Forum POLITYKA 2o Strona Główna POLITYKA 2o
Twoje zdanie o...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moja optyka widzenia rzeczywistości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Felietony, Ciekawe Artykuły,
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niezależny



Dołączył: 02 Lut 2012
Posty: 596
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 15:58, 22 Lut 2015    Temat postu:

Ostatnio na forum na którym jeszcze jestem odbywa się religijna krucjata oczywiście z legitymacją i mandatem Boskim co samo w sobie jest profanacją postanowiłem zatem jako członek KK napisać taką osobistą refleksje. Przepraszam ze trochę skaleczę profil tego forum i przepraszam ze moja refleksja jest trochę przydługawa jednak nie dało się tego streścić w kilku zdaniach
Katolicyzm uczy, że każdy grzech można odpuścić przy pomocy duchownych, oczywiście - za odpowiednią opłatą. Boga traktuje się jak przekupnego urzędnika, którego można kupić natręctwem, lizusostwem lub łapówką. Jednocześnie katolicyzm powierzchownie naśladuje inne religie: ciągle zmienia doktrynę, naśladuje nie tylko prawosławie (np. kult ikony Matki Boskiej Częstochowskiej), protestantyzm (np. zakaz handlu w niedziele), ale nawet ekologię, szamanizm i ruch New Age (np. ekstatyczne tańce w lnianych giezłach i bicie w bębny na Lednicy) oraz tak zwane "sekty destrukcyjne" (np. bezkrytyczny kult duchowego przywódcy - papieża, rozwój dewocyjnych organizacji o strukturze totalitarnej - Focolare, Opus Dei, itp.). Katolicyzm przypomina moralnego indoktrynalnego kameleona. Nie można oczekiwać, że taki relatywizm doktrynalny i moralny da wiernym podstawy do budowania stabilnej i odpornej osobowości. Duchowni za mało uwagi przykładają do edukacji w zakresie wiedzy liturgicznej, gdyż o wiele bardziej zależy im na napełnianiu kościelnych kas. Wierni, nieświadomi podstaw, wolą roztrząsać kwestie wyglądu stuły na kolejnym pomniku Jana Pawła II niż prawidłowego czynienia znaku krzyża. Za dużo jest rytualizacji i taniej, niezaangażowanej, odpustowo-folklorystycznej religijności. Za mało natomiast wnikliwego skupienia na tym co, podobno, jest sensem życia. Sfera religijna w Polsce coraz bardziej ulega materializacji. W tym miejscu można zapytać, gdzie w tym wszystkim jest wiara? Wiara niezmącona pieniądzem... taka czysta, wypływająca z potrzeby ducha i serca, która powinna cechować nie tylko każdego duchownego, ale również i przeciętnego katolika? Ten drugi często nie zdaje sobie sprawy z tego, że za swoją wiarę płaci. Niemal każdy z nas mniej bądź bardziej orientuje się w cenniku świadczeń kościelnych. Magisterium zachowuje się jak Ludwik XIV, narzucając wiernym określone normy, wartości i prawa, lecz same już im nie podlega. Przykład? Proszę bardzo: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!" (Mt 10,8). Duchowni nie mają nawet skrupułów w łamaniu zapisów Kodeksu Prawa kanonicznego, m.in. Kan. 848 - Oprócz ofiar określonych przez kompetentną władzę kościelną, szafarz nie może domagać się niczego za udzielanie sakramentów, przy czym potrzebujący nie powinni być pozbawieni pomocy sakramentów z racji ubóstwa.Każdy katolik w tym kraju powinien zadać sobie kluczowe pytanie... "jeśli wiara jest kwestią ducha, to po co Bogu potrzebne są pieniądze?". Dodatkowo każdy katolik w tym kraju powinien dojść do przekonaniu, że do wiary w Boga Kościół jako skorumpowany pośrednik nie jest mu do niczego potrzebny. Ideologia gender jest groźna, gdyż kwestionuje naturę człowieka, manipuluje nią i odbiera mu godność - takie stanowisko Watykan wypracował za pontyfikatu Benedykta XVI, który o kwestii tej mówił w kilku ważnych przemówieniach tuż przed swym ustąpieniem, .niestety są jednak imitacje mózgu stworzone specjalnie dla fanatycznych wyznawców wtedy taki proces jest schematyczny i pozbawiony oczywiście zdolności do abstrakcyjnego myślenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niezależny



Dołączył: 02 Lut 2012
Posty: 596
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 9:07, 26 Lut 2015    Temat postu:

Jeśli ktoś chce utopić temat przemocy wobec dzieci to mówi o tzw. "klapsach", zamiast o uderzaniu drugiego człowieka. Ja patrzę na to z perspektywy własnych obserwacji oprawców. Przemoc jest zawsze problemem, bez względu na statystyki. Te na szczęście pokazują, że skala zjawiska się zmniejsza; te wyniki potwierdzają choćby Niebieskie Karty. Jeszcze w 2008 roku w Polsce było ich założonych ok. 47 tys., w 2013 roku – to ponad 19 tys Jaka jest ciemna liczba tego tak do końca nikt nie wie . Jednak każde krzywdzone dziecko to każdorazowy cichy dramat Mówiąc o przemocy wobec dzieci nie należy mówić tylko o jej fizycznej formie.To dużo szersze spectrum – przemoc fizyczna i psychiczna, ale również porzucenia, zaniedbania; zjawiska związane i definiowane jako przemoc wobec dzieci. Musimy mieć świadomość, że świat dorosłych wyspecjalizował się w różnych wyrafinowanych sposobach traktowania dzieci. Tamę temu stawia prawo, na szczęście już jednoznacznie, bo przecież jeszcze kilka lat temu zastanawialiśmy się, czy polskie prawo, a dokładniej mówiąc czterdziesty artykuł Konstytucji, w ogóle chroni dzieci, bo co prawda polskich obywateli bić nie wolno, ale dzieci w pewnym sensie były z tego wyjęte.Konwencja Rady europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej wypracowana w Stambule wzbudziła wiele kontrowersji i niezadowolenie w prawicowo religijnej części naszego społeczeństwa , czy nie to cynizm hipokryzja?
Powiedzcie jak nazwać to podane zdjęcie? Patrząc na te ukryte zabawki misie będące niejednokrotnie jedynymi przyjaciółmi serce podchodzi nieco wyżej, niestety te przytulanki mogą jedynie ukoić ból i upokorzenie , aby do niego nie dochodziło pomóc musimy my




Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Niezależny dnia Nie 11:08, 01 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niezależny



Dołączył: 02 Lut 2012
Posty: 596
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 8:45, 27 Lut 2015    Temat postu:

Przypadkowo kupując papierosy zauważyłem w kiosku gazetę ND , na pierwszej stronie wyraźny tytuł o czym będzie tym razem ,i tu lekki szok tytuł aż krzyczał swoim wyrazem OKULTYZM W SZKOLE Do jakich absurdów w imieniu kościoła posunie się ten hochsztapler? Jakim prawem wyznanie religijne wpływa na świecki system nauczania? Czy nie wystarczy ze podpisano haniebny konkordat? Czy nie wystarczy że w świeckim parlamencie wisi krucyfiks jako symbol poddaństwa innemu państwu? Czy nie wystarczy że podstępnie wprowadzono do szkół religię i zaczęto za państwowe pieniądze indoktrynować młodzież i nastawiać przeciwko państwu które jako pokorny baranek za to płaci? Nie to nie wystarczy, zaborczy i ekspansywny kościół chce więcej i więcej. Teraz zajęto się rzekomym okultyzmem ciekawe kiedy zajmą się fizyką czy geografią aby dowieść że polska od zawsze była częścią Watykanu, a to czego uczono nas to komunistyczno żydowskie przekłamania i fałszerstwa. Tak się jednak składa że okultyzm i ezoteryka były obecne w polskiej szkole od dawna, nawet komuna tego nie zlikwidowała. Przecież już od pierwszych klas dzieci spotykały się np. z krasnoludkami, potem jakaś dziwne przygody pana Kleksa i jego podopiecznych, w starszych klasach świtezianki czy Goplana. Licealiści mieli do czynienia ze starosłowiańskim obrzędem dziadów, z wywoływaniem duchów, a o Mistrzu i Małgorzacie" nawet strach mówić tam to się dopiero działo. Czyżby szanowny pan Rydzyk spółka tego nie dostrzegali? W katolickim liście sekciarskiego Episkopatu watykańskiego pt. „O zagrożeniach naszej wiary” biskupi “tej ich wiary” przestrzegają przed wróżkami, jasnowidzami, szamanami, magami i innymi formami praktyk tajemnych, mistycznych, magicznych, ezoterycznych. Jest jednak coś, o czym hierarchowie watykańskiej ludobójczej inkwizycji pamiętać nie chcą i nawet historycy wspominają o tym rzadko. Chodzi o to, iż przez jakiś czas, począwszy od XVI wieku, nasz kraj uznawany był za lokalne silne centrum nauk tajemnych, do którego tłumnie zjeżdżali najwięksi europejscy magowie, okultyści, alchemicy i nekromanci, nie musząc obawiać się prześladowań ani bandyckich ataków podłości katolickiej inkwizycji . Księża katoliccy w swej obłudnej herezji rodem z Izraela grzmią z ambon, że okultyzm i magia to rzekomo szatańskie sidła, a zapominają, że cały Stary i Nowy testament opiera się na czarach, urokach i klątwach żydowskich. Wygląda tak, jakby żydowska magia była dobra nawet jak zabija całe narody, a wszelka inna magia zła, nawet jak ratuje życie i zdrowie przywraca. Tak jest wedle zakutych rzymskich łbów zwanych teologami, kardynałami i papieżami (przepraszam poniosło mnie trochę, dalej będzie spokojnie) Czy jednak wiarę katolicką można uznać za wiarę naszych przodków Piastów i kołodziei ? nie, to wiara podstępnie i siłą narzucona nam przez cwanych i zorganizowanych Watykańczyków . Kościół katolicki w szczególności niszczył dosłownie wszystko co słowiańskie, ale lud się nie dał i zmusił do inkorporacji do kalendarza liturgicznego pewnych tradycyjnych świąt słowiańskich, jak Zielone Świątki czy Śmigus Dyngus. Tyle że to za mało, a my zostaliśmy narodem bez historii, który nie wie, że kościoły Piotra i Pawła to dawne słowiańskie sanktuaria świętych braci Lelum i Polelum bestialsko zrabowane nam Słowianom. Ukradzione, zrabowane przez morderczo zakute tępe łby papieskie z Rzymu, którym ktoś chciał się politycznie podlizać. Czy to nie paradoks, że w szkołach zapomina się uczyć słowiańskich dziejów i wiary oraz magii naszych przodków? Zatem dlaczego teraz taka chryja o coś co było zawsze? Ano o to aby zaznaczyć własną ważność i siłę bo wartości w tym żadnej .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niezależny



Dołączył: 02 Lut 2012
Posty: 596
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 11:05, 01 Mar 2015    Temat postu:

Kolejny raz zadziwię ewentualnych czytaczy mojego pisma ,myślę (mam taką nadzieję) żę Administracja nie ma nic przeciwko odejściu od linii programowej forum , no tak po tym ciepłym wstępie napisze o tym co mnie uwiera, obecnie mamy okres w którym podobno 95 % polaków poddaje się kontemplacji oraz za wszelką cenę pragnie duchowego resetu. Według doktryny kościoła spowiedź jest jednym z sakramentów ustalonym według obecnych zasad przez mnichów irlandzkich, istnieje również spowiedź powszechna która oprócz tzw spowiedzi usznej jest dla Boga równie ważna bez wdawania się w detale. W czasie liturgii wierni odnawiają formułkę "Spowiadam się Bogu wszechmogącemu: i wam, bracia i siostry: że bardzo zgrzeszyłam (łem) myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem: moja wina, ...itd czy to nie wystarczy? ano nie, to za mało , czy zatem spowiedź przy konfesjonale to coś więcej? ano tak zdecydowanie więcej ,dlaczego? ano dlatego że można poznać szczegóły występku dowartościowując się przy okazji ,myślę ze spowiedź powszechna jest bardziej szczera niż spowiedź uszna. Zauważyłem jedną prawidłowość ,nie warto iść do spowiedzi gdy jest mało chętnych wtedy dociekliwy a może nawet ciekawski kapłan wymaga od nas zbyt wiele szczegółów, dlaczego, z kim, ile razy ,czy było ciekawie, dlaczego to dlaczego tamto itd. , byłem kiedyś u spowiedzi i tak zacząłem z kapłanem konwersować że inni zapewne myśleli o mnie że jest to moja pierwsza spowiedź od dwudziestu lat , taka spowiedź trwa wieczność często dla wypełnienia chwilowej ciszy samemu trzeba wymyślać grzechy (byle lekkie) aby ta trwająca wieczność cisza nie wydała się kapłanowi podejrzana. a przecież Bóg ma odnotowane wszystko. Spowiedź uszna ma też inne wady ,jeśli natrafimy na trochę przygłuchawego i zbyt ciekawskiego kapłana a za plecami stoi z lekka wrogo nastawiona do nas i przy tym zbyt gadatliwa sąsiadka wtedy trzeba improwizować . Wiem wielu czytających powie a ja spowiadam się gorliwie , nie wątpię , ale ilu tak robi? Zdecydowana większość chce mieć to z głowy i tylko czeka aby Dobrodziej zapukał w okienko więc po co utrzymywać fikcję? W okresie wzmożonego przypływu wiary na przykład w okresie wielkanocnym, wesel czy chrzcin to co innego wtedy spowiedź wygląda zgoła inaczej bardziej humanitarnie i organizacyjnie doskonalej ,szast prast następny proszę ,bez wdawania się w detale, i bez zbędnej ciekawości przepustowość znacznie większa niż w prywatnej przychodni lekarskiej a przecież leczenie duszy to proces bardziej złożony niż leczenie grzesznego ciała, tu nie wystarczy zalecić lewatywy albo przepisać kropelek na niestrawność tu poprzez egzorcyzmy dokonuje się reanimacji a nawrócenie ze złej drogi takiego uparciucha i grzesznego rekonwalescenta oprócz wiedzy, wymaga samozaparcia i anielskiego spokoju a to są pracochłonne i drogie usługi . Zatem spowiedź powszechna, niestety i tu występuję niebezpieczeństwo ,wielu bowiem wymamrocze pod nosem wyuczoną na pamięć formułkę myśląc w tym momencie co zrobi z resztą niedzieli, zatem co? jestem zwolennikiem aby prawdziwy katolik wierzący w Boga od góry po sam dół wziął na siebie rozmowę z Bogiem przeprosił Go za zmartwienia swoim postępowaniem i na własną odpowiedzialność przystąpił do eucharystii ,wtedy wyeliminuje się równie grzesznego pośrednika który potrafi przekręcić nasze słowa i jeszcze od siebie dodać nieprzychylny nam komentarz ,w takiej konfrontacji przed Bogiem nie mamy zadniej szansy, podobnie jak z funkcjonariuszem drogówki upfff , Spowiadam się Bogu wszechmogącemu: i wam, bracia i siostry: że bardzo zgrzeszyłem myślą , złe uczynki raczej przemilczę, nie chciałbym gorszyć ani zgorszenia wywoływać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niezależny



Dołączył: 02 Lut 2012
Posty: 596
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 21:50, 09 Mar 2015    Temat postu:

Obecnie toczą się boje o kobiece łono a właściwie o Kobiece wnętrze , ot o co tam jest . Myślałem zawsze że te katolickie fobie dotyczą tylko nas niestety to dopadło też naszych odwiecznych przyjaciół Po raz kolejny w ostatnim czasie Kościół katolicki znalazł się na celowniku mediów z powodów nauczania moralnego. Dwa katolickie szpitale w Niemczech odmówiły pomocy zgwałconej kobiecie. 25-letnia mieszkanka Kolonii w grudniu ubiegłego roku po wieczornej zabawie klubowej obudziła się następnego dania na ławce w innej dzielnicy miasta, nic nie pamiętając. Ponieważ wyglądało na to, że została odurzona „pigułką gwałtu” i zgwałcona, zgłosiła się na pogotowie. Lekarka z pogotowia rutynowo powiadomiła policję i skierowała potencjalną ofiarę gwałtu do dyżurnego szpitala na badania ginekologiczne, aby zabezpieczyć ewentualne dowody przestępstwa. Dwa najbliższe szpitale mające ostry dyżur – szpital St-Vinzenz-Hospital i Heilig-Geist-Krankenhaus (oba prowadzone przez siostry zakonne) – odmówiły przyjęcia kobiety. Dopiero szpital ewangelicki zrobił odpowiednie badania. Skąd ta zaskakująca odmowa?
W pisemnym oświadczeniu przedstawiciele szpitali mówią o nieporozumieniu w komunikacji z lekarzami. Mogą oni badać ofiary gwałtów i zabezpieczać materiał dowodowy; nie wolno im tylko przepisywać tabletek wczesnoporonnych. Archidiecezja kolońska wyraziła ubolewanie, że kobieta nie została przyjęta. Te oświadczenia nie zahamowały jednak zmasowanej krytyki. Tym bardziej, że ujawniono, iż wytyczne dotyczące zasad etycznych, obowiązujących personel lekarski pod rygorem zwolnienie z pracy w katolickich szpitalach na terenie archidiecezji, weszły w życie w listopadzie 2012 roku po serii prowokacji zorganizowanych przez skrajne środowiska pro-life. Do katolickich szpitali zgłaszała się wynajęta przez te środowiska kobieta podająca się za ofiarę gwałtu. Mniej więcej w co drugim szpitalu otrzymała receptę na pigułkę „dzień po”. Stosowny donos w tej sprawie trafił do znanego z konserwatywnych poglądów kolońskiego metropolity kard. Joachima Meisnera.
Media nie pozostawiły na Kościele suchej nitki. „Należy postawić pytanie, czy Kościół katolicki powinien w ogóle jeszcze być organizatorem służby zdrowia, jeżeli nie jest w stanie zapewnić całkowitej opieki, ponieważ coś koliduje z jego zasadami wiary” – pisał „Westdeutsche Zeitung”, a ta wypowiedź i tak należy do bardziej merytorycznych. Kard. Lehmann mówił wręcz o tabloidyzacji nagonki na Kościół.
Czy zamieszania można było uniknąć?
Dziennikarze wykorzystują fakt, że powszechna wrażliwość moralna staje po stronie prawa do obrony przed skutkami gwałtu, m.in. prawa do zatrzymania procesów fizjologicznych zapoczątkowanych przez gwałciciela w ciele ofiary. Tymczasem swoimi wytycznymi względem katolickich lekarzy kard. Meisner mówi, że to słuszne prawo ma granice – jest nim nowe życie. Pomimo tego ze mam troje dzieci moja specjalizacja w tym względzie jest ograniczona „ do” później wchodzą profesjonaliści jednak należałoby dokładniej przyjrzeć się, jak działa sporna pigułka „dzień po”.
Z tego co wyczyta klem zawiera ona silną dawkę syntetycznego hormonu o zbliżonym działaniu do progesteronu – hormonu, który czyni kobietę niepłodną. Zatem jej główne zadanie jest antykoncepcyjne: nie dopuszcza do zapłodnienia. Tabletka zagęszcza śluz szyjkowy i sprawia, że jest on nieprzepuszczalny dla plemników, opóźnia owulację i utrudnia przemieszczanie się komórki jajowej.
To antykoncepcyjne działanie nie jest, moim zdaniem, kością niezgody. Zgwałcona kobieta ma moralne prawo bronić się przed poczęciem dziecka z gwałtu. Trudno jest mi wyobrazić sobie rozumne argumenty przeciwko temu prawu. Problemem jest natomiast jeszcze jedna cecha tabletki „dzień po”: potrafi ona przeciwdziałać zagnieżdżeniu się zarodka, jeśli do zapłodnienia już doszło. Tymczasem zgodnie z nauczaniem Kościoła moralnym wymogiem jest ochrona życia ludzkiego od samego poczęcia. Zatem restrykcyjna wykładnia tej zasady głosiłaby, że nie wolno przeciwdziałać zagnieżdżeniu, gdyż jest to wówczas atak na życie ludzkie.
Nie przypominam sobie jednak, by Kościół oficjalnie potępił stosowanie tabletki „dzień po” w przypadku gwałtu. Sądzę, że jest tak nie bez powodu. Po pierwsze, by owo antyzagnieżdżeniowe działanie tabletki miało okazję zadziałać, musi dojść do zapłodnienia, a prawdopodobieństwo tego jest stosunkowo niewielkie: owulacja musiałoby wystąpić mniej więcej w ciągu jednej doby (w okresie od gwałtu do zażycia tabletki). Uwzględnić należałoby także fakt, że w warunkach normalnych tylko dwóm z pięciu zarodków udaje się zagnieździć. Zatem według prostych obliczeń, jedynie co siedemdziesiąte zażycie tabletki „dzień po” daje w efekcie niezagnieżdżenie się już istniejącego zarodka.
Niektórzy kontrargumentują, że jeżeli chodzi o życie ludzkie nie wolno ryzykować. Zwykle przytacza się argument z polowaniem: jeżeli nie jesteś pewien, co rusza się za drzewami, nie wolno ci strzelać. Na to można odpowiedzieć, że wszystko zależy od powagi okoliczności: na polowaniu dla przyjemności taka zasada jest jak najbardziej słuszna, w przypadku jednak, gdy w okolicy krąży tygrys-ludojad, żaden myśliwy nie będzie czekał, co wyskoczy z krzaków).
Drugi powód związany jest z ciągle gorącą dyskusją na temat ontologicznego statusu zarodka. Istnieją poważne argumenty, że o jednostce ludzkiej w sensie ontologicznym, a nie tylko genetycznym, możemy mówić dopiero od momentu zagnieżdżenia (a ściślej od chwili wyodrębnienia się tzw. smugi pierwotnej, czyli ok. 14 dni od zapłodnienia). Do tego momentu nie jest przesądzone, czy np. zarodek nie podzieli się i nie powstaną bliźniaki jednojajowe, albo czy nie zleje się z drugą zapłodnioną komórką tworząc genetyczną hybrydę. Wielu poważnych katolickich moralistów opowiada się za momentem zagnieżdżenia (w Polsce zwolennikiem takiego poglądu jest ks. prof. Tadeusz Ślipko SJ).
Jaki z tego wniosek?
Wydaje mi się ryzykowne wymaganie od wszystkich (nie tylko od katolickich lekarzy, ale także od przypadkowych ofiar gwałtu) restrykcyjnego przestrzegania zakazu używania tabletki „dzień po”, w sytuacji, w której nie mamy pewności, czy norma ochrony życia ludzkiego ma w ogóle zastosowanie oraz gdy jest niewielkie prawdopodobieństwo, że tę normę łamiemy. Jeśli do tego co napisałem dodamy polskie realia , prof. Chazana i całą resztę nawiedzonych w na Jasnej górze eskulapów to bez wątpienia wszystko to trąci rygoryzmem.
Upfff no to poplułem sobie jadem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aloes



Dołączył: 07 Mar 2011
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:17, 10 Mar 2015    Temat postu:

I bardzo słusznie. Kompletna głupota.
Mam odczucie, że to nie tylko sprawa dogmatów wiary, ale przede wszystkim - dla KK i kręgów politycznych żyjących z jego wiernych - walka o medialną wyrazistość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niezależny



Dołączył: 02 Lut 2012
Posty: 596
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 13:44, 14 Mar 2015    Temat postu:

Nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia jak się dalej potoczy głośna ostatnio sprawa Kamila Durczoka która jednak powinna dać do myślenia wszystkim zwolennikom politycznej poprawności w wersji full wypas, bo to jej ofiarą padł niewątpliwy gwiazdor TVN. Przytoczę jedną z wielu wypowiedzi Kamila Durczoka
Kamil Durczok: Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy. Redakcja telewizyjna to miejsce, gdzie ludzie spędzają kilkanaście godzin na dobę. Albo tworzą zgrany zespół i wtedy można sobie pozwolić na znacznie więcej, także na podniesienie głosu, albo pracuje się według przepisów od jednego miejsca do drugiego i takich bardziej bezpośrednich relacji się nie nawiązuje. Ale między tym, co mówię, relacjami z podwładnymi i reporterami, reporterkami, a zarzutem molestowania, jest jakiś kanion Kolorado! Czym innym jest wymagający szef, czym innym szef molestujący.

Może i sprytne ale takie tłumaczenia uszłyby jeszcze kilka lat temu, tak się nieszczęśliwie - dla Durczoka że dziś działa to przeciwko niemu bowiem środowiska z którymi on jak i większość jego dzisiejszych obrońców sympatyzuje przepchnęły kilka lat temu "Ustawę o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania", a w niej definicje zgodnie z którymi Durczok niewątpliwie molestował.
Cyt definicji:

Ustawowa definicja molestowania: każde niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności osoby fizycznej i stworzenie wobec niej zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery.

W takiej bowiem definicji molestowania mieści się więc choćby słynne nagranie o "upierdolonym stole", na którym Durczok pastwi się nad jakimś Rurkiem. Jeśli już się zgodziliśmy, że co najmniej jedno udokumentowane zachowanie Durczoka wypełnia ustawową definicję molestowania, rozważmy czy w innych przypadkach możemy mówić o molestowaniu seksualnym. znów cyt definicji:

Ustawowa definicja molestowania seksualnego: każde niepożądane zachowanie o charakterze seksualnym, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności tej osoby, w szczególności poprzez stworzenie wobec niej zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery; na zachowanie to mogą się składać fizyczne, werbalne lub pozawerbalne elementy.

Jak widać z powyższych ustaw , żeby kogoś seksualnie molestować nie trzeba go wcale klepać po tyłku, nie trzeba mu nawet składać żadnych propozycji, wystarczy choćby werbalnie lub pozawerbalnie "stworzyć wobec niego atmosferę". Czy Durczok "tworzył atmosferę? Tego nie wiem, ale jeśli prawdą są relacje formalnie anonimowej, a faktycznie już zidentyfikowanej dziennikarki, to już same uwagi o bieliźnie pod spodniami, i składane - choćby żartem - propozycje udania się do mieszkania Durczoka, spokojnie mieszczą się w prawnej definicji molestowania seksualnego. Dzisiaj Durczok mówi "

Nie nigdy świadomie nie wyrządziłem nikomu żadnej krzywdy.Nigdy nie doprowadziłem do sytuacji, w którejś ktoś miał taką zarysowaną alternatywę: albo idziesz do łóżka z szefem, albo z firmy wylatujesz, nie awansujesz" ale to jest bez znaczenia, bo ustawodawca nie uzależnia uznania jakiegoś zachowania za molestowanie seksualne od tego czy sprawca miał taki cel

Wystarczy jednak że ofiara tak to odczuła. Subiektywnie, nieweryfikowalnie. To więc czy Durczok był czegoś świadomy nie ma najmniejszego znaczenia, wystarczy, że któraś z pań subiektywnie się jakoś tam poczuła. Na dobrą sprawę molestowaniem seksualnym może więc być nawet uwaga rzecznika TVP na temat konieczności noszenia bielizny bezszwowej przez podległych mu pracowników. W zasadzie absolutnie wszystko może nim być. I proszę czy to nie jest chore,? Tego nie ja wymyśliłem. Się chciało politycznej poprawności, się ma. Dzisiaj padło na Durczoka, więc środowiska normalnie hiperpostępowe rzuciły się tłumaczyć, że nawet jeśli coś ten tego, to właściwie nic się nie stało, bo to między ludźmi naturalne, a już zwłaszcza w mediach. "Taki styl zarządzania". W wyścigu po palmę pierwszeństwa w odwracaniu kota ogonem wygrywa "etyk" lewicy, Jan Hartman, tłumaczy dlaczego nie ma nic złego w łączeniu przyjemnego z pożytecznym, a babki są właściwie same sobie winne bo za dużo oczekują. Taki już "etos życia towarzyskiego" w nowoczesnych mediach. jak bardzo zakłamana jest lewica i znaczna część PO, gdy forsowana przez nich ideologia znienacka ugryzie ją we własny tyłek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aloes



Dołączył: 07 Mar 2011
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:41, 16 Mar 2015    Temat postu:

Głupia sprawa: jestem kobietą, a jednak w tej sytuacji jestem za Durczokiem. Jako ofiarą.
Gdyby literalnie stosować przepisy, większość mężczyzn w większości firm należałoby obciążyć o molestowanie. A ocena, czy były molestowane, czy nie, zależy nie tylko od przepisów, ale i wrażliwości Pań.
Jedne czują się zażenowane najmniejszą wzmianką zatrącającą intymnie (gorsecik... :) ), inne swobodnie żartują, i tylko tyle, przy zadowoleniu obu stron.
Jeżeli prawdą jest, że przeciętny mężczyzna ileś razy dziennie myśli o seksie, to nie może się tego nieco nie ulać.. Jakiej dyscypliny wymagałoby, i jak niebezpieczne byłoby psychicznie, całkowite zasznurowanie ust.
Inna sprawa, że mężczyźni, szczególnie szefowie, łatwo wykorzystują swoją pozycję i rozszerzają granice swobody. Ale to wszystko zależy już od poziomu świadomości i kultury społeczeństwa.
Musi się to powoli dotrzeć i ułożyć.
A jak na dziś - łatwo nazwać kobietę "dziwką" a mężczyzn oskarżyć o molestowanie.
(Przepraszam, Niezależny, że Ci się wcinam w topik).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niezależny



Dołączył: 02 Lut 2012
Posty: 596
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 19:51, 22 Mar 2015    Temat postu:

Aloes molestowanie to nie zawoalowane umizgi czy uśmiechy to konkretne działania lub propozycje wynikające ze służbowej zależności , to jest wstrętne, wiadomo ze panuje bezrobocie wykorzystywane tego elementu w stosunku do kobiety jest podłe ,owszem znajdują się Kobiety które z takiej relacji wyciągają profity ale czy każda kobieta tak postępuje? a mobbing ? Mobbing zazwyczaj ma na celu lub skutkuje: poniżeniem, ośmieszeniem, zaniżeniem samooceny lub wyeliminowaniem albo odizolowaniem pracownika od współpracowników., czy ta gra jest fair? Dorczok poczuł się zbuyt pewnie uznał ze jest gwiazdą i wszystko cały zespół musi mu usługiwać , ponbiżąnie drugiego człowieka jest podłością , takie Aloes jest moje zdanie.
Pozdrawiam Cię


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niezależny



Dołączył: 02 Lut 2012
Posty: 596
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 18:52, 23 Mar 2015    Temat postu:

Co zrobić aby być kochanym? Czy ktoś potrafi na to pytanie odpowiedzieć ? pewne jest jedno każdy ma swoją podpowiedź nie ma tu wzorca , nie ma zasady, tu chodzimy po omacku na bardzo ale to bardzo cienkiej nitce, każdy powinien według własnej oceny odpowiedzieć sobie sam, wiemy wszyscy jaki ma to dla nas znaczenie jakie jest to dla nas ważne Pamiętam jak moja córka Magda , przyniosła ze szkoły zadanie domowe (sic) dla rodziców. Pozornie było to zadanie proste Wymień dziesięć cech, za które będziesz kochany hmmm??? . Jak być kochanym? Odpowiedź okazała się nie taka prosta, jednych wciąga polityka,(tak jak mnie) nie mogą znieść ze taki czy inny drań jest a u władzy, istny zbawca i wygrywa wybory za wyborami. Innych kryzys innych globalne ocieplenie, cierpią nad tolerancją, lub jej brakiem, nie daje im spokoju antysemityzm, albo nazwanie Murzyna Murzynem; wzniosłym idealistom sen z powiek spędza los kaszalotów. Nikt nie zauważa takiego istnego, ba, kto wie, czy nie najważniejszego pytania. Co trzeba zrobić, jakie cechy posiadać, aby być kochanym? Co ma on/ona, czego ja nie mam? Kobiety( przepraszam Aloes) szczególnie znają wagę tego problemu. Dla kobiet ważna jest akceptacja, empatia, uczucia pracują często całe życie nad tym by być z kimś, by czuć się dobrze, pewnie, bezpiecznie. Lecz i dla mężczyzn to ważny problem, choćby nawet nie chcieli się do tego przyznać. Trudne pytanie, bardzo trudne. Ten tekst jest jakby rozwinięciem i uzupełnieniem listy dziesięciu cech budzących miłość. Listy, jaką dałem mojej córce. Córka nie wręczyła mojej listy pani nauczycielce. Powiedziała, że to się nie nadaje. Nie wiem, może miała rację. Piszę tu o miłości w związkach hetero, czy nawet homoseksualnych, opartych na pociągu seksualnym. Pomijam miłość rodzicielską miłość dzieci do rodziców, czy do ojczyzny. Temat to na inną okazję. Pierwsza rzecz, jaka przychodzi do ładny to ładny wygląd. Ważne jest nie tylko to, co się ma, lecz również braki, albo brak braków. Na przykład: aby być kochanym dobrze mieć ręce i nogi, dwie ręce i dwie nogi. Rzecz niby oczywista, ale nie całkiem. Bywają przecież inwalidzi, czyli niepełnosprawni: bez ręki, nogi, czy bez czegoś tam. Czy niepełnosprawnych nie można kochać? Pewnie i można kochać inwalidę, ale nie o taką miłość chyba chodzi, prawda? Idźmy dalej, przedmiot miłości powinien mieć wszelkie niezbędne części, wszystkie organy na swoim miejscu. Weźmy osobę z workiem stomijnym, albo z cewnikiem. Nic tak nie odstręcza od miłości, jak gumowy szlauch w lufie. Worek stomijny to jeszcze gorzej. Sztuczna instalacja wydalnicza nie jest i nie może być szczelna; za taką osobą ciągnie się odór, sami wiecie czego. Brzydkie zapachy zagazują każdą miłość. Jednakże problem znalezienia miłości dotyczy głównie młodych ludzi; młodych a więc i zdrowych. Oni nie maja ani cewników, ani sztucznych odbytów. Kiedyś młodzi dziś się zestarzeli, ze starością przyszły choroby, z chorobami sztuczne protezy. Czy miłość do chorych jest chora? Nie. Ale na pewno nie taka ładna ani wdzięczna. Inny przykład. Ludzie zdrowi fizycznie, ale ułomni psychicznie, np. dawny. Różne są stopnie upośledzenia umysłowego, ale czy ktoś może pokochać Dawna? Czy dziecko chore na autyzm? Oczywiście, nie licząc nieszczęsnych rodziców: mamy i taty. Jest wiele innych chorób, każda z nich łączy się z bólem, deformacją, kalectwem, odrzuceniem. Nie ma się co dalej rozwodzić na tym przykrym tematem. Ważne jest, aby osoba przez nas kochana była zdrowa. Zdrowie to podstawa miłości Inny element związany ze zdrowiem i brzydkimi zapachami. Zęby. Osoba kochana musi mieć zęby, przynajmniej te z przodu, te widoczne przy uśmiechu, czy rozmowie. Inaczej biada. Ukochany/ukochana uśmiecha się a w jej ustach zamiast bieli zębów pojawia się czarna jama… Brrr! Taki widok zniechęci najwytrwalszego kochanka. Chcesz być kochany – zadbaj o higienę jamy ustnej. Zęby są bardzo ważne. Nie ma znaczenia, czy są to zęby naturalne, czy sztuczne – nie dziś w dobie tryumfu protetyki, zębów plastykowych, porcelanowych, mostków, klejów do protez, etc. – byle zęby były ładne, w miarę równe, no i czyste. Brudne zęby oznaczają brzydki zapach z ust. Brzydki zapach z ust jest dla miłości równie zabójczy, jak odór dochodzący z worka stomijnego. Zatem ukochany(a) powinien być zdrowy, mieć wszystko na swoim miejscu i musi mu ładnie pachnieć z ust. To warunki minimum. Wszakże my wszyscy jesteśmy zdrowi, młodzi i ładni. Ludzie starsi, czy starzy, seniorzy jak to się dziś mówi, także mogą kochać, ale to nie jest ta miłość, o która nam chodzi. Zatem my i nasi ukochani, nasi wybrani, jesteśmy młodzi, zdrowi, ładni, nie niepełnosprawni. Nieszczęścia, wypadki, ciężkie choroby to przypadłości innych. Co nam potrzeba, by być kochanym? Odpowiedź wydaje się prosta: uroda, dobry charakter, miłe usposobienie, osobowość, inteligencja. Rozpatrzmy po kolei te cechy ukochanej/ukochanego. Uroda to najważniejszy atrybut. Nasza wybranka nie może być brzydka, ale gdy jest za ładna to też nie jest dobre. W miłości obowiązuje zasada równości. W terminologii szkolnej: piątki tworzą związek z piątkami, czwórki z czwórkami, trójki z trójkami, a dwójki z dwójkami. Bardzo rzadko obserwujemy przeskok o jedną klasę. Różnica dwóch, trzech klas? to się nie zdarza. Czy piękna dziewczyna nie może wyjść za mężczyznę przeciętnej urody? Może, jeśli jest bogaty, albo pochodzi ze świetnej rodziny, albo błyszczy jakimś talentem. Ona ma urodę, on też musi coś wnieść. Jeśli on jest przeciętnej urody i biedny, i nie ma nic szczególnego, a ona jest piękna, to albo ona go rzuci, albo on jej zatruje życie np. .zazdrością.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aloes



Dołączył: 07 Mar 2011
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:54, 25 Mar 2015    Temat postu:

Nie bardzo zgadzam się z Twoim wywodem. Pytanie winno być postawione inaczej: nie "co można zrobić", czy też "czy można coś zrobić, aby być kochanym".
Moim zdaniem, nic. To automat biologiczny, który zaskakuje, albo nie. Oczywiście, można potem szukać głębiej przyczyn. No i każdy z nas ma swoje predyspozycje, na tak i na nie. Te elementy, o których piszesz, to dość podstawowe elementy akceptacji społecznej. Społeczność - chociaż nie cała - chętnie wykreśla ze swojej świadomości to wszystko, co nie pasuje do podstawowego wzorca.
Ale wiem, że zdarza się, że osoby w ten czy inny sposób niepełnosprawne są pokochane i kochane przez osoby zdrowe i posiadające, jak to kiedyś - w przybliżeniu - Ekor sformułował, proporcjonalne rysy i budowę.
Co do pięknych ludzi - nie tylko kobiet: biologia naciska nas na spełnienie społecznej powinności. Wokół takich ludzi "kręci" się masę osób, i, sądzę, nie mają oni potrzeby ani okazji rozglądać się szerzej w poszukiwaniu wyśnionego ideału.Nie mówiąc już o tym, że często są zapatrzeni w siebie i pielęgnowanie własnej idealności (patrz: TV, Żony Hollywood).
Ale i tu zdarzają się wyjątki.
Smutne to, ale naprawdę nic nie można zrobić, aby pokochał nas ktoś, kogo pragniemy, a kto nas nie kocha. Chociaż, zamiast tego, pojawić się może poczucie bliskości, akceptacji, pokrewieństwa psychicznego lub zrozumienia.
W co się, zresztą, z czasem zmienia każda prawdziwa miłość.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aloes dnia Śro 18:58, 25 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niezależny



Dołączył: 02 Lut 2012
Posty: 596
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 20:37, 25 Mar 2015    Temat postu:

Aloes nie jestem tak elokwentny aby merytorycznie odpowiedzieć na Twoją opinię , poprosiłem Anię Wyszkoni aby potwierdziła moje jak to nazwałaś wywody

https://www.youtube.com/watch?v=r4MHYlvFcdU


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aloes



Dołączył: 07 Mar 2011
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:23, 26 Mar 2015    Temat postu:

No właśnie, o to mi chodziło.

A z lamusa wyciągnęłam taką pioseneczkę:

https://www.youtube.com/watch?v=xAjf01eOo0Y


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tlumacz11



Dołączył: 19 Lip 2016
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 10:31, 22 Lip 2016    Temat postu:

Bardzo ciekawe tematy Pan porusza, szczerze powiedziawszy- czekam na więcej, ponieważ każdy post pochłania od początku do końca czytania. Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dragon12



Dołączył: 20 Lip 2016
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 10:55, 22 Lip 2016    Temat postu:

Bardzo ciekawa treść, pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum POLITYKA 2o Strona Główna -> Felietony, Ciekawe Artykuły, Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin