POLITYKA 2o

bl · Gość

Postawili piękny nagrobek, zainwestowali w mieszkanie - pisze "Gazeta Wyborcza". - I się zaczęło. To był rok cudów! - opowiadają sąsiedzi. Dziewiętnastoletni Damian zginął dokładnie dwa lata temu podczas tragicznych juwenaliów w Łódzi, kiedy kilku policjantów przez pomyłkę użyło ostrej amunicji - przypomina "GW".

Nowy komendant łódzkiej policji od razu zgodził się z prawnikami, aby zawrzeć ugodę z rodzinami ofiar. Bo proces to sensacja dla dziennikarzy. Prawnicy obu stron błyskawicznie uzgodnili, że skarb państwa wypłaci rodzinie Damiana 235 tys. zł. Pieniądze na konto rodziny trafiły we wrześniu 2004 roku.

Damian z rodziną mieszkał na Wilanowskiej, jednej z najbiedniejszych ulic Łodzi. Brukowana stumetrowa uliczka z rzędem sypiących się domów i kamienic. Na każdym podwórku komórki i toalety.

Mało kto ma pracę. Ludzie żyją z "opieki", zbierania złomu, butelek. Młodzi i starzy całymi dniami stoją przed bramami, w pobliskim sklepie Społem najchodliwszymi towarami są najtańsza wódka, tanie wino i denaturat. Rodzice Damiana też żyli z "opieki" i zbierania złomu.

Gdy dostali pieniądze, prosto z banku pojechali zamówić pomnik na grób syna. Postawili piękny, w kształcie serca, złocone litery, granit. W mieszkaniu wymienili okna, wstawili antywłamaniowe drzwi, kupili pralkę, regał, telewizor i DVD.

- Potem się zaczęło. To był rok cudów, co tu się działo! - opowiadają sąsiedzi. - Pół dzielnicy piło na ich koszt. Pili w mieszkaniu, na klatce schodowej, podwórku. I tak całe noce. Na korytarzu kamienicy nie można było przejść między ich "gośćmi".

Pieniądze z odszkodowania - ponad 200 tys. zł - skończyły się po roku. Rodzice Damiana znów żyją ze zbierania złomu, nie płacą czynszu, nie mają prądu. Matka nie chce się przyznać, że przepili całe odszkodowanie.

....................................................................................

i jeden z komentarzy internautów...
cytat:

"Czytam na forum dziwne stwierdzenia "To ich pieniądze..." nie rozumiecie sensu artykułu, tu nie chodzi o ich pieniądze ale o problem społeczny biednych i bezrobotnych ludzi polegający na klinicznym zdegradowaniu i absolutnym braku woli wyjścia z tego stanu. Ci ludzie, którzy przez paradoks życia, przez wielką rodzinną tragedię otrzymali szansę na wyjście z biedy, mieli szanse na stworzenie sobie normalnego życia, nie skorzystali z tej szansy. I tu pojawia się kolejny problem, jaki jest sens pakowania ogromnych pieniędzy (w skali krajowej to olbrzymia kwota) na opiekę tych ludzi. I nie mają racji Ci którzy piszą że "TO ICH PIENIADZE..." bo to są nasze pieniądze, nasze te które teraz trzeba będzie płacić na ich utrzymanie z naszych podatków.

Gość

Komentarz trafny,

Dla tych ktorzy będą się opowiadali nadal za taką "pomocą" społeczną mam pewien pomysł.

Uważam że jeśli już pomgagać takim ludziom to nie dawać kaski do łapek, tylko pomagać poprzez refundację inwestycyjnych celów.

Na przykład menel chce zdobyć zawód, państwo pomaga mu ten zawód zdobyć poprzez opłacenie tego. Menel zgłasza sie do odpowiedniej instytucji z odpowiednim zaświadczeniem, a owa instytucja ściąga sobie należność od państwa.

Pieniądze które dostają do łapek zostaną szybko wydane, na fajki na wódę na dragi. Taka pomoc jest chora, to nie pomoc to szkoda dla kraju. Wszyscy za to płacimy, a są to pieniądze wyrzucone w błoto.

Takich bez sensu wydanych pieniędzy są ogromne kwoty. Nieszczelność w systemi rentowym, pomocowym jest ogromna, skutkiem czego, brak jest pieniędzy na inwestycje, bez których my jako kraj nigdy nie wyjdziemy z biedy.

Miarą jakości polityków jest chęć i determinacja w zajęciu się sprawą finansów publicznych. Bez naprawy finansów publicznych nie poprawi sie w Polsce
pozdro

Gość

Tak, to jeden z dowodów na to, że w naszej sytuacji finansowej braku środków na wszystkie formy opieki społecznej pomoc socjalna nie powinna być udzielana w postaci "datków". Kierowana jest do osób, których duża część jest niezaradna życiowo. Zużywana jest wtedy wyłącznie na dorażne potrzeby, a nie służy poprawie sytuacji życiowej.
Natomiast uważam, że każdy ma prawo dysponować swoimi pięniędzmi. Jako społeczeństwo możemy tylko wyciągac wnioski z tego faktu, że pieniądze zostały roztrwonione, ale nie możemy w żaden sposób ingerować. Bo w końcu, czy wszyscy w przemyślany sposób gospodarujemy swoimi pieniędzmi?

Jaga

Gość

swoimi pieniędzmi zarobionymi cięzko i uczciwie jak najbardziej.

Jeśli zaś chodzi o pomoc socjalną państwa, tu uważam że należy natychmiast przeprowadzać knonieczne reformy, zmienić filozofię tej pomocy, tak aby cel tej pomocy był osiągnięty i mówię to jako przeciwnik pomocy publicznej jako takiej.
Wyciągam rękę ku socjalistom w geście pojednania.
Nie mogę być całe życie krwawy, starzeję sie,
Za trzy dni kończę 30 latek :)

Gość

Dłoń podejmuję . Uważam że takim i wielu podobnych przypadkach prace leislacyjne oraz praca nad budową świadomości społecznej winna iść w kierunku wzmocnienia samorządów lokalnych. One bowiem wiedzą jak najlepiej ,celowo wydatkować pieniądz społeczny skierowany ku pomocy. Ale budzenie , ukształtowanie świadomości społecznej musi niestety potrwać.

bl · Gość

Gość

Dzięki Benek;)

Z tym starzeniem sie to jeszcze raz przemyśle sprawę...

Gość

No ale te pieniądze to było odszkodowanie a nie socjal...

Prawda, że głupio zrobili (głupio to zresztą mało powiedziane) ale czego mamy wymagać od żulerni, która wiecznie pije na koszt państwa (czyt. nasz), po prostu jak dostali więcej pieniędzy pili więcej. Natopiast owe 200 tys. dostali od państwa jak najbardziej słusznie - jako odszkodowanie za karygodny błąd funkcjonariusza państwowego - więc u samej podstawy komentarza tego internauty leży błąd to nie nasze pieniądze - to ich, a jak ich to jak dla mnie mogą sobie nimi dupy podcierać.

Gość

Witaj sziman długo Cię nie było razem zaczynaliśmy jak pamiętasz,brakowało Ciebie. Z Twoim postem w pełni sie zgadzam to ich pieniądze co z nimi zrobli to ich sprawa jak wiadomo prawie wszystko poszło na 2 man down

no trudno.

Gość

No Bujany, dobrze że mam gdzieś reprodukcję Grotgera, po takim wyzwaniu do Awacsa , musze przyjrzeć się jak to sie robi. Tak na wszelki wypadek.