POLITYKA 2o

Gość

Zbliża się następny szczyt, można by oczekiwać, że obaj Panowie powinni wyciągnąć wnioski z tego, co się stało.
No i... mam pytanie: kto wyciągnął?!
Czy prezydent, który na wszelka krytykę odpowiedział po szczycie, że nie zmieni swojego postępowania? Że w nastepnym szczycie też weźmie udział? a przecież tak prosto byłoby sobie tą wizytę odpuścić, zwłaszcza, że nie leży w jego kompetencji.
Więc może jednak Tusk, który, na żadanie prezydenta - ustapił mu po prostu miejsca?!
W czasie całej zawieruchy drażniły mnie stwierdzenia uparte dziennikarzy, że wina lezy po obu stronach. W mojej ocenie, wina leży po stronie tego, kto incydent wywołał, a nie po stronie sprowokowanej.
Nie podobała mi się sprawa z samolotami, Tusk nie powinien głośno mówić, że nie potrzebuje w Brukseli prezydenta. To mało dyplomatyczne. Mogą sie nienawidzieć, Kaczyńscy nigdy nie wybaczą Tuskowi wygranej PO, a także zagrożenia dla ponownej nominacji Lecha Kaczyńskiego. Ale, bądźmy sprawiedliwi, to była - jakkolwiek niewłaściwa - reakcja sprowokowanej strony, której usiłowano wyrwać część kompetencji dla podniesienia prestiżu dołującego w sondażach prezydenta.
Obserwuję ostatnio, że dziennikarze, usiłując na siłę być bezstronni, propagują slogan, że prawda zawsze leży po środku.
A to nie jest prawda. Prawda jest zawsze tam, gdzie jest, tylko nie zawsze jesteśmy w stanie ją dostrzec. A pośrodku można się tylko spotkać w ramach wzajemnych ustępstw.

Jaga