Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przywróćcie Religię Minionych Wieków!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 8:27, 15 Paź 2006    Temat postu: Przywróćcie Religię Minionych Wieków!

Autor: Ohmyrus
(Autor jest amerykańskim Chińczykiem publikującym na łamach Faith Freedom International)

Społeczeństwo zachodnie w ciągu ostatnich 20 lat stało się bardziej świeckie, szczególnie w Europie. Ludzie tracą zainteresowanie religią, a niektórzy stają się antyreligijni. Nie jestem zainteresowany w dowodzeniu, że którakolwiek z religii jest prawdziwa, ale w ocenie społecznych i ekonomicznych konsekwencji wierzeń religijnych lub ich braku.

Ci z was, którzy czytali moje wcześniejsze artykuły wiedzą, że w mojej opinii wierzenia islamu prowadzą do zacofania. Wykazywałem, że islam został wymyślony po to, by wesprzeć arabski imperializm, i że te same czynniki, które zapewniły mu sukces w jego pierwszych paru wiekach, obecnie powstrzymują postęp wśród muzułmanów. To dlatego muzułmanie są obecnie wśród najbardziej zacofanych, chorujących, niewykształconych ludów świata – które to fakty są poświadczane przez takich muzułmańskich przywódców jak Pervez Musharraf czy Dr Mahathir Mohammed.

A jak to jest z tym sekularyzmem? Społeczeństwo zachodnie, szczególnie w Europie, staje się coraz bardziej świeckie, a ludzie tracą tradycyjną wiarę religijną. Frekwencja w kościołach spadła. Idee chrześcijańskie są poddane erozji, co łatwo zobaczyć po legalizacji małżeństw homoseksualnych w większości państw Europy Zachodniej. Jakie są społeczne i ekonomiczne konsekwencje wynikłe z sekularyzmu?


Zacznijmy od tego, że sekularyzm promuje bardziej krótkoterminową i hedonistyczną postawę wobec życia. Ponieważ ludzie świeccy słabo wierzą w Boga lub życie pozagrobowe, mają tendencję przyjmowania postawy: „jedz, pij, i raduj się dziś, gdyż jutro umrzemy”. Oczywiście nie wszyscy ludzie świeccy są tacy. Ale w ogólności sekularyzm promuje taką postawę.
Ich horyzontem czasowym jest długość ich życia. Ludzie religijni są natomiast bardziej dalekowzroczni. Ich oczy są zogniskowane na wieczności. Jeśli pojedziesz do Europy, napotkasz wiele katedr, których budowa zajęła wiele stuleci. Na przykład katedrę w Kolonii budowano ponad 300 lat.

Dlaczego średniowieczni chrześcijanie rozpoczęli budowę, której ukończenia nikt z nich nie miał szans zobaczyć? Odpowiedzią jest: oni patrzyli w wieczność. Ich życzeniem było zadowolić Boga i póść do nieba. Mówią, że wiara porusza góry. I istotnie: góra kamienia była tu ruszona po to, by zbudować z niej wielkie katedry Europy.

Ale jak wygląda sprawa ze świeckimi ludźmi w pochrześcijańskiej Europie? Jakie są ekonomiczne konsekwencje postawy ludzi, dla których ramą czasową jest po prostu reszta ich życia?

Na początek, chcą oni (na ogół) cieszyć się swoim życiem maksymalnie. Dla części może to oznaczać wczesniejszą emeryturę, przez co ekonomia traci produktywnych pracowników. Dla innych, może to oznaczać mniej dzieci lub ich brak, gdyż dzieci to odpowiedzialność i spore obciążenie dla posiadanych przez tych ludzi zasobów, które można przecież zużyć na folgowanie sobie. Amerykańskie statystyki pokazują, że regularnie uczęszczający do kościoła mają więcej dzieci niż ci co rzadko tam chodzą lub wcale tam nie bywają.

Wśród ankietowanych, 47% ludzi regularnie co tydzień chodzących do kościoła mówi, że idealny rozmiar rodziny to troje lub więcej dzieci, w porównaniu do 27% ludzi, którzy do kościoła chodzą rzadko.

Oznacza to korelację między wiarą religijną a wskaźnikiem urodzeń, co oczywiście ma swoje konsekwencje ekonomiczne. Widzę po temu dwa powody. Po pierwsze, wszystkie religie przypisują płciom role. Kobiety są postrzegane głównie jako gospodynie domowe, a mężczyźni jako głowy domów. Dlatego też kobiety o wyższej religijności zazwyczaj mają więcej dzieci, gdyż są bardziej gotowe przyjąć, że dbanie o dziecko jest ważną częścią ich życia. Kobiety, które dają więcej pierwszeństwa (przyp. tłum. - w oryginalnym tekście tu prawdopodobnie brak słowa lub słów) mają tendencję do posiadania mniejszej ilości dzieci.

Ale jest też i drugi powód, który jest bardziej subtelny, a w mojej opinii – mocniejszy. Jak już powiedziałem, ludzie świeccy mają tendencję do postawy: „Jedz, pij, i raduj się, bo jutro umrzemy”. Ponieważ ich wiara w Boga i życie pozagrobowe jest słaba lub żadna, chcą oni cieszyć sie życiem teraz, kiedy jeszcze mogą. We współczesnym świecie dzieci nie są postrzegane jako zabezpieczenie na starość. Patrzy się na nie jak na prowadzące do ubytku z naszych dochodów, gdyż musimy je karmić i zapewniać im edukację. W rezultacie mamy niski wskaźnik urodzeń wśród ludzi świeckich.
Niski wskaźnik urodzeń w Europie, oprócz wytwarzania starzejącej się populacji wraz ze związanym z tym naciskiem na system zabezpieczeń socjalnych, powinien być postrzegany w kontekście rosnącej imigracji z krajów muzułmańskich. Muzułmanie ci, prawdopodobnie o większej religijności, mają tendencję do wyższego wskaźnika urodzeń. Bernard Lewis, znany uczony, powiedział, że pod koniec tego stulecia Europejczycy mogą mówić po arabsku i być głównie muzułmanami.

Ponadto sekularyzm wpływa na społeczeństwo w jeszcze inny sposób. Sekularyzm tworzy kulturę, która jest bardzo podobna do kultury społeczeństw politeistycznych. Sekularyzm i politeizm kreują społeczeństwa, które są zbyt tolerancyjne, zbyt słabo zdyscyplinowane, zbyt słabo obdarzone kompasem moralnym na to, by móc się oprzeć agresywnemu monoteizmowi takiemu jak islam. Obawiam się, że to co się przydarzyło politeistycznym mieszkańcom starożytnej Mekki zaczyna się przydarzać świeckim Europejczykom.

Można tu uzyskać niejaki poglad na tę sprawę przez porównanie rzymskiego / greckiego politeizmu z chrześcijaństwem, które go zastąpiło. Pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła, gdy czytałem o rzymskich (i greckich) bogach było to, że w porównaniu do Jahwe czy Allaha mieli oni bardzo ludzkie cechy. Jowisz (czy Zeus) był kobieciarzem, a jego zazdrosna żona zawsze wyładowywała swój gniew na tych nieszczęsnych śmiertelnych kobietach, które jej mąż uwodził.

Dlaczego mieli oni takie ludzkie cechy? Dlatego, że prawdopodobnie kiedyś byli ludźmi. Starożytni i nie tak starożytni ludzie mają zwyczaj czynienia z ludzi bogów. Cesarze rzymscy często byli przez rzymski senat ogłaszani bogami. Hadrian, rzymski cesarz i pederasta ogłosił bogiem swego kochanka Antinousa, gdy ten utopił się w Egipcie.

W Malakka w Malajazji jest świątynia poświęcona eunuchowi Cheng Ho lub Zheng He, chińskiemu i muzułmańskiemu admirałowi. Pamiętam też, że przeczytałem gdzieś, iż w jakiejś wiosce w Indiach dewoci czczą grób brytyjskiego oficera z XIX wieku. Ofiarowują mu likier spirytusowy, gdyż podobno kochał mocne trunki.

Mamy więc zbieraninę złożoną z greckiego kochanka imperatora, chińskiego muzułmanina eunucha i admirała, oraz pijanego brytyjskiego oficera, dodanych do panteonu politeistycznych bogów. Możemy więc założyć, że główni greccy i rzymscy bogowie byli kiedyś ludźmi i dlatego mają ludzkie przywary.

Inną cechą politeistycznych bogów jest to, że nie wydają się być wszechmocni. Często są w niezgodzie jeden z drugim (np. Zeus i jego żona Hera często się kłócili), a czasami śmiertelnicy są w stanie na nich wpłynąć. W jednej z chińskich religii ludowych występuje bóg kuchenny, który wstępuje do nieba raz na rok, by powiedzieć Jaspisowemu Cesarzowi czy ludzie w tym czy tamtym domostwie byli dobrzy, czy źli. Tak więc raz na rok jego czciciele pieką specjalne ciasto aby go przekupić. Jeśli to się nie uda, mają nadzieję, że być może kleiste ciasto zatka jego usta i nie będzie mógł mówić.
Bóg judeo-chrześcijański i islamski bóg Allah są zupełnie inni. Nie mają ludzkich wad i są wszechmocni. Wiara w takich bogów wymaga od ich wyznawców więcej. W starożytnej Grecji czciciel bogów i kobieciarz mógł się pocieszać tym, że Zeus robi to samo, ale to nie dotyczy wyznawców religii monoteistycznych.

Jeśli Grek myślał, że obraził Zeusa, mógł zwrócić się do Hery, lub do innych bogów. Dla wyznawców religii monoteistycznych nie ma ucieczki. W przeciwieństwie do czciciela boga kuchennego, chrześcijanin lub muzułmanin nie może mieć nadziei na przekupienie swego Boga. Oznacza to, że religie monoteistyczne są efektywniejsze w przekonywaniu swoich wyznawców do stosowania się do wcześniej ustanowionego kodu zachowania.

Oczywiście nie wszyscy politeistyczni bogowie są mało wymagający. W czasie II Wojny Światowej japoński bóg-cesarz żądał od swych pilotów-kamikaze by dla niego umierali, co i czynili. W ogólności jednak myślę, że można bezpiecznie powiedzieć, że większość bogów politeistycznych jest zbyt podobna ludziom, zbyt różnorodna w swoich cechach, i zbyt słabo zaopatrzona w przypisywaną im moc, by mogła dużo wymagać od swych wyznawców.

Co więcej, sądząc po rzymskich i greckich bogach nie jest dla mnie jasne, czy istnieje tam jakiś spójny kod zachowania. Każdy bóg wydaje się tam zachęcać do zachowania innego typu lub do innego stylu życia. I tak na przykład Pan jest greckim bogiem muzyki, seksualności, wrażliwości i kreatywności. Ci którzy myślą o życiu pełnym kobiet, wina i śpiewu, właściwego do adoracji boga odkryją właśnie w Panu. Żołnierze rzymscy mogą z drugiej strony preferować Marsa, boga wojny. Farmerzy i myśliwi powinni czcić Dianę. W ten sposób tworzy się bardzo tolerancyjne, lub, jeśli wolicie, bardzo permisywne społeczeństwo.

Wydaje się, że dla każdego stylu życia jest jakiś bóg. Wszyscy bogowie i wszystkie style życia są tolerowane. To właśnie to trzecie spostrzeżenie uderzyło mnie przez swoje podobieństwo do współczesnego sekularyzmu. We współczesnym świeckim świecie stale rośnie tolerancja dla wszelkich stylów życia. Jakiś czas temu posiadanie dziecka poza małżeństwem było uważane na Zachodzie za rzecz wstydliwą.

Dziś bycie samotną matką jest wyborem stylu życia, a wkrótce małżeństwa tych samych płci staną się w USA dopuszczone przez prawo, tak jak to się coraz bardziej staje dopuszczalne w Europie. Przewiduję, że później również seks z nieletnimi stanie się dopuszczalny. W miarę jak społeczeństwo zachodnie się dechrystianizuje nawet samo pojęcie małżeństwa może ulec zmianie. Chrześcijańska koncepcja małżeństwa jako złożonego z jednego mężczyzny i jednej kobiety, aż śmierć ich nie rozłączy też może się skończyć.

Małżeństwa grupowe trzech i więcej partnerów w różnych kombinacjach i o różnym okresie trwania mogą stać się dopuszczalne. Sekularyzm generuje ten sam rodzaj tolerancyjnych (lub permisywnych) postaw, które kiedyś generował politeizm.

Wszystko staje się względne. Nie ma dobrego i złego. Co dobre dla ciebie może być złe dla kogoś innego. Bez dyscypliny pochodzącej od wszechmocnego, wszechobecnego monoteistycznego boga określającego standard właściwego zachowania, nie ma ustalonego standardu co jest dobre, a co złe, co poprawne, a co błędne. Każdy może decydować za siebie. Wszyscy bogowie i wszystkie style życia są dopuszczalne i tolerowane.

To dlatego pojawia się polityczna poprawność, wielokulturowość i względność moralna, która tak utrudnia krytykowanie islamu. W rezultacie tego nonsensu kraje Zachodu dają islamistom prawo zamieszkania, a często zakwaterowanie i zasiłek dla bezrobotnych, pomimo tego, że ci ludzie jasno i otwarcie mówią, że chcą zniszczyć właśnie te społeczeństwa, które są dla nich tak hojne.

Sekularyzm usypia zdolność zobaczenia, że islam przedstawia niebezpieczeństwo dla wolności na Zachodzie. W imię multikulturalizmu kończysz na tym, że tolerujesz tych co ciebie nie tolerują i chcą ciebie zniszczyć. Multikulturalizm to produkt ludzi, którzy nie są pewni swoich własnych wartości, a taka postawa jest rezultatem utraty wiary religijnej.

Rezultaty różnic w postawach można zobaczyć porównując świeckie Stany Niebieskie, które głosowały na Kerry’ego, oraz Stany Czerwone, które głosowały na Busha. Ludzie ze stanów czerwonych, które są bardziej religijne, głosowali na Busha. I choć prawdopodobnie nie rozumieją oni w pełni wojny z terroryzmem, widzą to jednak przynajmniej jako walkę między dobrem, a złem.

Z drugiej strony Kerry obiecywał prowadzić wojnę “z wyczuciem”. Takie podejście sugeruje mi, że ludzie których chciał on do siebie przekonać, myślą iż nieprzyjaciele Ameryki w Iraku (dżihadyści którzy chcą państwa islamskiego, oraz pozostałości z saddamowskiej partii Baath) mają przeciwko Ameryce jakieś uzasadnione pretensje. Ludzie tolerancyjni w stosunku do każdego stylu życia i każdego systemu wartości nie potrafią rozpoznać zła nawet gdy patrzy im ono prosto w oczy. Nawet to czego sie nie da tolerowac, musi być tolerowane. Ludzie z czerwonych stanów, pewniejsi swoich wartości, po prostu myślą, że wrogowie Ameryki są źli.

Sekularyzm tłumaczy europejskie przeciwstawianie się wojnie. Dzisiaj, jak podejrzewam, Europa jest w podobnej sytuacji jak Mekka 1400 lat temu. Politeistyczni mieszkańcy Mekki nie stanowili równego przeciwnika dla islamu. Tolerowali Mahometa dużo za długo i nie potrafili dostrzec niebezpieczeństwa które dla społeczeństwa stanowiły jego idee. W dodatku islam jest religią, w której Bóg jest uważany za wszechmocnego, może więc żądać od swych wyznawców wielkich ofiar, takich jak męczeństwo. To dało Mahometowi decydujący element do uzyskania przewagi militarnej, którego to elementu swoim wyznawcom Mekkańscy bogowie nie dawali.

Świecka Europa może wzruszyć ramionami kiedy usłyszy komentarz Bernarda Lewisa, że Europa może stać się arabska i muzułmańska pod koniec tego wieku. No i co z tego? Nas już tu nie będzie. Jedz, pij, i raduj się. W przeciwieństwie do ich przodków, których można było poderwać do budowy katedr, których nie dało się skończyć w ciągu ich życia, dzisiejsi świeccy Europejczycy nie dbają o to, co się stanie gdy ich życie się skończy.

Wybawienie Europy od opanowania przez islam może w dużej mierze zależeć od przywrócenia wiary chrześcijańskiej, jeśli to jest możliwe. Sekularyzm i politeizm generują tolerancyjną (lub permisywną) kulturę, która jest zbyt hedonistyczna, patrząca zbyt blisko w przyszłość, zbyt pozbawiona więzów moralnych, by móc skutecznie bronić się przed agresywnym islamskim monoteizmem.

Ci jednak, którzy nie lubią wszelkich religii i odrzucają je jako przesądy mogą czuć się urażeni moją sugestią, że Zachód, a szczególnie Europa potrzebują ożywienia chrześcijaństwa na nowo. Czyż chrześcijaństwo nie dusiło nauki tak jak robił to islam? Czyż chrześcijaństwo nie przyniosło polowań na czarownice i Inkwizycji? A co z Krucjatami? Odpowiem na każdy z tych zarzutów.

Jest prawdą, że Nauka i Chrześcijaństwo zderzyły się już z sobą choćby w przypadku Galileusza, o którym pisałem w moim poprzednim artykule “Jak islam zawiódł muzułmanów”.

Niedawno, był process Scopesa i Bushowski zakaz badań nad komórkami macierzystymi. To widoczne przypadki, które przesłaniają drugą stronę medalu. W samej rzeczy, bowiem, chrześcijaństwo sprzyjało nauce i pomogło w dojściu do rewolucji naukowej.

Pozwólcie mi wyjaśnić. Kiedy nasi przodkowie wymyślili koło, korzyści były natychmiastowe. Pomagało ono im transportować rzeczy z mniejszym wysiłkiem. Takie wynalazki były jednak “łatwymi” wynalazkami. W miarę jak czas płynął, wszystkie, lub większość “łatwych” wynalazków została zrobiona. Nowe wynalazki wymagały więcej badań, a zatem zainwestowania dłuższego czasu i większych zasobów. Odkrycie nowych zasad fizycznych zazwyczaj nie prowadzi do żadnego bezpośredniego praktycznego użytku. Ten rodzaj wiedzy musi być przechowywany przez długi okres czasu w formie nieużywanej w praktyce zanim da się go powiązać z nowo odkrytymi rzeczami i zaprząc do jakiegoś praktycznego użytku. Na przykład, wydaje się miliardy po to, by zdobyć wiedzę o planecie Mars, mogą jednak minąć stulecia zanim ta wiedza może się człowiekowi przydać.

To tłumaczy dlaczego wszystkie cywilizacje, z wyjątkiem chrześcijańskiej, przestały się rozwijać po początkowym etapie cechującym się znacznym postępem. Rzymska cywilizacja trwała 1000 lat i nie doprowadziła do naukowej rewolucji. Nie uczyniły też tego ani cywilizacje egipska, chińska, czy hinduska, mimo że były na rynku przez okres dłuższy niż Rzymianie. Wszyscy się zatrzymywali po początkowych imponujących zdobyczach w wiedzy naukowej. Powodem jest naturalna ludzka tendencja do oczekiwania na uzyskanie natychmiastowych rezultatów. Jeśli badania nie przynoszą względnie szybko korzyści, zainteresowanie słabnie. Na to, aby rewolucja naukowa mogła się rozpocząć, potrzebna jest odpowiednia masa krytyczna zgromadzonej wiedzy.

Dlaczego rewolucja naukowa zaczęła się w świecie chrześcijańskim, jak dawniej nazywano Zachód? To właśnie dzięki chrześcijaństwu. Po pierwsze, Biblia nakazywała rodzajowi ludzkiemu czynić sobie ziemię poddaną i panować nad każdym żywym stworzeniem. Aby poddać sobie środowisko trzeba zrozumieć jak rzeczy działają. Ale to nie wszystko. Wiara chrześcijańska zawsze przedstawiała Boga jako istotę racjonalną, który stworzył wszechświat według praw racjonalnych, i które czekają tylko na to, by człowiek je odkrył.

Chrześcijański filozof i teolog, św. Augustyn (354-430AD) rzekł:
"Niebo zabrania nam wierzyc w taki sposób, który nie przyjmuje lub nie poszukuje uzasadnień, gdyż - gdybyśmy nie posiadali dusz racjonalnych - nawet nie moglibyśmy wierzyć."

A jeszcze wcześniejszy teolog, Tertulian (160 - 225 AD) uczył, że "rozum jest rzeczą boską, jako że nie ma niczego, czego by Bóg Stwórca wszechrzeczy nie zrobił, rozkazał, zarządził bez rozumu – nic, czego On by nie chciał by nie było rozważane i zrozumiane przez rozum."

Tak więc widzicie, że przywódcy kościoła od najwcześniejszych już czasów uważali rozum za pochodzący od Boga. Było to stanowisko podobne stanowisku Mutazylitów, którzy, gdyby udało im się pokonać fundamentalistów, mogliby uratować świat muzułmański od zacofania. Ale islam jest religią zbyt fatalistyczną, by Mutazylici mogli triumfować. Bóg w islamie określa wszystko. Jeśli trajektoria strzały jest określona przez Boga nie ma potrzeby odkrycia zasad grawitacji, prędkości i pędu.

Chrześcijaństwo nie tylko otwiera przestrzeń dla ludzkiego rozumu, ale też w samej rzeczy aktywnie zobowiązuje do czynienia starań w celu zrozumienia Boskiej kreacji, a ponadto do podziwiania jej. Św. Bonawentura (1221 - 1274) mówił, że celem nauki jest czczenie Boga. Ponieważ prawa Boże są niezmienne, nam pozostaje je odkrywać. Ponieważ zaś Bóg jest idealny, prawa które rządzą wszechświatem również muszą być niezmienne.

Tego typu wierzenia dominowały w myśleniu naukowców w czasie Oświecenia. Na przykład Robert Boyle (1627 - 1691) w swojej ostatniej woli i testamencie nalegał na swych kolegów w Royal Society of London by "oni i wszyscy inni Poszukiwacze Prawd Fizyki mogli się tym samym przyczynić ku Chwale Bożej i Polepszeniu Losu Rodzaju Ludzkiego."

Rene Descartes (1596 - 1650) powiedział, że racjonalne prawa muszą istnieć, gdyż Bóg jest idealny i dlatego działa w sposób tak stały i niezmienny jak tylko to jest możliwe, z wyłączeniem cudów, które zdarzają się rzadko.

Innym uczonymi Oświecenia, którzy również podzielali tę wizję racjonalnego Boga Stwórcy, który stworzył wszechświat według reguł rozumu byli Newton, Kepler, a nawet Galileusz. Z nich wszystkich Newton był najbardziej pobożny. Pozostawił po sobie znaczne ilości pism o swoim rozumieniu Boga. W jego cieszących się takim uznaniem “Principiach” cały rozdział został poświęcony Bogu, a zawartość tego rozdziału nie wszędzie była zgodna z oficjalną opinią Kościoła Anglikańskiego. Jest oczywiste, że Newton wiele rozmyślań poświęcił spekulując o naturze Boga.

Tak więc mamy do czynienia z grupą ludzi chętnych do odkrywania praw przyrody po to by chwalić Boga, nawet jeśli odkrycie tych praw nie przyniesie żadnych bezpośrednich korzyści. W ten sposób odkrycia naukowe kumulują się latami, dekadami, i stuleciami bez jakiegokolwiek praktycznego dla nich użytku. Koniec końców, oczywiście, te naukowe odkrycia przyniosły nowe wynalazki i inne korzyści. To pozwoliło na ostateczny przełom, który stał się Rewolucją Naukową. Dziś, nauka ma swój własny impet i nie potrzebuje już religijnej motywacji do wspierania badań.

Ale to dlatego właśnie rewolucja naukowa nastąpiła w świecie chrześcijańskim, a nie gdzie indziej. Przełom został poczyniony przez chrześcijańskich naukowców, którzy szli w kierunku tego co uważali za swój religijny obowiązek.

Pominąwszy Naukę, chrześcijaństwo jako jedno z pierwszych wykreowało ruch walki z niewolnictwem. Niewolnicy zawsze wchodzili w skład wszystkich ludzkich społeczności od czasów starożytności. W XIX stuleciu to kościoły, poczynając od ruchu Kwakrów, obrały sobie za cel likwidację niewolnictwa. Stało się tak dlatego, że chrześcijaństwo uczy respektu dla ludzkiego życia oraz tego, że wszyscy są równi przed Bogiem. Dzisiaj nadal widać tę troskę o ludzkie życie, kiedy to grupy chrześcijańskie przeciwstawiają się aborcji i badaniom nad komórkami macierzystymi.

To dlatego też chrześcijaństwo początkowo przemawiało do najniższych warstw społeczeństwa rzymskiego, takich jak niewolnicy. Nadal jest to prawdą w Indiach. Większość Hindusów-chrześcijan pochodzi z kasty Dalit. Doktryny zwalczające niewolnictwo po raz pierwszy pojawiły się niedługo po upadku Rzymu, a niewolnictwo szybko zniknęło z prawie całej Europy.

Kiedy je na nowo przywrócono, bo służyło to interesom właścicieli plantacji w Nowym Świecie, papież bardzo się temu przeciwstawiał. Kiedy papieskie protesty zawiodły, kościół katolicki próbował złagodzić skutki niewolnictwa. W rezultacie warunki, w których żyli niewolnicy, były znacznie lepsze w krajach skolonizowanych przez Francuzów i Hiszpanów, niż w krajach skolonizowanych przez Brytyjczyków. Ruch przeciw niewolnictwu wywołał krwawą Wojnę Domową w Ameryce, a Brytyjczycy płacili olbrzymie sumy pieniędzy, aby właścicielom plantacji skompensować skończenie z niewolnictwem. Ludzie religijni są często przygotowani do czynienia ofiar po to by na tym świecie zrobić rzecz dobrą, tak by ucieszyć Boga. Ten szacunek dla życia ludzkiego nie tylko doprowadził do obalenia niewolnictwa, ale także rozwinął się do koncepcji praw człowieka.

Tacy ludzie są bardziej skłonni do ofiar pod warunkiem, że da się ich przekonać, że to co robią jest dobrem. To dlatego bardziej religijne stany czerwone popierały Busha w jego wojnie z terroryzmem. Sekularyzm stwarza hedonistycznych, wartościowo neutralnych ludzi, którzy nie chcą czynić ofiar dla długofalowego dobra.

Jednakże problemem wszystkich monoteizmów jest to, że ich wyznawcy mają tendencję do postrzegania świata wyłącznie w kolorach czarno-białych. Jest Bóg i jest szatan, jest dobro i jest zło, i nic pomiędzy nimi. W rezultacie ludzie monoteistyczni mają silne przekonania o tym co jest dobre, a co jest złe, pomimo tego, że nie zawsze mają rację.

Ta tendencja może spośród ludzi najbardziej pobożnych wyprodukować albo Matki Teresy, albo Mohammedów Atta, w zależności od tego, czego – w opinii takiego pobożnego człowieka – oczekuje od niego jego Bóg. Takich ludzi jest najłatwiej umotywować w czasach wojny lub trudności.

Złą cechą monoteizmu jest to, że prowadzi do czarno-białej wizji świata. Tłumaczy to polowania na czarownice i Inkwizycję. Jest Bóg, i jest Szatan, i nic pomiędzy nimi. Jeśli coś nie pochodzi od Boga, to musi pochodzić od diabła. Jeśli monoteizm prowadzi do polowań na czarownice, tam gdzie nie ma czarownic, to sekularyzm oślepia cię tak, że ich nie zauważasz nawet wtedy gdy jedna z nich usiłuje wrzucić cię do wrzącego kotła, tak jak islamiści usiłują to teraz robić.

Trzeba też zauważyć, że ideologie świeckie również mogą prowadzić do nietolerancji i rozlewu krwi. Komunizm i nazizm były ideologiami świeckimi, które doprowadziły do czystek i masakr. Sądzę, że więcej ludzi zginęło z powodu tych dwóch świeckich ideologii niz podczas polowań na czarownice i w trakcie Inkwizycji. Pomyślcie o kambodżańskich polach śmierci. Komuniści, będąc ateistami, nie czuli się związani strachem przed Bogiem, który zabrania morderstw.

Demokracja jest również świecką ideologią, a jej zwolennicy mogą być tak samo nietolerancyjni jak każdy fanatyk religijny. Inne formy rządów uważane są za bezprawne, i powinny zostać zamienione na demokracje. Wielu demokratów nie potrafi tolerować dyktatury żadnego rodzaju – ani rodzaju faszystowskiego, ani komunistycznego, ani islamistycznego, który widzicie w Iranie i Arabii Saudyjskiej. Islamiści myślą, że jedyną legalnie dopuszczoną formą rządów jest państwo islamskie i dlatego przeciwstawiają się planom Busha używając do tego celu zamachowców samobójców.

Tak więc te dwie nietolerancyjne ideologie, jedna świecka, a druga religijna walczą ze sobą w piaskach Iraku. Wierzę jednak, że demokracja nie jest końcem historii. Francis Fukuyama się myli. Demokracja zostanie pewnego dnia zastapiona przez coś innego. Być może za tysiąc lat ludzie będą uważać współczesnych demokratów za nietolerancyjnych w stosunku do innych form rządów, tak jak ludzie współcześni postrzegają średniowiecznych chrześcijan jako nietolerancyjnych względem innych religii.

Wreszcie, kwestia Krucjat. W tych politycznie poprawnych czasach Krucjaty stały się symbolem religijnej nietolerancji. Należy jednak pamiętać, że w pierwszym tysiącu lat historii chrześcijaństwa nie było żadnej krucjaty. Do Krucjat doszło, gdy więcej niż połowa świata chrześcijańskiego została podbita przez muzułmanów, którzy próbowali zdobyć też resztę. To dopiero wtedy, by ratować Zachód, Kościół zdecydował się odłożyć na bok chrześcijańskie nauczanie o nadstawianiu drugiego policzka. Święta wojna była wynalazkiem, obcym pojęciem, prawdopodobnie importem z islamu.

Wymarsz na Krucjatę uczyniono formą pokuty. Było to coś nowego. Przed Krucjatami, odpokutowanie za grzechy polegało na pielgrzymce lub spędzeniu czasu na modlitwie w surowym klasztorze, lub nawet na dźwiganiu ciężkiego ładunku pod górę tak jak to pokazano w filmie “Misja”. Pokazuje to, że chrześcijaństwo jest w swej istocie religią pokojową, która otrzymała swój miecz dopiero pod groźbą podboju i destrukcji.

Niektórzy Krzyżowcy szli z powodów duchowych, inni by zdobyć fortunę. Jakikolwiek by nie był powód, wielce przysłużyli się światu. Bez krucjat islam prawdopodobnie zdążyłby już do dziś zdominować świat. Nie byłoby rewolucji naukowej, nie byłoby Oświecenia, nie byłoby demokracji. Żylibyśmy wszyscy w nędzy pod dyktaturami tak jak dziś żyje większość islamskiego świata.

To prawda, że Krucjatom nie udało się na stałe przejąć Ziemię Świętą. Ale opóźniły one upadek Konstantynopola o dalsze 350 lat, a zatem inwazję centralnej Europy, dając światu chrześcijańskiemu czas na wzmocnienie.

Nie należy też zapominać, że Rekonkwista Hiszpanii po XI wieku była też oficjalnie częścią Krucjat. Tu, na Półwyspie Iberyjskim krucjata została zakończona sukcesem, gdyż tak Hiszpania jak i Portugalia stały się na stałe częściami Zachodu. Półwysep Iberyjski był strategicznie znacznie ważniejszym kawałkiem lądu niż Ziemia Święta, gdyż to stąd (z najbliżej Ameryki leżącego fragmentu Europy) Europa odkryła Amerykę. Podróż Krzysztofa Kolumba była możliwa dopiero po upadku Granady, ostatniego królestwa Maurów w Hiszpanii.

Osadnictwo i podbój Ameryki przez chrześcijan i dobrobyt, który wynikł z transatlantyckiego handlu przechyliły szale wagi na niekorzyść islamu. Mamy tu olbrzymi dług w stosunku do Krzyżowców, szczególnie tych, którzy walczyli w Hiszpanii i Portugalii. Gdyby nie ten wspólny wysiłek zazwyczaj walczących ze sobą monarchów europejskich, jest bardzo prawdopodobne, że Europa zostałaby podbita. Kiedy Krucjata została ogłoszona po raz pierwszy, islam władał juz światem od Hiszpanii po Indie.

Muzułmański Krzysztof Kolumb żeglujący z muzułmańskiej Hiszpanii dałby w wyniku podbicie i zasiedlenie Ameryki przez muzułmanów. Wtedy byłaby to już tylko kwestia czasu, zanim by reszta świata wpadła w objęcia islamu. Krew, pot i łzy Krzyżowców nie tylko uratowały świat chrześcijański, ale cały świat.

Podsumowując, w obecnej wojnie przeciw terroryzmowi sekularyzm jest przeszkodą. Zachęca on do politycznej poprawności, niskiego wkaźnika urodzeń (co jest fatalne w porównaniu z wysokim przyrostem naturalnym wśród muzułmanów), wewnętrznych wątpliwości i apatii. Zachód, a szczególnie Europa, jest w głębokim kryzysie duchowym. Sekularyzm może być prowadzącą do przegranej słabością jego polityki w walce z odradzającym się islamem, tak jak politeizm był prawdopodobnie słabością VII-wiecznej Mekki. Współcześni Europejczycy są szczęśliwymi dziedzicami cywilizacji chrześcijańskiej, która tak wiele przyczyniła się do postępu człowieka. Przyniosła rewolucję naukową, obalenie niewolnictwa, i prawa człowieka. Rozdział Kościoła od Państwa stworzył zaś przestrzeń w której demokracja mogła zapuścić korzenie.

Chrześcijaństwo przynosiło rodzajowi ludzkiemu korzyści w przeszłości i może uczynić to znowu. Może ofiarować wartościową pomoc, przede wszystkim przyczyniając się do pokonania groźby islamskiej. Ale na to by chrześcijaństwo było użyteczne, musi ono odżyć na nowo, szczególnie w zeświecczonej Europie, która kiedyś była częścią świata chrześcijańskiego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 7:22, 21 Paź 2006    Temat postu: Re: Przywróćcie Religię Minionych Wieków!

bl/Ohmyrus napisał:
(...)Ci z was, którzy czytali moje wcześniejsze artykuły wiedzą, że w mojej opinii wierzenia islamu prowadzą do zacofania. Wykazywałem, że islam został wymyślony po to, by wesprzeć arabski imperializm, i że te same czynniki, które zapewniły mu sukces w jego pierwszych paru wiekach, obecnie powstrzymują postęp wśród muzułmanów.


a co powiesz na, anglikanizm ? co powiesz iż w czasach średniowiecza - kążdy chciał aby państwem kościelnym rządził któś z jego podwładnych ? jak zwykłe -> ślepota jednostronna ! ! !

bl/Ohmyrus napisał:
Zacznijmy od tego, że sekularyzm promuje bardziej krótkoterminową i hedonistyczną postawę wobec życia. Ponieważ ludzie świeccy słabo wierzą w Boga lub życie pozagrobowe, mają tendencję przyjmowania postawy: „jedz, pij, i raduj się dziś, gdyż jutro umrzemy”. Oczywiście nie wszyscy ludzie świeccy są tacy. Ale w ogólności sekularyzm promuje taką postawę.

Ich horyzontem czasowym jest długość ich życia. Ludzie religijni są natomiast bardziej dalekowzroczni. Ich oczy są zogniskowane na wieczności. Jeśli pojedziesz do Europy, napotkasz wiele katedr, których budowa zajęła wiele stuleci. Na przykład katedrę w Kolonii budowano ponad 300 lat.


wydaję mi się iż jest to normalne - ponieważ gdyby nie występowało od wieków Chrystus nie był by przybity do krzyża itd. o który tak niesamowicie teraz walczysz. ludzie wiecznie czemuś się sprzeciwiają to mniej więcej leży w naszej naturze - a czy jest dobre, każdy na swoją odpowiedź na ten temat, prawda ?

bl/Ohmyrus napisał:
Dlaczego średniowieczni chrześcijanie rozpoczęli budowę, której ukończenia nikt z nich nie miał szans zobaczyć? Odpowiedzią jest: oni patrzyli w wieczność. Ich życzeniem było zadowolić Boga i póść do nieba. Mówią, że wiara porusza góry. I istotnie: góra kamienia była tu ruszona po to, by zbudować z niej wielkie katedry Europy.


ponieważ ślepo wierzyli kościołowi, który w wiekszości ich wykorzystywał. prosze powiedz mi kiedy i gdzie napisane jest w piśmie - żeby aby odpuścić ci grzechy musisz oddać swoje skarby oraz drogocenności ? powiedz mi gdzie w bibli napisane jest iż ścieżka Pana było wykorzystywanie biednych - tak aby to oni na nich pracowali a nie aby było na zasadzie równości ?

bl/Ohmyrus napisał:
Na początek, chcą oni (na ogół) cieszyć się swoim życiem maksymalnie. Dla części może to oznaczać wczesniejszą emeryturę, przez co ekonomia traci produktywnych pracowników. Dla innych, może to oznaczać mniej dzieci lub ich brak, gdyż dzieci to odpowiedzialność i spore obciążenie dla posiadanych przez tych ludzi zasobów, które można przecież zużyć na folgowanie sobie. Amerykańskie statystyki pokazują, że regularnie uczęszczający do kościoła mają więcej dzieci niż ci co rzadko tam chodzą lub wcale tam nie bywają.

Wśród ankietowanych, 47% ludzi regularnie co tydzień chodzących do kościoła mówi, że idealny rozmiar rodziny to troje lub więcej dzieci, w porównaniu do 27% ludzi, którzy do kościoła chodzą rzadko.


hymm .. a może powiedz mi kiedy do kościoła ma iść osoba, która pracuje cały tydzień ? która aby spłacić mieszkanie i podatki musi tyle pracować iż po zakończeniu pracy jest w stanie się tylko położyć ?
co do tej ankiety - widzisz nie sęk w tym aby narobić sobie dzieci jak w przedszkolu - a sęk w tym aby je odpowiednio wychować oraz mieć za co ! a no i jeszcze z tą ankieta, kiedy ktoś cały czas ci mówi zrób to a tamto to w końcu to robisz, prawda ?
reszcze już można sobie samemu dopowiedzieć.

bl/Ohmyrus napisał:
Ponadto sekularyzm wpływa na społeczeństwo w jeszcze inny sposób. Sekularyzm tworzy kulturę, która jest bardzo podobna do kultury społeczeństw politeistycznych. Sekularyzm i politeizm kreują społeczeństwa, które są zbyt tolerancyjne, zbyt słabo zdyscyplinowane, zbyt słabo obdarzone kompasem moralnym na to, by móc się oprzeć agresywnemu monoteizmowi takiemu jak islam. Obawiam się, że to co się przydarzyło politeistycznym mieszkańcom starożytnej Mekki zaczyna się przydarzać świeckim Europejczykom.


a co jeśli tak naprawdę jest TYLKO JEDEN BÓG, który jest tylko nazywany inaczej ? ? ? co jeśli mimo wszystko ludzie - każdy z nas z osoba wierzy w tego samego BOGA tylko nazywa go Jachwe, Chrystus itd ? ? czy to oznacza że jest gorszy czy lepszy - ponieważ nie ma przed soba gwiazdy czy miecza a ma przed soba krzyż ?

bl/Ohmyrus napisał:
Można tu uzyskać niejaki poglad na tę sprawę przez porównanie rzymskiego / greckiego politeizmu z chrześcijaństwem, które go zastąpiło. Pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła, gdy czytałem o rzymskich (i greckich) bogach było to, że w porównaniu do Jahwe czy Allaha mieli oni bardzo ludzkie cechy. Jowisz (czy Zeus) był kobieciarzem, a jego zazdrosna żona zawsze wyładowywała swój gniew na tych nieszczęsnych śmiertelnych kobietach, które jej mąż uwodził.


widzisz to jak sam powiedziałeś 'Jowisz (czy Zeus)' wychodzi mniej wiecej na to iż jest to ten sam Bóg tylko pod innym imieniem - czyż nie prawda ? co do ich charakterów widzisz - czasem aby coś zaobrazować trzeba do przestawić w sposób taki aby każdy to mógł zrozumieć. ponad to w tamtych czasach - przeważały religie politeistyczne tak wiec i wiekszość nowych, która powstała w tym czasie - wygląda tak a nie inaczej.

bl/Ohmyrus napisał:
Dlaczego mieli oni takie ludzkie cechy? Dlatego, że prawdopodobnie kiedyś byli ludźmi. Starożytni i nie tak starożytni ludzie mają zwyczaj czynienia z ludzi bogów. Cesarze rzymscy często byli przez rzymski senat ogłaszani bogami. Hadrian, rzymski cesarz i pederasta ogłosił bogiem swego kochanka Antinousa, gdy ten utopił się w Egipcie.


"Jezus - stał sie człowiekiem i dla naszego zbawienia" .. nie rozumiem do czego zmierzasz w swoich wywodach. ludzie z reguły są bogobojni - tak więc i dlatego też Cesarz i inni im podobni też byli ogłaszani jako synowe Boga czy tez wybanym przez Bogów - dlaczego nie wspomniesz o tym iż wiekszość królów oraz włądców europy tez właśnie byli - 'namaszczeni' a prosze co robili
bl/Ohmyrus napisał:
dlatego ominełeś to słowo wybrani / namaszczeni, dlatego właśnie wybrałes ogłaszani itd. ponieważ wtedy zabrnął byś w ślepą uliczkę.

[quote="bl/Ohmyrus"]Mamy więc zbieraninę złożoną z greckiego kochanka imperatora, chińskiego muzułmanina eunucha i admirała, oraz pijanego brytyjskiego oficera, dodanych do panteonu politeistycznych bogów. Możemy więc założyć, że główni greccy i rzymscy bogowie byli kiedyś ludźmi i dlatego mają ludzkie przywary.

Inną cechą politeistycznych bogów jest to, że nie wydają się być wszechmocni. Często są w niezgodzie jeden z drugim (np. Zeus i jego żona Hera często się kłócili), a czasami śmiertelnicy są w stanie na nich wpłynąć. W jednej z chińskich religii ludowych występuje bóg kuchenny, który wstępuje do nieba raz na rok, by powiedzieć Jaspisowemu Cesarzowi czy ludzie w tym czy tamtym domostwie byli dobrzy, czy źli. Tak więc raz na rok jego czciciele pieką specjalne ciasto aby go przekupić. Jeśli to się nie uda, mają nadzieję, że być może kleiste ciasto zatka jego usta i nie będzie mógł mówić.


nie bede kopiować - jest wyżej ..

bl/Ohmyrus napisał:
Oczywiście nie wszyscy politeistyczni bogowie są mało wymagający. W czasie II Wojny Światowej japoński bóg-cesarz żądał od swych pilotów-kamikaze by dla niego umierali, co i czynili. W ogólności jednak myślę, że można bezpiecznie powiedzieć, że większość bogów politeistycznych jest zbyt podobna ludziom, zbyt różnorodna w swoich cechach, i zbyt słabo zaopatrzona w przypisywaną im moc, by mogła dużo wymagać od swych wyznawców.


a co robił, papież średniowieczny ? ponieważ w pewnym sensie bał sie o stołek więc kazał wyrzynać wszystkich inno wierców. dlaczego królowie ogłaszali sie namaszczonymi *(o czym napisałem wyżej?) a robili dokładnie to samo co 'japoński bóg-cesarz' ? ?
kiepskie uzasadnienie jak dla mnie (o:

bl/Ohmyrus napisał:
Wydaje się, że dla każdego stylu życia jest jakiś bóg. Wszyscy bogowie i wszystkie style życia są tolerowane. To właśnie to trzecie spostrzeżenie uderzyło mnie przez swoje podobieństwo do współczesnego sekularyzmu. We współczesnym świeckim świecie stale rośnie tolerancja dla wszelkich stylów życia. Jakiś czas temu posiadanie dziecka poza małżeństwem było uważane na Zachodzie za rzecz wstydliwą.

Dziś bycie samotną matką jest wyborem stylu życia, a wkrótce małżeństwa tych samych płci staną się w USA dopuszczone przez prawo, tak jak to się coraz bardziej staje dopuszczalne w Europie. Przewiduję, że później również seks z nieletnimi stanie się dopuszczalny. W miarę jak społeczeństwo zachodnie się dechrystianizuje nawet samo pojęcie małżeństwa może ulec zmianie. Chrześcijańska koncepcja małżeństwa jako złożonego z jednego mężczyzny i jednej kobiety, aż śmierć ich nie rozłączy też może się skończyć.


a powiedz mi gdzie i kiedy były już wcześniej popendy pedofilskie homofilskie ? czy nie od kultur z jakich właśnie my czerpiemy przykład: rzym, grecja ?
jeśli chodzi o bycie samotną matka - to co lepiej żeby dzieci i żona były katowane przez piaja, czy też odwrotnie ponieważ nie za wiele mówi sie o samotnych ojcach ! ! ! a przecież też tacy istnieja.
co do seksu z nieletnimi widzisz często też jest tak iż:

JAK SUKA NIE DA TO PIES NIE WIEŹMIE - mimo to nie mówie iż i 'pies' jest bez winy - ponieważ ma swór rozum itd. daje tylko przykład. czemu nie mówisz iż europejscy czy inni władcy brali sobie za żone 11 latke itd. dlaczego nie powiesz o tym co robiła Katarzyna Wielka ? dlaczego nie wspomniesz słowem to tym co robili uwcześni biskupi i księża *(którzy mniej wiecej po części - ci którzy tak robią, nadal powielaja te same rzeczy)?

bl/Ohmyrus napisał:
Wszystko staje się względne. Nie ma dobrego i złego. Co dobre dla ciebie może być złe dla kogoś innego. Bez dyscypliny pochodzącej od wszechmocnego, wszechobecnego monoteistycznego boga określającego standard właściwego zachowania, nie ma ustalonego standardu co jest dobre, a co złe, co poprawne, a co błędne. Każdy może decydować za siebie. Wszyscy bogowie i wszystkie style życia są dopuszczalne i tolerowane.


ponieważ jest, np.: widzisz to co napisałeś nie przemawia do mnie i jest tylko stekiem prób i błedów do tarcia do czegoś czego z jednostronną ślepota się nie zobaczy ! !
dlaczego zabijanie na wojnie jest dobre a zabijanie na ulicy w czasie pokoju już jest złe ? przecież jedno i drugie jest zabijaniem, prawda ? czy to nie jest względne, a to przecież główne prawa.

bl/Ohmyrus napisał:
Sekularyzm usypia zdolność zobaczenia, że islam przedstawia niebezpieczeństwo dla wolności na Zachodzie. W imię multikulturalizmu kończysz na tym, że tolerujesz tych co ciebie nie tolerują i chcą ciebie zniszczyć. Multikulturalizm to produkt ludzi, którzy nie są pewni swoich własnych wartości, a taka postawa jest rezultatem utraty wiary religijnej.


nie mieszaj globalizmu oraz mieszania się nacji - z religią ponieważ to nie ma sensu. wtedy każdy musiał by mieszkać na swojej wysepce na której by w końcu sam 'zdechł' w samotności. to że ktoś jest żydem czy muzułmaninem czy chrześcijaninem, buddysta itd nie oznacza iż nie ma swojej własnej głowy oraz swojego sumienia.

bl/Ohmyrus napisał:
Rezultaty różnic w postawach można zobaczyć porównując świeckie Stany Niebieskie, które głosowały na Kerry’ego, oraz Stany Czerwone, które głosowały na Busha. Ludzie ze stanów czerwonych, które są bardziej religijne, głosowali na Busha. I choć prawdopodobnie nie rozumieją oni w pełni wojny z terroryzmem, widzą to jednak przynajmniej jako walkę między dobrem, a złem.


dlatego - zabijają ludzi, robią na nich operacje bez ich zezwolenia - ukrywają technologie po to aby podkręcic koniunkturę ? ciekawe czy nadal by tak zawzięcie walczyli ze 'złem' gdyby - nie było tam ropy, uranu i innych potrzebnych rzeczy w ich oraz światowej gospodarce ?
no i czy szkoląc osame biladena oraz połowe jego znajomych *(talibów) również walczyli ze złem ? ? czy puszczenie w niepamięc tego co zrobili ich przodkowie wybijając rdzennych amerykanów to była walka ze złem - czy niszczenie ich dorobków ich kultury - to też walka ze złem ?

bl/Ohmyrus napisał:
Wybawienie Europy od opanowania przez islam może w dużej mierze zależeć od przywrócenia wiary chrześcijańskiej, jeśli to jest możliwe. Sekularyzm i politeizm generują tolerancyjną (lub permisywną) kulturę, która jest zbyt hedonistyczna, patrząca zbyt blisko w przyszłość, zbyt pozbawiona więzów moralnych, by móc skutecznie bronić się przed agresywnym islamskim monoteizmem.

Ci jednak, którzy nie lubią wszelkich religii i odrzucają je jako przesądy mogą czuć się urażeni moją sugestią, że Zachód, a szczególnie Europa potrzebują ożywienia chrześcijaństwa na nowo. Czyż chrześcijaństwo nie dusiło nauki tak jak robił to islam? Czyż chrześcijaństwo nie przyniosło polowań na czarownice i Inkwizycji? A co z Krucjatami? Odpowiem na każdy z tych zarzutów.


dlatego tez z wielka myśla polityczna - wybrano papieża niemca, bardzo ładna gra polityczna. jak najszybciej pogodzić dwa od dawien dawna skłucone narody oraz nacje ?
a jak zrobić żeby to poszło dalej ? ? pytanie pozostawiam do odp. wam

bl/Ohmyrus napisał:
Niedawno, był process Scopesa i Bushowski zakaz badań nad komórkami macierzystymi. To widoczne przypadki, które przesłaniają drugą stronę medalu. W samej rzeczy, bowiem, chrześcijaństwo sprzyjało nauce i pomogło w dojściu do rewolucji naukowej.


możliwość nie ma szkoły ! ! a co do rozwoju technologicznego sądze iż bardziej zawiniło tu nasze lenistwo - gdyż bez tego nie powstało by wiele rzeczy ułatwiających nam życie.

bl/Ohmyrus napisał:
Pozwólcie mi wyjaśnić. Kiedy nasi przodkowie wymyślili koło, korzyści były natychmiastowe. Pomagało ono im transportować rzeczy z mniejszym wysiłkiem. Takie wynalazki były jednak “łatwymi” wynalazkami. W miarę jak czas płynął, wszystkie, lub większość “łatwych” wynalazków została zrobiona. Nowe wynalazki wymagały więcej badań, a zatem zainwestowania dłuższego czasu i większych zasobów. Odkrycie nowych zasad fizycznych zazwyczaj nie prowadzi do żadnego bezpośredniego praktycznego użytku. Ten rodzaj wiedzy musi być przechowywany przez długi okres czasu w formie nieużywanej w praktyce zanim da się go powiązać z nowo odkrytymi rzeczami i zaprząc do jakiegoś praktycznego użytku. Na przykład, wydaje się miliardy po to, by zdobyć wiedzę o planecie Mars, mogą jednak minąć stulecia zanim ta wiedza może się człowiekowi przydać.


no i ?

bl/Ohmyrus napisał:
To tłumaczy dlaczego wszystkie cywilizacje, z wyjątkiem chrześcijańskiej, przestały się rozwijać po początkowym etapie cechującym się znacznym postępem. Rzymska cywilizacja trwała 1000 lat i nie doprowadziła do naukowej rewolucji. Nie uczyniły też tego ani cywilizacje egipska, chińska, czy hinduska, mimo że były na rynku przez okres dłuższy niż Rzymianie. Wszyscy się zatrzymywali po początkowych imponujących zdobyczach w wiedzy naukowej. Powodem jest naturalna ludzka tendencja do oczekiwania na uzyskanie natychmiastowych rezultatów. Jeśli badania nie przynoszą względnie szybko korzyści, zainteresowanie słabnie. Na to, aby rewolucja naukowa mogła się rozpocząć, potrzebna jest odpowiednia masa krytyczna zgromadzonej wiedzy.


to że nie stworzyli .. tak wielkich rzeczy o jakich mówisz wcześniej nie oznacza że nie zrobili nic. powiedz mi jakim jezykiem władała średniowieczna europa ? na jakim prawie opierają sie wszystkie prawa, czy może tak - na jakich i czyich badaniach oraz dowodach opiera sie współczesna matematyka, inżyniera budownictwa ?
z czyich wskazówek dawni marynarze korzystali podczas rejsów ?

ale to przecież wszystko 'nic / pierdoły'

bl/Ohmyrus napisał:
Dlaczego rewolucja naukowa zaczęła się w świecie chrześcijańskim, jak dawniej nazywano Zachód? To właśnie dzięki chrześcijaństwu. Po pierwsze, Biblia nakazywała rodzajowi ludzkiemu czynić sobie ziemię poddaną i panować nad każdym żywym stworzeniem. Aby poddać sobie środowisko trzeba zrozumieć jak rzeczy działają. Ale to nie wszystko. Wiara chrześcijańska zawsze przedstawiała Boga jako istotę racjonalną, który stworzył wszechświat według praw racjonalnych, i które czekają tylko na to, by człowiek je odkrył.


a poza tym nie biblia a Pan, który nakazał jej spisanie (o: 'nakazywała rodzajowi ludzkiemu czynić sobie ziemię poddaną i panować nad każdym żywym stworzeniem' i doprowadzić siebie oraz ją do samo wyniszczenia
bl/Ohmyrus napisał:
"]Tak więc widzicie, że przywódcy kościoła od najwcześniejszych już czasów uważali rozum za pochodzący od Boga. Było to stanowisko podobne stanowisku Mutazylitów, którzy, gdyby udało im się pokonać fundamentalistów, mogliby uratować świat muzułmański od zacofania. Ale islam jest religią zbyt fatalistyczną, by Mutazylici mogli triumfować. Bóg w islamie określa wszystko. Jeśli trajektoria strzały jest określona przez Boga nie ma potrzeby odkrycia zasad grawitacji, prędkości i pędu.


piszesz jak by oni w ogóle nie posiadani ani jednego uczonego ? to iż nie mogą studiować koranu nie oznacza że są zacofani.


bl/Ohmyrus napisał:
Chrześcijaństwo nie tylko otwiera przestrzeń dla ludzkiego rozumu, ale też w samej rzeczy aktywnie zobowiązuje do czynienia starań w celu zrozumienia Boskiej kreacji, a ponadto do podziwiania jej. Św. Bonawentura (1221 - 1274) mówił, że celem nauki jest czczenie Boga. Ponieważ prawa Boże są niezmienne, nam pozostaje je odkrywać. Ponieważ zaś Bóg jest idealny, prawa które rządzą wszechświatem również muszą być niezmienne.

Tego typu wierzenia dominowały w myśleniu naukowców w czasie Oświecenia. Na przykład Robert Boyle (1627 - 1691) w swojej ostatniej woli i testamencie nalegał na swych kolegów w Royal Society of London by "oni i wszyscy inni Poszukiwacze Prawd Fizyki mogli się tym samym przyczynić ku Chwale Bożej i Polepszeniu Losu Rodzaju Ludzkiego."


czy oświecenie nie było jakby powrotem do czasów politeistycznego rzemu oraz grecji ? ?
jakoś tak mi się wydawało.

bl/Ohmyrus napisał:
Innym uczonymi Oświecenia, którzy również podzielali tę wizję racjonalnego Boga Stwórcy, który stworzył wszechświat według reguł rozumu byli Newton, Kepler, a nawet Galileusz. Z nich wszystkich Newton był najbardziej pobożny. Pozostawił po sobie znaczne ilości pism o swoim rozumieniu Boga. W jego cieszących się takim uznaniem “Principiach” cały rozdział został poświęcony Bogu, a zawartość tego rozdziału nie wszędzie była zgodna z oficjalną opinią Kościoła Anglikańskiego. Jest oczywiste, że Newton wiele rozmyślań poświęcił spekulując o naturze Boga.

Tak więc mamy do czynienia z grupą ludzi chętnych do odkrywania praw przyrody po to by chwalić Boga, nawet jeśli odkrycie tych praw nie przyniesie żadnych bezpośrednich korzyści. W ten sposób odkrycia naukowe kumulują się latami, dekadami, i stuleciami bez jakiegokolwiek praktycznego dla nich użytku. Koniec końców, oczywiście, te naukowe odkrycia przyniosły nowe wynalazki i inne korzyści. To pozwoliło na ostateczny przełom, który stał się Rewolucją Naukową. Dziś, nauka ma swój własny impet i nie potrzebuje już religijnej motywacji do wspierania badań.

Ale to dlatego właśnie rewolucja naukowa nastąpiła w świecie chrześcijańskim, a nie gdzie indziej. Przełom został poczyniony przez chrześcijańskich naukowców, którzy szli w kierunku tego co uważali za swój religijny obowiązek.


to ostatnie stwierdznie to przecież kompetna bzdura, kto wymyślił koło, kto wymyślił prawo, kto napisał pierwszy kodeks ? ech ..

bl/Ohmyrus napisał:
Pominąwszy Naukę, chrześcijaństwo jako jedno z pierwszych wykreowało ruch walki z niewolnictwem. Niewolnicy zawsze wchodzili w skład wszystkich ludzkich społeczności od czasów starożytności. W XIX stuleciu to kościoły, poczynając od ruchu Kwakrów, obrały sobie za cel likwidację niewolnictwa. Stało się tak dlatego, że chrześcijaństwo uczy respektu dla ludzkiego życia oraz tego, że wszyscy są równi przed Bogiem. Dzisiaj nadal widać tę troskę o ludzkie życie, kiedy to grupy chrześcijańskie przeciwstawiają się aborcji i badaniom nad komórkami macierzystymi.


haha no przeciez to juz skandal, a w usa na początku to co niby było dobrowolne zaciągania się do volontariatu ? rasizm nacionalizm to tez troska o ludzkie życie ?
czy to iż brakuje szczepionek za 60 gr w afryce i mało kto o tym wie to też jest ta troska ? ? obozy koncentracyjne, bomby atomore oraz wojny - troska
bl/Ohmyrus napisał:
"]Jednakże problemem wszystkich monoteizmów jest to, że ich wyznawcy mają tendencję do postrzegania świata wyłącznie w kolorach czarno-białych. Jest Bóg i jest szatan, jest dobro i jest zło, i nic pomiędzy nimi. W rezultacie ludzie monoteistyczni mają silne przekonania o tym co jest dobre, a co jest złe, pomimo tego, że nie zawsze mają rację.


nawet pies ma swój rozum - i kiedy ktoś go 'kopnie' raczje bedzie go łukiem szerokim omijać. wszyscy mamy swoj rozum oraz głowe na karku - zależy tylko jakie i kto z niej czerpie zyski.

bl/Ohmyrus napisał:
Trzeba też zauważyć, że ideologie świeckie również mogą prowadzić do nietolerancji i rozlewu krwi. Komunizm i nazizm były ideologiami świeckimi, które doprowadziły do czystek i masakr. Sądzę, że więcej ludzi zginęło z powodu tych dwóch świeckich ideologii niz podczas polowań na czarownice i w trakcie Inkwizycji. Pomyślcie o kambodżańskich polach śmierci. Komuniści, będąc ateistami, nie czuli się związani strachem przed Bogiem, który zabrania morderstw.


powiedz jeszcze teraz o krzyżowcach .. krzyżakach, kawalerach mieczowych, templariuszach i innych tego typu organizacjach (o;

bl/Ohmyrus napisał:
Demokracja jest również świecką ideologią, a jej zwolennicy mogą być tak samo nietolerancyjni jak każdy fanatyk religijny. Inne formy rządów uważane są za bezprawne, i powinny zostać zamienione na demokracje. Wielu demokratów nie potrafi tolerować dyktatury żadnego rodzaju – ani rodzaju faszystowskiego, ani komunistycznego, ani islamistycznego, który widzicie w Iranie i Arabii Saudyjskiej. Islamiści myślą, że jedyną legalnie dopuszczoną formą rządów jest państwo islamskie i dlatego przeciwstawiają się planom Busha używając do tego celu zamachowców samobójców.


demokracja to tylko utopia poniewaz wszyscy mieli być równi a pomimo to widać są równi i równiejsi (o:

bl/Ohmyrus napisał:
Wreszcie, kwestia Krucjat. W tych politycznie poprawnych czasach Krucjaty stały się symbolem religijnej nietolerancji. Należy jednak pamiętać, że w pierwszym tysiącu lat historii chrześcijaństwa nie było żadnej krucjaty. Do Krucjat doszło, gdy więcej niż połowa świata chrześcijańskiego została podbita przez muzułmanów, którzy próbowali zdobyć też resztę. To dopiero wtedy, by ratować Zachód, Kościół zdecydował się odłożyć na bok chrześcijańskie nauczanie o nadstawianiu drugiego policzka. Święta wojna była wynalazkiem, obcym pojęciem, prawdopodobnie importem z islamu.


oj widze ze na lekcje historii to nie bardzo chodziles - przydało by się jeszcze wiele doczytać. politycznie poprawnych - naprawde ladne słowa (o:

bl/Ohmyrus napisał:
Niektórzy Krzyżowcy szli z powodów duchowych, inni by zdobyć fortunę. Jakikolwiek by nie był powód, wielce przysłużyli się światu. Bez krucjat islam prawdopodobnie zdążyłby już do dziś zdominować świat. Nie byłoby rewolucji naukowej, nie byłoby Oświecenia, nie byłoby demokracji. Żylibyśmy wszyscy w nędzy pod dyktaturami tak jak dziś żyje większość islamskiego świata.


a może i rozpadła by się jak rzym czy grecja lub egipt które padły pod swoim własnym ogromem (o:

bl/Ohmyrus napisał:
Nie należy też zapominać, że Rekonkwista Hiszpanii po XI wieku była też oficjalnie częścią Krucjat. Tu, na Półwyspie Iberyjskim krucjata została zakończona sukcesem, gdyż tak Hiszpania jak i Portugalia stały się na stałe częściami Zachodu. Półwysep Iberyjski był strategicznie znacznie ważniejszym kawałkiem lądu niż Ziemia Święta, gdyż to stąd (z najbliżej Ameryki leżącego fragmentu Europy) Europa odkryła Amerykę. Podróż Krzysztofa Kolumba była możliwa dopiero po upadku Granady, ostatniego królestwa Maurów w Hiszpanii.


nie trudno walczyc mieczem - gorzej jednak słowem.

----------

a częsci już nie skomentuje jak nie skomentowałęm ponieważ .. naprawde są krzesła i fotele - ale i są taborety.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin