Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Marek Migalski, PiS i PO.
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 7:18, 25 Sie 2010    Temat postu: Marek Migalski, PiS i PO.

Jedynego, czego się boję, to Jarosława Kaczyńskiego jako Prezydenta pokazującego swoje fochy, mającego rację bez wyjaśnienia czy jego jako Premiera, twórzącego rząd z oszołomów, stworzenia rządów nie liczących się ze stanem faktycznym, a promującym reformy typu gierkowskiego, że po nich ... będzie lepiej i straty będzie można odrobić, a nawet straty się zniwelują, zdezaktualizują. Ponadto jego niesłowność i zaczepność i manipulacje. Już nie chodzi o czarowanie kolejną Republiką, ale o ... wyłączenie tragedii smoleńskiej z debaty prezydenckiej, zbicie na tym interesu politycznego po to tylko, aby szafować jakimiś pomnikami, tablicami i krzyżem jako symbolem Polski czy polskości, patriotyzmem do krzyża, bez innych wartości znaczenia słowa Polska. A co najgorsze nic, bo nogdy nic na ten temat nie powiedział, czyli nie ma najmniejszego o tym zdania, o możliwościach gospodarczych Polski, a tym bardziej o msposobach wychodzenia z kryzysu, coś o reformach, których oczywiście nie robi rząd Tuska.


O ile Markowi Migalskiemu przyznaję rację w wytypowaniu słabości PiSu i jej wadach, jako partii opozycyjnej i że warto mieć poważna partię opozycyjną do nawet byle jakiej partii "powszechnej" (ogólnej), jak mogę tylko określić PO, to zwycięstwo PiSu odczuwam jako szkodę i jeszcze wielką zapaść dla RP. Znowy by rozgorzała walka o stanowiska, o szykany już nie byłych post komunistów, ale o byłych czy niebyłych postsolidarnościowców. Stawianie pomników, walka o jakieś tam wartośći nic, a nic nie mające wartości ekonomiczno-gospodarczych a walka o wartości historyczne już na dziś, ewentualnie na przyszłość.

I zdarzam się z Markiem Migalskim prawie całkowicie co do treści listu co do przyczyn przegranych wyborów i programu partii opozycyjnej, to tak, ale byle nie był to dzisiejszy PiS, a jego odłam myślący o Poslce,a nie o władzy. Odłam bez Jarosława Kaczyńskiego szafarza wartościami narodowymi, bez Ziobry czy A. Macierewicza, chociaż ma rację, że punktuje dochodzenie i decyzje w sprawie katastrofy smoleńskiej, to nie robi to dla wyjąsnienia tejże, a w celu zwalenia odpowiedzialności, wybielania strony prezydenckiej i pisowskiej.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Czw 9:49, 26 Sie 2010    Temat postu: Co do Migalskiego i jego niby odwaznej wypowiedzi

nie wyrobilem sobie jeszcze uzasadnionego mniemania.

Z jednej strony Krytyka PiSu jest u mnie zawsze mile widziana, z drugiej strony taka kontynuacja przyjaznej twarzy jest nieszczera.

PiS moim zdaniem nalezy krytykowac i to powaznie, slowa Migalskiego sa tylko proba cieplego przedstawienia PiSu. Odbiegaja we wszystkim od rzeczywistosci. Wydaje mi sie bardziej ze to bardziej obrona PiSu jak zamach na jego integralnosc.

Czy Migalski, ktory dzieki PiSowi zarabia krocie o jakim nie tylko przecietny Polak nawet marzyc nie moze ma prawo krytykowac swego chlebodawce?? Tu podzielam zdanie Blaszczaka i jemu podobnych PiSatych mend. Migalski winien jest nam wyjasnienie czy byl tak glupi ze uwierzyl Jarkowi?? Ja tam Jarkowi jeszcze nigdy nie zawierzylem, nigdy mnie w najmniejszym nawet stopniu nie przekonal. ALe to moze tylko dlatego ze jako tzw polskojezyczny mam bardziej wymagajace oczekiwania i w PiSane bajki nie wierze.

Autentyczna, szczera i uczciwa, prawa i sprawiedliwa ocena PiSu winna zawierac znacznie bardziej zdecydowane oceny jak slowa ktorych uzyl Migalski. Prawda o PiSie jest o wiele brutalniejsza niz przyznaje to sam Migalski. Migalski krytykuje tylko pozory, niektore elementy, ktore nawet przecietny PiSaty tepak sam zauwaza. Dla mnie, ktoremu wszystkie PiSate teorie i poczynania sa z gruntu obce zagrywka taka to mydlenie oczu. To taki Olszowski czy Grabski z dawnego PZPR, tego po wydarzeniach sierpniowych. Na pierwszy rzut oka odnowiciel, w rzeczywistosci beton i twardziel jakich nawet w tych bandach nie czesto sie spotykalo.

Na razie to tyle....
pozdrawiam serdecznie
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 7:04, 27 Sie 2010    Temat postu:

Słuszna uwaga Pro Rocku, czt Pisiaci nie zauważyli zmian politycznych, niestałości swego przywódcy.

Ano myślę, że to nie jest takie istotne. Pisiaci wyznają, że lepszy jest każdy przywódca niż demokracja. Że tylko jeden człowiek jest w stanie pokierować organizacją, na czele której stoi niż zgraja "demokratów". Demokratów jak zawsze cechuje cel, bez oglądania się na sposoby i skutki.
Tak jak w wojsku, jak w zakładach pracy czy nawet wycieczkach, że jest jeden rządzący, a reszta bez względu, co postanowi ma za zadanie, wręcz musi, po winna wykonywać jego polecenia.
O to o co występuje Migalski, sądzę, że chodzi mu jedynie o dyskusję, o dyskusję nad programem partyjnym, nad rozumieniem działań swego przywódcy, do czego on właściwie zmierza. No bo jak wcześniej napisałem, Kaczyńskiemu chodzi jedynie o władzę, a nie o to, jaka będzie Polska, o jaką Polskę walczy. A napisałem też, że ekomnomicznie-gospodarczo to jest strasznie cienki i nawet tymi względami się nie kieruje. Ponadto wykorzystuje byle okazje, dla popularności swojej organizacji, a cele jego są z tego powodu miałkie i prawie bezcelowe.

Inaczej jest w organizacji Tuska, PO, działa ona na zasadzie drużyny piłkarskiej. Jest kierownik tejże organizacji, ale rządzi ten, co ma piłkę, na jakiej pozycji występuje i co w danej chwili podejmie. Na tym polega ta większa demokratyczność PO, a reszta zależy od wyboru "reprezentacji. Przy czym każdy ma swoje 5 minut. Sprawdzi się, nie sprawdzi, też od wyboru zawodników jest trener-kierownik.

Jeszcze jeżeli chodzi o ten rok to PiS zmieniał taktykę, sposób argumetnacji i wykorzystywania okoliczności w trzech postaciach: przed 10-tym kwietnia, wybory prezydenckie i bezpośrednio, bez jednego dnia odpoczynku, kolejną wojenkę z PO. A gdzie jest Polska? Czy pPolska jest, czy ma być, jaką organizował w 5 lat urzędowania Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i to już wystarczy, aby był "bogiem" i zagarniał nie tylko Wawel (najkrótsza i nijaka kadencja), Pałac Prezydencki i symbol KK bez czekania na osąd historii? To w końcu przed Pałac Prezydencki wybrano Józefa Poniatowskiego .. niż kogoś innego. CHociaż i to jest interesujące, bo gdyby zamienić pomniki przed pałacem, to wojenka społeczna byłaby o wiele dłuższa i jej koniec przewiduję, że mnie już by nie dotyczył!

Jeszcze to, co wypunktowały jako jedno z najważniejszych media z listu M. Migalskiego ( [link widoczny dla zalogowanych] )
Panie Prezesie,

Pana odwaga, upór, niezłomność, przenikliwość polityczna, charyzma i prawość powodują to, że dzisiaj jesteśmy największą partią opozycyjną w Polce. Ale Pana osobowość, charakter, temperament i sposób prowadzenia partii powodują, że na zawsze możemy pozostać w tej roli. Niezwykle Pana cenię i szanuję, ale nie potrafię przejść obojętnie wobec faktu, że jest Pan zarówno naszym największym kapitałem, jak i największym obciążeniem. Bez Pana nie przetrwamy, z Panem nie wygramy. Doprecyzujmy – z takim Panem, jak obecnie. Bo, przypomnijmy, w czasie ostatniej kampanii wyborczej pokazał Pan, że potrafi Pan zyskiwać dla nas nowych wyborców, potrafi Pan uruchamiać ludzi, którzy w tym zbożnym dziele mogą być użyteczni, potrafi Pan porozumiewać się z elektoratem ponad głowami mediów.
Czyli pisiakom nie chodzi o zmiany taktyczne, jakich dokonuje Jarosław Kaczyński, ale o cel i sposób w jaki to dokonuje.
"Bez Pana nie przetrwamy", bo lepszym jest przydództwo jednego człowieka i .... jest nim J.K. i "z Panem" ( ze swoją taktyką grania na emocjach, a nie na programie) "nie wygramy".
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pią 9:30, 27 Sie 2010    Temat postu: Ten PiSaty dylemat

Cytat:
Bez Pana nie przetrwamy, z Panem nie wygramy.

wydaje sie byc prawdziwy.
Zarowno w przypadku PiSu jak i Migalskiego. Z tym ze Migalski musi zamienic slowa Pan, Pana PiSem.

Migalski tak wpisal sie w krajobraz PiSu ze bez PiSu nie ma szans. Jak by nie bylo jest jednym z czolowych PiSatych strategow, ze stosunkowo dobrymi pomyslami. Migalski to taki rozbitek na oceanie, ktory kona na wodzie z pragnienia, bo ta woda ktorej ma w nadmiarze nie jest do spozycia.

Migalski to ambitny osobnik, ktory nie dostanie w zyciu zadnej okazji aby spelnic swoje ambicje. W PiSie nie ma zadnej szansy a poza PiSem jego szanse sa jeszcze mniejsze. Na dodatek zdaje sobie z tego sprawe.
Migalski nie zostanie drugim Januszem Korwinem Mikke.

Ta nisza w ktorej dziala jest niezle obsadzona innymi zerami. Ta PiSowska nisza uksztaltuje sie na poziomie 15-20%, no moze z 5% tolerancja bledu w dol czy w gore. To wystarczy aby byc i wyc ale na nic wiecej. PiS bazuje na tych na tych niereformowalnych. Jakakolwiek reforma spowoduje odlot czesci aktywu i wyborcow, brak reformy spowoduje ze caly ten potencjal jest bezuzyteczny.

Mnie osobiscie wydaje sie ze Jaroslaw podobnie jak Migalski tez to zrozumial. Jaroslaw tylko jest w znacznie lepszym polozeniu, swoja kariere polityczna ma za soba, Migalski nawet jej nie rozpoczal.
Osmielam sie powiedziec ze Jaroslaw gdyby wierzyl ze PiS moze odzyskac Rzady to wcale by w prezydenckich wyborach nie startowal. Ewentualna wygrana dawala mu szanse piecioletniego przetrwania na wysokim szczeblu, i kontynuowania destrukcyjnej polityki jaka prowadzil w latach ostatnich.

Sytuacja PiSu staje sie dramatyczna, przypomina mi to nieco sytuacje w poilskim kolarstwie u schylku Szurkowskiego i Szozdy, dawali z siebie wszystko aby udowodnic ze jeden jest lepszy od drugiego walczac o 15 czy 16 miejsce a nie o zwyciestwo. Kolejny zwrot kierunku dzialania jest w zasadzie niemozliwy, przefarbowanie czy przemianowanie nazwy partii niczego nie zmieni. Tytanic tonie i juz nic nie jest w stanie go uratowac, Chodzi jeszcze tylko o godny pochowek i pomniki dla idola Pecha Kaczynskiego a i z tym trzeba sie spieszyc, bo n ajprawdopodobniej wkrotce sie okaze ze to nie katastrofa, tylko kolejny kaczy wybryk.

Sytuacja jest coraz bardziej niekorzystna dla Polski. Rzad Tuska to slabiutka orkiestra, ktora falszuje ulubione przeze mnie melodie.
I to by bylo na tyle
[/code]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 6:26, 28 Sie 2010    Temat postu:

Ostatni pomysł PiSu, aby zrezygnować z podwyżki vatu, a obciązyć banki jeszcze jednym podatkiem, który już gdzieś w Europie funkcjonuje jest pomysłem zastępczym. Pomysłem, kogo i jak obciązyć.

W przypadku vatu głównymi odbiorcami dodatkowego obciążenia będą ci co go płacą, czyli ci, co zarabiają na biało, nie na czarno. A głónie wszyscy pracujący.

W przypadku obiążenia banków (nie wiem na czym to dokładnie polega) po piórkach dostaną klienci banków. Bo banki zapewne zcedują to w pewnej mierze na swoich klientów, a więc na biznesmenów, zakłady pracy i konta osobiste. Ponadto jest dość interesująca sprawa, chociaż zasadna, że banki nie płacą od przeprowadzanych transakcji podatku vat!

Czy tak czy siak, zapłaci społeczeństwo. Wielkości zysków i grupy ludzi są podobne. W obu przypadkach na indywidualne zasoby pieniędzy siądzie państwo, a dale... siądzie gospodarka, siadną inwestycje prywatne.

Zmiana obciążenia jest jedynie do dyskusji, może do symulacji i funkcji strat i zysków, czy do większego pakietu reform budżetowych, w zxas pierwszy sposób czy drugi ma lepsze zastosowanie, równomierniejsze obciążenia społeczeństwa czy gospodarki. Ale nie jest sposobem na twierdzenie, że druga storna się myli lub działa na szkodę mieszkańców RP. Niemniej stawianie na słowa, że w pierwszym wypadku po kulach dostaną podatnicy, a w drugim nikt, tylko banki jest już sposobem na zyskiwanie poparcia.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 7:23, 28 Sie 2010    Temat postu:

Zmiana polityki Jarosława Kaczyńskiego nastąpiła w momencie gratulowania zwycięstwa B. Komorowskiego. JUż wtedy zapowiedział, że jako partia opozycyjna przystępuje do ostrzejszej walki porzucając merytoryczną i umówioną na czas wyborów retorykę. Tym samym odsunął na plan dalszych takich polityków jak właśnie M. Migalski, przewodnicząca jego komitetu wyborczego J, Kluzik-R., Poncyliusza czy nawet a.Bielana, zaufanych byłego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego! A to ostatnie świadczyłoby o porzuceniu polityki PiSu z początku roku mającej na celu wspólnie z Lechem Kaczyńskim, poprawę ich wizerunku.

Przemówiła więc strona siłowa. Przyczynę tego stanowiska widzę nie tylko w odegraniu się PiSu i J. Kaczyńskiego za przegrane wybory i ewentualne straty myślącego podobnie do M. Migalskiego elektoratu, ale przyczynę też upatruję w przewidywaniach okoliczności przyczyn katastrofy smoleńskiej, gdzie i PiS nie jest bez winy i mógłby być za to atakowany i wina mogłaby być na niego zwalana, za stosunki pomiędzy rządem i Prezydentem i sztywną i nieustępliwą politykę PiSu.

Uważam, że tym zwrotem PiS się marginalizuje, staje się partią ludzi niezadowolonych, walczących o swoje racje bez względu, jakie one są. Nie ma siły przewodniej. Nawet nie jest opozycją w stosunku do PO mimo że tartii opozycyjnej do liberalnej PO, w Polsce nie ma.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 7:54, 28 Sie 2010    Temat postu:

Paneszu i tym sposobem jest to początek końca kaczych marzeń . Opozycja jest potrzebna w każdym państwie czy jednak musi to być opozycja pokroju PiSu? przecież tam zebrali się najbardziej mroczni w zasadzie nic dobrego nie wnoszący politycy ,jaka zatem opozycja byłaby słuszna? ano liczę na SLD tyle tylko że obecna lewica przypomina mi bardziej lawirancki PSL.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 8:49, 28 Sie 2010    Temat postu:

Panesz napisał:
Zmiana polityki Jarosława Kaczyńskiego nastąpiła w momencie gratulowania zwycięstwa B. Komorowskiego. ........



Nie wydaje mi sie to wcale takie oczywiste.
Czasowa zmiana polityki Jarkacza i PiSu nastapila moim zdaniem w momencie gdy Minister Sikorski powiadomil telefonicznie Jaroslawa o katastrofie w Smolensku.
Jarkacz zaniemowil, ja osobiscie wierze (a jak mowie wierze to znaczy ze nie mam na to zadnych dowodow, bo wtedy bylbym przekonany lub wiedzial) ze tak zadzialala ta wiadomosc na brata Prezydenta ktory jeszcze w uszach mial pewnie ostatnia rozmowe z bratem Prezydentem.

Przemiana blizniaka w nastepnych dniach i tygodniach potwierdza to moje przypuszczenie. Nikt mnie nie przekona ze tylko Kaczynscy potrafia kochac matke, brata. Takie stwierdzenia sa ublizajace wszystkim ludziom, moze PiSacy nie potrafia, w to jestem sklonny uwierzyc, ale przecietny czlowiek potrafi kochac jak nalezy. I prawie kazdy kocha i prawie kazdy juz stracil bliskiego, matke, ojca, siostre, brata, zone, meza, corke, syna, wnuczke, wnuka, przyjaciolke, przyjaciela, wspolniczke, wspolnika, kochanke, kochanka, sasiadke, sasiada i kogo tam tylko. Umierali osobiscie Nam nieznani idole, polityczni, artysci, duchowni, i kto tylko.
Reakcja Jaroslawa dla mnie wskazywala raczej na poczucie winy za smierc tylu osob. Juz na miejscu katastrofy odmowil przyjecia kondolencji od premierow Tuska i Putina, nawet corce Prezydenckiej pary nie okazal naleznej czci i szacunku, zastepczej ojcowskiej milosci. On wtedy nie byl w stanie okazac corce swiezo zmarlych brata i bratowej.
To bylo tak nienaturalne, tak zgrywane czy hamowane brakiem szczerosci, poczuciem winy ze musial kazdy to zauwazyc.

Politycznie mozna bylo juz wtedy 10 lwietnia, po ochlonieciu od pierwszych tragicznych wrazen stwierdzic ze smierc Prezydenta to szansa dla PiSu, jakiej zywy Prezydent nigdy by nie byl w stanie dokonac. Pierwsze oceny politycznej konkurencji nie nawiazywaly do tego, Takt, grzecznosc, powaga PO i SLD zwyciezyly.

Jaroslaw potrzebowal czasu, dlatego celowo zrezygnowano z agresji, agresja PiSatych przynioslaby w skutku agresje PO i SLD, a tak silny zeby sie temu oprzec nie byl nawet Jaroslaw.Po tygodniach i miesiacach Jaroslaw sie pozbieral, teraz go sumienie nie gryzie, Jego sumienie nie jest sumieniem . Dowodem tego byl bestialski atak na Marszalka Niesiolowskiego. To bylo ukazanie dna dna osobowosci Jaroslawa. Takie gowno i to mysle doslownie rzadko bezuzytecznie zuzywa zasoby tlenu w polskiej atmosferze.
Po wielu latach mozna oceniac Marszalka jak sie kazdemu podoba, ale zarzucanie komus, kto spedzil lata w komunistycznych wiezieniach zdrady to moim zdaniem zbrodnia, ktorej wybaczyc nie mozna. Do tego byl zdolny Jaroslaw, dla mnie oznacza to ze ten cos wyzbyl sie wszelkich ludzkich cech.

Powrot do dawnej formy, gdy brat lezy na Wawelu i ma sie szczere poparcie kilku moherowych armii nie jest zbyt trudny
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Sob 10:28, 28 Sie 2010    Temat postu:

Pro do tego postu trudno nawet coś dodać
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 9:09, 29 Sie 2010    Temat postu:

Pro Rock napisał:
Panesz napisał:
Zmiana polityki Jarosława Kaczyńskiego nastąpiła w momencie gratulowania zwycięstwa B. Komorowskiego. ........



Nie wydaje mi sie to wcale takie oczywiste.
Czasowa zmiana polityki Jarkacza i PiSu nastapila moim zdaniem w momencie gdy Minister Sikorski powiadomil telefonicznie Jaroslawa o katastrofie w Smoleńsku.


Więc nastąpiły dwa zwroty!
O ile przed kwietniem obu Kaczyńskim chodziło jak zwykle, o elektorat, to głónie chodziło o poparcie dla reelekcji Lecha na stanowisko prezydenta. Poprawiano, jak tylko można było, wizerunek Prezydenta!

Z tym, że w podczas wyborów, podczas kampanii tragedia smoleńska i okoliczności około smoleńskie zostały wykluczone. Tu PO dało się nabrać Jarosłwawowi Kaczyńskiemu i jego dość poważnego, poważanego i godnego wsp[ólpracy sztabu wyborczego J.K.! Wydawało się, że PiS, w tym głónie J.K. wybierając ten sztab zmienia politykę na baerdziej liberalną, że będzie można w PiSem współpracować. I o mało lud wyborczy w to nie uwierzył i nie zagłosował w większości za Jarosławem. A ściana wschodnia poszła za nim jak w dym! I całe szczęście, że jednak nie wszyscy dali wiarę tym zmianom, temu wstrząsowi psychicznemu, temu rozerwaniu się wspierającego nawzajem duetu, temu wybraniu ludzi bardziej i kulturalnych i mniejszych oszołomów pisowskich.

I po przegranych wyborach jednak wrócił do ..... swojego standartu, czyli jaki był, taki jest po okresie nibytraumy, bo tak to można tylko nazwać!

Aż nawet nie za bardzo mogę sobie wyobrazić co by się działo, gdyby Jarosław został Prezydentem! Bo byłoby to samo co dziś z tym, że byłby prezydentem, a oszołom Ziobro prezesem, który nadal uważa, że wyłączenie okoliczności katastrofy z kampanii Jarosława było najpoważniejszym błędem. Tak czy siak liberalniejsza strona PiS byłaby i tak wyłaczona z aktywu partyjnego, jak jest już dziś. A dokuczanie bez żadnego wsparcia polityczno-gospodarczego by nteż nie było! Byłoby jeszcze większe bezkrólewie i zamiatanie spraw gospodarczych jeszcze większym krzyżem.

I tu my mamy szczęście. Jak również to widzą poniektórzy z PiSu! I o jednym z takich jest ten topik. Nieprawdaż?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 22:09, 29 Sie 2010    Temat postu:

Nie było zadnego zwrotu...była czysta socjotechnika, taktyka.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 6:30, 30 Sie 2010    Temat postu:

Panesz napisał:
.....Więc nastąpiły dwa zwroty!....


Mozna to i tak nazwac, na jedno wychodzi.

Co by sie stalo gdyby Jaroslaw zostal Prezydentem?? Bogu dziekujmy ze tak sie nie stalo.

Nigdy wiecej Faszyzmu.
Nigdy wiecej Komunizmu.
Nigdy wiecej Kaczyzmu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 6:03, 31 Sie 2010    Temat postu:

Czy socjotechnika? Można się nad tym zastanawiać. Bo ... w bardzo krótkich okresach. Bo katastrofa, to przypadek, w tym po części trauma, po części niewyważona reakcja, zakłócenie.
Też na wczorajszym zjeździe "S" przemówił Jarosław K. i powiedział, że Leszek miał podobne myśli jak JP2 i powinniśmy je, te myśli wykorzystywać i na nim wzorować. Gdy dla mnie były Prezydent był człowiekiem, który chciał się znaleźć w wielkiej polityce i w sumie ratować reelekcję.
Czyli po kampanii prezydenckiej ważniejszy jest jakiś ram pomnik w jakimś tam miejscu niż czczenie pamięci ofiar katastrofy, jakiś zakidany patriotyzm a1la PiS czy chrześcijaństwo i na koniec nie obchodzenie nikogo co z Polską będzie.

A o ile W. Pawlak powiedział, że stan państwa, że budżet jego jest w opłakanym stanie, to.... nadal jest milczenie. I to jes tmilczenie ze strony dziennikarzy i prasy i PO, które coś tam szykuje na jesień i to jest o wiele straszniejsze niż zamian w PiSie ludzi z kampani na starą gwardię, z którą Kaczyński czuje się pewniej niż w nowej zmianie celów istnienia PiSu z nowymi twarzami na czele.

Czyli nikogo nie obchodzi, brak jest jakiejkolwiek dyskusji na temat gospodarczy Polski. I tu jest groźba. Samo podniesienie podatku nic właściwie nie da. Tak samo jak wyciągnięcie więcej pieniędzy z banków. Nawet obie podwyżki razem, a tym bardziej że obie reformy mają działanie odwrotne, osłabią po części gospodarkę czy jej postęp czy PKB w ogóle.

Co szykuje nam PO na jesień, a właściwie na następny rok? Debet jest oczywisty jak drut, wię nie o tym.
Zakładając, że trafnie i poprawnie PO zaordynuje reformę, to na długie długie lata. I nic nie będzie z postępu. Będzie dalej komuna. I to będzie dzika komun, nic nam kapitalizm, o który nasze główne partie tylko walczyły nie da. Nie poprawi się nam o nic, stopa życiowa z socjalizmu.

Może być i tak, że PO pwsadzi nam coś na wzór pisowski. Czyli byle jakie reformy, reformy byle były na papierze, coś na wzór postulatów "solidarnościowych sprzed 30-stu lat nic i mających się nijak do rzeczywistości. I być na to liczy PiS, bo i w następnym roku będzie miał zadanie ułatwione, też przypadek, na który niby nie liczy. I tak dalej, jak się da najdłużej - do przodu pójdą obie partie.

I o ile Jarosław Kaczyński nie jest naszym Prezydentem, to nie można wykluczyć kolejnego kryzysu. Kolejnego już nas dogłębnie pogrążającego kryzysju, który nadejdzie z załamania się gospodarki światowej czy tylko unijnej! I będzie klawo. To nie PiS się rozleci, jak podejrzewają właściwie wszyscy politolodzy, a grozi to PO. Przy czym PiS stanie się polską sanacją!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Wto 7:15, 31 Sie 2010    Temat postu:

Panesz napisał:
.....
Też na wczorajszym zjeździe "S" przemówił Jarosław K. i powiedział, że Leszek miał podobne myśli jak JP2 i powinniśmy je, te myśli wykorzystywać i na nim wzorować. Gdy dla mnie były Prezydent był człowiekiem, który chciał się znaleźć w wielkiej polityce i w sumie ratować reelekcję.
Czyli po kampanii prezydenckiej ważniejszy jest jakiś ram pomnik w jakimś tam miejscu niż czczenie pamięci ofiar katastrofy, jakiś zakidany patriotyzm a1la PiS czy chrześcijaństwo i na koniec nie obchodzenie nikogo co z Polską będzie.
..........


Poruszyles tutaj bardzo ciekawe problemy, chyba zupelnie nowe na polskiej scenie politycznej.
Wydaje mi sie ze Jaroslaw buduje cow w rodzaju nibyprezydentury. Jak sam kiedys stwierdzil wynik wyborow to efekt pomylki. A wiec to nie Pan Prezydent Komorowski jest aktualnie Prezydentem Rzeczypospolitej tylko w Wolsce mamy Prezynadenta Jaroslawa. Ten mial nie tylko wygrac, mial do spelnienia misje najwiekszego z mozliwych Nadentow Lecha.

Ostatnio wiele mowiono o tym ze Jaroslaw chce jesienia zrezygnowac z prezesury. Czy to przypadkiem nie jest takie przygotowywanie sobie nowej roli?? Od wczoraj nachodza mnie te pytania.

Wczoraj po raz pierwszy Jaroslaw podjal tez probe rownania brata do Jana Pawla II. Moim zdaniem to absolutne swietokradztwo. Ciekawe jakie stanowisko zajmie tu Episkopat. Lecha mozna bylo cenic lub nie, ja go jak juz tu wielokrotnie mowilem nalezalem, naleze, i tego nie zmienie nigdy do grona jego zagorzalych przeciwnikow i krytykow.
Porownywanie Lecha do Jana Pawla jest absolutnym nieporozumieniem. Nauka Jana Pawla II byla szeroka i jednoznacznie wyprofilowana, nauki Lecha Kaczynskiego nie bylo. To ze Kaczory powtarzaly bezmyslnie niektore tylko hasla gloszone przez Papieza nie upowaznia do zadnego porownania.
Ponadto sa miliony innych roznic, pomiedzy wielkim czlowiekiem jakim byl Jan Pawel II a malych czlowieczyna jakim byl Lech Kaczynski.

Ja np nie slyszalem nigdy zeby Jan Pawel II mowil o sobie ze to On jest najwyzszy w kosciele (oczywiscie w sensie wypowiedzi Kaczynskiego). Papiez byl tez czlowiekiem ktory zyl tak jak to glosil. Z osoba ktora dokonala zamachu na jego zycie spotkal sie niewiele miesiecy po tym....., Lech kierowal sie zemsta i wymagal przeprosin od kogo sie tylko dalo.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Śro 7:11, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Było jednak trochę nie tak, Pro Rocku!Chyba z lenistwa źle się wyraziłem. Bo Jarosław K. nic, a nic nie wspominał o JP2! To Prezydent i Premier wspominali JP2 i ... zostali za to wygwizdani. Z niewygwizdanym Jarosławem było oczywiście tak:

[link widoczny dla zalogowanych]

i J.K. mówił tylko o bracie. Ale mi się skojarzyły te "świętości", co nie wynikło mi tylko z tego wcześniej przeczytanego linka, ale i dzień wcześniej oglądanego dziennika TP i innych wiadomości telewizyjnych. Także biskupi katoliccy przemawiający już wczoraj, po uroczystościach na mszach dziękczynnych wspominali JP2-giego, zwłaszcza jego wypowiedzi o "solidarności" i o solidarności (tej już bez cudzysłowa), które są tak aktualne, jak słowa innych przywódców i mówców typu "Kartagina musi upaść" czy "Balcerowicz musi odejść", które są tak samo już nieaktualne! Jarosław Kaczyński wedle mnie nie miał nic do powiedzenia na tym zjeździe, a jedynie co mógł powiedzieć i co by miało wspólnego z "solidarnością", to właśnie to, swoje aktualne zacietrzewienie. Ale powoływanie się obu stron na "świętych" nasunęło mi to porównanie. Sądzę, że samo się nasuwa to porównanie obu tych postaci.

I dalej, wczoraj Bogdana Lis i 9-ciu innych działaczy, wśród których znalazł się też L.W. zwrócili się z odezwą, aby Państwo wzięło na siebie odpowiedzialność za organizację uroczystości rocznicowych jakiejś tam "solidarności". Podejrzewam też, że państwowej, ogólnej i niezwiązkowej "solidarności". Chyba żadnej, byle prazdnik był. Nawet nie wiem, na czym by to miało polegać!
Kolejny kamyczek do kasy państwowej,jakiejś bezpłciowej i przeżytej "solidarności".


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 7:30, 01 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Polska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin