Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Felietony, Ciekawe Artykuły,
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 22:06, 14 Kwi 2008    Temat postu: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach"

"Życie w okopach"
Cz.I odc.1
Wojtek Odlewniczak, przewodniczący więdnącej partii LSD nerwowo nalewał następną literatkę "Luksusowej". "Sondaże lecą na ryj" - pomyślał sobie po przeczytaniu kolejnych doniesień prasowych, które lokowały notowania LSD w dolnej strefie stanów niskich. "Czemu te głupie robole tak nas nisko cenią?" - zastanowił sie na głos, po raz kolejny troskliwie pochylając się nad klasą robotniczą i literatką z gorzałką...". Nie dość, że notowania niskie to jeszcze stale za mną snuje sie smród po rządach Muliera" - skonstatował smutno i po raz kolejny rzucił okiem na tytuły prasowe odnoszące się do sprawy porwania syna Osikańca. "Śmierdząca sprawa" - pomyślał i zaraz przypomniał sobie telewizyjny wywiad, którego mediom udzielił jego partyjny kolega, były minister od spraw Tajnych Kroków, Ryszard Bydgoszcz. Z marynarki od Armaniego wyciągnął wypasioną komórę LG Prada. Wystukał numer..."Rysiek? Powiedz mi, .., czy Ty maczałeś paluchy w sprawie Osikańca? "Ależ Wojtula, mordo Ty moja, przecież już tyle razy Ci mówiłem, że to ja zakluczyłem tego sprzedajnego gliniarza, który rył i krecił..." - zdecydowanym głosem odpowiedział Rysio Bydgoszcz. "No nie wiem, nie wiem" - niepewnie wymruczał Odlewniczak, smętnie konstatując że chyba przesadza z gorzałą, bo luki w pamięci jakby się zwiększały..."To powiedz mi Rychu, dlaczego mecenas Osikańca, ten były agent Pochwicz, twierdzi coś wręcz odwrotnego? Podobno glina był cool i tylko on coś robił w tej sprawie..." "Nie słuchaj byłych agentów, Wojtuś. Trzymaj pion i przestań się zamartwiać. Od takich spraw to ja jestem, nie na Twoją skołatana głowę one som... Pamiętaj, że teraz wszystko co było złe zlewamy na głowę Muliera. Teraz jesteśmy jako te lelije białe..." - odpowiedział Bydgoszcz i nie wiedzieć czemu przerwał połączenie z przewodniczącym. ".., on też mnie olewa" - stwierdził Odlewniczak i wychylił kolejna literatkę "Luksusowej"...

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 22:09, 14 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&qu

"Życie w okopach"
Cz.I odc.2

Były premier, a obecnie tylko prezes prawicowo - komunistycznej partii Lewizna i Przekręt, Jarosław Kłamczyński z lubością iskał podogonie spasionego kota Szalika. "Ale tym nowym jołopom z prokuratury namieszałem we łbach" - pomyślał sobie i zachichotał złośliwie. Był właśnie po wywiadzie w "Hejnale Porannym", gdzie zdecydowanie zaprzeczył aby to w jego gabinecie rozmawiano o aresztowaniu Barbórki Blindy. "Nic takiego nie miało miejsca" - oświadczył w wywiadzie - "jedyne rozmowy jakie przeprowadziliśmy dotyczyły afery miałowej, a referował te sprawy nie minister Zbigniew Gnat z ministerstwa Tajnych Kroków a szef Abwehry Bogdan Kagankowski". Jarosław Kłamczyński, co prawda mijał się nieco z oświadczeniem złożonym w debacie przedwyborczej w zeszłym roku, ale stwierdził że można to udowodnić. "Zynek Gnat nie takie rzeczy potrafi zmajstrować" - pomyślał, patrząc z rozczuleniem na nagą fotkę Zbigniewa upozowanego na Adonisa. "Po tym jakże przemyślanym morderstwie na laptopie lata upłyną, zanim Ci idioci z prokuratury cokolwiek mi udowodnią, a ludzie już dawno zapomną o całej sprawie" - stwierdził i dał kotu pstryczka w nos. "Jaki wspaniały poranek" - skonstatował wyglądając przez okno na słoneczne podwórko. Z kuchni, gdzie krzątała się mamusia dochodził cudowny zapach jajecznicy na boczku..."Biedna staruszka" - roztkliwił się były premier - "sama musi teraz wszystko robić, od kiedy ten parszywy Donald Kwak zabrał jej i mnie całą służbę. Jeszcze się z nim policzę!" - zgrzytnął zębami i cała radość ze słonecznego poranka uleciała w niebyt...Nie ucieszyła go nawet myśl, że jego wierny adiutant poseł Bruździński, będzie mógł poujadać na obecny rząd za sprawą awarii energetycznej w Szczecinie i na nowo odgrzebanego śledztwa porwania syna Osikańca.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 22:12, 14 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&am

Życie w okopach
Cz.I odc.3

Ewa Puszczykowska - Rzeźnik Praw Dziecka - klęczała w swoim gabinecie przed ołtarzem umieszczonym w niewidocznym dla postronnych miejscu. Prawie niezauważalnie poruszała ustami, ale i tak słychać było wypowiadane słowa: " Od Żydów, masonów, pedałów, Niemców i komuchów uchowaj nas Padre"...Spraw, aby tych z Rampy Rezydenckiej szlag trafił a marszałka Komórkowskiego Belzebub na wolnym ogniu smażył..." Modlitwy te nie były bezpodstawne - Puszczykowską czekała właśnie rozmowa z marszałkiem, który miał nalegać na złożenie urzędu przez panią rzecznik. "Niedoczekanie, masonie jeden" - pomyślała Puszczykowska - "zawsze będę trwać w wierze jedynie prawdziwej i choćbym miała znosić męki jak św. Hermenegilda nigdy nie odwołam swoich poglądów". Przeżegnała się i z tkliwością spojrzała na umieszczony na honorowym miejscu ołtarza portret ojca DYREKTORA, na którym z dobrotliwym uśmiechem wyciągał swoja błogosławioną dłoń do ucałowania przez licznie uwidocznionych tam wiernych..."Co robić, co robić Ojcze? Natchnij swoją wierną wyznawczynię i ześlij ZNAK!" - powtarzała bezgłośnie idąc w kierunku drzwi oddzielających ją od sekretariatu. Chwyciła za gustowną klamkę stylizowaną na kształt litery M (na cześć i chwałę o.Muchomorka), których cały komplet zamówiła do wszystkich drzwi w swoim urzędzie. Pomimo nacisku drzwi nie ustąpiły. Pociągnęła za klamkę jeszcze raz, a gdy i tym razem drzwi pozostały zamknięte zrozumiała, że to właśnie oczekiwany ZNAK! "Wiem, wiem już co robić! Zabarykaduję się w gabinecie i na znak protestu rozpocznę świętą głodówkę! Dzięki Ci PADRE!" Całkowicie uspokojona już Puszczykowska podeszła do umieszczonej w szafie lodówki i poczęła wyjmować z niej wiktuały, które codziennie dostarczane były przez firmę cateringową z hotelu "Sheraton"...

Tymczasem w siedzibie LSD, Wojtek Odlewniczak przygotowywał się do nowego otwarcia swojej partii dla starych, sprawdzonych towarzyszy. Łączył się w bólu z Józkiem Alexisem, który opuścił szeregi partii po chwili pewnej słabości okazanej onegdaj w rozmowie z dwulicowym przedsiębiorcą Bąblowatym..."Każdy wygaduje pierdoły po gorzale" - pomyślał Wojtek - "ale nie znaczy to, ze należy go od razu przekreślać. Tylu świetnych ludzi trzeba by było spuścić do kanału, ot, takiego Oleksandra Kwaśniaka na ten przykład...No i mnie, ....." Kiedy tylko ta myśl zaświtała w głowie przewodniczącego, przed jego oczami objawił się obraz Grzesia Naciskalskiego, głównego rywala do fotela wodza partii. "Precz maro nieczysta" - krzyknął Wojtek i drżącą ręką wyciągnął z barku butelkę "Luksusowej". Nie silił się już nawet na żadne konwenanse - szklanki, kieliszki czy musztardówki - ostro pociągnął z gwinta...

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 6:53, 15 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&am

Życie w okopach
[b]Cz.I odc.4

Szefowa sejmowej komisji ds. Przysiadów, posłanka Elżbieta Tykubek rozpoczęła obrady tego szacownego grona. Na obrady przybyli między innymi ministrowie: od spraw Egzekucji - Zbigniew Ściągalski, od spraw Tajnych Kroków Grzegorz Szlachcina oraz szef resortu Przysiadów Mirosław Chaszczyński. Na obrady byli również zaproszeni przedstawiciele piłki kopanej - m.in. jej szef Michał Gałązka , były reprezentant kraju i trener kadry narodowej a obecnie właściciel klubu "Prządka" Łódź - Zbigniew Botakk oraz były trener reprezentacji Diabell. Zaproszenia otrzymali, ale w obradach nie uczestniczyli i musieli poczekać na swoją kolejkę w sejmowej restauracji, racząc się - jak by to powiedział klasyk - kolejnymi kolejkami whisky. Powodem niewpuszczenia na obrady był niezwykła tajność prezentowanych tam materiałów, opatrzonych gryfem "zjeść przed przeczytaniem". Dla zaproszonych było to poniekąd śmieszne, gdyż o wszystkich tzw."tajnych" sprawach wiedzieli więcej od prokuratorów. Ostatecznie w środowisku nie byli nowicjuszami i z niejednego pieca chleb jedli. No, może raczej niejeden mecz wydrukowali dla dobra i chwały WOLSKIEJ piłki kopanej...
Przed drzwiami sali, w której toczyły się obrady koczowały tabuny reporterów rzucających się z mikrofonami do każdego wychodzącego z sali dyskutanta. Opinie odpytywanych były jednoznaczne - "To porażające materiały!" - mówili i zaraz z przestrachem w oczach milkli...Dziennikarze przerzucali się domysłami, co mieli na myśli ich rozmówcy i czy określenia znamionujące zgrozę przez nich wypowiadane tyczyły się wręcz już mitycznej postaci, uosobienia zła w piłce kopanej - "Golibrody".
Obrady trwały i trwały a zaproszona reprezentacja oficjeli z Wolskiego Związku Piłki Kopanej siedząca w sejmowej restauracji, pogrążała się coraz bardziej w oparach absurdu i alkoholu. Owa wdzięczna grupa jak nic przypominałaby purnonsensowe postacie z utworów Mrożka czy Jonesco, ale do pełnego obrazu brakowało tam jednej persony. Brakowało tego jednego, jedynego rycerza słusznej i bezkompromisowej walki z patologiami, uczestnika niewyobrażalnej ilości procesów o zniesławienie (w większości przegranych), bohatera z angolskiego boiska na Wembley - Janka Tomaszkiewicza. Nie zaproszono Go! Może dlatego, że bezpośrednie spotkanie w jednym miejscu groziło niewyobrażalnym wprost mordobiciem? Całkiem możliwe - Jan Tomaszkiewicz nagrabił sobie u wszystkich...

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 6:55, 15 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 6:57, 15 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&am

Życie w okopach
Cz.I odc.5

Politycy gościli w radiowej melinie politycznej 7... Byli zgodni co do tego, że środowisko piłki kopanej przeżarte jest korupcją jak wątroba alkoholika marskością. W trakcie programu eurogoniec Ryszard Białecki potwierdził swoją decyzję o kandydowaniu na stanowisko prezesa Wolskiego Związku Piłki Kopanej. Pozostali politycy skwitowali to taktownym milczeniem, choć jak jeden mąż pękali wewnętrznym śmiechem. Rysio Białecki - ten wieczny polityczny tułacz, kojarzony przede wszystkim z Samą Broną Andrzeja Peppera, niewydarzony blogger i kanciarz, napawał ich odrazą jak trędowaty. Z tego też powodu pozostawili pomiędzy nim a sobą pusty fotel. "A nuż zaraza przejdzie na nas?" - pomyśleli wszyscy, łącznie z prowadzącym.
Jarosław Goblin - jeden z czołowych polityków Rampy Rezydenckiej - z ubolewaniem stwierdził, że wolskiej ligi nie ogląda z powodu jej skorumpowania już od kilku lat. Prowadzący dziennikarz zapewne jedynie przez przeoczenie nie zapytał, że skoro już od kilku lat pan Goblin wiedział o korupcji w lidze, to dlaczego nie informował o tym fakcie odpowiednich organów...Poseł Goblin bajdurzył również o luce prawnej, która umożliwiała drukowanie spotkań w minionym okresie. Zapomniał biedaczek, że wolski Kodeks Karny zawiera i zawierał paragrafy, z których można było skorzystać już wiele lat temu...
Marek Leśniewski z Dyktatury Proletariatu trafnie zauważył, że problemy z korupcją w piłce kopanej mają tez inne kraje i jako przykład podawał ligę makaroniarską. "Z korupcją i łapówkarstwem należy walczyć we wszystkich dziedzinach życia" - stwierdził i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku zagłębił sie w fotelu.
Jarosław Dereniowski z Wolskiego Stronnictwa Chłopów Wyzwolonych był zdania, że sytuacja w środowisku jest patologiczna, ale że wzorem uzdrawiania służby niemocy chorobowej i tam widać symptomy poprawy. "Postawienie przez prokuratorów z wymiaru egzekucji zarzutów wielu osobom ze środowiska piłki kopanej, jest najlepszym sposobem na oczyszczenie tej społeczności" - stwierdził. Dodał też, że jest wielkim admiratorem sportu a rzutu snopkiem słomy na odległość w szczególności. Żałował też, że pomimo ogromnych starań Stronnictwa, Wolski Związek Olipiadowy krytycznie ocenia inicjatywę pomimo przedstawionych przez Stronnictwo ekspertyz, z których jednoznacznie wynika, że we wszystkich krajach biorących udział w olimpiadzie rolnictwo istnieje jak najbardziej...
Największego czadu dał Krzysztof Mutra z Lewizny i Przekrętu, który wygłosił spicz mówiący o tym, żeby w sporcie wygrywali najlepsi a nie ci, którzy dają łapówki. Śmiech, który usłyszeli słuchacze radia trwał dobre kilka minut. Mutra stwierdził też, że prezes Michał Gałązka jest pozbawiony honoru, bo mimo zapowiedzi nie podaje sie do dymisji. Można oczekiwać kolejnego procesu o zniesławienie...
Spotkanie zakończył swoją wypowiedzią eurogoniec Ryszard Białecki. Stwierdził zdecydowanie, że jest obecnie dobry klimat do dokonywania zmian w środowisku. Zaznaczył też - patrząc wymownie na pozostałych uczestników wywiadu - że są ludzie uczciwi w WZPK i jest z kogo wybierać. Jego wypowiedź zmącił jednak fakt niewidoczny dla radiosłuchaczy. Podczas wyjmowania z kieszeni marynarki dzwoniącego telefonu, na podłogę wypadł eurogońcowi krawat w biało - czerwone paski...

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 7:04, 15 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&am

Życie w okopach
Cz.I odc.6

Poranny program "Lura na blat"... Do studia zaproszeni zostali: poseł Topipies z Rampy Rezydenckiej, Jacek .. z Lewizny i Przekrętu, przewodniczący LSD - Wojciech Odlewniczak oraz poseł Problemik z Wolskiego Stronnictwa Chłopów Wyzwolonych. Już pierwsze słowa posła Janusza Topipsa podgrzały atmosferę do temperatury wrzenia - "WZPK to burdel!" - krzyczał - "a działacze to przydrożne muminki zarażające syfem!" Wtórował mu poseł .., który 122 razy powtórzył, że to za sprawą działaczy jego partii doszło do odkrycia afery i postawieniu tylu osób w stan oskarżenia. Jedynym mięczakiem w tym towarzystwie okazał się przewodniczący Odlewniczak, który zasłaniając twarz rękoma chlipał: "Panowie nie po oczach! Moje małoletnie dziecię ogląda ten program i nie życzę sobie aby dowiadywało się o takich rzeczach jak przydrożne muminki biorące w paszczu i roznoszące choroby! Ponadto pacholę jest ministrantem a ja jestem prawdziwym katolikiem, więc ukróćcie panowie języki" - prosił i biadolił. "Ależ to faktycznie stan faktyczny" - stwierdził poseł Topipies i na znak pojednania wręczył Odlewniczakowi w prezencie dla synka gustowny breloczek w formie penisa w wzwodzie. Poseł .. zaraz zaprotestował, stwierdził bowiem, że jak już co, to prezenty powinni dostać wszyscy... Sytuację rozładował poseł Problemik z Wolskiego Stronnictwa Chłopów Wyzwolonych, który w ekumenicznych słowach apostolskiego napomnienia delikatnie skrytykował działaczy WZPK...

Niedługo potem w Warszawce rozpoczął się Nadzwyczajny Zjazd WZPK poświęcony drukowaniu. Głównym tematem obrad była uchwała regulująca zasady karania klubów zamieszanych w tzw. aferę drukarską i związana z tym zmiana systemu rozgrywek ligowych. Jednym z gości jest Mirosław Chaszczyński. Minister od Przysiadów w ostatnich dniach kilkakrotnie apelował do kierownictwa WZPK, by podało się do dymisji i wyznaczyło termin Walnego Zgromadzenia, podczas którego możliwy byłby wybór nowych władz.
Prezes Michał Gałązka, rozpoczynając nadzwyczajny zjazd WZPK poświęcony problemowi drukowania, przeprosił wszystkich kibiców w Polsce za to, co stało się w wolskiej piłce. "Szczerze przepraszam wszystkich rodaków za zaistniałe fakty. Przepraszam, że farba używana do drukowania była fatalnej jakości i pozostawiała plamy na rękach działaczy. Przepraszam również za jej jaskrawy kolor, którego nie udało przykryć się żadną inną barwą, co spowodowało u wielu prawdziwych kibiców schorzenia wzroku, a w szczególnych przypadkach jaskrę a nawet ślepotę..." - powiedział. "Mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni taki zjazd w historii wolskiej piłki kopanej. Zjazd, którego powinno nie być, ale niestety, patologia jaką jest drukowanie dotknęła środowisko piłkarskie w wielkim stopniu" - powiedział prezes WZPK.
"14 września to najbliższy możliwy termin przeprowadzenia zjazdu wyborczego WZPK" - poinformował podczas Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów prezes WZPK Michał Gałązka.
"Zarząd WZPK podjął w sobotę decyzję o podaniu się do dymisji trzy miesiące przed końcem kadencji i zwołanie zjazdu wyborczego na 14 września. Ja odchodzę, nie będę ponownie kandydował na stanowisko prezesa"- powiedział Gałązka, który tę funkcję pełni od 28 czerwca 1999 roku.
Gałązka zaapelował do delegatów:"Wykażcie się odpowiedzialnością. Trzeba myśleć o piłce kopanej, a nie o farbie, maszynach czy o sobie" - zakończył.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 9:04, 15 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&am

Życie w okopach
Cz.I odc.7

Marek Leśniewski - przewodniczący Dyktatury Proletariatu - kombinował jak koń pod górę nad listem do szefa LSD Wojtka Odlewniczaka... Kolejne kartki z tekstem apelu lądowały w koszu na śmieci. Leśniewski miał nie lada dylemat do rozwiązania - jak nie dopuścić do rozbicia koalicji Lewusów i Dupokrycji po wypowiedzeniu przez LSD koalicji Łunie Populistycznej Janusza Orzeszkiewicza. Zwykle przelewanie myśli na papier przychodziło Leśniewskiemu bez problemów. Dzisiaj wydawało sie to zadaniem ponad siły przewodniczacego. "Jak z jednej strony nie urazić większego i liczniejszego koalicjanta, a z drugiej w sposób jaskrawo widoczny dla obserwatorów nasrać mu w talerz?" - myślał intensywnie. Pamiętał o niezaprzeczalnym fakcie, że w klubie parlamentarnym posiada tylko 10 szabel i odstawienie od cycka LSD marginalizowało by jego partię radykalnie. Z rozrzewnieniem pomyślał o czasach, kiedy w jednym szeregu z Alexisem, Kwaśniakiem czy Mulierem podwalali podwaliny polskiej socjaldemokracji cementując je częstymi biesiadami. "Ech, to se ne vrati pane Havranek" - skonstatował i swoim wytwornym pismem pokrył kartkę papieru wezwaniem do Wojtka Odlewniczaka, aby jeszcze raz przemyślał rozwód z Łuną Populistyczną, gdyż swoja decyzję oparł na nie sprawdzonych informacjach i pogłoskach. "Znowu zachlał jak świnia i dał się wpuścić w maliny betonowi partyjnemu!" - nasrożył się Leśniewski śliniąc znaczek naklejany na kopertę...

Tymczasem w pałacu prezydĘckim przyjmowano znamienitego gościa. Na zaproszenie Lecha Kłamczyńskiego do Wolski przyleciał prezydent Tryzubowa Wiktor Jajczenko. Obaj politycy podpisali deklarację w sprawie pogłębienia współpracy podczas przygotowań do Mistrzostw Europy w Piłce Kopanej Euro 2012. Jak zapowiedział prezydĘt Lech Kłaczyński wkrótce we Lwowie odbędzie się spotkanie z prezydentami miast Euro 2012. PrezydĘt powiedział, że w sprawie organizacji Euro 2012 jest potrzebna bardziej ścisła współpraca między prezydentami i rządami Wolski i Tryzubowa, przede wszystkim w kwestii infrastruktury drogowej - sprawa ma dotyczyć przebudowy dróg polnych na drogi przynajmniej brukowane. "Wszystkie sprawy związane z Euro 2012 domkniemy na czas" - zapewnił prezydent Tryzubowa. "Większość pastwisk, na których odbędą się spotkania piłki kopanej zostały już ogrodzone, a do czasu rozpoczęcia mistrzostw zainstalowane zostaną siedzenia i rozpostarta nad murawą osłona z brezentu"...Ze swojej strony prezydĘt Kłamczyński zapewnił, że wolska kolej zostanie radykalnie zmodernizowana - przypomniał czasy świetności kolei krakowsko - wiedeńskiej. "Do czasu mistrzostw wymienimy wszystkie parowozy na nowe, które opalane wolskim i tryzubowym węglem zapewnią szybki i wygodny transport przybywającym sympatykom piłki kopanej" - zapewniał. Pytania dziennikarzy o wpływ nowych parowozów na zwiększenie emisji CO2 do atmosfery pan prezydĘt pominął milczeniem...

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 9:05, 15 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&am

Życie w okopach
Cz.I odc.8

Siedzącego w fotelu przed telewizorem Wojtka Odlewniczaka zmorzył sen. Ukołysała go piosenka "Barki" emitowana przez jego ulubioną Telewizję "Trwam". Odlewniczak co prawda w telewizyjnych i radiowych wystąpieniach strasznie najeżdżał na właściciela stacji o. Tadeusza Muchomorka, to z drugiej strony jako prawy katolik posłusznie dreptał na msze i klękał całując biskupie pierścienie...
Przewodniczącemu śnił się cudowny sen - stał na czele rządu i partii, która w wyborach uzyskała 95% poparcie. 5% obywateli, którzy głosowali na prawicowe partyjki uznano za psychicznie i nerwowo chorych i otoczono wzmożoną opieką państwa. Nie zabroniono im, co prawda zawierania związków małżeńskich i posiadania potomstwa, ale musieli liczyć się z obowiązkowymi badaniami psychiatrycznymi i masowym udziałem w czynach społecznych. W swoim marzeniu sennym widział się przewodniczący LSD na wspaniałej trybunie usytuowanej w historycznym miejscu w Warszawce, przed Pałacem Kiczu i Zabobonu przy ulicy Marszałkowskiej. W dole maszerowały szczęśliwie uśmiechnięte tłumy obywateli ze szturmówkami z emblematem LSD w garści. Niósł się nieustający ryk z setek tysięcy gardeł - "Niech żyje! Niech żyje!". Przewodniczący Odlewniczak rzucał w tłum naręcza biało - czerwonych goździków, całował w czoła dziesiątki podawanych mu na rękach z dołu dzieci... Nad Placem Parad unosił się dym z setek grilli, które serwowały bezpłatnie uczestnikom manifestacji pieczoną kiełbasę. Strumieniami lało się złociste piwo sponsorowane przez koncerny piwowarskie. Pogoda była iście letnia, choć był to dopiero kwiecień. Świeciło piękne słońce, delikatny zefirek powiewał sztandarami a eskadry samolotów bojowych F-16 "Jaszczomb" wykreślały kolorowym dymem na niebie napis - "Kochamy Cię Wojtek!". Uśmiechnięty przewodniczący szykował się do wygłoszenia przemówienia, które miało wstrząsnąć całym globem i doprowadzić do trwałego, ogólnoświatowego pokoju i dobrobytu. Z megafonów umieszczonych w newralgicznych punktach miasta popłynęła zapowiedź spikera. Przewodniczący Odlewniczak zwilżył gardło łykiem niegazowanej wody mineralnej, nabrał w płuca powietrza i...Poprzez gwar gawiedzi usłyszał ciche - "A marchewkę kupiłeś???"

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 20:34, 15 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&am

Życie w okopach
Cz.I odc.9

Ikona "Współodpowiedzialności" i pierwszy niekomunijny prezydent Wolski Lech Szwędalski przeżywał ogromne rozterki moralne... Od samego rana zadręczał swoja żonę Danutę kapryśnymi życzeniami. "Usmaż mi kaszanki" - krzyczał ze swojego gabinetu. Zaraz potem zażądał czarnego chleba ze smalcem i cebulą. Szwędalska znacząco pukała się palcem w głowę dając dyskretne znaki pokojówce. Kaszanki czy smalcu nie widziano w tym domu już od wielu lat a ostatnie zachowania Lecha wprowadzały w zakłopotanie domowników. "Podajcie mu zmielone mięso strusia i pumpernikla z kawiorem" - nakazała Szwędalska pracownikom kuchni. "Będę musiała poważnie porozmawiać z Tym starym pierdołą" - pomyślała sobie wkładając na głowę nowo zakupiony kapelusz, przyozdobiony wiśniami i winogronami. Owoce wykonane były oczywiście z kamieni szlachetnych - Danuta Szwędalska wybierała się do klubu fitness dla VIP - ów.
Lech Szwędalski apatycznie dziobał widelcem przyniesiony posiłek. "Wszystko, .., nie tak, nie tak!" - łkało mu w duszy. A przecież powinien być zadowolony - Jarosław Kłamczyński poszedł w odstawkę, jego brat piastował co prawda swój urząd, ale jakby się uspokoił i z lekka skapcaniał a ukochany syn Jarosław był prominentnym politykiem Rampy Rezydenckiej. Rozterki wodza prawie bezkrwawej rewolucji wynikały z prozaicznego powodu - od chwili wszczepienia mu nowej motopompy wymykał sie wieczorami z domu i zamaskowany ( wzorem Haruna Al - Rashida) wsłuchiwał się w psioczenia obywateli. A było czego słuchać! W związku z osłabnięciem chomików napędzających swoim bieganiem w centryfugach elektrownie drożał prąd. Gaz sprowadzany rurociągiem "Zemsta" z syberyjskich bagien też drożał w zastraszającym tempie... Do tego wszystkiego dochodziły neoliberalne działania ekipy rządowej Donalda Kwaka. "Dokąd zmierzamy?" - pytał się samego siebie Szwędalski każdorazowo po powrocie do domu i zrobieniu rodzinie kolejnej awantury. Syn Jarosław zbywał rozterki ojca wzruszeniem ramion i kolejnym zapewnieniem - "Będziesz zadowolony ojciec, będziesz zadowolony...". Na takie dictum, były ojciec narodu tylko zagryzał wargi. Na spoczynek udawał się jak zwykle do piwnicy, gdzie za łóżko służył mu historyczny płat styropianu. Wewnętrzny opór nakazywał mu utrzymywać tradycję...

Tymczasem w Karkówku tamtejszy sąd wydał list zardzewiały dla byłego posła Samej Brony Piotra Maybacha, za którym rozesłano międzynarodowy list gończy. "Wrócę do Wolski w najbliższym czasie. Bilet powrotny miałem już jak wyjeżdżałem ale zawieruszył sie w stercie banknotów. Mój powrót to kwestia kilku dni. Jestem cały czas w tym miejscu, w którym byłem (w USA)" – powiedział w TV Walter Piotr Maybach. Były poseł zaprzeczył także podejrzeniom śledczych. Zapewnił, że stawi się na przesłuchaniu w prokuraturze, bo chce wyjaśnić wszelkie wątpliwości dotyczące jego osoby. " Jestem niewinny jak nowo narodzone niemowlę" – oświadczył.
" Przyjdzie taki dzień, że wszystkim kapcie pospadają i wytłumaczę skąd wzięła się nagonka na moją osobę. To ma związek z wolskimi politykami" – podkreślił. "Dążyłem do tego, by wyjaśnić moją sprawę telepatycznie" – dodał. Maybach wpłacił milion złotych poręczenia

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 11:14, 17 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&am

Życie w okopach

Cz.I odc.10

Można by rzec, nie chciał ale musiał... PrezydĘt Kłamczyński za namową swoich doradców nie wymówił się jak onegdaj atakiem sraczki i wziął - z racji swoich obowiązków - udział w obchodach 65 rocznicy powstania w getcie dla pejsatych. Pomimo wrodzonego obrzydzenia do obrzezanych musiał spotkać się z ich prezydentem Szimonem Arabskim, który przybył na uroczystości. Musiał się pokazać - wśród dostojnych gości byli równie znienawidzeni, ale reprezentujący władze państwowe: premier Donald Kwak, marszałek cyrku w budowie Bronisław Komórkowski i ta szantrapa prezydent Warszawki, Hanna Kiść - Tango. Nastrój poprawiała prezydĘtowi obecność Zastępu Pokazowego Armii Wolskiej i orkiestry dętej, której równe marszowe rytmy zawsze skłaniały Kłamczyńskiego do podrygiwania... Podczas grania hymnów państwowych tylko refleksowi tłumaczki zawdzięczano fakt, że Kłamczyński nie wybiegł przed oficjeli i nie odtańczył tańca radości. Szarpnięty przez nią za rękaw marynarki prezydĘt, już do końca uroczystości przesiedział markotny, nie licząc okolicznościowego przemówienia pełnego banałów i frazesów a tłumaczonego na znienawidzony język pejsatych. Kończąc swoje wystąpienie prezydĘt Kłamczyński podkreślił dobre stosunki jakie łącza obecnie nasze kraje. Wzbudziło to pewną wesołość w szeregach oficjeli, gdyż większość z nich wiedziała, że dobre stosunki to prezydĘt Kłamczyński miewał jedynie ze swoja małżonką Marią - nazywaną w okołoprezydĘckim środowisku Tabazą - a i to nie za często. Można nawet powiedzieć, że rzadko a właściwie raz, co zakończyło się błogosławionym "złotym strzałem"...
Pejsaty gość Szimon Arabski, w swoim wystąpieniu bardzo psioczył na Adolfów i po wielokroć nazwał ich brzydko "szatanami z karabinami". Całkiem możliwe, że powiedział nawet coś o wiele mniej koszernego, bowiem jego słowa wzbudziły wśród krypto pejsatych ukrytych w tłumie gapiów znaczny aplauz. Ponadto niczym premier Kwak w przedwyborczych wystąpieniach, mówił o polityce miłości którą prowadzi jego państwo. Wolscy oficjele oklaskami zrozumienia zamanifestowali poparcie dla wybudowanego getta dla śniadych i codzienne strzelanie do ich dzieci.
Po przemówieniach obu głów państwa odbyła się liturgiczna szopka, która całkowicie wrosła już w Wolski krajobraz niczym kolorowe, odpustowe jarmarki czy tabuny narkomanów na dworcach kolei żelaznej.
Jako wyraz hołdu dla poległych złożono wieńce i wiązanki kwiatów. Całość imprezy zmąciło zachowanie jednego z urzędników kancelarii prezydĘta, który polecił stałe skrapianie prezydĘckich wieńcy, aby utrzymały swoją świeżość do czasu wyjazdu delegacji pejsatych i w dobrym stanie przekazaniu ich dyrektorowi radia "Marysia". Dobrze, że słyszały to jedynie osoby z otoczenia prezydĘta Kłamczyńskiego a nie ktoś postronny, kto nie zrozumiałby szczerej aż do bólu wolskości prezydĘta...

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 11:15, 17 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 11:17, 17 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&am

Życie w okopach
Cz.I odc.11

W grajdołku oznaczonym na mapach jako Wolska zawrzało... Medialna burzę wywołał artykuł w jednym z czołowych pism - "Nocniku". Medium podało właśnie listę przeznaczonych do odstrzału ministrów w rządzie Donalda Kwaka. Anonimowi politycy Rampy Rezydenckiej określili te przyszłe zamierzenia pieszczotliwym określeniem "szlachtuz". Pierwsze informacje mówiły nawet o połowie składu rządu, lecz po skwapliwej pracy krasnoludków i wiewiórek (one zawsze mają najlepsze informacje) skoncentrowano się na 5 nazwiskach.
Pierwszą do szurnięcia wytypowano szefową Ministerstwa Zabobonu Narodowego Katarzynę Salon. Pani minister nie ustrzegła sie, wzorem swojego poprzednika - Romana Konia - Wytrycha ,grzebalnictwa w literaturze. Podpadł jej "Kubuś Puchaty" - osobnik o, co prawda, małym rozumku ale zawsze wiedzący gdzie stoją konfitury (miodzik). Inaczej też niż wszyscy rozumiała przesłanie płynące z odezwy programowej - "Kto Ty jesteś - Wolak mały". Złośliwe i nieprzychylne rządowi środowiska zrozumiały to, jako samospełniającą się prezydĘcką przepowiednię o sprowadzeniu Wolski do roli - "województwa w Unii". Podpadła też z pokrewnej branży Barbara Mundrycka - minister szkolnictwa ponadprzeciętnego i eksperymentów. Pani minister przez długi czas majstrowała przy reformie, o której środowisko gremialnie wspierające Rampę Rezydencką powiedziało krótko - "Do dupy!". Premier Kwak dostał z tego powodu takiego zgryza, że będące następstwem tegoż zajady psują jego medialny wizerunek siewcy miłości - źle z zajadami wychodzi się na wizji...
Minister od odpadków Maciej Starecki w ogóle nie panuje nad resortem. Włościanie wycinają lasy na opał (drożeje prąd), albo sadzą drzewka i kupy gdzie popadnie. Zwierzęta panoszą się bez kontroli, czego przykładem były terrorystyczne działania dzików, które pewnikiem pod nadzorem El - Kanady poprzegryzały siatkę chroniącą ośrodek panaprezydĘcki w Utracie przed ludem poszukującym smacznych papierniaków.
Fatalne notowania u premiera mają też szef Ministerstwa Nieoddania Guzika od Munduru - Bogdan Kielich i Cezary Kopidół odpowiedzialny za brukowanie polnych dróg. Minister Kielich na krytykę zasłużył - wg. Kwaka - stałym chowaniem się w krzakach przed kamerami i mikrofonami. Ponadto ma ulegać podszeptom generalicji i sztabowych pierdzistołków, niechętnych wywlekaniu na światło dzienne marazmu i burdelu jaki panuje w wolskich siłach tragicznego reagowania. O zarzutach wobec Kopidoła nawet nie warto pisać - każdy posiadający jedynie samochód a nie aparat latający zrozumie w czym tkwi sedno.
Całą rzecz świetnie skomentował anonimowy użytkownik cudu komunikacyjnego jakim jest "Gógiel" - "POpłynęli, POpłynęli - dmuchawce, latawce, wiatr..."

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 11:15, 18 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&am

Życie w okopach
Cz.I odc.12

"PrezydĘckie usta" Michał Głazowski z zafrasowanym wyrazem twarzy udał się na prywatne pokoje głowy państwa. Uznawany był niemal za domownika, więc nie miał większych kłopotów z wejściem do prezydĘckiej sypialni. Widok, który zobaczył zaskoczył by może każdego innego obserwatora, lecz Michał przywykł był do układów panujących w rodzinie Kłamczyńskich... Na królewskim łożu leżała śpiąca jeszcze Maryjka "Tabaza" Kłamczyńska, przykryta po brodę (pani prezydĘtowa nie dokonała jeszcze porannej depilacji twarzy) puchowym piernatem. Lech Kłamczyński leżał zwinięty jak embrion na dywaniku obok łoża. Swoim zwyczajem ssał kciuk - nawyku tego nie pozbył się od dzieciństwa, a był on efektem zdominowania przez brata bliźniaka...
Głazowski delikatnie i z szacunkiem potrząsnął pryncypałem. Lech Kłamczyński przebudził się natychmiast. To też był efekt tresury jaką przeżył w młodości, kiedy stale musiał mieć się na baczności i reagować na nawet najmniejsze skrzywienie twarzy Jarosława. "Panie prezydĘcie, musimy natychmiast porozmawiać w iście nie cierpiącej zwłoki sprawie" - powiedział Głazowski. Lech skrzywił się z lekkim niesmakiem, bo po pierwsze nie lubił wcześnie wstawać a po drugie organicznie wprost nie znosił kwiecistego języka Głazowskiego. "Czego znowu, ....." - zapytał z wrodzoną sobie elegancją przechodząc do gabinetu. "Ludzie coraz bardziej oczekują na raport o pańskim stanie zdrowia - panie prezydĘcie. I robią sobie z tego podśmiechujki! Chodzą wśród pospólstwa słuchy, że nie tylko ma pan Kacchajmera i Parkingowca, ale że nosi pan pampersy i robi pod siebie!" - z wypiekami na pucołowatej twarzy relacjonował Głazowski. "Wydałem już oświadczenie w tej sprawie w radiowym programie "IKS" dzisiaj rano. Powiedziałem, że jest pan zdrów jak rybka, i że nie mamy nic do ukrycia w tym temacie" - oświadczył z dumą.
"Czyś Ty do końca już zdurniał?!!!" - wykrzyknął wściekły Kłamczyński i z nerwów popuścił w pidżamę rzadkim kałem. "A to, .., to co???" - ryczał, wypinając w kierunku Głazowskiego ufajdany zadek. "Wyobrażasz sobie co będzie, jak takie Topipsy czy inna hołota przeczyta medyczny raport? Że mi zwieracze nie trzymają? Albo, że mam marskość wątroby i Kacchajmera???" - wykrzykiwał biegający po gabinecie Kłamczyński.
Głazowski znając dobrze mizerną kondycję szefa wiedział, że zaraz opadnie z sił, uspokoi się i popadnie w melancholię pozostawiając załatwienie sprawy wiernemu pretorianinowi...
"Ja to załatwię... ja to wszystko akuratnie załatwię' - szeptał Głazowski, wycofując się rakiem z gabinetu. Nie chciał być świadkiem tego, co miało się zaraz zdarzyć - Kłamczyński ponownie urżnie się na smutno...

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 11:17, 18 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 18:46, 19 Kwi 2008    Temat postu: Re: Powieść z życia wyższych sfer - "Życie w okopach&am

Życie w okopach
Cz.I odc.13

Obradował konwent Dyktatury Proletariatu Wolski Marka Leśniewskiego. Po wydymaniu przez LSD Łuny Populistycznej z koalicji Lewusów i Dupokrycji, wśród działaczy zapanowała histeria. Dobrze wiedzieli, że mogą być następni do odstrzału jako niepotrzebny już balast, przyciemniający lewusowość największej partii. Na sali obrad najczęściej słyszanymi wyrazami były: ".., ja pierdolę" i "chuje złamane". Latały one ponad delegatami niczym wiosenne jaskółki nad polami... Marek Leśniak starał sie mitygować wojowniczy nastrój, bowiem wielu przedstawicieli partii gwałtownie sięgało za pazuchę, gdzie poukrywali gadżety poprawiające higienę osobistą: pistolety, rewolwery, bejsbole czy skromne brzytwy. "Nie odchodzimy w jakimś gniewie" - zapewniał, pomimo że wielu już toczyło pianę z wściekłych pysków. Jego deklaracja, że - "Dyktatura Proletariatu jest gotowa do współpracy z LSD, ale już "na równych prawach i mówiąc własnym głosem" - przyjęta została gromkim, złowróżbnym śmiechem.
Wyjaśniając dziennikarzom motywy takiego postępowania, Marek Leśniewski powiedział, że - " Jesteśmy za tym, by budować dyktaturę socjalną otwartą, przyciągającą nowych ludzi, nowe środowiska". Zaznaczył też, że jego partia opowiada sie za tym aby dotychczasowe szyldy partyjne, w tym także szyld Dyktatury Proletariatu odłożyć na półkę. "Należy porozumieć się co do nowej formacji" - stwierdził Leśniewski. Kończąc wywiad - niczym kiedyś tow. Wiesio - ponuro obwieścił, że LSD popadła w skrajne sekciarstwo...Dziennikarz ExtraPrzystanku zdołał zadać przewodniczącemu jeszcze jedno pytanie, kiedy ten wsiadał już na swój rower. Zapytał mianowicie z kim partia Marka Leśniewskiego ma zamiar tworzyć nowe sojusze programowe. "Będziemy współpracować ze wszystkimi, którzy dysponują choć kikutem lewej nogi" - powiedział Leśniewski. Dodał też, że będą tworzyć własne kółko parlamentarne - "Posłowie będą wreszcie mieli nieskrępowaną wolę i oddadzą się bez reszty swoim ulubionym zajęciom: haftowaniu, szydełkowaniu i robieniu na drutach".

W siedzibie LSD przyjęto decyzję partii Leśniewskiego bez większych emocji. W wydanym oświadczeniu stwierdzono, że Dyktatura Proletariatu dopuściła się zaprzaństwa i poszła w kierunku zgniłego liberalizmu. Wojtek Odlewniczak - przewodniczący LSD, niczym Pytia obwieścił, że takiego obrotu sprawy domyślał sie już od dłuższego czasu. Zdaniem lidera LSD fiasko poniósł projekt centrolewusowstwa. "Wielu mędrców ostrzegało mnie przed Dyktaturą. Już raz zdradzili a teraz ponownie dokonali aktu odszczepieństwa. Liczą teraz z pewnością judaszowe srebrniki..." - stwierdził grobowym głosem. Najlepiej całą sytuację skomentował na swoim pustaku internetowym Grzegorz Naciskalski - "Leśniak ze swoją partyjką odszedł? I dobrze - ..... im w dupę!"
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 2:50, 14 Lip 2008    Temat postu:

Powieść pisana z ,,Brodą,, ale bez ,,mięsa,,
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Felietony, Ciekawe Artykuły, Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin