Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

c.d.1 Aktualności.... za komentarz
Idź do strony 1, 2, 3 ... 32, 33, 34  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 13:05, 22 Gru 2006    Temat postu:

Jeszcze nie Wigilia , jeszcze nie czas łamania się opłatkiem ,nie czas chwilowego pojednania. W tym dniu podoba mi się Sejm nasz kochany , gdy nie dawni przeciwnicy ci nawiedzeni i ci z pomrocznością ciemną będą składać sobie życzenia tak na pokaz dla telewizji i dla tego „motłochu” który ich wybrał. Dla mnie jest to mało widowiskowe i nie szczere takie gierki na pokaz. W ogóle nasz Sejm w przeciwieństwie do Senatu jawi mi się mało poważnie.

Skoro do Wigilii pozostało sporo godzin i krótkotrwałe zawieszenie broni jeszcze nie nastąpiło warto poruszyć temat , który nie ma dna.

Ciekawe czy ktoś w Polsce robi badania , ba czy odważyłby się zrobić na temat „jaki odsetek elity III RP związany był z SB czy "wojskówką". „

Zważywszy, że właścicielami Polski Ludowej była partyjna nomenklatura ciekawie byłoby zobaczyć jak też sobie ta nomenklatura poradziła w wolnej już Rzeczypospolitej. Otóż, wyniki badań mówiących to i owo na ten temat przedstawił w jednej ze swoich książek pan Majcherek. /nie należy do moich idoli/

A wyglądało to mniej więcej tak: jedna czwarta dawnej nomenklatury założyła własne firmy, lub zajęła wysokie stanowiska w firmach prywatnych i prywatyzowanych (zdaniem Majcherka członek nomenklatury miał o 65% więcej szans na zostanie prywatnym przedsiębiorcą od tych, którzy w nomenklaturze nie byli). Dalej. Około siedemnastu procent dawnej nomenklatury utrzymało, lub zyskało wysokie stanowiska w firmach państwowych. Czyli - zacytujmy Majcherka dosłownie - "łącznie około 40% wszystkich znalazło się na wysokich miejscach drabiny społecznej III RP". Do tych pracujących dodać należy około 15% tych, którzy przeszli na renty i emerytury (Majcherek: "w zdecydowanej większości przyznane i wyliczone w oparciu o specjalne przywileje, co zagwarantowało im utrzymanie wysokiego statusu materialnego"). Oczywiście w każdym większym gronie znajdzie się pewien procent idiotów, nie inaczej było i w przypadku nomenklatury, ta jej pośledniejsza część nie potrafiła wykorzystać swojej szansy i poleciała w dół na drabinie społecznej, ale - jako się rzekło - była to mniejszość. Większość utrzymała, lub podniosła swój status (oczywiście konwertując go na warunki "wolnorynkowe"). Skoro właścicielem Polski Ludowej była partyjna nomenklatura, a w wolnej Rzeczypospolitej ta (była)nomenklatura ma się, generalnie rzecz biorąc, równie dobrze, albo i lepiej, to jak brzmi odpowiedź na pytanie: kto jest właścicielem III RP (a przynajmniej właścicielem jej co bardziej smakowitych kawałków)?

Zadajmy jednak inne pytanie. Do kogo w III RP należy władza? Do pana prezydenta, do pana premiera, parlamentu i sądów - odpowie każde dziecię, które przyswoiło sobie lekcję o trójpodziale władz. I byłaby to odpowiedź trafna, ale - nie do końca. Ostatecznie nikt, kto nie jest już dzieckiem nie powie, że formalne struktury kanalizują władzę w stu procentach, a już zwłaszcza nie w Polsce, gdzie - jak ujął to klasyk teorii politycznej III RP Józef Oleksy - polityka salonowa przeważa nieraz nad sejmową. Zatem: kto dzierży w III RP władzę? III RP jest oczywiście demokracją, tyle, że demokracja to tylko jeden z pseudonimów oligarchii, słowem suwerenem jest lud, ale tak naprawdę realna władza spoczywa w wypielęgnowanych dłoniach znacznie węższego grona, którego spora część jest niezależna od wyroków ludu-suwerena, nie pochodzi bowiem z wyboru, ani też nie jest nominowana przez wybrańców ludu. Bo to i taka demokracja.

Jak wąskie jest to grono? Obawiam się, że jest to trudne do ustalenia, bo gdy mowa o władzy realnej, to pod uwagę trzeba brać też władzę nieformalną, a coś takiego jak nieformalne wpływy bada się dużo trudniej, niż - dajmy na to - posła Łyżwińskiego na okoliczność ojcostwa, a i wyniki są dużo bardziej dyskusyjne. Nie mogę zatem przedstawić żadnych szacunków dotyczących oligarchii III RP (kłania się brak Centrum Badania Elit?), ale mogę podać dane nie pochodzące z naszego ogródka – zawsze pozwala to wyrobić sobie jakieś wyobrażenie o jakie wielkościach może chodzić... Bodaj w drugiej połowie lat 70-tych XX wieku niemieccy socjologowie postanowili porachować jak liczny jest – w ich kraju - ten najbardziej wpływowy krąg, i wyszło im - mowa o ówczesnej RFN - że w grę wchodzi z grubsza rzecz biorąc 500 osób. Liderów politycznych, finansistów, przemysłowców, wreszcie organizatorów zbiorowej wyobraźni i modelatorów dyskursu publicznego, czyli dysponentów mediów, dziennikarzy, publicystów i intelektualistów. Gdybyśmy zrobili podobny rachunek w Polsce zwracając przy tym uwagę na to KIM są przedstawiciele tych paru górnych setek, to wyszłoby, że - tak, zgadliście - są to w dużym procencie wspomniani wyżej „beneficjenci transformacji ustrojowej" (bo jakże mogłoby być inaczej?). Wychodzi więc na to, że spory kęs władzy w Polsce wciąż należy do byłej nomenklatury partyjnej...

Chwileczkę! – powie ktoś – w PRL nomenklatura była grupą zorganizowaną, zgoła sformalizowaną i centralnie zarządzaną. Dziś nie mamy z niczym podobnym do czynienia. Jeśli nawet znacząca część tych „paru górnych setek” tworzących elitę władzy wywodzi się z nomenklatury, to i co z tego? Nie tworzą przecież jednej organizacji ze ścisłym kierownictwem i programem działania. Istotnie nie tworzą organizacji. Ale istnieje coś takiego jak „interes grupowy” czy chociaż „instynkt samozachowawczy”. A ten interes czy instynkt każe im bronić „zdobyczy okrągłego stołu”. Przecież iluś tam z nich uprzywilejowaną pozycję nie zdobyło dzięki talentowi i pracy. Pieniądze na rozruch interesów „pożyczyli” sobie z kieszeni podatnika, najsłynniejszą z takich przepompowni był oczywiście FOZZ...

Co by się więc stało, gdyby nagle do głosu doszły siły kontestujące sporą część pookrągłostołowego porządku i mające ochotę pogrzebać przy korzeniach „transformacji ustrojowej” (a przynajmniej znacząco ułatwić to grzebanie)? Wiadomo co: „kto nam chce skarby wydrzeć...”, itd., itd. Tak więc niech porzucą nadzieję ci, którzy liczą na jakieś „uspokojenie sceny politycznej” Będzie jeszcze trzęsło i to jak cholera.
Oby tylko Kaczyńscy na skutek tego trzęsienia nie pospadali ze stanowisk.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 14:14, 22 Gru 2006    Temat postu:

Odpowiedź z marszu:
Tak w duzej częsci do róznych władz , do biznesu przeszła tzw. nomenklatura.Pytanie tylko :
-Na ile układy , koneksje , a na ile wiedza , umiejetności były tą przyczyną?
Widzę tutaj celowe zaciemnianie tematu. Apeluje do zdrowego rozsądku, widzę bowiem nieskrywaną pokusę aby in gremio z powodów tylko politycznych wyrzucić część elit politycznych , gospodarczych za burtę zycia społecznego. Według jakich kryteriów ? , na podstawie jakiego prawa? To są dylematy na które należałoby odpowiedzieć. Po drugie , załózmy że wyrzucamy wszystkich czlonków PZPR , pytanie kogo wyznaczymy na stanowiska w gospodarce, nauce , administracji itp. Nabór z barykady, Walentynowicz zrobić ministrem przemysłu okrętowego , wszak pracowała w stoczni , Gwiazdę czymś tam jeszcze, Alota ministrem Skarbu itd, itp .Juz Lenin coś powiedział o kucharkach i państwie.
A może zrobić zaciąg białych kołnierzyków z zagranicy , wybudować jeszcze kilka luksusowych hoteli i .....problem z głowy.

Kolejna sprawa jakieś mityczne uprawnienia , nie wątpię że występują . Podać do publicznej informacji, chociaz te ważniejsze.A tak tworzy sie taką gęstą atmosferę pomówień. Albo dokonuje się porównania "komucha" posiadajacego wiedzę , doświadczenie lata pracy , czy słuzby jego np. emeryturę i emeryturę człowieka który z róznych to powodów nie wiele sobie wypracował , a jeszcze gdy trafiło się ze gdzieś kiedyś zastrajkował , to już temat sztandarowy do określonych tez.
Nie jestem za tymi którzy w sposób nieuczciwy, nieuzasadniony obiektywnie weszli w posiadanie majątku, niezaleznie z której to opcji. Ale jestem przeciwnikiem rozgrywek politycznych na tym tle. Widać to na przykładzie red.Króla własciciela "Wprost" , członka KC
który dosyć szybko uwłaszczył się na majatku społecznym. Opozycję solidarnościową jakoś to nie kłuje w oczy. Ale zapewne dla tego że "Wprost" dosyć ostro kontestuje PRL , ludzi tamtego okresu . To jest hipokryzja , lub poprawnie....... polityka.
A teraz kilka pytań , co zrobili Moczulscy ( teść i zięć) z tytułem tygodnika który dostali, dostali za zasługi walki z komuną.
A jak to się stało że premier Bielecki został dyrektorem banku , bez przygotowania merytorycznego , A jak to sie dzieje Gościu że Marcinkiewicz ma zostać Prezesem banku, można by wymieniać wielu , czy to nie kłuje w oczy ? Przy "trzęsieniu ziemi" bracia Kaczyńscy też pospadaliby. Trochę obiektywizmu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 14:55, 22 Gru 2006    Temat postu:

Według jakich kryteriów ? , na podstawie jakiego prawa?

Ekor na podstawie prawa przyzwoitosci , minimum sprawiedliwosci.
Według kryteiów analizy przeszlości i rozliczeń. Dlatego też ta sfera naszego zycia polityczno - biznesowego jest tak wazna i aktualna , aby nie przeszlo to co zostało zbudowane na "kradziezy" , obłudzie , falszu , jawnym gangstersywie nie przeszlo w dziedzictwo.Uczciwy człowiek nie ma sie czego obawiać , malwersant tak.Proste i jasne.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 23:39, 22 Gru 2006    Temat postu:

Do Gościa , a jakie to prawo przyzwoitości? , a co oznacza minimum sprawiedliwości?.
Kto ma być tym Solonem?. Coś pachnie mi Dymitrem Samozwańcem.
Nie , nie oznacza to wcale że komuś , jakiejś stronie ,takie prawo przypisuję.Nie chciałbym powtórki z historii, chociaż na własnej skórze odczułem meandry losu , polityki. Wiele spraw rozumiem , zrozumiałem,nie wstydzę sie PRL-u, dlatego daleki jestem od dekretowania , przypisywania sobie prawa do nieomylności. To co piszesz jest słuszne , sam bym się pod tym podpisał. Ale to są pobożne życzenia.Chcąc cokolwiek pozytywnego uczynić dla kraju nalezy szukać porozumienia , wspólnej platformy do działań. Nie znaczy to wcale ze nalezy odstapić od własnych ocen. Ale nalezy zrozumieć że moja ocena to jest moja ocena . Polska jako kraj , naród nie stała ani PZPR -em , ani tez nie stoi PiS-em. Moja negatywna ocena PiS wywodzi sie z tego ze PiS buduje swoją tożsamość na negacji, na budowaniu podziałów, a nie dązy do łaczenia przynajmniej w określonych zadaniach. Powiem wprost na słusznych oczekiwaniach społeczeństwa buduje nie program ich naprawy nieprawidłowości dla społeczeństwa , a dla budowy silnej partii jaką ma być PiS. Partia jest priorytetem. Władza zaś jest narkotykiem, a tandem braci na szczytach władzy może być niebezpiecznym .Pytanie co się stanie gdy ta reklamowana IV RP nie zmaterializuje się , wszak na dobrą sprawę PiS działa samotnie, nie szuka tak naprawdę kompromisu . Prawda że PO wcale mu tego nie ułatwia , ale takie są uroki sprawowania władzy.
Jeżeli okaże się że cel nie zostanie osiągniety , to co robi władza?
1. Może poszukiwać szerokiego porozumienia na scenie politycznej , i nie tylko, aby zmodyfikować swój program.
2. Może wzmóc działania administracyjne wobec obywateli aby metodą siłową wymusić to , co nie udalo się osiagnąć. Moze to robić w swiętym przekonaniu ze ma rację , tylko że społeczeństwo tego nie rozumie , a więc w imię dobra społeczeństaw należy iść dalej tą drogą.
Powiedz mi Gościu która droga jest bliższa dla PiS?
Obawiam się że ta druga.
W tym tkwi zagrożenie dla państwa ze strony PiS.Nie w tym ze wzrosła pewna represyjność wobec środowisk przestępczych, to widać i jest akceptowane.
Jeszcze ten rys osobowościowy, bracia Kaczyńscy mentalnie nie należą do ludzi kompromisu. Tacy ludzie do rzadzenia państwem a szczególnie w tandemie
nie nadają się. Mogą piastować odpowiedzialne funkcje , ale pod kierownictwem . Nie spierajmy się o pryncypia , tutaj sporu zasadniczego nie ma. Spierajmy się o metody , o narzedzia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 10:08, 23 Gru 2006    Temat postu:

Przepraszam, że się wtrącam...., ale widzę tendencyjność!
Gościu! Januszu, gdyż tak sądzę. Twoje uwagi ile byłej nomenklatury jest w obecnej nomenklaturze są poprawne. Ale z tego wynika jedynie jej specyfika, własność. Innej nomenklatury nie ma. Coś innego, co miałoby zastąpić obecnąnomenklaturę i nie być nomenklaturą - nie nazwalibyśmy tym samym wyrazem!
Więc całkowicie zgadzam się z "wyliczeniami", też tak mniej więcej oceniam, ale to świadczy o tym, że nomenklatury sie nie pozbędziemy i trzeba mieć coś pod klapą, aby w niej być i istnieć. Dotyczy to każdej nomenklatury i jej sposobów istnienia. Więc cały Twój wstęp udowadnia wyłącznie to, że nomenklatura post- (-PZPR, -komunistyczna, -PRLowska) wcale nie była głupia i nie odstaje w jakiś specjalny sposób od dzisiejszych nowych nomenklaturzystów! Aby w niej być, trzeba to umieć, mieć szczęście i pilnować się, aby w niej istnieć.
Probując coś udowadniać na "nie", czy "to nie tak miało być" pomagasz wyłącznie niemotom, a i to bez skutku. Jest to tylko lament, dlaczego jest mi źle, jeżeli innym jest lepiej!
Zaryzykuję więc definicję nomenklatury, że jest to grupa ludzi, która ma władzę, jest blisko władzy, ma ambicje je mieć! I tym żyje!

A jeżeli tego osobiście nie robimy i nie mamy zamiaru, to robią to inni. To oni starają się być lub są wpływowi, czyli są nomenklaturą. I naszym zadaniem jest patrzenie na to,jak postępują, jakie mają zamiary, co po nich można się spodziewać. Też wybierać ich do władzy (tych najlepszych!) i krytykować, jeżeli cokolwiek nam nie odpowiada! I widzę nie tyle niebezpieczeństwo, co wykorzystywanie swoich rządów do ujenopartyjniania się nomenklatury. Sądzępodobnie jak Ekor, którego w najważniejszym (wq mnie) fragmencie zacytuję, że....
Cytat:
Polska jako kraj , naród nie stała ani PZPR -em , ani tez nie stoi PiS-em. Moja negatywna ocena PiS wywodzi sie z tego ze PiS buduje swoją tożsamość na negacji, na budowaniu podziałów, a nie dązy do łaczenia przynajmniej w określonych zadaniach. Powiem wprost na słusznych oczekiwaniach społeczeństwa buduje nie program ich naprawy nieprawidłowości dla społeczeństwa , a dla budowy silnej partii jaką ma być PiS. Partia jest priorytetem. Władza zaś jest narkotykiem, a tandem braci na szczytach władzy może być niebezpiecznym .
Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 16:08, 23 Gru 2006    Temat postu:

Nie rozumiemy się albo nie chcemy zrozumieć. Krótko mówiąc należy przywrócić wartości ogólnie uznawane za ludzkie czyli normalne. Aby Polska była polską , demokracja demokracją , aby prawo było prawem , uczciwość uczciwością , praca pracą , zapłata zapłatą , emerytura emeryturą, kara karą , sąd sądem , parlament parlamentem , szkoła szkołą , pensja pensją , wzbogacenie wzbogaceniem. Wyliczanki można kontynuować dalej i każdą na swój sposób rozwinąć.

Odnośnie powstałych fortun oraz okresu rozliczeń minionego okresu sprawa jest prosta. To trzeba robić a nie udawać , że nie wszystkich dotyczy i , że się nic nie stało . Mówią o tym dokumenty , oraz to co „widać” , lub choćby co zostało umieszczono w zeznaniach podatkowych. Czy była możliwość dorobienia się w uczciwy sposób , nie budzący wątpliwości , milionowych fortun i to liczonych nie w złotówkach , w tak krótkim okresie czasu Takie fortuny najczęściej powstają z pracy wielu pokoleń . Są wyjątki ale bardzo nieliczne.

Prawo przyzwoitości to brak zaniechania , przymykania oka wymiaru sprawiedliwości , organów kontrolnych dla łatwych do określenia i wskazania grup ludzi interesu , kolesiostwo , prywata , bezkarność np. w formie przedawnień – najkrócej mówiąc.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 21:15, 23 Gru 2006    Temat postu:

W przyszłym roku do Polski przylecą kolejne samoloty F-16. Czy jednak będzie kto miał na nich latać - zastanawia się "Życie Warszawy"
Gazeta podkreśla, że w dęblińskiej Szkle Orląt - Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych - po raz pierwszy przeprowadzono egzaminy dla absolwentów szkół wyższych. Uczelnia szuka kandydatów na pilotów wojskowych. Okazało się, że liczba chętnych jest mniejsza niż liczba miejsc.

Co jest? Nie chcą tych zabawek? a takie ładne amerykańskie ,myślę że to patriotyzm wolą jednak nasze Polskie wrota do stodoły, przynajmniej do naprawy wystarczy cieśla a nie rzesze mechaników a i z lądowaniem mniejsza trudność wystarczy tafla jeziora.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 22:00, 23 Gru 2006    Temat postu:

Wymogi wysokie , apanaże nie tak znowu powalające. Dzisiaj młodzież raczej niechetnie podejmuje karierę życiową która niesie w sobie duże ograniczenia.A po drugie taka komercjalizacja w sporcie nie sprzyja propagowaniu sportów zwiazanych z lotnictwem. Dzis to kosztuje, kiedyś też, ale w ramach obronności Kraju od strony finansowej wyglądało to inaczej. Pokazałem legitymacje szkoły sredniej , od ręki dostałem skierowanie na badania w GOBL (pamiętam na miejscu, Wrocław Sudecka 92) Dwa dni badań , za miesiąc , akurat była to późna jesień szkolenie teoretyczne , wiosną egzaminy i w powietrze.Nikt z nas nie miał pojęcia ile kosztowała godzina lotu , czy skok z samolotu.Dla nas było to darmo , tak więc "rozpalona"młodzież siłą rzeczy chciała więcej , wyżej , szybciej ...i trafiała do szkół wojskowych , w tym przypadku Dęblin , czy Radom. Było potęzne zaplecze osobowe, można było wybierać , przebierać. Dziś jest inaczej , już z opowiadania wiem że pilot w naszym wojsku wykonuje np. rocznie do 60 godz. nalotu , a jego kolega na zachodzie -200 godz.Jak jest to ważne, to specjaliści doskonale wiedzą. Nie wdając sie w dalsze dywagacje , jak to będzie , czy nowa technika wymusi wiecej pieniędzy na eksploatację w powietrzu , czy też będziemy w znany sposób szukać oszczędności to czas pokaże. Inną sprawą jest czy te samoloty są nam rzeczywiście potrzebne. Ale to już inny temat, bardziej z podwórka polityki, strategii.Jednak dziś już drzwi od stodoły nie polecą, z tego też należy zdać sobie sprawę.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 10:12, 24 Gru 2006    Temat postu:

Wiem Ekor że dokonałem pewnego nadużycia ale jak to jest wojskowy pilot nie chce latać na tym na czym ma? a co to jest? może kolor ochronny nie odpowiada? kasa? a czy za taka samą kasę nie latałby na Migach? Na marginesie lepszych od tych przereklamowanych eFach 16 tych.Nie znam struktury szkoleń polotów choć służyłem w lotnictwie na początku lat 70 wtedy szczytem techniki były SU 7 też porównywalne z amerykańskimi F ale pilot nie miał możliwości wyboru, płaćcie więcej a polecę, wtedy był rozkaz.. Jak tak dalej będzie to Polska wydała górę kasy na nowoczesny sprzęt a piloci będą puszczać latawce.
Pozdrawiam:
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 14:16, 24 Gru 2006    Temat postu:

Do Gościa:
Piszesz;
"Nie rozumiemy się albo nie chcemy zrozumieć. Krótko mówiąc należy przywrócić wartości ogólnie uznawane za ludzkie czyli normalne. Aby Polska była polską , demokracja demokracją , aby prawo było prawem , uczciwość uczciwością , praca pracą , zapłata zapłatą , emerytura emeryturą, kara karą , sąd sądem , parlament parlamentem , szkoła szkołą , pensja pensją , wzbogacenie wzbogaceniem. Wyliczanki można kontynuować dalej i każdą na swój sposób rozwinąć."

Na tym poziomie uogólnienia nic niestety z tego nie wynika.Każda z wymienionych kategorii to jest cały obszerny temat.
Chociaż trudno oponować przeciw temu. Problemem jest przełożenie tego na język praktyki.

Odnośnie rozliczeń z posiadanego majątku. Piszesz prosta sprawa. To dlaczego tego przez te lata nie zrobiono. Załózmy że komuna sypała piasek w tryby. Ale były rządy Solidarności, AWS miał wszystko. A Pietrzak spiewał przy ogromnym aplauzie "Aby Polska była Polską" I co ? i ucho od śledzia. Dlatego tak sceptycznie patrzę na te uniesienia , puste słowa i nic nie znaczące gesty, tak z jednej jak i drugiej strony. Dziś w pewnym stopniu jest powtórką z historii.W większym stopniu gramy na martyrologii , martryrologii tych którzy zostali pominięci , lub nie dość usatysfakcjonowani.
Nie kierujesz personalnie zastrzeżen , ja tez nie będę tego czynił. Osądzamy samą istotę zagadnienia . Ale nie będziemy na parę godzin przed świętami zawracać sobie głowy politykami . Spojrzmy w głąb siebie , jest czas na refleksję , przemyślenia. Dajmy sobie trochę dystansu. Temat sam do nas wróci. Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 15:02, 24 Gru 2006    Temat postu:

Ekor - zgadzam sie z tym co piszesz. Problemem jest przełożenie tego na język praktyki , na naszą codzienność , na codzienność prawną , państwową. Nie chodzi o to , że to komuna coś namieszała czy Solidarność. I tu i tam wszędzie są tylko ludzie, różni ludzie. Uważam iż problem leży w bezkarności , w wykorzystywaniu posiadanej wiedzy wynikającej z zajmowanych wysokich stanowisk państwowych do prywatnych celów , wykorzystanie sytuacji transformacji ustrojowej dla zawiązania nowych , nielegalnych struktur o charakterze biznesowo – mafijnych , dla osiągania korzyści majątkowych dla swoich grup wpływu ,
kosztem całego społeczeństwa.

To dlaczego tego przez te lata nie zrobiono. ? Oto jest zasadnicze pytanie. Dzisiaj nie trudno na nie odpowiedzieć z wielką dozą prawdopodobieństwa . To jednak za mało jak na zwykłą przyzwoitość. Są ludzie którzy próbują to rozwikłać , z jakimi efektami widać , z jakimi problemami i przeciwnościami muszą walczyć i kogo mają przeciwko sobie , a kogo za , również widać. I co ? Ci co nabroili mają poparcie takie , że się w głowie nie mieści , a ci walczący o jakąkolwiek sprawiedliwość i prawdę są napiętnowani i pokazywani w złym świetle.

Masz rację. Dajmy sobie trochę dystansu. Temat sam do nas wróci.

Pozdrawiam Świątecznie bez zbędnych wylewności ale szczerze.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 9:13, 26 Gru 2006    Temat postu:

Zaczęliśmy od nomenklatury i doszliśmy do:
Gość napisał:
Nie rozumiemy się albo nie chcemy zrozumieć. Krótko mówiąc należy przywrócić wartości ogólnie uznawane za ludzkie czyli normalne. Aby Polska była polską , demokracja demokracją , aby prawo było prawem , uczciwość uczciwością , praca pracą , zapłata zapłatą , emerytura emeryturą, kara karą , sąd sądem , parlament parlamentem , szkoła szkołą , pensja pensją , wzbogacenie wzbogaceniem. Wyliczanki można kontynuować dalej i każdą na swój sposób rozwinąć.


Więc załóżmy, że ruch solidarnościowy od samego początku był antynomenklaturowy. Był przeciw uwłaszczeniom się ludzi władzy, ludzi wykorzystujących włądzę i prawo do własnych celów, w dużej części też korupcjogenny, załatwiających prywatę. Przeciw ludziom nic nie robiących sobie z demokracji i ustroju państwowego. Ruch solidarnościowy jednak okazał się na tyle masowy , niezorganizowany, z brakiem charyzmatycznego przywódcy, a nawet jeżeli nim był sam L.Wałęsa, to nie miał za wiele do powiedzenia, miał róznych wykonawców, w tym podam jako przykład Wachowskiego, Krzaklewskiego czy obu braci, itp., że niewiele mógł. Jacy to byli ludzie... Jak przygotowani do sprawowania władzy, do walki z dotychczasową jednopartyjną nomenklaturą, betonem ministerialnym i... warszawką, itp. Jacy to byli ludzie w tej chwili jest jeszcze trudno cokolwiek wyrokować póki nami rządzą! A mam tu na myśli PiS i PO! (Jedynie mniej więcej na swoim miejscu jest obecnie LiD).
Do władzy dochodzili więc ludzie nie tyle ambitni, co szukający swojej szansy: wykorzystani przez nomenklaturę, dążący do niej, czy wykorzystujący zmiany przejściowe na słusznej racji proletariatu, ci co obecnie mają wpływy na władzę, na sposób i jakość jej sprawowania.

No i wyłania się też pytanie. Jak nad tym zapanować? Czy wogóle da się?
Mym skromnym zdaniem jedynie kluczenie, cząstkowe naprawianie demokracji, w tym prawa, administracji, stosunków społecznych, itp. jest jedynie możliwe. A w głównej mierze to nie najważniejsze jest jaki będzie nawet ustrój, ale aby ludziom żyło się o wiele lepiej. A temu może jedynie służyć rozwój gospodarczy. I wtedy (cyt.:) prawo będzie prawem, kara karą, sąd sądem , parlament parlamentem , szkoła szkołą , pensja pensją , wzbogacenie wzbogaceniem. Wyliczanki można kontynuować dalej i każdą na swój sposób rozwinąć."
Więc co w tej materii robi PiS? Widzę ciemność, ciemność widzę! Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 13:47, 26 Gru 2006    Temat postu:

Tak sobie myślę czy my Polacy dojrzeliśmy do poważnej debaty publicznej. Raczej nie , bo gdyby tak było to taką debatę by rozpoczęto. Czego by taka debata dotyczyła ? - różnych sfer naszego życia publicznego , politycznego , gospodarczego , moralnego , w różnych dziedzinach i na różnych szczeblach.

Kto powinien zainicjować takie ogólnonarodowe „gadulstwo” i co by z tego wynikło. Gadulstwo , gadulstwem ale referendum w sprawie podstawowych wartości to by się przydało - tak dla samej wiedzy o społeczeństwie dla samej zasady i rozumienia słowa demokracja..

Płonne są nadziej , aby coś takiego w Polsce się stało , gdzie zaczęto by od dołów , od referendum a zakończono debatą najmądrzejszych umysłów intelektualnych zakończoną wytyczeniem kierunków rozwoju i egzystencji państwa bez oglądania się na partie , doktryny , polityków, poglądy – to wszystko w konsekwencji nie ma żadnego znaczenia gdy chodzi o naród i państwo.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 14:51, 26 Gru 2006    Temat postu:

Prawdą jest że pisałem już co sądzę o tych pobożnych życzeniach typu :'Aby Polska była Polską , sprawiedliwość sprawiedliwością itd."
Polecam piosenkę Dukszewicza w której właśnie pada pytanie o sprawiedliwość - ale jaką?
Wydaje mnie się że to proste rozumienie tych pojęć dobra , prawa , sprawiedliwości może byc realizowane w ustroju monarchicznym, lub dyktaturze. W nich bowiem monarcha , dyktator stanowi prawa wszystkich obowiazujące , zazwyczaj są to jasne reguły którym wszyscy bezwzględnie muszą się podporządkować . W ustroju demokratycznym , a jeszcze o nastawieniu liberalnym , przy poszanowaniu wolności osobistej , te reguły nie są już tak ostre, czy będzie to tyczyć prawa , moralności lub gospodarki.
Uważam że w tym tkwi problem, to stanowi pokusę dla rządzących aby uszczęśliwiać "poddanych " hurtem i na jedną modłę. Dyskusja - oczywiście tak.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 22:06, 26 Gru 2006    Temat postu:

Panesz napisał:

Mym skromnym zdaniem jedynie kluczenie, cząstkowe naprawianie demokracji, w tym prawa, administracji, stosunków społecznych, itp. jest jedynie możliwe.


Tylko tak, w naturalnym procesie, jako wypadkowa działania wielu partii politycznych reprezentujących różne grupy społeczne. Jako rezultat powolnego kształtowania się świadomości wyborcy i jego umiejętności oceny i rozliczania wybranych przez siebie władz, jak również umiejętności stawiania im zadań korzystnych dla rozwoju kraju. Należałoby życzyć jak najmniej ślepych uliczek, poklasku dla "fałszywych proroków", ale tego nie da się uniknąć, społeczeństwo musi to przeżyć i zapłacić niezbędną cenę, aby na drodze doświadczenia zyskać odpowiednią wiedzę.
Nie wiem, czy proces ten da się przyspieszyć. Społeczeństwa, które osiągnęły wyższy niż nasz stopień demokracji kształtowały swój ustrój znacznie dłużej.
Debaty, referenda - mają swój cząstkowy udział w budowie tej świadomości, ale nie rozwiążą sprawy.
Osobiście, nie jestem szczególną zwolenniczką referendum. Wynik wiążący, podczas gdy jest rezultatem krótkotrwale ukształtowanej różnymi metodami świadomości społecznej. Informacja, czego społeczeństwo oczekuje w chwili obecnej, a nie to, co jest dla niego korzystne.
A wszystko to mając w pamięci, gdzie może, zgodnie z Daukszewiczem, panować taki idealny ustrój, jaki każdy z nas sobie wymarzył i oczekuje....

Pozdrawiam, Jaga
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 32, 33, 34  Następny
Strona 1 z 34

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin