Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Oblicza humanitaryzmu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 20:45, 04 Lis 2007    Temat postu: Oblicza humanitaryzmu

W Wydażeniach Plsatu lamentowano nad faktem braku dotowania przez państwo utrzymywania przy życiu, chorego na chorobę genetyczną, dziecka ( brak sprawności intelektualnej i fizycznej ) którego roczne leczenie kosztuje średnio 500 000 $.

Koszt rocznego utrzymania przy życiu sprawnego intelektualnie i fizycznie dziecka umierającego z głodu w Indiach wynosi średnio 500 $.

Czy wydawanie rocznie 500 000 $ na utrzymywanie przy życiu ludzkiego warzywa jest ,w obliczu takiego porównania, humanitaryzmem czy jego brakiem?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 22:01, 04 Lis 2007    Temat postu:

Moim zdaniem, nie wolno porównywać, wybierać, bo w rezultacie nie zrobi się nic.
Naturalnym jest to, że ludzie swoją chęć działalności charytatywnej lokują w kierunkach, gdzie są uwrażliwieni. Dla jednych to są małe dzieci, dla innych starcy, jeszcze dla innych zwierzęta. I w ten sposób różne dziedziny, grupy są w jakimś stopniu zadbane. Gdyby zacząć zastanawiać się, liczyć, rozważać sens, to tej pomocy byłoby znacznie mniej.
W sytuacji państwa jest to sprawa znacznie trudniejsza. Przy ograniczonych środkach - komu dać, komu odebrać szansę na życie.
I, jak wiadomo, urzędnik podejmujący decyzję o przydziale środków nie zawsze ma rację i dobrą orientację.
Ale każdy obywatel ma prawo oczekiwać od państwa pomocy, domagać się.
Zwrócić na siebie społeczną uwagę.
Idąc dalej przedstawionym przez Ciebie sposobem myślenia: dlaczego tak zawężać porównania. Cóż jest ważniejszego dla człowieka, jak zdrowie, życie. To może nie warto kierować pieniędzy np. na kulturę, naukę?! Bo można za nie uratować życie ludzkie?
Pomijam już zupełnie fakt, że pracujemy i płacimy podatki głównie na naszą własną ochronę zdrowia, z pewnym niewielkim marginesem na rzecz społeczności światowej.

Jaga
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 6:42, 06 Lis 2007    Temat postu:

Kowa...

Koszt rocznego utrzymania przy życiu sprawnego intelektualnie i fizycznie dziecka umierającego z głodu w Indiach wynosi średnio 500 $.
Czy wydawanie rocznie 500 000 $ na utrzymywanie przy życiu ludzkiego warzywa jest ,w obliczu takiego porównania, humanitaryzmem czy jego brakiem?


Mr. Green (nieokreślony uśmiech)... Widzisz Kowa. W tych porównaniach widać pewną charakterystyczną ułomność na styku naszego humanizmu ogólnego, wobec spraw obiektywnie racjonalnych z punktu widzenia liczb i naszych wewnętrznych emocji związanych z bliskością zagadnienia (czyli dot. naszego dziecka). Tu mamy pułap o współczynniku 1000... Wynika on z paru rzeczy...
Ruchy "pomagające" oparte najczęściej o zbiórki z warstw tych najczulszych (czyli og. biedniejszych)... Ano zbiera się grosiki, uskłada się sumkę i kupuje u buznesmena, który korzystając często ze swoich mediów podgrzewa nasze wrażliwości i przy okazji swój interes(sporo było tego typu przekrętów). Ale to nie koniec... Okazuje się że w krajach biednych dary trafiają na bazary i towar staje się dalszą okazją na oskubanie tych oczekujących. Czy zatem takie akcje mają sens z punktu logiki? Nie bardzo.... Można by z tej beczki mnożyć różne już zaistniałe historie...

Teraz sobie też pokalkulujmy... Mr. Green (to już teoretyzowanie)... Jest bobasków parę. 1 nie ma oka, 2 ma serduszko do wymiany, 3i 4 ma nerki do wymiany, 5 wątroba, 6 potrzebuje szpiku... itd.itd. Logika nakazywała by dorwać jednego zdrowego i w sposób racjonalny poświęcić jedno życie za 6+n... Mr. Green

Zwykle potrzebujący są dość daleko, darczyńcy chętni nawet pomagać też mają serduszka... Ale jak w życiu. Transport stanowi 50%(i więcej) kosztów przesyłki... a tego za darmochę nie chce nikt. A nawet jak się i to zapłaci trafia to na rynek gdzie władza= złodzieje Mr. Green . I w sumie jak nakarmisz tam głodnych, potrzebujących zabiją ci ekipę darczyńców. Mr. Green

Nie będę dokomplikowywał dalszymi (niekoniecznie) wymysłami, ale to samo życie i po zastanowieniu bardzo logiczne choć skomplikowane.

Pozdro... Partyman
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 19:06, 06 Lis 2007    Temat postu:

Nie wywołałem a nawet nie przywoływałem obszru charytatywności ( tematem nie była charytatywność - działamia państwa nie leżą w tym obszarze ) ale skoro już.
Są dwa podstawowe rodzaje charytatywności: charytatywność charytatywna i charytatywność zarobkowa ( udało mi sie dozwonic do programu z udziałem Ochojskiej i zadać podstawowe, a jak sie okazało, paskudnie drażliwe pytanie:" Jaie są Pani źródła utrzymania - reakcja była "alergiczna" odpowiedzi nie otrzymałem ). Przytoczę fakt medialny usunięcia kiku wysokich Polskich funkcjonariuszy "militarnych" w Iraku za "przyjmowaniwe łapówek za korzystne dysponowanie umowami na działalność pomocową w Iraku" - czasami mediom niechcący wymknie sie kawałek prawdy.
Jest w Wielkoplosce Człowiek uhonorowny orderem uśmiechu za działalność na rzecz sierot w obszarze zaopatrzenia mieszkaniowgo ( nazwiska nie podam - wiem że tak by sobie życzył ) - on prowadzi działalność charytatywną - nie ma z tego ani grosza w formie bezpośredniej i zawooalowanej.

Mi sie też zdarzało - żadna z osób które dostały pieniądze, z moich zbiórek zorganizowanych wśród pracodawców i majętnych klientów firm w których pracowałem, nie ma i niebędzie miała pojęcia o źródle. U podstaw takiego działania leżały dwie przesłanki: 1 "Daj i nie łaj", 2 Zaobserwowana u moich znajomych obdarowywujących, presja z ich strony na obdarowywanych w kierunku okazywania wdzięczności, ba nawet oburzenie na brak lub zbyt niski poziom takowej.
Przeszły mi kiedyś przez głowę myśli "A jak mi też tak odbije?", "A może oni faktycznie mieli racje - obdarowywani ich olali, oj to może boleć.", "A może obdarowywni ich olali bo byli zawstydzeni sytuacją, o to też może boleć, i taka była forma ich ucieczki." No i ułatwiłem sobie życie w ten sposób odcinając się od rozterek.

Wyjaśniam o co chodzi w formie zawoalowanej: Cały kruczek kryje się w sformuowaniu " Cały dochód z imprezy zostanie przeznaczony....". Co to oznacza?. Najlepiej wyjaśnić na przykładzie np. niegdysiejszy charytatywny spektakl muzyki operowej organizowany przez Panią Kluczyk na terenach ruin "Starego Browaru" w Poznaniu. ( Przypomnę że dalsze losy terenu - został wykupiony wraz z przyległościami przez Pana Kluczyka za mniej więcej, oficjalnie 1/3, moim zdaniem 1/5, wartości i powstało na nim, po cudownym przekwalifikowaniu terenów rekreacyjnych na handlowe, ogromne centrum handlowe ( Jedyne co można zarzucić temu centru to niezbyt ekonomiczne gospodarowanie przestrzenią, reszta mistrzostwo świata ). Z góry zaznaczam że wolę Polskiego Kluczyka jako właściciela niż Portugalskie Jeronimo Martens, innymi słowy cieszę się że nie powstała tam biedronka - nie to jest bazą tematu.
Do brzegu po dygresji, otóż taka impreza charytatywna jest finansowana przez sponsorów którzy płacą za fakt reklamowania ich na tej imprezie. ( Nie spotkałem darczyńcy który powiedziałby: tu macie 2 bańki "charytatywne" róbcie co chcecie, nie musicie mnie wymieniać, nic o mnie mówić, "wporzo".) Organizator z otrzymanych i uzyskanych "charytatywnych" pieniędzy opłaca całą oprawę: ochrona, służby techniczne, zaopatrzniowe, bytowe, hotele... - całe zaplecze np. bankiety itp - to wszystko idzie z "chrytatywnych" pieniędzy, organizator nie ponosi żadnych obciążeń. Uczestnicy, występujący ( gwiazdy ) nie pobierają apanaży ale mają darmowo koszty utrzymania. ( Jak to powiedział kiedyś szpieg Olechowski ( wspóltwórca PO ) - ja nie byłem szpiegiem bo nie miałem z tego żadnych korzyści a pieniądze które otrzymywałem to było wyrównanie kosztów utrzymamia.
No ja bardzo chętnie zatrudnił bym się w firmie za darmo tj. nie musieli by mi nic płacić, tylko pokrywać moje koszty utrzymania na poziomie pana Olechowskiego ( butelka wina 400 euro, apartament i hotelowa kuchnia i pralnia w hotelu w Brukseli itp. ).
Wszystko to oznacza że cała gromada ludzi żyje sobie przez jakiś czas całkiem dostatnio z biedy. Dodtkowo organizator odlicza sobie od podatku w związku z działalnością charytatywną.

Innymi słowy "elity" żyją sobie pięknie jakiś czas i w dodatku są chołbione za wielkoduszność. Oceniam że na nieorganizowaniu taich charytatywnych imprez biedni, głdni, bezdomni, zpomniani, ..., zyskali by około 500% więcej gdyby fundusze były przekazywane bezimprezowo.
Ocena ta nie uwględnia innych korzyści wynikających dla organizatorów - patrz utworzenie centum chandlowego "Stary Browar".

PS.
Weles smucą mnie Twoje liczne "uśmieszki" w wypowiedzi. To nie jest zarzut tylko konstatacja. 20 lat wstecz moja wypowiedź na forun, gdyby takie istniały, wygladała by pewnie podobnie. Twoje konstatacje są mi bliskie z wyjątkiem tych uśmieszków. Za 20 lat z pewnością się poprawisz, ale proszę spróbuj od zaraz.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin