tak jak było, przeciwstawic się, przeciwstawic się nawet siłą PZPR-owi. PZPR był już wtedy silny na "górze", doły raczej nie liczyły się! ...

1. Nie przeceniałbym roli i znaczenia PZPR z uwagi na jednak potężną zależność od ZSRR... Mogli po prosu być albo nie być w zamian za Radziecki bezpośredni nadzór. Lata 56, 68, 70..., to dość podobne solidarnościowym w 80-tym zrywy... Trzeba też doceniać walkę naszych ojców... Trzeba chyba sobie zdawać sprawę z realiów wówczas i naszych szans na cokolwiek. Bo poza oklaskami niczego nie mogliśmy uzyskać od przyjaciół z zachodu, którym zależało głównie aby dym robić "naszymi łapkami"(abstrachuję nawet do dzisiejszej polityki..., czeczenia, ukraina... bleble wtrącanie się gdy inni mają to gdzieś)
2. Z uwagi (także) na chyba jedyne w całym "bloku" zachowane formy gospodarcze (własność prywatna, rzemiosło, wolne zawody), także stopniowe poluźnianie gorsetu i jednak otwieranie się na zachód, to też jakby dorobek dążeń naszych rodzicieli. Dołóżmy jeszcze rozmiary poniesionych ofiar w/w lat...
3. I otwarcie trzeba powiedzieć że ruch 80... to nie ruch który miał na celu zmianę ustroju, co przemilcza się.... Ja już nie oceniam słuszności lub nie... ale to fakt. Dopiero rok 89... zapoczątkował właśnie zmiany ustrojowe (bez referendum) przez parlament, który uzurpując sobie Prawo do absolutnej reprezentacji w tak ważnej sprawie nadał temu ustami niejakiego Balcerowicza odpowiednio medialne brzmienie. Za 3 lata raj Very Happy.

Już pomijam przezabawne wolty uzasadniające pseudo-ekonomie, profesorowie zamienili się w czarnoksiężników..., ekonomia wysokiego szczebla na poziomie przedszkola, polityka księżycowa, naiwność polityczna kosmiczna... słowem populizm rzadkiej urody. Mr. Green I to wszystko autorstwa naszych jajogłowych... I to chyba nie PZPR...stanęli na przedwojennych przesłankach... tylko rewolucjoniści 89...

JP2 niewątpliwie wzmocnił nasze dążenia i nadał pewną siłę, śmierć wodza ZSRR przy braku wyraźnego następcy bardzo ułatwiła nam owe rewolucje. Śmiem nawet twierdzić, że to zawirowania(walka o koryto) na wschodzie były kluczem naszego sukcesu.

Co do Stanu Wojennego... pokazał on wyraźnie jak szybko i skutecznie moźna było sobie poradzić z "motłochem"(nie ubliżając...sam byłem wśród owego). Być może potrzebny był czas na wyczekanie, poczekanie za zmianami jakie dokonywały się w ZSRR? Na klarowniejszą sytuację? Dziś można sobie gdybać, bohatersko wywijać szabelką... ale kto wtedy żył i przy ówczesnej wiedzy i doświadczeniach wie czym było oceniać wówczas...

Jeszcze powrót do Balcerowicza... Piszesz...że były słuszne i Balcerowcz powinien działac wtedy nadal. Ale z poparciem. Bez zawracania z drogi reform ekonomicznych, co dałoby lepsze efekty i ograniczyłoby obustronną korupcję... ale... Były wycinkowe. Przemiany wolnorynkowe z jednoczesnym otwieraniem się bez przygotowania Prawa... Prywatyzacja jako źródło dochodu budźetu miast rozwijanie się gospodarki, niemal celowe zrywanie więzi gospodarczych w imię ideologii, celowe niszczenie zakładów w imię licho wie czego... A chyba w gruncie rzeczy chodziło o rozpieprzenie ruchu związkowego... i to olbrzymim kosztem (patrz sytuacja finansowa Państwa dziś). To się nazywało ... dekomunizacja. Być może Balcerowicz chciał... i trudno zapewne winić wyłącznie jego ale on jakby uosabia ten wielce naiwny bubel zwany "przyspieszeniem". Nie poraz pierwszy w historii pryspieszenia kończą się opłakanie... a jak bardzo czujemy... a nie którzy nawet wierzą w sukces gospodarczy Very Happy ... za jakieś 500 mld $ do tyłu plus dorobek 20% bezrobocia i liche perspektywy. Hura...!!! Mr. Green

W zasadzie... z resztą Twojej wypowiedzi ogólnie zgadzam się... Stoimy w łopocie... A stojąc w łopocie dłuższy czas płynie się na wstecznym Very Happy ...

Pozdro...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 10:53, 05 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 8:57, 05 Sty 2006    Temat postu:

Weles. Trafia mi do przekonania Twój punktowy wywód. Szczególnie:
Cytat:
3. I otwarcie trzeba powiedzieć że ruch 80... to nie ruch który miał na celu zmianę ustroju, co przemilcza się.... Ja już nie oceniam słuszności lub nie... ale to fakt. Dopiero rok 89... zapoczątkował właśnie zmiany ustrojowe (bez referendum) przez parlament, który uzurpując sobie Prawo do absolutnej reprezentacji w tak ważnej sprawie nadał temu ustami niejakiego Balcerowicza odpowiednio medialne brzmienie. Za 3 lata raj .

Już pomijam przezabawne wolty uzasadniające pseudo-ekonomie, profesorowie zamienili się w czarnoksiężników..., ekonomia wysokiego szczebla na poziomie przedszkola, polityka księżycowa, naiwność polityczna kosmiczna... słowem populizm rzadkiej urody. I to wszystko autorstwa naszych jajogłowych... I to chyba nie PZPR...stanęli na przedwojennych przesłankach... tylko rewolucjoniści 89...


Co do Balcerowicza, to młody "czarnoksięznik" wśród tego w/w pospólstwa i nieopanowanego chciejstwa i wykorzystywania państwa jak własny folwark, to uważam, że gdyby miał poparcie z którejkolwiek strony i jego ogólne wizje i naukowe podejście mogłyby powstrzymac Lewandowiczów i późniejszych Kaczmarków, ojców prywatyzacji na niby.

Ale chciałbym usłyszec jakieś Twoje konkluzje na wątki, ktore wiąża się z Frasyniukiem. Czyli Balcerowicz w UW i wpływ jego i jego poprzedników na UW oraz (pytanie otwarte Ekora) czy była inne drogi przekształceń i dlaczego nimi nie poszliśmy. Bo ciągle nie znam odpowiedzi, dlaczego UW(PD) upada i ma sie coraz gorzej, jeżeli widzę, że jeżeli ktoś kiedyś mógłby miec rację, to tylko UW! Jak na razie to tylko myślę lub myślę, że myślę. Very Happy Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 12:21, 05 Sty 2006    Temat postu:

Cóż Panesz...

Starałem się iść na skróty w wypowiedzi... ale drażni mnie np. wciskanie obecnej sytuacji do buta komunie. Brzmi to jak bezczely chichot bezkarnych złodziejaszków...

Co do UW i Frasyniuka wówczas(no cóż, nie chcę pleść bzdur... znam te zjawiska ogólnie)... Prawdę mówiąc UW ze swoim zadęciem, brakiem polityki ochronnej Państwa (chodzi mi o stronę praktyczną) pomimo piastowania przez jej(UW) członków (np. Balcerowicza) kluczowych dla gospodarki stanowisk. "Zapomniano" powiedzieć społeczeństwu, że... "wolny rynek" to dwojakie zjawisko.... Inaczej działa wewnątrz i inaczej na zewnątrz w stosunkach międzynarodowych. "Wewnętrzny WR" faktycznie uzdrawia gospodarkę, odsłania słabości i wskazuje elementy do naprawienia. WR na zewnątrz to(w skrócie) okazja dla ościennych i zaprzyjaźnionych gospodarek na wciskanie nam nadwyżek... nawet po cenach dabingowych.
Pomijam już politykę prywatyzacyjną i uatrakcyjnianie sprzedawanych zakładów potężnymi inwestycjami za nasze... aby odzyskać mniej Very Happy (cementownia Gorażdże, nawet TPSA), celowe zadłużanie zakładów podstawionymi ciołkami jako dyrektorami(znam to z autopsji, gość pomimo przegranego konkursu został moim wodzem, zerwał kontrakt z Norwegią wywołanym odgórnie strajkiem o... nawet nie wiem o co Mr. Green ). Można by długo o świetlanych dokonaniach... Podobno były jaskółki na lepsze... np. zmniejszanie się zadłużenia wewnętrznego dołującego gospodarkę Shame on you . Pamiętamy stopę % utrzymywaną przez Balcerka przy jednocyfrowej inflacji rujnującej naszą przedsiębiorczość? W imię czego? Shame on you . W tym także widzę grzech Czarnoksiężnika i komu on właściwie służył i kto go hamował(miał chyba tu pełną niezależność?)? Te jego schładzanie gdy wydawało się, że coś drga na lepsze... Mr. Green A teraz mamy praktycznie wszystko nie-nasze, gospodarkę podobno rynkową, takie ubezwłasnowolnione i zadupie gospodarcze Europy, Śmietnik, w którym będzie się kumulować kryzysy Europy...
A gdzie te konkurencyjne ceny? Przykład... Cukier. pamiętamy niedawno batalie o cukrownie które chciały za swój cukier ok 1,4 zł... A wie ktoś ile dziś cukier kosztuje... ten wolnorynkowy? A co z energią?, telekomunikacją... i wieloma innymi cenami? Minęło 16 lat a niektórzy widzą rozwój (część zapewne z radości że nie są na dnie...) ten porządany. A czy ktoś pyta bezdomnych, bezrobotnych, biedotę? Nie(bo to 70% ogółu)..., pyta się polityków i Biznesmanów, przedsiębiorców (którzy jeszcze nie utonęli bo są dobrzy). Dla mnie pewne wyniki (np. bilans handlowy, zadłużenie, i trendy...) ekonomiczne są bezdyskusyjną wskazówką niezależną od mojej sytuacji... Można by tu sobie wiele wytykać na czerwono, różowo i czarno... ale gospodarka to gospodarka.

Myliłby się ten, kto by okres tych 16-tu lat w całości uznał za "nie tak"... Ale jakiekolwiek trendy pozytywne zostawały jakoś skutecznie udupiane w sposób jakby z nakazu z Góry...(nie wiem z kąd). A że najbardziej widocznym w Tym był "młody czarnoksiężnik"...? Cóż..., widać tak miało być ale nie w naszym interesie. Uważam że dziś przynajmniej to powinniśmy wiedzieć. Ciekawe jest że jakoś Temida się dotąd nie poczuwa do odpowiedzialności... a podobno też Władza... i to chyba najbardziej niezależna...

Już kończę... bo się rozpędzam... i nie jestem pewien czy odpowiedziałem na cokolwiek Tobie... Mr. Green

Pozdrawiam

PS. Zauważyłem jeszcze... jedno... Piszesz...Bo ciągle nie znam odpowiedzi, dlaczego UW(PD) upada i ma sie coraz gorzej, jeżeli widzę, że jeżeli ktoś kiedyś mógłby miec rację, to tylko UW! Jak na razie to tylko myślę lub myślę, że myślę. .
Ja znam np. 2 opcje UW np. dot. prywatyzacji Bankowości...
1. Max. do 30% udziału.... pierwsza wersja. Mr. Green
2. Potem idź na maxa...(druga opcja UW i dotyczy to całej gospodarki). A Kaczmarki i reszta poklepywanka po pleckach właśnie przez UWoli i nieUWoli..., mile łechtani po EGO przez UE. A teraz rurką nam pokazali kierunki swojej polityki..., nawet brat z za oceanu nas nie rozpieszcza. A my nadal durni jak 150... będziemy się gryźdź między sobą... o ideologie... hihi Very Happy Very Happy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 17:08, 05 Sty 2006    Temat postu:

Panesz... jeszcze ad. postu z 3-01..
gdzie piszesz... Wiem, że PRL upadl ekonomicznie. Przede wszystkim przyczyniła się do tego epoka gierkowska charakteryzująca się "jedzeniem na zapas". Brak było postepu technicznego i naukowego. Nawet, jeżeli takowy był, nie był wykorzystywany. Zabrakło perspektyw. Przyczyniła sie do tego jednomyślnośc niekontrolowanej partii, ktora widziała dobrobyt w tym, że "ludzie będą stali w ogonkach pod mięsnym i nie będzie im się chciało strajkowac"..

Ja wymienioną epokę Gierkowską nie nazwał...jedzeniem na zapas i że był Brak było postepu technicznego i naukowego. Dziś mamy wielkie zżeranie ogona... Porównaj długi jego w 80-tym( 17,4 mld $ i coś rubli... r-m ok 23 mld $) z dzisieszymi(nie dasz chyba wiary, że to komuna wysprzedała majątek i zwielokrotniła dług). To właśnie od 70-go polska skoczyła o epokę i być może wtedy skoczyła także nasza świadomość. Sądzę, że to pazerność Wielkiego Brata nas rozłożyła...a nie nasza wydolność gospodarcza. Jeszcze dziś wokół widać to, co za jego czasów budowano, a nauka i postęp techniczny raczej miał się dobrze. No i jedyne chyba w historii jego osiągnięcie... faktyczna redukcja administracji Państwowej o prawie 10%(pewnie że mało... ale wynik jest, a to się nawet teraz nie udaje). Ja na ówczesną polskę patrzę jako na wykorzystywaną ponad miarę i krępowaną... A Gierek, co by nie mówić zrobił krok do przodu i to może ten najpotrzebniejszy, który być może nam uświadomił, że można dalej... bo tak trzeba było. Ale metody chyba się nawet popsuły, wyniki gorsze od złych. A mogło być całkiem dobrze... Czy jest to pochwała komuny? Nie... To tylko suche proste fakty i liczby. A że obecne osiągnięcia są takie to kogo winić? Gierka? To jest coraz bardziej śmieszne i bezsensowne... Przecież to my wybieramy, my wierzymy i my dajemy się oszukiwać...

I można tak dalej budować różne już legendy przeginając na maxa, próbując maskować własną nieudolność i głupotę( ja o nawiedzonych dotychczasowych włodarzach Polski)... ale fakty zawsze będą widoczne jak na dłoni. Na pewno nie dam się zwieść obecnej demagogii, ja już przeżywałem propagandę sukcesu... ale na taką skalę jak dziś jeszcze nie... Very Happy Tak, że w tej dziedzinie Gierek był jednak cieniakiem... a myślałem... już osiągnął szczyty... Very Happy

I o co można mieć żal do obecnych? O opisane przez Jagę metody zarządzania..., styl sprawowania władzy, może mentalność co mnie też razi?. A my pozwalamy na to... Fakt, że powoli rządzący się uczą i że można wypaść z obiegu..., ale ta wieczna bezkarność, brak nadzoru Temidy dziwnie czasem ospałej jak za starych czasów. Very Happy

Pozdro...
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin