Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Naiwniacy w Sekmie
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 11:28, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Cóż kiedys pisałeś Paneszowi, że forum to nie jest uniwersytet trzeciego wieku więc i jak mógłbym pisać w podobnym tonie ale jednak odpowiem:

Po dojściu Hitlera do władzy stosunki polsko - niemieckie uległy diametralnej poprawie - jeszcze w 1938 stosunki te były "więcej niż poprawne". 24.10 Ribbentrop zaproponował Lipskiemu "rozwiązanie wszelkich kwestii spornych" Szczegółowo jego propozycja dot. Gdańska, autostrady przez Pomorze i ścisłego sojszu polsko - niemieckiego. Beck słusznie zauważał, że przyjęcie niemieckich żądań diametralnie zmieni stosunek sił w Europie - Niemcy z izolowanego traktatem wersalskim państwa stałby się w zasadzie dominująca potęgą na kontynecie, a co za tym idzie Polska znalazłaby się w orbicie ich wpływów. 19.11 Beck "wyraził brak zainteresowania niemieckimi propozycjami" i proponował dalsze rozmowy. Rozmowy na niższych szczeblach toczyły sie dalej w samej Polsce toczył sie ostry spór pomiędzy zwolennikami opcji na zachód, a opcji na niemcy (proniemieckiego Walerego Sławka zmuszono nawet do samobójstwa). Ostatecznie nie Polski to 03.1939, jednocześnie od końca 1938r. Wlk. Brytania zaniepokojona możliwością zawarcia polsko - niemieckiego sojuszu drogami dyplomatycznymi dawała Polsce do zrozumienia, że możliwe jest zawarcie "blższych porozumień". W marcu 1939 Niemcy w ostrym tone wysunęły żądania w kierunku RP w odpowiedzi na to 06.04 Wlk. Brytania udzieliła gwarancji RP i tak "utwardzony Beck" 05.05 wystąpił ze słynnym przemówieniem o cenie honoru. Teraz odpowiedzmy sobie na pytanie - czy Polska "wasal Rzeszy" rzeczywiście straciłaby wecej niż Polska wróg Rzeszy i Stalina i przez kolejne 50 lata wasal Sowietów???

Ijeszcze taki krótki wywiad:

Cytat:
W rocznicę Września 1939.
Sojusz z Hitlerem był lepszy. Rozmowa z historykiem, profesorem Pawłem Wieczorkiewiczem.

- Powiedział pan w jednym z wywiadów, że moglibyśmy w 1939 roku zawrzeć sojusz z Niemcami i razem walczyć z Rosją. Czy byłoby to dla nas o wiele korzystniejsze?
- To jest klasyczny przykład rozważań kontrfaktycznych, charakterystycznych dla historii alternatywnej, bardzo płodnego i modnego sposobu uprawiania nauki historycznej. Nie ja pierwszy postawiłem jednak tę tezę. Kiedyś wypowiadał się w ten sposób Cat Mackiewicz i Jerzy Łojek. Nie były to poglądy nagłaśniane ani w PRL-u, ani na emigracji. Okazywały się zbyt obrazoburcze. Dziś, tyle już lat po wojnie, trzeba po prostu zbadać, czy Polska miała jakąkolwiek sensowną alternatywę polityczną w 1939 roku. Kampania wrześniowa zakończyła się dla nas porażającą, największą w historii narodu polskiego klęską. Co prawda klęskę poprzedził bohaterski opór, ale nigdy w historii państwo polskie nie zostało zlikwidowane w ciągu 4-6 tygodni.
- Czy można było tej tragedii uniknąć?
- Alternatywą nie było porozumienie ze Związkiem Sowieckim, bo Sowieci żądali wszystkiego, czyli całych Kresów Wschodnich. Drugim partnerem byli Niemcy. Myślę, że szukając wyjścia z matni, w jakiej znalazła się nie ze swojej winy Polska w 1939 roku, należało głębiej sięgnąć do testamentu marszałka Piłsudskiego. Minister spraw zagranicznych Józef Beck, który był politykiem wybitnym, ale nie mężem stanu, nie potrafił do końca pojąć przesłania Piłsudskiego, z którego wynikało, że Polska do wojny powinna wejść ostatnia, a w każdym razie nie wolno jej wejść jako pierwszej. Nie wolno także dopuścić do tego, aby wojna toczyła się na terytorium Polski. Jedynym rozwiązaniem, które te zalecenia pozwoliłoby wypełnić, to przyjęcie warunków niemieckich.
- Czego Niemcy chciały w 1939 roku od Polski?
- Hitler chciał od Polski uczciwego sojuszu. Nie było mowy o żadnych cesjach terytorialnych. Gdańsk nie był polski. Był wolnym miastem, ale miastem niemieckim i włączenie go do Rzeszy było dosyć naturalne. Pozostałe żądania zmierzały do tego, żeby Polska dawała gwarancję swojej lojalności sojuszniczej. Chodziło o neutralność podczas wojny Niemiec z Francją, bo od tego miała się zacząć II wojna światowa, i o wspólną wyprawę na Związek Sowiecki.
- Jakie byłyby tego dalsze konsekwencje?
- Myślę, że gorzej niż było, już być nie mogło. Myśmy tak wiele przegrali w 1945 roku, że trudno wyobrazić sobie gorszy scenariusz. Możemy tylko fantazjować, co by się zdarzyło przy innym scenariuszu. Skłonny jestem sądzić, że w sojuszu z Polską Niemcy wygrałyby wojnę. Brzmi to może szokująco, ale zastanówmy się, czy lepiej byłoby Polakom i narodom europejskim pod władzą Józefa Stalina, czy Hitlera.
- A jak pan sądzi?
- Trudno rozstrzygnąć ten problem. Myślę jednak, że lepiej byłoby wyzwalać się z dominacji narodowego socjalizmu w wyniku ewolucji europejskiej w latach 70. i 80., niż z wpływów bolszewizmu. Komunizm sowiecki był najbardziej niszczący pod każdym względem. Narodowy socjalizm nie prześladował własnych obywateli. Myślę też, że inaczej wyglądałaby również sytuacja Żydów. Holokaust był, moim zdaniem, funkcją klęsk na froncie. Przy błyskawicznym zwycięstwie w wojnie być może Niemcy sprawę żydowską rozwiązaliby inaczej, na przykład poprzez masową emigrację. To oczywiście hipoteza. Sądzę, że zwycięstwo Niemców byłoby w sumie rozwiązaniem korzystniejszym. Mielibyśmy zjednoczoną Europę w 1943 czy 44 roku. W tej zjednoczonej Europie rola Polski byłaby nieporównywalna, dużo bardziej wybitna.
- Podczas jednego z wykładów mówił pan o niedocenianym wpływie sowieckiej agentury na decyzje polityczne podejmowane przez polskich polityków. O których agentach pan myśli?
- Toczę z moimi kolegami po fachu pewną polemikę. Ultrapatriotycznie nastawieni polscy historycy uważają, że nie należy szargać świętości. Ja uważam, że należy brać pod uwagę fakty, które są dość przekonujące. Niewytłumaczalną kwestią przy odrzuceniu tego, o czym powiem za chwilę, jest niezrozumiała ślepota ministra Becka, który w 1939 roku nie brał w ogóle pod uwagę porozumienia niemiecko-sowieckiego. Wiemy, że w tym kierunku urabiał go ambasador w Moskwie Wacław Grzybowski, jak się okazuje, kiepski dyplomata. Wiemy również, że decydujący wpływ na poglądy Becka dotyczące Związku Sowieckiego miał dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ podpułkownik Tadeusz Kobylański. Był to człowiek, który decydował o kształcie polityki wschodniej. Kilka lat temu historycy rosyjscy opublikowali pracę, w której mowa jest o tym, jak, kiedy i dlaczego zwerbowano Tadeusza Kobylańskiego dla wywiadu sowieckiego. Przyjmując tę tezę historyków rosyjskich, na którą jest wiele pośrednich dowodów, mamy odpowiedź na to podstawowe pytanie. Kobylański uspokajał ministra Becka w 1939 roku, że nie ma mowy o żadnym porozumieniu i Sowieci nie są gotowi do jakiejkolwiek wojny. Beck zakładał, że Hitler bez asekuracji nie rozpocznie agresji. To słuszne założenie, ale Stalin tę asekurację zapewnił, o czym Beck nie wiedział.
- Często mówi pan lub pisze o niebezpieczeństwie istnienia pewnych mitów związanych np. z Powstaniem Warszawskim. A jakie mity powstały na bazie wydarzeń z 1939 roku?
- Pierwszy mit mówi o tym, że Hitler chciał zniszczenia Polski od samego początku. Oczywiście, chciał tego zniszczenia, ale od momentu, kiedy Polska związała się z Wielką Brytanią i wystąpiła przeciwko niemu. Do tej chwili nie ma żadnego śladu po wypowiedzi Hitlera nieprzychylnej wobec państwa polskiego. Miał rację Piłsudski, mówiąc, że Hitler był pozbawiony antypolskich fobii, a nawet oferował ścisły sojusz. Ta prawda jest całkowicie skrywana. Po drugie - bez paktu Ribbentrop-Mołotow nie byłoby II wojny światowej. 1 września Niemcy nie zaatakowałyby Polski bez asekuracji na wschodzie. Za winnego wybuchu wojny można w równym stopniu uważać Hitlera, jak i Stalina, a nawet tego drugiego w większym stopniu. Hitlerowi najmniej zależało na wybuchu wojny w 1939 roku. Zabiegał o to Stalin i dyplomacja brytyjska. Premier Neville Chamberlain, chciał położyć kres pokojowym podbojom Hitlera. Obawiał się przejścia Polski do obozu niemieckiego. Polska została wystawiona przez Brytyjczyków zawarciem sojuszu brytyjsko-polskiego i gwarancjami brytyjskimi. Po trzecie - nie można negować znakomitej postawy żołnierza polskiego w 1939 roku. Nie można jednak być ślepym na to, że nie wszyscy bili się po bohatersku. Byli tacy, którzy uciekali, byli też tacy, którzy nie sprostali ogromnie trudnemu zadaniu stawienia czoła silniejszemu przeciwnikowi. Kampania 1939 roku była porażającą klęską z pięknymi, bohaterskimi epizodami.
- Z tego, co pan mówi, wynika, że polskim politykom zabrakło wyobraźni, wprawy, umiejętności. A może staliśmy się ofiarami sowieckiej agentury?
- Nie tylko. Zabrakło indywidualności politycznej w polskim kierownictwie politycznym. Myślę, że dwie osoby z żyjących wówczas polityków potrafiłyby unieść ten ciężar. Chodzi o Kazimierza Sosnkowskiego, odsuniętego od władzy, i Walerego Sławka, zmuszonego do samobójstwa. Prezydent Mościcki, generał Sławoj-Składkowski i Rydz-Śmigły nie byli ludźmi takiego formatu, aby unieść tego typu strategiczną decyzję. Pojawia się jeszcze jeden argument przeciw sojuszowi z Niemcami. Pytamy, czy społeczeństwo pozwoliłoby na takie rozwiązanie. Śmiem mieć inny pogląd. Społeczeństwo Węgier czy Rumunii wcale nie było proniemieckie, a jednak musiało przyjąć decyzję swoich rządów. W Polsce też wystarczyło kilka miesięcy obróbki medialnej i przypomnienia, kto był historycznym wrogiem Polski. Byliby oczywiście przeciwnicy sojuszu z Niemcami, np. w Poznaniu czy w szeregach Narodowej Demokracji, ale to jeszcze nie cała Polska.
- Mówił pan, że prawdopodobnie nie byłoby Holokaustu, gdyby losy wojny przebiegały inaczej.

- Zbrodnie, nawet masowe, na Żydach zdarzały się już w 1939 roku. Później Niemcy zamknęli Żydów, przynajmniej w Polsce, do gett i nie mieli pomysłu, co robić dalej. W 1942 roku podjęto decyzję o tzw. ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej. Stało się to po klęsce pod Moskwą. Kiedy okazało się, że wojny nie da się łatwo wygrać, a porażki wojenne trzeba komuś przypisać, w propagandzie narzucono pogląd, że za wszystko odpowiedzialny jest spisek judeo-masoński. Znaleziono przeciwnika do bicia i zaczęto go bić. Pierwsze masowe zbrodnie na ludności żydowskiej w 1941 roku były pośrednim efektem działań sowieckiej bezpieki w pierwszych dniach wojny. Sowieci mordowali tak bestialsko swych więźniów, a także pierwszych jeńców niemieckich, że wstrząśnięty był nawet sam Józef Goebbels. Twierdził, że filmu pokazującego ofiary nie da się wyemitować żołnierzom i społeczeństwu. Jednak te zdjęcia widziano i to stworzyło atmosferę dla rozpoczęcia polowań na ukrywającą się ludność żydowską podczas działań wojennych w Rosji. Działalność NKWD utożsamiano z obecnością w tym pionie licznych Żydów. To było nadużycie, ale tak to wyglądało w optyce niemieckiej, również u Ukraińców, Białorusinów, Łotyszów, Litwinów czy Estończyków. Dlatego przedstawiciele tych narodów tak chętnie uczestniczyli w eksterminacji Żydów w 1941 roku.
- Chciałem pana również zapytać o postawę władz Stanów Zjednoczonych podczas wojny. Powiedział pan w jednym z wywiadów, że Franklin Delano Roosevelt cynicznie ukrywał prawdę o Katyniu.
- Z amerykańskiego punktu widzenia Roosevelt dość sprawnie wykonał krótkoterminowe zadanie, tj. doprowadził do zwycięstwa Stanów Zjednoczonych w wojnie najmniejszym kosztem. Inną sprawą jest to, że koszty Amerykanie płacili przez kilkadziesiąt następnych lat, walcząc z komunizmem. Przy innym poprowadzeniu spraw w czasie II wojny światowej tej groźby komunizmu by nie było. Roosevelt ukrywał wiedzę o zbrodni katyńskiej, gdyż Stalin gwarantował mu wygranie wojny w Europie, a także być może wygranie wojny z Japonią kosztem krwi żołnierza sowieckiego. Roosevelt za tę krew hojnie płacił m.in. wolnością Polaków, Estończyków, Węgrów, Czechów czy północnych Koreańczyków. Miał szeroką pulę i z niej korzystał. W Polsce istnieje kult Roosevelta, a on nam po prostu szkodził. Prezydent Stanów Zjednoczonych wywodzący się kręgów demokratyczno-liberalnych patrzył na Polskę jak na dziki, barbarzyński kraj wojującego antysemityzmu, co było nieprawdą. Miał taki pomysł, żeby po wojnie takie "bandyckie kraje" jak Polska, pozbawić wszelkiej podmiotowości. Tak więc Roosevelt kupczył Polską od samego początku.

- A kto nam przyprawił taką "gębę" w oczach Roosevelta?
- Myślę, że finansjera amerykańska. Ta sama, która wykreowała "gębę" antysemity Dmowskiemu, a Polsce opinię kraju pogromów żydowskich. Z punktu widzenia tej finansjery porażką był rozpad Austro-Węgier i powstanie, w ogóle, państwa polskiego.
- Chciałbym pana prosić o ocenę działalności Powiernictwa Pruskiego, które formułuje roszczenia wobec Polski i jest dziś finansowane przez rząd federalny Niemiec.
- Z wielką nadzieją powitałem pomysł prowadzenia polityki historycznej przez polski rząd. Przez wiele lat rządzący w Polsce po 1989 roku opowiadali, że o historii trzeba zapomnieć, bo mamy świetlane perspektywy i przyjaciół w Berlinie, z którymi możemy konie kraść. Okazało się, że to raczej oni będą nasze konie kradli. To kompletna ślepota i głupota. Powinniśmy znowu zajmować pozycję Rejtana w Brukseli. W pewnych sytuacjach po prostu głośno wrzeszczeć.
- Ale przecież tak jest?!
- Proszę jednak zwrócić uwagę, jak na to reaguje "Gazeta Wyborcza" czy Donald Tusk i jego partia. Cały czas krzyczą, że to osłabia wizerunek Polski. Jest to zbyt krótkowzroczne patrzenie, które nas w ostatnich latach zbyt wiele kosztowało. Trzeba walczyć o swoje pazurami. Zachowaliśmy złą, rozbiorową mentalność schylania karku i lizania butów, tylko tym razem nie w Moskwie, a w Brukseli czy Waszyngtonie.
-Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Rafał Pazio
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 11:31, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Co do tarczy to nie będę komentował tych bzdur :)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 11:43, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Tarcza antyrakietowa.....
Osobiscie byłem i jestem przeciw.Wycofanie się Amerykanów nie wprowadza mnie w czarną rozpacz.Ale na tle tego przypadku jak na dłoni widac ze historia sie powtarza..a My dalej błądzimy po omacku.Dzisiaj co prawda pólgębkiem przyzanaje sie racje tym którzy mówili ze tarcza słuzy , miała słuzyc do obrony USA oraz w razie konieczności byc dosyć skutecznym oręzem realizacji polityki wobec Rosji.My z uporem maniaka staramy się przełknąć tą żabę udając że własciwie stało się dobrze , czyni to PO. Wmawia Nam że nasza polityka w tym wzgledzie była i jest słuszna.Siła argumentacji jest taka jak w tym dowcipie ; w którym mężczyzna przekonuje kobietę że miękki "atrybut męskości" jest lepszy od twardego ponieważ ...nie uwiera.W tym to stylu Tusk i rzad broni swoich poczynań. Oczywiście opozycja wpada w druga niedorzeczność żadając dymisji rządu.Ani jaedna opcja ani druga nie jest w stanie zdobyc się na odwagę i powiedzieć społeczeństwu jaka jest pozycja Polski na arenie międzynarodowej..
cdn...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 12:23, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Moim zdaniem 17.09.2009 to największa porażka (klęska) polskiej polityki zagranicznej ostatniego 20 lecia. O ile bowiem głównym celem tej polityki w omawianym okresie było uniezależnienie Polski, wyjście z rosyjskiej orbity, utrwalenie suwerennej pozyciji Polski w Europie i na świecie to po 20 latach w dniu bardzo znamiennym Polska otrzymała wyraźną odpowiedź na pytanie o swoje miejsce. Administracja Obamy de facto potwierdziła, że Polska nadal leży w rosyjskiej sferze wpływów. To policzek dla rządu - nie wiem czy cały rząd powinien podać się do dymisji ale Sikorski powinien zostać "spławiony", a nie pieprzyć farmazony o jakiś "zyskach" dla Polski.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 16:52, 20 Wrz 2009    Temat postu:

sziman napisał:
Co do tarczy to nie będę komentował tych bzdur :)



Bzdurą jest twierdzenie , że TARCZA by powstała gdyby podpisano , ratyfikowano umowę wcześniej.
Naiwnośc twa przewyższa wszelkie kalkulacje polityczne Polaków z 1939r. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 16:58, 20 Wrz 2009    Temat postu:

sziman napisał:
Moim zdaniem 17.09.2009 to największa porażka (klęska) polskiej polityki zagranicznej ostatniego 20 lecia. O ile bowiem głównym celem tej polityki w omawianym okresie było uniezależnienie Polski, wyjście z rosyjskiej orbity, utrwalenie suwerennej pozyciji Polski w Europie i na świecie to po 20 latach w dniu bardzo znamiennym Polska otrzymała wyraźną odpowiedź na pytanie o swoje miejsce. Administracja Obamy de facto potwierdziła, że Polska nadal leży w rosyjskiej sferze wpływów. To policzek dla rządu - nie wiem czy cały rząd powinien podać się do dymisji ale Sikorski powinien zostać "spławiony", a nie pieprzyć farmazony o jakiś "zyskach" dla Polski.



Przeczytaj komentarz wyżej .
BTW.Polski rząd ma taki sam wpływ na supermocarstwo jak ty na wybór Obamy. Guy with axe

Ide o zakład , że Obama - gdyby nawet baza powstala (co byłoby możliwe za 4-5 lat)- zamknął by ją - dla polepszenia stosunków z Rosja. Mr. Green

Bo taka jest WOLA WYBORCÓW AMERYKAŃSKICH - naiwniaku.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 18:55, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Dziadzio się nie unosi w dziadzi wieku to niezdrowo. Ratyfikowanie odpowiedniej umowy międzynarodowej w dużym stopniu uniemożliwiałoby swobodne jej zerwanie. Znacznie łatwiej zrezygnować z czegoś na kształt nieratyfikowanej przez nikogo promesy na której rząd Tuska poprzestał. No ich niech dziadzio się nie zakłada w tym wieku hazard ma zabójczy wpływ na układ krążenia. I jeszcze niech dziadzio łaskawie sobie uzmysłowi, że tylko w takich bananowych republiczkach jak np. tuskowa RP to "wola wyborców" kreuje politykę zagraniczną. W poważnych krajach racja stanu jest raczej niezależna od woli motłochu, a USA to raczej kraj powazny choc po wyborze czerwono-czarnego Obamy nieco na powadze starcił.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 22:17, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Tarcza antyrakietowa cd....
Dziwię się że tam mało powaznych ocen i wypowiedzi w naszych masmediach odnośnie naszego bezpieczeństwa na dziś i jutro.Dzienikarze a i politycy chwycili się argumentu, hasła "tarcza antyrakietowa" jak pijany płotu.Zatracono zdrowy rozsądek. Gotowi byli "oddać ostatnią koszulę" za przyrzeczenie że jedna bateria ..a może nawet dywizjon "Patriotów"który zaszczyci przejazdem lub okazyjnie nasz kraj . I to miało gwarantować Nam bezpieczeństwo.A już co niektórzy wpadali w ekstazę ze rakiety Patriot mogą być nawet uzbrojone. Czysty debilizm.
Mówiąc o bezpieczeństwie Polski z uwagi na ŚNP( środki napadu powietrznego) nalezy zdać sobie sprawę że rakiety mogą być tylko jednym z komponetów systemu obrony.Aby zbudować system obrony kraju nalezy zdefiniować przypuszczalnego przeciwnika. Określić jego możliwości ofensywne. Założyć , przyjąc strategię obrony , czy konstruujemy obronę strefową , czy też obiektową lub mieszaną. Określić ile potrzebnych będzie aktywnych środków obrony. Określić sposób szkolenia, doskonalenia systemów dowodzenia, zgrania poszczególnych rodzajów broni.Określic gdzie nasze siły obrony będą prowadzic szkolenia poligonowe.Ile bedzie kosztować utrzymanie tych sił w nakaznym stopniu gotowości bojowej. Na koniec podliczyć ile to wszystko będzie kosztować.
Jestem pewien że budzet państwa nie udźwignie tego ciężaru.Dziś tylko duży silny kraj może pokusic się o indywidualny system obrony.My do takiego się nie zaliczamy.Nasze bezpieczeństwo mieści się w europejskich strukturach NATO.
Zamiast marzyć że USA weźmie nas pod swoje skrzydła winniśmy aktywnie działać w ramach europejskich państw NATO w celu wypracowania odpowiedniej wspólnej strategii obronnej. Oczywiście w ramach zbiorowego bezpieczeństwa nasz wkład winien być proporcjonalny do naszej wielkości , obszaru itp. Nie ma innej drogi. Inaczej Amerykanie wypozyczą lub sprzedadzą
Jedna baterię Patriot i będzie ona pokazywana na wszystkich uroczystościach , a rakiety wyświęcane przez biskupów.I tak damy się kupić za "szklane paciorki".
Należy w końcu zdać sobie sprawę że USA prowadzi globalną politykę.My jesteśmy dla Nich ważni wtedy i na tyle na ile potrzebni jesteśmy do realizacji Ich polityki.I nic więcej.
O tym jak jesteśmy traktowani niech świadczy fakt , znamienny fakt; O ile dobrze słyszałem Prezydent Obama dzwonił nocą do premiera Tuska właśnie w sprawie bezpieczeństwa.Jak zrozumiałem telefon ten wywołał pewną konsternację z uwagi na fakt że nie był uprzedzony stosowną informacją .
Pokażcie mi szanujacy się kraj , przywódcę który w sprawach wagi państwowej dzwoni nie awizując rozmowy odpowiednio wcześnie do przywódcy drugiego kraju.Wyobrażcie sobie sytuację odwrotną?
Jeżeli to wszystko prawda to obnaża ona rangę i znaczenie Polski w oczach Amerykanów.
Powinniśmy niezwłocznie w ramach struktur NATO tutaj w Europie szukać drogi do budowy wpólnego systemu bezpieczeństwa.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 22:25, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 6:04, 21 Wrz 2009    Temat postu:

sziman napisał:
Dziadzio się nie unosi w dziadzi wieku to niezdrowo. Ratyfikowanie odpowiedniej umowy międzynarodowej w dużym stopniu uniemożliwiałoby swobodne jej zerwanie. Znacznie łatwiej zrezygnować z czegoś na kształt nieratyfikowanej przez nikogo promesy na której rząd Tuska poprzestał. No ich niech dziadzio się nie zakłada w tym wieku hazard ma zabójczy wpływ na układ krążenia. I jeszcze niech dziadzio łaskawie sobie uzmysłowi, że tylko w takich bananowych republiczkach jak np. tuskowa RP to "wola wyborców" kreuje politykę zagraniczną. W poważnych krajach racja stanu jest raczej niezależna od woli motłochu, a USA to raczej kraj powazny choc po wyborze czerwono-czarnego Obamy nieco na powadze starcił.

I bardzo słusznie!
Trzeba było
ratyfikować umowę z amerykanami na tarczę i brać te obiecane patrioty za nasze budżetowe pieniążki i byłoby więcej ich brakujących w następnych latach, a następnie podpisać z amerykanami umowę o wycofaniu się z poprzedniej umowy i wziąć drugą baterię.
Nie miała baba kłopotu, kupiła sobie ..... kwiatek do kożucha.
A co z naszą armią? A wcześniej trzeba sobie odpowiedzieć, po co nam armia? A to jest najpodstawowsze pytanie, bo określa jej cele i odpowiedź jest jedna - potrzebna. I teraz - jaka armia? I odpowiadam, Nie jest nam potrzebna armia zabezpieczająca nas przed zmasowanym atakiem sąsiada czy sąsiadów. Temu nigdy nie sprostamy i musimy być w układach militarnych jednej czy drugiej strony. Tak do tej pory było i tak jest nadal. Zmieniliśmy UW na NATO, podobnie jak stryjek zamienił siekierkę na kijek póki może. Tarcza nam nie pasowała, bo stawaliśmy się wrogiem i to nieokreślonym, zależnym od polityki siły USA bez najmniejszych decyzji. Jednak zwracaliśmy na siebie uwagę jako kraj czy miejsce w kraju, które należy zaatakować i zniszczyć w pierwszej kolejności. A co jest warta niedozbrojona w pozostałych formacjach nasza armia? Przecież Afganistan pokazuje i potwierdza czym jesteśmy, jakie mamy uzbrojenie i wyposażenie, ile nam brakuje w podstawowym wyposażeniu wojska nawet do zwalczanie grup terrorystycznych. I nie widzę sensu pominięcia tego etapu rozwoju naszej obronności kosztem ewentualnego naszego znaczącego udziału w wyimaginowanej kolejnej wojnie nawet lokalnej, nawet bez przymiotnika "światowa".
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 18:25, 21 Wrz 2009    Temat postu:

sziman napisał:
Dziadzio się nie unosi w dziadzi wieku to niezdrowo. Ratyfikowanie odpowiedniej umowy międzynarodowej w dużym stopniu uniemożliwiałoby swobodne jej zerwanie. Znacznie łatwiej zrezygnować z czegoś na kształt nieratyfikowanej przez nikogo promesy na której rząd Tuska poprzestał. No ich niech dziadzio się nie zakłada w tym wieku hazard ma zabójczy wpływ na układ krążenia. I jeszcze niech dziadzio łaskawie sobie uzmysłowi, że tylko w takich bananowych republiczkach jak np. tuskowa RP to "wola wyborców" kreuje politykę zagraniczną. W poważnych krajach racja stanu jest raczej niezależna od woli motłochu, a USA to raczej kraj powazny choc po wyborze czerwono-czarnego Obamy nieco na powadze starcił.



Ratyfikowanie odpowiedniej umowy międzynarodowej w dużym stopniu uniemożliwiałoby swobodne jej zerwanie - Polska może sobie ratyfkować co chce - Amerykanom się nie spieszyło - przed wyborami.

btw.Tarcza jest technicznie nie dopracowana - i g.... warta dla naszej
obrony.


BTW. EKOR ma dużo racji - NIESTETY.

musiałem zgodzić się z PANESZEM-a teraz z EKOREM. Mr. Green - czasami świat staje na głowie Guy with axe
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin