Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia Żydów w Polsce
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 20:14, 10 Paź 2007    Temat postu:

O wolnomularstwie spisano całą bibliotekę, my zaś możemy się poszczycić pierwszorzędnym dziełem Morawskiego. (Choćby grzeszyło tu i ówdzie pewną przesadą i skłonnością do „zapędzania się", nie przestaje jednak być pierwszorzędnym). O genezę „lóż" można by się spierać. Mnie wydaje się masoneria być pochodzenia żydowskiego, bo jakżeż inaczej wytłumaczyć sobie tam „poszukiwanie słowa zaginionego" i szereg ich rytów? Zażydziła się od samego początku znaczna ilość gojów, próbujących współpracy z Żydami, aż oni sami uznali, że dla powodzenia masonerii lepiej będzie, jeżeli Żydzi pozakładają loże osobne. We Frankfurcie n/M. była osobna loża żydowska już w roku 1828. Dopiero w 15 lat potem powstała w Nowym Yorku w 1843 roku organizacja „Bnai-Brith", rozszerzona, za naszych dni aż do ... Krakowa. Obok tego (a może skutkiem tego) liczne loże dawniejsze zamieniły się na „mieszane", dopuszczające Żydów na członków, nie chcąc ich tracić. W tych Żydzi wodzą rej. Wytworzyły się zaś wprawdzie loże nie przyjmujące Żydów, z pewnym antysemityzmem towarzyskim, lecz dowodzi to tylko powierzchowności, gdyż myśl tych „antysemickich" masonów, zażydzona od początku, nigdy zażydzona być nie przestała, żadne wolnomularstwo nie może być zasadniczo sprzeczne z żydostwem. Ponieważ zaś zasadniczym celem całej tej organizacji, wszystkich a wszystkich jej odmian, jest zwalczanie Kościoła katolickiego, jakżeż miałaby rezygnować ze współpracy z żywiołem, pałającym tym samym celem? Obecnie zaś wolnomularstwo uległo całkowicie wpływom żydowskim. Czyż na samym początku „wtajemniczania", tj. pozyskiwania członków, nie stoi kwestia żydowska? Czyż adept nie musi być przede wszystkim judeofilem? Obecne wolnomularstwo należy do cywilizacji żydowskiej tak samo, jak socjalizm i komunizm.

Według wszelkiego prawdopodobieństwa, najwyższa władza masońska jest zarazem rządem żydowskim.

Wyliczać, na jakie dziedziny naszego życia wpłynęło już zażydzenie? Ależ trzeba by na to osobnego tomu. Dotykam ledwie niektórych dziedzin, mniej znanych i mylnie określanych. Muszę się skracać a skracam się tak dalece, iż pomijam sprawę o zażydzenie dziennikarstwa i literatury, bo o tym w ostatnim czasie pisano nie mało, są to więc rzeczy wiadome. Wiemy też wszyscy, że wyrzucono z gimnazjów Krasińskiego, ale wsadzono Tuwima itp. Zrobiła to piłsudczyzna. W zamian za „Nie-boską", za „Prześwit" i „Psalmy przyszłości" obdarzono gimnazja czymś, co Zygmunt Wasilewski słusznie nazwał „wampiryzmem poezji semickiej" i „kulturą wyobraźni rzezaka". Celują w tym Helena Mordkiewiczówna, R. Brandstätter, Anatol Stern a Tuwim jest istotnym hersztem grupy.

Za granicą rozpoczęli Żydzi kierować literaturą wcześniej, niż u nas. Powiedziano, że gdyby byli opanowali krytykę literacką w Niemczech jeszcze nieco wcześniej, naczelnym poetą niemieckim nie byłby Goethe, lecz Heine. Warto przypomnieć, że Przybyszewski pisał o Strindbergu, jako utrzymywali go Żydzi : „Sellgsohnowie, Kantorowicze, Roetnerowie, familie Aschów i Goldbergów".

Pospieszając i skracając, nie mogę jednak pominąć tu jednego pola, tej rozległej sprawy:

Zażydzani jesteśmy w ujmowaniu stosunków płciowych. Starozakonna zmysłowość rzuciła się na „narody". Wyrzekali na to starożytni Rzymianie, ale w wieku XIX sprawy zaszły jeszcze dalej. Nie o to rzecz idzie, że ... jest także u Żydów, lecz o to, że jest u nich jakby na honorowym miejscu; jawna, głośna, wszędobylska, natrętna i pełna roszczeń do wszelkiego ... równouprawnienia. Nikt tak ... nie lubi, jak Żydzi. Ważniejsza atoli jest inna okoliczność, mianowicie że u nich uchodzi za coś zupełnie naturalnego wiele takich spraw i sprawek, które w każdej innej ze współczesnych cywilizacji uchodzą już za ...ę. Żyd porządny, całkiem normalny człowiek, zdumiewa się często, że my uważamy coś za ..., co jego zdaniem wcale takim nie jest. Często ta odmienność pojęć bywa rażąca. Wszakżeż zdarzyło się, że w roku 1923 prokuratura węgierska skonfiskowała madiarskie tłumaczenie Talmudu, za „zamach na obyczaje i za ...ę" a są to dla Żydów księgi święte obok Biblii, dla niektórych nawet ponad Biblię.

Do płciowych nadużyć Żydzi są o wiele skłonniejsi od Europejczyków, a dziwna łagodność naszych praw wobec najgorszych nawet nadużyć staje się fatalną szkołą dla „gojów" i zażydza ich coraz bardziej. Np. dnia 25 sierpnia 1931 stawał przed sądem krakowskim Benjamin Redner, Żyd 27-letni, pod zarzutem czynów nierządnych wobec dwóch dziewczynek, jednej dziesięcioletniej, drugiej siedmioletniej. Zamiast na szubienicę, został skazany na dziesięć miesięcy więzienia, bo taka jest w naszym kodeksie „humanitarna" sprawiedliwość. Nasze prawo cywilne i karne jest w ogóle grubo zażydzone.(...)

Oto wszystko ujęte w jednym zdaniu: Zanieczyszczają nam same źródła naszej cywilizacji.

Ponadto zachodzi atoli coś więcej. Często, bardzo często, umyślnie uprawiają ...ę wobec gojów celowo, ażeby nas demoralizować. Specjaliści od tego przesadzają umyślnie, posuwają się z całą świadomością daleko nawet poza granice tego, co swawolnemu Żydowi jest dozwolone. Roboty ..., przeznaczone dla gojów, stanowią grube wybryki nawet wobec żydowskich pojęć w tej dziedzinie. Niestety, roboty te są wprost protegowane przez nasze kodeksy praw i przez nasze przepisy administracyjne. Prawodawstwo nasze sympatyzuje z szerzeniem tej gangreny, a nasza opinia publiczna? Kto podejmie walkę w imię (choćby tylko) przyzwoitości, będzie zakrzyczany o pruderię i ... udawanie.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 22:05, 12 Paź 2007    Temat postu:

Kontynuując.

Rzadko kto widzi całą rozległość niebezpieczeństwa. Miesza się ...ę ze zmysłowością, z samym zmysłem płciowym. Zmysłowość prawdziwa bynajmniej nie bywa .... ...ą wypacza się zmysłowość, wprowadza się w życie czynnik chorobowy a pociągający za sobą liczne choroby woli. Pogrążając się w ..., stajemy się coraz większymi ... niedołęgami. Charaktery wiotczeją, a na miejsce celów życia wstępują zachcianki. Nie ma mowy o poważnej kulturze czynu w społeczeństwie, rozmiłowanym w ....

Jak Żydzi lubią deprawować, pokazało się, kiedy Izrael rządził na Węgrzech, za komunizmu Beli-Kuhna. Wprowadzono do szkół „poglądowe uświadamianie o stosunkach płciowych". Komisarzami ludowymi do wychowania publicznego byli wówczas sami Żydzi. Mamy z tych czasów wiadomość, pochodząca z autopsji, jako „w sypialniach pensjonatów dla dziewcząt nocują młodzi nauczyciele Żydzi, żeby się dziewczęta przyzwyczaiły do obecności mężczyzn. We wspólnych wannach towarzyszą dziewczynkom studenci medycyny Żydzi, w celu wyszydzania ich „niepotrzebnej" wstydliwości. Wykształcenie seksualne idzie za tym". Doprawdy, nie darmo Tacyt nazwał ich „proiectissima ad libidinem gens". (...)

Co zrobiono z kobiety w bolszewizmie, wiadomo. Wspólność kobiet, proklamowano często, w niektórych miastach bywały nawet ponumerowane. Orgie komisarzy opisywane były we wszystkich językach, a wyjątkowo tylko zdarza się komisarz nieżydowski. ...ę podniesiono do zasady rządowej, aż tego w końcu nawet Stalinom było za dużo. Deptano kobiecość często pod pozorami, że się chce podnieść ich „godność ludzką i obywatelską", udzielając im swobody i wolności; ale też zmuszając je często do tej „wolności".

Wprowadzono wiele z prawa żydowskiego; między innymi także co do używania nazwisk:

W bolszewickiej Rosji może żona pozostawić sobie nazwisko panieńskie, lub przybrać mężowskie, albo też nosić nazwiska oba, jako nazwisko podwójne. Nie koniec na tym: mąż może przybrać sobie nazwisko żony, albo nosić podwójne, bo „równe prawo dla wszystkich". Wszystko to pochodzi z obyczaju Żydowskiego. Żydowszczyzna ta spodobała się Polakom i roi się też u nas od nazwisk niewieścich podwójnych, przybieranych całkiem samowolnie. Właściwie należało by każdej takiej wytaczać proces o fałszerstwo dokumentów. (W heraldyce nazwisko podwójne noszą bastardzi. Po polsku mówi się zaś i pisze: „Katarzyna z Dalińskich Józefowa Falińska". Nazwisko Dalińska-Falińska oznacza pochodzenie z nieprawego łoża jakiegoś Dalińskiego lub jakiejś Falińskiej).

Niejeden wzruszy może ramionami, że się zastanawiam nad takim „drobiazgiem". Jest ich więcej, jest ich nie mało, a widzi się dopiero na nich, jak dalece jesteśmy zażydzeni. Przyjęte powszechnie „skróty" nazw instytucji stanowią małpowanie żydowskiego zwyczaju, powszechnego u nich już w pierwszej połowie wieków średnich. Zapewne skróty takie nieraz są pożądane i tworzyliśmy je sami, lecz inną metodą. Np. zamiast wygłaszać cały tytuł instytucji: Towarzystwo Wzajemnych Ubezpieczeń w Krakowie pod wezwaniem Św. Floriana – mówiło się zawsze krótko „Florianka", i wiedziano doskonale w całej Polsce, co to znaczy. (Nie ma w tym żadnego związku z dzisiejszą „Florianka". Dzieje zażydzenia tej wielkiej instytucji, wydanej po prostu Żydom przez polskie władze z całym w ogóle przemysłem ubezpieczeniowym w całej Polsce, wołają wielkim głosem o dokładne opracowanie). Żydowską metodą nazywało by się to stowarzyszenie „twuk" (TWUK). Istniał w mowie potocznej szereg takich skrótów, dostosowanych do samej rzeczy, usprawiedliwionych jakimś szczegółem itp. Tworzenie nowych wyrazów, cudacznych, metodą jakby akrostychową, nie dopomaga pamięci, lecz ją obarcza, zwłaszcza, że mnożą się te cudactwa bez końca. Coraz częściej zdarza się, że widząc w gazecie grupę zagadkowych liter, nie wiemy zgoła, o czym mowa. Niedługo trzeba będzie wydać do pomocy jaki słowniczek skrótów, ile razy spotkamy się z takim ABCDem (abcdem), przypomnimy sobie o dobrowolnym zażydzeniu.

Widać je, bo narzuca się wzrokowi przy każdej przechadzce po mieście. Nowe wywieszki sklepowe sławetnych naszych kupców i majstrów podają ich nazwiska, pisane małymi literami. Moda ... żydowska, gdyż w abecadle hebrajskim nie ma dużych liter.

Takie „drobiazgi" działają, jak „odkrywki geologiczne", naprowadzając na ślady prawdziwego stanu rzeczy. Im więcej takich rzekomych drobiazgów, tym gorszy los całości. Owe drobiazgi układają się obok siebie i tworzą stopniowo płaszczyznę coraz większą. Na jej tle coraz łatwiej zażydzać się wcale nie drobiazgami: np. czy zdaje sobie kto sprawę z tego, że obowiązujący w Polsce sposób mianowania głowy państwa wcale nie jest polskim, lecz żydowskim?

Trzeba by osobnej a obszernej pracy, żeby wykazać, jakie ustawy i przepisy pochodzą z ducha cywilizacji żydowskiej i wzmagają nasze zażydzenie. Trzeba cywilizacyjnej rewizji naszej konstytucji, administracji i naszych kodeksów. Trzeba by odżydzić panującego w naszych czasach ducha publicznego, a to znaczy wyrzec się ekskluzywizmu intelektualnego.

W zagadnieniu zażydzenia i odżydzenia mieści się zmaganie się cywilizacji. (...)

Pomysły jakiejś „syntezy religijnej" żydostwa z chrześcijaństwem są po prostu urojeniem. Pisarze żydowscy, dotykający tego tematu, pojmują też tę sprawę bardzo jednostronnie: przyświeca im myśl o zażydzeniu. Być może, że była objawem dobrej woli „misja barbikańska", ciekawe dążenie do syntezy żydowsko-chrześcijańskiej. Kierunek ten pochodzi od wychrzty nazwiskiem Warszawski, który pochodził z Polski a przebywał w Londynie i tam ową „misję" założył w roku 1886; organizował ją zaś Lifszyc, również z Polski przybyły Żyd. Czy Warszawski chrzcił się jeszcze w Polsce, czy dopiero w Londynie i w jakim wyznaniu, tego nie wiem. Już po odzyskaniu niepodległości wszczęli „barbikanie" agitację we wschodnich województwach i podobno mają już dwie gminy: w Białymstoku i w Równem. Ci wychrzci, nawracający Żydów, obmyślili własną „syntezę" religijną. Uważają podobno tak katolicyzm jako też prawosławie, za bałwochwalstwo; przypuszczać należało by tedy, że odrzucają kult świętych i cześć obrazów i że bliżsi są protestantyzmowi; być więc może, że mamy do czynienia z wpływami którejś z licznych sekt angielskich. Podobno twierdzą też, jako „czyste" chrześcijaństwo należy się przede wszystkim Żydom, jako narodowi wybranemu.

Barbikanizm mieści więc w sobie pomysły, zmierzające do zażydzenia Kościoła.(...)

Zażydzenie Kościoła byłoby szczytem tryumfów Izraela. (...)

Jeszcze dosadniejszego przykładu wyzyskania Kościoła przez Żydów dostarczyło stowarzyszenie międzynarodowe, złożone z samych kapłanów katolickich, pod nazwą: „Amici Israel". Organizacja ta rozwijała się wspaniale (sama szybkość rozwoju pobudza do zastanowienia), lecz po dwóch zaledwie latach istnienia Ojciec Św. rozwiązał ją. Krążyło o tym niemało domysłów. Informacji o samym stowarzyszeniu udzielił u nas ks. kanonik Jan Korzonkiewicz w artykule podpisanym całym nazwiskiem a umieszczonym w numerze 110 „Głosu Narodu" z roku 1928. Informacje te są ważne, a ponieważ artykuły zamieszczane w dziennikach giną zazwyczaj bez śladu, przepisuję tu ten artykuł niemal w całości, opuszczając tylko cytaty Pisma Św.

W dniu 24 lutego 1926 r. w Rzymie zostało założone międzynarodowe stowarzyszenie kapłanów pod nazwą „Amici Izrael". Założycielem był ks. dr Antoni van Asseldonk, prokurator generalny Zakonu św. Krzyża, rodowity Holender, człowiek niezwykle wykształcony, władający szeregiem języków, uprzejmy i skromny, a przy tym wpływowy i cieszący się bardzo rozległymi stosunkami, nade wszystko zaś wzorowy kapłan. Zwiedziwszy Polskę, Rumunię, Austrię i Węgry, zetknął się on tam ze sferami żydowskimi.

Przystąpienie Asseldonka do zakładania stowarzyszenia „Amici Israel", spotkało się z niechęcią ze strony wielu księży za granicą. W samym Rzymie poczynania jego przywitano natomiast przychylnie, a Ojciec św. Pius XI nawet udzielił mu swego błogosławieństwa.

„Międzynarodowe to stowarzyszenie, do którego mogli należeć tylko księża, założyło swoją siedzibę w Rzymie w dzielnicy 18, przy via di Monte Tarpeo 54. Prezesem był opat benedyktyński, B. Gariader, jego zastępcą Don Vedustus Vanneufyille, kanonik kapituły laterańskiej. Sekretariat generalny, a zatem główny ciężar pracy, objął sam ks. dr Van Asseldonk. Do rady nadzorczej należeli tacy mężowie, jak znany dominikanin Garrigou-Lagrange, profesor Collegium Angelicum, redemptorysta Korneliusz Damen, prof. teologii w „Propagandzie", O. Himmelreich, sekretarz generała Franciszkanów i kanonik Karol Chuard w Rzymie. Pierwszym protektorem był kardynał van Rossum, drugim kardynał Frühwirth. Poza Rzymem zgłoszenia na członków przyjmowało biuro w Monachium, Pfandhausstrasse I. Stałych składek nie ściągano od członków: na pokrycie kosztów przyjmowano dobrowolne datki.

Do kwietnia 1927 roku do stowarzyszenia zapisało się 18 kardynałów, około 20 arcybiskupów i biskupów i coś około 2.000 księży rozmaitych krajów. Między zapisanymi członkami byli kardynałowie : Bonzano, Casanova v. Casol, Faulhaber (arcybiskup monachijski), Frühwirth (były nuncjusz w Monachium i poprzednik kardynała Lauri’ego na stanowisku wielkiego penitencjonarza), Gasparri (krewniak kardynała-sekretarza stanu), Gasquet, Kakowski, Laurenti, Lucidi, Maurin (arcbp lugduński), Merry del Val (dawniejszy sekretarz stanu Piusa X), Perosi, Pompili, Raconesi, van Rossum (prefekt „Propagandy"), Schulte (arcbp koloński) i Tosi. Nadto przystąpiło ośmiu generałów zakonów, cały episkopat holenderski i wszystek kler Finlandii. Stowarzyszenie zostało kanonicznie zaprowadzone w archidiecezji rzymskiej i w niemieckich diecezjach: Eichstadt, Kolonia, Moguncja, Monachium i Osnabrück; w austriackich diecezjach: Celowiec i Salzburg; węgierskich: Esztergom i Vacz; w jugosłowiańskich: Maribor, Mostar, Prizren, Raguza, Ścibenik i Veglia; w polskich: Łomża, Lwów, Siedlce, Stanisławów (tam nie ma biskupstwa rzymsko-katolickiego, tylko unickie – uwaga F.K.) i Warszawa; w rumuńskiej diecezji Transylvania; w północnoamerykańskich: Aleksandra, Cincinati, Pittsburg, Sioux Falls; nadto w Chinach, w Japonii i licznych krajach misyjnych, podlegających władzy kardynała van Rossum.

„Myślą, która ożywiać miała to stowarzyszenie, była myśl misyjna. Celem jego było zjednoczenie żydostwa z Kościołem katolickim. (Tak, a nie inaczej określa cel stowarzyszenia dr C.A. Kaufman, redaktor miesięcznika apolegetycznego pt. „Der Fels" w Frankfurcie n/M., któremu te dane zawdzięczam:

„W jednej ze swoich odezw „Amici Izrael" tak pisali: „Już jesteśmy świadkami wydarzeń na całym świecie, świadczących, że łaska Boża zaczyna działać wśród Żydów; jedni bowiem już są nawróceni, drudzy są w drodze do „Damaszku" i szukają Ananiasza, tj. naszej miłości i czynnej pomocy od kapłanów Chrystusowych. Dlatego winniśmy spieszyć na tę drogę do Damaszku, aby ich tam spotkać, przyspieszyć godzinę łaski i także ich połączyć z Sercem Jezusowym i Jego Ciałem; wszak oni są ze krwi Jego".

Jednak „Amici Israel" mieli nie narzucać się Żydom z pracą misyjną, nie uprawiać prozelityzmu i nie namawiać ich do przyjęcia chrześcijaństwa, lecz sprawę tę chcieli zostawić Panu Bogu, uważając, że jest to sprawa łaski Bożej w pierwszym rzędzie. Dlatego mieli oni modlić się za lud izraelski. Co więcej, „Amici" mieli samych siebie ofiarować Bogu za Izraela, oraz mieli dbać o to, żeby przez należyte spełnianie swoich obowiązków kapłańskich zachęcać Żydów do naśladowania, za przykładem św. Pawła".

„Przede wszystkim „Amici" mieli starać się o to, żeby się okazać prawdziwymi przyjaciółmi narodu żydowskiego, podobnie jak Apostoł, okazując im szacunek i miłość. Zwłaszcza zaś mieli unikać niesprawiedliwego i niechrześcijańskiego antysemityzmu, który się szerzy w ostatnich szczególnie czasach".

„Amici Israel" rozwijali bardzo ruchliwą propagandę i umieli wyzyskać każdą sposobność, żeby popularyzować swoje zamierzenia. I tak – żeby tylko jeden przytoczyć przykład –kiedy w październiku ub. roku w Monachium pod protektoratem ks. Kardynała Faulhabera odbywał się kurs homiletyczny, stowarzyszenie to rozrzuciło między uczestników swoje odezwy i potrafiło także wyzyskać to, że ks. kardynał, który był głównym prelegentem, w jednym ze swych referatów publicznie poruszył sprawę stosunków kaznodziei do antysemityzmu, i uczynił wzmiankę o stowarzyszeniu „Amici Israel".

Tyle informacji ks. kan. Korzonkiewicza, kapłana uczonego, zażywającego jak największej powagi.
Nasuwa się wniosek, że istotnym celem towarzystwa była walka z antysemityzmem, a wszystkie inne tylko ponętą. Nie trudno o chrześcijańskie argumenty przeciwko antysemityzmowi, zwłaszcza w krajach, w których niewiele wiadomo o Żydach. „Amici Israel" widocznie tyle tylko wiedzieli o nich, że Żydzi są materiałem na neofitów i nic więcej; zresztą nic więcej ich nie obchodziło.(...)

Nawiasem dodajmy, że nie mamy czego żałować owego „for". Antysemityzm krwawy, i w ogóle kierowany złością samą i nienawiścią istnieje już lat półtrzecia tysiąca. Nie zdał się widocznie na nic, skoro dotychczas sytuacja jest taka sama.

Wracając do głównego łożyska naszego tematu, musimy zdać sobie sprawę, że największe niebezpieczeństwo zażydzenia kryje się w „ideale" rzekomej syntezy religijnej. Synteza taka, to absurd, urojenie: wszelkie zaś prace około tego urojenia wyjść muszą na niekorzyść katolicyzmu i naszej cywilizacji (...)

Janusz.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 10:51, 13 Paź 2007    Temat postu:

Jak załatwić kwestię żydowską ?

Spisano na ten temat całą bibliotekę, lecz na próżno, albowiem brak w tym wszystkim metody. Należy przede wszystkim zadać stanowczo pytanie: czy to możebne , żebyśmy załatwiali kwestię żydowską, póki umysł nasz jest zażyczony ? Wszystko na nic, póki nie wyrugujemy żydostwa z samych siebie.

Żydzi odnieśli nad nami wielki tryumf, narzuciwszy znacznej części naszego życia zbiorowego metodę swej własnej cywilizacji. Zataczamy się skutkiem tego w kołobłąd, w chorobę cywilizacyjną, grożącą rozkładem (opisaną w "Cywilizacji bizantyńskiej"). Mylimy się co do kierunku następnej własnej cywilizacji, zatracamy ciągłość, tracimy równowagę. Pomniejsza się w nas zdatność do odróżniania dobrego od złego , korzyści a szkody i kurczy się coraz bardziej kultura czynu, a zatem cywilizacja łacińska prowadzi własną walkę o byt z coraz lichszym skutkiem.

Słusznie zwracał uwagę Löwe już w roku 1835, że "przydałaby się nam pod niejednym względem emancypacja od żydowskiego nacisku" .

Geneza tego nacisku w niewłaściwym pojmowaniu ksiąg Starego Testamentu (zwłaszcza od czasów protestantyzmu), a uwłaszcza na bezkrytycznym przyjęciu teorii wybraństwa , którą nakręcano nieraz , ażeby współczesne dążenia doczepić koniecznie do Starego Zakonu. Dante wymyślił wybraństwo drugie dla "ludu rzymskiego", a Bossuet oparł widok całej Historii powszechnej na judeocentryzmie. Uwielbienie Izraela tak dalece oszołomiło umysły, iż chcąc obecnie strząść z siebie wpływy cywilizacji żydowskiej, musimy przystąpić do reform w życiu zbiorowym, sięgającym głęboko. Zadanie nad wyraz ciężkie, a stanowiące pierwszy warunek i wstęp do załatwienia sprawy żydowskiej ! Najpierw trzeba usunąć niewspółmierności.

Nie można, być cywilizowanym na dwa sposoby. Aut-aut. Albo musimy się odżydzić, albo zginiemy marnie w zażydzeniu. W tezie tej nie ma antysemityzmu, lecz tylko ostrzeżenie przed mieszanką cywilizacyjną; to samo tyczy się cywilizacji bizantyńskiej lub turańskiej. Każda z nich jest antyspołeczna względem społeczeństw cywilizacji łacińskiej. Nie może rozwijać się cywilizacja , w którą wplotła się druga; cóż dopiero, jeżeli ma się do czynienia z takimi przeciwieństwami , jakie dzielą cywilizację żydowską od łacińskiej.

Musi się przeto wystąpić energicznie do walki z metodą patriotyczną (chyba aprioryczną W.G) i z gromadnością. Póki nie za późno, trzeba nawrócić z fatalnej drogi , iż ruguje się w życiu zbiorowym organizmy , a mechanizuje się coraz bardziej państwo i społeczeństwo; tępi się personalizm , a hoduje coraz usilniej gromadność. Nasza państwowość totalna , wścibska , statystyczna , biurokratyczna , jest jakby kahałem na olbrzymią skalę. Zagłuszamy historyzm , a dajemy posłuch coraz cudaczniejszym wymysłom aprioryzmu medytacyjnego.

Całkiem po żydowsku zapatrujemy się na prawo, jako na jedyny regulator życia zbiorowego i wyłączną namiastkę sumienia. Paragrafiarstwo nas zżera, kruczkarstwo demoralizuje , a wyłączność kazuistyki wysusza umysłowość naszą. Do ciężkich niesprawiedliwości wiodą nasze kodeksy przez to , że wszystko chcą przewidzieć , a sędziego krępują nie dopuszczając do głosu słuszności i sumienia. W interpretacji prawa zapanowała metoda talmudyczna finezyjnego krętactwa i komentatorstwa bez granic. Prawo stało się doprawdy siecią pajęczą na drobne muchy, przez którą przebijają się jednak doskonale grube owady; najgorsze łotry rozbijają się bezkarnie "w zgodzie z ustawami". Byle nakręcić do litery przepisu ! Z tym musi się zerwać, jeżeli nie mamy utracić sam zmysł moralności.

Albowiem "zasada" interpretacji prawa polega na dokładnym rozumieniu całości przepisów , ich pobudek i celów, a nie na cząstkowym i oderwanym od całości ich stosowaniu" . Prawo jest zasadniczo syntezą , analiza ma tylko rolę pomocniczą; przepis należy interpretować stosownie do syntezy prawa (zdanie jednego z sędziów naszego Sądu Najwyższego, który, niestety, nie daje się nakłonić do pióra). Wszedłszy na opaczną pod tym względem drogę , staliśmy się podobni do Żydów i w tym także , iż zatraciliśmy filozofię prawa. Jakżeż głęboko muszą reformy sięgać w tej dziedzinie!

Nasza struktura społeczna staje się coraz wadliwsza. Gardłuje się za przemysłem, a równocześnie zaniedbuje się handel , a rzemiosło wręcz gnębi się. W naszych czasach "wszystko się robi, żeby oddalić jak najbardziej spożywcę od wytwórcy" zupełnie w myśl ekonomi żydowskiej. Wmówiono w nas tyle błędnych pojęć, iż przy usilnej pracy ludzi dobrej woli i zdrowego rozsądku minie jeszcze nie mało czasu , nim nam bielmo spadnie z oczu.

W naszym prawie publicznym, w naszych konstytucjach , pełno wtrętów turańskich , bizantyńskich i żydowskich. Prym wzięła ustawa rządowa polska , przejąwszy starozakonne prawo mianowania przez głowę państwa swego następcy.

Nie wytrzymamy też kosztów państwowości , istniejących obecnie na kontynencie europejskim. Zbliżamy się do nieuchronnego, ogólnego bankructwa państw, a wtedy czeka nas najgorsza rewolucja taka , iż z jej odmętów zdoła się wydobyć kiedyś dopiero jakieś późne pokolenie , stoczymy się na poziomy społeczności Azji centralnej, jeżeli się spóźnimy z budową państwa cywilizacji łacińskiej, państwa obywatelskiego , opartego na aposterioryzmie , historyzmie , personalizmie i autonomicznych organizmach. W takim państwie cywilizacje obce stracą wpływy i znaczenie.

Staczać się będzie coraz niżej nasza państwowość , sądownictwo , studium prawa , bezpieczeństwo życia i mienia , a wreszcie cała moralność publiczna i prywatna , jeżeli nie zerwiemy z dwoistością etyki , z zapatrywaniem , jakoby życie publiczne musiało być zwolnione od moralności , zwłaszcza polityka. Na spodzie tej równi pochyłej znajduje się stan acywilizacyjny; gdy zaś poczniemy się do niego zbliżać , natenczas cywilizacja żydowska zatryumfuje, jako jedyna , która w Europie pozostała żywotną.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 11:03, 14 Paź 2007    Temat postu:

Longum esset enumerare ... Ale wszelkie nasze bolączki, a zwłaszcza te, które pochodzą z przeszczepiania na nas pojęć czerpanych z cywilizacji żydowskiej , usunąć się dadzą tylko w państwie obywatelskim , opartym na samorządach , w państwie odpowiednim do cywilizacji łacińskiej. W państwie dzisiejszym , wszechwładnym i biurokratycznym , będziemy się nadal zażydzać coraz mocniej i wszechstronniej.

Nie ma w tym nic do rzeczy powszechna niechęć do Żydów; widzieliśmy jak dalece zażydzili się najwięksi antysemici ...

Od paulicynów, którzy uważali Żydów za płód szatański, aż do współczesnej nam powieści francuskiej czy angielskiej (nie mówiąc o bardziej wschodnich) dowiedzieć się można o Żydach samych niedobrych rzeczy. Od Marty "Syryjki", towarzyszki Mariusa , którą on wodził i woził ze sobą, (a której ducha uważa Maurras za złego ducha swych stron rodzinnych) , i od Bereniki Tytusa, aż do usuniętej przez opinię publiczną angielską kandydatki do tronu , stosy całe prawdy , półprawdy i fantazji o żydowskich intrygach; znać , że ich nigdzie nie lubiano.

Jakżeż lubieć takich, którzy chcą mieć wszystkich za "podnóżek" i za niewolników swoich ? Takich , którzy są wrogami całemu światu , bo im religia nakazuje czynić wszystkim źle? Trudno, żeby wobec tego nie powstał antysemityzm! Często stawał się krwawym. Od czasów najdawniejszych do najnowszych pełno poematów żałobnych na ten temat, deklamowanych po synagogach w smutne rocznice rzezi , jak np. rabina Abigdora Kara z końca XVI wieku w starej synagodze Pragi .

Skarżą się i żalą na siebie od wieków obie strony z powodu nieporozumień nieuchronnych , ale też nie brak zarzutów obarczających Żydów ciężko w sprawach politycznych , a zarzutów słusznych. Do Hiszpanii przywołali Maurów , w Polsce składali się na zrywanie sejmów , we wszystkich krajach patronowali rewolucjom. Nawet w Anglii odzywają się przeciwko nim głosy oburzone. Chesterton wyjaśnia ich wpływy podobnież , jak wszędzie: Oto gdzieś tam połowa gabinetu zadłużona u Żydów, jeden dostojnik przekupiony , drugi z bogatą Żydówką ożeniony, inni wielmożowie dostają udziały we fikcyjnych kopalniach itp. Wyrzeka na angielskich Żydów , że wpływami swymi rzucają Anglików często "w strony, gdzie nie ma żadnego poważnego interesu angielskiego" , lecz tylko interesy żydowskich spekulantów. A gdy się wydarzy przy tym klęska "sztandarowi angielskiemu" , doznaje wzgardliwych szyderstw od tych samych Żydów , którzy Anglię "wysysają" . Jeżeli nawet w Anglii mówi się już o nich w ten sposób ...

Zdaje się, że po obecnej drugiej powszechnej wojnie chwilowo wzmoże się wielce znaczenie Żydów w Europie , ale też nie ulega wątpliwości , że równocześnie i równolegle wzmoże się antysemityzm i stanie się powszechnym. W tej okoliczności będzie jego siła. Zarazem atoli podkopałyby się wielce siły żydostwa na przyszłość , gdyby Berlin naprawdę został ubezwładniony. Jeżeli Niemcy nie będą mogły zbroić się do ponownej wojny , jeżeli wobec pacyfikacji Europy odpadnie militaryzm , zniknie też wtedy ekonomiczna hegemonia Żydów nad Europą i poczną się chwiać największe fortuny żydowskie. Izrael osłabiony ekonomicznie , tym bardziej będzie zagrożony powszechnością antysemityzmu.

Dotychczas antysemityzm bywał lokalny; wybuchał mocniej, stawał się czynniejszym raz w tym, drugim razem w innym kraju; kraje, w których panowała w dawnym czasie cisza , stawały się jakby filosemickimi i rzeczywiście rządy ich zwracały się nieraz przeciwko państwu "uprawiającemu ucisk religijny". Co jednak będzie, gdy antysemityzm pocznie być czynny równocześnie wszędzie , gdy przeciwko "międzynarodowi" nastanie porozumienie międzynarodowe; gdy sparafrazuje się pewne hasło , którym Żydzi od dwóch pokoleń trzymają całą Europę jakby w oblężeniu i obróci się w okrzyk: "Antysemici wszystkich krajów, łączcie się!" ? Natenczas nie da się już zganiać niechęci przeciw Żydom na prześladowania religijne lub rasowe; wszyscy spostrzegą się , że chodzi o walkę z całą odrębną cywilizacją , że kwestia żydowska nie jest ani religijna , ani rasowa lecz cywilizacyjna.

W znaczeniu cywilizacyjnym tego słowa, któż nie będzie antysemitą ? Któż gdzie w jakimkolwiek kraju będzie spragniony cywilizacyjnego zażydzenia ? Łatwiej znaleźć Żyda , który decyduje się przyswajać sobie cywilizację łacińską. Trudno przypuścić, żeby rodzimy Europejczyk świadomie chciał się zażydzać; są natomiast Żydzi, chcący się odżydzić całkiem świadomie.

Czy to mądrze, żeby im w tym przeszkadzać ? Walka zasadnicza ze wszystkimi wychrztami jest czymś potwornym. Odżydza się każdy Żyd, który nie chce czynić źle gojowi , bo tym samym postępuje wbrew przepisom swej religii. Taki Żyd zbliża się do chrześcijaństwa , choćby zrazu nieświadomie. Przez konsekwencję może się stać następnie wychrztą. Trzeba ich odróżniać starannie od takich, którzy tylko chrzest przyjmują, niczego w sobie nie zmieniając.

Chcąc załatwić kwestię żydowską , trzeba oczyścić antysemityzm z błędów. Niestety, posiada on ich tyle, że można powziąć poważne wątpliwości , czy nie bywał często szkodliwszym dla nas , niż dla Żydów.

Bezwarunkowo wyrządza szkody wielkie nam samym ten antysemityzm, którego cechą hasło "bij Żyda" ! Moralność obowiązuje bezwzględnie , nawet w antysemityzmie. Wszystko , co wychodzi z założeń niemoralnych , zwraca się ostatecznie przeciwko swym twórcom.

Zarzućmy wszelki "rasizm", jako pogląd urągający i moralności i rozumowi. Nie gardźmy nikim za to , że rodził się Żydem. Co on temu winien , i czy za zasługę poczytywać, że ktoś drugi urodził się nie w żydostwie ? Sprawiedliwość wymaga jednak równej miary i wzajemności. Skoro Żydzi mają nas za bydło , trudno, żeby wśród nas nie powstawały odruchy przeciwko temu ! My pytamy również, jakaż zasługa w tym , że ktoś urodził się Żydem?

Na tym kończę, a powtarzam:

Pielęgnujmy u siebie jedną tylko cywilizację , wyłącznie łacińską , a żydowska cywilizacja sama usunie się z życia publicznego , będzie w nim wegetować i zamierać. Żydzi po pewnym czasie nie będą ani dość liczni , ani na tyle bogaci, iżby mogli tworzyć nadal "kwestię żydowską" , zwłaszcza, że najlepsi z nich odżydzą się. Cywilizacja łacińska musi atoli być silna na tyle , żeby posiadać siłę przyciągania w stopniu wyższym, niż dotychczas.

Profesor Feliks Koneczny
Kraków 8.IX.1943

Ciekawe co w temacie mówią nowsze publikacje ? Ciekawe jak się mają teorie Pana Konecznego do nowych spostrzeżeń bogatszych o nowe doświadczenia kolejnych lat. Ja wiem bo czytałem to i owo i mogę powiedzieć , że temat jest ciekawy , zawsze na czasie , choć nie łatwy i chyba nie na forum.

Janusz

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 11:53, 14 Paź 2007    Temat postu:

Teoria historiozoficzna prof. Feliksa Konecznego

W lutym tego roku przypadła 58 rocznica śmierci ,a pierwszego listopada minie 145 rocznica urodzin jednego z najwybitniejszych światowych historiozofów Feliksa Konecznego. Poniżej prezentuję tekst, który pokrótce ukazuje myśl tego wybitnego polskiego uczonego.

------------------------------------------------------------------------------------

ŻYCIORYS

Profesor Feliks Koneczny urodził się 1 listopada 1862 r. w biednej mieszczańskiej rodzinie polskiej, osiadłej na Morawach od czasów króla Jana III Sobieskiego. Jego ojciec przybył na studia do Księstwa Krakowskiego, z których został wyrzucony za udział w powstaniu krakowskim w 1846 r. Feliks Koneczny ukończył gimnazjum Św. Jacka w Krakowie następnie ukończył studia na wydziale historycznym na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1888 r. otrzymał Doktorat na podstawie dysertacji “Najdawniejsze stosunki Inflant z Polską” W 1890 r. jako członek Komisji Umiejętności pracował w archiwach watykańskich. Następnie od roku 1891 r. do kwietnia 1897 r. pracował jako adiunkt przy prezydium Akademii Umiejętności, w tym czasie został członkiem Komisji Historycznej i Literackiej AU. Od kwietnia 1897 r. pracował w Bibliotece Jagiellońskiej dochodząc do stanowiska kustosza. W latach 1905-1915 wydawał miesięcznik “Świat Słowiański”. W 1919 r. wyjechał na Uniwersytet im Stefana Batorego do Wilna gdzie odbył habilitację. W 1920r. został mianowany profesorem nadzwyczajnym i objął katedrę Europy Wschodniej. W październiku 1922 r. został profesorem zwyczajnym. W Wilnie pracował do października 1929 r. kiedy to mimo wniosku Wydziału i Senatu Akademickiego o przedłużenie o pięć lat “veniam legendi” został przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświaty Publicznej przeniesiony w stan spoczynku. Decyzja ministerstwa miała ścisły związek z faktem zarzucania przez prof. Konecznego Piłsudskiemu turanizmu. Prof. Koneczny przenosi się do Krakowa i właśnie wtedy dokonał syntezy swojej historiozoficznej teorii. Podczas II Wojny Światowej stracił dwóch synów (jeden w powstaniu warszawskim, drugi rozstrzelany w Rzeszy za konspirację) Ostatnie swoje dni spędził prof. Koneczny w Krakowie gdzie zmarł 10 lutego 1949 r.

Działalność naukowa prof. Konecznego była różnorodna. Pierwszym kierunkiem badań były stosunki polsko-krzyżacko-litewskie oraz zagadnienia wschodnie. Wyszedłszy z drobnych epizodów i fragmentów historycznych przeszedł do prac nad syntezami obejmującymi dzieje narodu i państwa polskiego.

Kolejnym przedmiotem badań były dzieje Śląska. Prof. Koneczny podkreślił silny związek Śląska z Polską, nawet po jego oderwaniu od Rzeczypospolitej i odwieczne ciążenie jego ludności ku Polsce wbrew wynaradawiającej polityce sąsiadów. T

rzeci kierunek działalności naukowej prof. Konecznego to dzieje wzajemnych stosunków kulturowych Słowian. Prof. Koneczny interesował się dziejami Europy Wschodniej a przede wszystkim ludami rusińskimi. Wierzył w możliwość pokojowego współżycia mimo różnic religijnych i kulturowych Polski z Rosją.

Prof. Koneczny przede wszystkim był historiozofem. Zajmował się kwestiami syntez na temat cywilizacji, kultur, etyk i moralności poszczególnych ludów. Dorobek naukowy prof. Konecznego był w okresie PRL przemilczany. Wiele prac rękopiśmiennych zostało opublikowanych po latach na emigracji w Londynie, co było zasługą Jędrzeja Giertycha, który to potajemnie przemycił rękopisy do Londynu.

TEORIA HISTORIOZOFICZNA

Prof. Koneczny neguje fakt iż człowiek podlega jakimś dziejowym prawom historii. Dzieje same w sobie nie mają żadnych praw i immanentnego porządku a człowiek sam jest za nie odpowiedzialny. Historia powszechna jest niczym innym niż ścieraniem się wpływów poszczególnych cywilizacji, które sam człowiek stworzył. Prof. Koneczny jako pierwszy wyszedł poza krąg biologizmu stosowanego w historii, ponieważ historia według niego nie ma analogicznych praw do praw natury, praw fizycznych czy biologicznych. Prof. Koneczny stwierdził że historia kieruje się zupełnie innymi prawami, więc negował tkwiące w historiozofii prawo dziejowe mówiące o jakimś nieuniknionym fatalizmie dziejowym, który potęgował pesymizm i poczucie determinizmu dziejowego według którego “wojna to nieuniknione przesilenie cywilizacyjne”.

Prof. Koneczny podkreśla fakt, że człowiek składa się z duszy i ciała a wszystko co ludzkie musi posiadać formę, treść oraz stronę zewnętrzną i wewnętrzną. Na stronę wewnętrzną - duchową składają się pojęcia dobra i prawdy, na stronę zewnętrzną - cielesną przypada zdrowie i dobrobyt, natomiast pojęciem wspólnym dla duszy i ciała jest piękno. Ów pięć pojęć stanowi kategorię bytu ludzkiego i prof. Koneczny określa je mianem quincunxem. Pierwiastki quincunxem występowały już w pierwszych najprymitywniejszych ustrojach rodowych. Prof. Koneczny dowiódł, że to właśnie monogamia istniała pierwotnie gdyż przyroda nie dała nadmiaru niewiast. Poligamia wykształciła się później wraz z pojawieniem się egzogamii, czyli małżeństw z osobą nie należąca do tego samego rodu klanu czy kasty. Już ród musiał trzymać się jakiś praw norm, aby mógł przetrwać. W ten sposób wytworzyło się trójprawo, czyli pewien zespół prawa: familijnego (małżeńskiego), majątkowego i spadkowego. Wszystkie działy trójprawa muszą być urządzone według jednej metody bo jedność trójprawa stanowi nieodzowny warunek życia zbiorowego jakiejkolwiek organizacji. Trójprawo zalicza się do prawa prywatnego i mocno oddziałowuje na życie zbiorowe.

Po wykształceniu się państwa i społeczeństwa zaszła potrzeba ustalenia relacji między państwem a społeczeństwem i ich rozwoju. Proces ten ulega zahamowaniu, gdy prawo prywatne panującego rozlega się do takiego stopnia, że uznaje się za właściciela wszystkiego i wszystkich w państwie (cywilizacja turańska) jest to monizm prawa prywatnego. Innym czynnikiem zahamowania rozwoju społeczeństwa jest monizm prawa publicznego, występuje to gdy społeczeństwo uzyska tylko tyle wolności na ile udzieli mu państwo co prowadzi do biurokratyzacji (cywilizacja bizantyńska). Najlepszym rozwiązaniem jest dualizm prawa publicznego i prywatnego. Dualizm prawa najpierw pojawił się w cywilizacji attyckiej, ale wszechstronnie rozwinęli go Rzymianie. Z cywilizacji rzymskiej przyjęła to cywilizacja łacińska zapewniając społeczeństwu autonomię wobec państwa.

“Cywilizacja” jest to metoda życia zbiorowego mieści się w niej nauka, sztuka, etyka, moralność oraz wszelkie sposoby uprawiania wszystkich działów życia zbiorowego. cywilizacja nie stanowi sprawy biologicznej, gdyż nie zależy od rasy. W samej rasie może być wiele cywilizacji np. w rasie semickiej mieszczą się trzy cywilizacje: arabska, żydowska i także turańska. Jedna cywilizacja może objąć wiele ras. Cywilizacja bardziej zależy od religii. Religie emanatyczne zawierają w sobie przymus despotycznej formy rządów, stanowi to prostą konsekwencję uznania władzy za emanację bóstwa. Z kreatycznych religii przystosowuje się do cywilizacji islam i chrześcijaństwo wschodnie , a tymczasem katolicyzm żąda aby cywilizacje przystosowały się do niego, do jego zasadniczych postulatów życia zbiorowego. Religie żydowska i bramińska wytworzyły cywilizacje sakralne.

W wyniku zderzenia się cywilizacji trwa miedzy nimi długa bitwa w wyniku której z reguły zwycięża cywilizacja stojąca na niższym stopniu rozwojowym. Walka trwa do póty do póki jedna z nich całkowicie nie pokona drugiej. Cywilizacje podlegają następującym prawom zasadniczym: współmierności, ekspansji, nierówności, niemożliwości syntez, szkodliwości mieszanek i ułatwionej niższości. Najwyższe prawo dziejowe brzmi “nie można być cywilizowanym jednocześnie na dwa sposoby, można stać się acywilizowanym i dziczeć”. Poszczególne cywilizacje nawzajem się zaprzeczają gdyż są oparte na odmiennych zasadach, wartościach choćby etycznych i wtedy osoba “cywilizowana” na dwa lub więcej sposobów utraciłaby rozeznanie w tym co jest dobre a co złe.

Termin “kultura” wykorzystuje się dla oznaczenia podziałów i odmian cywilizacji np. wyróżnia się kulturę polską, francuską, angielską w cywilizacji łacińskiej; kulturę niemiecko-bizantyńską, serbską w cywilizacji bizantyńskiej; kulturę chińską, japońską, koreańską w cywilizacji chińskiej.....


CHARAKTERYSTYKA SIEDMIU CYWILIZACJI.

Rodzaj cywilizacji zależy od: norm trójprawa, stosunku do pięciu kategorii bytu ludzkiego (quincunx), relacji pomiędzy prawem prywatnym a prawem publicznym, od poddaniu życia publicznego etyce bądź zwolnieniu go z etyki, stosunku do Absolutu i od tego jakiemu rodzajowi sił przypisuje się supremację: siłom fizycznym czy siłom duchowym.

Profesor Koneczny wyróżnił siedem cywilizacji historycznych, cztery starożytne: turańską, chińską, żydowską, bramińską i trzy średniowieczne: arabską, bizantyńską i łacińską (chrześcijańsko - klasyczną). Sześć z nich są gromadnościowe, a tylko łacińska personalistyczna i jako jedyna zmierza do supremacji sił ducha.

CYWILIZACJA ŻYDOWSKA: Jest to cywilizacja sakralna. Tylko w Palestynie obowiązują Żydów wszystkie przepisy Tory, gdzie indziej ulegają raczej dyspensom. Istnieje gromadny stosunek do Boga - Żyd modli się do Jehowy nie jako jednostka lecz jako przedstawiciel ludu. Religia żydowska jest kontraktowa, Jehowa jest życzliwy jedynie dla Żydów i ma “sprawić” że oni zapanują nad całym światem. Żydzi wyznają aż cztery etyki, inna obowiązuje w Palestynie a inna w galusie, w Palestynie i w galusie są odrębne etyki dla współwyznawców i dla gojów. Bliźnim dla Żyda jest tylko współwyznawca. Tora nie jest objawioną religią ale objawionym prawem, stąd literalne stosowanie jej zaleceń do każdej dziedziny życia. Prof. Koneczny przedstawił Żydów jako fanatyków ślęczenia nad książkami - mówił że Żyd rozumie wielostronnie ale tylko dedukcyjnie a każde założenie staje się dla niego dogmatem. Są biegli w myśleniu racjonalnym ale nie ukazują zdolności twórczych, ugrzęźli w zdolnościach biernych. Jedyną ich nauką jest filozofia prawa żydowskiego.

CYWILIZACJA BRAMIŃSKA: Jest to druga cywilizacja sakralna. Brak w niej prawa publicznego a organizacja społeczna kończy się na ustroju rodowym w obrębie kast. Buddyzm jest ateizmem, który wydał z siebie wiele politeizmów. Cywilizacja bramińska nie dba o ekspansję poza Indiami, pogardza pracą fizyczną. Według braministów zwycięstwo sił duchowych może nastąpić poprzez wyrzeczenie się cielesności, gdyż ciało przeszkadza w zbliżeniu się do Boga. W etyce obowiązuje szczebel moralności, który zależy od stanowiska społecznego. Najbardziej rygorystyczne zasady moralne obowiązują mnichów. Braminiści znają jedynie etykę rodowo- kastową.

CYWILIZACJA ARABSKA: Odznacza się supremacją sił fizycznych. Obowiązuje ścisła organizacja rodowa. Państwa, które wytworzyła odznaczały się despotyzmem. W Koranie jest tylko prawo prywatne a muzułmanie podciągają je pod sprawy publiczne np. obowiązek płacenia podatków podciągnięto pod obowiązek dania jałmużny a służbę wojskową wciągnięto w imię świętej wojny. W trójprawie występuje poligamia, podtrzymuje się ustrój - despotyzm rodowy, brak emancypacji rodziny. Podobnie jak w braminiźmie - cielesność przeszkadza w zbliżeniu się do Boga i pogarda dla pracy fizycznej.

CYWILIZACJA CHIŃSKA: Odznacza się supremacją sił fizycznych. Życie publiczne oparte na prawie prywatnym, władza wywodzi się z prawa prywatnego. Trójprawo dopuszcza poligamię, dlatego nie wyemancypowała się rodzina. Dopuszcza się swobodę organizacji społecznych, ale bez korzyści dla społeczeństwa. W cywilizacji chińskiej etykę narzuca panujący “religia wiernopoddańcza” o dobru i złu decyduje władca. Występuje pogarda dla pracy fizycznej. Pojęcie własności prywatnej posunięto do tego stopnia że ojciec może zabić własne dziecko. System rodowy bardzo silny co doprowadziło do stworzenia silnej i rozbudowanej biurokracji.

CYWILIZACJA TURAŃSKA: Nazwa od grodu centrum mongolskiego imperium. Odznacza się supremacją sił fizycznych. Brak jest prawa publicznego. Życie publiczne opiera się na prawie prywatnym władcy, który czuje się właścicielem całego państwa oraz wszystkiego i wszystkich, którzy się w nim znajdują. Nie zna pojęcia społeczeństwa, zamiast organizacji społecznej jest organizacja wojskowa, ludy są w wiecznym przygotowaniu wojennym oczekując wypraw. Sięgnęła wschodniej Słowiańszczyzny wraz z bizantyńskim chrześcijaństwem wytworzyła dwie kultury: moskiewską i kozacką. Pogardza pracą fizyczną.

CYWILIZACJA BIZANTYŃSKA: Powstała z syntezy Rzymu i Wschodu (głównie wpływy syryjskie) przy czym górę wziął czynnik niższy. Odznacza się supremacją sił fizycznych. poddaje społeczeństwo nadzorowi państwa. Prawo publiczne wchłonęło prawo prywatne. Organizacja społeczna jest tolerowana o tyle o ile państwo określa jej formy i granice. Monizm prawny, zwalnia się władze z etyki więc władca włada sumieniami. Państwo oparte na rozbudowanej biurokracji. Kościół podporządkowany państwu (prawosławie).

CYWILIZACJA ŁACIŃSKA (CHRZEŚCIJAŃSKO-KLASYCZNA): Powstała na elementach cywilizacji rzymskiej, które nie kłóciły się z ideami chrześcijańskimi. Jedyna o supremacji sił duchowych i dualizmie prawa, co zapewnia autonomię społeczeństwa wobec państwa. Siła polityczna nie wywodzi się samoistnie, lecz z sił społeczeństwa. Państwo opiera się na społeczeństwie i ma być narzędziem ułatwiającym rozwój społeczeństwa. Cywilizacja łacińska przyjęła etykę katolicką za swoją i opiera się na personalizmie. Stosunek człowieka do Boga jest indywidualny, każdy człowiek jest osobiście przed Bogiem odpowiedzialny, osobiście doznaje Jego łask i kar, bez względu na jego stanowisko, pochodzenie etniczne czy przynależność stanową. Moralność rozciąga się jednakowo na życie prywatne jak i publiczne. Odznacza się ponadto szacunkiem dla pracy fizycznej i dążnością do prawdy bez względnej a te cechy są nieznane innym cywilizacjom.
Tylko w cywilizacji łacińskiej narodziło się poczucie narodowe. Naród według prof. Konecznego pochodzi nie z państwowości, lecz ze społecznej organizacji. Narodu nie mogą stanowić ludy tkwiące jeszcze w bycie plemiennym, muszą one chcieć posiadać moc tworzenia zrzeszeń wyższego rzędu duchowego i mieć pełną swobodę rozwoju. Narodowości tworzą najwyższy krąg w pochodzie historii, zaczynający się od ustroju rodowego poprzez: plemię, lud, państwo dochodzi się do narodu, który tworzy państwo narodowe. Naród to zrzeszenie cywilizacyjne posiadające Ojczyznę i język ojczysty. Naród musi należeć do jednej i tej samej cywilizacji. Najpierw poczucie wspólnoty narodowej wykształciło się w Polsce pod koniec XIII w., następnie we Francji w XV w., a w podzielonych cywilizacyjnie Niemczech dopiero w XIX w. Nie można mieć Ojczyzny gdziekolwiek ani mieć za ojczysty język, jakiś język sztuczny lub uniwersalny. Dla cywilizacji łacińskiej absurdalne są jakieś zrzeszenia ponadnarodowe lub beznarodowe, gdyż te tendencje godzą w samo istnienie cywilizacji łacińskiej.

POST SCRIPTUM

Prof. Koneczny przed laty pisał że w Europie trwa walka pomiędzy trzema cywilizacjami. Przeciwko cywilizacji łacińskiej swoje szyki zebrały cywilizacje: żydowska oraz bizantyńska. Rozbiory Polski były wynikiem bizantynizacji Europy, która wytworzyła wielkie absolustyczno -biurokratyczne molochy. Za największego bizantyńca Europy prof. Koneczny uznał twórcę II Rzeszy Ottona von Bismarka, natomiast II wojna światowa to konfrontacja bizantynizmu Niemiec i turanizmu Rosji. W Polsce zaś według prof. Konecznego trwała walka pomiędzy aż czterema cywilizacjami, do walki z cywilizacją łacińską przystąpiły obok żydowskiej i bizantyńskiej także turańska. Prof. Koneczny już w 1937 r. ostrzegał o naporze Orientu na nasz kontynent, co jest bardzo widoczne w dzisiejszej Europie a zwłaszcza w jej zachodniej części. Problem urzeczywistnił się szczególnie w “pokoleniu 1968 roku” wówczas to modne się stały elementy: medytacji, yogi, zenu i orientu, które powodują “hinduskie” zgnuśnienie i nihilizm wobec realnego świata. Lansuje się model apolitycznego (czyt. zdatnego na polityczne manipulacje lewactwa) społeczeństwa. Stąd właśnie aprobata dla narkotyków w imię tzw. wyzwolenia się z codzienności. Bazą tych idei stał się New Age oraz inne ruchy pseudoreligijne zakorzenione w “filozofii wschodu”.

Dzisiejszy liberalny Świat Zachodu goniący wyłącznie za dobrami materialnymi, nastawiony wyłącznie na konsumpcjonizm jest daleki od ideałów cywilizacji chrześcijańsko-klasycznej. Jak pisał prof. Koneczny wszelkie organizacje ponadnarodowe (jaką bez wątpienia jest Unia Europejska) godzą w samo istnienie cywilizacji łacińskiej. Zasady na jakich budowany jest euro-kołchoz są zgoła odmienne od tych, na których została ukształtowana tradycyjna, łacińska Europa. W Unii Europejskiej śmiem stwierdzić istnieje monizm prawa publicznego. W UE jest bardzo rozbudowany system urzędniczy, który ogranicza swobodę działalności jej obywatelom. To ów nieszczęsne przyszłe “super państwo” już staje się “władcą sumień”, wskazuje swoim obywatelom to co jest dobre a co złe. Bo jak inaczej tłumaczyć rezolucje Parlamentu Europejskiego naciskające na członków Unii legalizacji: eutanazji, aborcji, zawiązywania małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez te związki, a wszystko to w imię tzw. poprawności politycznej. Ponadto coraz to silniejsze stają się ingerencje brukselskich biurokratów w wewnętrzne sprawy różnego rodzaju organizacji społecznych, poprzez określanie ich form, granic i rodzajów działalności. Przykładem tego zjawiska były naciski zmuszające Światową Federację Piłki Nożnej (FIFA) i jej europejskiego odpowiednika (UEFA) aby swoje prawa transferowe dostosowały do standardów prawa europejskiego.

Te bardzo niepokojące tendencje są niestety nazbyt widoczne w integrującej się z Unią Europejską Polsce. Panuje u nas gwałtowny rozrost biurokracji, ustalaniu nowych - co raz to bardziej absurdalnych - podatków. Zjawiska te ograniczą się inicjatywę społeczną narodu poprzez tworzenie nowych to urzędów i kretyńskich norm prawnych.

Autor: Rafał Dobrowolski

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 16:37, 17 Paź 2007    Temat postu:

Gdyby mi przyszło odpowiedzieć na pytanie – Czy Polacy rozumieją zagrożenia jakie im grożą z zażydzenia kraju , oględnie mówiąc.

Moja odpowiedź jest jednoznaczna „nie”. Sprawy te , problemy z tego wynikające są w kraju marginalizowane , pomniejszane , bagatelizowane , wyśmiewane , a nawet zwalczane. Łatwo to przychodzi gdy nie w polskich rękach są krajowe media , co jest ewenementem na skalę światową i jest to problem zasługujący na oddzielna dyskusję.

Mógłbym też z czystym sumieniem głosić inna tezę – „Żydzi, przestańcie kłamać ! ! ! ”.

Dzięki opanowaniu mediów przez obcy kapitał (nie wnikam czyj , nie wnikam za czyje pieniądze pracują te ośrodki i na czyją chwałę) trwa bezustanne pranie mózgów , w szczególności mózgów młodych Polaków.

Jest bardzo pilna potrzeba aby uświadomić to polskiemu społeczeństwu, zwłaszcza młodemu pokoleniu, oszukaństwa praktykowanego na wielką skalę w tysiącach artykułów publicystycznych, książkach oraz filmach zarówno amerykańskich jak i polskich, gdzie przedstawia się Żydów jako osoby wyłącznie szlachetne i tragiczne. Natomiast Polaków przedstawia się jako ich nieprzejednanych wrogów, nikczemnych zawistników, którzy za okazane im dobro (ciekawe jakie?) odpłacają się zoologiczną wprost nienawiścią.

Nierzadko przedstawia się też Polaków (np. „Malowany ptak") jako zwyrodniałych zbrodniarzy, gorszych nawet od niemieckich oprawców. Poza tym Polacy to wobec Żydów hołota, biedota, nędza, która potrafi tylko reagować nienawiścią, zamiast zdobyć się na szacunek dla lepszych od siebie , bardziej wykształconych, inteligentniejszych.

A już to co napisała „Gazeta Wyborcza" gdy wystąpiła z tezą („dowody" zaczerpnięto ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego), jakoby powstańcy warszawscy mordowali w celach rabunkowych Żydów, którzy zdołali przetrwać okupację. Odzew w prasie, na te jawne kalumnie, był zdumiewająco nieśmiały. Czemu dziwić się nie można, gdyż niemal wszystkie polskojęzyczne mas -media znajdują się pod przemożnym wpływem Żydów. Za takie oskarżenia gazeta powinna ponieść surowe konsekwencje z zamknięciem włącznie.

Podobnie, a właściwie identyczne tendencje reprezentuje ponad wszelki rozsądek nagłaśniany film „Lista Schindlera", który kręcono w Polsce, przy współudziale „polskich” (tanich) aktorów [np. Leopold Kozłowski, Anna Maria Mucha, Maciej Kozłowski, Agnieszka Wagner ], a który ma wyraźną antypolską wymowę. Mimo to przez niby polską krytykę filmową został okrzyczany arcydziełem, jeszcze zanim go ktokolwiek obejrzał.

Taki stosunek do Polaków jest wynikiem jednolitego frontu żydowskiego przeciwko Polakom i Polsce, który został ustalony przez Żydów w Stanach Zjednoczonych i jest narzucany całemu światu, w tym również i naszemu społeczeństwu. Polacy to pokornie i niemal bezkrytycznie przyjmują , ledwie tu i ówdzie pojawiają się jakieś anemiczne słowa sprzeciwu i wołanie o sprawiedliwą ocenę i prawdę. Ten słaby głos protestu jest dla opinii urabianej przez Żydów jeszcze jednym argumentem na to, ze sami Polacy tak uważają, skoro nie protestują. Jest to hucpiarskie kłamstwo. Więcej - jest to plucie w twarz zakneblowanemu narodowi, gdyż, jak wspominałem, wszystkie wielkie mas-media w Polsce, gazety, telewizja, rozgłośnie radiowe, zostały wypuszczone w pacht, lub po prostu sprzedane obcemu, najczęściej żydowskiemu kapitałowi. Pokażcie mi drugi taki kraj gdzie by dopuszczono do takiej sytuacji.

Co ciekawe: krytyka polska (czy rzeczywiście polska?) już dawno ogłosiła temat wojenny za zużyty w stosunku do Polski i Polaków. Tymczasem temat ten w odniesieniu do Żydów jest w coraz większym rozkwicie. Pojawia się coraz więcej dziel literackich i filmowych na ten temat. Pisarze i reżyserzy innych narodowości, w tym także i Polscy, zapominając o historii własnego narodu, w sposób służalczy , dla kasy , podejmują go zgodnie z narzuconymi schematami: tragiczni, piękni i szlachetni, oczywiście, niczemu nie winni Żydzi i z drugiej strony , podli, chciwi polscy antysemici. Przy czym Niemcy, właściwi autorzy i wykonawcy zbrodni holocaustu, nikną gdzieś w rozmywającym się tle, zastępuje się ich enigmatycznymi „nazistami", SS-manami , „hitlerowcami", którzy nierzadko - jak u Spielberga w „Liscie Schindlera" mówią po polsku. Celowe, łajdackie niedopatrzenie. Czy można szanować taki Naród ?

Wymaga tu korekty samo pojęcie antysemityzmu. Żydzi stanowią 8% narodów semickich, które na ogól nie budzą takich emocji jak Żydzi. Żydzi to pojęcie zawłaszczyli do określenia anty żydowskości i ono funkcjonuje pod pojęciem antysemityzmu. Antysemityzm jest zupełnie inaczej rozumiany przez Żydów i nie-Żydów. Na ogól uważamy zgodnie z zasadami logiki, ze antysemitą jest ten, kto nienawidzi Żyda tylko dlatego, ze jest Żydem , dopuszcza się lżenia i wyśmiewania narodu żydowskiego, jego kultury i tradycji, tylko dlatego, ze jest inna i obca mu.

Natomiast Żydzi za antysemitów uważają już tych, którzy krytykują postępowanie Żydów, potępiają ich występki a zwłaszcza gdy opowiadają się za tym, aby naród był w swoim państwie gospodarzem: Rosjanin w Rosji, Polak w Polsce, Niemiec w Niemczech. Cyceron był uważany za antysemitę tylko dlatego, ze bronił w sądzie kogoś , kogo Żydzi oskarżali.

Na początku Polski Ludowej wystarczyło rozpoznawać Żyda, aby być antysemita, a to oznaczało poważne przykrości, nierzadko utratę wolności a czasem i życia. Coś z tego pozostało do dziś.

Jak się zdaje, wiele racji miała Maria Dąbrowska - autorka skądinąd bardzo przychylnie nastawiona do Żydów(zwykłych , normalnych ludzi) - która stwierdziła, ze „trzeba życie oddać za Żyda, aby nie narazić się na zarzut antysemityzmu".

W amerykańskich mas-mediach Żydzi zamieszkujący Polskę przed wojną pokazywani są jako prawdziwi dobroczyńcy państwa , zasobni , szlachetni i mądrzy. Oczywiście , jest to bzdura. Żaden film, żadna powieść nie pokazuje Żyda takim, jakim go np., pokazał Szekspir w „Kupcu weneckim", czy J. I. Kraszewski w powieści „Żyd".

Pomija się tez milczeniem zdecydowanie antypaństwową działalność Żydów-komunistów i nie tylko w historii Polski.
Nikt nigdy i nigdzie nie pokazuje Żyda przestępcy, kryminalisty. Czyżby takich nie było ? Czyżby to było możliwe ? A może stanowili tak nikły procent, że w ogóle nie warto o tym wspominać ? A może prawda jest jak najbardziej normalna , że Żydzi to tacy sami ludzie jak inni , wraz ze swoimi wadami i zaletami, są tak samo różni , wcale nie lepsi od innych , a może wręcz przeciwnie , gorsi.

Oddajmy glos faktom , ale o tym innym razem.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 20:55, 19 Paź 2007    Temat postu:

Zażydzenie Polski trwa od wieków , powoli i systematycznie i nie tylko Polski , Europy również , o innych kontynentach nie wspominam. Jedynie metody są doskonalone , dostosowywane do okoliczności , tak by za bardzo nie rzucały się w oczy. Niech ktoś udowodni , że tak nie jest mając na uwadze tylko Polskę , no i oczywiście wcześniej zapoznając się np. z historią Żydów w Polsce , ich kulturą oraz celami jakie sobie wyznaczyli.

Polska międzywojenna (1918 – 1939) jest krajem młodej demokracji , państwem łagodnego prawa, a co gorsza prawa , które odwołując się do patriotyzmu, wysokiej moralności i poczucia obowiązku obywatelskiego, nie precyzuje wszystkich możliwych przypadków i odmian przestępstwa. Dzisiaj o takim systemie państwowym mówi się, ze ma „luki prawne". Było to państwo na dorobku , powstałe po 123 latach niebytu , w wyniku wojny i przemian jakie dokonały się w Europie , państwo to było wstrząśnięte światowym kryzysem , toczone przez liczne afery.
Słowem, wiele analogii do czasów dzisiejszych narzuca się niemal wprost.

Wtedy również , podobnie jak dzisiaj , Polską wstrząsa afera za aferą. Są afery małe i wielkie, prymitywne i wyrafinowane. Zdumiewa mistrzowska wręcz wynalazczość aferalna mniejszości żydowskiej. Powszechność procederu przestępczego wśród Żydów zaczyna kształtować o nich zasłużenie złą opinię, wzbudza potrzebę zorganizowanej walki o los państwa. Ale każdy przejaw takiego sprzeciwu wzbudza krzyk na cały świat o polskim antysemityzmie.

Oczywiście, nikt nie zdawał sobie sprawy z tego - może prawie nikt - ze zbliża się czas straszliwej próby dla stosunków polsko – żydowskich , czas zagłady, zarówno dla jednego jak i drugiego narodu , zgotowany przez niemieckiego sąsiada , kiedy to najmniejszy odruch ludzkiej życzliwości mógł decydować o przeżyciu lub śmierci jednostki.

Po stronie żydowskiej zginie przede wszystkim warstwa najbiedniejsza, cały lumpenproletariat i drobni przedsiębiorcy, geszefciarze bez pieniędzy i bez widoków na pieniądze. Z okresu holocaustu - brzmi to paradoksalnie, ale jest to prawda - naród żydowski wyjdzie oczyszczony, uwolniony od obciążającej go warstwy biedoty wyjdzie wzmocniony , uzbrojony w potężny argument roszczeń pod adresem niemal wszystkich narodów świata, jako współwinnych wymordowania milionów swoich współbraci, w obronie których sam nie za bardzo się kwapił !!!!! Zyska własne, niezależne państwo , które w pól wieku później zacznie odgrywać role światowego destabilizatora. Pół wieku później nie będzie w zasadzie Żyda biednego, Żyda bezrobotnego.

Zupełnie inaczej będą się miały sprawy z narodem polskim. Po stronie polskiej zginą przede wszystkim najlepsi synowie tej ziemi , co poważnie obniży ogólny poziom polskiego społeczeństwa. Zginie większość ludzi wykształconych , inteligencji , duchowieństwa , artystów i kadry przywódczej narodu. Z pożogi wojennej Polska wyjdzie krańcowo osłabiona , pozbawiona najbardziej patriotycznej kierowniczej elity , ze szczątkową warstwą inteligencką , zresztą natychmiast odsuniętą od możliwości działania. Bo na domiar wszystkich nieszczęść , Polska „odrodzona" to państwo wasalskie , zdominowane przez Moskwę . Jednakże na tym nie koniec nieszczęść - władzę w niej sprawować będą z moskiewskiego nadania żydowscy komuniści , a właściwie pseudo – komuniści , którzy wykorzystując uprzywilejowaną pozycję , będą konsekwentnie budowali swoją własną elitę polityczną , naukową i kulturalną , spychając wszędzie polski element na margines. Niszcząc w zarodku każde , nawet najdrobniejsze ziarnko jakiejkolwiek myśli narodowej. Niszcząc nawet tradycję polską.

Pól wieku później, po upadku ZSRR, Polska bynajmniej nie odzyskuje pełnej wolności, jak to głoszą wszystkie tuby propagandowe , ale spod jednej hegemonii przechodzi pod inną. A trzon tzw. elity władzy pozostanie ten sam, żydowski. Jednocześnie w tym samym czasie Polska szybko staje się krajem pełnym nędzy , 62% ludzi żyje w ubóstwie , 25% w nędzy , a blisko trzy miliony ludzi w wieku produkcyjnym ze straszliwą szkodą dla gospodarki państwa , pozostanie bez pracy. Jednocześnie najaktywniejszy, najbardziej przedsiębiorczy element narodu , znów po raz kolejny, rusza na emigrację i tułaczkę. Ale powracający do Polski Żydzi z tzw., emigracji marcowej i późniejszej, zaczynają obsadzać prominentne stanowiska w państwie.

Pól wieku później okres eksterminacji Żydów zyska miano holocaustu, okresu zagłady - zdumiewająco długo szukano nazwy - i nadal utrzymywane będą (jak się zdaje wiecznie), pretensje i roszczenia do innych narodów za to, co się stało.

Zupełnie inaczej wyglądają sprawy od strony polskiej, wobec jednego i drugiego okupanta i ich spadkobierców. Pól wieku później już nikt w jednoczącej się pod niemiecka hegemonią Europie nie będzie pamiętał , prócz nas samych, jakie ponieśliśmy wtedy szkody i straty, a o jakichkolwiek roszczeniach wobec innych narodów, nikt nie będzie nawet śmiał wspomnieć.

Zresztą, nawet należące Polsce reparacje wojenne, zostały pod naciskiem Kremla wspaniałomyślnie Niemcom darowane...

Powróćmy jednakże do interesujących nas przedwojennych ważnych (tak mniemam) czasów .Ale o tym może innym razem.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 21:36, 19 Paź 2007    Temat postu:

Tyle wiedzy Janusz, już jesteś ICH.Nie pozostaje Ci nic innego jak poddać się rytualnemu obrzezaniu. Zważ na to.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 10:53, 20 Paź 2007    Temat postu:

Widzisz Ekorze już tak mam , jak coś zacznę to lubię doprowadzić jeśli nie do końca , to do momentu , który będzie zamykał jakiś rozdział.

Stara prawda potwierdza się w każdym calu , aby zrozumieć naród, kraj , człowieka trzeba poznać go od podstaw. Dotyczy to również innych dziedzin naszego życia. Nic odkrywczego , nic nowego , nic specjalnego , a mimo to w Polsce tak zapomniana , nie stosowana zasada. To jest przyczyna tego , że w naszym kraju nic Polakom nie wychodzi – to najkrótsza recepta na sukces. Zacznijmy od podstaw , zacznijmy od dogłębnego prześwietlenia ludzi wybieranych do WŁADZ – nie ważne jakie by one były. By zrozumieć nasz kraj roku 2007 należy wykazać odrobinę dobrej woli i chęci zagłębienia się , choćby w naszą historię , tą dalszą i tą nowszą – wnioski przyjdą same , nie ma możliwości pomyłki , złej , wadliwej oceny naszych podstawowych „gałęzi” rządzących naszym zbiorowym życiem. Nie chodzi tu tylko o stosunki polsko - żydowskie , lecz również o "penetrację dogłębną" naszych najwiekszych sąsiadów.Sądzę , że mógłbyś nie jedno w tym temacie napisać.

Wzorujmy się na innych , na tych którym się powiodło. Czy to takie trudne i odkrywcze ?

Wracając do tematu.

W „Małym Przeglądzie" prowadzonym przed wojną przez Janusza Korczaka (Goldschmita), żydowski chłopiec opisuje swoją pierwszą pracę , jest „naganiaczem" jednego z licznych, żydowskich ulicznych graczy-oszustów.

Aparat do gry, skrzynka, w której biega kulka, jest tak urządzony, ze nigdy nikt wygrać nie może, gdy mu właściciel na to nie pozwoli. Ale raz po raz ktoś wygrywa czekoladę - to dzialają naganiacze. Wygraną czekoladę odnoszą przecznicę dalej do innego chłopca, który zbiera od pozostałych naganiaczy, a nazbierawszy większą ilość , odnosi oszustowi oznajmiając głośno:

„-Zamówiona dostawa, proszę pokwitować!!!"

I tak trwa całymi dniami polowanie na głupich i naiwnych. Mały biznes, podejmowany już w dzieciństwie, zawiera wszelkie elementy składające się na „dobry biznes". Jego jednym filarem jest brak zasad, co owocuje oszustwem, drugim fijarem jest - organizacja.

W kraju jest bieda i bezrobocie. W roku 1931 jest 322 tys., osób bez zajęcia, corocznie przybywa ich 100 tys. Znalezienie gotowego na wszystko wykonawcy, nawet niebezpiecznych zleceń , nie jest trudne. Są ludzie, którzy potrafią to wykorzystać. Na wszystkich granicach, poza sowiecką, kwitnie przemyt. Nie ma dnia by na granicy nie doszło do strzelaniny. Nie ma tygodnia aby ktoś nie zginał.

Wbrew pozorom, właściwie nie istnieje przemyt lokalny, „chałupniczy", doraźny - wszystko jest ujęte w ścisłe ramy organizacyjne. Wszystko jest dziełem kilkunastu wielkich syndykatów przestępczych, które obok legalnej, najczęściej pozornej działalności, zajmują się przede wszystkim przemytem. Ich bosowie są wysoko, najczęściej w Warszawie. A tych, których się łapie, którzy padają od kul straży granicznej, należy zaliczyć do szarych, dołowych wykonawców, ci nawet nie znają tych, których pieniądze pomnażają. Na „chałupniczy" przemyt bezrobotnego czy chłopa z pasa przygranicznego nie stać. Jednorazowo pojedynczy przemytnik przenosi towar wartości od 500 do 1500 złotych. Za taki pieniądz można żyć spokojnie od roku do dwóch lat. Mając taki fundusz zakłada się własny interes, a nie idzie szukać kuli na granicy. Takie pieniądze inwestował oczywiście sponsor, odbiorca towaru i organizator całego przedsięwzięcia, który potrafił również i dosięgnąć tego, kto by się śmiał sprzeniewierzyć. Można mówić wiec o mafii przestępczej.

Tak się składa, i mówienie o tym głośno, to żaden antysemityzm, ze na czele wielkich syndykatów przemytniczych stoją z reguły Żydzi, przy tym ludzie bardzo majętni, nie z biedy imający się tego procederu. To oni przejmują towar od przemytników i kurierów, do dalszej bardzo korzystnej odsprzedaży. Warszawskie sklepiki żydowskie pełne są w taki sposób sprowadzonego towaru. Przemyca się kosmetyki, narzędzia, modne długie jedwabne szale męskie, przybory chirurgiczne i dentystyczne, zapalniczki, kamienie do zapalniczek, konserwy, leki, skóry, tytoń i wyroby tytoniowe, zegarki, aparaturę kinową (na zamówienie). Przemyca się również ludzi, przede wszystkim nieświadome niczego dziewczęta do domów publicznych, złoto, waluty, papiery wartościowe. Wszystko, na czym można dobrze zarobić.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 20:26, 20 Paź 2007    Temat postu:

W Gdyni i Gdańsku funkcjonują żydowskie szajki przemytu dewiz. Zlikwidowano je po czterech latach działalności , ale szkody jakie wyrządziły Skarbowi Państwa idą w miliony dolarów. Szefem gangu gdyńskiego był Majer Urbach , jego pomocnikami bracia Morgenfeldowie , a także kuzyni Chaja Morgenfeld i Jakub Lerner. W Gdańsku funkcjonuje ich „równoległa" organizacyjnie komórka złożona również z Żydów.

We Lwowie i Wilnie funkcjonują duże szajki złożone z Żydów specjalizujących się w przemycie złota za granice. Przez Turmonty do Rygi wypływa z Polski ogromny majątek. Nikt chyba nie powie, ze nie miało to wpływu na stan gospodarki państwa , na poziom życia materialnego jego obywateli. W Warszawie przez cale lata funkcjonuje dobrze zorganizowana banda przemytu narkotyków – kokainy , morfiny , eteru. Eter, jako środek odurzający jest już rozpowszechniany we wsiach nadgranicznych. Organizatorami szajki są warszawscy milionerzy żydowscy. Sieć sprzedaży detalicznej zorganizowano we wszystkich większych miastach. Funkcjonują tez stale punkty sprzedaży. Narkomania w Polsce już wtedy była szerzona przez żydowskich „pionierów". Towar jest organizowany na terenie Niemiec , przerzut przez granice następuje w okolicy Sosnowca, gdzie też mieści się główny skład. W Warszawie natomiast jest rozdzielnia detaliczna.

Organizatorem bandy a zarazem jej szefem jest Henoch Marymitz już karany za narko-biznes. Jego wspólnikiem jest Szyja Grynberg, tez były pensjonariusz zakładów penitencjarnych. Ponadto w przestępczej spółce czynni są stryjeczni bracia: Mojżesz i Abraham Martymizowie oraz firma motocyklowa niejakiego Mojżesza Nowomiasta , Królewska 27, też oczywiście starozakonna. Jest to zresztą firma-atrapa , doskonała przykrywka tego , na czym robiono rzeczywiście duże pieniądze. To kurierzy Nowomiasta na motocyklach , nie tylko odbierają towar z Sosnowca , ale dostarczają go do wszystkich miast w Polsce. Na pewno ta przestępcza organizacja ma swoje punkty odbioru w Wilnie, Katowicach , Lublinie , Krakowie , Kielcach , Poznaniu i Lwowie. W firmie motocyklowej tez prowadzi się rachunki i nawet księgowość handlu narkotykami.

Oprócz kurierów towar dostarcza też i poczta w paczkach i listach. Nadawca zawsze jest nieistniejący Wladyslaw Milewski. Mojżesz Nowomiast nie działa tylko w Polsce, jest aferzystą międzynarodowym sprzężonym z handlarzami narkotyków w Gdańsku , Prusach Wschodnich , w Niemczech i we Francji. Jest to więc już przestępca grubego kalibru. Nowomiastowie Mojzesz i Abraham to multimilionerzy , w samej Warszawie maja po kilka kamienic. Szyja Nowomiast , równiez z tego samego interesu , jest posiadaczem olbrzymiej fortuny, uchodzi za najbogatszego Żyda w Warszawie. Majątek Nowomiastów szacuje się na 6 mln złotych.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 16:38, 23 Paź 2007    Temat postu:

W jakiejś pipidówce (Peczyniżnie) koło Kołomyi, w rodzinie Leiferów, rabinów-cudotwórców , urodził się syn Izaak. W Polsce ukonczył instytut talmudyczny. Ale jego umysł , bardziej niż święte księgi zaprzątał pieniądz. Juz w czasie wojny (pierwszej światowej), uprawia na szeroka skale przemyt żywności , z zaboru austriackiego do Kongresówki. Ze znacznym majątkiem wyjechał do USA, osiadł na Brooklinie. Kazał sobie wydrukować wizytówkę następującej treści:

Izaak Leifer, grand rabbi, chief of the Union of Grand Rabbis of USA and Canada inc. 135 So Gth Street, Brooklin NY.

Jego pierwszym wielkim sukcesem handlowym, była koncesja na sprzedaż wina rytualnego, a był to okres prohibicji! Zrobił na tym olbrzymie pieniądze. Przypomina to sprawę koszernych wódek , która obecnie w Polsce zajmuje się wielce szlachetna w swych statutowych deklaracjach Fundacja Nissenbaumów. Od każdej butelki idzie odpowiedni haracz do kieszeni Nissenbauma.

Wielki rabin, szef wielkich rabinów USA i Kanady pokazał się na jakiś czas znowu w Kołomyi , gdzie starał się o rękę córki miejscowego rabina, również Leifera, krewniaka. Niestety , nic z tego nie wyszło, dostał kosza. Wobec czego ożenił się z majętną wdową , którą przekonał do wyjazdu za ocean. Małżonkowie zostali zatrzymani na granicy przez władze polskie. Za przemyt walut różnych krajów Leiferowa musiała odsiedzieć parę miesięcy w wiezieniu. Leifer natomiast zwolniony natychmiast zmienił zamiar i zamiast do USA, udał się do Palestyny.

W Palestynie rabin Leifer również nie zajmował się działalnością religijna. Wkrótce widzimy go już w Paryżu skąd rozsyłał „prześladowanym" Żydom na całym świecie, święty piasek z Jerozolimy. Do Jerozolimy, dla odmiany, wysyłał święte księgi.

Niestety, zbytnia i nieprzyjemna ciekawość tą działalnością religijną wykazała policja paryska. W świętych księgach wykryto torebki kokainy. Tylko w jednym transporcie znaleziono 18 kilogramów tego specyfiku. Wobec czego zainteresowano się i „świętym piaskiem", który również okazał się narkotykiem. W tym samym czasie, w Bejrucie zatrzymano jego kuriera z dziesięcioma kilogramami opium. Co gorsza, przy bliższym zbadaniu dokumentów okazało się , ze Leifer nie jest rabinem i tytułu tego używa najzupełniej bezprawnie.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 19:58, 23 Paź 2007    Temat postu:

Na Borneo w czasie przeładunku rozbiła się skrzynia z towarem z dalekiej Polski. Miały tam być, według dokumentów przewozowych cukierki, tymczasem ze skrzyni wysypał się żwir.

Konsulat polski jakiś czas czekał na protest miejscowego adresata, a kiedy to nastąpiło, zlecił zbadanie sprawy w kraju. Tak wyszedł na jaw wielki kant, nie na Borneo, ale właśnie w Polsce. Schemat afery, wypisz wymaluj, jak współczesne nam afery alkoholowe.

Warszawska firma należąca do Icka Haskielberga, Aleksego Szrajbera i Mendla Futerko, pod patriotycznie brzmiącą nazwą "Polskie Towarzystwo Eksportu Morskiego", a i następnie jeszcze patriotyczniejszą "Polską Flagą" (nazwę najbezczelniej ściągnięto z ówczesnej bardzo popularnej pieśni), eksportowała cukierki na Malaje, do Brazylii i innych egzotycznych krajów. Dzięki czemu firma otrzymywała olbrzymie limity cukru po obniżonych cenach, potrzebnego do rzekomej produkcji cukierkow.

W rzeczywistości "eksportowała" żwir, a cukier korzystnie, już po cenach ustalonych dla rynku krajowego, sprzedawała w Polsce zarabiając na tym krocie. Nie dość tego, jako eksporter otrzymywała pozwolenie na lukratywny import herbaty i kawy.

Organizator tego aferowego przedsięwzięcia, Icek Haskielberg, miał już wcześniej na swoim koncie oszustwa podatkowe i podobną aferę eksportową. Od jednej z wielkich firm w Rio de Jenerio miał rzekomo otrzymać zamówienie na olbrzymi transport korundu i karborundu, materiałów używanych w szlifierstwie. Zamówił 125 ton tych materiałów w jednej z fabryk na śląsku.

Zamówienia jednak nie wykonano, bo zamawiający nie zapłacił nawet przysłowiowego grosza zaliczki. Mimo to w porcie gdyńskim pojawiły się skrzynie z napisem "korund" i "karborund" przesyłane do Rio. Wewnątrz zamiast karborundu i korundu było mielone wapno, piasek i żwir. Jako wartość przesyłki podano milion złotych.

Na zasadzie kompensaty - chroniono wtedy ustawowo rynek wewnętrzny tak, aby import równał się eksportowi - Haskielberg otrzymał zezwolenie na import, za taką samą kwotę, bananów, towaru bardzo taniego przy zakupie i drogiego przy sprzedaży, a poza tym chodliwego.

W związku z innymi podobnymi przestępstwami, aby bronić dobrego imienia polskich firm eksportowych, zaczęto kontrolować jakość wysyłanych na eksport towarów. W wielu żydowskich firmach wykryto bezwstydne, ordynarne kanty: siano i piasek w ziołach leczniczych aby podnieść ich ogólny ciężar, ziemię w kieszeniach tanich ubrań sprzedawanych na wagę i wręcz już kuriozalne - wciskanie starych łusek karabinowych w korzenie grzybów-prawdziwków żeby "przybrały" na wadze.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 21:49, 24 Paź 2007    Temat postu:

Majer Abram Ciuk ma niespełna 50 lat i dwudziestoletni staż w lichwiarskim interesie. Już karany sądownie za machinacje podatkowe. Pochodzi w Włocławka, z ubogiej rodziny żydowskiej. Przy Marszałkowskiej 113 założył w sublokatorskim pokoiku, biuro komisowe i pośrednictwo sprzedaży nieruchomości. Była to jednak tylko przykrywka dla prawdziwego procederu: nachalnej i bezwzględnej lichwy.

W czasie swojej dwudziestoletniej działalności puścił z torbami parę wybitnych rodów polskich. Dzięki manipulacjom lichwiarskim stał się posiadaczem dwóch wielkich majątków ziemskich: Gocławic koło Nieszawy i Witkowa koło Lipna. Posiada także liczne nieruchomości na terenie Warszawy i innych miast polskich. Wszystko przepisane na żonę Ruhlę i synów. Sam, by nie płacić podatków udaje nędzarza. Jedynie co ma na swoje nazwisko, to wielka luksusowa limuzyna stojąca przed domem. Olbrzymi jego majątek powstał zaledwie w ciągu dwudziestu lat "ciułaczego" życia, pożyczania na wysoki procent i przejmowania majątku dłużnika, kiedy ten nie wywiązywał się w terminie z niewykonalnych zobowiązań, w które najczęściej wciągał go sam zainteresowany Ciuk przez naganiaczy. Ileż takich fortun powstało na łzach i krzywdzie naiwnych, honorowych ziemian?

Przy Miłej 51 mieszka Ćwikler, zajmuje się innym przestępczym procederem - paserstwem. Ale Ćwikler umiera i jego ogromny majątek, od którego będzie trzeba zapłacić podatek spadkowy przejmuje rodzina. Syn Hersz Ćwikler zgłasza kradzież z mieszkania ojca, biżuterii wartości ćwierć miliona złotych, jako podejrzanego wskazuje najmłodszego brata zamieszkałego w Łodzi.

Hersz Ćwikler, wzorem ojca, również był paserem, nie tylko kupował od złodziei ich łupy, ale przede wszystkim finansował z góry planowane wyprawy złodziejskie. Jego majątek, bez spadku po ojcu, szacuje się na milion złotych. Posiada sejf w banku, gdzie przechowuje papiery wartościowe, brylanty, biżuterię. W innym banku ma konto ze stanem 400 tysięcy złotych, no i jeszcze wysoki rachunek oszczędnościowy. Stać go było na zapłacenie podatku spadkowego.

Doniesienie o kradzieży było, oczywiście, fikcją. Wyrodny brat złodziej, został ukryty w jednym z domów uzdrowiskowych na południu Polski, gdzie go aresztowała Policja. Przy okazji wyszły na jaw inne brudne sprawki tej "rodzinki".

Lichwa była procederem niesłychanie chętnie uprawianym przez Żydów. Tysiąc jej odmian notują kroniki przestępcze. Zwykle z jednej strony jest naiwny, żeby nie powiedzieć głupi, uczciwy, polski dziedzic, honorowy do patologii, z drugiej strony jakiś Ćwikler czy Goldman, który z małego długu robi szybko duży, z dużego wielki i wkrótce staje się właścicielem wszystkiego, co jego klient posiadał. Wykryto tysiące afer tego typu, a ile nie wykryto, może dziesiątki tysięcy? Zrujnowani nigdy nie byli zainteresowani w rozpowszechnianiu wiadomości o swoim upadku.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 22:37, 24 Paź 2007    Temat postu:

Janusz na neutralnym gruncie powiem Ci wracaj na politykę nie tylko Ty błędnie odczytałeś nastroje Polaków Iszy patriota IVRP nawet hymnu nie zaśpiewał tak go ścięło podłość ludzka nie ma granic (zapewne pomyślał) a może nie podłość tylko pamięć .Ale pies z nimi Ty wracaj tam gdzie Twoje miejsce teraz oni potrzebują pomocy jak nigdy dotąd .Nie czuję satysfakcji z faktu że lepiej typowałem tak wyszło to wina ciemnego narodu który kaszany nie kupił..
Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 17:46, 25 Paź 2007    Temat postu:

Jednym z najbezwzględniejszych a jednocześnie najbardziej zachłannych lichwiarzy Warszawy był Israel vel Henryk Brandys, syn pachciarza spod Łodzi, urodzony w majątku Ordęgów. Już jako chłopiec parał się lichwą pożyczając otrzymane od ojca pieniądze chłopcom, na wysoki procent i krótki termin. (skad my to znamy dzisiaj Balcerowicz i chłopcy z URSUSA)

Z Łodzi został wypędzony za wyjątkową pazerność przez konkurencyjny lichwiarski syndykat żydowski. Zajmuje w Warszawie luksusowe mieszkanie wraz z dwoma synami: aplikantem sądowym i studentem prawa. Rozporządza własną siecią pośredników na prowincji. Zajmuje się skupem i przemytem walut oraz przestępczym handlem papierami wartościowymi. Organizuje i finansuje przemyt do Polski.

Jest nieoficjalnym właścicielem jednego z banków. Pieniądze wozi wielkimi walizami, które każe ostentacyjnie nosić przed sobą. Zawsze ma pod kamizelką szeroki pas z naszytymi kieszeniami wypełnionymi różnymi walutami. Jest rekinem pierwszej gildii, niemal oficjalnym królem czarnej giełdy, rozgałęzionego pasożytniczego podziemia finansowego.

Jego wspólnik, drugi tuz czarnej giełdy, Moszek Wajcman króluje na Placu Bankowym. Obydwaj trzęsą finansami Warszawy…To wszystko, jak żywo, istnieje w nieco zmienionej formie i dzisiaj. świadczą o tym bezsensowne, niewyjaśnione hossy i bessy na naszej gieldzie. Istnieje poza tym cała czarna giełda i cały dział przestępczych transakcji zwanych enigmatycznie "szarą strefą". Skąd te doświadczenia, tak od razu po mistrzowsku wykorzystywane? Brandys jest także hersztem bandy, w skład której wchodzą między innymi: Chaim Halpern "Grubasek", Abraham Frondzist "Parch" i Mojżesz Kirszblum "Kutas", kaleka o jednej nodze, drugą stracił pod tramwajem w czasie ucieczki przed policją. Banda zajmuje się również skupywaniem od włamywaczy i kasiarzy skradzionych akcji. Płaci za nie symboliczną cenę. Akcje te następnie sprzedaje w zaprzyjaźnionych bankach, sprzedający legitymują się kradzionymi przez kieszonkowców lub sfałszowanymi dokumentami osobistymi, których dostarcza na zawołanie znany fałszerz dokumentów Leipziger. Znany, bo fasował już nieraz krótsze lub dłuższe odsiadki.

Z Brandysem współpracuje inna szajka, na czele której stoją Abraham Glikson i Herman Majorek, obydwaj starozakonni, specjalizują się w nielegalnym handlu złotem. Oni to są dyktatorami czarnego rynku złota w Polsce. Potrafią wywołać, i wywołują, wahania cen złota dla swoich celów.

Jednym z wielu wyjątkowo chciwych lichwiarzy żydowskich jest Henryk Tannenbaum. Pożyczał na 15% miesięcznie, ale chętniej zajmował sie, tak jak i wszyscy tu wymienieni, dyskontem weksli. Wszyscy działają i ścisłej koordynacji i według z góry ustalonej tajnej strategii.

Przez płatnych informatorów i wywiadowców "namierzają" większe przedsiębiorstwa, którym mogą zorganizować trudności, albo trudności takie te przedsiębiorstwa już mają.

"śpieszą z pomocą" proponując dyskonto weksla, na który wystawiający nie ma pokrycia. Następnym krokiem jest weksel w ogóle sfałszowany, następnym - szantaż.

Jeśli szantażowany nie wykonuje tego, co się mu każe, ujawnia się jego przestępstwo, co zwykle kończy się sądem i kompromitacją. Szajka ta, a ściślej biorąc szajki, mają na swym koncie dziesiątki samobójczych ofiar. Ludzie na ogół uczciwi wciągnięci w brudne interesy, w których tracili wszystko, woleli strzał w skroń, niż życie z poczuciem utraty czci.

Ten syndykat żydowskich szajek zajmował się również przemytem złota do Czechosłowacji. Centralą była Bratysława, gdzie rezydowali wysłannicy Brandysa i Abrahama Gliksona. Tamtejsze małe banki były niemal wszystkie na usługach żydowskich rekinów czarnej giełdy z Warszawy. Za większość sznurków pociągał Israel vel Henryk Brandys. Zawsze uśmiechnięty, zawsze zadowolony, z monoklem w oku, zgrywał Francuza, mówił francuszczyzną fatalną. Często podróżował do Rumunii i Węgier, gdzie również prowadził swoje tajemne interesy.

Największą, i bodaj najbardziej szkodliwą dla gospodarki polskiej aferą, jaką zorganizował Brandys była "repatriacja" obligacji 7% pożyczki stabilizacyjnej. Obligacje pożyczki były obliczone na firmy i kontrahentów zagranicznych, i tam też zostały głównie rozsprzedane. Wysłannicy Brandysa wykupują duże ilości obligacji w USA po niskiej cenie i przemycają je przez Rumunię, Czechosłowację i Węgry do Polski. Tutaj obligacje podlegają wykupowi przez bank państwowy po wysokich cenach, plus premia. W ten sposób powraca do kraju duża ilość obligacji z ogromną szkodą dla państwa, kurcząc gwarancje płatnicze Polski za granicą.

"W zamian" Brandys wyprowadza z Polski za granicę ogromne sumy w obcych walutach skupowanych tu nader korzystnie. Aferzysta wykorzystuje w swych machinacjach walutowych również i polityczne przypadki, świadczy to o skali w jakiej działa…Gdy zaostrzyły się stosunki z Litwą (ultimatum), Brandys rzuca pod banki wieluset ludzi pozostających w jego dyspozycji. Udało się wówczas, nie jest powiedziane, że po raz pierwszy, wywołać niepokój na giełdzie i w rezultacie sztuczną bessę. Kupił wtedy za bezcen dziesiątki tysięcy akcji, polując przede wszystkim na akcje premiowe.

Jakie były dalsze losy Israela vel Henryka Brandysa? - nie wiadomo, wiedzą to zapewne jego dwaj żyjący synowie. Na pewno siedział czas pewien w kryminale a potem trafił do Berezy Kartuskiej.

Janusz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 10 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin