Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dnia 18 stycznia 2006 roku zmarł ks. Jan Twardowski
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> To i owo
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 13:20, 14 Lut 2006    Temat postu:

Mądre.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 18:25, 14 Lut 2006    Temat postu:

Widzę że Jaga poddała się nostalgii... Shame on you Czasem jak człek się zatrzymie albo zwoni roją się różne wątpliwości. Think Może zatem pędzić dalej? Dancing A co ma robić w takich chwilach biedny emeryt? Niepotrzebnie Jago odpuszczasz życiu...

Tak nawiasem, Twoją i Młodej namową zerknąłem w twórczość Twardowskiego... Te wybrane ciekawe i mądre... ale znaczna część skażona (umownie...zawodem) jego rolą, dawką religijną, co wykracza trochę poza moje rozumienie. Ale w sumie dość człowieczy sposób księżowskiego spoglądania na świat. Czasem chłopięca naiwność, czasem nawet zgrzyty rozdrażnienia, może też i nostalgii... Dość żywy i rzeczywisty, nie ulatujący w niebiosa. Może się podobać. Ja z chyba nieco przytępioną wrażliwością.... pomijam w swym rozumieniu wiele rzeczy które opisywał...

Pozdro...

PS. Fotka moja trochę powisi Very Happy .... nieeee chce mi się zmieniać... Partyman . Jago... Głowa do góry... ;)
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 11:06, 15 Lut 2006    Temat postu:

Weles, moje zdanie na temat twórczości ks.Twardowskiego jest podobne, duża dawka prostych uczuć religijnych, których może zazdroszczę, ale nie podzielam.
Niemniej, jest to człowiek spokojnie madry,życzliwy ludziom, jakich w otaczającym nas życiu niewiele. Potrafił stworzyc wokół siebie ten specyficzny klimat spokojnej religijności, ktora przypomina mi nieco atmosferę wokół św. Franciszka, a także mojej ciotki/babki, prostej kobiety,najlepszej jaka znałam, a która mnie wychowała.
Jak pisałam, nie przepadam za nowoczesną poezją, moje uczucia były zawsze gwałtowne i romantyczne, i biały wiersz zupełnie do mnie nie pasuje,
ale wpadły mi w rekę te książki, i trochę z zaciekawienia, a trochę z szacunku dla tego ksiedza, przeczytałam. A nawet coś dla siebie znalazłam.

Fotkę - nie raz myślałam, że powinieneś zostawić. Jak żadko która, charakteryzuje Ciebie.

Pozdrawiam, Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 13:54, 15 Lut 2006    Temat postu:

Jago...

Ad. Fotki... Mr. Green . Jak każda ma swoją historię. Zrobił ją kolega po moim powrocie ze szpitala po wypadku... Miałem połamany nos, zalane zatoki... i twarz nieco pociętą... parę szwów. No i taki już odprężony pozwoliłem się sfotografować. A odprężony po pełnym napięcia dniu. Pracodawca obdarzył mnie naganą za wypadek(z dużymi finansowymi konsekwencjami) Mr. Green nie dając żadnych szans odwołania się itp(leżałem w szptalu a 2 tyg. okres odwoławczy). Byłem u dyr. Kopalni d/s Pracowniczych(jego podpis na naganie).. i skończyło się tym, że nawiał z gabinetu po dwu rundach dookoła biurka, bo... chciałem mu wp...(nieładne słówko). Poniosło mnie jak 150... coś na kształt Bujanego Mr. Green . Wrócił za 5 min z obstawą... a ja w tym czasie klnąc jak szewc rzucałem papierami po gabinecie... Dowyjaśnił mi że w zasadzie podpisał gotowce mu podsuwane i że to wyjaśni. Doszliśmy do anulowania po 6-ciu miesiącach i nadpłaty strat. Jak sytuacja się uspokoiła polał koniaku i spytał czy naprawdę chciałem go pobić. Odpowiedziałem skromnie że nie... Mr. Green ale żebym go zabił Very Happy . Zaśmiał się i pokręcił głową Shame on you . Co jeszcze zyskałem? Podniósł mi stawkę o grupę wyżej Mr. Green . Jak widzisz czasem trzeba powalczyć... i to dosłownie. Dodam, że za lat kilka... byliśmy kumplami a ja jego przełożonym w Klubie Żeglasrskim ;) . Tak że jak każda fotka... co fotka to w tle jakieś wydarzenia... Partyman Wtedy miałem chyba z 25 lat może... Mieszkałem jeszcze w hotelu robotniczym..., dlatego być może owo uspokajanie się w domu kolegi Very Happy , a wieczorkiem dość mocne odprężanie 2 man down (jeszcze na L4...)

Pozdro...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 15:31, 15 Lut 2006    Temat postu:

Weles, co się dotknie to takie fajne, barwne wspomnienia....
A ja sadziłam, że to taki żeglarski "luz", wieczorkiem, po żaglach, z piwkiem w drugim reku, którego niestety nie widać....
Zostaw koniecznie, bo naprawdę dobre. I co za różnica, czy aktualne! Przecież to ciągle my, ci sami!

Są ludzie, którzy rodzą się i zyja pod jenym adresem, maja jedno, czasem dwa miejsca pracy, te same sklepy na zakupy, pełna normalka i stabilizacja.
Zapałki całe życie leżą na tej samej półce. Wyjazd - raz w roku na wakacje, trudnosci w oderwaniu sie od stałego miejsca zamieszkania.
A mnie , qrczę, całe życie nosi, w ilu miejscach ja juz nie mieszkałam, gdzie nie byłam....Łatwo zmieniam.
Wracając do wspomnień....ja z tymi żaglami bardzo powaznie, umówiłam sie już na koniec maja/początek czerwca, w zależności od pogody i spraw, jako początek sezonu. I naprawde pojadę zobaczyć, czy ten klub Legii jeszcze istnieje, bo nasz domek campingowy to juz pewnie dawno sie rozpadł...Mówie "nasz", bo mieszkalismy tam wszyscy razem, kilkunastu chlopców i ja...Bardzo bezpiecznie śpi się w takim gronie....Po liceum zeńskim i w trakcie Studium Łazarskiego - wtedy również same baby - podgladanie chlopców w normalnym życiu było naprawde frapujące. I bardzo przyjemne. Dzień na żaglu, jezeli był wiatr, bez względu na pogodę, wieczorem brydż, pasjanse, piwo, oni - również mocniejsze trunki, ale oględnie. pamietam, jak mnie kiedys niezle wymoczylo na tej desce, i pokreciło, leczyli mnie wódką z niebieską kartką, nawet nie czerwoną! Jedyny raz w zyciu, kiedy miałam w ustach. No i ten moment, kiedy wybierali sie w niedziele "na łów" na plażę, po dobry "towar"....Podpływalismy całą grupą, Finy, Hornety, Latajace Holendry, chłopaki tylko spojrzały....
Czy mozna dziwic sie, że nastapiła potem gruba kreska i koniec z żeglarstwem?!
Oj, Weles, zawsze mnie doprowadzisz do róznych dziwnych wspomnień....
Pozdrawiam Ciebie i psa,
Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 11:46, 16 Lut 2006    Temat postu:

Jago...

Wygląda na to, że będziemy szukać swoich śladów niemal w jednym czasie... Very Happy . Ja też planuję sobie tygodniówkę w czerwcu(od 3-go...) ale niezależnie od pogody. Mr. Green Ma to swoje plusy... bo jakby doświadczanie pełniejsze... co bóg da Think . Trochę Ci współczyję cygańskiego życia. Sam nie lubię częstych zmian miejsca zamieszkania chociaż tego nigdy się tak naprawdę nie wie. Ja tylko przypuszczam. Ale biorąc pod uwagę mnogość pracy przy przeprowadzkach.... raczej dziękuję ;) Z drugiej strony... nie jestem człowiekiem światowym. Raczej bardzo Polskim. Lubiłem i lubię się szwędać po kraju omijając uznane noclegowiska z gwiazdkami i stroniąc od metropolii... Raz w życiu byłem (jeszcze) w RFN w Dusseldorfie na m.in. wystawie sprzętu wodniackiego BOOT 89(styczeń). Potęga... i dużo by mówić. Poza elektroniką nawigacyjną nic w zasadzie mnie tam nie poraziło... poza obfitością ...jeszcze deficytowych u nas materiałów. O życiu towarzyskim nie wspomnę... typowo męskie i Partyman zamglone.
Cóż... Potrafię sobie wyobrazić flotę o której wspominasz i nastroje mocno krwistych i nabuzowanych na płeć piękną żeglarzy (żeglarek też... ale na brzydką Very Happy ), nawet to widzę oczami wyobrażni... bo przynajmniej 2 x zaliczałem tobie drogi akwen... Jest gdzie pływać...

Nie pozostaje nic innego jak życzyć stopy wody Partyman

Pozdro...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 13:23, 16 Lut 2006    Temat postu:

Pozdro, Weles!

Jaga :?b
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 1:30, 20 Lut 2006    Temat postu:

Weles
Jestem, i, nawiązując do twojego postu z 15-tego bodajże, nie odpuszczam!
A nostalgia ...bardzo przyjemny nastrój! Dobrze,jak ktoś potem da kuksańca na otrzeżwienie - ale, w ostateczności, samemu trzeba to zrobić. Takie jest życie.
Wracam do Twojego połamanego nosa - Boże, ale to musiało boleć! I oddychać pewnie nie mogłeś!
Co do przenosin...nawet bez przenosin to jest szczególna rozrywka. Wystarczy że kręcisz się tak jak ja. NP jeżeli masz jakieś bardziej uroczyste wyjscie i okazuje sie, ze spódnica od bluzki, w której KONIECZNIE chcesz się pokazać, jest w innym mieście!.
Co do podróży...kiedyś tak, wybrałam sobie taki zawód żeby móc podróżować. I nie zawiodłam się. Kiedyś, to moje motto było "wsiąść do pociągu bylejakiego". A teraz...Cóż. Starsza Pani /to niby JA/, wnuki patrzą, trzeba sie ustatkować...A nie chce mi się, słowo daję! Więc ta nostalgia mi niegrożna, tylko przyjemna. Bardzo.
Ale wracając do podróży - od czasu jak mam dziuplę, nie bardzo chce mi się jeżdzic gdziekolwiek indziej. Ale na Cutty Sark - Tall Ships Races następne już jestem umówiona. Z wnukiem! To będzie jego pierwszy raz, na poprzednich w Gdyni był za mały. Ale było cudnie....Nie mogłam wogóle stamtąd odejść .Najprzyjemniej było w nocy, pod Zawiszą, harcerze śpiewali piosenki, my na nabrzeżu też....I pod meksykańskim okrętem, szkoleniowym marynarki wojennej, otwartym dla publiczności całą dobę, oswietlonym, samba grała, zabawa dookoła! Miał nas znajomy Anglik oprowadzic po jachcie,już nie pamiętam nazwy, Prince..... podchodze, pytam sie o niego, mówia: nie ma. Wi ęc wyjmuję komórkę i dzwonię. Gdzie Pani dzwoni? No, do...To niech Pani nie dzwoni, bo jego komórka leży na dnie basenu! Dzieciak zsunął się do wody, on skoczył we wszystkim, co miał, własnie robią mu zdjęcia do prasy...

Dobranoc, Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 9:48, 21 Lut 2006    Temat postu:

No tak, życie zawsze potrafi dać człowiekowi kuksańca. Oj, to życie......
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 17:29, 26 Cze 2006    Temat postu:

Jaga napisał:
No tak, życie zawsze potrafi dać człowiekowi kuksańca. Oj, to życie......


a najczęściej to właśnie nie życie go daje, a inni ludzie .. niestety
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 23:14, 26 Cze 2006    Temat postu:

Na to, że chcą nas obdarzać kuksańcami, nic nie poradzimy. Ale możemy przynajmniej starać się, żeby nie trafiali zbyt łatwo w czułe punkty.....albo, jeżeli trafią, nie dać nic po sobie poznać! No, i zawsze spróbować oddać!

Tonatiuh, odgrzebałeś ten stary topik - dla mnie, morze wspomnień, i pod, i na. Dzięki.
Jaga
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> To i owo Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin