Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak nie PO, to co?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 11:01, 06 Lis 2009    Temat postu:

Cytat:
Dyskutowac można nie bojąc się poddawać w wątpliwość wielu prawd uznanych powszechnie za niepodważalne. Nie robiąc tego jednak, by dewaluować te prawdy, ale by wskazywać na ich prawdziwy sens. Kazdy w swoich wystapieniach nagina rzeczywistość do swoich potrzeb i przekonań. To najnormalniejsza w świecie postawa. Naginanie innych jednak i próba wciskania ich we wlasne opłotki na zasadzie słuszności własnych racji, to mówiac delikatnie "intelektualne przestepstwo".


Poddawać w wątpliwoś ale nie dewaluować - to jaki sens.
Nie dewaluować ale wskazywać prawdziwy sens - jak ich sens był nieprawdziwy to nie miał sensu i wskazanie nowego sensu jest obaleniem starego czyli dewaluacją prawdy. Bo prawda to nie jej nazwa tylko jej sens - nieprawdziwy sens = nieprawdziwa prawda.

O prosze polityk jest uczciwy nie kiedy jest uczciwy tylko wtedy kiedy jest medialnie uczciwy ( dobrze wypadnie medialnie ).

Cytat:
A krzesanie rozumu pojmuję, jako formę oświecenia. Formę przebudzenia się z intelektualnego, zindoktrynowanego letargu. Niestety. Ten topik tych warunków nie spełnia. Przynajmniej dla mnie.


No pewnie bo to nie jst topik "Krzesanie rozumu" tylko "Jak nie PO to co ?"
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 7:40, 07 Lis 2009    Temat postu:

Nawet z powyższymi topikami się nie zgadzam!
A powód - prozaiczny i wynika mi to z tego, że każdy kieruje się własnym intelektem, widzi "nierawdę" w słowach, wypowiedziach innych, i ... sam dochodzi do prawdy. Do prawdy, ale jakiej? Uniwersalnej czy własnej?
I własna prawda może być, a z natury jest własna, a nie obca, więc nie uniwersalna. Jak również uniwersalna, czyli najprawdziwsza prawda, może być błędna, a tylko geniusz potrafi znaleźć tą prawdę najpewniejszą, czyli własną (przykład: Einstein), która wcale nie musi być uniwersalna (przykład: Darwin)!
Też na pytanie "jak nie PO, to co" jest odpowiedź: każda inna partia, każda lepsza partia. Zakładając, co podkreślam, zakładając, że nie ma idealnej partii, bo wtedy by straciło sens słowo "parria", wynika, kolejne zaytanie: "jak nie ta inna,/lepsza partia, to która? Czyli nie ma sensu zajmować się,że PO, bo jak nie będzie PO, to inne "oszołomy" i oprócz życia partyjnego światka politycznego, nic się nie zmieni, bo ... nie ma powiązania pomiędzy, "kto rządzi", a "jak się nam żyje", bo cudotwórczych partiów ni ma. Zresztą w ogóle cudów nie ma. Ale kto w nie wierzy, to niech za każdym razem w głosowaniu niech stawia na tą partię najlepiej x-twórczą.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 18:39, 12 Lis 2009    Temat postu:

Na poparcie tego co wcześniej pisałem w tym temacie tu.

Cytat:
"WPROST" nr 11/2009: Ustawa o partiach właściwie uniemożliwia pojawienie się ugrupowania znikąd – po prostu nie będzie ono miało pieniędzy na wybory, na zaistnienie w mediach. Tylko charyzmatyczny lider mógłby to obejść, promując się w inny sposób.


Cytat:
"WPROST" Numer: 21/2009 (1376)
CUD PRZY URNIE
W wyborach samorządowych głosowałem przypadkowo. Nie wiem, na kogo. Kandydaci byli dla mnie nierozpoznawalni – mówi Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich. Bo – parafrazując Stalina – nieważne, kto głosuje. Ważne, kto wyznacza miejsce na liście.
Co trzeba zrobić, by w obecnym systemie wygrać wybory? Nic. Udowodnił to Mariusz Wis, prezes Fundacji im. J. Madisona – Centrum Rozwoju Demokracji, który wystartował w ostatnich wyborach samorządowych z list Platformy Obywatelskiej. O mandat ubiegał się w dzielnicy, w której nikt go nie znał. Do tego z premedytacją zrezygnował z kampanii. Nie wydrukował ani jednej ulotki czy plakatu, nie odbył żadnego spotkania z wyborcami. Mimo to dostał najwięcej głosów. Cud? Nic z tych rzeczy. Wytłumaczenie jest proste – miał pierwsze miejsce na liście.

To niejedyny paradoks. Mandat można zdobyć nie tylko bez kampanii, ale też (niemal) bez poparcia. Niechlubni rekordziści wchodzili do Sejmu, uzyskawszy zaledwie kilkaset głosów.

Obecna ordynacja wyborcza sprzyja kandydatom, których jedyną zaletą jest bezkrytyczna wierność partii. Przez całą kadencję są zdani na łaskę i niełaskę lidera, który jedną decyzją może ich skreślić z listy w kolejnych wyborach. Ma to wpływ na funkcjonowanie całego systemu partyjnego: – W partiach panuje oligarchia. Władzę od 20 lat sprawuje wąska grupa polityków. Ale nikt nie jest zadowolony z obecnej klasy politycznej. Trzeba ją „przewietrzyć" i dopuścić nowych ludzi – mówi Janusz Kochanowski.

Wady obecnej ordynacji widać jak na dłoni: żadnej partii zwycięskiej w wyborach po 1989 roku – SLD, PiS czy PO – nie udało się przejąć pełnej odpowiedzialności za rządzenie. Wyborcy za każdym razem byli oszukiwani: ugrupowania wikłały się w zgniłe kompromisy z koalicjantami i nie mogły realizować swojego programu. I zawsze mogły się usprawiedliwiać „chcieliśmy dobrze, ale koalicjant nie pozwolił".

Przejęcie pełnej odpowiedzialności za rządy umożliwiłaby ordynacja większościowa z jednomandatowymi okręgami wyborczymi. Taki system działa w ponad 70 państwach świata, w tym w najstarszych czy największych demokracjach (Wielkiej Brytanii, USA, Kanadzie czy Indiach). Jest prosty – w jednym okręgu, w jednej turze głosowania jest wybierany tylko jeden poseł (ten, który uzyskał największą liczbę głosów). Wyborcy głosują na konkretnego kandydata, a nie na listę. Posłowie są rozliczani bezpośrednio przez wyborców, dzięki czemu są z nimi autentycznie związani. Jak to wygląda w praktyce? W Wielkiej Brytanii w każdy piątek posłowie wraz z żonami jadą do swoich okręgów, by podkreślić, jak poważnie traktują wyborców. Cały weekend poświęcają na kontakty z nimi. W Polsce trudno zastać polityków w ich biurach nawet w poniedziałek, czyli w „dzień poselski".

Według sondaży około 60 proc. Polaków wolałoby głosować na konkretnych kandydatów, a nie na partie. Wie o tym Donald Tusk. – Premier długo nie mógł się zdecydować na zmiany w ordynacji. Ostatnio jednak dał przyzwolenie na prace nad nimi posłowi Waldy’emu Dzikowskiemu – mówi jeden z polityków PO. Wiceszef klubu PO stanął na czele komisji nadzwyczajnej, która ma za zadanie stworzenie kodeksu wyborczego. – Potraktujemy prace komisji jako pretekst i będziemy próbowali przekonać PSL do naszych postulatów – mówi Dzikowski. Jak ustalił „Wprost", zarówno politycy PiS, jak i SLD są gotowi rozmawiać na temat wprowadzenia ordynacji mieszanej, w której co najmniej połowa posłów będzie wybierana w okręgach jednomandatowych. Taki model występuje w Niemczech. Politolodzy klasyfi kują go jako system proporcjonalny. – System stricte większościowy sprawdza się w USA, ponieważ występuje tam rzeczywisty system dwupartyjny. W Polsce lepiej by się sprawdził system niemiecki, który nie prowadzi do marginalizacji mniejszych partii – przekonuje dr Jarosław Flis, socjolog z UJ. – Ordynacja mieszana ma większość wad systemu proporcjonalnego – oponuje Mariusz Wis, prezes Fundacji im. J. Madisona. – Badania pokazują, że wyborcy nie głosują w niej na konkretnych kandydatów, ale na partie. Jedynie ustanowienie okręgów jednomandatowych w całym kraju będzie rzeczywistą zmianą – mówi Wis.

Najtrudniej do zmian będzie przekonać PSL, które się boi, że wypadnie z gry. Donald Tusk powiedział kiedyś, że dla wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych jest w stanie sprzymierzyć się z diabłem. Po wyborach wedle większościowej ordynacji mógłby łatwo realizować program swojej partii. Polską na skutek obecnej ordynacji rządzi jednak koalicja, więc nawet diabeł Tuskowi nie pomoże, jeśli weto postawi Waldemar Pawlak.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:28, 12 Lis 2009    Temat postu:

to że Tuska daje ciała wiadomo
to że tusk nie spełnia obietnic wszyscy wiedzą
to że Tusk jest bez pomysły, to że PO skłócone i pełne uciekinierów (karierowiczów) z innych partii oczywiste


Ale będzie miał u mnie jednego plusa i będę go za to i tylko to chwalił o ile nie skończy się na buńczucznych zapowiedziach.
Po daniu ciała z geotermią po tylko by nie dać grosza Rydzykowi, po fiasku w negocjacjach z Rosjanami, po niemożliwości blokowania rury po dnie, po odejściu od nitki południowej i wiece prawdopodobnym niewybudowaniu gazoportu uzależnimy sie od Niemców i Rosjan
Tak wiem wiem jest tu sporo rusofilów którzy sie z tego cieszą. Ale nie o tym.

Tusk zapowiadał projekt czegoś co dawno powinni w Polsce powstać, projekt czegoś co zostało zablokowane przez brak pieniędzy i ekooszołomów oraz nieuczonych ciemniaków krzyczących J123. Tak elektrownie atomowe I to od razu dwie.
Jeśli ten projekt nie jest tylko czczym gadaniem i został wprowadzony do realizacji Tusk ma u mnie dozgonna wdzięczność, tylko za to jedno.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin