POLITYKA 2o

Gość

Przeniesienie gabinetu premiera z budynku RM do Sejmu świadczy o jednym! Że Donald Tusk na Radzie Ministrów nie ma nic do powiedzenia, do zarządzenia, a jedynie wysłuchiwanie ministrów i próśb o dalsze działanie w tym zakresie, ewentualnie ponagleń bo w końcu coś trzeba wykazać. Nawet jakiś program naprawczy jest już dużo spóźniony!

Program naprawczy dla kraju nie jest taką oczywistą sprawą. Jedynie Minister Finansów J. Rostowski dusi inflację, ratuje budżet i ratuje nas do poziomu egzystencjonalnego z roku na następny rok. . Czyli ściska nam tylko pośladki, aby się nie ... w nieodpowiednim czasie. Pozostałe ministerstwa i ministrowie działają samodzielnie i oddzielnie w ramach własnych możliwości. RM nie koordynuje polityki międzyresortowej, wspólnych zamierzeń.

Więc co ma robić Premier, jeżeli jego działalność spadła do obsługi zapisanych do niego petentów w sprawach indywidualnych?
Wydaje się, że więcej co dzieje się w rządzie i co robią podwładni ministrowie dowie się z ich projektów, które są oni zobowiązani przesyłać do Sejmu! Dzięki temu więcej będzie miał do powiedzenia.

Do takiego stanu doszło z powodu blokowania ustaw przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie powiem, że to co zrobił L. Kaczyński było "głupie" i powstrzymało reformy w Polsce, że przyczyniło się do pogłębienia kryzysu. Wręcz odwrotnie. Reformy przedstawiane przez rząd PO były robione ad hoc, w sumie nic nie porpawiały, nic konkretnie nie zmieniały, nie były poprawą sytuacji gospodarczej i wyjściem z kryzysu. Były, bo były, bo tak się wydawało, że jak się coś zmieni, to się poprawi. Nie! Jeżeli coś się zmienia, to się tylko zmienia, to tylko kosztuje finansowa i/lub galimatiasem. Już to na tyle widać, że nawet tych samych reform rząd nawet nie próbuje wprowadzać! Bo co to da? Już kontroli, już powstrzymania reform dla reform nie ma! Teraz należy pomyśleć, a tego, a do tego nie ma takiego rządu, który by to zrobił! Tu trzeba i naukowców, i przewrotu w myśleniu, i zmian w administrowaniu kraju!

A to jest na tyle trudne, a to jest na tyle czasowe, że w żadnej chwili nie nastąpi wybór metody na tyle sprawnej i skutecznej, aby to chwyciło nie tylko w rządzie, w mediach, a tym bardziej w pozycji i opozycji sejmowej.
I uważam za lepsze NICNIEROBIENIE. Już raz to się przydało, w zeszłym roku, że nie ratując gospodarki, nie weszliśmy za głęboko w straty poprzez ratowanie gospodarki na tyle słabej, na tyle niezaawansowanej, że gospodarka sama się obroniła. Dziś może w statystykach przegrywamy z innym krajami UE, ale dość często nie pomaganie wychodzi lepiej na usamodzielnianie się resortów, na poprawę ich działalności przez samych siebie. W końcu metoda niedotacji rządowych jest lepsza niż deficyt. I niecj sopbie Premier siądzie w Sejmie. RM na tym nie ucierpi.