Autor |
Wiadomość |
Incognita |
|
 |
Incognita |
|
 |
Incognita |
|
 |
Aloes |
Wysłany: Czw 23:58, 05 Wrz 2013 Temat postu: |
|
Moskwa, Plac Czerwony, czerwiec 2013.
Anna Netrebko i Dmitri Hvorostovsky. Dwoje ambasadorów Rosji w świecie operowym. Sam szczyt.
http://www.youtube.com/watch?v=1FZwIsr7CFE
Warto było wpaść na kilka dni do Warszawy, aby obejrzeć ten koncert w Multikinie. |
|
 |
Aloes |
|
 |
Aloes |
|
 |
Aloes |
|
 |
Aloes |
|
 |
Gość |
Wysłany: Czw 23:32, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
Jazz w NOK, każdy ostatni czwartek miesiąca. Dobra wiadomość, w przyszłym roku rusza już od stycznia!
Zmiana burmistrza nie przeszkodziła.
Jan Ptaszyn-Wróblewski.Legenda polskiego Jazzu.
Na ten koncert czekaliśmy parę miesięcy.
Nie śmiem się w ogóle na ten temat wypowiadać.
Koncert na luzie, w żartobliwej tonacji, żarty sypały się przed każdym utworem.
Oklaski na początku - "Ja bym na waszym miejscu nie klaskał, bo jazz to zawsze im prowizacja, albo sie uda, albo nie uda!"
Grał z towarzyszeniem banja, było też śpiewane: "Widzicie nas dwóch, ale jest to wielka orkiestra naszych czasów, pod przewodnictwem pani Zyty Gilowskiej".
Dwa saksofony, mały i duży "Ten mały jest inflacyjny, w przyszłym roku będzie jeszcze mniejszy".
I na bis: "mogę wam zagrać w dwóch wersjach, albo "Everybody loves my baby" albo "Every baby loves my body", która wolicie".
itd, itd.
Jakie odczucia.. cudownie miękki, matowy dźwięk saksofonu, i poczucie, że uczestniczę w czymś, co koniecznie muszę zapamiętać.
Ze względu na porę roku, chciałabym przedstawić wykonywany przez Niego utwór "Let it snow". Ale nie znalazłam w necie,
więc - niech Wam zaśpiewa Diana Krall, a Jan Ptaszyn-Wróblewski potem zagra - co innego! :) :)
Diana Krall
http://www.youtube.com/watch?v=zEIMcdYYigw
Jan Ptaszyn-Wróblewski (tytuł utworu bliski mi....)
http://www.youtube.com/watch?v=ItSzKzLk3tg
Jan Ptaszyn-Wróblewski dzisiaj
http://www.youtube.com/watch?v=DVgPVOGMuU8 |
|
 |
Gość |
Wysłany: Czw 0:22, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
No i wprowadziłam Was w błąd. Bo jest błąd na stronie Multikina: http://www.operawkinie.pl/
Tymczasem, balet "Dziadek do Orzechów" był rejestrowany nie w Moskwie, ale w starym, przepięknym Teatrze Maryjskim w Petersburgu.
Piękna, pogodna, kolorowa baśń. Baśniowo-rosyjska scenografia, zabawne stroje, a raczej przebrania tancerzy. I zwiewne piękno tancerek, a także prześmieszny balet różnych stworzeń.
Balet, będący zabawą. Niezupełnie zgodny z opisem w Multikinie, chociażby w tym, że Dziadek do Orzechów dopiero na końcu przeistacza się w pięknego księcia.
A potem tańczy z Klarą, która pokochała go już wcześniej, z jego brzydką maską, za waleczność i nieustraszony hart ducha. Jak to w bajce..
Piękna, pogodna muzyka Czajkowskiego, piękne widowisko, relaks, odpoczynek.
http://www.youtube.com/watch?v=GC7PycSBILc |
|
 |
Gość |
Wysłany: Śro 14:54, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
Zastanawiałam się, jak ja odbieram Marię Peszek.. Strasznie jest dla mnie bezpośrednia, ale szczera, może nawet zbyt szczera w wyrazie. Jak i jej pokolenie, kanciate, nie liczące się z niczym, i nie próbujące osłodzić swojego wizerunku i stosunku do Świata.
Ku mojemu zdumieniu, ktoś czyta ten topik.. No to przypominam, że dzisiaj w Multikinie - balet moskiewski, Dziadek do Orzechów.
Zapewne zastanawiacie się nad jedną sprawą.. jak ja daję rady, finansowo.. a nie "chwalę się" wszystkim. Bo nie wszystko daje mi się ująć na tyle ciekawie, aby było warte zamieszczenia, chociażby. No i nie chcę być posądzona o... :)
Otóż, to nie tylko ja, to są całe grupy ludzi, nazwijmy to tak ładnie, "po zakończeniu życia zawodowego". Spotykam wiele znajomych twarzy. Tworzą się grupki. Ludzi, którzy nie chcą spędzać czasu przed telewizorem, ciekawi jeszcze świata.
Jak już pisałam, Warszawa, każdy burmistrz dzielnicy, dysponuje środkami na cele kulturalne - stąd wiele koncertów sponsorowanych.
Do tego, na wiele spektakli można kupić wejściówki, a przy pewnej dozie doświadczenia, oglądać z najlepszych miejsc, tak między 1 - 6, nawet, rzędem.. Wczoraj nieco dalej.
Do tego, uprawnienia, już, niestety, do biletów ulgowych.. :)
Do Filharmonii bilety ulgowe są poniżej 20 zł, więc jak do kina.
Kiedy pierwszy raz weszłam do Opery na wejściówkę, wtedy za 15 zł, myślałam, że umrę ze wstydu. Ale siedziałam w pierwszych rzędach, gdzie bilet kosztował 120 zł..
Wolę iść w ten sposób na 3 - 4 spektakle, niż na jeden.
A jak już nie ma innego wyjścia, a spektakl bardzo ciekawy, to decyduję się na normalny bilet.
Wybaczcie, ale w tym zakresie nie będę ogrywała przed Wami "wielkiej damy"..
P.S. Filharmonia - na specjalne koncerty, ceny biletów, oczywiście, szybują pod niebo. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Śro 0:48, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
Udało się!
Przed koncertem podchodzi do mnie starsza pani, obca, i mówi: jak dobrze, że nie jestem sama.. :) (wśród młodzieży).
100-ny, jubileuszowy i zarazem ostatni koncert " Pogrzeb Marii Awarii".
Uroczysty,jeżeli taki szalony show można tak nazwać. Super.
Tłumy młodzieży, fanów, z bukietami - wszystkie w białym kolorze. Przed wejściem stoi portret piosenkarki w stroju "Awarii".
Pod nim naręcze lilii, wszędzie znicze.
Nie wiadomo, gdzie głośniej - na scenie czy na trybunach. Ryk widowni, śpiewają z nią, dopowiadają, przekrzykują się. Na takim koncercie jeszcze nigdy nie byłam.
Niesamowicie dynamiczny głos bębnów, taki sam migającego światła reflektorów, Maria Peszek odtwarzająca jakiś przerysowany taniec ..... (cenzura wycięła..)
Na scenie pojawiła się w tym właśnie opętańczym rytmie, w białym, błyszczącym króciutkim płaszczu, gołe nogi na wysokich czerwonych szpilkach, na głowie biały hełm.
Z którego po chwili tryska gejzer iskier.. :) Kwiaty w trakcie (Maria ogłasza śmierć Awarii, "ale ja żyję!), kwiaty na koniec. Race migocącej cynfolii.
Dywan sztucznych ogni, które rozpełzają się z ręki do ręki po całej widowni.
Uroczyste spalenie na scenie autentycznym, buchającym ogniem pióropusza indiańskiego, który ona nosi w jednej z piosenek.
I nie kończące się bisy, dla szalejącej publiczności.
A Ona bawi się, wydurnia, to nie jest koncert serio, zupełnie inaczej, jak zarejestrowane na filmiku YouTube.
Jestem absolutnie na TAK, to była całkowita perfekcja, obraz pewnego typu, znanego nam, młodych kobiet - oczywiście, przesadzona.
Ale słownictwo nie, one mają gorsze... Nie raz słyszałam.
Na tak, chociaż z całą pewnością to nie są piosenki, do których kiedykolwiek wrócę - poza tą jedną, która mi się naprawdę podobała - "Zimno mi bez Ciebie"..
Ale warto było, i trzeba próbować, zbierać nowe doświadczenia.
Zamieszczam tylko jeden link, jako dodatek do tych wczorajszych, próbkę, szokującą, niedorównującą temu, co widziałam.
Słuchacie na własną odpowiedzialność:
Maria Peszek - Kobiety pistolety
http://www.youtube.com/watch?v=5ii_gsMj2aQ
http://www.youtube.com/watch?v=9GGdwcODwwA
P.S. Podobno jeden koncert z tych 100 nie odbył się, ze względu na brak widzów. W Częstochowie. |
|
 |
Gość |
|
 |
Gość |
Wysłany: Nie 23:40, 12 Gru 2010 Temat postu: |
|
W sieci kin Multikina:
Dziadek do orzechów – 15 grudnia 2010, godzina 19:00
– retransmisja baletu Czajkowskiego z Teatru Bolszoj w Moskwie
Oczywiście, że pójdę, to niebywała okazja.
Chociaż wolę taniec nowoczesny. Balet klasyczny opiera się na idealnym opanowaniu ciała, perfekcyjnym wykonaniu ruchów, perfekcyjnie utrzymanej założonej linii ciała. Tworzy na scenie obraz idealnego piekna.
Natomiast taniec nowoczesny daje większą swobodę wyrazu artyście, pozwala na wyrażanie własnych uczuć, emocji, jest bardziej zbliżony do realnego życia.
Zakończyły się Warsztaty Baletowe w Och-Teatrze. Ostatni, "Dzień baleriny" był poświęcony samej pracy tancerzy, zawodowi.
Ciekawostki:
- praca tancerza jest wysiłkiem porównywanym do pracy górnika na przodku
- tancerze nie stosują diet ani ograniczeń. Wszystko spalają.
- kariera baletowa max. do 40-go roku życia. Potem, jak u sportowców, problem, co robić. Ten zawód jest w stanie wchłonąć tylko niewielką ilość pedagogów, natomiast jest nieprzydatny gdzie indziej.
- jak u sportowców, przeciążenia mięśni, głównie stóp, palcy, zniekształcenia. Piękne ruchy na scenie okupione są często ogromnym bólem.
Na zakończenie, przygotowano dla uczestników pięć pamiątkowych "baletek baleriny" z podpisami pani Ewy Głowackiej - niekoronowanej królowej baletu polskiego, i pana Sławomira Woźniaka, tancerza Teatru Wielkiego, prowadzącego Warsztaty.
No cóż.. jedne dostały się mnie - dla Was.
 |
|
 |
Gość |
Wysłany: Śro 9:20, 08 Gru 2010 Temat postu: |
|
Dzień szary, nastrój niezły. Zaryzykuję więc dzisiaj wspomnienie o tym bardzo pięknym koncercie, życząc Wam równocześnie, abyście nie zważali na smutek, ale na piękno zamieszczonych utworów.
MAGDA UMER. "Noce i Sny".
Smutne piosenki o miłości... Przykro mi, ale takie właśnie śpiewała.
Rzadkiego uroku i delikatności, a także szacunku dla drugiego człowieka kobieta.
Jeremi Przybora, u schyłku życia, poprosił ją: Opiekujcie się moimi piosenkami.
A pani Magda z tą samą prośbą zwraca się do swoich słuchaczy.
Bez wyrzutów sumienia zamieszczam, abyśmy się nimi też opiekowali:
"Walc z filmu Noce i Dnie"
Słowa: Agnieszka Osiecka
Muzyka: Waldemar Kazanecki
http://www.voila.pl/048/fu9jk/?1
"Najcichszy tekst"
Słowa:Jeremi Przybora
Muzyka: Michel Legrand
http://www.voila.pl/066/l3p43/?1
Tą Pani Magda nazwała "bardzo, bardzo okrutną, ale bardzo piękną piosenką".
"Już Nigdy"
Słowa: Andrzej Włast
Muzyka: Jerzy Petersburski
Ale nie będziemy jej słuchać. Posłuchamy za to tej.
"Ach Panie, Panowie"
Słowa: Agnieszka Osiecka
Muzyka: Bułat Okudżawa
http://www.voila.pl/454/m8fh5/?1
I tej:
"Luna Srebrnooka"
Słowa: Agnieszka Osiecka
Muzyka: Seweryn Krajewski
http://www.voila.pl/455/nqjq4/?1
Smutno Wam? Już dość, nie będzie więcej Smutków. |
|
 |