Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hitler proponował Polsce sojusz
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 10:18, 18 Cze 2007    Temat postu:

Odniosę się w kilku punktach do Twoich tez:

1. Czechosłowacja została uszczuplona na mocy układów monachijskich o Sudety. Polska wraz z Węgrami na mocy tajnych porozumień z Niemcami wykroiły sobie z tego torciku Zaolzie, płd. Słowację i Ruś Zakarpacką. Zajęcie Czech i utworzenie protektoratu i "niepodległej" Słowacji to dopiero marzec 1939r. podczas gdy pierwszy "rozbiór" miał miejsce już w październiku 38. Mówienie więc, że Polacy chcieli ubiec Niemców jest nieprawdą, bo traktat monachijski nie przewidywał zajęcia przez nich Zaolzia. Choć po prawdzie Polacy zajęli przed Niemcami jeden ważny węzęł kolejowy (nazwy nie pamiętam), który zgodnie z traktatam miał im przypaść ale Niemcy nie pogniewali się.
2. Mówienie o armiach ochotniczych przynajmniej w niektórych przypadkach to grube nieporozumienie z ZSRR walczyły regularne oddziały armii rumuńskiej, węgierskiej, włoskiej, słowackiej, fińskiej. Gospodarki, społeczeństwa tych krajów były w tą wojne całkowicie zaangażowane. Nie można więc mówić, że wysłały one kilku chłystków dla "świętego spokoju".
3. Nie trudno sobie wyobrazić, że my również mogliśmy mieć interes w obezwładnieniu ZSRR. Po prawdzie to cała Europa mogłaby go mieć. W tamtych czasach eksport rewolucji stanowił realną groźbę. Partie komunistyczne stanowiły w istocie agenturę sowiecką. Polska szczególnie była narażona na sowieckie prowokacje, w końcu Stalin nie krył, że traktat ryski uważa jedynie za rozwiązanie tymczasowe.
4. Bynajmniej w historii Polski nie zawsze Niemcy byli agresorem. Cóż natomiast nie pamiętamy, że obok wojen, grabieży i mordów, przez setki lat potrafiliśmy obok siebie żyć, realizować wspólne interesy, występować jako sojusznicy - jak to sąsiedzi. "Podział na państewka" to też nie jest ścisły termin te państewka formalnie były cześcią Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
5. Ależ jest pewne, że pakt Ribbentrop - Mołotow został zawarty w obliczu faktu iż Polska "postawiła" się Niemcom. Gdyby Hitler miał pewność, że za plecami będzie miał albo przyjaciela ewntualnie sprzyjające mu państwo neutralne, załatwiłny swoje problemy na zachodzie bez bawienia się z Polską. Pamiętajmy, że najważniejszym wrogiem dla Hitlera było ZSRR. W świetle tego faktu oddawanie im w pacht połowy Polski a tym samym przesunięcie granicy wroga na zachód o kilkaset kilometrów było dla niego na pewno bardzo gorzką pigułką, którą musiał przęłknąć. Stanowisko Polski było sprawą, która przesądziła o całym przebiegu wojny.
5. Nie pisałem, że Polska na pewnoby nie prześladowała Żydów, może tak, może nie (na pewno nie musiałaby). W rzeczywistości jednak obok prześladowań Żydów dostaliśmy też prześladowania Polaków. Mogliśmy przynajmniej oszczędzić sobie tych ostatnich.
6. Nie ma żadnych podstaw, że Hitler zarządałby dalszej rewizji granic. Przypuszczam, że nie posunąłby się do tego zadawalając się jakimiś pośrednimi rozwiązaniami tak jak we wspomnianym już Tyrolu Płd.
7. Nasi przywódcy niczego nie symulowali, ślepo uwierzyli w egzotyczne sojusze z Francją i Anglia, które tak na prawdę nie miały wielkiego interesu w "umieraniu za Gdańsk". Krótkozwroczność podjętych decyzji aż bije w oczy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 12:09, 09 Lip 2007    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 12:13, 09 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 12:11, 09 Lip 2007    Temat postu:

Znalazłem taki oto ciekawy artykulik mieszczący się w temacie dyskusji. W zasadzie mam podobne spojrzenie na tą sprawę za wyjątkiem kwestii dotyczących ZSRR:

Cytat:
Tomasz Gabiś

Wojna polsko-niemiecka w 1939 roku tak bardzo zaważyła na losach Polski, Europy i świata, że często zadawano sobie pytanie, co by było, gdyby nie doszło do jej wybuchu. Takie pytanie zadał też p.Dariusz Ratajczak ("Polski cud wrześniowy", "Najwyższy Czas!", 2007, nr 26). Pozwolę sobie nie zgodzić się z jego "gdybaną" wersją historii w jednym drobnym punkcie.

Przypomnijmy, że w historii realnej wybuchła wojna polsko-niemiecka, 3 września 1939 roku Francja i Anglia weszły w stan wojny z Niemcami, w 1940 roku Niemcy przeprowadziły udaną akcję militarną przeciwko Francji i pobiły ją. W alternatywnej wersji p.Ratajczaka wojna polsko-niemiecka nie wybucha, Francja nie wchodzi w stan wojny Niemcami, Anglia nie wchodzi w stan wojny z Niemcami, Niemcy uderzają na Francję sprzymierzoną z Anglią. Innymi słowy, mimo iż w wersji alternatywnej brakuje ważnego ogniwa, które występuje w historii realnej (wejście Francji i Anglii w stan wojny z Niemcami), to toczy się ona tak samo jak historia realna - Niemcy wkraczają zbrojnie do Francji w obu historiach. Wydaje się, że w ten sposób trochę psujemy sobie zabawę z uprawiania historii "gdybanej". Moim zdaniem, bardziej zabawna jest inna wersja: wojna polsko-niemiecka nie wybucha, Francja i Anglia nie wchodzą w stan wojny z Niemcami, Niemcy nie przystępują do działań wojennych przeciw Francji, w Europie trwa pokój.

Skąd bowiem założenie, że Niemcy zaatakowałyby pokojowo nastawioną Francję? Niemcy, z którymi Francja i Anglia weszły w stan wojny, zdecydowały się na akcję militarną w 1940 roku, ponieważ chciały opanować europejskie wybrzeże Atlantyku, aby polepszyć swoją sytuację wobec Anglii i zapobiec skutkom blokady kontynentu - inwazja Francji była de facto posunięciem przeciwko Anglii. Ale ten czysto geostrategiczny powód nie zaistniałby, gdyby nie doszło do wojny z Polską: wówczas Anglia nie weszłaby przecież z Niemcami w stan wojny. Po co atakować militarnie Francję, w chwili, kiedy zawalił się cały powersalski system polityczny, którego Francja była głównym nosicielem? W chwili, kiedy nie ma ona na kontynencie praktycznie żadnych sojuszników - Polska dogadała się z Niemcami, Europa Środkowowschodnia, Bałkany, Skandynawia przechodzą na stronę Niemiec, na południu ma Salazara, Franco i Mussoliniego. Anglia, sama utraciwszy wpływy na kontynencie, w niczym nie może jej pomóc. Francja nie ma żadnej swobody manewru, chyba że wybrałaby uderzenie militarne na Niemcy, ale tego wariantu nikt poważnie nie traktuje. A zatem - musi dogadać się z Niemcami, tzn. uznać przywództwo niemieckie w kontynentalnej Europie, szczególnie, że przy takim wzmocnieniu się geopolitycznym Niemiec na kontynencie w latach 1938-1939, bardzo szybko we Francji doszłyby do władzy siły proniemieckie - te same, które zdecydowały się na współpracę z Niemcami po klęsce Francji, tyle że teraz bez odium "kolaboracji" z okupantem i bez komunistycznej partyzantki, bez de Gaulle`a w Londynie, a zatem z większym entuzjazmem, w większej liczbie etc.

Gdybyśmy przyjęli wersję p.Ratajczaka, musielibyśmy założyć, że Niemcy mogąc spokojnie zrealizować swoje (geo)polityczne cele w Europie bez wojny, jednak rozpoczynają wojnę z Francją. Nie ma sensownego powodu, żeby takie założenie czynić. Przyjmijmy zatem inne: nie wybucha wojna polsko-niemiecka, w konsekwencji nie wybucha wojna francusko-angielsko-niemiecka, a w rezultacie nie wybucha wojna światowa. Powstaje natomiast dostosowana do ówczesnych warunków historycznych Unia Europejska z Niemcami jako liderem, czyli Unia Euroniemiecka (w jej ramach sporna kwestia Alzacji-Lotaryngii zostałaby rozwiązana albo przez plebiscyt, albo zrobiono by jakiś euroregion czy coś w tym rodzaju).

Kluczową kwestią byłaby polityka wschodnia UE, czyli polityka wobec Związku Sowieckiego. Pod kontrolą UE byłyby tzw. Wrota do Serca Lądu, czyli obszar od Finlandii do Turcji - wschodnią granicą UE nie byłaby Łaba, jak do 1989 roku, ale Zbrucz. Zatem to UE byłaby geopolitycznie panem sytuacji na wschodzie. Sowiety są osaczone na płaszczyźnie geopolitycznej oraz geostrategicznej od zachodu i od wschodu (Japonia), nie mają wyjścia na Atlantyk i na Pacyfik, są całkowicie wyeliminowane z polityki europejskiej - Unia Europejska likwiduje wszak na swoim terytorium wszystkie partie komunistyczne, czyli ich agentury, eliminuje wszystkie organizacje, które sprzyjają komunizmowi.

W tej sytuacji zamiast wykrwawiać się w wojnie ze Związkiem Sowieckim, idąc na frontalne starcie militarne, Unia prowadzi z nim "zimną wojnę". Pozbawiony jakiejkolwiek swobody geopolitycznego manewru, odepchnięty od Europy, zakleszczony od zachodu i od wschodu, osłabiany wewnętrznie przez ruchy niepodległościowe na Ukrainie i w Azji Środkowej - finansowane i zbrojone przez Unię Europejską, i na Dalekim Wschodzie, gdzie działa sojusznicza Japonia, zmuszony do wyścigu zbrojeń, przegrywający z UE na płaszczyźnie technologicznej, naukowej, gospodarczej, Związek Sowiecki rozpadłyby się po niedługim czasie na państwa narodowe, a Rosja w etnicznych granicach stałaby się "sojusznikiem" zwycięskiej UE. Stałoby się to wcześniej, gdyby Unia Europejska zyskała monopol na broń nuklearną. Gdyby zaś również Sowiety uzyskały broń atomową, to "równowaga strachu" potrwałaby nieco dłużej, ale na pewno krócej niż do 1989 roku.

W tej alternatywnej historii nie ma straszliwych zniszczeń i milionów ofiar wojny światowej. Gdyby powstała Unia Europejska pod egidą Niemiec, to w najgorszym wypadku kontynuowałaby ona wobec ludności żydowskiej politykę, jaką w latach 1933-1939 prowadził wobec niej rząd niemiecki, to znaczy politykę popierania emigracji żydowskiej lub zmuszania do niej przy pomocy szykan, represji, środków administracyjnych i nacisku ekonomicznego (nie można wykluczyć, że poszczególne kraje członkowskie Unii łagodziłyby politykę narzucaną przez ówczesnych eurokratów). Natomiast w warunkach pokoju nie byłoby miejsca na zbrodniczy terror na wielką skalę, którego koniecznym warunkiem, jak zgodnie stwierdza większość historyków, była właśnie coraz bardziej brutalizująca się i totalizująca wojna. Można zasadnie domniemywać, że Unia Europejska udzieliłaby zdecydowanego wsparcia ruchowi syjonistycznemu i pomogłaby mu zrealizować, na przykład w 1948 roku, marzenie o samodzielnym państwie żydowskim. Komunizm, pozbawiony wsparcia ze strony Moskwy, nie zapanowałby w Europie po Łabę, w Chinach, w Korei Północnej, Wietnamie, Laosie, Kambodży, na Kubie, w Etiopii, w Angoli, w Jemenie i Afganistanie, a komunistyczno-sowieckie agentury nie zyskałyby poważnych wpływów w wielu innych państwach świata. Rozdział w "Czarnej księdze komunizmu", poświęcony jego zbrodniom po 1939 roku, byłby o wiele, wiele krótszy. I pomyśleć, że to wszystko mogłoby się tak potoczyć, gdyby...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 7:47, 11 Lip 2007    Temat postu:

Szimanie! Nawet nie podejmę dyskusji z Tobą na ten tmat, ale nie zdadzam się z podejściem do sprawy (drugi akapit z cytatu):
Cytat:
... gdyby nie doszło do wojny z Polską: wówczas ...


Moje niezmienne zdanie jest: Niemcy cały czas szukały zwady z Europą.
Jeżeli chodzi o Polskę, to nie chodzi, o to, że Polska nie zgodziła się na korytarz pomorski. Na Gdańsk! Gdyby się zgodziła, to incydenty nawet przygraniczne, a tym bardziej przykorytarzowe i gdańskie .... doprowadziłyby nawet do ... aneksji Polski! Czyli do wojny!
Jeżeli Francja i Anglia nie wypowiedziałyby wojny Niemcom, to cała Europa przyglądałaby się bezwiednie poczynaniom Hitlera. Tu chodziło o powiększenie Niemiec terytorialne, jak i znaczenie gospodarcze. Także nie chodziłoby jedynie o żydów czy wyróznianie rasy nordyckiej, ale też o inne mniejszości i dalsze prześladowania. Aż do upadku hitleryzmu!
I temu EUrpoa się przeciwstawiała.

Niestety, tego pojmowania, mimo innych wniosków wstępnych, nie umiem się pozbyć! Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 22:19, 11 Lip 2007    Temat postu:

Zgadzam sie z Paneszem ,nie chce mi się na ten temat dyskutować ,gdyż wystarczy spojrzeć na mapę przedwojenną Polski -by zrozumieć że nic byśmy nie zyskali-moglibysmy jedynie stracić.

Uważam też że dzieki drugiej wojnie zyskaliśmy wiele ,tez należy spojrzeć na mapę.Zyskalismy tez w innym wymarze ,ale nie ma co prowokować nowego tematu -tymbardziej że raczej niemoralny.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 16:33, 12 Lip 2007    Temat postu:

Takie historyczne gdybanie to pewien rodzaj intelektualnej zabawy. Warunkiem koniecznym do jej prowadzenia jest uwolnienie swoich umysłów z nawarstwiających sie stereotypów. Wy co nie trudno zauważyć wciaż w nich tkwicie, macie obraz hitlerowskich Niemiec jako Polakobójców, Żydobójców, zbrodniarzy, sadystów etc. Oczywiście historycznie rzecz biorąc to w dużej mierze prawda ale nie chodzi nam tutaj o szukanie prawdy historycznej a o próbę oceny alternatywnego posunięcia. Śmiem twierdzić, że gdyby historia za sprawą Polski w 1939 roku potoczyła sie inaczej nikt o Niemcach by tak nie mówił, bo wbrew temu co twierdzi Panesz Niemcom nie tyle chodziło o ekspansję terytorialną (choć co prawda też) ale o negację traktatu wersalskiego (obiektywnie rzecz biorąc niesprawiedliwego) i w dalszej perspektywie ustanowienie supremacji niemieckiej na kontynencie. Supremacja nie musiał byc prowadzona drogą aneksji. Mamy to chociażby przykład Bałkanów gdzie Niemcy wcale nie "kroili" swoich sojuszników wystarczała im polityczna dominacja takteż prawdopodobnie byłoby z Polską. Niemcy po uzyskaniu pewnych ustępstw ze strony polskiej i zapewnieniu sobie przewagi we wzajemnych stosunkach zapewne układaliby sobie współżycie z nami bez zbędnej eskalacji żądań (to bez sensu). W wersji "z Hitlerem" w przeciwieństwie do wersji "przeciw Hitlerowi" Polska uniknęłaby hekatomby 2WŚ, która w 1000 letnich dziejach państwa polskiego była bez wątpienia najwiękaszą katastrofą, śmiem twierdzić, że ponad wiekowe zniewolenie pod butami zaborców nie było tak tragiczne w skutkach jak 2WŚ i jej następstwa w postaci sowietyzacji Polski na półwiecze. Zniszczona najbardziej wartościowa tkanka substancji narodowej, degradacja cywilizacyjna, ekonomiczna, kulturalna, terytorialna to są Ahronie prawdziwe "zyski", które Polska wyniosła z 2 WŚ. Naprawde trudno oczekiwać, że przy jakimkolwiek rozwiązaniu alternatywnym sprawy mogłyby potoczyć sie gorzej a przy tym przez nas omawianym zimna logika każe twierdzić, że na pewno byłoby lepiej. Prawda jest taka panowie, że tak zupełnie na serio biorąc pod uwagę wszystkie czynniki i mozolnie to analizując to Polska mogła tą wojna wygrac tylko z Hitlerem, bo myśmy tą wojne w rzeczywistości przegrali i to sromotnie w każdym wymiarze - nie ma w Europie państwa, które dostało tak po dupie jak dostaliśmy my, do dzisiaj 2WŚ odbija nam się czkawką a wy pieprzycie cos o zyskach. I na koniec Arhonie - standardy moralności ustalaja zwycięzcy a zresztą czy ktokolwiek rozpatruje dziś "moralność" Rumunów, Węgrów albo Finów?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 0:20, 13 Lip 2007    Temat postu:

Sziman -nie odbieram niemców jako polakożerców itd ,poprostu patrzę na mapę i mi wychodzi że dobrze wybraliśmy i na drugiej wojnie jestesmy do przodu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 6:46, 13 Lip 2007    Temat postu:

Wątek ...
Cytat:
...zresztą czy ktokolwiek rozpatruje dziś "moralność" Rumunów, Węgrów albo Finów?

... mi się nie podoba, bo nie widzę porównania. Dalekie (dalsze - jest właściwsze) kraje mogly sobie pozwolić na... ustępstwa i "przyjaźń" z Niemcami. Ale sąsiad i to od wieków zatwardziały? Przecież co mieli do powiedzenia np. Czesi? A Austriacy?
No i Rosja (ZSRR)? Czy możliwy był układ z Niemcami? Czy mimo woli Polski i Niemiec nie doszloby do dalszej eskalacji stosunków Niemiecko-rosyjskich? I ZSRR pozwoliłby na unie polsko-niemiecką? Mam tu na myśli polskie ziemie "B" i Litwę.

Ale faktycznie gdyby układ polsko-niemiecki doszedł do skutku i przetrwał lata 40-ste XX w., to nie byłoby powodu powstania II-giej WŚ i Europa byłaby prawie taką samą jaką jest dziś. Też byłby podobny jej rozwój gospodarczy, a i Polska, chociaż w innych granicach skorzystałaby nie będąc w obozie socjalistycznym! Nawet szybciej zaistniałyby w niej procesy unijne. Tu Szimanie masz rację.

Ale też, patrząc "ewolucyjnie", trzeba sobie zdawać sprawę, że wszelkiego rodzaju wstrząsy czy też kataklizmy pobudzają rozwoje ewolucyjne, zmieniają, a szczególnie konsolidują społeczeństwa do wytężonej pracy i tym podobnie.
Tak jak nie sprzyja nam 60 lat spokoju, braku wstrząsów! Bo dzisiaj i to nie tylko nas dotyczy, mamy wogóle zapyziałą politykę, marazm społeczny, odleżyny, bo nie mamy bodźców do walki o swoje. Państwo nas okrada, my państwo, coraz głupsze i bardziej zbyteczne i utrudniające przepisy, hulgaństwo, korupcję i tym podobne rzeczy.
Aż trafi się najgłupszy z przywódców i prowokator i coś wstrząsającego sprokuruje..... Hę? Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 11:19, 13 Lip 2007    Temat postu:

Cytat:
.. mi się nie podoba, bo nie widzę porównania. Dalekie (dalsze - jest właściwsze) kraje mogly sobie pozwolić na... ustępstwa i "przyjaźń" z Niemcami. Ale sąsiad i to od wieków zatwardziały? Przecież co mieli do powiedzenia np. Czesi? A Austriacy?
No i Rosja (ZSRR)? Czy możliwy był układ z Niemcami? Czy mimo woli Polski i Niemiec nie doszloby do dalszej eskalacji stosunków Niemiecko-rosyjskich? I ZSRR pozwoliłby na unie polsko-niemiecką? Mam tu na myśli polskie ziemie "B" i Litwę.


Nie widzisz analogii bo nadal tkwisz w stereotypach. Jakie dalsze kraje? Węgry były sąsiadem Niemiec i mieli równie wiele uprzedzeń do nich jak my, podobnie Słowacy. Jak już mówiłem w 1000 letniej historii naszego państwa wojowaliśmy z różnym natężeniem z każdym z naszych sąsiadów z każdym też (również z Niemcami) łączyły nas swojego czasu sojusze, więzy przyjaźni itp. Nie byliśmy na tle europejskim jakimś szczególnym przykładem "zatwardziałości" wtedy jeszcze nasze stosunki "obarczone były" zwykłym i normalnym "brzemieniem sąsiedztwa".

Czy ZSRR mógłby nie pozwolić na zbliżenie polsko - niemieckie? Nie, nie miał tyle sił. Mimo, że przystąpienie Polski do układu antykominternowskiego byłoby jaskrawą prowokacją, to Stalin w zasadzie mógłby się tylko temu przyglądać z zaciśnietymi pięściami. Jego czerwonoarmiści po czystkach lat trzydziestych to była zgraja mięsa armatniego nie zdolna do wojny (pokazała to np. wojna zimowa z Finlandią).

Cytat:
Ale też, patrząc "ewolucyjnie", trzeba sobie zdawać sprawę, że wszelkiego rodzaju wstrząsy czy też kataklizmy pobudzają rozwoje ewolucyjne, zmieniają, a szczególnie konsolidują społeczeństwa do wytężonej pracy i tym podobnie.
Tak jak nie sprzyja nam 60 lat spokoju, braku wstrząsów! Bo dzisiaj i to nie tylko nas dotyczy, mamy wogóle zapyziałą politykę, marazm społeczny, odleżyny, bo nie mamy bodźców do walki o swoje. Państwo nas okrada, my państwo, coraz głupsze i bardziej zbyteczne i utrudniające przepisy, hulgaństwo, korupcję i tym podobne rzeczy.


Pełna zgoda! ale spójrzmy na to inaczej. Czy aby na pewno nie wybuchłaby wojna? Ja w przeciwieństwie do autora cytowanego tekstu uważam, że Hitler nie zrezygnowałby z wojny z ZSRR. Oczywiście wojna ta miałaby zupełnie inny charakter i inny przebieg niz w rzeczywistości. Hitler bez zachodniego frontu za plecami a i byc może z poparciem całej Europy, startujacy o kilkaset kilometrów bliżej od Moskwy, z dodatkowymi stu dywizjami swoich sojuszników (sama Polska mogła wystawić 60-65 dywizji) w walce z izolowaną Moskwą (nie byłoby lend lease) tą wojnę bez wątpienia by wygrał. Granica Europy ustalona zostałaby ostatecznie na wschodniej granicy dawnej Rzeczpospolitej obojga narodów albo i znacznie dalszych (te tradycje wciąż były żywe w międzywojniu, w końcu nasza delegacja postulowała w Wersalu o uznaniu Polski w granicach z 1772r!) plus wybrzeża morza czarnego wraz z Kaukazem. Europa w takim kształcie byłaby oczywiście pod dominacją niemiecką (tak jak i dziś ale może nieco wyraźniejszą) w każdym razie na pewno lepszą niż dominacja sowiecka. Oczywiście nie trudno sowbie wyobrazić, że ta dominacja z czasem by słabła (czynniki demograficzne, erozja sytemu, bo przecież nazizm był systemem nieracjonalnym) z czasem to własnie Polska nie osłabiona demograficznie ani cywilizacyjnie przez kataklizm 2WŚ mogłaby pokusić sie o prymat w niej - Polska zmieniona byc może w piłsudczykowską federację narodów wschodniej i środkowej Europy - taka Rzeczpospolita czworga a może nawet więcej narodów. Cóż mozna pomarzyć tyle nam zostało.

Cytat:
Sziman -nie odbieram niemców jako polakożerców itd ,poprostu patrzę na mapę i mi wychodzi że dobrze wybraliśmy i na drugiej wojnie jestesmy do przodu.


Zysków i strat nie mierzy sie w kilometrach kwadratowych (choc jeśli chodzi o ścisłość to Polska terytorialnie została uszczuplona). Dostaliśmy Szczecin (bardzo zresztą mi bliski), Wrocław, Opole i Olsztyn w zamian za co?

- Za 6 mln. ofiar, zresztą odzywają sie głosy historyków karzące werywikować liczbę ofiar polskich na znacznie wiekszą, ponoć 6mln to "kompromis" z ZSRR, który chciał trochę pomniejszyć swój wkład w tej materii. Pierwszy spis ludności po wojnie wykazał 23mln Polaków ostani przed wojną 36mln. Dziwne nieprawdaż? Dziwne nawet wtedy gdy doliczymy 2 mln Polaków, którzy przebywali wtedy za granicą, dziwniejsze bo w tych 23mln są jeszcze Niemcy z ziem odzyskanych, którzy nie zdążyli jeszcze wyjechać ok. 1,5mln. W tych "hipotetycznych 6mln. zawiera się cała elita kulturalna, polityczna, techniczna narodu (strata, której byc może jako naród nigdy już nie nadrobimy.

- Ponad pół wieku stagnacji w każdej dziedzinie życia, stagnacji spod szyldu z sierpem i młotem. Pół wieku systemu, który spowodował spustoszenie cywilizacyjne nie mające precedensu w historii Polski.

- Utratę kresów wschodnich a wraz z nim odepchnięcię Rzeczpospolitej od jej historii, tradycji, kultury, którą na tych ziemiach budowała przynajmniej od 500 lat. To było zmarnowanie i zaprzepaszczenie dorobu i wysiłku pokoleń Polaków. Ostaeczne zerwanie (jak sie na dzisiej wydaje) z "jagielońskim" porządkiem we wschodniej europie. Porządkiem, który był wielowiekowym dorobkiem polskiej myśli politycznej.

Itp., itd,

Reasumując - nie mogę pojąć jak dorosły człowiek w takiej transakcji może doszukiwać się zysku.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 9:35, 15 Lip 2007    Temat postu:

Ciąg dalszych dywagacji. Czyli co by było gdyby Polska zawarła przynajmniej układ militarny z Niemcami. Głównie przeciwko ZSRR.
Jak wyglądałaby wtedy Europa i czy Niemcy mimo tego nie spowodowali za wiele frontów. Mieliby sprzymierzeńców prawie wszędzie. W całej Europie oprócz Półwyspu Iberyjskiego, Francji i WB!
Jednak czy nie powołaliby do życia frontu zachodniego? Przecież Francję, chociaż zdobyli małym nakładem sił, Anglię nie musieliby bombardować, to mimo tego pomniejszyli swoje siły i środki na wschodzie. Te kraje powiedzmy, że przyglądałyby się i... nie wspomagały ZSRR przeciwko Niemcom, a wręcz na odwrót. Nie byłoby ekspedycji afrykańskiej, a nawet ataku na Grecję!
Ale czy tak postąpiłyby Niemcy? Czy ZSRR przyglądałby się temu spokojnie czekając na atak? Dodatkowo za wchodzie rosjanie mieli Japonię! A jednak nowy ustrój socjalistyczny i... zagrożenie rodził nową siłę, która "użyta" była w odparciu ataku na 4-ch (Leningrad, Moskwa, Kursk, Stalingrad z Kaukazem) frontach wschodnich mimo podpisanego układu o nieagresji z Niemcami. W czasie II-giej WŚ zaskoczenie ruskich było o wiele większe.
Inna sprawa to czas, ilośc sił i środków skomasowanych na ZSRR. DO inwazji na ZSRR prędko by nie doszło. Podejrzewam, że też mniej więcej rok 1941. Najpierw musiałyby być podpisane odpowiednie układy m-państwowe (lub zagarnięcie tychże krajów), przemieszczenie wojsk i sprzętu, bazy przygraniczne, itp. Czyli charakter napaści sprzymierzeńców na ZSRR byłby lakolicznie śmieszny w tym układzie.
Mimo tego Niemcy mieliby i więcej wojska niezaprawionego w bojach i sprzętu? Ale, ale. Czy to by wystarczyło?
Mimo, że podejrzewam, że już by to wystarczyło (nie byłoby oczywiście też (cyt. lend lease)-pomocy USA i innych), aby zachować Polskę w przedwojennych granicach, i przedwojennym utrojem, to ryzykowalibyśmy nie tylko utratę wschodniej granicy do lini Marzinota, jeszcze dzisiaj bylibyśmy republiką ZSRR!
Jak na razie tyle. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 12:59, 15 Lip 2007    Temat postu:

Trochę naciagasz:

1. Dlaczego niby Hitler miałby wypowiadać wojnę Francji i Anglii, w rzeczywistości to one wypowiedziały wojnę Niemcom w odpowiedzi na jego uderzenie na Polskę. W rozpatrywanej przez nas alternatywie do uderzenia nie dochodzi więc nie ma warunku koniecznego do wybuchu wojny. Tak jak w cytowanym przeze mnie artykule uważam, że Hitler mogąc załatwiac swe polityczne cele bez wojny nie pchałby się w ną niepotrzebnie.

2. W 1939 Armia Czerwona nie istiała jako siła bojowa a już na pewno nie jako siła, która mogłaby powalczyć z Wermachtem sam Stalin przypuszczał, że aby odbudować zniszczony po czystkach potencjał bojowy Armii Czerwonej potrzeba będzie conajmniej 10 lat (wychodziłoby że 1948) a należy pamiętać, że Niemcy wtedy zbroili się szybciej od Sowietów. Na Twoje pytanie więc - " Czy ZSRR przyglądałby się temu spokojnie czekając na atak?" odpowiadam Tak, bo nie istiało żadne inne dobre wyjście.

3. W rzeczywistości Sowieci wygrali wojne z Hitlerem choć byli o włos od klęski. W 1941 na jesieni, Stalin był podobno na skraju nerwowego załamania - kazał ewakuować Moskwę a nieoficjalnymi kanałami próbował zawrzeć jeśli nie pokój to rozejm na upokarzających warunkach. Hitler pewien totalnego zwyciestwa odmówił. Zastanówmy się co by sie stało gdyby Hitler rozpoczynał wojnę nie z linni Bugu a z granicy przedwojennej Polski, zaczynałby wojnę mając do dyspozycji 100% swoich sił nie zaangażowanych na innych frontach, mając do dyspozycji siły swoich sojuszników a być może całej Europy - nikt nie kochał Stalina jego udział w koalicji trzeba jedynie rozpatrywać ze względów koniukturalnych, w rozpatrywanej alternatywie nie jest wcale nie możliwym zawiązanie się ogóloeuropejskiej koalicji przeciw ZSRR
(zresztą w 1939 omal do tego nie doszło w kontekście wojny zimowej), i wreszcie mając na przeciw zdemoralizowanego, izolowanego przeciwnika? No czy w takich warunkach Hitler nie byłby w stanie wygrać? Ja uważam, że wtedy Hitler by wygrał. Dodajmy jeszcze jeden bardzo ważny argument przemawiający za ostatecznym sukcesem Hitlera - postawa Turcji. W rzeczywistości Turcja nie przystąpiła do wojny z ZSRR wyłocznie w wyniku angielskich nacisków, pogróżek i przekupstwa. Gdyby w rozpatrywanej alternatywie te czynniki nie wystąpiły i Turcja otworzyłaby drugi front na zakaukaziu? Wtedy sukces byłby prawie pewien.

Tak więc odpowiedzmy sobie na pytanie co byłoby lepsze dla Polski? Sojusz z Hitlerem, który jak przypuszczam pozwoliłby Hitlerowi na zwycięstwo z ZSRR i budowę czegoś na kształ UE pod niemiecką supremacją z Polską jako partnerem a nie podbitym wrogiem czy wojna z Hitlerem i w konsekwecji ze Stalinem, która jak wiemy doprowadziła do wyniszczenia biologicznego, cywilizacyjnego i infrastrukturalnego narodu i kraju?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 7:48, 16 Lip 2007    Temat postu:

Oczywiście, że trochę naciągam.
Ad 1 nie jest to takie proste! Albowiem czy Polska mogła sobie pozwolić na sojusz z Niemcami pomiędzy wojnami z ZSRR a 1939-tym rokiem. Nie było wtedy przyjacielskich (ze strony Niemiec) stosunków z Polską!
Jakie było nastawienie Niemiec do poczynań Polski na wschodzie i jakie nastawienie było Francji i Anglii do Niemiec? Niemców nie interesował ZSRR, a jedynie nazizm i własne pozycja w Europie!
Polityka Niemiec w obu przypadkach nie sprzyjała sojuszom i nie było mowy o integracjach i wspólnych celach!
Przecież Polska, w tym Bek, byli ugodowi do Niemiec próbując uniknąć wojny, nie wykluczali przymierzy, jednak woli niemieckiej nie było!
I chociaż można obarczać Polskę za to, co się stało później, to winna za wojnę leży po stronie polityki Hitlera. Czyli Niemcom nie zależało na sojuszu, a na ... bezwzględnym podporządkowaniu sobie Polski. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 8:55, 16 Lip 2007    Temat postu:

Nieprawda wola polityczna co do przymierza z Polską u Niemców istiała, pisał o tym bujany w swoim pierwszym poście i później ja. Polacy póki żył Piłsudski również prowadzili politykę zbliżenia z Niemcami. Jeszcze pod koniec 1938 Hitler zaprosił "swojego przyjaciela" Lipskiego do swojej posiadłosci Berchtesgaden (co samo w sobie stanowiło o jakości ówczesnych stosunków między oboma państwami) aby "raz na zawsze usunąc wszelkie przeszkody stojące na przeszkodzie do porozumienia". Tamtejsza rozmowy miały charakter negocjacji nie ultimatum. Totalne rozejście się Rzeszy i Polski to dopiero marzec 1939r. Wcześniej porozumienie z Niemcami było możliwe i jak najbardziej istniała wola do jego zawarcia (przynajmniej u Niemców). Dla nich równiez było to najbardziej pragmatyczne wyjście. Niemcom jak najbardziej zależało na sojuszu oczywiście sama różnica potencjałów wskazywała na to kto bedzie w tym układzie grał główne skrzypce ale to była cena którą warto było zapłacić.

Oczywiście, że wina za wywołanie wojny leży po stronie Niemiec ale postarajmy się odpowiedzieć na pytanie czy Polska zrobiła wszystko aby do niej nie doszło a przynajmniej wszystko aby wyjść z niej obronna ręką? Na pewno nie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 6:50, 17 Lip 2007    Temat postu:

Też nieprawda.
Przyjaźń z Hitlerem była na takim samym poziomie jak dziś na wyszehradzkim lub weimarskim. No i co wyszło Kaczyńskiemu z pierwiastkiem w wyszechradzie? Dlaczego olał Weimar? I co z tego, że kontakty wtedy były? Nie było deklaracji, nie było woli porozumienia! Jak się nie ma o czym godać, to się takie rzeczy deklaruje i udaje.
Pakty z Francją i Anglią były robione w ostatniej chwili i to z powodu postępowania Hitlera, a nie przyjaźni polsko niemieckiej! Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 7:26, 17 Lip 2007    Temat postu:

Próbujesz porównywac rzeczy zupełnie do siebie niepodobne, po pierwsze dlatego, że stosunki z Niemcami należy rozpatrywać w układzie bilateralnym. Istniały wtedy dwa państwa każde miało jasno zprecyzowane interesy, w pewnym punkcie te intresy były po prostu zbieżne i na tym tle postępowało zbliżenie. Wszehrad i Waimar to układy wielostronne o trudnych do zdefiniowania celach politycznych, w zamyśle miały być odskocznia do UE i NATO i w tym sensie ich formuła sie po prostu wyczerpała. Nie istnieją narazie wspólne interesy polsko-niemiecko-francuskie więc podtrzymywanie Waimaru miałoby charakter galwanizowania trupa w przeciwieństwie do okresu miedzywojennego gdzie wspóne interesy polsko-niemieckie były oczywistym faktem a sojusz naturalną konsekwencją ich istnienia.
Cytat:
Pakty z Francją i Anglią były robione w ostatniej chwili i to z powodu postępowania Hitlera, a nie przyjaźni polsko niemieckiej!


To nie takie proste. Anglia doskonale wiedziała o możliwości polsko-niemieckiego zblizenia. Taki sojusz dawałby Niemcom w zasadzie pozycje dominującą na kontynecie a w efekcie godziłby w i tak poważnie naruszony powersalski status quo a więc i w pozycję Wlk. Brytanii. Dotychczas na kontynecie Francja ze swoimi sojuszami stanowiła przeciwwagę dla rosnącej potęgi Niemiec. Rozerwanie pierścienia otaczającego Niemcy poprzez zawarcie sojuszu polsko-niemieckiego w sposób oczywisty burzyło równowagę i marginalizowało pozycje Francji na kontynencie. Co wiec pozostało Anglii i Francji (choć ona akurat się wahała)? Trzeba było cynicznie pchnąc Polske do wojny z Niemcami. Cynicznie, bo w marcu 1939 Anglicy i Francuzi dobrze wiedzieli, że ich gwarancje kolokwialnie mówiac są chuja warte. Jednym słowem mówiąc - juz w chwili podpisywania układów ich zachodni sygnatariusze wiedzieli, że ich nie dotrzymają. Polscy politycy jak sie wydaje byli wyjątkowo krótkowzroczni zawierzając egzotycznym sojuszom wbrew logice i wbrew interesom państwa i narodu. To można było przewidzieć, już w 1939 wielu polityków i publicystów w Polsce wskazywało na zagrożenia wynikające z obrania kursu na konfrontację z Niemcami.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin