Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dom wielopokoleniowy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 22:36, 01 Kwi 2009    Temat postu: Dom wielopokoleniowy

Wydaje mi sie że to , jedyne słuszne rozwiązanie i obecnie z mego punktu widzenia rozsądne (wiek), problem tylko w tym że nie jestem do tego przygotowany i inni -dzieciaki nie są . Widziałem taki styl życia u Ślązaków , Niemców i Włochów .
Ale rozwój rodziny byłby chyba bardziej prawidłowy , mimo że niósłby za sobą jakieś ograniczenia .

Ja się do tego nie nadaje , ale ciekawią mnie wasze przemyślenia .
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 22:57, 01 Kwi 2009    Temat postu:

Dom wielopokoleniowy? Ahronie nie u nas. Nie możemy przyrównywać się do Włochów, Niemców czy Ślązaków. Długo jeszcze tak będzie ..jesteśmy u progu drogi które kraje Europy zachodniej już przeszły.A nie grozi nam utarty zwyczaje USA czy też krajów skandynawskich. Dom wielopokoleniowy to po pierwsze miejsce pracy , po drugie dom jako lokum, po trzecie pewne standardy zachowań w rodzinie wielopokoleniowej.
Miejsce pracy; u nas jak na razie geografia miejsca ewentualnej pracy jest tak i długo będzie specyficzna ze trudno znależć dla rodziny wielopokoleniowej zatrudnienie w promieniu 50-100 km. Drogi , środki komunikacji także temu nie sprzyjają
Dom jako lokum; to tez duże wyzwanie . Kto dzis buduje takie domy? Kto projektuje. Jakie są tego koszty budowy , utrzymania. Nie ma na to na dzień dzisiejszy zapotrzebowania.
Sandardy zachowań , relacji międzypokoleniowych. U nas jeszcze w wielu przypadkach żyjemy z poglądami ub. wieku. Młode pokolenie podąża za nowym. Starsze pokolenie jest naturalnie zachowawcze , ale często mało tolerancyjne.Ponadto otwarcie możliwości na niemal cały świat w naturalny sposób gna młodzież w poszukiwaniu nieznanego.
To wszystko nie sprzyja budowaniu domów wielopokoleniowych. Może kiedyś.
Śląsk to specyficzny region z uwagi na tradycję , infrastrukturę itp.
Takie jest moje zdanie posiadacza domu o ponadnormatywnym metrażu na głowę, szczęściem że koty sąsiada składając codzienną wizytę obniżają chwilowo tą normę.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 7:26, 02 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 23:52, 01 Kwi 2009    Temat postu:

Ahron, wielokrotnie o tym myślałam. Głównie z żalem, że epoka domów wielopokoleniowych już odeszła
Ja się nadaję, idealnie. Do młodszych, i do starszych. Mogłabym tak żyć. Bardzo chętnie prowadzić i zarządzać takim domem.
Ale - to już nie jest możliwe, chyba że wyjątkowo, może na wsiach.
Życie miejskie, a także okres skąpego metrażowo budownictwa w okresie PRL-u odzwyczaiły nas skutecznie. Nauczyliśmy się samodzielności, rodziny pragną niezależności. To jest na pewno zdrowe. Unika się wielu napięć, scysji. Z drugiej strony, rodzina się od siebie łatwo oddala. Problem z opieką nad młodszymi i starszymi jej członkami.
Słyszałam tez takie stwierdzenie, że na skutek tego wyodrębnienia jesteśmy mniej oswojeni z problematyką starości i śmierci. Łączą się one z samotnością, i są bardziej przerażające.
Generalnie jednak jestem na tak. Ale to już niemożliwe, to się nie wróci.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 21:00, 02 Kwi 2009    Temat postu:

Jago , myślę że nie odeszła , tylko nie jest reklamowana , a człowiek dopiero po latach mądrzeje - dorasta do pewnych oczywistych prawd i czasami jest już zapóźno --- ale ? dopuki piłka w grze --- zdażają się cuda .

Było tak .
Rodzina powstała wówczas jak jakiś praczłowiek nazbierał więcej fantów niż inny i nie chciał sie dzielić z innym , wiec powsał system sukcesji i ludzie zaczeli brać śluby i zaczeli gromadzić różne dobra i pisac testamenty.
W kosciele z tych samych powodów zabroniono ślubów , chodziło o pozostawienie fantów w instytucji , anie dziedziczenie przez potomków.

W erze globalizacji rodzine uznano za przeżytek , nie chodzi o gromadzenie dóbr , ale o spowodowanie by człowiek żył na kredyt, zamiana domu na mieszkanie powoduje czasami uczucie tymczasowości pobytu i rozluźnienie wiezi rodzinnych i dodatkowe patologie (blokersi-gangi).

Pewno świata nie zmienimy , ale dla czego nie mamy próbować -przeciez to nasza rodzina jest najważniejsza -Rokefelerowie napewno maja taki dom i rodzinny biznes , więc jak im się opłaca to i nam się opłaca .

Ekorze , też pozwalam obcym kotom przychodzić -mają azyl na moim podwórku- ale to jest problem z tym metrażem .
Od dziś będę kontrolował swój despotyzm ( nie jestem despotą - to tylko rodzina tak twierdzi ).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 20:51, 03 Kwi 2009    Temat postu:

(?) Dom wielopokoleniowy... czy to dobre...
Mysle, ze to najbardziej zalezy od ludzkich charakterow. Przytulinska Jaga na przyklad (prawdopodobnie) czula by sie "niepelna" gdyby miala byc pozbawiona takiej konfiguracji Razz A juz ja (np) w takim pierdolniku degenerowalbym sie strasznie. Ponadto lepiej zebysmy nie brali przykladu
z Wlochow (poludnie Wloch) i tamtejszego systemu familiarnego, jako
"sily napedowej gospodarki". Wszystko co sie w takim hermetycznym familiaryzmie sprawdza to tylko drobne manufakturki i MAFIA. Jest nawet takie socjologiczne okreslenie "familiaryzm amoralny" definiowany pogladem "miej na celu osiaganie maksymalnych korzysci materialnych wlasnej rodziny; zaloz, ze inni beda postepowac podobnie" - w ktorym to modelu praktycznie nie istnieja jakikolwiek poza rodzine wykraczajace organizacje spoleczne, szersza wspolnota interesow, bo obowiazek moralny odczuwa sie wylacznie wobec "swoich". Powinnismy raczej brac przyklad z Japonczykow i Niemcow (Ahron bardzo sie myli co do Niemcow).
Myli sie tez co do Rockefelerow. Z legend o przemyslowych gigantach "rodzinnych" tak na prawde wszystko co sie zgadza to nazwisko "zalozyciela". Spadkobiercy z czasem coraz bardziej przekazuja wladze managerom z "zewnarz" z poza rodziny, by w koncu skonczyc jako mniejszosciowi akcjonariusze. Bo tak wlasnie najczesciej bywa. Rodzina jest za mala komorka spoleczna zeby kontrolowac podobne molochy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 23:19, 03 Kwi 2009    Temat postu:

jeśli mogę coś doradzic... piostaw sobie pytanie, czy jesteś pewien tego,iz w domu tym na pewno będziecie mieszkali wszyscy, tzn czy dzieci nie zechca przez przypadek osiaść gdzie indziej.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 20:48, 04 Kwi 2009    Temat postu:

BL - mogę nie mieć racji , to są luźne przemyślenia , o ile masz swoje spostrzeżenia na temat nacji -chętnie wysłucham .
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 22:25, 04 Kwi 2009    Temat postu:

A coz tutaj mozna dodac? O Niemcach? Zreszta temat bardzo odbiegl...
Sila gospodarki niemieckiej, zreszta podobnie jak japonskiej, nie bierze
sie z malych rodzinnych biznesow, tylko umiejetnosci szybkiego przeksztalcania malych firm w ogromne korporacje, czy kartele przemyslowe. Dlaczego? Bo jedni i drudzy maja bardzo silnie w swoja narodowa mentalnosc wpisane cos takiego jak poczucie solidarnosci obywatelskiej, (dokladnie na odwrot jak u Wlochow z Poludnia, czy niestety Polakow...). Tradycyjnie zawsze mieli sklonnosc oddolnego towarzyszenia sie w jakies spontaniczne spoleczne silne inicjatywy na poziomie posrednim pomiedzy rodzina a Panstwem (glowna wladza) typu niemieckie cechy, zawsze silne zwiazki zawodowe czy japonskie towarzystwa wycinankowe, parzenia herbatki i inne pierdolki Za tym szlo wysokie poczucie odpowiedzialnosci za wspolne dobro. A za tym jeszcze idzie zaufanie do potencjalnych partnerow biznesowych z poza rodziny i latwiejsze przez to organizowanie w cos wiekszego w odwazne gospodarcze projekty. Oni sa klasycznym przykladem spoleczenstw obywatelskich o wysokim stopniu WEWNETRZNEGO zaufania. Nie wspominajac ze ich zdyscyplinowanie i dobra organizacja najlepiej sie manifestuje na przykladzie jak u nich czysto na ulicach jest (u nas czyst tylko w domu, Polakowi zwisa syf i smrod poza domem "bo nie moje")

ps.
Interesujace i znamienne moze sie tez okazac zestawienie stopnia skorumpowania narodu (w tym oczywiscie urzednikow roznych szczebli) na przykladach Niemiec i Japonii vs. Poludniowych Wloch, czy rzecz jasna... Polski. Nie twierdze, ze w Niemczech czy Japonii zjawiska korupcji nie ma, ale jest ono jednak drastycznie nizsze niz w Poludniowych Wloszech, w ktorych praktycznie rzadzi mafia, czy w naszej Polsce,
o ktorej sami wiemy jakie ma problemy z tym zjawiskiem...

co dalej...Takze ... oddanie firmie, a z drugiej strony wiezi rodzinne
u Niemcow sa dosyc slabe, u Japonczykow wrecz patologicznie slabe.
W zamian ogromna role odgrywa lojalnosc wobec "rodziny" firmy, u Japonczykow jest ona wrecz absolutna, gleboko ingerujac w zycie prywatne czlowieka, co oczywiscie w Europie by nie przeszlo, bo jednak Europejczycy sa duzymi indywidualistami.
Tak mniej wiecej, z grubsza przedstawia sie roznica pomiedzy modelami spoleczenstwa familiarnego i obywatelskiego.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 8:33, 05 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 22:57, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Tak , słusznie pojawiają się jeszcze inne aspekty warunkujące właściwy klimat budowy domów wielopokoleniowych. Oprócz miejsca zarobkowania niedocenionym jest chęć tworzenia wspólnot na poziomie samorządu gminnego.A do tego potrzebna jest pewna świadomość społeczna.Nie doceniamy wagi poczucia lokalnej wspólnoty, wzgledy bezpieczeństwa , naszej roli itd, itp.Ale to nie rodzi się na kamieniu. Nie jestem też do końca przekonany że w naszej psyche dobrze czyjemy się jako "człowiek z nikąd" pomimo nawet pokaźnego konta bankowego. To wszystko rzutuje na nasze zachowanie dziś. A jutro?..... jutro może być różne.
To wszystko kwestia w dużej mierze wartości jakie wyznajemy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 22:36, 14 Kwi 2009    Temat postu:

Ekor napisał:
Dom wielopokoleniowy to po pierwsze miejsce pracy , po drugie dom jako lokum, po trzecie pewne standardy zachowań w rodzinie wielopokoleniowej.


Święta były wspaniałą okazja na przybliżenie sobie tego tematu. Patrząc na Rodzinę, zgromadzona przy naszym stole, mogliśmy zadać sobie pytanie: czy moglibyśmy - chcielibyśmy mieszkać wszyscy razem? :)
Ekor, wyszło, że to Ciebie podszczypię..
Miejsce pracy: duże aglomeracje miejskie, a takich jest sporo, zapewniają miejsca pracy dla całych rodzin. Z kolei na wsi ciągle istnieją domy wielopokoleniowe, gdzie część potomstwa zostaje z rodzicami i pracuje na roli, część wyjeżdża, szukając wykształcenia i pracy w miastach.
Domy jako lokum. Zakładasz, że to dzisiaj, nagle podejmowane są decyzje o budowie dużego domu. Tymczasem w społeczeństwach, w których występuje taki model życia rodzinnego, istnieją stare, duże domostwa, w których jedno pokolenie zastępuje drugie. A i dzisiaj jest to możliwe - podjęcie decyzji zamiany trzech mieszkań na jedną dużą willę. Lub budowa w systemie szeregowym - razem i zarazem oddzielnie.
Najważniejszą przeszkodą wydają mi się relacje międzypokoleniowe.
Dominacja młodości, zmniejszenie autorytetu rodziców. Zwiększenie samodzielności młodych ludzi, niezależnych materialnie. Pragnących samodzielnie decydować o swoim życiu.
Z drugiej strony, zawsze było tak, że ktoś z domu wyjeżdżał, szedł swoją drogą, a część - zostawała, z rodzicami, dziadkami. Ale ten dom rodzinny integrował całą rodzinę.
Dzisiaj też tak jest, ileż to rodzin gniecie się w niedużych mieszkaniach ze swoimi rodzicami. I dla wielu jest to naturalne.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 22:51, 15 Kwi 2009    Temat postu:

Po przemysleniach - to nie jest takie proste i sprawy samego siedliska pomijam , gdyz widzę znam przykłady pustych rezydencji.
Ostudziła mnie historia np angielskiej rodziny królewskiej , mają doświadczenie , tradycję , środki , a jednak kłopoty z każdym pokoleniem .

BL trochę odbiegł od tematu ,ale to o czym piszę to jakby osobny temat , wart zastanowienia się o róznicach między nacjami- bardzo mnie ciekawia takie przemyslenia obserwację .
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Twoje Miejsce Na Ziemi i we Wszechświecie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin