POLITYKA 2o

Gość

Jerozolima. W niezwykłym przypływie samokrytyki, dobrze znany przedstawiciel Hamasu opisał upadek życia Gazy w chaos i powiedział, że większość winy jest po stronie Palestyńczyków.

„Gaza cierpi pod jarzmem anarchii ii pod mieczami zbirów”, napisał Ghazi Hamad, były edytor gazety Hamasu i rzecznik obecnego rządu, w artykule opublikowanym w niedzielę.
Namawia on w nim Palestyńczyków, żeby spojrzeli na siebie, a nie na Izrael jako przyczynę, a w szczególności obwinia on różne grupy bojowników, z których większość to zbrojne jednostki Fatahu. Twierdzi, że po tym jak rok temu Izrael wycofał się ze Strefy Gazy, „życie stało się koszmarem i obciążeniem nie do zniesienia.”

Hamad nie obwinia jednak Hamasu ani premiera. Zakwestionował on użyteczność wystrzeliwania rakiet w stronę Izraela, co przynosi niewielki skutek, ale za to w wyniku odwetu wielu Palestyńczyków traci życie. Namawiał on uzbrojone ugrupowania, żeby podobnie jak Hamas, powstrzymały się od wystrzeliwania rakiet.

„Zostaliśmy zaatakowani przez wirus głupoty,” napisał Hamad. „Straciliśmy poczucie kierunku.” „Proszę miejcie litość dla Gazy. Miejcie litość dla nas, uwolnijcie nas od waszej demagogii, chaosu, pistoletów, mieczy i walk wewnętrznych. Pozwólcie odetchnąć chwilę Gazie. Pozwólcie żyć.”

Palestyńska radość po odejściu Izraela „sprawiła, że zapomnieliśmy najważniejszego pytania: Co jest naszym następnym krokiem?” Napisał Hamad.
„Kiedy idziesz ulicami Gazy,” kontynuuje, „nie możesz zrobić nic innego tylko zamknąć oczy, ponieważ to co widzisz tam: niewyobrażalny chaos, beztroscy policjanci, młodzi mężczyźni kroczący dumnie z bronią i rodziny otrzymujące kondolencje z powodu śmierci ich bliskich na środku ulicy.”

Pyta: „Jaki jest związek pomiędzy chaosem, anarchią, bezprawiem, bezkarnością morderców, kradzieżą ziemi, walkami rodzinnymi, naruszaniem państwowej ziemi, niezorganizowanym ruchem drogowym a okupacją? Ciągle jesteśmy w pułapce mentalności teorii spiskowych – tych, które ograniczają naszą zdolność do myślenia.”

Krytykuje również nieskoordynowany sposób walki z Izraelem. „ To dziwne, że kiedy podejmuje się wielki wysiłek, by otworzyć skrzyżowanie w Rafah, by złagodzić cierpienia ludzi, widzimy innych, którzy strzelają z rakiet w skrzyżowanie, lub kiedy ktoś mówi o zawieszeniu ognia, znajdziemy innych, którzy wystrzelą jeszcze więcej rakiet.” „Oczywiście nie zaprzeczam, że okupant dokonał nieusprawiedliwionych masakr, ale popieram negocjacje w tematach, które mogą być w ten sposób załatwione.”

;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;

Komentarz: Czy jest to przełom w samokrytycyzmie Palestyńczyków? Chciałoby się wierzyć, że znajdują oni winę też i po swojej stronie. Z drugiej strony jest to jednak krytyka wymierzona w stronę konkurenta Hamasu, organizacji Fatah. Rzecznik rządu palestyńskiego ani słowem nie wspomniał o winach Hamasu i ciągle podtrzymuje słuszność walki z Izraelem, krytykuje jedynie metody i brak koordynacji.

Gość

Krytyka nie jest niczym dziwnym, przecież wiadomo, że po zwycięstwie Hamasu Palestyna jest widownia pełzającego zamachu stanu: Z jednej strony legalnie wybrany rząd Hamasowski - z drugiej odmawiający mu prawa do rządzenia i po cichu wspierany przez Izrael Fatah. Na tle tego wewnętrznego konfliktu zrozumiałymi wydają się być problemy Palestyny i nawet te "nieracjonalne" metody walki z Izraelem - jak niby mają byc racjonalne skoro ogromna ich część stanowi świadoma prowokacja Fatahu, której jedynym celem jest dostarczenie Izraelowi powodów do kolejnej ostatecznej rozprawy z Hamasem.