Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hitler proponował Polsce sojusz
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 14:22, 09 Cze 2007    Temat postu: Hitler proponował Polsce sojusz

Może już czas, po wielu dziesięcioleciach, zacząć odkrywać prawdziwy charakter wielkiego wydarzenia, które zmieniło Polskę, Polaków, Europę. Wrzesień 1939 roku tak długo był przedmiotem propagandowej manipulacji, że dzisiaj znamy jego bardzo wypaczony obraz.

Ta wojna zaczęła się daleko od Westerplatte i dużo wcześniej. W 1935 roku na wielkim poligonie pod Kijowem, gdzie Armia Czerwona zaprezentowała zachodnim obserwatorom swoje możliwości. Zagraniczni obserwatorzy wojskowi z podziwem patrzyli, jak tysiąc czołgów, które przebyły setki kilometrów, z marszu rozwijało bojowe formacje. Dla brytyjskiego generała Archibalda Wavella, który wiedział, że armia jego kraju dysponuje niewiele ponad trzystu czołgami, widok takiej masy pojazdów pancernych zgromadzonych na jednym poligonie był szokiem. A siła pancernej pięści zademonstrowana na wstępie ćwiczeń była tylko przygrywką do pokazów, które olśniły i przeraziły zagranicznych obserwatorów.

Zadziwieni patrzyli na wielkie samoloty TB-3, z których wyskakiwały setki spadochroniarzy. W żadnym państwie świata nie myślano nawet o wojskach powietrznodesantowych, a pokazy pod Kijowem dowodziły, że w Związku Radzieckim są ich całe dywizje. Na łące lądowały duże samoloty transportowe, z których wyjeżdżały tankietki, samochody opancerzone i działa. Na oczach obserwatorów formował się oddział uderzeniowy, dysponujący artylerią i bronią pancerną. Był jak taran zdolny skruszyć obronę wroga, który nie mógł w tak krótkim czasie przygotować się do odparcia niespodziewanego ataku przeprowadzonego głęboko na tyłach frontu.

Dla oficerów z Zachodu wniosek był jeden: Armia Czerwona wkrótce będzie gotowa ruszyć na Zachód, a żadne z państw demokratycznych nie znajdzie dość siły, aby ją zwyciężyć. Tym bardziej że uruchomienie masowych zbrojeń, nadzwyczaj trudne w zachodnich demokracjach, wymagało czasu i mogło tylko sprowokować Stalina do wcześniejszej agresji.

A kto mógłby zatrzymać ten radziecki walec, gdy ruszy na Zachód? Oczy polityków zwróciły się na... Hitlera. Tylko Niemcy mogli stawić czoła radzieckiej potędze, zanim ta dotarłaby do Paryża. Oczywiście, pod warunkiem, że dostaliby szansę budowy wielkiej i silnej armii. I tak w roku 1935, gdy Armia Czerwona przestraszyła europejskich polityków i wojskowych, Zachód przymknął oczy na łamanie przez Niemcy ograniczeń zbrojeń, jakie narzucono temu państwu po pierwszej wojnie światowej. Wehrmacht, który w tym roku zajął miejsce nielicznej Reichswehry, uzyskał nieograniczone możliwości stania się największą siłą Europy. A Hitler doskonale wiedział, że może sobie pozwolić na wiele więcej.

Prezenty dla Herr Hitlera

Pochód na Zachód nie odbywałby się na wąskim odcinku frontu. Wielka Armia Czerwona z tysiącami czołgów rozlałaby się na setki kilometrów i przewaliła nie tylko przez Polskę, ale również przez Czechosłowację i Austrię. Wehrmacht, widziany już jako obrońca zachodniej cywilizacji, musiał mieć przestrzeń do działania.

Ta świadomość zbiegała się z ogromną niechęcią, jaką rząd brytyjski darzył Czechów. Premier Neville Chamberlain nazywał ich "ludźmi z dolnej półki". Czesi nie pozostawali dłużni, czego dowodem była rozmowa telefoniczna, jaką z prezydentem Edwardem Beneszem przeprowadził Jan Masaryk, ambasador czeski w Londynie: – Ten złośliwy, stary.. (tu padło wyjątkowo obelżywe i niesmaczne określenie pod adresem Chamberlaina) stęsknił się za lizaniem dupy Adolfa – powiedział Masaryk. Już nawet wystawił język! – To wepchnij mu go z powrotem – poradził prezydent. – Postaraj się przywrócić mu zmysły. – Ta stara bestia postradała już zmysły, z wyjątkiem węchu, którym wyczuwa nazistowskie gówno i kręci się dookoła tego.

Chamberlain dowiedział się, co o nim sądzą czescy politycy, gdyż ich rozmowa została nagrana przez wywiad niemiecki i przekazana brytyjskiemu premierowi. Nie należy jednak sądzić, że miało to jakikolwiek wpływ na dalsze decyzje rządu brytyjskiego. Postanowienia konferencji w Monachium, gdy bez udziału Czechów zadecydowano o przekazaniu Niemcom części ich ziem, miały dać Wehrmachtowi dobre pozycje obronne przed nadchodzącą od wschodu Armią Czerwoną. Wszystko dla zapewnienia bezpieczeństwa i uchronienia zachodniej cywilizacji przed bolszewickimi hordami. Pozostawał problem Polski.

Pan minister tańczy

Adolf Hitler, po obejrzeniu 10 października 1938 r. potężnych umocnień w pobliżu miasteczka Ceske Velenice, które tak hojnie przyznano Niemcom w Monachium, wygłosił przemówienie. Atakował Anglików ("Słabi, dekadenccy, prowadzeni przez zdegenerowaną arystokrację") i Francuzów ("Łacińskie kundle i wazeliniarze"). Nagle wspomniał o Polakach: – Podziwiam Polaków. Nie dają się zastraszyć. Mogę być przyjacielem Polaków i powiadomię mojego dobrego przyjaciela Lipskiego (mówił o polskim ambasadorze w Berlinie), że może na mnie liczyć!

Kłamał? Nie. Wskazywał, w jaką stronę zamierza prowadzić swą politykę, w której Polska odgrywała bardzo istotną rolę. Uważał, że może dogadać się z naszym rządem. Dwa tygodnie później, 24 października 1938 roku, do Berchtesgaden przyjechał ambasador Józef Lipski. W pobliżu tego alpejskiego miasteczka miał swą oficjalną rezydencję Adolf Hitler, a to wskazywało, że wizyta polskiego ambasadora ma znaczenie szczególne.

Wieczorem Lipski spotkał się w restauracji hotelu Grand z Joachimem von Ribbentropem, ministrem spraw zagranicznych Niemiec. – Nadszedł czas osiągnięcia porozumienia we wszystkich możliwych sprawach, które powodują rozdźwięki między Niemcami i Polską – zaczął rozmowę Ribbentrop. Potem przedstawił propozycję: Polska odda Gdańsk oraz wyrazi zgodę na wybudowanie eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej, które połączyłyby Rzeszę z Prusami Wschodnimi. To nie było żądanie, lecz propozycja ugody. Oferował, że w zamian Niemcy udostępnią Polsce podobną trasę drogową i kolejową biegnące przez Gdańsk, wolny port w tym mieście i rynek zbytu na polskie produkty.

Gdyby zatrzymać się na tym etapie propozycji Ribbentropa, można byłoby odnieść wrażenie, że była to szczera oferta. Jednakże Ribbentrop posunął się dalej, wskazując, że Polska powinna dołączyć do paktu antykominternowskiego, czyli proponował Polsce sojusz z Niemcami, Włochami i Japonią przeciwko Związkowi Radzieckiemu! A to stawiało nasz kraj w równym rzędzie z mocarstwami ówczesnego świata.

Czy Polska mogła zawrzeć sojusz z Niemcami? Dzisiaj odpowiemy: "nie", gdyż stalibyśmy się współwinni późniejszych masowych zbrodni nazizmu. Ale czy Włochom, Węgrom, Finom, Rumunom, Bułgarom i innym sojusznikom Niemiec ktokolwiek zarzuca udział w ludobójstwie? Na szczęście nasz minister spraw zagranicznych Józef Beck nie musiał rzucać się w ramiona Joachima von Ribbentropa. Wystarczałoby, żeby wykorzystał ugodowe nastawienie Hitlera i szachował naszych wrogów (Związek Radziecki) i sojuszników (Francję i Wielką Brytanię) możliwością zawarcia paktu z Niemcami. W ten sposób mógłby wymusić na nich postępowanie korzystne dla Polski. Tym bardziej że dwa dni później Theo Kordt, pierwszy sekretarz ambasady niemieckiej w Londynie, a prywatnie członek opozycji antyhitlerowskiej, spotkał się z sir Robertem Vansittartem, głównym doradcą dyplomatycznym rządu brytyjskiego, i poinformował go o przebiegu rozmowy w Berchtesgaden.

Anglicy przestraszyli się nie na żarty. I zaczęli Polakom obiecywać gruszki na wierzbie, byleby trzymali się z daleka od Hitlera. Problem w tym, że minister Beck w te obietnice uwierzył. Zamiast rozgrywać niemiecką kartę, zamiast robić wszystko, aby storpedować możliwość zbliżenia Niemiec ze Związkiem Radzieckim, zaufał angielskim gwarancjom. Uwierzył, że Anglicy, choć mieli słabą i nieliczną armię i jeszcze słabsze lotnictwo, wyślą je do walki o Gdańsk, choć nie istniały żadne możliwości przerzucenia nawet tych słabych wojsk.

Minister wierzył, że Francuzi, którzy wydawali miliardy na budowę bunkrów Linii Maginota, nie będą tam kryć swoich żołnierzy, ale wyślą ich, aby ginęli w walkach na granicy Niemiec. W ostatniej chwili, gdy w marcu 1939 roku premier Chamberlain, niespodziewanie, bez konsultacji z parlamentem, udzielił Polsce gwarancji nienaruszalności granic, nie dostrzegł w tym podstępu, chęci usztywnienia polskiej polityki wobec Niemiec i storpedowania jakichkolwiek prób dogadania się z Niemcami. Działał tak jak tego sobie życzył premier Chamberlain. Minister potrząsał pięścią, krzyczał, że nie oddamy ani guzika.

– Zrozumiałem, że jeżeli uderzę na Zachód, Polacy, wypełniając swe zobowiązania sojusznicze, zaatakują nas – mówił Hitler do swych oficerów na tajnej konferencji w Berchtesgaden 22 sierpnia 1939 roku. – Dlatego zdecydowałem się rozpocząć wojnę z Polską. Polskie wojska wypełniły sojusznicze zobowiązania co do joty. Do początków października 1939 roku toczyły bohaterską, krwawą walkę w obronie ojczyzny. To politycy nie uchronili naszego kraju przed wyniszczeniem, tak wielkim, że jego skutki odczuwamy do dzisiaj. Zwłaszcza w polityce.

Bogusław Wołoszański
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 15:04, 09 Cze 2007    Temat postu:

Wspominałem już kiedyś podczas jakieś dyskusji z w51 o tym przemilczanym i prawie nie znanym aspekcie polskiej historii. Wyraziłem wówczas przekonanie, że pragmatycznie rzecz biorąc sojusz z Hitlerem był najlepszym z możliwych rozwiązań, byłby też zgodny z testamentem politycznym Piłsudskiego, którego Beck jak sądzą historycy najzwyklej w świecie nie zrozumiał. Niezgodzę się też z tezą, żebyśmy mieli się stać współwinnymi zbrodni hitlerowskich, zbrodnie te wszak dokonane były w przeważającej liczbie na polskich obywatelach Żydach albo Polakach. Polska sojusznik Hitlera miałaby znacznie większe możliwości obrony własnych obywateli przed nazistami niż jako Polska kraj podbity, Włochy na ten przykład broniły swoich Żydów całkiem skutecznie aż do upadku rządu Duce w 1943. Jak wyglądałby dzisiaj świat? Gdzie byłaby Polska? Cóż te pytania pozostaną wiecznie w sferze gdybania i political fiction. Nie wydaje się jedak żebyśmy mogli stracić coś więcej niż żeśmy stracili w rzeczywistości a zyskać można było dużo.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 16:01, 09 Cze 2007    Temat postu:

No nie ,przestańcie -to nie pragmatyzm to głupota.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 16:31, 09 Cze 2007    Temat postu:

A to czemu?

O ile to głupsi okazali się od nas Finowie, Słowacy, Rumuni, Węgrzy, Bułgarzy, Włosi, Chorwaci? Co oni takiego starcili czego myśmy nie starcili jako "zwycięzcy"?

A trzeba sobie uzmysłowić, że postawa Polski w 39' miała kluczowe znaczenie i logiczne rzecz biorąc determinowała na samym starcie kolejne etapy tej wojny.

Czy doszłoby do wojny na zachodzie gdyby Polska porozumiała się z Hitlerem?

Czy Hitler nie "obciązony" balastem zachodniego frontu i starujący o 800km bliżej Moskwy byłby w stanie pokonać bolszewię?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 16:52, 09 Cze 2007    Temat postu:

OK ,argument słuszny-te kraje nic nie straciły.

Sądzisz że poprostu wczesniej powstała by UE pod przewodnictwem Niemiec.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 17:53, 09 Cze 2007    Temat postu:

Tak być może. Oczywiście irracjonalizm ideologii nazistowskiej wcześniej czy później doprowadziłby do demokratycznych zmian (rewolucyjnych bądź ewolucyjnych). Reasumując stoję na stanowisku, że o wiele mniej byśmy stracili gdybyśmy szli z Hitlerem na Moskwę niż w rzeczywistości w której wraz ze Stalinem zmuszeni byliśmy zdobywać Berlin.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 17:54, 09 Cze 2007    Temat postu:

PS. Zresztą sam pomysł UE był żywo dyskutowany wśród elit III Rzeszy, moznaby nawet upraszczając powiedzieć, że to Hitler był jej ojcem chrzestnym :))))
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 22:04, 09 Cze 2007    Temat postu:

Hitler nie był jego pomysłodawcą ,cos w rodzaju UE istniało za cesarstwa rzymskiego.

Trudno posadzić rząd II RP o sympatie radzieckie ,jednak tą propozycje odrzucili ,ale napewno ją analizowali.

Co by nie oszukiwac niemcy patrzą na nas z pogardą ,wiec nie zamierzam sie z nimi bratać -nawet ich aut nie kupuje (-choć kto wie),psuja się tak samo jak wszystkie inne tylko są droższe.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 7:03, 10 Cze 2007    Temat postu:

Mam całkiem odmienne zdanie, co do historii i naszych dziejów.

1. Musielibyśmy zaakceptować aneksję Austrii i Czechosłowacji. Czy wszyscy przełknęlibyśmy tą pigułkę?
2. Niemiec łaziłby po kraju jak chciał. Już nie chodziloby o Gdańsk i Pomorze. Mniej mielibyśmy do powiedzenia we własnym kraju. To byl nazizm i popieranie nawet siłowe wszystkiego co własne, co niemieckie.
3. Poszlibyśmy na niewłasną wojnę przeciwko ZSRR, mimo własnej z nimi wojenki. I chociaż dzisiaj jesteśmy nadal wrogiem Rosji, to jesteśmy na zasadzie, że Rosja chce mieć wroga, a nawet musi, więc wybrała sobie nas. W wypadku przymierza polsko-hitlerowskiego, bylibyśmy traktowani tak samo jak niemcy, czyli bylibyśmy wrogiem słowian.
4. Obozy koncentracyjne i mord żydów byłby na naszych terenach i już.
I nie kłócilibyśmy się czy obozy koncentracyjne były polskie, czy na terenach Polski.
5. I tak nie zgodzilibyśmy się na mord żydów. Czyli wojnę domową!
Zagłąda żydów byłaby i partyzantka też by powstała.
6. Po takim eksodusie bylibyśmy byli traktowani gorzej. Czy bezpośrednio po II-giej WŚ przez sowietów! I oczywiście przez Europę.
Bo napad na ZSRR czy to przez samych niemców czy z nami i tak uważam za niemożliwy aby się udał i zmienił na dziesięciolecia status Europy.
Więc Beck miał rację! Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 10:17, 10 Cze 2007    Temat postu:

Ad 1. I tak zaakceptowaliśmy, wzięliśmy nawet udział w rozbiorze Czechosłowacji!!
Ad2. I tak łaził i do tego stzrelał do Polaków jak do kaczek, sojuszników by tak nie traktował.
Ad3. Za to ZSRR poszedł na wojnę z nami a co sie tyczy traktowania to Bułgarzy, Słowacy, Rumuni wcale tak inaczej od nas traktowani nie byli...
Ad 4. Nie sądzę ale jeśli nawet to przecież i tak w rzeczywistości tu stały z tym, że obok Żydów mordowano w nich i Polaków.
Ad 5. Włoch też nie bardzo się zgadzały i Hitler musiał przełknąć tę gorzką pigułkę.
Ad 6. Nie sądzę, żeby Hitler w takim scenariuszu przegrał ale jeśli nawet to i tak Sowieci traktowali nas jak bydło nie bardzo wiem co niby miałoby ozaczać to gorzej?

Beck skazał nas na klęske jeszcze przed wybuchem wojny.

PS. Ahron taki krótki cytaci wygrzebany przeze mnie:

Cytat:
O tym, że pokazywanie Hitlera w związku z walutą europejską nie jest aż taką bzdurą, jak się wydaje na pierwszy rzut oka, przypomniał nam jeden z czołowych historyków brytyjskich Andrew Roberts.

Wygrzebał on bowiem w archiwum British Library niemieckie fachowe opracowanie, wydane w Berlinie w 1942 roku pod nazwą Europäische Wirtschaftsgesellschaft. Znaczy to: „Europejska Wspólnota Gospodarcza” i jest to naprawdę ciekawa lektura. Jest to bowiem spis propozycji czołowych ekonomistów nazistowskich zajmujących się hitlerowską wizją „nowego ładu europejskiego”. Ich „wspólne projekty transeuropejskie” oraz frazeologia niezwykle przypominają obecny system Unii Europejskiej – aż ciarki przechodzą po plecach.

„Unia celna gospodarek europejskich” miała, zdaniem profesora Heinricha Hunkiego z Instytutu Gospodarki Niemieckiej, stworzyć „nowe organiczne stowarzyszenie, które zastąpi ekonomiczne zacofanie poszczególnych państw”. Wprowadzeniu tego miała pomagać nie tylko niemiecka wojskowa i ekonomiczna potęga, ale także „poznawanie nowego świata idei europejskich” i „wspólnych fundamentów kulturowych”.

Dokument „Charakter ekonomiczny nowej Europy” autorstwa ministra gospodarki Rzeszy, Waltera Funka zawiera propozycje, jak wprowadzić: ogólnokontynentalną kooperację europejską”, „transakcje rozliczeniowe w walucie europejskiej” oraz w jaki sposób „zabezpieczyć europejski rynek ekonomiczny”.

Inni specjaliści proponowali „harmonizację organizacji zatrudnienia”, „nową Europę i jej wspólne elementy”, „skutki polityki społecznej”, „europejski ład rolniczy i ekonomiczny”, który ma swoją prawie doskonałą kopię w obecnej wspólnej polityce rolnej UE, ale także do szczegółów opracowane posunięcia zmierzające do „ochrony monokultur narodowych” i obrony rynku europejskiego przed konkurencją zewnętrzną.


Tak więc ta UE w wersji nazi to nie tylko gołosłowne przypuszczenia...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 20:54, 10 Cze 2007    Temat postu:

Ad. 1 Zaolzie zajęliśmy przed Hitlerem w Czechosławacji. Były to tereny sporne, zamieszkałe pół na pół przez polaków i słowaków. Przyczyna? Podle mnie: zapobieżenie aneksji Zaolzia.
Ad. 2 Po Gdańsku i drodze przez Pomoże Gdańskie byłyby następne żądania. Niewyjaśniona była sprawa porpozycji Becka, która była przed żądaniem Hitlera, a była przez niego potraktowana jako niezgoda na późniejszą niemiecką propozycję.
Ad. 3 Bułgaria i Rumunia, także Słowacja, Estonia czy Ukraina nie leżały na szlaku przemarszu Niemiec na ZSRR! Nie byłyby terenem koncentracji wojsk niemieckich. Ich znaczenie było, więc jest minimalne.
Ad. 4 Jako współsojusznik czy poprzez spolegliwość Włochy i Francja miały inny status. Jeżeli współpracowali i nie chcieli mieć za dużo do czynienia z eksterminacją żydów, to... organizowali ich wyjazdy z ich krajów.
Widziałem nawet film (reportaż) na Planete o obozach koncentracyjnych. Opowiadali, jak wyglądały transporty żydów z krajów Europy zachodniej. Żydzi jechali w ekskluzywnych wagonach prawie bez ochrony i nie wierzyli, jak im mówionoi, gdzie jadą!
Ad. 5 Zgoda.
Ad. 6. Dużo by się nie zmieniło.

Jednak martwi mnie perspektywa. Dzisiaj zastanawiamy się, co byłoby dziś, gdybyśmy zawarli jednak przymierze z Niemcami.
1. Czy napewno Niemcy z tego powodu nie przeprowadziliby ataku na Polskę z powodu ataku polaków na radiostację niemiecką? W ten sposób jedynie nie musieliby bać się Francji i Angli, co im nie przeszkadzało, bo z Polską nawet nie próbowali pertraktować.
2. Czy napewno nie bylibyśmy dopiero III-cią RP dopiero po ustaniu ZSRR? A DDR kolejną republiką? (to tylko dodatkowy element układanki).
3. Czy Europa liczyłaby się z nami tak samo jak dziś?
4. Czy mielibyśmy więcej czy mniej bolączek? Bo mi się jednak wydaje, że więcej! Nie liczylibyśmy się, jak obecnie w Europie. Bylibyśmy jedynie państewkiem granicznym pomiędzy Niemcami a Rosją. Mniej gospodarczo rozwinięci, uzależnieni nie tylko ropą od Rosji, może wielonarodowościowym (polacy, ruscy wszystkim maści, uratowani żydzi, turcy, tata.. itp.!, a o Uni moglibyśmy ciągle marzyć! Mr. Green

Ps. No i pominąłbym najważniesze! 5. Plulibyśmy sobie w brodę (kto ma), że przystalismy na propzycję (przymus) Hitlera!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 21:07, 10 Cze 2007    Temat postu:

Nie wydaje mi się że to byłby dobry pomysł,nawet zakładając że Hitler wygrywa to Polska była by krajem przywiślańskim takie trochę wieksze województwo warszawskie ,żadnego śląska,pomorza,warmi itd.

Gdy by Hitler przegrał co jest prawdopodobne ,to w najlepszym razie utrzymana byłaby linnia cerzona(a może i nie bylibyśmy faktycznie nastepną republiką),a na zachód od wawy byłoby NRD.

Może Filandai nic nie straciła ,ale polska ma położenie strategiczne i straciła by na pewno ,przy przegranej niemiec -Rosja za nic nie chciała by mieć większego wrogiego państwa na sfojej flance.

Myslę że Beck to przeanalizował i mimo 17września oddziały polskie nie miały rozkazu walczyć z Rosjanami.

Myślę też że europie mimo wszystko nie podobała sie taka unnia pod przewodnictwem nazistowskich niemiec.

JAk świat swiatem nigdy niemiec nie był polakowi bratem.

W intersie Hitlera byłoby utrzymanie Polski na jakieś 15milionowej populacji ludzkiej-zresztą UE też sobie to tak wyobraża/ła (mam nadzieję że to czas przeszły.

Myślę że pozycja Polski w UE będzie rosła gdy nasze stosunki z Rosją będą lepsze.

Nirozumiem Sziman dla czego jesteś taki prozachodni ,przy dobrych rządach dogonimy ich bedziemy bramą na wschód i na południe i bedziemy z tego pobierali myto :)

Na wschodzie rodzi się nowa potęga (Chiny ) i Eropa i Rosja będą musiały zająć jakieś stanowisko.Chiny mogą stanowić dla pożądku swiata duzo wieksze zagrożenie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 23:33, 10 Cze 2007    Temat postu:

Nie można porównywać Polaków do Węgrów, Rumunów, Bułgarów czy Finów.My byliśmy od wieków sąsiadami Niemiec. Nalezy spojrzeć na ten historyczny kontekst, rozbiory, odzyskanie niepodległości, tradycje. Nie wiem czy tak chętnie zapisywalibyśmy się na wojnę razem z Niemcami. Może krucjata na wschód znalazła by swoich zwolenników. Zwolennicy zapewne jak znamy naszą naturę zostali by na stepach nadwołżańskich, lub na przedpolach Moskwy.
Nie sądzę aby ten plan miał szansę realizacji.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 11:57, 16 Cze 2007    Temat postu:

Panesz:

Ad1. Możemy sobie to nazywać jak chcemy, faktem jest, że zaolzie zostało zajęte w porozumieniu z Niemcami a po fakcie Ribbentrop wysłał do Polski list z gratulacjami za błyskawiczną, profesjonalna operację polskiej armii.
Ad2. To jest sztandarowy argument zwolenników linii Becka, niestety nie do udowodnienia. Osobiście wydaję mi się, że Hitler odstąpiłby od rządań wobec sojusznika zadawalając się uprzywilejowaną pozycją niemieckiej mniejszości podobnie jak w przypadku Tyrolu Płd. odnośnie którego tak właśnie rozwiązano kwestie sporne pomiędzy Rzeszą a Włochami.
Ad3. Nie wiem dlaczego sądzisz, że minimalne, Armia Rumuńska wystawiła do walki z sowietami drugą co do liczebności armię, łącznie grubo ponad 0,5 mln, żołnierzy, Węgrzy ok 300 tys., Finowie ponad 100 tys., Bałtowie łącznie tez koło 100 tys. Rejony koncentracji to chyba nie najlepszy miernik mierzenia zaangażowania danego państwa w wojne tym bardziej, że Rumunia była miejscem koncentracji dla Grupy Armii Południe, Finlandia dla części Grupy Armii Północ, a kraje bałtyckie po wyzwoleniu w 1941r. stały się bezpośrednim zapleczem dla Grupy Armii Pólnoc. Znaczenie tych państw w wojnie nie było może kolosalne ale na pewno znaczne. Jeśli zaś spojrzymy na to zaangarzowanie z punktu widzenia nie tyle proporcji co raczej samych zainteresownych czyli Rumunów, Węgrów, etc. to bedziemy musieli przyznać, że zaangażowanie było 100%. Gospodarki tych krajów, ich społeczeństwa były totalnie przestawinone na funkcjonowanie w czasie wojny absolutnym priorytetem były potrzeby sił zbrojnych.
Ad4. Francuzi i owszem byli nawet dość gorliwi natomiast Włochy skutecznie się postawiły Niemcom i o żadnych wywózkach Żydów za rządów Mussoliniego nie mogło być mowy. Jedyne do czego posunął się Duce ulegając naciskom Niemiec to nieznaczne ograniczenie praw obywatelskich, eksterminacji nie było.
Ad.6 W najgorszym wypadku nie zmieniłoby sie nic w najlepszym mogliśmy ocalić skórę. Taktyka Becka była beznadziejna z góry skazywała nas na klęskę.

I dalej:

Ad1. Tutaj mnie zaskoczyłeś :)))) Atak na radiostację w gliwicach był niemiecką prowokacją, przecież sami go sobie zorganizowali, żeby sobie wyprodukować ostateczne "ius ad bellum". Po co mieliby to robić wobec sojusznika???.
Ad2. Gdyby Hitler przegrał wojnę może i tak by się stało ale w zasadzie na dwoje babka wróżyła wkońcu nikt sojuszników Hitlera nie wcielał do sojuza. Byli traktowani dokładnie tak jak my.
Ad3. To tez zależy od tego czy Hitler zdołałby wygrać ale patrząc na przykład na pozycję Węgrów, Rumunów, Słowaków, Finów czy samych Niemców to nie widać żeby Europa jakoś szczególnie im pamietała ten romans z Hitlerem.
Ad4. Daleko idący pesymizm nie mający realnego oparcia w faktach.
Ad5. Tutaj się zgodzę, bo jak mówi stare przysłowie - Jak się stoi w korku, to ten sąsiedni pas zawsze jedzie szybciej - pewnie siedzielibyśmy sobie przy kompach i dyskutowali o tym, że należało nie oddawać żadnego guzika, że Anglicy i Francuzi na pewno by nam pomogli i razem z nimi zmiażdżylibyśmy nazistowską gnidę w zarodku a Rydz Śmigły odbierałby defiladę polskiej kawalerii w Berlinie.

I odpowiem krótko na Ahronowo - Ekorowe, psudohistoryczne wywody udowadnijące, że sojusz z Niemcami jest fizycznie niemożliwy. Otóż historia polska zna wiele więcej przypadków na sojusze z Niemcami niz na te z Ruskimi. W latach 30 po dojści Hitlera do władzy za życia Piłsudskiego nastąpiło znaczne ocieplenie wzajemnych relacji z Niemcami, zakończono trwającą od ponad 10 lat wojne celną, podpisano szereg umów gospodarczych, politycznych, dotyczących mniejszości (W III Rzeszy Polacy byli oficjalnie uznani za mniejszość narodową przynajmniej do 39r., w dzisiejszych "demokratycznych Niemcach" nie są za taką uznawani), dochodziło do kontaktów na szczeblach stricte militarnych. Co prawda Piłsudski zdawał sobię sprawę, że nie należy dopuszczać do zbytniego rozrostu potęgi militarnej nazistów stąd też nawet mało znany epizod jego propozycji w 1935 odnośnie wszczęcia razem z Francją wojny prewencyjnej przeciw Rzeszy, czy polska militarna demostracja w Gdańsku w 1935 będąca odpowiedzią na próby blokady portu przez Niemców (po tej demostracji Ribbentrop oficjalnie przeprosił stronę polską, zdobył się więc na gest na który strona niemiecka nie zdobyła się wobec nikogo wcześniej czy później po tym fakcie). Od 1935 roku Niemcy, oficjalnymi kanałami jak i nieoficjalnymi sondowali możliwości zacieśnienia współpracy z Polską chcąc mieć przyjazne państwo za plecami na wypadek gdyby zachód zagroził wojną w odpowiedzi na polityke Niemiec wobec Austrii i Czechosłowacji. Fakt, że zaprzepaszczono szansę na ten sojusz, przypisać należy tylko i wyłącznie śmierci marszałka. Jestem w zasadzie pewien, że gdyby żył taki sojusz zostałby zawiązany. Piłsudski miał rzadki dar przewidywania. W zadzie czytając wspomnienia jego współpracowników widać, że miał świadomość nieuchronności wybuchu wojny od początku lat 30’. Testamet polityczny jaki zostawił Beckowi w zasadzie nie wiązał tego ostatniego żadnymi konkretami dotyczącemi sojuszy. Było tam tylko jedno wyraźne zdanie świadczące o tym, że Piłsudski postąpiłby tak jak twierdzę „ Pamiętaj cokolwiek by się nie działo i czegokolwiek nie musiałbyś zrobić Polska MUSI przystąpić do wojny ostatnia” – jak wiemy dzięki polityce Becka przystąpiła pierwsza. Jak się to skończyło wszyscy wiemy.

I jeszcze kilka uwag do Ahrona w ramach sprostowania:

Cytat:
Nie wydaje mi się że to byłby dobry pomysł,nawet zakładając że Hitler wygrywa to Polska była by krajem przywiślańskim takie trochę wieksze województwo warszawskie ,żadnego śląska,pomorza,warmi itd.


Nie sądzę Niemcy raczej nie inkorporowali ziem swoich sojuszników.

Cytat:
Gdy by Hitler przegrał co jest prawdopodobne ,to w najlepszym razie utrzymana byłaby linnia cerzona(a może i nie bylibyśmy faktycznie nastepną republiką),a na zachód od wawy byłoby NRD.


I tak skończyło się na Curzonie i to w wersji „B” czyli bez Lwowa. Co do ziem zachodnich trudno powiedzieć ale np. Ruscy nie mieli obiekcji żeby obciąc jednemu sojusznikowi Hitlera a dodać drugiemu np. kwestia Transylwanii.

Cytat:
Myslę że Beck to przeanalizował i mimo 17września oddziały polskie nie miały rozkazu walczyć z Rosjanami.


To nie Beck wydał ten rozkaz. A fakt niewypowiedzenia wojny ZSRR był największym błędem polskiej dyplomacji w czasie II WŚ.

Cytat:
Myślę też że europie mimo wszystko nie podobała sie taka unnia pod przewodnictwem nazistowskich niemiec.


Nie sądzę, dzisiaj im się podoba co prawda zniknął przymiotnik nazistowski ale bezsprzecznie to Niemcy graja główne skrzypce w UE a cała Europa (za wyjątkiem Polski i Czech) jest w zasadzie bierna.

Cytat:
W intersie Hitlera byłoby utrzymanie Polski na jakieś 15milionowej populacji ludzkiej-zresztą UE też sobie to tak wyobraża/ła (mam nadzieję że to czas przeszły.


Zmaina nastawienia Hitlera do Polaków i Polski to przedewszystkim pokłosie nieustępliwej polityki w 38 i 39. Gdyby doszło do porozumienia Hitler by nie eksterminował sojuszników. Mimo wszystko to przecież niedorzeczne.

Cytat:
Nirozumiem Sziman dla czego jesteś taki prozachodni ,przy dobrych rządach dogonimy ich bedziemy bramą na wschód i na południe i bedziemy z tego pobierali myto :)


W tej dyskusji niebardzo chodzi o osbiste preferencje dotyczące stron świata. Choc szczerze mówiąc właśnie uważam, że przebywanie pod dominacją nazistowskich Niemiec jako ich sojusznik byłoby dla Polski o wiele lepsze patrząc na to z perspektywy cywilizacyjnego rozwoju niż 50 lat dominacji sowieckiej.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 22:29, 17 Cze 2007    Temat postu:

Szimanie, czytałem Cię rano, jednak potrzebowałem trochę czasu.
Przyjmuję Twoje uzasadnione wyjasnienia, zwłaszcze że jesteś dokładniejszy i bieglejszy w tej materii. Zastanawiałem się jednak, czy aby nie widzę tego poprzez lekcje historii z PRL-u. I jednak się z tobą w całości nie zgodzę.
Zaolzie. Wiadomo było po Austrii, co będzie z Czechosłowacją. A gratulacje Ribbentropa za "pomoc i skuteczność", jako kamuflarz, można schować w bajki. Było oderwanie Zaolzia od zajmowanego przez Niemcy kraju!
Nie można porównywać Polski i jej położenia do innych krajów, które "wspomogły" Hiltera w agresji na ZSRR. Czy dla świętego spokoju, wysłały pewne wojska, ochotników, czy przez przymus niewygodnych.
Po kiego mieli stawiać opór? Aby prowokować? A co ich to kosztowało czy obchodziło? Przynajmniej miały niektóre z tych krajów minimalny interes w agresji.
Spolegliwośc wobec Hiltera i jego polityki nie sądzę, aby była w naszym narodzie. Jak również Beck musiał mieć obiekcje. Przecież z całej historii stosunków od Piastów i Ottonów, to zawsze Niemcy były agresorem! Przecież nikt nie wykorzystywał ich słobości gdy Niemcy były podzielone na państewka, a zawsze, gdy Polska miała trudności..... itd.
I nie sądzę, aby przed napaścią na Polskę pakt Ribbentrop-Mołotow byl spowodowany - odmową korytarza.
Jeżeli nikt się nie przeciwstawiał się żądaniom Niemców przed ich napaścią, a padło na Polskę, to było jedyne wyjście - odmówić!
Ugoda nic by nie pomogła. Z tego Beck zdawał sobie sprawę. Przecież żydzi w Niemczech byli prześladowani. Polska musiałaby zrobić to samo!
Jakiekolwiek nieposłuszeństwo w żądaniach mimo umowy byłoby "karane". Przecież na pewno zarządałby Hitler zwrotu Zaolzia, Śląska Polskiego itp. Nawet obozy koncentracyjne inaczej wtedy byłyby nazwane, z innymi torturami, przecież by powstały nie u nich, a u sprzymierzeńca, gdzie żydów było jeszcze więcej! Wojska niemieckie na terenie kraju, byle pretekst, prowokacja i po Polsce, jak było po Austrii i Czechosłowacji! Nasi przywódcy musieli być tego świadomi! Mieli wywiady, robili symulacje, były fakty i pogłoski. Stąd nie było przypuszczeń, że przymierze cokolwiek zmieni. I jedyny wniosek - NIE.
Przynajmnie tak sądzę. Mr. Green
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin