Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Najnowszej historii Polski , czas edukację rozpocząć.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 20:48, 17 Lut 2007    Temat postu:

Dzięki tym krokom , prostym zabiegom socjotechnicznym Gorbaczow uzyskał niesłychaną popularność na Zachodzie. "TIME" obwołał go w 1987 r. człowiekiem roku, w następnym roku zostaje zgłoszony do pokojowej Nagrody Nobla.

Jednak wielbiciele Gorbaczowa starali się nie dostrzegać jego związków z KGB. Przed objęciem stanowiska I sekretarza KPZR zajmował się kadrami partyjnymi, kierował także sektorem ideologicznym. Do 1984 r. był szefem komisji d/s reformy prawa, niektóre źródła podają także, ze w KC odpowiadał za milicję i tajne służby. Przez lata był protegowanym Jurija Andropowa, wieloletniego szefa KGB. Podczas wyboru na szefa partii popierający Gorbaczowa Gromyko stwierdził: jest to człowiek o sympatycznym uśmiechu, ale o stalowych zębach.

Wielu obserwatorów wskazywało, że proces przemian w bloku sowieckim odbywa się według zaplanowanego wcześniej scenariusza. Taki pogląd zaprezentowała m.in. Jadwiga Staniszkis w słynnym już wywiadzie dla "Tygodnika Solidarność": Wydaje się, ze w dwa lata po interwencji w Czechoslowacji stworzono grupę do administrowania kryzysami w skali Europy Wschodniej, uznając, ze interwencja była reakcją zbyt nerwową. To się przerodziło w ośrodek, który obecnie koordynuje transformacje zachodzące w Polsce, na Węgrzech, w Związku Radzieckim. W tym ośrodku, bliskim KGB i frakcji globalistów - patrzącej na sytuacje w kategoriach systemu światowego - uznano, że warunkiem przetrwania imperium jest wycofanie się z decyzji, którą podjęto w Związku Sowieckim w latach dwudziestych.

O ile teza prof. Staniszkis spotkała się z jakąś reakcją, głównie negatywną , to praktycznie została przemilczana głośna na Zachodzie praca Anatolija Golicyna, byłego podpułkownika KGB. W 1961 r. poprosił on o azyl w ambasadzie USA w Helsinkach. Na trzy lata przed objęciem władzy przez Gorbaczowa Golicyn napisał książkę "New Lies for Old", w której analizując strategię stosowaną przez KGB, przewidział nadchodzące przemiany w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Została ona wypracowana na początku lat 60-tych przez Aleksandra Szelepina - b.szefa KGB. Polegała na totalnej dezinformacji Zachodu: ZSRR jest słaby i rozbity, dlatego nie ma już imperialnych zamiarów, a światu obecnie zagraża tylko partyjny beton itp.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 21:02, 17 Lut 2007    Temat postu:

Janusz napisał:


Jednak wielbiciele Gorbaczowa starali się nie dostrzegać jego związków z KGB.


Janusz tylko jedno, myślę że kontakty głów państw ze spec służbami to normalna rzecz i nie ma się czemu dziwić nawet w tym raporcie Macierewicza przewija się nazwisko Kwaśniewski jak to określił prezio w pewnym kontekście w jakim? tego nie wiemy i wiedzieć nie będziemy,myślę jednak że prezydent państwa powinien mieć kontakt z tymi służbami tak samo jak Kaczyński ma z Macierewiczem to chyba normalne nie sądzisz?
Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 22:10, 17 Lut 2007    Temat postu:

Łukasz , co innego kontakty , a co innego korzenie.W tym jest sęk.

Golicyn trafnie zapowiedział szereg wydarzeń: Rządy Breżniewa, interwencja w Afganistanie, neostalinowskie akcje przeciw "dysydentom" zostaną potępione podobnie jak rządy Novotnego. Uchwalone zostaną reformy ekonomiczne na podobieństwo jugosłowiańskich, lub nawet Zachodu. Otwarte zostaną kluby polityczne dla bezpartyjnych, a czołowi dysydenci utworzą jedną lub więcej partii alternatywnych. Cenzura ulegnie ograniczeniu; pojawią się kontrowersyjne książki, filmy, sztuki teatralne, wielu autorów powróci do ZSRR i będzie kontynuować kariery. Obywatele ZSRR uzyskają większą wolność podróżowania na Zachód.

Gdyby ta liberalizacja miała objąć Niemcy Wschodnie, to na porządku dziennym stanęłoby zburzenie muru berlińskiego.
Przewidział także pojawienie się Gorbaczowa, wprawdzie nie wymienia jego nazwiska, ale wspomina o takiej postaci, określając go mianem "sowieckiego Dubczeka". Zostanie zorganizowana fałszywa walka o władzę i Andropowa zastąpi ktoś młodszy , o bardziej liberalnym obliczu, który będzie intensywnie kontynuował liberalizacje.

Zdaniem Golicyna zamiarem Kremla będzie dążenie do przekształcenia NATO w nowy, ogólnoeuropejski system bezpieczeństwa, który wyeliminowałby wpływy Amerykanów w Europie. W tym miejscu warto przypomnieć słowa Janusza Onyszkiewicza, który wiosną 1990 r. już jako wiceminister ON przekonywał: Układ Warszawski przechodzi okres zmian chcielibyśmy, aby przestał być paktem ideologicznym - właściwie już przestał - aby stał się paktem obronnym, politycznym. To będzie musiało wywołać zmiany w sposobie jego funkcjonowania. A poza tym, bądźmy szczerzy, ten układ się musi zmienić, bo np. zmienia się sytuacja w Niemczech, zmienia się w ogóle cały układ polityczny. W końcu chcielibyśmy zastąpić Układ Warszawski i NATO w jakiejś przyszłości szerszym paktem zbiorowego bezpieczeństwa w Europie.

Golicyn stwierdził także, ze czołowa role w liberalizowaniu komunizmu będzie odgrywała bezpieka , co chyba nie było takie odkrywcze.Kto by nie chciał decydować o kasie.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 10:39, 18 Lut 2007    Temat postu:

To ostatni tekst na temat wydarzeń w Rosji , które miały zasadniczy wpływ na to się wykluło w Polsce.

Do podobnych wniosków co Glicyn doszedł kilka lat później Pierre de Villemarest , który podaje:

- Na długo przed 1989 r. KGB w zmowie z pewną frakcją aparatu KC utworzyło tajny ośrodek o trzech gałęziach: informacja (szpiegostwo), działanie fizyczne, finanse oraz tajne sieci w republikach ZSRR, w Europie Centralnej.
- Aparat ten miał włączać się do akcji i to ze znacznymi środkami finansowymi tylko wówczas, gdy będzie dochodziło do rozpadu imperium sowieckiego.

To wszystko objęte było i jest wielką tajemnicą , chyba tego nie potrzeba przypominać.

Jak w tym układzie sytuuje się Polska ?

Rąbka tajemnicy uchylił Jarosław Kaczyński, który w rozmowie z Teresą Torańską stwierdził , że pewne rzeczy planowało KGB . Czasami odnoszę wrażenie, ze działa tu jakaś supermafia i może działać , bo przesłanki - by sądzić , iż KGB wiele tutaj rzeczy planowało - są. Wiem na pewno, ze w 1982 r., kiedy stan wojenny poszedł tak jak poszedł, czyli bezkrwawo w zasadzie , w KGB doszli do wniosku, ze potrzebna jest tutaj głęboka penetracja różnych środowisk , bo ten małorepresywny stan długo się nie utrzyma . Breżniew powiedział Jaruzelskiemu: jeżeli przeciwnika nie wykończycie teraz, to potem będziecie musieli z nim paktować i traktować jak partnera. Podziemie było głęboko, bardzo głęboKo spenetrowane, choć mechanizm tej penetracji, szalenie skomplikowany, nie do końca jest dla mnie jasny. Więc jeżeli nie zaprogramowało , to wszystko w dużym stopniu trzymało pod znaczną kontrolą od 1980 r. Natomiast Antoni Macierewicz ocenia obecnie Okrągły Stół jako klasyczną , rosyjską rozgrywkę resortu bezpieczeństwa mieszczącą się w ramach takich akcji jak TRUST, ujawnienie V komendy WiN i rozgrywki personalne towarzyszące zmianie ekip rządzących. Macierewicz wspomina, ze już w 1983 r. jeden z członków podziemnego kierownictwa "S" (aktualnie nie zajmujący się polityką) na Wybrzeżu przekonywał o konieczności zawarcia sojuszu z MSW, jako ośrodkiem dążącym do reform. Golicyn w swojej książce przewidział powrót "S".

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 12:30, 18 Lut 2007    Temat postu:

Janusz napisał:

...................................................................................................
Budowy czwartej RP jeszcze nie rozpoczęto , gdzie nam do budowy , jesteśmy na etapie szoku i porządkowania , likwidacji rumowiska po katastrofie , szukania winnych narodowej tragedii ,tak aby szkodników pokazać palcem i unieszkodliwić , tak aby nie mieli wpływu na dalsze losy naszego kraju. Trudna i niewdzięczna robota , lecz niezbędna , jeśli chcemy żyć w innym państwie. Jeśli nie chcemy to dalej udawajmy , że nic takiego się nie stało.

.......................................................................................................
. Mam uzasadnioną obawę czy doświadczymy tej przyjemności by żyć w normalnym kraju za swego żywota. Tyle razy się mówiło , jeśli nie my , to przynajmniej nasze dzieci , wnuki ……..

Pozdrawiam - Janusz.

Obawiam się że im więcej górnolotnych słów tym mniej w nich treści.Bo jak rozumieć pojęcia szok , rumowisko po katastrofie itd. Co tak traumatycznego się wydarzyło co uzasadniałoby uzywanie takiego języka?
Tak zastanawiam się co nalezy jako rumowisko po katastrofie usunąć. Zapewne to co nam najbardziej doskwiera, .Czy pomylę się wymieniając;
1. Bezrobocie . Pytanie czy jest to immanentna cecha działań WSI?
a może krecia robota komuny. A moze przy okragłym stole tak zadekretowano?
2.Słuzba zdrowia, degrengolada. Pytanie czy IV RP , PiS , bracia K. to panaceum na tą dolegliwość? Czy skłonność do korupcji do jest cecha polityczna , czy też wynika z naturalnej skłonności człowieka do posiadania , skłonności która przyjmuje negatywną konotację przy niewydolności systemu zarzadzania i systemu prawnego. Ale nie widzę aby budowniczy IV RP gwarantowali dostatek , praworządność i spokój społeczny. Mamy wystarczajaco duzo przykładów w tak krótkim czasie nepotyzmu , korupcji politycznej , braku szacunku do prawa. Czy tego nie widać? A moze przykłady?
Logicznym jest że niewyrobiony czytelnik , słuchacz zwolennik rzadzącej opcji jutro , pojutrze będzie oczekiwał znaczacej poprawy stanu rzeczy, przecież dzis to katastrofa niemal dno. Ale nie będzie on tak cierpliwym , dzis zycie ma duże tempo.
A przecież wiadomo ze prawda jest trochę inna. A więc co bedzie czynić ekipa rzadząca? Będzie utrzymywać stan permanentnego zagrożenia , choćby poprzez epatowanie społeczeństwa raportami Maciarewicza.
A może by tak doprecyzować co uzyskamy wymiernego z zycia na łowisku gdzie prowadzacy polowanie , z nagonką sieje grozę wmawiając nam ze polujemy na groźnego grubego zwierza , a faktyczne wypuszczono szaraka któremu przyprawiono sztuczny ogon lisa.Oczywiscie jakieś jakieś pojedyncze sztuki , często cherlawe jawia sie na horyzoncie. Ale od tego są fachowcy selekcjonerzy , którzy wiedzą co mozna odstrzelić , a co zostawić, przyroda nie znosi pustki. Kazdy medal ma dwie strony.Tym mysliwskim akcentem kończę.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 18:24, 18 Lut 2007    Temat postu:

Wracamy do kraju , a w kraju Jerzy Urban - mózg reformatorów.

W połowie lat 80-tych , dziwnym trafem , za przykladem swych radzieckich kolegów , również komuniści w Polsce dostrzegli konieczność zmian politycznych.

Na początku 1986 r. powstał zespół „trzech” złożony z , gen. Władysława Pożogi - I zastępcy ministra Kiszczaka , będącego szefem wywiadu i kontrwywiadu MSW, Stanisława Cioska - sekretarza KC oraz Jerzego Urbana - pełniącego wtedy funkcje rzecznika rządu.

W latach 1986-89 zespół ten przygotował dla Jaruzelskiego kilka tajnych raportów , analizujących sytuację w kraju, przedstawiano również propozycje działań.

Gen. Pożoga w rozmowie z Henrykiem Piecuchem wspomina: Zbieraliśmy całą wiedzę gromadzoną przez moją służbę.

Na początku 1986 r. wystąpili z propozycją przeprowadzenia amnestii: Zakładaliśmy , że zniesienie kategorii więźniów politycznych (było ich wówczas 11) po pierwsze - bezpośrednio osłabi opozycję, której głównym hasłem było domaganie się wolności dla uwięzionych, a po drugie - ułatwi stosunki z Zachodem, zniesienie restrykcji i znormalizowanie stosunków gospodarczych - wspomina Urban - Chodziło o rezygnację w ogóle z wiezienia jako instrumentu walki politycznej.

Amnestię ogłoszono we wrześniu, równocześnie w grudniu powołano Radę Konsultacyjną. Jednak rozwiązania te nie były wystarczające, w roku następnym zespół trzech przestrzegał Jaruzelskiego , że aktualna sytuacja w kraju jest najgroźniejsza od pierwszej połowy 1982 r. Według rozpoznania MSW, sytuacja w Polsce zmierza do bardzo niebezpiecznego zaostrzenia. Dotychczas MSW, przedstawiając napięcia i zagrożenia, zarazem utrzymywało, że nie grożą zjawiska wybuchowe. (Podobne były oceny CBOS). Obecnie MSW ostrzega przed groźbą ponownej destabilizacji, a nawet w niedalekiej perspektywie nastania sytuacji kryzysowej. Zagraża więc niebezpieczeństwo upadku obecnej ekipy kierowniczej.

Autorzy uznali dotychczasowe działania za niewystarczające. Wewnętrzne posunięcia polityczne nie amortyzują nastrojów, niewiele pomagają w poprawie reputacji władz. Oddziałują one na wąskie kręgi tzw. umiarkowanej opozycji oraz służą poprawie obrazu Polski na Zachodzie. Mają więc znaczenie wspomagające, ale drugorzędne.

W tej sytuacji - opiniuje sztab reformatorów - opozycja będzie starała się wykorzystać w przyszłości zbliżające się niezadowolenie społeczne. Dodatkowo niekorzystnym zjawiskiem dla władz jest pojawienie się pokolenia nie obciążonego klęską 13 grudnia. W tej chwili spokój w kraju zapewnia głównie pamięć o przegranej , której doznała "S", o jej błędach i nieskuteczności w działaniu. Coraz liczniejsze jest jednak pokolenie młodzieży, dla którego 1981 r. to dzieciństwo, które przegranej "S" nie doświadczyło. Wraz ze wzrostem roczników nie mających kompleksu 1981 r. wzrasta zagrożenie niepokojami typu wybuchowego.

Jednak zespół trzech nie domagał się zaostrzenia polityki, wprost przeciwnie uznali, ze tylko liberalizacja systemu może uratować Jaruzelskiego. Proponowali , aby stanął na czele protestu i ostro skrytykował dotychczasowe reformy. Jednocześnie zespół ten uznał konieczność przeprowadzenia śmiałych reform gospodarczych, proponował m.in. odrzucenie kontroli płac i cen, wprowadzenie wymienialnej złotówki i wolnego, prywatnego importu bezcłowego na środki produkcji, liberalizację przepisów przy zakładaniu spółek joint ventures , korzystną dla zachodniego kapitału.

Autorzy postulowali także zmianę stosunku do opozycji. Warto tez zarzucić dotychczasową ostrożność polityczną , lęk przed ludźmi z dawnej "S", poszukiwania osób politycznie dyspozycyjnych. Doświadczenie wskazuje, ze wczorajszy przeciwnik wciągnięty w obręb władzy, raczej staje się szczególnie gorliwym sojusznikiem, niż utajonym wrogiem.

Należało też zrewidować negatywny stosunek władzy do Wałęsy, usankcjonować jego status jako "szefa opozycji konstruktywnej", proponując mu np. udział w Radzie Konsultacyjnej. Gen. Pożoga uznał , że władze nie były przygotowane do takich zmian i obawiały się wystąpić z szerszą ofertą. Nie próbowano wciągnąć opozycji, gdyż wiązało się to z koniecznością większych ustępstw na rzecz społeczeństwa. Jaruzelski w tym momencie przypominał panienkę, która chciałaby mieć przyjemność i zachować cnotę. Urban twierdzi jednak - pewne rozwiązania musiały dojrzeć w czasie.

Mieczyslaw Rakowski przyznał, że we wszystkich reformatorskich poczynaniach szczególnie pozytywną rolę w latach 80-tych odgrywał Jerzy Urban. Był niestrudzony w przedstawianiu Jaruzelskiemu co rusz nowych propozycji, wzbogacających reformatorski nurt w naszej polityce.
Pożoga twierdzi wręcz, ze Urban był prawdziwym mózgiem zespołu.
Sam Urban wspomina o pracy zespołu trzech - niewątpliwie przygotowywaliśmy grunt pod to, co później się zdarzyło w Magdalence.

Janusz.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 0:26, 19 Lut 2007    Temat postu:

Pokolenie '84

Z konieczności zmiany systemu zdawało sobie również sprawę średnie pokolenie działaczy PZPR, prof. Staniszkis określiła ich mianem generacji '84. Wywodzili się oni ze środowisk uniwersyteckich, które miały kontakt z Zachodem.

Adam Glapiński wspomina w "Lewym czerwcowym", ze już w połowie lat 80-tych część profesorów SGPiS mówiła, ze w Polsce możliwy jest tylko kapitalizm nomenklaturowy i demokracja kontrolowana , w której komuniści (skończona w końcu liczba osób) zajmą najbardziej atrakcyjne stanowiska, przejmą na własność w zamian za dopuszczenie części społeczeństwa do ochłapów, że płynne przejście może dokonać się tylko w ten sposób, bowiem komuniści są za mocni i mogą utopić we krwi każdą przemianę, która wysadzałaby ich z siodła. Oni nie byli obciążeni ideologicznie. Nie czytali klasyków marksizmu, nie interesowali się doświadczeniem radzieckim. Byli zapatrzeni w Zachód, jeździli na stypendia do USA...

Do osób tych Glapiński zaliczył Dariusza Rosatiego, Andrzeja Olechowskiego, Wojciecha Misiąga, Janusza Sawickiego, Marka Kulczyckiego, Henrykę Bochniarz, Józefa Oleksego, Aleksandra Kwasniewskiego oraz Leszka Balcerowicza. Ten ostatni już w lecie 1987 r. na lamach "Przegladu Organizacji" wskazywał drogę reform: Myślę , że gospodarka polska w takich sprzyjających warunkach przypominałaby włoska. Nie skandynawską np. gdzie jest wszystko raczej uporządkowane, lecz właśnie włoska, gdzie jest dużo dynamizmu, dużo też wprawdzie obchodzenia przepisów - ale rozwój zdecydowany. Taki to był ekonomista.

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 19:40, 19 Lut 2007    Temat postu:

Cel - zniszczenie "S"

Do reformatorów należy również zaliczyć Rakowskiego. W czerwcu 1987 r. przedstawił Jaruzelskiemu własny raport, napisany w podobnym tonie jak opracowania zespołu trzech i również proponował w nim zmianę podejścia do opozycji: może z licznych nurtów opozycyjnych wyłoni się na tyle zorganizowany ruch opozycyjny, że trzeba go będzie zaakceptować i dopuścić do udziału w wyborach? Czy chcemy, czy też nie, wyłonienie się opozycji antypezetpeerowskiej , a także antysocjalistycznej jest jednym z wyzwań , przed którymi stanęliśmy u schyłku XX wieku. A zatem co robić ? Na pewno należy uznać za rozsądną taktykę izolowania "opozycyjnego jądra" poprzez takie poczynania, jak powołanie Rady Konsultacyjnej.

Jaruzelski pozytywnie ocenił prace Rakowskiego, w grudniu 1987 r. powolał go do Biura Politycznego KC. Jaki cel był tych reform, Rakowski wyjaśnił rok później ambasadorowi NRD w Warszawie: Moim celem życiowym jest zniszczenie "S".

Janusz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 19:57, 19 Lut 2007    Temat postu:

Janusz napisał:
Cel - zniszczenie "S"
Moim celem życiowym jest zniszczenie "S".

Janusz tak się zdarza że torpeda chybi ,niestety , nie mam jednak nic przeciwko jakby między muszką a szczerbinką znalazł się niezbyt lubiany przeze mnie ptak to faktycznie szkoda żeby był to kolejny niewypał, okres ochronny dobiega końca więc polować wolno.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 21:10, 19 Lut 2007    Temat postu:

Odpowiedź, jak zwykle jest stosunkowo prosta. A, że jest takowa, to niewielu ja dostrzega. Rok 1989, Okrgły Stół i wybory czerwcowe jako finał tegoż, to próba wdrożenia różnych pomysłów na Polskę. Okazało się, że ani komuniści, ani solidarnościowcy takiego pomysłu nie mieli. Wiedziano jedno. Tak dalej nie mozna ciagnąć. I jedni i drudzy skoczyli do głębokiej i bardzo metnej wody próbując"cos" robić. Liczyli, że jakoś to będzie. Wypracuje sie określone modele w trakcie rządzenia, dogada, domówi i bedzie OK. Nie wizito jednak pod uwagę prostego założenia, że natura nie znosi próżni. Tam gdzie nie ma systemowych rozwiazań wkrada się prowizorkai łatanie dziur. A, że całość przemian od 1990 roku to było zwykła prowizorka klecona na prędce i całkowicie niespójna to historycznie bezsporny fakt. Do tego jeszcze doszły sprawy z pogranicza
oszołomstwa polityczno - historycznego, które w konsekwencji rozwarstwiły społeczeństwo. Indoktrynacja i mieszanie w głowach wypaczyło rzeczywisty obraz PRL w głowach ludzi, którzy jej nie pamiętali. Zmusiło opozycje ( w zależności od układu raz nią była lewica, to znów łże prawica, bo rzeczywistej nie było i jak na razie nie ma) do przejścia na pozycje "okopanych partii". Zaczeto rozmawiać językiem, który zaprzeczał pojęciu siły argumentów, a raczaj sprzyjał argumentom siły. Apogeum tego stanu rzeczy mamy obecnie. Jesli tak sie stało to nie ma co mówić o wspólnym budowaniu nowego państwa. Sprawy zwykłych ludzi zeszły na boczne tory, a głównym motorem napedzajacym zmiany stała sie walka ideologiczna. Zwykli ludzie od czasu do czasu starali sie przypomnieć o swoim istnieniu oraganizujac protesty, manifestacje, czy blokady (na tym tle wypłynęło wielu dzisiejszych pożal się Boże przywódców, kontestujacych zmiany jakie zachodziły w Polsce. Samoobrona, LPR, PiS to własnie te siły). Lata mącenia w głowach zaowocowały kompletną degrengoladą światopoglądową i odunięciem się wielu ludzi od polityki jako takiej ( frekwencja w wyborach, podatność na kiełbsę wyborczą i populistyczne hasła, powstanie TKM, tuszowanie afer, walka wszystkich z wszystkimi), co w swoim wystąpieniu wyłuszczył prof. Bartoszewski na spotkaniu z PO. Ludzie przestali wierzyć komukolwiek. Za to aparatczycy wszelkiej maści czuli się doskonale. Mając skołowany elektorat, mogli go kształtować jak chcieli. Wcisnąć każdą ciemnotę nie oglądając się na konieczność realizacji tego o czym móili w okresach przedwyborczych. Demokracja stała sie fasadowa. Podmiot demokracji jakim jest lud został zepchnięty do roli maszynki do głosowania. Wszyscy rzadzący po 1990 roku doskonale wiedzieli, że można obiecać wszystko, aby tylko dorwac się do władzy, a po nieudanych rządach, po okradzeniu narodu z jego własności, jakim było państwo i jego majatek z czasów komuny ( konstytucja PRL) i tak ich nikt nie rozliczał. Zgarneli co swoje. Mniej lub więcej, w majestacie tworzonego na ich ( władzy) uzytek prawa lub wbrew prawu wiedząc, że nikt im niczego nie udowodni, a nastepna ekipa chcąc się też nachapać zmilczy przewiny poprzedników. No bo jak złodziej miałby rozliczać złodzieja? Historia nigdy nie była i nie bedzie obiektywna. Zawsze bedzie manipulowana z pobudek ideologicznych czy politycznych. Tyle, że historia to nie tylko karty książek, ale przede wszystkim ludzka pamięć. A tego zmanipulować się nie da. Nie wciśnie się ciemnoty komuś kto brał w czymś bezposredni udział i widział jak było. A to kłuje w oczy polityków i pseudo historyków. Próbuje się takich ludzi osmieszać, nazywać oszołomami lub co gorsza uznawać za chorych psychicznie. Wkurza mnie jak dwudziestoparoletni nawiedzony apologeta lewicowej lub prawicowej orientacji z wielką swadą i pewnością graniczącą z absolutem wygłasza swoje poglądy na temat taki czy owaki, nie dopuszczając do swojej mózgownicy tego, że jego wiedza to wypadkowa połprawd głoszonych przez równie "oszalałych" guru historycznych prawd typu Kunert, Paczkowski czy Roszkowski, nie uwzględniających realiów ówczesnych czasów, a rozpatrujących prawde historyczną z dzisiejszego punktu widzenia. Tak historii uczyć nie wolno. Nie mozn a skazać kogokolwiek za przestepstwo, które w czasie jego popełnienia przestepstwem nie było, a w 20 lat później uznano, że przestępstwem jest. Przyklad. Wołoszański wchodząc w układ z WSW nie popełniał przestępstwa w majestacie ówczesnego prawa. teraz chce się go skazać na niebyt środowiskowy i społeczny, pozbawic dorobku życia, tylko dlatego, że dzisiejszy pogląd na jego współpracę uważa, że to było "przestepstwo". On to robił w dobrej wierze. Nie myślał, że dzisiejszymi kategoriami. Jeśli popełnił przestepstwo, które w ówczesnych czasach podpadało pod art. KK i w dzisiejszych też, to pod sąd i do pierdla. Jeśli jednak tak nie było, to czy z dzisiejszego punktu widzenia i to podszytego politycznym błamem mamy prawo oceniać? Moralnie byc może. W normalnym pastwie prawa, ludzi skazuje się za udowodnione przestepstwa u nas tylko za to, że ktoś kiedys coś w witach zwanych teczkami cos napisał. I to nie koniecznie zgodnie z prawdą. Komunę obarcza się milionami przestępstw, przekłamań i całym odium indoktrynacji politycznej. Tylko czy ktoś z ręką na sercu może powiedzieć, że ostatnie lata sa inne? Że obecnie nie robi się dokładnie tego samego tylko w nieco innym kontekscie? Ja takiego przekonania nie mam i nawet paznokcia bym za to nie dała. Pamietam tamte czasy, żyłam w nich i pamietam nowe czasy i nikt mi ciemnoty nie wcisnie. Modym mozna robić wode z mózgu. Mnie nie zidoktrynowano wówczas i dzisiaj nikt mi nie powie , że czarne to białe lub białe to czarne. Mam swój rozum i normy etyczno-moralne. Wiem co jest złe i co dobre. Wiem także, że żadna z obecnych opcji politycznych nie jest święta i ma wiele za kołnierzem, łącznie z dzisiejszymi świętymi typu Wasserman, Ziobro, Macierewicz, obaj bracia. Nie zlozyli samokrytyki. Nie oczyścili się w światłach jupiterow z ciemnych sprawek, które na nich ciążą. Nie udowodnili czarnio na białym, że mają czyste ręce o intencjach nie wspomnę. Nie kochałam komuny, ale tego co się dzisiaj w Polsce dzieje tym bardziej. Śmierdzi to bowiem "neokomunistycznymi" perfumami, a i metody ich sprzedaży jakby były podobne do tych, które z takim zacięciem zwalczają. Jak większość Polaków o umiarkowanych centrowych poglądach mam tego już po dziurki w nosie. Tylko co ja mogę. Chyba tylko wypieprzać z tego kraju jak najdalej. Upłynie wiele lat zamim to bagno wreszcie wyschnie i będzie można normalnie budować wspólny dom. Zaślepienie i głupota osiagają apogeum. Chyba przestane pisać, bo jeszcze w nerwach rozwale kompa. Nara.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 21:24, 19 Lut 2007    Temat postu:

Casandra napisała:

Co ja mogę???

Bardzo wiele,choćby dalej pisać takie teksty.
Jak zwykle jestem pod wrazeniem i dziekuję.

Pozdrawiam serdecznie
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 21:34, 19 Lut 2007    Temat postu:

Po co nam Mroziewicz, Żakowski , Pasent czy Wołoszański? Pośpieszalski z Semką ich zastapią.
Dziwi mnie mimo wszystko postawa polskich intelektualistów. Istotą bytu liczącego się naukowca , intelektualisty było być przeciw władzy , ewentualnie dystans wobec niej. Taka pozycja pozwalała zachować trzeźwość osądu rzeczywistości. Dziś jakoby zabrakło odważnych. Elita intelektualna zapomniała o swojej powinności wobec społeczeństwa. Nie pierwszy to raz.
Dyżurnych profesorów zawsze kilku się znajdzie , mamy Zybertowicza , Paczkowskiego i paru innych. Mechanizm samoregulacji napewno zadziała , tylko ta stała czasowa moze byc niepokojącą. Rumuni nas zdeklasują. Te półprawdy wmawiane społeczeństwu przez pewnych i aroganckich urzędników to wszystko potwierdzają. Katastrofy zapewne nie będzie ,ale wprowadzane są złe praktyki rzadzenia które będą ciążyć na następnych ekipach. Po rządach braci K. wyjdziemy jako naród w słabej kondycji. Pomijam sferę ekonomii , gdyz na szczęscie władza ma coraz mniej do wtrącania się , ..ale z drugiej strony realizacja celów społecznych na tym ucierpi. Ktoś w końcu musi za to zapłacić. Prezydent w Irlandii wyraził się dzis ze tak duza obecność tam Polaków jest wynikiem sukcesów gospodarczych tego kraju. O to jest cała prawda widziana oczyma Prezydenta.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 22:37, 19 Lut 2007    Temat postu:

Casandra: Tylko co ja mogę. Chyba tylko wypieprzać z tego kraju jak najdalej. Upłynie wiele lat zamim to bagno wreszcie wyschnie i będzie można normalnie budować wspólny dom. Zaślepienie i głupota osiagają apogeum.

Casandro, samo nie wyschnie. Tak jak Ty myśli wiele ludzi, ale prawo głosu mają wszyscy. Każdy jeden głos wołającego na puszczy jest potrzebny, społeczeństwo trzeba edukować.
Mimo, że najlepiej nauczy się na własnej skórze.

Ekor:Dziwi mnie mimo wszystko postawa polskich intelektualistów. Istotą bytu liczącego się naukowca , intelektualisty było być przeciw władzy , ewentualnie dystans wobec niej. Taka pozycja pozwalała zachować trzeźwość osądu rzeczywistości. Dziś jakoby zabrakło odważnych. Elita intelektualna zapomniała o swojej powinności wobec społeczeństwa. Nie pierwszy to raz.

Chyba jesteś niesprawiedliwy, Ekor.
Nie zgodzę się z twierdzeniem, że w okresie PRL elita intelektualna była w dystansie lub przeciw władzy. Byli i tacy, i tacy.
I dzisiaj jest tak samo,

Ale istnieje większa, w moim odczuciu, niż poprzednio grupa intelektualistów niezainteresowanych, obojętnych w stosunku do zachodzących przemian, skupiajacych się na swojej pracy lub konsumpcji.
Istnieją także autorytety niezależne, nie związane z żadną partią, oceniające zachodzące procesy zgodnie z normami etyczno-moralnymi.
Nie obawiający się wygłosić swojego zdania. Do takich autorytetów zalicza się prof. Bartoszewski, kończący dzisiaj 85 lat..

Należy jednak zauważyc, że fakt opowiadania się po stronie partii rządzącej przez intelektualistę nie oznacza jego dyspozycyjności.
Może być przecież wynikiem jego przekonań.
Nie jest tak, że każdy intelektualista ma zdolność prawidłowej oceny moralnej. Nie jest też tak, że jedna z partii ma monopol na rację.

Pozdrawiam, Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 22:43, 19 Lut 2007    Temat postu:

Jednego nie mogę zrozumieć , ba nie mogę wybaczyć. Żyć tyle lat nad Wisłą , a i kilkadziesiąt lat między Odrą i Bugiem i niczego się nie dopracować , w sensie spójnego , sensownego , w pewnych granicach , obszarach , niezmienialnego prawa , to rzeczywiście trzeba umieć potrafić.
Konstytucja , ordynacja wyborcza , prawo gospodarcze , karne , cywilne , definicji demokracji , jasnych czytelnych stosunków panstwo - kościół , spraw aborcji i okreslenia kiedy zaczyna się zycie ludzkie , kary śmierci , sensownego podziału administracyjnego bez zbędnego dublowania stanowisk i kompetencji , resortów , segmentów gospodarki które nigdy nie będą sprywatyzowane , strategi samowystarczalności energetycznej kraju , rozwoju nauki i techniki.Szkoda gadać.

Prawdę mówiąc wziąłem zbyt obszerny temat i nie wiem czy mi się zechce go kontynuować. A obłęd mądrych reform ,jak czytam , to mi się zbiera , i cisnie samo na usta - a .....uj mnie to obchodzi i tak taki L.W. będzie wskakiwał za swego żywota na postument i krzyczał tyle mi zawdzieczacie , wszystko co robiłem to robiłem dla Was , chcę nie tylko uznania , ale i pomnika , gdzie bedę odbierał należny mi hołd.

Ten człowiek ma tak nasrane w głowie , że obawiam sie , ze ktoś wreszcie nie wytrzyma i wygarnie mu prawdę. Lepiej niech bida śpi i nic nie gada, po co nam taki wstyd. Kto na świecie zrozumie o co tym Polakom chodzi. Taki niewdzięczny naród.

Pamiętacie tych ludzi.Nie oceniam ich działalności , nie potępiam , ale warto zapamietać te nazwiska , a szczególnie ludzi ,którzy jeszcze dzisiaj mają coś do powiedzenia i wpływ na sprawy polskie.

Politycy którzy mieli wpływ na wydarzenia w Polsce przed okrągłym stołem , na styku likwidacji PRL-u a powstania zalążków III RP : Wojciech Jaruzelski , Bronisław Geremek , Jerzy Urban , Janusz Onyszkiewicz ,Władysław Pożoga , Stanisław Ciosek , Jerzy Urban , Mieczysław Rakowski , Adam Glapiński ,

Młodzi gniewni – „ pokolenie 84 , które miało przejąć stery„ : Dariusz Rosati , Andrzej Olechowski , Wojciech Misiąg , Janusz Sawicki , Marek Kulczyki , Henryka Bochniarz , Józef Oleksy , Aleksander Kwaśniewski , Leszek Balcerowicz ,

Organizatorzy w sprawie powołania Komisji Porozumiewawczej: Tadeusz Mazowiecki , Czesław Kiszczak , Lech Wałęsa ,Wojciech Jaruzelski , Bronisław Geremek, Mieczysław Rakowski, ks.bp.Tadeusz Gocławski.

Opijający sukces wiadomych generałów i swój : Lech Wałęsa, Adam Michnik, Janusz Reykowski , Aleksander Kwaśniewski

Różne rozmowy i uzgodnienia: Lech Wałęsa, Stanisław Ciosek, prof. Stelmachowski, gen. Czesław Kiszczak.

Janusz.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 23:29, 19 Lut 2007    Temat postu:

Jago , Ekor doskonale wie o czym pisze. W Polsce nie ma już elit intelektualno – naukowych o niezniszczalnym kręgosłupie moralno - etycznym . To pieniądz , wyścig szczurów winien jest tej sytuacji i emigracja ludzi najbardziej wartościowych , o których państwo w ogóle nie dba i nie zabiega.

W każdej demokracji krytyka rządzących jest naturalną i pożądaną konsekwencją wolności słowa. Dzięki niej władza musi uważać by nie popełniać zbyt wielu błędów, a opozycja prowadzi walkę o władzę na argumenty i własny program , tylko czy musi to robić w tak beznadziejnym stylu jak w Polsce.

Do tej pory walkę polityczną prowadzili politycy, z incydentalnym udziałem elit pozapolitycznychtakich jak: dziennikarskich, naukowych i kulturalnych, które nawet jeśli wyrażały swoje polityczne sympatie czy antypatie, to robiły to ostrożnie i nie włączały się do głównego nurtu życia politycznego.Teraz w Polsce ten zdrowy i pożądany dystans radykalnie się zmniejszył.

Retoryka wielu wpływowych środowisk pozapolitycznych, stała się niemal identyczna z retoryką opozycji politycznej. Można śmiało stwierdzić, że od pewnego czasu bardzo dużo znanych i poważanych osób (dziennikarzy, naukowców, ludzi kultury, a nawet sędziów), do tej pory nie związanych bezpośrednio z żadną partią, zaczęło bardzo intensywnie uprawiać politykę. Oczywiście każdy ma do tego prawo. Ale jeśli już ktoś tego chce, powinien robić to otwarcie, jako polityk, a nie w przebraniu niezależnego dziennikarza, obiektywnego obserwatora, bezstronnego eksperta czy moralnego autorytetu. Tego wymaga elementarna uczciwość, której ostatnio wielu ważnym postaciom naszego życia publicznego najwyraźniej zabrakło.

Drugą niepokojącą nowością jest przejęcie, przez owe rozpolitykowane elity bardzo złych nawyków ze świata polityki. O ile do tej pory wśród pozapolitycznych elit nie było regułą podniecanie negatywnych emocji, o tyle teraz stało się to nagminne. Widać to bardzo wyraźnie w wypowiedziach, które cechuje tak silne nasycenie nienawiści, pogardy i szyderstwa wobec legalnych władz, jakie porównać można chyba tylko z wypowiedziami najbardziej zacietrzewionych polityków. Trudno odróżnić słowa znanego z niewybrednego języka senatora Niesiołowskiego od kwestii wypowiadanych przez niektórych dziennikarzy, którzy czasami bardziej przypominają politycznych agitatorów, niż ludzi powołanych do możliwie bezstronnego i spokojnego relacjonowania życia politycznego kraju.

Przypomina to jakąś chaotyczną histerię bardzo wielu środowisk, którą trudno usprawiedliwić tylko tym, że do władzy doszli marginalni dotąd politycy. Ich działania, choć z pewnością nie zawsze trafne, generalnie nie są jak dotąd aż tak nieudane, jak działania wcześniejszych ekip, które przyniosły ze sobą długi szereg bulwersujących afer. A mimo to niemal codziennie społeczeństwo jest bombardowane zewsząd kasandrycznymi proroctwami, które w dodatku wydają się bardziej nastawione na budzenie grozy i nienawiści, niż inicjowanie spokojnej i racjonalnej debaty społecznej.

Bardzo groźna dla demokracji jest także niespotykana w takiej skali praktyka fałszowania pojęć. A szczególnie smutne jest to, że fałszują je w dużej mierze właśnie ci, którzy winni być ich najbardziej zaciekłymi obrońcami. Szokuje fakt, iż nawet ludzie tak świetnie znający historię jak prawnicy, dla doraźnego i taniego efektu propagandowego, używają terminów żywcem wziętych ze świata najstraszniejszych systemów totalitarnych i wojen. Może to spowodować nieodwracalne wypaczenie w młodych pokoleniach znaczenia takich pojęć jak "stalinizm",
"totalitaryzm", "dyktatura", "faszyzm", "zamach stanu", "państwo wyznaniowe" i wiele im podobnych. Bo niezależnie od tego jak krytycznie byśmy nie oceniali obecnych zmian, żadne z nich nie pasuje do dzisiejszej rzeczywistości w Polsce. To nie kwestia opinii – to fakt!

Czwartym novum jest niespotykane do tej pory w wolnej Polsce załamanie się lojalności elit wobec demokratycznie wybranych władz, kraju i narodu. W państwie, gdzie suwerenem jest lud, muszą być granice walki politycznej. Trudno je ściśle określić, ale co do jednego większość cywilizowanych krajów jest zgodna – taką namacalną granica jest granica państwa. Mąż opatrznościowy Wielkiej Brytanii, Winston Churchill powiedział kiedyś, że za granicą nigdy nie krytykuje swojego kraju i dopiero po powrocie z przyjemnością nadrabia zaległości. Podobna zasada, choć dosadniej wyrażona, nie jest obca także Polakom. Zawiera się w znanych powiedzeniach: „Brudy pierze się we własnych czterech ścianach” oraz "Nie sra się do własnego gniazda". Niestety część polityków opozycji oraz (jeszcze bardziej: „niestety”) część elit pozapolitycznych, nie waha się bezpardonowo atakować legalnych władz Rzeczypospolitej w zagranicznych mediach. Sprawiają wrażenie, jakby w ogóle się nie przejmowali oczywistym faktem, iż ich wypowiedzi bardziej ośmieszają Polskę i Polaków w świecie niż szkodzą przeciwnikom politycznym w kraju. Chyba , ż im o to włwśnie chodzi.Jeśli tak to....

Wszystkie te wysoce niepokojące zjawiska, a zwłaszcza skala i natężenie nienawiści w atakach na legalną władzę i wartości wyznawane przez miliony Polaków, którzy ją wybrali,do niczego dobrego nie doprowadzi.

Musi się coś wydarzyć , aby nami wstrząsnęło , otrzeźwiło i zjednoczyło w walce o swoje.

Nadzieje pokładane w raporcie , chyba nas zawiodą , to chyba nie to !

Janusz.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Następny
Strona 2 z 11

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin