Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

IV-ta RP! Czyli nowa epoka naszej przyszłości

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 7:12, 26 Lip 2007    Temat postu: IV-ta RP! Czyli nowa epoka naszej przyszłości

Ciągle słyszę, że w kolejnej RP będzie nam lepiej. Co gorsza, ci co ją nam obiecali przestali o niej mówić, nawet wspominać, ale liczę na to, że są wśród nas tacy, co wiedzą! A będąc ciekawym, co nas czeka, oczekuję, że podzielą się z nami swoją wiedzą!

Takie sformułowanie - Co do czwartej RP to wątpię , czy dożyjemy tego okresu , czy dożyjemy czasu by żyć w Polsce wolnej , niepodległej , samodzielnie rządzonej przez ludzi kochających ten Kraj i Naród. Kto dzisiaj krytykuje IV RP , to znaczy krytykuje to czego nie ma i w najbliższym czasie być nie może ,to najzwyczajniej jest „ktoś” kto „Nam” dobrze nie życzy i sobie kpi z smutnej rzeczywistości.
jest naiwne, ponieważ nie wolno odmówić nawet naiwnym, że nie kochają ten Kraj i Naród. Nawet nie wszyscy politycy są na usługach "obcych", UFO bodajże, tylko z własnych przekonań i możliwości ich realizacji! Po to są np. partie.

Kolejna utopia, to By przywrócić podstawy życia społecznego zgodnie z przyjętymi normami etycznymi , życia w zgodzie z obowiązującym mądrym prawem , potrzeba na to czasu , kto wie czy wystarczy jedno pokolenie by to osiągnąć.
W tłumie, w większości wszelkie normy i prawo jest zagrożone. Większe też muszą być siły porządkowe. Większe siły porządkowe (czytaj poprzednie zdanie) są więc też zagrożone na przykład korupcją. Więc tworzymy kolejne normy i siły do porządku w mniejszych "siłach". I na to nikt nie wynalazł recepty! W tym kierunku idzie wsio na tym świecie.

Po 89 roku w Polsce wyhodowano nową grupę społeczną znaną tylko i wyłącznie w Republikach Bananowych. – NIETYKALNI . Tym samym wyrządzono Polsce i Polakom , kto wie czy nie największą krzywdę.
Obecnie nadal jest owa grupa! Jeżeli chodzi o naj bliższą grupę "trzymającą władzę", nie mam zachcianek i nie pcham się do nich, ale i tak mam marne szans`e, chociaż właściwie władzę znam. Są to znajomi, koledzy i osoby, o których dużo wiem, a oni o mnie. Jednak mogę z nimi porozmawiać o wszystkim, ale do grupy nie należę!
A sam mogę sobie nadmuchać lub mieć pieniądze, co równoznaczne jest, że do owej grupy będę przyjęty. Ponadto - kto mnie poprze nawet jeżeli obiecam 6-stą RP?
Więc zawsze jest grupa, która "robi jakąś robotę"! I trudno się temu dziwić, jeżeli: - w grupie mieszkamy, w innej pracujemy, mamy grupki i stoliki towarzyskie. Może się to zmieniać, ale zawsze będziemy się i będziemy zaszufladkowani! Bez względu na nr RP!

Z kolei dzielenie historii na epoki ma tylko uzasadnienie, jak to, że mieszkamy i marzymy o lepszym mieszkaniu, budujemy je, przerabiamy, się przeprowadzamy, przemeblowujemy i tym podobnie. Zmieniamy prace, itp. Ale to ciągle zachodzi i na tym polega życie i nikt nie mówi, że źle się urodził! Chociaż każdy marzy o luksusach, to wie, na co go stać. Historia każdego życia wpływa na jego dalsze życie.

Ps. Chyba każdy domyśla się pod wpływem jakiego postu założyłem ten topik..... Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 8:36, 26 Lip 2007    Temat postu:

Cytat:
Kolejna utopia, to By przywrócić podstawy życia społecznego zgodnie z przyjętymi normami etycznymi , życia w zgodzie z obowiązującym mądrym prawem , potrzeba na to czasu , kto wie czy wystarczy jedno pokolenie by to osiągnąć.

Z wypowiedzi tej przemawia skrajny nihilizm: nie dość, że nie wierzysz w "moralną odnowę" (jakkolwiek by naiwnie to brzmiało) polskiego społeczeństwa w ciągu kilku pokoleń to wnioskuję na tej podstawie, że nie wierzysz w ogóle w jakiekolwiek normy...
Czy tak dobrze Ci się żyło w Polsce cynicznego uśmieszku i bezczelności Millera ? "Prezia" z którym sprawy załatwiało się na turnieju tenisowym wsuwając mu do kieszeni kopertę ? W Polsce Łapińskiego, Kaczmarka, Naumana i wielu innych szemranych postaci ?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 8:37, 26 Lip 2007    Temat postu:

ale z drugiej strony jestem w stanie Cię zrozumieć..."W tym kierunku idzie wsio na tym świecie"...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 12:58, 31 Lip 2007    Temat postu:

Ponieważ tekst jest ważny i znamienny dla tego co się obecnie dzieje w polskiej (europejskiej) polityce i jako "uprzedzony" do "michnikowszczyzny" zamierzam z nim w niektórych kwestiach . A więc jako tekst źródłowy do kometarzy poniżej przedstawiam - go w całości:

Modlitwa o deszcz

Polska staje się państwem pełzającego zamachu stanu. Jego finałem ma być system, który istniejące instytucje pozbawi substancji demokratycznej i uczyni fikcją

Latem zeszłego roku marszałek Sejmu wezwał parlamentarzystów, by udali się do kaplicy w celu wzięcia udziału w modlitwie o deszcz, gdyż Polskę nawiedziła susza. Był to zapewne jedyny taki przypadek w dziejach europejskiego parlamentaryzmu. Podobnie rzadko zdarzało się w historii Unii Europejskiej, by szef jakiegoś rządu chciał umierać za system ważenia głosów.

Dlatego też po ostatnim szczycie brukselskim wielu cudzoziemców zapytywało: Co się stało z Polską?

Nadszedł moment, gdy Polacy muszą to pytanie postawić sobie samym. I muszą odpowiedzieć, że od czasu ostatnich wyborów parlamentarnych i prezydenckich Polska stała się innym krajem.

***

Z republiki demokratycznej - gdzie wszyscy obywatele mieli równe prawa, gdzie obowiązywała niezawisłość sądów powszechnych i Trybunału Konstytucyjnego, gdzie respektowano prawa człowieka i zasadę domniemania niewinności, gdzie monopol epoki komunizmu został zastąpiony pluralizmem w parlamencie, samorządzie lokalnym i mediach publicznych, gdzie kompromis i tolerancja były cnotami, a fanatyzm i mściwość pozostawały w niełasce, gdzie przystąpienie do Unii Europejskiej obchodzono jak święto narodowe - Polska staje się z wolna państwem, gdzie wszystkie te wartości i obyczaje zostają zakwestionowane.

Polska staje się państwem pełzającego zamachu stanu. Jego finałem ma być system, który istniejące instytucje pozbawi substancji demokratycznej i uczyni fikcją.

Nie znaczy to oczywiście, że Jarosław Kaczyński, lider rządzącej koalicji, jest faszystą czy komunistą. Nie znaczy to również, że w Polsce zlikwidowano wolną prasę, ogłoszono koniec wolnych wyborów, a opozycyjnych polityków uwięziono w twierdzy brzeskiej bądź osadzono w obozie koncentracyjnym w Berezie Kartuskiej. Nie znaczy to też, że Kaczyński zechce jutro wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej lub doprowadzi do jej wykluczenia.

Jednak Jarosław Kaczyński konsekwentnie dążył do zaprowadzenia osobistego systemu rządów i osiągnął w tej materii sukces wprost zdumiewający - żaden szef rządu po 1989 r. nie dysponował taką władzą.

Dziś używa on tej władzy, by całkowicie odmienić system polityczny w Polsce i politykę polską wobec świata. Robi to skutecznie już blisko dwa lata, ciesząc się niezmiennie poparciem około jednej trzeciej wyborców. Jego politykę trzeba określić jako wielki sukces osobisty i katastrofę dla obozu polskiej demokracji. Wiele wskazuje, że obóz Kaczyńskiego, czyli Polski populistycznej, mimo okresowych zawirowań, zachowuje stabilność i może sprawować władzę przez następne sześć lat. Będzie to historyczna porażka Polski demokratycznej.

Polska populistyczna ma kilka twarzy. Istnieje ona od wielu lat, ale po raz pierwszy występuje w zwartym bloku koalicyjnym. Kaczyński zbudował koalicję z dwiema partiami, które wcześniej powszechnie uchodziły za wrogie porządkowi demokratycznemu, a które on sam uważał za szkodliwe i antypaństwowe. W katolickim fundamentalizmie LPR widział prostą drogę do dechrystianizacji Polski i rękę moskiewskiej agentury; o Samoobronie wypowiadał się równie krytycznie. Obie te partie - jedna z nich nawiązuje do tradycji przedwojennego faszyzmu polskiego, druga jest skrajnie populistyczną, awanturniczą i kryminalną wersją formacji postkomunistycznej - są z definicji wrogie Unii Europejskiej i systemowi jej wartości. Ich przedstawiciele wygłaszają pochwały gen. Franco i Salazara, walczą z teorią Darwina, żądają usunięcia z lektur szkolnych Goethego, Conrada i Dostojewskiego, dopuszczają się bezprzykładnych kłamstw na temat historii najnowszej i nikczemnych przestępstw kryminalnych.

W takim towarzystwie Kaczyński realizuje "rewolucję moralną" i "oczyszczanie państwa z nieprawości".

***

Nieprawości - zwłaszcza korupcyjnych - było niemało w epoce rządów SLD, poprzedzających zwycięstwo partii Kaczyńskiego. Tak jak historyczną zasługą przywódców formacji komunistycznej było przekonanie własnego elektoratu do Polski demokratycznej, rynkowej, suwerennej i prozachodniej, tak ich historyczną winą była tolerancja dla obyczaju zawłaszczenia państwa przez koterie partyjne i milczące przyzwolenie na korupcję. Co się tyczy przejmowania państwa przez koterie, partia Kaczyńskiego wespół z LPR i Samoobroną zdystansowała już postkomunistów o kilka długości. Rządząca koalicja poszła zresztą znacznie dalej - opanowanie instytucji publicznych (np. Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Narodowego Banku Polskiego, MSZ, Najwyższej Izby Kontroli, wielu spółek skarbu państwa) posunęła do patologicznej perfekcji. Prokuratura, służby specjalne i Instytut Pamięci Narodowej - dysponent akt komunistycznego aparatu bezpieczeństwa - zostały opanowane w całości. Stały się dyspozycyjne wobec rządu. Stały się instrumentem budowania państwa podejrzliwości i strachu.

Dziś w Polsce gdy ktokolwiek słyszy dzwonek do drzwi o szóstej rano, to - inaczej niż w sławnej deklaracji Churchilla - nie ma żadnej pewności, że jest to mleczarz.

"Odzyskanie MSZ" - wedle trafnego określenia Kaczyńskiego - zapoczątkowało czystkę personalną, przeprowadzoną wedle najgorszych wzorów. To samo stało się w publicznej telewizji i w publicznym radiu.

Towarzyszy temu - typowa dla wszystkich populistów - retoryka spisku i zagrożenia. Oto Polską ostatnich kilkunastu lat - Polską demokratyczną i niepodległą - rządzić miał układ postkomunistyczny, który Polaków okradał i prowadził na manowce. Ten układ wyznawał w polityce zagranicznej filozofię "białej flagi", czyli kapitulanctwa i klientelizmu wobec państw obcych. Dlatego - zdaniem Kaczyńskiego - należało oczyścić polską dyplomację z tych, którzy, będąc wrogiem wewnętrznym, wysługiwali się wrogom zewnętrznym - Unii Europejskiej, a w szczególności Republice Federalnej Niemiec.

W tym, co piszę, nie ma śladu karykatury. Kaczyński traktuje Unię Europejską jako zagrożenie, jako sprytny manewr polityki niemieckiej, który ma uczynić z Niemiec dyktatora Europy i utorować im drogę do kolejnej - pokojowej - dominacji nad Polską. Kto sądzi inaczej, ten wkracza na terytorium potencjalnej zdrady narodowej. Bowiem dla Jarosława Kaczyńskiego Polska to tyle, co on sam - wraz z bratem i najbliższymi współpracownikami.

Brzmi to wszystko, jak najbardziej ponura wizja polskości kreślona przez Witolda Gombrowicza. Może właśnie dlatego Gombrowicz miał być usunięty ze spisu lektur szkolnych... Zważmy jednak - to nie jest głupota. To jest przemyślana arogancja wobec swoich i wobec obcych. Unia Europejska jest dla Kaczyńskiego dobra, gdy daje pieniądze i pozwala na sprzeciw wobec wrogiej Polsce polityki energetycznej Kremla. Jest natomiast zła, gdy pozwala sobie na krytyczne opinie wobec polityki rządzącej koalicji. Wtedy Angela Merkel staje się spadkobierczynią w prostej linii Adolfa Hitlera i winna się czuć odpowiedzialna, także finansowo, za zbrodnie nazistowskie. W sporze o sposób liczenia głosów okazało się, że gdyby nie Niemcy, Polska miałaby dziś 66 mln obywateli.

Właściwie - dodajmy dla sprawiedliwości - nie powinno to dziwić, skoro Kaczyński obwinia wszystkich swoich poprzedników o działania antynarodowe, atakuje w sposób nikczemny Bronisława Geremka, jednego z najbardziej szanowanych w świecie i zasłużonych dla Polski intelektualistów i polityków, a kierownictwo "Gazety Wyborczej" łączy z ideologią KPP i jakiś frakcji w PZPR...

Nie rozumiem, z jakich kompleksów - bo przecież nie z głupoty i niewiedzy - wynika ta agresja, która w każdym krytyku każe Kaczyńskiemu widzieć śmiertelnego wroga i zdrajcę narodu. I wolę tego nie dociekać.


***

Wśród zwolenników polityki Kaczyńskiego pojawiła się ostatnio myśl, że spór z Unią Europejską jest po prostu kontynuacją sporu z Polską demokratyczną, bowiem Unia Europejska jest zdominowana przez liberałów. Nie jest to myśl absurdalna - Unia stanowi rodzaj kotwicy dla wolności i ładu demokratycznego we wszystkich państwach członkowskich. Dlatego powtarzane przez Kaczyńskiego pomysły przywrócenia kary śmierci - choć są pustą demagogią - są też zapewne szczerym wyznaniem wiary, jakże miło wysłuchiwanym przez jego elektorat.

Żeby rządzić tak, jak chce rządzić Kaczyński, trzeba totalnie zakłamać i na nowo uformować pamięć zbiorową Polaków. Trzeba orzec, że bohaterowie polskiej historii najnowszej - Lech Wałęsa, Bronisław Geremek czy Tadeusz Mazowiecki - byli zdrajcami lub pomocnikami zdrajców. Trzeba nazwać polską pokojową transformację - największy sukces naszej polityki w XX wieku - aktem zdrady narodowej. Trzeba nauczyć Polaków strachu i totalnej nieufności wobec sąsiadów. I trzeba jeszcze nauczyć ich wiary w nieomylność nowego Wodza - Jarosława Kaczyńskiego. Jak znam przekorę Polaków - nie będzie to łatwe...

A jednak - myślę z melancholią - Polaków dogoniła ich przeszłość. Najpierw ta heroiczna - kiedy w latach opresji stawiali czoło zniewoleniu w imię swojej wspaniałej tradycji wolnościowej. Dziś jednak z wolna stają się naśladowcami swej złej przeszłości - warcholskiej i autorytarnej. W polskich dziejach była i taka tradycja.

Przez warcholstwo upadła Polska w XVIII w., tracąc swą państwowość na 120 lat. Autorytaryzm stał się znakiem II Rzeczypospolitej. Zrodzony był z populistycznego warcholstwa, które nie uznawało demokratycznych reguł państwa prawa i doprowadziło do zamordowania Gabriela Narutowicza, pierwszego prezydenta niepodległej Rzeczypospolitej. Odpowiedzią na to stał się wojskowy zamach stanu i niedemokratyczne rządy znaczone fałszowanymi wyborami, procesami politycznymi, dyskryminacją mniejszości narodowych i filozofią dwóch wrogów - Niemiec Hitlera i Związku Sowieckiego Stalina. Wtedy ta filozofia była rezultatem rozpaczy zrodzonej z tragicznej geopolityki; dziś jest samobójczą głupotą.

Ale Polaków dopadła jeszcze druga przeszłość - Polski rządzonej przez komunistów. To wtedy wbito Polakom do głowy germanofobię i zasadę, że "jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem".

Polacy - śladem pamiętnego listu biskupów polskich do niemieckich, sygnowanego m.in. przez kardynała Wyszyńskiego i biskupa Wojtyłę - umieli powtórzyć za biskupami: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie". To było wielkie zwycięstwo Polaków nad własną, przeklętą przeszłością - wyleczyć się z germanofobii.

Nie wyleczył się z niej szef polskiego rządu Jarosław Kaczyński. Jego sposób myślenia o polityce - tej wewnętrznej, i tej zagranicznej - jest może tym najsmutniejszym spadkiem po komunizmie, z którym Polacy muszą się dzisiaj zmagać.

***

Jednak to, co dzieje się w Polsce, nie jest fenomenem wyłącznie polskim. To dotyczy całej Europy postkomunistycznej, a klasycznym przykładem jest tu Rosja. Borys Jelcyn był konsekwentnym destruktorem komunizmu - i jego nieodrodnym dzieckiem. To on naznaczył na swego następcę Władimira Putina.

Zaś Putin stał się skutecznym realizatorem tego modelu transformacji, który wiedzie od komunizmu poprzez wolność, nieład i chaos do rozwiązań autorytarnych. Putin nie jest Stalinem ani Breżniewem, ale wciąż istnieje obawa, że stanie się wzorem dla autorytaryzmu po komunizmie. Kaczyński, choć sięga po retorykę konserwatywną, jest jego nieświadomym imitatorem.

Aleksander Smolar, wybitny polski filozof polityki, nazwał partię Kaczyńskiego "partią pamięci", w przeciwieństwie do "partii nadziei". Powiedzmy tedy, że jest to partia "złej pamięci" - polskiej i europejskiej. W ciągu ostatnich 50 lat Polska pokazywała zwykle światu to, co w niej najlepsze - Jana Pawła II, Wałęsę i "Solidarność", Miłosza i Gombrowicza, Kołakowskiego, Herberta i Wajdę, Lutosławskiego i Konwickiego, Balcerowicza i Szymborską, Kuronia, Mazowieckiego i Geremka. Nie chciałbym, by teraz zaczęła pokazywać światu to, co w niej najgorsze...

Czy pozostanie Polakom już tylko modlitwa - o deszcz zdrowego rozsądku?

Rozszerzona wersja artykuły, który wczoraj ukazał się w „El Pais”



Źródło: Gazeta Wyborcza
[url]http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34314,4349070.html [/url]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 7:25, 01 Sie 2007    Temat postu:

Dotychczas nie skomentowałem artykułu Wysłany: Sob 13:23, 28 Lip 2007 gabree w "Wiadomościach gabree" - ESBECCY PROFESOROWIE!!!!!!!!!!!!!!! . No bo po co? Ale jest to dobry przykład do artykułu Michnika. Zaczyna się...
Cytat:
Uniwersytet Śląski, a zwłaszcza niektóre jego wydziały, to prawdziwa kuźnia kadr aparatu partyjnego. Tajnymi współpracownikami byli wybitni dziś profesorowie i autorytety w wielu dziedzinach - pisze DZIENNIK.

A dalej i dalej to już lejwoda. Przecież to jest oczywiste jak drut czy, jak kto woli - proste jak oczywiste!
No bo kogo mieli zatrudniać na pustym Uniwersytecie i wykazać się działalnością użytkową? Odpowiadam:
a) swoich! Tych chętnych jak najbardziej, a jeżeli była potrzeba - po prośbie, po zachęcie, a nawet na przymus. Także...
b) każdego innego, który chciał! Ale w tym przypadku zależało jak byl potrzebny. A że chętny chciał, bo PZPR dawał mu tą okazję wedle jego chęci dostępu stanowisk naukowych, realizował jego horyzonty, to i ten spełniał dodatkowe warunki, które mu stawiano, a które go na tyle nie interesowały, nie obchodziły, że na nie przystawał! Byle realizować swoje cele czy to naukowe, czy... zarobkowe!
Więc ów artykuł jest zbudowany na złej przesłance. Tu realizował się jego ałtor (niejaki Tomasz Szymborsk - DZIENNIK.PL), a gabree do przedrukował.

Tak samo było z powstawaniem PRL! Najpierw była bylewładza, która realizowała jedno: byle zapanował ustrój socjalistyczny! I ileż z obawy o toto było wypaczeń? Dużo za dużo. Później toto znormalizowało się aż doszło do bezkrwawego (prawie- aby nie urazić, tych co twierdzą, że można było idealniej!) na ustrój dzisiejszy! I tu jeżeli Lakosz nadal nie widzi zasad (praw) ewolucyjnych, to już trudno! Ale będę pisał po swojemu dalej.

Taka sama zasada obowiązuje pisowszczyków. Przejęli władzę i chcą jak najszybciej wykazać się racją stanu! Właśnie ta szybkość już jest widzialna i dlatego Michnik użył bardziej znaczących słów do jego określenia, chociaż to zachodzi zawsze, przy każdej ekipie, po każdej zmianie władzy!
I tak słowo "pełzający" dotyczy, że jest bardziej widoczny. Każde przejmowanie władzy i realizowanie zamierzeń polega na ludziach je realizujących. Każda ekipa rządowa to robi swoimi ludźmi i wymiana ludzi zwłaszcza na kluczowych stanowiskach rządowych - zachodzi! Ale szybkość zmian, które dokonują pisowczycy jest tak szybka, że to rzuca się rzuca już w oczy i toto pełzanie jest nadwyraz widoczne. A pisowczycy, to grupa ludzi dość zamknięta, w ciemno realizująca właśnie przejmowanie władzy we własnych nie do końca jasnych celach! Niby to, jak mówią, w celu zapewnienia demokracji, likwidacji wypaczeń przejścia międzyustrojowego. Jednak jest to metoda bardziej spontaniczna: najpierw jak największa władza (metody nieważne), a potem zobaczymy, do czego ją będzie można wykorzystać. Nie ma w tym jasnych celów i metod, czym powinna oznaczać się władza jedynie demokratyczna. Przy takim przejmowaniu władzy, do wypaczeń, jak za początkowych czasów PRL-u, może dojść w każdej chwili! I to Michnik wykazuje!

"Zamach stanu"? Nie byłbym tu już taki pewien. Zarzucam pisowczykom niedemokratyczne i spekulacyjne, nieprzystające do demokratycznego modelu władzy sposoby realizacji własnych celów, bo to jest groźne polaków w kraju i Polski w Europie! I jak na razie jestto jedyne i nad wyraz widoczne. Ponadto nie wiadomo, PiS nie ma przed sobą innych celów, jak walka z przeszłością i w tym celu ciągłe i jak największe przejmowanie władzy. To właśnie zagraża naszej demokracji i naszej przyszłości. I grożą nam dalsze "stracone lecia" dochodzenia do normalności. Na to też Michnik zwraca uwagę, którego zdanie podzielam. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 14:34, 03 Sie 2007    Temat postu:

Dla mnie zarzuty o "niecne" zamiary Kaczyńskich wynikają albo z postawy na kontra do wszystkiego co "kacze" albo po prostu z powierzchownego spojrzenia na zagadnienie.
Podam fundamentalny dla zrozumienia bezzasadności tego spojrzenia argument: otóż ten pogardzany przez większość (?) społeczeństwa "kartofel", nie mający konta w banku i "bredzący" coś o "szatanach" na wiele lat przed krachem lewicy zdiagnozował i opisał zjawisko postkomunizmu wraz z jego patologiami...kto potrafi się przełamać to zachęcam do poszperania w necie albo w starych rocznikach prasy...ale zawsze można poczytać Michnika i jego GW, poddać się magii zwrotów: zagrożenie demokracji, poszanowania praw człowieka albo ponabijać się w "szkle kontaktowym" i miec poczucie, że jestem prawdziwym inteligentem cp to gardzi "moherowym ciemnogrodem"
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 14:39, 03 Sie 2007    Temat postu:

poniewaz jetes Paneszu autorem tego topiku, a ja jak na razie jedynym "dyskutantem"(więc nawet ze względów "paraktycznych" wypadałoby taką osobę obdarzyć jakimś szacunkiem) prosże Cię o ustosunkowanie się do mojej wypowiedzi z Czw 8:36, 26 Lip 2007
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 14:55, 03 Sie 2007    Temat postu:

Być może Kaczyński zdiagnozował, i być może poprawnie, zjawisko postkomunizmu. Tyle, że:
- nie mogło to być "na wiele lat przed krachem lewicy", bo po pierwsze, nie tylko lewica rządziła, a zjawisko dotyczy całego społeczeństwa
- sam brał udział w tych zabawach za pomocą Olszewskiego
- między diagnozą, a leczeniem jest cała przepaść

Jeżeli grypę usiłuje się leczyć pławiąc chorego w przerębli to istotnie temperatura spadnie. Tylko czy takiego lekarza można nazwać "dobrym", chociaż właściwie zdiagnozował chorobę?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 15:34, 03 Sie 2007    Temat postu:

Nie jestem w stanie odpowiedziec na wszystkie twoje uwagi ale na początek co do uwagi na temat "że to nie tylko lewica rządziła":
Sama koncepcja i manipulacja postkomunistów ustaleniami "okrągłego stołu" tak ustawiła sytuację, że to właśnie "czerwoni" albo raczej "różowi" czerpali największe korzyści zarówno na polu "gospodarczym" (mam tu na myśli "uwłaszczenie nomenlatury" i wszelkie związane z tym profity
- na jakich zasadach - odpowiedz sobie sam)
jak i odnosli korzyści z niezadowolenia politycznego wynikającego właśnie z tych zmian...
Co do rządu Olszewskiego to konflikt polegał właśnie na tym, że miał on zamiar ten porządek zmienić
Inspirując się twoimi medycznymi porównaniami:
lekarz z przekonania, składający przysięgę Hipokratesa nie przejdzie obojetnie wobec chorego a z kolei "łapiduch" potraktuje pacjenta, którego ma obowiązek leczyć jako "skórę" którą mozna sprzedać a za uzyskane w ten sposób pienądze polecieć na wakacje - i tak też była Polska traktowana przez "łapiduchów" Kwasniewskich i Millerów - uśmiecić pawulonem i sprzedać...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 22:13, 03 Sie 2007    Temat postu:

Czy PiS nie ma przed sobą innych celów jak walka z przeszłością?????????

Ja to widzę tak że opozycja i media na tą walkę skazują PiS -tego się troche obawiam.Media na pierwszych stronach opisuja walkę z przeszłością ,a drobnym maczkiem piszą o wzroscie PKB,spadu bezrobocia itp.

Myślę że do obecnego kryzysu również przyczyniły się w jakimś stopniu media-politycy nie żyją w prózni.

Człowiek czytający np GW (ale inne nie są wiele lepsze) dochodzi do wniosku-jak mogą żadzić tacy idioci Kaczyńscy -słuchając tych pismaków chcielibyśmy takich inteligentnych wybrać do polityki i żeby choć troche byli przystojniejsi niż ci kaczyńscy -nobo co to za prezydent jak kurdupel.

Mówie wam będzie lepiej i normalniej -musi być .

Kiedyś Giedrojć skarżył się do Hłaski ,że ma pełno podgryzaczy intrygantów wokół swojej "sprawy -gazety"
Hłasko na to
- "A wie pan ,a ..... im wszystkim w dupę " i tym literackim stwierdzeniem przejdźmy do dnia nastepnego .

A słowa M Hłaski dedykujmy -michnikom ,balcerowiczom ,geremkom ,kwasniewskim i wszystkim draniom hosztaplerom i sprzedawczykom.

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 10:52, 04 Sie 2007    Temat postu:

emergosequence napisał:
Cytat:
Kolejna utopia, to By przywrócić podstawy życia społecznego zgodnie z przyjętymi normami etycznymi , życia w zgodzie z obowiązującym mądrym prawem , potrzeba na to czasu , kto wie czy wystarczy jedno pokolenie by to osiągnąć.

Z wypowiedzi tej przemawia skrajny nihilizm: nie dość, że nie wierzysz w "moralną odnowę" (jakkolwiek by naiwnie to brzmiało) polskiego społeczeństwa w ciągu kilku pokoleń to wnioskuję na tej podstawie, że nie wierzysz w ogóle w jakiekolwiek normy...
Czy tak dobrze Ci się żyło w Polsce cynicznego uśmieszku i bezczelności Millera ? "Prezia" z którym sprawy załatwiało się na turnieju tenisowym wsuwając mu do kieszeni kopertę ? W Polsce Łapińskiego, Kaczmarka, Naumana i wielu innych szemranych postaci ?


Wierzę w krzywą Gaussa! Jeżeli coś zaczyna się od zera, początki są mało widoczne, później następuje tego budowa, a na końcu ulepszanie do... ideału lub możliwości, a na koniec okazuje się, zę już trzeba budować coś nowego. Coś inne jest lepsze lub wcześniejsze jest przestarzałe. Czegoś innego się oczekuje. I tak dalej. Nie ma przeskoków.

Więc po kolei. O tym ani Lech Wałęsa, T. Mazowiecki i inni przywódcy "Solidarności" nie pomyśleni. Puścili na żywioł! Chcieli za szybko! A krzywa Gaussa zadziałąła automatycznie. Ożywiła się korupcja. Najpierw stopniowo, a później z rozpędem i... teraz toto wyhamowujemy!
Nawet raptowne zmiany prawne, instytucjonalne i osobowe nie spowodują jej raptowego zmniejszenia. Korupcja ma swoje podłoże w wielu dziedzinach, które jeżeli będzie, to korupcja też będzie. W sumie - od powoli do coraz prędzej, a później aż do jej minimum.
A mieć pretensje, że akurat wymienieni w ramce rządzili, to już przesada. W końcu kto więcej rządził, ten miał więcej styczności z koryupcją, nawet byli w nią wrabiani. To nie przypadek, że opozycja postkomunistyczna mimo siły doprowadzenia do przemian - osłabła, że musieli rządzić postkomuniści. Gdzie się podziali ci działacze, co na taczkach wywozili dyrektorów dobrze funkcjonujących zxakładów, gdzie ten beton warszawsko ministerialny, który toto widział i... "nie reagował"? Po prostu nawet, jeżeli znalazłby się w "Solidarności" człowiek, który mógłby cokolwiek zrobić, to nie miał ani przebicia, ani poprarcia. I mówienie, że postkomuna rozgrabiła mienie, jest lekką przesadą. Napisałem lekką, bo kto jest przy władzy, ten ma większe wożliwości ku temu! To jest chyba też oczywiste? Mniemam.

A ponadto dodam do tego, że społeczeństwo do norm społecznych musi dorosnąć. No bo jak wytłumaczyć róznice społeczne pomięczy częściami globu. Jak zachowują się arobowie, azjaci, co się w ich obyczajach czy naszych zmienia? A MY jesteśmy na wskroś krajem katolickim. I tego jakoś nie widać na codzień. Conajwyżej pod kościołem i to też pod nim - już nie!!!!!! Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 11:56, 04 Sie 2007    Temat postu:

Panesz napisał:
Wierzę w krzywą Gaussa! Jeżeli coś zaczyna się od zera, początki są mało widoczne, później następuje tego budowa, a na końcu ulepszanie do... ideału lub możliwości, a na koniec okazuje się, zę już trzeba budować coś nowego.

Paneszu! Ty nie wierz! Ty się trochę poucz!

Cytat:
Krzywa Gaussa jest pojęciem z dziedziny statystyki, opisuje tzw. rozkład normalny. Polega on na tym, że w przypadku zjawisk naturalnych (np. rozkład wagi populacji ludzkiej, rozkład numerów obuwia, rozkład wagi ryb złowionych w ciągu roku przez wędkarza), najwięcej jest egzemplarzy średnich, a liczba małych i najmniejszych maleje mniej więcej tak samo, jak liczba dużych i największych. To bardzo uproszczone, poglądowe wyjaśnienie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 22:20, 04 Sie 2007    Temat postu:

Paneszu !
Czytając Twoje słowa przyznaje, że zarzut nihilizmu był z mojej strony przesadzony Ok!
Co do "użycia" krzywej Gausa to jednak rację ma Lakosz..
cdn
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 22:24, 04 Sie 2007    Temat postu:

DEKALOG: GUSTAW HERLING-GRUDZIŃSKI

1. Tadeusz Mazowiecki, pierwszy powojenny premier polski, słusznie za to szanowany, pozostanie już na zawsze wynalazcą nieszczęsnej "grubej kreski". Twierdzi, że został źle zrozumiany, ale jeśli społeczeństwo nie zrozumiało swego premiera, to winny jest kto? Oczywiście premier. Odkreślił przeszłość, uniemożliwił konieczną lustrację i dekomunizację, przyczynił się do Zamazania. Ten inauguracyjny ciężki grzech będzie mu przez historię policzony obok licznych zasług.

2. Zamazanie było, rzecz jasna, owocem Okrągłego Stołu. Nie kwestionuje się potrzeby Okrągłego Stołu, jako instrumentu zapobieżenia przelewowi krwi, ale z normalnej procedury pertraktacji, godnej i pełnej wzajemnego dystansu, stał się szybko orgią obłapek, atmosfery "kochajmy się" czy "Polak z Polakiem", słowem wprowadził właśnie owo Zamazanie, które było upragnionym przez komunistów obaleniem nieodzownej cezury i natychmiast postawiło stronę solidarnościową w roli półpetentów, drżących ze strachu, by impreza nie została "zapeszona". Taki mechanizm był dla komunistów drogocenną zdobyczą.

3. Pogrzebawszy z punktu niemal dekomunizację i lustrację w skromnych choćby wymiarach czeskich, sprowokowano chcąc nie chcąc spóźnioną czkawkę w postaci groteskowej "nocy teczek", która skompromitowała samą ideę cezury i rozliczeń.

4. Głównym rezultatem euforii Okrągłego Stołu było obranie pierwszym Prezydentem RP generała Jaruzelskiego, architekta stanu wojennego. Zachowanie się "Solidarności", która w praktyce przyczyniła się do tego wyboru, wykopało jej grób. Zaczyna ostatnio wygrzebywać się z niego i zmartwychwstawać, może dzięki częstym wizytom Krzaklewskiego w Rzymie. Ale swój wielki moment historyczny "Solidarność" roztrwoniła bezpowrotnie.

5. W maju 1989 usiłowałem przekonać Geremka i Michnika (w Rzymie i w Cortonie), że Wałęsa nie nadaje się na Prezydenta RP, mimo ogromnych zasług w heroicznym okresie "Solidarności". Słuchali mnie jak świętokradcę i bluźniercę, licząc naturalnie na to, że "elita" będzie wyłącznym inspiratorem i pilotem "przywódcy robotników z krwi i kości". Rzekoma "marionetka" wypięła się szybko na tych, którzy zamierzali pociągać ją za sznurki. Kadencja Wałęsy była fatalna, obniżyła znaczenie urzędu prezydenckiego, zamieniła życie polityczne w Trzeciej RP w mecz sportowy czy zawody bokserskie.

6. Pierwotne Zamazanie utorowało postkomunistom drogę do odbudowy i odmrożenia swojego organizacyjnego i finansowego kapitału. Stopniowa i, jak się zdaje, nieuchronna degrengolada opętanych stronnictw prawicowych, centrowych (wykołowana Unia Wolności) i lewicowych (niezdarna Unia Pracy, komiczna PPS) przygotowała (wraz z Prezydentem RP kulejącym na "lewą nogę") grunt pod sukces wyborczy postkomunistów i postludowców we wrześniu 1993.

7. "Bratanie się" obu stron (śmieszność "bruderszaftu" Michnika z Jaruzelskim) pogłębiło dodatkowo proces Zamazywania. Napisałem kiedyś, że dożyjemy być może chwili wręczenia buławy marszałkowskiej Jaruzelskiemu przez Kwaśniewskiego. Wielu czytelników zaśmiało się, jakby chodziło o niezły dowcip, teraz uśmiech zamarł im na ustach.

8. Formuła alternance democratique, użyta przez niektórych po wyborach z 1993 roku (np. przez Krzysztofa Pomiana w "Kulturze"), uczyniła implicite przełom roku 1989 nie upadkiem jednego ustroju i nadejściem innego (jak po upadku faszyzmu we Włoszech), lecz zmaganiem się dwóch politycznych stronnictw, na podobieństwo walki konserwatystów z labourzystami w Anglii. W roku 1993 wygrali nasi domorośli "labourzyści" z "polskim Gonzalezem", czyli Kwaśniewskim na czele. "Polski Gonzalez", nie czując bezwstydu tego aktu, "przeprosił" rodaków za niegodziwości poprzedniego ustroju. Aleksander Smolar, doradca polityczny Unii Wolności, nagrodził "przepraszam" Kwaśniewskiego oklaskami.

9. Za "Manifest postkomunistyczny" Michnika i Cimoszewicza powinien autorom podziękować elekt 1995; równocześnie przegrany żałośnie Kuroń powinien kierować gorzkie żale do swego przyjaciela z KOR.Jest niedorzecznością zalecać autentyczną przemianę polityczną ludzi typu Cimoszewicza czy Kwaśniewskiego, traktując ją jako rękojmię, jako swego rodzaju zabezpieczenie. Jeżeli istotnie stali się "socjaldemokratami" (w co, nawiasem mówiąc, nie wierzę), to tak czy owak są w niewoli "twardego elektoratu komunistycznego", armii prowincjonalnych aparatczyków (Szmaciaków czy bohaterów "Cudownej meliny" Orłosia); nie mogą w swojej przemianie posunąć się za daleko, bez ryzyka (parafrazując Irzykowskiego) buntu korzeni przeciw kwiatom. "Twardy" elektorat komunistyczny na prowincji nie zamierza (w duchu) za nic "przepraszać". Przystaje w milczeniu na "przepraszam" Kwaśniewskiego, uważając ten gest za użyteczną zagrywkę taktyczną, potrzebną w polowaniu na głosy w obozie "reakcji".

10. W turyńskim dzienniku "La Stampa" ukazał się wywiad Gawrońskiego z Kwaśniewskim. W pewnej chwili Kwaśniewski powołał się z nieukrywaną satysfakcją na zdanie Jerzego Giedroycia, że "wszyscy Polacy są teraz postkomunistami". I dorzucił: "Zgadzam się z nim całkowicie".Małe kłamstewko elekta zostanie sprostowane przez Giedroycia w grudniowym numerze "Kultury". Zdaje się, że to Freud przypisywał kłamczuchom pociąg do snów na jawie. O czym śnił i pewnie śni jeszcze Kwaśniewski? O przewodzeniu narodowi, złożonemu z blisko czterdziestu milionów Kwaśniewskich. Niebezpieczne rojenia senne, znane już z historii naszego stulecia

Z archiwum "Rzeczpospolitej", 9-10 marca 1996 r
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 7:16, 05 Sie 2007    Temat postu:

Ps. Codo krzywej. - macie rację. Ale po to są fora, aby dyskutować i mówić ... jak na polityce - róznymi zdaniami.
Z reguły jadąc po krzywej - zauważa się pewne zjawisko w stanie niezerowym, w stanie już widocznym, zjawisko nabiera prędkości, później jego działanie osiąga maksimum, i powoli jego popularnośc spada, powszechnieje z róznych przyczyn (nowe je przykrywa) i pozostaje pamięc jeno, która się ciągnie, ciągnie i to nie wiadomo jak długo. Toś to krzywa Gaussa! Dotyczy to wszystkiego! Na przykład popularności, rekordów, a nawet praw fizycznych.
Czy myślicie, że prawo grawitacji jest 100 %?. Tylko że jego średnia arytmetyczn się sprawdza. Nawet jak zbłażnuje, to doświadczenie powtarzamy. Po w naszym odczuciu ma być 100 i już!
A dynamika Newtona, to wąski pasek (w środku krzywej) naprzeciw teorii względności Einsteina! Nie mówiąc o cudzie techniki, największym osiągnięciu jakim było radio!
Ponadto krzywa Gaussa, to rozkład normalny oparty na tajemniczej liczbie "e" i ma się idealistycznie do nauki Statystyki. - Mr. Green
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Historia i Przyszłość Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin