Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

POLSKA JEST 100 LAT ZA MURZYNAMI

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 12:28, 05 Sie 2006    Temat postu: POLSKA JEST 100 LAT ZA MURZYNAMI

[link widoczny dla zalogowanych]


Piersi w boju Tygodnik "Wprost", Nr 1013 (28 kwietnia 2002)

W armii amerykańskiej służy 200 000 kobiet, w polskiej jest ich niespełna 300


Możecie to uznać za prezent z okazji Dnia Kobiet - rzucił cypryjski minister obrony Sokratis Hasikos, zapowiadając na początku marca powoływanie kobiet do wojska. Norweżki dowodzą okrętami podwodnymi, Belgijki są saperami, Amerykanki pilotują myśliwce, a Kanadyjki służą nawet w jednostkach specjalnych. W Polsce kobiety mogą studiować w akademiach wojskowych dopiero od roku 1999. Czy mają szansę na karierę w armii?

Syndrom G.I. Jane
Jordan ONeil, bohaterka głośnego filmu "G.I. Jane" z Demi Moore w roli głównej, to zdolna pani oficer, sfrustrowana tym, że jest dyskryminowana przez mężczyzn. Zgłasza się więc do Navy Seal, jednostki, która wykończyła już niejednego twardziela. Jako G.I. Jane ścina włosy, godzinami ćwiczy, czołga się w błocie, pływa w pełnym rynsztunku i robi pompki na jednej ręce. Jest nie tylko dobra - jest lepsza od swoich kolegów.
Teraz fakty: dziś w armii amerykańskiej służy prawie 200 tys. kobiet, we Francji ponad 27 tys., w Kanadzie niemal 7 tys., a kolejne 6 tys. to rezerwistki. Po dwudziestu latach, które minęły od momentu ukończenia akademii wojskowych przez pierwsze Amerykanki, kobiety sięgnęły po najwyższe godności. Pięć z nich ma trzygwiazdkowe stopnie generalskie, a 33 to generałowie i admirałowie (na 819 mężczyzn). - Dziś kobiety stanowią o sile amerykańskiej armii bardziej niż kiedykolwiek wcześniej - mówiła, odchodząc na emeryturę, generał dywizji Claudia Kennedy, która swego czasu wstrząsnęła wojskowymi, donosząc, że jeden z jej kolegów generałów dopuścił się "nieodpowiednich występków" w stosunku do niej. - Kiedy rozpoczynałam służbę, mówiono mi, że mogę być, kimkolwiek zechcę. Dzisiaj mogę powiedzieć, że byłam tym, kim chciałam - dodała. Kennedy jest najwyższą rangą kobietą w armii USA. Dla Afro-Amerykanek przykładem jest Marcelite J. Harris, pierwsza czarna oficer techniczna w US Navy, a potem pierwszy zastępca komandora. Harris była także jedną z dwóch pierwszych kobiet dowodzących Akademią Sił Powietrznych. Magazyn "Dollars and Sense" uhonorował ją tytułem "Najbardziej wpływowej osoby roku".
W naszym kraju kobiety żołnierze stanowią jedynie 0,1 proc. armii. To najniższy odsetek w NATO. 288 pań znalazło miejsce w służbie zawodowej, a 230 w służbie kandydackiej. Większość kobiet jest zatrudniona w służbie zdrowia, logistyce, administracji i wymiarze sprawiedliwości. Do najwyższego stopnia awansowała komandor ppor. Bożena Szubińska. - Kobiety nie mają szans na karierę w polskim wojsku. Mężczyźni w armii myślą stereotypowo i nie mieści im się w głowach, by kobieta mogła zrobić karierę w męskim środowisku - mówi Szubińska.
Jej zdaniem, największym problemem nie są niewybredne uwagi kolegów. Ważniejsze jest przyjęcie odpowiednich rozwiązań prawnych, pozwalających na przykład na wyrównanie szans emerytalnych mężczyzn i kobiet służących w wojsku.
"Kobiety w wojsku to zjawisko miłe, ale kłopotliwe" - stwierdził w swoim czasie Janusz Onyszkiewicz, były minister obrony narodowej. Wydaje się, że podobne stanowisko podtrzymują obecne władze resortu. - MON jest zdecydowane znosić uprzedzenia i bariery, ale nie będzie ułatwiać kobietom służby ani rezerwować dla nich stanowisk w armii - mówił na listopadowej konferencji "Wojskowa służba kobiet a restrukturyzacja sił zbrojnych" wiceminister obrony narodowej Piotr Urbankowski. Sztab Generalny przypomniał równocześnie, że istnieje rządowy wykaz stanowisk, na których kobietom nie wolno pracować.

Roosevelt dla kobiet
Czy kobiety wkładają mundur po to, by czołgając się w błocie, pozbyć się kompleksów? - Zanim tu trafiłam, chciałam być policjantką tak jak moja mama. To jest jednak o wiele lepsze, wyzwala dużo więcej adrenaliny - wyznała reporterowi Associated Press dwudziestoletnia Gail Gilberson, pomocnik bosmana lotniczego. Jest jedną z ośmiuset kobiet służących na lotniskowcu "Theodore Roosevelt". Pokornie znosi ogromny hałas startujących F-14 i hornetów, stres i ciągłe napięcie. Kiedy myśliwce wracają z akcji, musi wskazać pilotowi miejsce dokowania, zaciągnąć stalowe liny mocujące i włożyć kliny pod koła tak, aby samolot nie spadł z pokładu. Dla kobiet trzeba było dokonać wielu modyfikacji na okręcie. Przebudowano sypialnie i łazienki, by zapewnić im więcej intymności. Założono damską świetlicę. Wprowadzono ścisłe przepisy dotyczące relacji męsko-damskich.
Młode Amerykanki w stopniu oficera po raz pierwszy poszły na wojnę na początku lat 90. W operacjach "Pustynna tarcza" i "Pustynna burza" uczestniczyło prawie 41 tys. kobiet. Major Deborah Gilmore dowodziła oddziałem zrzuconym w Dharahn w Arabii Saudyjskiej, 400 km od granicy z Kuwejtem. Jej zadaniem było przeprowadzenie rozpoznania logistycznego. Gilmore była jedyną kobietą w całym batalionie. W swoim pamiętniku wspomina zdziwienie żołnierzy saudyjskich: "Słyszeli moje rozkazy i za nic nie mogli pojąć, dlaczego ci faceci mnie słuchają". Operacja w Arabii Saudyjskiej okazała się dla Amerykanów bolesną lekcją. Trzy kobiety zginęły od irackiego pocisku, który uderzył w ich obóz w Dharahn. Dziewiętnaście zostało rannych, z czego dwie pojmano jako więźniów wojennych. US Army wyznaczyła dziewięćdziesiąt specjalności dostępnych dla kobiet - pozwolono im pilotować samoloty myśliwskie i służyć na okrętach bojowych, ale nie będą pracować na łodziach podwodnych i w jednostkach specjalnych.
Na razie nie wiadomo, ile kobiet zostało przerzuconych na tereny Azji Środkowej do walki z terroryzmem. Na pewno są w każdej z jednostek mających wspierać działania komandosów: w wywiadzie i zaopatrzeniu. Dwa okręty wysłane w rejon działań mają komandorów kobiety.

Seksapil w mundurze
W 1997 r. starszy sierżant Gene McKinney został posądzony o molestowanie seksualne słuchaczek Wojskowej Szkoły Zaopatrzenia w Aberdeen w stanie Maryland. Sąd oczyścił McKinneya z zarzutów, ale wrzawa w kraju nie ucichła. W mediach prowadzono dyskusję o sytuacji kobiet w armii. Pojawiały się prawdziwe i nieprawdziwe historie kobiet napastowanych przez mężczyzn. Wojskowi postanowili sami uporać się z problemem. Wydano wiele rozporządzeń określających, jakie zachowania są dopuszczalne, a jakie wykraczają poza normy wojskowej dyscypliny. Ruszyły akcje propagandowe mające uczyć kobiety obrony przed napastowaniem. Wkrótce okazało się, że do gorącej linii przeznaczonej dla ofiar molestowania zaczęli dzwonić... mężczyźni skarżący się na niemoralne propozycje ze strony pań.
W innych krajach problemy męsko-damskie w armii zdarzały się znacznie rzadziej. Brytyjska pani kapitan, która w stolicy Kosowa Pristinie uległa urokowi rosyjskiego pułkownika, została karnie odesłana do domu. Całkowicie straciła głowę dla przystojnego oficera, który okazał się współpracownikiem wywiadu rosyjskiego. Romeo był w tym celu specjalnie szkolony. Późniejsze śledztwo wykazało jednak, że Brytyjka zdołała zachować dyskrecję i nie przekazała żadnych cennych informacji.

Służba po europejsku
Na Starym Kontynencie szybko przekonano się, że obecność kobiet w armii wpływa korzystnie na odhumanizowane wojsko. Doceniono osiągnięcia Amerykanek na polu walki.
W Niemczech kobiety dopuszczono do służby po procesie przed Trybunałem Europejskim wytoczonym przez niedoszłą słuchaczkę szkoły wojskowej. Znacznie bardziej liberalni okazali się Czesi. Jak wynika z planów rządowych, 20 proc. przyszłej czterdziestotysięcznej czeskiej armii zawodowej mają stanowić kobiety. - Kiedy ocenialiśmy możliwości populacyjne Czech, doszliśmy do wniosku, że stworzenie zawodowej armii nie uda się bez wyraźnego udziału kobiet - stwierdził generał Jaroslav Skopek, pełnomocnik ds. profesjonalizacji armii. Jego zdaniem, mężczyźni na ogół nie chcą służyć w zawodowym wojsku. Dziś w liczącej 53 tys. żołnierzy czeskiej armii służy prawie 2 tys. kobiet. Kobietom nie stawia się żadnych przeszkód w staraniach o studia w uczelniach wojskowych - nawet jeśli chcą zostać pilotami samolotów bojowych, służyć w jednostkach desantowych czy pancernych.
- W rosyjskich siłach zbrojnych służy około 100 tys. kobiet. Ponad 3,5 tys. z nich to oficerowie: 150 pułkowników i podpułkowników, niemal 500 majorów i młodsi oficerowie - wylicza gen. Ilia Panin, szef zarządu kadr rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Kobiety oficerowie mają wyższe wykształcenie, ponad połowa z nich służy w wojskach łączności, w służbie finansowej i medycznej. Część z nich to tłumacze wojskowi. Poza tym w rosyjskiej armii służy 25 tys. kobiet w stopniu chorążych. Co piąta ma mniej niż 30 lat. Ponad 800 kobiet oficerów i chorążych brało udział w działaniach wojennych, ponad 200 odznaczono za udział w tzw. pierwszej wojnie czeczeńskiej.
We Włoszech przysięgę wojskową złożyła w zeszłym roku pierwsza grupa kobiet. Większość z nich urodziła się w 1979 r. Wierzą, że jeśli wykażą dostatecznie dużo determinacji, odniosą w armii sukces.

Grzegorz Sadowski
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 7:38, 06 Sie 2006    Temat postu:

Zuchwała.
Ciężko się z Tobą dyskutuje, bo masz inny sposób bycia na forum. Każdy ma swój sposób bycia, które muszą się tolerować, aby nie "szokować" nawzajem. Twój sposób, który nie można ganić, a i uwagi mogą być nietrafione lub nieakceptowalne, ma takie same prawa jak każdy inny dozwolony, jednak, jak pozwolisz, to o tym byśmy pogadali tu, jeżeli nikt by nie zagadywał dodatkowego tematu. A na razie przyczepię się do topiku.

Co ma piernik do wiatraka? Co ma wspólnego tytuł do treści? To jest właśnie to, o czy byśmy pogadali.
Nic tu nie ma o murzynach. Ponadto w w jakiejkolwiek armi, a nawet partyzantce murzyńskiej nie ma kobiet! I co do tego ma Polska, polska armia?
Już z samego artykułu można wyciągnąć zasadnicze wnioski, dlaczego tak mało kobiet jest w armiach świata i... dlaczego w amerykańskiej jest najwięcej kobiet.
Sama ewolucja tak ukształtowała świat, że o populacji, o narodzie stanowią kobiety. Mężczyźni jedynie przenoszą geny i zapewniają kobietom warunki do rozwoju populacji. Tak już jest przyjęte, bo było to najlepsza droga rozwoju ludzkości do osiągnięcia dzisiejszego stopnia cywilizacji. Dziś, gdy kobiety mają na tyle dobre warunki do wychowynia potomstwa, mogą zajmować się dodatkowo tym, co je kręci. W tym i służyć w wojsku na różnych stanowiskach. Kobiety intelektualnie nie ustępują mężczyznom, conajwyżej budową ciała i warunkami kondyncyjnymi. Jeżeli to nie zachodzi, droga powinna być wolna. Są naleciałości w róznych populacjach, na przykład w religii muzułmańskiej czy u przykładowych murzynów, że kobiecie siłowo mężczyźni wyznaczają miejsce w społeczeństwie. Są i takie naleciałości i u nas, że niektórzy są temu przeciwni. A w socjaliźmie sadzano kobiety na traktory, ale... kondycja kobiet jest inna. Co nie oznacza, że cięższą pracę ma nie wykonywać silniejszy, wytrzymalszy, czyli mężczyzna.

W amerykańskiej armi, armii, która więcej jest w stanie spoczynku, która ma zbytek pieniędzy, może sobie pozwolić (cytat z artykułu) Dla kobiet trzeba było dokonać wielu modyfikacji na okręcie. Przebudowano sypialnie i łazienki, by zapewnić im więcej intymności. Założono damską świetlicę. Wprowadzono ścisłe przepisy dotyczące relacji męsko-damskich.. Co innego było w czasie wojny i jest w armiach, gdzie całość sił jest "zagrożona" użyciem, gdzie może dojść do uprymitywnienia warunków, gdzie jest przekonanie, że wojna może pochłonąć duże ofiary, że kobiety mogą dostać się do niewoli, a tam... gorszy los niż żołnierza-mężczyzny, to te armie, te narody się wzbraniają przed służbą kobiet w wojsku lub ograniczają ich kontyngent. Dlatego w czasie IIWS kobiety były w wojsku i partyzantce, gdzie brakowało mężczyzn lub tylko one mogły wykonywać określone zadania.
A było i tak! Jako przykład niech posłuży zdobywanie Słupska przez armię radziecką, armię chłopów, którzy szli od zwycięstwa do zwycięstwa, bo... tam były kobiety, z którymi wolno było robić co w domu było ... z zasadami ! Obrońcy byli pokonani. Więc kobiety ze Słupska, były to przeważnie, prawie wyłącznie niemki, utworzyły oddział kobiet, które w tym czasie mogły się przeciwstawić tej inwazji. Utworzyły domy publiczne z ochotniczek, aby obronić inne.

Co oznaczają kobiety w wojsku? Humanitaryzm. Ucywilizowanie odciętych od kobiet samców! Ale i kobiety...(cytat)Ruszyły akcje propagandowe mające uczyć kobiety obrony przed napastowaniem. Wkrótce okazało się, że do gorącej linii przeznaczonej dla ofiar molestowania zaczęli dzwonić... mężczyźni skarżący się na niemoralne propozycje ze strony pań.

No i Stary Kontynent. Na Starym Kontynencie szybko przekonano się, że obecność kobiet w armii wpływa korzystnie na odhumanizowane wojsko. Doceniono osiągnięcia Amerykanek na polu walki. No i... jest już dawno po wojnie.
W tym Czesi.Znacznie bardziej liberalni okazali się Czesi. Jak wynika z planów rządowych, 20 proc. przyszłej czterdziestotysięcznej czeskiej armii zawodowej mają stanowić kobie Oni zawsze pchają się przed szereg. To są plany. Ale co myślę o czechach, to już jest poza tematem! Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 15:32, 06 Sie 2006    Temat postu:

Panesz,

Cytat:
Zuchwała.
Ciężko się z Tobą dyskutuje, bo masz inny sposób bycia na forum. Każdy ma swój sposób bycia, które muszą się tolerować, aby nie "szokować" nawzajem. Twój sposób, który nie można ganić, a i uwagi mogą być nietrafione lub nieakceptowalne, ma takie same prawa jak każdy inny dozwolony, jednak, jak pozwolisz, to o tym byśmy pogadali tu, jeżeli nikt by nie zagadywał dodatkowego tematu. A na razie przyczepię się do topiku. /Panesz/


Ciężko się ze mną dyskutuję, bo nie pozwalam siebie obrażać. Ciężko forumowiczom z tym? To będzie ciężko, bo ja nigdy na obrażanie mnie nie zezwolę. Forumowicze mają wyjście: po prostu niech przestaną obrażać. I po problemie. A moje poglądy? Mam takie, jakie mam. Jak się komuś nie podobają moje posty, niech nie czyta. I po kolejnym problemie. Ty wszystko czytasz? Bo ja nie. Tylko to, co mnie interesuje. Ucz tolerancji forumowych bandytów.

Jest nie do przyjęcia styl:
– ktoś wstawia swój post
– na to ktoś inny odpisuje w rodzaju: jesteś głupi, nie znasz się na niczym

Choćby pogląd był najdziwniejszy, należy odnieść się do poglądu, a nie do osoby, która go wypowiada. I tyle. Przestrzeganie tej zasady, to się nazywa kultura dyskusji. I tego wymaga nawet prawo: za obelgi – sąd. Proste?

Czyli jeśli nie podoba się pogląd, nie odpisywać albo odnieść się krytycznie do poglądu, a nie srać na autora postu. Gdy się sra na autora postu odbiera mu się szansę, że ktoś o podobnych poglądach włączy się do rozmowy z nim. Gdy się sra na autora postu, generalnie zasrywa mu się opinię. To jest pomówienie, czyli przestępstwo. Oszczerstwa, pomawiania, intrygi, zmowy w celu nękania osoby – to wszystko jest niedopuszczalne. Takie metody stosował aparat sowieckiego reżimu w Polsce do prześladowania Polaków, wybranych spośród społeczeństwa niewygodnych sowieckiemu reżimowi jednostek. I taki obyczaj jest nie do zaakceptowania. Ja widzę, że Ty to rozumiesz. Ja widzę, że Ty w intrygach nie bierzesz udziału. Widzę, że nie zasrywasz nikomu na Forum opinii. Czyli jest to wykonalne. Potrafisz Ty, niech się dostosują do cywilizowanych obyczajów także inni. I po problemie.

Wypowiadają się na Forum osoby, o których w istocie niczego nie wiadomo. Mało kiedy ludzie znają się bliżej. Zazwyczaj się nie znają. Jaki więc sens ma atakowanie jakiejś osoby, skoro nie wiadomo, kim jest? Nie wiadomo, gdzie pracuje i pracowała, czy pisze z Polski czy z zagranicy. Może z Europy, z Izraela, z USA, z Rosji, z Chin? Nikt nie wie, w jakim rejonie świata spędziła lata swego życia. A ponieważ tego wszystkiego nie wiadomo, to również nie wiadomo, jakie są jej doświadczenia i praktyczna wiedza. Świat jest pełen wielkich ludzi, wielkich bojowników, wielkich szpiegów i agentów, wielkich polityków. Załóżmy przybywa taka osoba na Forum, aby podzielić się swą nadprzeciętną wiedzą i życiowymi odkryciami, a tu rozpętuje się przeciw niej kampania anty i forumowicze wpadają w amok.

Wkleiłam w jednym z topików wiersz Fredry, upstrzony brzydkimi wyrazami. Był to psikus sprawiony forumowiczom, ale przede wszystkim moderatorom. Uśmiałam się zdrowo na myśl, jak będą się zastanawiać, co z tym fantem zrobić. Pełno brzydkich wyrazów! Powinno się je wykrzyżykować. Ta myśl mnie tak rozśmieszała, że chichotałam tu sama do siebie przed tym komputerem, co sobie o tym pomyślałam. Wykrzyżykować Fredrę, hi, hi, hi! I patrz, Panesz, jakie wnioski iście filozoficzne wynikają: w moderowaniu nie wystarczy samo krzyżykowanie brzydkich wyrazów. Trzeba natomiast łapać cały sens sytuacji. Bo obelga nie tylko wyraża się poprzez brzydkie słowa. Istnieje też forma znieważania przy pomocy słów cenzuralnych, na przykład: „jesteś niezrównoważonym starym prykiem, a twoi rodzice mają faszystowską przeszłość”. Zresztą nie dokonuję tu żadnego odkrycia, wszak Regulamin mówi:

II. Zgadzasz się nie pisać żadnych:

1. obraźliwych,
2. obscenicznych,
3. wulgarnych,
4. oszczerczych,
5. nienawistnych,
6. zawierających groźby i
7. innych materiałów, które mogą być sprzeczne z prawem.

III. Złamanie tej zasady może być przyczyną natychmiastowego i trwałego usunięcia z listy użytkowników (wraz z powiadomieniem odpowiednich władz).

A ja wyszczególniłam w jednym topiku cały szereg wypowiedzi łamiących wyżej wymienione wymagania Regulaminu - ZŁOTE MYŚLI FORUMOWE. I tkwią te rodzynki w tekstach poszczególnych topików po dziś dzień. A więc co jest grane na tym Forum?

Twierdzisz, Panesz, że ciężko się ze mną rozmawia? Postaw siebie w mojej sytuacji – jak byś zareagował, gdyby na Ciebie szła taka nagonka? Dobrym słowem odpowiedziałbyś? Na ataki reaguję według własnego uważania. Byłoby prościej, gdyby reagowali moderatorzy w obronie REGULAMINU. Wtedy ja mogłabym nawiązywać rozmowy. Znalazłoby się więcej osób chcących kontynuować niepospolite rozważania. Są przecież ludzie, którzy po to goszczą na podobnych forach, aby czegoś nowego się dowiedzieć i coś nowego powiedzieć. Jaki sens ma mielenie w kółko jednego i tego samego poglądu?

Cytat:
Co ma piernik do wiatraka? Co ma wspólnego tytuł do treści? To jest właśnie to, o czy byśmy pogadali.
Nic tu nie ma o murzynach. Ponadto w w jakiejkolwiek armi, a nawet partyzantce murzyńskiej nie ma kobiet! I co do tego ma Polska, polska armia? /Panesz/


Nie słyszałeś nigdy powiedzonka, że Polska jest 100 lat za Murzynami?? Przecież to jest bardzo znane powiedzenie. Słyszałam je jeszcze za lat moje młodości, czyli za komuny. I każdy wiedział, co ono znaczy. Dziwię się, że muszę Ci to tłumaczyć. Polska 100 lat za Murzynami to znaczy Polska zacofana bardziej od Murzynów z plemion afrykańskich i z krajów trzeciego świata. Inaczej wtedy za komuny tą samą myśl wyrażano stwierdzeniem, że Polska wręcz należy do krajów trzeciego świata. To ma tytuł topiku z treścią artykułu, że wniosek z artykułu zawarłam w tytule topiku. Czyli tytuł i treść ściśle są ze sobą związane. A wynika to już na samym wstępie artykułu: „W armii amerykańskiej służy 200 000 kobiet, w polskiej jest ich niespełna 300”.

Poprzez artykuł prasowy ukazałam kolejny przejaw zacofania Polski względem cywilizowanego świata. Wy tu na forum niczego innego nie robicie, jak tylko wciąż omawiacie przejawy słabości i degradacji Polski. Wam wolno, a mnie nie?? Coś Ty?! Wasze przykłady mądre, a mój głupi?? Artykuł z gazety WPROST głupi? A dlaczego w artykule miałoby być o Murzynach? Najwyraźniej kpisz. Wybacz Panesz, ale kpisz sam z siebie. Bo nawet gdybyś nie znał tego powiedzonka, to dziecko z przedszkola domyśliłoby się, że „Polska 100 lat za Murzynami” to jest przenośnia.

Czy Ty nie masz interesu w tym, by Polska nie wlokła się w ogonie świata jako kraj nędzy i ciemnoty?

Cytat:
Już z samego artykułu można wyciągnąć zasadnicze wnioski, dlaczego tak mało kobiet jest w armiach świata i... dlaczego w amerykańskiej jest najwięcej kobiet.
Sama ewolucja tak ukształtowała świat, że o populacji, o narodzie stanowią kobiety. Mężczyźni jedynie przenoszą geny i zapewniają kobietom warunki do rozwoju populacji. Tak już jest przyjęte, bo było to najlepsza droga rozwoju ludzkości do osiągnięcia dzisiejszego stopnia cywilizacji. Dziś, gdy kobiety mają na tyle dobre warunki do wychowynia potomstwa, mogą zajmować się dodatkowo tym, co je kręci. W tym i służyć w wojsku na różnych stanowiskach. Kobiety intelektualnie nie ustępują mężczyznom, conajwyżej budową ciała i warunkami kondyncyjnymi. Jeżeli to nie zachodzi, droga powinna być wolna. Są naleciałości w róznych populacjach, na przykład w religii muzułmańskiej czy u przykładowych murzynów, że kobiecie siłowo mężczyźni wyznaczają miejsce w społeczeństwie. Są i takie naleciałości i u nas, że niektórzy są temu przeciwni. A w socjaliźmie sadzano kobiety na traktory, ale... kondycja kobiet jest inna. Co nie oznacza, że cięższą pracę ma nie wykonywać silniejszy, wytrzymalszy, czyli mężczyzna. /Panesz/


Artykuł z gazety WPROST omawia temat kobiet w służbach specjalnych i w wojsku. Powiem Ci, że kwestia ruchu feministycznego nie interesuje mnie i nigdy nie interesowała. Choć przyznaję, że przecież ruch ten ma osiągnięcia i że pewnych praw dla kobiet bez wspólnej zorganizowanej walki kobiet nie udałoby się w większości krajów uzyskać. Nie interesowałam się ruchem feministycznym dlatego, że nie odczuwałam tu w Polsce takiej praktycznej potrzeby. Nigdy nie zaznałam jakiejkolwiek formy dyskredytowania za moją płeć. Żadne przykre wrażenia nie tkwią w mojej psychice, żadne przykre wspomnienia złego traktowania z racji płci. Od zawsze byłam człowiekiem aktywnym: uprawiałam sporty, miałam swoje własne zainteresowania, krąg swoich znajomych, własne cele prywatne i nie prywatne. W niczym nigdy w tym kraju nie przeszkadzała mi moja płeć. Gdy natrafiłam na ten artykuł we WPROST (w gazecie, której nawiasem mówiąc nie lubię), rzuciły mi się w oczy cyfry, te podane na samym wstępie. To jest aż tak źle? – pomyślałam. Co się w tym kraju dzieje nawet w tej dziedzinie, z którą nigdy nie było problemu? W młodości pływałam, także długodystansowo, tańczyłam sportowo i ludowo, próbowałam nawet szermierki, strzelectwa i jazdy konnej, chodziłam do klubów, kawiarni, kin – gdzie tylko miałam ochotę, wszędzie wstęp był taki sam jak dla mężczyzn, a tu nagle dowiaduję się, że w polskiej armii jest zaledwie 300 kobiet. No to już ewidentnie świadczy, że Polska się cofnęła.

Co mi tu będzie ktoś tłumaczył, że do wojska kobietom nie pasuje! Odbywają mordercze treningi, gdy są sportsmenkami, uprawiają nawet sporty typu judo, karate itp., wspinają się na najwyższe szczyty świata, gdy opanowane są przez bakcyl wspinaczki wysokogórskiej – dlaczego więc miałyby nie być przydatne w armii? Zupełny nonsens. Wiedza zdobyta w szkole, na przykład z dziedziny fizyki, chemii czy informatyki albo jakiejkolwiek innej - wszystko to może być przydatne. Rozmaite talenty artystyczne też, na przykład do pracy w wywiadach, do podrabiania choćby dokumentów dla swoich agentów tajnych. A w analityce? A w psychologii wojskowej? A choćby nawet do zadań specjalnych jako snajper. A nawet i na front, jeśli ma predyspozycje odpowiednie. Ciekawostka jest jeszcze taka, że kobiety lepiej znoszą przeciążenie grawitacyjne w myśliwcach. Bo są mniejsze i ogólnie fizycznie lepiej to znoszą z powodu jakichś tam innych walorów.

Miałam 13 lat i siedziałam kiedyś na brzegu basenu kilkumetrowej głębokości i opalałam się. Panował upał, słońce grzało mocno. Nagle kątem oka dostrzegłam, że jakiś chłopak mi się przygląda. I w jego twarzy malował się wyraźnie jego niecny zamiar. Łatwo zgadnąć jaki. Na ucieczkę nie miałam ochoty, to nigdy nie leżało w moim charakterze, na spokojne odejście z brzegu basenu było już za późno, gdyż zmierzał w moim kierunku. No i wrzucił mnie do basenu – rozpaloną słońcem do zimnej wody. Brrr. Co było robić? Wypłynęłam na powierzchnię i jak gdyby nigdy nic zaczęłam pływać – przepłynęłam basen wzdłuż kilka razy, zmieniając style, podczas gdy on przyglądał mi się oniemiały. Następnie po drabince wyszłam w z wody i wtedy mógł zobaczyć na moim kostiumie kąpielowym emblemat znanego w Polsce klubu sportowego. Wtedy po prostu odszedł pokonany.

Inny epizod, też związany z pływaniem. Na uczelni odbywały się mistrzostwa (nie ukończyłam tych studiów). Zdobyłam mistrzostwo uczelni. W zawodach brała udział pewna dziewczyna, która też dobrze pływała, ale nie mogła jakoś uwierzyć w to, że okazałam się od niej lepsza. Po skończonym wyścigu, dla mnie zwycięskim, podeszła do mnie i zaproponowała pojedynek. Oczywiście przyjęłam wyzwanie. Kibice zainteresowani skierowali na nas uwagę i przyglądali się gdy stanęłyśmy na słupkach startowych, a potem wyścigowałyśmy się. W końcu okazało się, że jednak jestem lepsza. Przypłynęła za mną. Tym większy był mój tryumf i pewność, że nie wygrałam tych zawodów fuksem. Dziewczyna po naszym pojedynku podeszła do mnie, podałyśmy sobie ręce i powiedziałyśmy „dziękuję”.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 15:57, 06 Sie 2006    Temat postu:

Zuchwała napisała:

Jest nie do przyjęcia styl:
– ktoś wstawia swój post
– na to ktoś inny odpisuje w rodzaju: jesteś głupi, nie znasz się na niczym

Choćby pogląd był najdziwniejszy, należy odnieść się do poglądu, a nie do osoby, która go wypowiada. I tyle. Przestrzeganie tej zasady, to się nazywa kultura dyskusji. I tego wymaga nawet prawo: za obelgi – sąd. Proste?


Zgadzam się całkowicie z Zuchwałą, szczególnie w kontekście jej wczorajszych wypowiedzi w moim kierunku:

Zuchwała napisała:PostWysłany: Sob 8:04, 05 Sie 2006 Temat postu:

Jaga napisał:
Zuchwała, czy mogłabyś przedstawić swoje własne stanowisko w tej sprawie?
Z Onyszkiewiczem nie będę przecież dyskutować.... Very Happy
Jaga Confused


Jago,

Czy mało masz na Forum moich szeroko rozbudowanych wypowiedzi, zarówno obejmujących tematy w kontekście polityki wielkiej, jak i ukazujących szczegóły z bliskiej perspektywy? Mało Ci jeszcze moich analiz, syntez, wniosków i rozważań? Tak zaczęłam ten topik i co Ciebie to obchodzi? Nie pierwszy raz wprowadziłam temat cytując artykuł prasowy i zawsze kończyło się to bogatą dyskusją, łącznie z soczystymi ripostami przeciwnych stron. Nie pouczaj mnie laiku, lepiej zajmij się garami, a może masz zaległe pranie? Zaciemniasz systematycznie moje intencje swoimi absurdalnymi wpisami pod moimi poważnymi rozważaniami. Psujesz dyskusje swoim prostactwem. Ty i nie tylko Ty dyskusje na tematy wielkiej wagi sprowadzacie do poziomu rozmów właściwego bazarom albo nawet pijackim melinom.

Nie masz nic do powiedzenia w założonym przeze mnie topiku, to wyny. I przestań tu smrodzić. Oczywiście, że przymierzałam się do własnych opinii, ale tak długi artykuł wymaga pozostawienia czasu forumowiczom do zapoznania się z nim. Dopiero wtedy możliwa jest dyskusja między osobami, gdy z problemem się zapoznają. Mam swoją koncepcję prowadzenia dialogów i odwal się ode mnie. Zaprzestań w końcu swego kuchennego terroru, blondynko.

Swoją powyższą uwagę wpisałaś wczoraj zbyt szybko po wklejeniu przeze mnie artykuły prasowego i jest niemożliwe, byś zdążyła go przeczytać zanim dokonałaś wpisu. Tak więc odzywasz się nie na temat. Jak zwykle bałaganisz topik. To Ty zabijasz w ludziach ochotę do dyskusji. Bo komu będzie się chciało teraz podjąć temat poruszony w artykule, gdy zraził się przeczytawszy Twoją złośliwą uwagę skierowaną do mnie? Żaden poważny człowiek nie będzie miał ochoty wchodzić w topik, gdzie dostrzeże prymitywny bazar. Zarzynacie tematy jeden po drugim, Ty i twoi kolesie.


Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 17:46, 06 Sie 2006    Temat postu:

Cytat:
jak pozwolisz, to o tym byśmy pogadali tu, jeżeli nikt by nie zagadywał dodatkowego tematu /Panesz/


Panesz, możesz sobie pomarzyć o rozmowie w atmosferze świętego spokoju – jak widzisz.


pwd
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 18:34, 06 Sie 2006    Temat postu:

Wobec tego, spokojnie i na temat: pozwolę sobie zabrać głos w temacie zgodnym z myślą przewodnią topiku, przytaczając część swojej wypowiedzi, zamieszczoną na drugim topiku o tym samym tytule:

Tak, uważam że Natura, tworząc nas tak różnych, przewidziała dla nas zupełnie inne funkcje biologiczne, a co za tym idzie, społeczne. Faktem jest co prawda, że mężczyżni pragnęli i pragną własne pole rozszerzyć a nasze ograniczyć i zdominować, ale w tym temacie to akurat nie ma znaczenia. Armia, czynna służba policyjna, moim zdaniem winna pozostac domeną mężczyzn, gdyż potrzebuje cech, którymi dysponuje akurat męska połowa ludzkości. Nie bez znaczenia są także względy organizacyjne. Prawdą jest, że pewna niewielka część kobiet wykazuje, na skutek wad genetycznych, nieprawidłowego działania hormonów, cechy i ambicje charakterystyczne dla mężczyzn. Przykładów nie musimy szukać daleko. Na fali idei demokracji, równouprawnienia wszystkich członków społeczeństwa oraz w oparciu o własne konstytucje, gwarantujące wszystkim obywatelom równe prawa, państwa zachodnie zostały poniekąd zmuszone stworzyć i tej niewielkiej grupie kobiet o specyficznych ambicjach i potrzebach możliwość odbywania służby wojskowej. Osobiście, uważam to bez sensu. Przystosowywanie olbrzymiej machiny, olbrzymim kosztem, zakłócanie jej działania, dla spełnienia ambicji niewielkiej grupki osób jest nieuzasadnione i bezsensowne.
Racja, kobiety mają wiele innych możliwości, jeżeli chcą się spełnić ambicjonalnie i zawodowo, i niekoniecznie musi to być w kierunku zgodnym z ich funkcją biologiczną, czyli wychowanie dzieci, zadbanie o dom, podtrzymywanie tradycji rodzinnych i społecznych. Gary.
Musimy jednak pamiętac, że ambicje tej niewielkiej grupy kobiet, które potrzebują satysfakcji w postaci służby wojskowej, są podsycane przez polityków, którzy wykorzystują ten temat jako jeszcze jeden w walce o popularność i punkty. Bez ich pomocy problem ten nie miałby siły przebicia.
Tak, uważam, że najlepszym i najzdrowszym układem jest, jeżeli kobieta pozostaje kobietą, a mężczyzna mężczyzną, i jak obie strony pamiętają o swoich zadaniach i obowiązkach. A także różnicach. Każde odstępstwo od tej zasady to krok w nienormalność.

Do powyższego, już zamieszczonego, tekstu, dodam:
Wielokrotnie obserwuję kobiety, które, niesione ambicją, starają się dorównać i przewyższyć mężczyzn w dziedzinach, które ze względu na predyspozycje biologiczne tradycyjnie pozostają domeną męską. Rezultat jest żałosny: takie kobiety przestają być kobietami, mężczyznami oczywiście również nie są w stanie zostać.

Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 21:52, 06 Sie 2006    Temat postu:

Zuchwała. Więc po wklejeniu artykułu jest to dopiero pierwszy Twój głos w sprawie służby kobiet w wojsku. I nie jest to sto lat po, ale 100 przed może nie murzynami, ale arabami na pewno. Napisałem o przyczynach (nie wszystkich), które wpływają na nieobecność kobiet w wojsku, a ogólnie w zawodach "męskich". Teraz dzięki Tobie Jadze i mamy o ich ambicjach, chęci dorownania mężczyzn czy ze względów "dbania o sylwetkę" tzn. o swoją kondycję fizyczną. A dodajmy i kondycję umysłową! Wszak nie odstajecie. Ale o tym nie dzisiaj. Ale napiszę.

Podziwiam Twoją elokwencję. Fakt, że z powodu opóźnienia forumowego najpierw zapisałem w tym topiku. Trochę później dopisałem się do topika "wcześniejszego". Więc wiem co się działo. I pytanie: Dlaczego dopiero teraz wyraziłaś swoje zdanie, a wczesniej nagabnięta o nie? I reakcja - to właśnie tamten topik
Wiem, chociaż tylko mogę się domyślać, że jako osoba nie tylko wysportowana, ale wogóle bez wad umysłowych na pewno nie masz dyslekcji. Na pewno czytasz bardzo szybko. Wystarczy, że rzucisz okiem na tekst i.. już wiesz wszystko. Jest taki sposób czytania i jest on domeną wielu ludzi. To jest zaleta. Więc nie wiem dlaczego uważasz, że inni jej nie mogą mieć? Ale to jest dla Ciebie wada! A jaka, to wcześniej napisałem o niej w topiku o dyslekcji! I uważam, że ją posiadasz. A opieram to przypuszczenie na... niedokończonych dyskusjach z Tobą. A mieliśmy dwie: o służbach i o Michniku. Ponadto inne tematy. Wrzucasz je. Skaczesz z tematu na temat, a w tematach jedno zdanie czy szokujące czy popierające i już. I koniec i kropka. A do tego nie przywykliśmy. W tym, zwłaszcza w szokowaniu, jak i obyciu jesteś... jak to mówią? Niezastępowalna. Tyle na dzisiaj i obawiam się, że i na jutro. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 0:17, 07 Sie 2006    Temat postu:

Panesz,
Ja też mam swoją dys...., ale ona mnie rozśmiesza. Kiedyś mnie martwiła, lecz dziś mnie rozśmiesza. Przykładowo, rozwiązywałam super skomplikowane zadanie z matematyki (niezła byłam z matmy), zastosowałam wszystkie reguły poprawnie, powstał cały tasiemiec przekształceń zgodnych z wzorami matematycznymi, ułamki, potęgi itp. – a wynik zły. Co jest do licha? – myślę sobie. Co? Czeski błąd! Zawsze jakiś durny błąd, dwa wpisane zamiast trzy albo coś w tym rodzaju. Jeden czeski błąd na klasówce – i całe zadanie szlag trafił. Ocena – w dół. To przydarzało mi się nagminnie. I wiem do dziś, że nie mogłabym prowadzić samochodu. Wykosiłabym chyba wszystkie drzewa w okolicy. Ale z kolei umysł mój posiada ponad przeciętne zdolności wyobraźni. Stąd umiejętność analizy, zmysł estetyczny itp. Mój umysł wiecznie coś sobie wyobraża, kojarzy, analizuje. Rozkłada problemy na części i składa z powrotem. Dziadek mój był artystą malarzem, zginął w Oświęcimiu. Malował w stylu realistycznym jak Matejko. Po nim odziedziczyłam pewne walory intelektu. Zmysł artystyczny i matematyka – niektórzy uważają, że to dwie sprzeczności. A ja od dawna czułam, że zimne reguły matematyczne i zależności wzbudzają podobne uczucie jak widok piękna. Wrażenie idealnej harmonii, ładu w duszy. Oglądałam kiedyś film, arcydzieło filmowe, wspaniale wyjaśniające to, co przeczuwałam sama. Autor udowadniał, że matematyka i sztuka są bliskie sobie, wręcz w pewnym sensie są jednym i tym samym.

Po wklejeniu artykułu nie napisałam nic. Mój topik – moje prawa autorskie. Moje wyobrażenie, jak poprowadzę temat. To bardzo niegrzecznie, kogoś popędzać. A jeszcze jest podtekst.

Skaczę z tematu na temat? Przyczyny tego są rozmaite. Nieraz rozmowy poprowadzić się nie da. Rozmówcy nie mają dość wiedzy, moje teorie brzmią dla nich niewiarygodnie. Najczęściej przyczyny są inne. Topik jest celowo rozbijany przez intruzów. A bywa i tak, że dobrze jest tematu nie dopowiadać do końca. Chodzi bowiem o to, aby pobudzić czytelników do rozmyślań i samodzielnych badań rzeczywistości. Bo to, w co mnie nie uwierzą, może dostrzegą sami. Chodzi o zaciekawienie tematem, o wzbudzenie zaciekawienia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 7:39, 07 Sie 2006    Temat postu:

Zuchwała. Przeczytałem, ale na odpowiedź musisz poczekać. Wszedłem tutaj, na odpowiedź, bo... dzisiejsza wiadomość "Wielka łapanka do polskiej armii" - [link widoczny dla zalogowanych] może się przydać! Nara. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 11:59, 07 Sie 2006    Temat postu:

Panesz napisał:
Zuchwała. Przeczytałem, ale na odpowiedź musisz poczekać. Wszedłem tutaj, na odpowiedź, bo... dzisiejsza wiadomość "Wielka łapanka do polskiej armii" - [link widoczny dla zalogowanych] może się przydać! Nara. Mr. Green


[link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]

Wraca pobór do wojska
Dziennik, 2006-07-06

MON chce wcielać do armii 200 tysięcy młodych ludzi rocznie. Nie będzie żadnych odroczeń.

Ministerstwo Obrony Narodowej szykuje prawdziwą bombę-dowiedział się ,,Dziennik". To nowelizacja Ustawy o powszechnym obowiązku obrony. Zakłada, że każdego roku do armii trafią wszyscy, którzy ukończyli 19. rok życia i są zdrowi.

Koniec odroczeń w zasadniczej służbie wojskowej. Na obowiązkowe szkolenia będą kierowani zarówno studenci, jak i jedyni żywiciele rodzin, którzy osiągnęli wiek poborowy. W sumie 200 tys. mężczyzn rocznie-dowiedział się ,,Dziennik".

W jednostkach spędzą jednak nie jak dotychczas dziewięć miesięcy, ale cztery. Pomysłodawca projektu, wiceminister obrony narodowej Aleksander Szczygło tłumaczy: - Przygotowujemy nowelę Ustawy o powszechnym obowiązku obrony. Chcemy, aby znalazł się w niej zapis, że na obwiązkowe intensywne kilkumiesięczne szkolenie wojskowe będą kierowani wszyscy mężczyźni w wieku poborowym, bez żadnych wyjątków.

Poborowi nie mogą więc liczyć na to, że unikną wojska, idąc na studia. Armia nie będzie już odraczać służby tym, którzy chcą się uczuć albo muszą utrzymać rodzinę. - Kilka miesięcy w wojsku nie zrujnuje nikomu życia czy kariery, za to przyczyni się do tego, że będziemy mieli społeczeństwo przeszkolone na wypadek wojny, zamachów terrorystycznych czy kataklizmów. To bardzo istotne, aby te intensywne szkolenia zaliczyli wszyscy młodzi Polacy, zanim przejdziemy na wyłącznie zawodową armię - mówi gen. Stanisław Koziej, wiceszef MON i dodaje z naciskiem: - To leży w interesie nas wszystkich!

Kierownictwo MON zdaje sobie sprawę z tego, że pomysł wzbudzi mnóstwo kontrowersji. - Trzy lata studium wojskowego wystarczyły mi, żeby zrozumieć, że nie wszyscy nadają się do wojska - mówi ,,Dziennikowi" aktor Zbigniew Zamachowski. - To tak jakbym ja teraz kazał jakiemuś pułkownikowi opanować kilkadziesiąt stron tekstu. Pewnie miałby z tym trudności. - Chciałbym mieć prawo wyboru - dodaje Łukasz Milewski z Warszawy, student trzeciego roku architektury. - Nie zamierzam tracić czasu na zabawę w wojnę. Studia są dla mnie najważniejsze.

Urzędnicy resortu przekonują jednak, że nowy system będzie bardziej sprawiedliwyod obecnego, bo każdy Polak, bez wyjątków, będzie na tych samych zasadach podlegał służbie wojskowej.

- Liczba udzielanych teraz odroczeń oraz dezercji jest tak duża, że trudno mówić o powszechnym obowiązku - twierdzi wysokiej rangi oficer ministerstwa i dodaje, że znowelizowanie ustawy spowoduje znaczny przyrost poborowych. A tych w armii zaczyna brakować. Zamiast 100 tys. żołnierzy zasadniczą służbę odbywa dziś w jednostkach zaledwie 68 tys. Reszta jest nieuchwytna dla żandarmerii. Doszło nawet do tego, że wojskowe komisje poborowe zaczynają wysyłać bilety do tych, którzy na komisjach lekarskich otrzymali kategorię ,,B'' - czyli są czasowo niezdolni do pełnienia służby wojskowej.

Nowe przepisy nie zmienią jednego - młodzi ludzie tak samo jak teraz będą uciekać w chorobę, by unikać kamaszy. - Będą się wykręcać, nie mam wątpliwości - mówi Antoni Nikiel, specjalista chorób ocznych, były adiunkt Kliniki Okulistycznej Wojskowej Akademii Medycznej. - Zwolnienia lekarskie, udawane choroby. Sam miałem takie przypadki. Poborowi przychodzili do mnie i udawali, że niedowidzą. Teraz jednak symulantom będzie trudniej, bo technika poszła naprzód.

Katarzyna Bartman

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 12:08, 07 Sie 2006    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Armia Rzymska

1.Organizacja armii Rzymskiej.

Podstawą armii Rzymskiej był legion. W każdy legionie służyło 4 200 ludzi. Czasami zwiększano liczebność legionów do 5 000 ludzi. Legion składał się z 60 centurii: 20 centurii po 30 triatii ( 600 ludzi) każda, 20 centurii 60 prirvcips (1 200), 20 centurii po 60 hastati (1200), 3000 ludzi. Do armii rzymskiej dołączano 1200 żołnierzy welitów. Dzielono tych żołnierzy między wymienionymi oddziałami. Dwie centurie tworzyły tak zwany manipuł. W manipułach, czyli brygadach ciężkiej piechoty występowali żołnierze typu:
Hastati , principes , triarii .

2. Legioniści.

Wyróżniano pięć rodzajów Legionistów.

· Hastati – byli to włócznicy najmłodsi żołnierze.

· Principes – ciężkozbrojni mężczyźni w pełni sił. Tworzyli główny trzon armii
Rzymskiej. Nosili hełm, tarczę,zbroję i jako broń – krótki miecz
I długie oszczepy pili.

· Triarii – żołnierze starsi wiekiem. Zamiast oszczepów mieli oni długie włócznie
Używane w czasie walki wręcz. Tymi włóczniami nie rzucano w
przeciwnika

· Welici – tworzyli piechotę lekko zbrojną. Byli to przeważnie młodzi ludzie z
Najbiedniejszych rodzin. Nosili hełm, tarczę, miecz i dwa oszczepy.

· Korpus kawalerii – Był złożony 300 z najbogatszych rodzin rzymskich.
Ten korpus dzielił się na dziesięć turm trzy dekurie każda
( 10 . 30 = 300 )

3. Pobór

Pobór do armii przeprowadzano tylko w wypadku wojny, ale do służby zobowiązani byli wszyscy obywatele. Pobór odbywał się w marcu, a jesienią żołnierzy zwalniano. Organizowanie armii rzymskiej odbywało się na placu Marsowym gdzie odbywało się zgromadzenie ludowe. Na tym placu wybierano sześciu trybunów wojskowych. Po wybraniu trybunów konsulowie wraz z Trybunami rozpoczynali na kapitolu pobór do armii. Wszyscy obywatele w wieku poborowym:
· 17 – 46 lat juniorzy
· 46 – 60 lat seniorzy

Obowiązkowo musieli się stawić się przed trybunów, którzy określali przydatność np.
( rekruci, żołnierze, doświadczeni, weterani) itp. Przeważnie bywało tak, że obywateli zdolnych do walki było więcej, iż armia rzymska potrzebowała. Więc losowano rodziny, z których w danym roku mężczyzna wybierze się na służbę wojskową. Z listy członków wylosowanej rodziny wybierano czterech mężczyzn o podobnych walorach kultury fizycznych i przydzielano po jednym do każdego legionu. Tak było cały czas aż zebrano wystarczającą liczbę legionistów. Powołani składali przysięgę posłuszeństwa. Po wybraniu żołnierzy do legionów przechodziła defilada i składano bogom ofiarę.

3. Hierarchia wojskowa.

Manipułami dowodziło 30 wybranych centuronów i każdy z nich dobierał sobie:
· Chorążego (signifer)
· Instruktorów ( campidoctor)
· Architektów
· Medyków
· Jednego tesserariusza, – który, każdej nocy na tabliczce, zwanej Te -Sera, wypisywano hasło dnia.
· Trębaczy, którzy na rogu lub trąbce ogłaszał zmiany warty, pobudkę.

Wybierany centurion dowodził całym manipułem, a mianowany tylko jedną centurią. Centurioni byli wybierali i podlegali rozkazom sześciu trybunów wyznaczanych przez głównodowodzącego spośród najbardziej doświadczonych oficerów. Dowódcą wszystkich legionów armii był konsul.

4. Organizacja Dowodzenia.

Naczelne dowództwo nad armią cesarską leżało w rękach konsulów, z których dowodził dwoma legionami lub armią konsularną. Oficerowie armii pochodzili z bogatych rodzin. Oznaką naczelnego wodza armii był czerwony płaszcz zwany po łacinie, paludamentum pęki rózg z toporami niesione przez dwunastu liktorów,oraz najlepiej wyszkolona straż przyboczna,osobistych przyjaciół konsula i młodzieńców z wybitnych rodzin. Prawą ręką konsula był kwestor, który odpowiadał za sprawy finansowe armii, dostarczał żywność armii, rozdzielał sprzedawał łupy itp.

Naczelny wódz armii rzymskiej posiadał sztab, w skład, której skład wchodzili wyżsi oficerowie, których mianował osobiście wódz. Mianowicie:

· Leganci - wybierani przez konsula spośród senatorów, z
Których każdy sprawował dowództwo nad jednym legionem i miał także prawo dowodzić całą armią rzymską w zastępstwie naczelnego wodza.

· Prefekci wojskowi – stali na czele oddziałów specjalnych

· Trybuni wojskowi – służą naczelnemu wodzu. W każdym.
Legionie służyło sześciu trybunów. Dwóch trybunów przez miesiąc sprawowali dowództwo nad legionem, zmieniali się, co drugi dzień podczas pozostałych czterech służyło naczelnemu wodzu.

5. Wyróżnianie się oficerów od legionistów.

Oficerowie armii rzymskiej wyróżniali się w wielu względach. Oficerowie umieszczali miecz po lewej stronie, a legionista po prawej. Do pasa z przodu przymocowywano specjalną osłonę podbrzusza w formie czterech lub sześciu wąski rzemieni, nabijanych metalowymi suwakami. Oficerowie i podoficerowie różnili się zarówno uzbrojeniem, strojem, jak oznakami.

6. Znaki legionowe.

Każdy manipuł posiadał swój znak. Znak był w kształcie podniesionej w górę ręki umieszczonej na drewnianym pręcie, który nosił stale wyznaczony do tego chorąży. Oprócz tego legiony posiadały swój znak kulturowy, najczęściej był to znak orła. Znakiem też była zazwyczaj tablica z oznaczeniem legionu oraz metalową dłonią na szczycie, przymocowanym na metalowym drągu, obitym kolistym emblematami, z wieńcem laurowym.
· Chorąży był łatwo rozpoznawalny po narzuconej na
otwarty hełm skórze wilka lub innego drapieżnika, z łapami zawiązanymi na piersi.

Znaki te odgrywały wielką rolę praktyczną i symboliczną umożliwiały łatwiejsze utrzymanie łączności pomiędzy oddziałami w walce, zwłaszcza przy wykonywaniu różnych manewrów. Znaki były symbolem jedności oddziału i nienaruszalności porządku wojskowego. Utrata znaku stanowiła hańbę dla żołnierzy. W razie niechybnej klęski chorąży ratował znak. Zrywając na przykład orła z drzewca.

Sygnał podawali w wojsku trębacze, nazywani różnie w zależności od instrumentu, którego używali. W piechocie sygnały do ataku bądź odwrotu dawali tubicines przy pomocy prostej trąby ( tuba). W oddziałach jazdy cornicies. Jeszcze inni trębacze
( buccinatores) dawali sygnały do zmiany warty na metalowych prostych trąbach lub zakrzywionych trąbach.

7. Taktyka walki.

Rzymianie w czasach republiki nie byli znakomitymi taktykami. Liczyli głównie na zręczność swoich legionistów i na zdyscyplinowanie oddziałów. W czasie bitwy legion miał tylko jeden cel rozbić środek formacji i spowodować panikę oraz odebrać chęć do dalszej walki. Taki sposób walki mógł mieć katastrofalne skutki, gdy przeciwnik był mistrzem taktyki. I rzeczywiście w bitwie pod Kannami ( 216 r., p.n.e.) Doszło do największej klęski Rzymian właśnie wskutek zastosowania przez nich takiej taktyki. Hannibal wycofał się ze środka i uderzyła na skrzydła druzgocząc całą armię rzymską.

Nowe taktyki walki wymyślili najwybitniejsi dowódcy jak Scypion i Cezar potrafili wymyślić inne sposoby walki. Cesarz Scyprion, walcząc z bratem Hannibala, zaatakował oba skrzydła naraz nie nacierając ogóle na środek. Odniósł zwycięstwo zanim bitwa naprawdę się rozpoczęła.

8. Broń rzymskiej armii do walki na krótki dystans.

Broń rzymskiej armii do walki na krótki i długi dystans:

Inżyniera oblężnicza była jednym z najmocniejszych punktów armii rzymskiej i wymagała połączenia umiejętności walki i talentów konstrukcyjnych. Dużą popularność cieszyły się do niszczenia murów wroga katapulty. Największą z katapult nazywano „ dzikim osłem ‘’ ( onagier). Wyrzucał na odległość 400 m dziesięciokilogramowe głazy. Mniejsza katapulta, balista używana była do ostrzału osłaniającego własne oddziały.

9. Bitwa zorganizowana.

W czasie bitwy po środku stawały. Dwa legiony, ( jeśli chodzi o armię konsularną), a obok nich legiony sprzymierzeńców. Kawaleria ustawiała się na skrzydłach. W szyku bojowym hastati ustawieni byli w prostokąt złożony ze 120 ludzi. ( 10 Rzędów po 6 żołnierzy w każdej centurii, gdy do manipułu włączono welitów, obie centurie stawały w jednej linii) tworzyli pierwszą linię. Między manipułami pozostawiono przerwę żeby osłaniać, manipuł pincipes. Manipuły triarii osłaniały przerwy pozostawione między żołnierzami, principes, dzięki czemu ustawione wojska miało kształt ukośnej szachownicy.

Atak armii wyglądał następująco. Piersi nacierali hastati rzucając w nieprzyjaciela oszczepami i walczyli wręcz. W razie zwycięstwa posuwali się dalej, a pozostałe linie posuwały się za nimi. W wypadku przegranej wycofywali się w zorganizowanym porządku, a za nich na pierwszej linii stawali principes podejmując walkę. W tym sam czasie legioniści triarii klękali na kolano, zasłaniali się tarczami i wystawiali do przodu ostrza swoich włóczni, tworząc mur z tarcz i włóczni, za którym przegrupowują się od nowa odziały hastati zmuszone do wycofania się. Gdy nieprzyjaciel odparł ataki principes, do ostatecznego decydującego ataku wychodziły oddziały triarii.

Dzięki takiej taktyce walki oddziały mogły walczyć w każdej sytuacji. Ich mobilność zwiększali zwinni welici, przeważnie niezależni od centurii, do której przynależeli, gdyż tworzyli jej dwa ostatnie szeregi lub wchodzili pomiędzy oba manipuły w sytuacji wymagającej utworzenia ciągłego frontu natarcia. Czasami wystawiano ich przed pierwszą linię i wtedy oni rozpoczynali szybki atak wciągając nieprzyjaciela do potyczek. Kawaleria ustawiała się na skrzydłach wysuwając do przodu jeźdźców lekkozbrojnych.

10. Szyk otwarty lub zwarty.

W centurii żołnierze ustawiali się w odległości około 90 centymetrów od siebie, zależało to głównie od sytuacji, w jakiej się znaleźli, zawierali szyk lub otwierali szyk. Prawdopodobnie legioniści rozpoczynali atak w szyku otwartym, żeby wyrzucić grad oszczepów na przeciwnika. Po gradzie oszczepów szyk natychmiast się zwarł. Liczbę szeregów wyznaczano na podstawie położenia i liczebności ustawienia nieprzyjaciela. Najczęściej armia rzymska ustawia się w ośmiu szeregach otwartych lub czterech zwartych.

11. Obóz Rzymski, czyli uzbrojona twierdza.

Armia rzymska nie zatrzymywała się, inaczej niż silnie obsadzonym obozie. Gdy armia po całodziennym marszu zatrzymywała się na noc, wysyłano zwiadowców i pionierów,by znaleźć odpowiednie miejsce na założenie obozu. To zadanie zwykle nadzorował dowódca. Kształt obozu był zawsze dostosowany do wielkości oddziału lub legionu. Obóz wyglądał jak prostokąt o zaokrąglonych narożach, otoczony fosą metrowej głębokości oraz wałem z palisadą. W budowaniu obozu brała udział prawie większość żołnierzy. Latem w obozie legioniści nocowali w namiotach. W zimie namioty zastępowano solidnymi domami. Z biegiem czasu obozy stawały się zalążkami rzymskich miast. Obóz rzymski był praktycznie nie do zdobycia.

Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 14:57, 07 Sie 2006    Temat postu:

No tego to nie wytrzymam! Po co Zuchwała wklejasz to co gdzieś napotkałaś? Przecież to sie kupy nie trzyma. Co to ma się do Polski i murzynów? Co się ma do liczebności kobiet w wojsku? Jedne właściwe zdanie, że idą do wojska bo chcą zaimponować sobie lub rówieśnikom i to tyle?
A na przykład dlaczego PiS urządza obławę, każe przerywać studia lub utrzymać się rodzinie przez 4 miesiące (4 miesiące może jeszcze rozbite na tygodniówki lub stworzyć sobotnio-niedzielne wojsko? Co to da? Co to będzie za wojo, a niedaj bóg jeszcze w gdyby musiało się wykazać? Pogrom!) Gdzie są na to pieniądze, aby zwiększyć podwójnie pobór? Dlaczego PiS nie idzie w drugą stronę, że ukarze za fałszywki lekarskie lub nieudowodnione przyczyny zwolnień. Przecież Prawu i Sprawiedliwości powinno zależeć na prawu i sprawiedliwości! A dlaczego nie pomyśli o naborze kobiet, tak chętnych? A o naborze kobiet, które by znalazły w wojsku pracę zawodową? Przcierz oddziałach frontowych były łączniczki adiutantki, a przede wszystkim służba medyczna i sanitarna. Na przykład teraz naprowadzanie dział armat i wyrzutni robi się na siedząco! Naciska się guziki! A sztab i... prace sztabowe, a łączność, logistyka? itp. Przecież mogą tam służyć kobiety. I nie jest powiedziane, że będą gorsze. Jest fakt, że czy to przepisy ogólne BHP zabraniają lub ograniczają pracę kobiet, więc najcięższe prace nawet w plutonie kobiecym mogliby wykonywać mężczyźni. A oddziały mięszane i ich logistyka, to skaranie. Mogą sobie na takie coś pozwolić prawie wyłącznie amerykani. Podwójne sracze, itp. nawet obozy, róznorodność ubrań, nie tylko większa ilośc rozmiarów ale i oddzielny typ! A to też więcej kosztuje. Więc wyszło na dwoje babka wróżyła. Albo jeżeli brakuje poborowych, to może by kobiety? Bo jak na razie, to w wojsku służą tylko te ochotniczki co idą do wojska na własne życzenie i udaje im się to. A jest ich dość sporo, mimo że w tej statystyce jesteśmy w ogonie, to dlaczego nie iść za Czechami? Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 15:45, 07 Sie 2006    Temat postu:

Cytat:
No tego to nie wytrzymam! Po co Zuchwała wklejasz to co gdzieś napotkałaś? Przecież to sie kupy nie trzyma. Co to ma się do Polski i murzynów? Co się ma do liczebności kobiet w wojsku? Jedne właściwe zdanie, że idą do wojska bo chcą zaimponować sobie lub rówieśnikom i to tyle? /Panesz/


Jak to się kupy nie trzyma?? A Twój link się trzyma?? Wkleiłam artykuł omawiający to samo, co Twój link, tyle że dokładniej. A jeśli chodzi o Armię Rzymską, to chciałam się podlizać Armii Polskiej – może na coś mi się to przyda.


[link widoczny dla zalogowanych]

W 2006 roku obowiązkowi stawiennictwa do poboru podlegają również kobiety urodzone w latach 1978 – 1988, które w roku szkolnym 2005/2006 kończą naukę w szkołach medycznych i weterynaryjnych, o których mowa w § 2 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 6 kwietnia 2004 r. w sprawie poddania kobiet obowiązkowi stawienia się do poboru (Dz. U. Nr 86, poz. 802). Ponadto wezwaniu do poboru, podlegają również kobiety urodzone w latach 1978 – 1988 będące studentkami wyższych szkół morskich, które złożą pisemny wniosek do wójta (burmistrza, prezydenta miasta) o wezwanie ich do poboru wraz z zaświadczeniem rektora wyższej szkoły morskiej o pobieraniu nauki w tej szkole oraz jego zgodą na odbywanie zajęć wojskowych. Powyższy wniosek, zainteresowane studentki, składają za pośrednictwem wojskowego komendanta uzupełnień właściwego ze względu na siedzibę wyższej szkoły morskiej. Tym samym studentki akademii morskich, wobec których nie orzeczono dotychczas kategorii zdolności do służby wojskowej, nie będą musiały ubiegać się o zgodę Ministra Obrony Narodowej na odbywanie zajęć wojskowych.

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: Mr. Green
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin