Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mysli nieuczesane niegrzecznych chłopczyków i nie tylko cd
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 37, 38, 39  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 23:11, 04 Gru 2007    Temat postu:

Cichutka... Mr. Green


OBIECUJĘ byc tu zafffffsze grzeczną i powściągliwą w chuciach, chciałam powiedzieć..w przemyśleniach. Mr. Green A ja obiecuję, Partyman że nie wytrzymasz...

Pozdro...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 23:15, 04 Gru 2007    Temat postu:

Łukasz... prayer

Wybacz, jakoś zapomniałem że Twojej bogini też Basia. Wszystkiego najlepszego ode mnie dla niej i głębokie ukłony 2 man down 2 man down 2 man down

[link widoczny dla zalogowanych]


Pozdro... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 23:19, 04 Gru 2007    Temat postu:

Dzięki Kolego Partyman chyba zaryzykuję i pozwolę sobie na przekazanie życzeń. prayer
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 23:24, 04 Gru 2007    Temat postu:

Weles napisał:
Espi.... Yar good

Fakt, Think korekta do marzeń... obok tylko czapki godzę się na kajdanki... Potrafisz rozkręcająco się uzupełniać Wymarzone to może nie są, ale jak mus to mus. Każdy coś tam poświęca Ya winkles

Pozdro... Partyman

Hahahahhahahahaa jak to nie wymarzone? Przecież sam się zdradziłeś w drugim odcinku Mr. Green (te wizje to przecież marzenia) Liar


Weles napisał:
EDIT: Espi... przecież to sama głowa Mr. Green . Wiesz.... Reszta też mi sie podoba. Nie jestem łowcą głów Mr. Green

A szkoda, bo przydałby mi się akurat headhunter W mur
Jakaś ciepła posadka............ [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 23:27, 04 Gru 2007    Temat postu:

Barbary powinny dzisiaj świętować i szaleć

Łukaszu ośmiel się i przekaż też od reszty ekipy życzenia wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń Dancing 2 man down
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 23:33, 04 Gru 2007    Temat postu:

Sprytna dzięki, przekażę życzenia oczywiście prayer
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Incognita
Moderator


Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 3568
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:58, 05 Gru 2007    Temat postu:

Dołączyłaś mnie też do ekipy Siostro??
Jesli jeszcze nie to się sama dołączam...

Mój Luxus też czeka na ciąg dalszy bo wyobrażenia Welesa nijak sie mają do tych Jego o zlocie krakowskim...coś wspominał o skróceniu łańcucha czy coś...nie bardzo rozumiem...powiedział, że wytłumaczy na przykładzie... Think

ni mniej ni więcej tylko mam dzis zbyt długo nie siedzieć , a jak jestem taka niecierpliwa to On mi sam wyśni zakończenie tego odcinka, jeszcze dodał, że na jawie...i co???
Teraz ta ciekawość mnie żre z obu stron... W mur

Kejra...zadzwonię do Ciebie do pracy jutro i przeczytam co tam się jeszcze naszemu marzycielskiemu chłopakowi objawiło...chcesz??
żebys mogła pracować... Ya winkles


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 1:48, 05 Gru 2007    Temat postu:

Dołączyć nie musiałam, bo Ty zawsze w niej. A nie przypominam sobie, żebyś się wypisywała Shame on you Ya winkles

Taaaa.... tłumacz się tłumacz..... może kto naiwny uwierzy, że szwagier taki..... Ksantyp (kajdanek pożyczyć?) Mr. Green
Buziaki dla mojego najulubieńszego szwagra przesyłam Super
Nie zapomnij przekazać! Razz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Incognita
Moderator


Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 3568
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:08, 05 Gru 2007    Temat postu:

Sie robi... Ups
Kajdanki niedawo oglądaliśmy i łózko do tej sypialni gdzie ta rurka była...
metalowe...

oj...wiesz co...idę sobie... Shame on you
bo znów sie dam podpuścić...chcociaz na rurce...tego...mam udokumentowane, że nie ja wywijałam...

dobrej nocki, kosmatej!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 2:47, 05 Gru 2007    Temat postu:

Oj tam zaraz, wielkie mi halo....... jedną nogę tylko owinęłam Shame on you Razz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 23:44, 05 Gru 2007    Temat postu:

Mr. Green

odc.3

Rozejrzałem się dookoła ciekaw, co wywołało zmiany w rytmie przestrzeni powodujące zawirowania w moim letargu. Okazało się, że przybyła nimfa De piąta na spiżowym rumaku. Sylwetka chłopięca, zadziorna i sprężysta... Patrząc na nią zastanawiałem się czy nimfy NIM oddychają... tak przyciągał wzrok. Twarz też z wyrazem wesołka, śmiałego ryzykanta. Wyraziste oczy nadawały tej zjawie wyraz pewności siebie i powściągliwości, pomimo, iż nie skrywała swojej radości uśmiechając się szeroko. Płowa chłopięca czupryna nadawała szczególny charakter temu zjawisku. Z twarzy bił naturalny blask, taka jasność i otwarcie. I jak to już mają nimfy było w niej wiele ciepłych i sympatycznych cech, których mnogość trudno wymieniać.

Zabrzęczały noże i widelce przerywane ożywioną rozmową. Nimfy stały się bardziej przyziemne i oddawały się doczesnym uciechom biesiadowania. Poczułem się troszkę z poza tego zdarzenia i dlatego zdumienie moje było ogromne, gdy ujrzałem na swoim talerzu pieczeń wielkości strusia. Parująca i kusząca swoim zapachem skłoniła mnie do włączenia się w wir biesiady. Po jakimś czasie tempo biesiadowania zwolniło, potem wręcz ucichły pomruki i mlaskania. Dźwięczał tyko gwar rozmów, który też nabrał żałosnego tonu. Nimfa przybyła ostatnia właśnie się żegnała wywołując smutek i nostalgię. Gdy nas opuściła dźwięk głosów damskich stawał się coraz pełniejszy, weselszy. Tylko plusk wina przerywał te anielskie dźwięki.

Ja już rozluźniony poddałem się ponownie atmosferze urokliwej, ale niepełnej alienacji. Otoczenie zadrgało, z nikąd napłynęło ciepłe światło, obraz stał się nieokreślony... Przyznam, że jako weteran podobnego zjawiska, które dane było mi przeżyć starałem się zrozumieć ten fenomen. Nie udało mi się jednak i szybko się z tym pogodziłem, bo wynikła pewna inność. Już nie taniec i anielskie pienia wypełniał obraz, ale zdumiony i porażony nie tyle ujrzałem, co wręcz poczułem bliskość nimf. Porażające ciepło siedzących blisko po obu stronach, i dwie w przyklęku przede mną z koszem winogron... Wszystkie patrzyły na mnie jakoś tak... wyzywająco z cieniem cichej zachęty. Kosz winogron wspierający się na moich kolanach był tego zjawiska centrum. Próbowałem z tego bezgranicznie mnie paraliżującego pomieszania wyjść jakoś zręcznie sięgając po winogrono. Podnosząc ręką poczułem jakieś szarpnięcie. Zdumiony uniosłem z lekka kosz i dojrzałem różowe kajdany, a koniec łańcuszka biegł w kierunku Es..., której dłoń ujęta była również różową obręczą. Ke uderzała pejczem leciutko o swoją dłoń patrząc szeroko otwartymi oczyma na mnie... Po lewej mocno przywarła In emanująca nie tylko ciepłem, ale groźbą igraszek trudnych do przewidzenia, po prawej Ja.. z księgą na kolanach zerkająca na mnie i uśmiechając się w swój charakterystyczny sposób, który trudno było nazwać wprost śmiechem, czy uśmiechem uprzejmości. Był on emanacją wnętrza, jego pogody i zadowolenia.

Przyznam, że pomimo iż przywykłem trochę do niezwykłości tego wieczoru i nie zdumiewały mnie już irracjonalne wrażenia, to jednak ta scena, której fizyczność czułem wyjątkowo intensywnie powodowała jakiś wewnętrzny niepokój. Nie był on przesycony grozą, ale raczej bezmiarem niewiedzy...co będzie dalej?

CDN...

... a co będzie dalej nie powiem. Zatrzeszczą moje kości pod wpływem razów... Mr. Green


Pozdro... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 12:34, 06 Gru 2007    Temat postu:

Esprit... Mr. Green

Zarzuty... Hahahahhahahahaa jak to nie wymarzone? Przecież sam się zdradziłeś w drugim odcinku (te wizje to przecież marzenia) z dodanym Liar ... niezupełnie znaczą co piszesz. Mr. Green Sny, wizje, urojenia, a nawet marzenia senne(i te zwykłe) niosą w sobie nie tylko pragnienia, ale i bagaż obaw, niepokojów. No i z góry zakładasz zapewne, że to ja mam być skuty? Hihi... W sumie po tempie i zapale jaki wykazałaś skwapliwie(żeby nie powiedzieć w popłochu) opuszczając podwoje grodu Kraków wszystko wskazuje, że moje ew. marzenia mogły dotyczyć ogólnie... pęt dla utrzymania cię w większej spokojności na miejscu Mr. Green Mnie chyba one (racjonalniej rozumując) przydałyby się co najwyżej w celach dość praktycznych z miłymi perspektywami w tle. Mr. Green Co do "posadek"... qrna, wakatów u mnie niet... pomimo chęci. Mr. Green

Kejro...

czy myślałeś żeby pisac dla szerszej publiczności?... Powiem, troszkę mnie ubawiłaś bo... , publiczność już mam na tyle liczną, że odczuwam pewne zadowolenie i szczęśliwie mnie otwarcie nie besztają, choć i z tym dałbym sobie radę. A pisanie.... hihi. Przecież piszę i to z zapałem Ok!

Inco... Mr. Green

On mi sam wyśni zakończenie tego odcinka, jeszcze dodał, że na jawie...i co??? ... Ruzumiem, grę wstępną mamy już za sobą?... No i patrz jak to szybko się kręci... haha. Pozdro dla LUXUSA... Mam nadzieję, że tych kajdanek z rurką w sypialni nie zdemontowałaś? Mr. Green Chciałbym tam m.in. zobaczyć tę jedną nogę Esprit na rurce...

Pozdro.... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 23:10, 06 Gru 2007    Temat postu:

Mr. Green

odc. 4 i może ostatni..., bo mi się to chyba zamęcza... hehe

Ocknąłem się na moment. Uspokojony jednak atmosferą wokół stołu i widokiem zajętych rozmową z sobą nimf postanowiłem szybko wrócić do swojego poprzedniego stanu... Znów otoczyła mnie aura ciepłej poświaty, czułem ciepło ciał pobliskich, ale zauważyłem drobne zmiany. Zniknął gdzieś kosz z winogronami a na mojej ręce nie było już różowej obręczy kajdan, która teraz swobodnie kołysała się na ręce Es... Ja odłożyła gdzieś księgę, In jakby bardziej zwrócona do mnie, a w dłoniach Ke nie widziałem już pejcza... Powiecie, że powinienem się cieszyć, bo jednak nieco „oczyściło” to formę następnych z możliwych zdarzeń. Ale tylko pozornie... Zauważyłem w oczach moich towarzyszek nowy blask. Byłem trochę zdumiony, bo wszystkie twarze nie wiedzieć, dlaczego wyrażały nie tylko zdumienie (takie pozytywne), ale i przedstawiały pewien rodzaj drapieżnej zachłanności. Nie był to wyraz odstręczający, ale niepokoiło mnie to, że wszystkie w ten sposób naraz z rosnącą intensywnością spoglądają.

Moje zdumienie było już tej miary, że nawet straciłem poczucie abstrakcji, w jakiej się to działo. Twarz In nabrała dziwnej odświętności czy zaskakującej powagi, pomimo iż nie schodził z jej ust uśmiech łobuza, Ke natomiast niby spoważniała, ale kryła się za twarzą zaczepnej łagodności, Es natomiast zachowawszy niewinną odmianę swojej mimiki wyrażała oczami podobne nastroje. Ciekawy całości zerknąłem na Ja. Tu też zdumiewające zmiany. Twarz z natury pogodna pokryła się lekkim marsem na czole, lekko zbiegnięte ku sobie brwi i uniesione jak ptak do lotu ich końce. Przyznaję, że mój niepokój był daleko większy niż przedtem. No i miało się okazać, co znaczą te zmiany...

Poczułem dotyk ich rąk, którego efekty porażały mnie i doprowadzały niemal do obłędu. Fale dreszczy przebiegały przez moje ciało z intensywnością dotąd nie zaznaną. Ke pieściła moje lewe kolano i udo, Es drugie podobnie, In i Ja... przywarły dłońmi do mych ramion. Poczułem się jak w matni, z której chciałem uciec, a jednocześnie byłem jak porażony nie mogąc wydobyć słowa i uczynić jakiegokolwiek ruchu. Trwało to czas jakiś, ale gdy poczułem, że niemal wszystkie dłonie posuwają się w kierunku..., wpadłem w popłoch i rzuciłem się do ucieczki. Zrobiłem to tak energicznie, że sam się zdumiałem. Nie był to strach, ale pewien rodzaj odruchu. Jeszcze przez ramię zerknąłem na nie ze zdziwieniem nie dostrzegając w ich twarzach dezaprobaty, a jedynie lekkie zdziwienie, może zawód. Dostrzegłem też premedytację do czegoś. Zaczęły się podnosić i ruszać w moim kierunku raczej w podobnych zamiarach, które spowodowały moją ucieczkę. Nie wiem jak długo biegłem przez oświetlone latarniami ulice słysząc za sobą tupot czterech par nóg. Dotrzymywały mi kroku. W końcu postanowiłem to jakoś rozwiązać. Zatrzymałem się, odwróciłem do nich twarzą. Zrobiły to samo kilka kroków ode mnie.
- Dziewczyny, co tu jest grane? – rzuciłem pytaniem trochę zdumiony, iż nie byłem nawet zdyszany.
- Chcemy ciebie...- odrzekła Es lekko zdyszanym głosem
Nie wchodziłem w szczegóły, co może oznaczać ich odpowiedź i aby dać sobie trochę czasu na zastanowienie odrzekłem
- Dobrze, ale nie wszystkie, bo mnie to trochę przerasta. Ta mnie dostanie, która zwycięży w potyczce- rzekłem niemal odruchowo, choć nie bardzo racjonalnie

Nigdy nie byłem w sytuacji podobnej nawet w części. Zawsze to ja musiałem zabiegać a tu masz, sam uciekam spłoszony jak panienka. Zdumiewała mnie ta rola i nie umiałem sobie w żaden sposób tego wytłumaczyć. Nimfy wyglądały na roztropne, choć nieco podniecone. Ale żeby aż tak? I to na mój widok? Wydało mi się to niesamowicie dziwne i przekraczające wyobrażenia o nawet wymarzonym powodzeniu u kobiet. Rozmyślania przerwał mi jak grom szczęk stali. Przyzwyczajony już do zdarzeń tego świata nie byłem zdumiony. Zobaczyłem cztery amazonki w pełnym rynsztunku. Ja uzbrojona w okrągłą tarczę z mieczem uniesionym do góry na kształt Nike, Es w kolczudze z maczugą i tarczą z herbem Różowe Kajdanki, Ke miała krótki miecz na wzór Rzymski, przypasany batog i także tarczę, In natomiast szablę i dwa bandolety zatknięte za pas. Bitwa się rozpoczęła i to tak, że trudno było ustalić, kto z kim. Dźwięki i tumult, jaki się wydobywał z tego zamieszania rozpraszały mnie i nie pozwalały pomyśleć. Po chwili zorientowałem się, że bitwa ta aczkolwiek trwa niczym nie grozi moim amazonkom, bo jako boginki są nieśmiertelne. Uspokojony tą myślą zacząłem się rozglądać czy nie wzbudzamy sensacji. Co prawda ulica pusta, ale tumult tu czyniony mógł zwrócić czyjąś uwagę.

Nagle wszystko się zatrzymało jak w stop klatce. Takie zawieszenie w czasie. Tumult ucichł..., wszystko zastygło w bezruchu. Zerknąłem na pole bitwy. Ja właśnie odpierała cios szabli In. Na twarzach widać było wysiłek i wielkie skupienie. Es już z uniesioną maczugą odpierała tarczą cios Ke... Wszystko to zastygłe w bezruchu było piękne, nieomal monumentalne. Oderwałem od nich wzrok i stanąłem jak wryty. Na wystawie sklepu było lustro. Zobaczyłem siebie. Niby to ja, ale jakiś wygładzony i... wyposażony w potężne mięśnie, na których naciągnięta skóra przydawała zjawisku Tytanicznego piękna. Zacząłem z uwagą się przyglądać. Opalenizna, wydatne mięśnie i... mogły spowodować takie poruszenie wśród nawet nimf. Pomimo iż czułem w sylwetce przesadę było całkiem miłe poczuć się właścicielem takiego ciała. Zorientowałem się też, że jestem nagi. Nie speszyło mnie to specjalnie, ale stanąwszy profilem dostrzegłem jeszcze jeden atut mogący pobudzić wyobraźnię nimf, nawet w tym świecie. Muszę przyznać, że to ciało było dość dobrze wyposażone, co stojąc profilem bezstronnie musiałem przyznać. Przy braku listka (łopianu) przedstawiało się to dość okazale i mogło posłużyć bez kłopotu jako poręcz do sporych rozmiarów ręcznika. No cóż... Teraz już zrozumiałem frustracje nawet nimf... spowodowaną przez baaardzo przyziemny atut. Ale żeby to aż tak podziałało...?

Wyłączyłem projekcję i wróciłem do stołu biesiadnego. Rzuciłem okiem dookoła. Nic się nie działo poza pewnym ruchem. Nimfy sprzątały stół pobrzękując talerzami i sztućcami. Kto wie czy to nie dźwięki „bitwy”? Nie analizując specjalnie minionych wydarzeń jakoś odruchowo zerknąłem na swoje bicepsy. Powiem, że z pewnym żalem. Tam już nie zerkałem... Mr. Green

Pozdro... Partyman

PS. Nableblałem się do syta... i jakiś czas dam spokój Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Incognita
Moderator


Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 3568
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:15, 07 Gru 2007    Temat postu:

Weles napisał:
wpadłem w popłoch i rzuciłem się do ucieczki.

[link widoczny dla zalogowanych]
a namawiał nas , żebyśmy zostały na noc, ciekawam po co??
Przyznaj się Weles, bałeś się sam spać??
I stąd to zrywanie bladym świtem....
Cytat:
nie wszystkie, bo mnie to trochę przerasta. Ta mnie dostanie, która zwycięży w potyczce- rzekłem niemal odruchowo, choć nie bardzo racjonalnie

łeeee....nic perwersji??? No
Cytat:
. Zobaczyłem cztery amazonki w pełnym rynsztunku.
.
taaaa......[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat:
Es już z uniesioną maczugą odpierała tarczą cios Ke...
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Cytat:
Na wystawie sklepu było lustro. Zobaczyłem siebie. Niby to ja, ale jakiś wygładzony i... wyposażony w potężne mięśnie, na których naciągnięta skóra przydawała zjawisku Tytanicznego piękna.

wszyscy widzieli już, że miałam aparat.... Mr. Green
[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Wyłączyłem projekcję i wróciłem ...(...). Rzuciłem okiem jakoś odruchowo zerknąłem na swoje bicepsy. Powiem, że z pewnym żalem. Tam już nie zerkałem... Mr. Green

Yar good
Cytat:
PS. Nableblałem się do syta... i jakiś czas dam spokój :mrgreen

NIE!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 14:53, 07 Gru 2007    Temat postu:

Hahhahahahhahahahhahahahhahahaa
Welesie co Ty narobiłeś! zakrztusiłam się herbatą i mało-mało byłoby zejście
wylądowałam pod biurkiem i tylko się cieszę, że nie wszystko poszło na klawiaturę [link widoczny dla zalogowanych]

Powinno sie przed każdą taką produkcją wklejać ostrzeżenie:
NIE PIĆ NIE JEŚĆ ODSTAWIĆ WSZELKIE PŁYNY NA BEZPIECZNĄ ODLEGŁOŚĆ
Na czerwono! [link widoczny dla zalogowanych]


A Inka jeszcze dołożyła



Popieram postulat Inki
Incognita napisał:
NIE!!!!!!
Super
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16 ... 37, 38, 39  Następny
Strona 15 z 39

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin